Powrót z gwiazd - Dzieci - wychowanie
Navajero - 13 Lipca 2011, 12:42
nimfa bagienna napisał/a | Ja mam tylko jedno pytane: kto to będzie sprawdzał, kto za to sprawdzanie zapłaci, i jak ma się ewentualna rewizja wyników do tych wszystkich, którzy uczciwie zdali. |
To tylko technikalia. Da się to zrealizować. Ja po prostu wiem co za intelektualiści pracują w kuratoriach i mam świadomość, jak ważne jest kontrolowanie pracy tych ludzi. I co się dzieje jak takiej kontroli nie ma... A co do uczciwości, to wiesz Nimfella - czasem protestujący mają rację
nimfa bagienna - 13 Lipca 2011, 12:46
I wiesz także, jacy intelektualiści siedzą w szkolnych ławkach. I jak głośno potrafią wrzeszczeć, jeśli coś idzie nie po ich myśli - to też wiesz. Oj, jak ty to dobrze wiesz.
Alatar - 13 Lipca 2011, 12:53
Klucz odpowiedzi to wynik standaryzacji, ujednolicenia. Dla części to pewnie żadne usprawiedliwienie, ale ułatwia to i przyspiesza sprawdzanie oraz ocenianie, teoretycznie wyeliminowuje w pewnym stopniu subiektywną ocenę sprawdzającego (coś jak z opowiadaniami/powieściami - jednym mogą się spodobać, innym wprost przeciwnie).
A w kwestii odwoływania się od wyników, to powinno być coś takiego, np. do komisji przedmiotowej czy coś takiego, ale powinien być też mechanizm zabezpieczający przed zbyt nadmiernym korzystaniem z tej możliwości (by większość uczniów nie korzystała z tej drogi tylko dlatego, że nie podoba im się jak wypadli).
Navajero - 13 Lipca 2011, 12:53
nimfa bagienna napisał/a | I wiesz także, jacy intelektualiści siedzą w szkolnych ławkach. I jak głośno potrafią wrzeszczeć, jeśli coś idzie nie po ich myśli - to też wiesz. |
Tak, wiem Tylko, że odkąd wszedł przepis, żeby przechowywać przez rok ( dawniej oddawano uczniom) wszystkie pisemne prace ucznów, skończyły się protesty dotyczące wystawianych z tychże prac ocen. Bo każdy, kto otworzy ryjek ma świadomość, że nauczyciel może pokazać rodzicom takową pracę i zademonstrować jakim mistrzem intelektu jest protestujący. W przypadku pisemnych matur schemat jest podobny. A pieniądze i czas to naprawdę nie problem: kuratoria i tak marnotrawią jedno i drugie z niedoścignionym mistrzostwem
nimfa bagienna - 13 Lipca 2011, 12:55
W języku dyplomacji używa się takiej frazy: "Obie strony poinformowały się o swoich poglądach i rozstały się w przyjacielskiej atmosferze."
Navajero - 13 Lipca 2011, 13:20
No jakżeby inaczej
Kai - 13 Lipca 2011, 13:47
Alatar napisał/a | ułatwia to i przyspiesza sprawdzanie oraz ocenianie, teoretycznie wyeliminowuje w pewnym stopniu subiektywną ocenę sprawdzającego |
A czy przypadkiem matura nie jest zwana inaczej egzaminem dojrzałości? Wydawałoby się, że powinna promować samodzielne, twórcze myślenie i własne interpretacje. No, chyba, że sprawdzającym nie wystarczy hartu ducha na to, aby się z takimi samodzielnymi myślicielami zmierzyć.
Matrim - 13 Lipca 2011, 14:18
Kai napisał/a | A czy przypadkiem matura nie jest zwana inaczej egzaminem dojrzałości? |
No właśnie już nie Od 2005 roku istnieje egzamin maturalny. Egzamin dojrzałości skończył się wtedy.
Ilt - 13 Lipca 2011, 14:19
nimfa bagienna napisał/a | Ja mam tylko jedno pytane: kto to będzie sprawdzał, kto za to sprawdzanie zapłaci |
Z pieniędzy przeznaczonych na poprawkę ci sami ludzie, którzy mieliby poprawę matury sprawdzać.
I już mnie tu nie ma.
nimfa bagienna - 13 Lipca 2011, 14:43
Znaczy - zapłacą podatnicy. Dziękuję, rozumiem.
Ilt - 13 Lipca 2011, 15:28
A za matury poprawkowe to nie płacą podatnicy? I to dużo więcej niż to 10 czy 12 złotych na zapłacenie egzaminatorowi za ponowne sprawdzenie matury?
nimfa bagienna - 13 Lipca 2011, 15:53
Oczywiście że płacą podatnicy. Będą zachwyceni, że poniosą dodatkowe koszta za dodatkowe sprawdzenie prac maturalnych. Ich zachwyt spotęguje narastająca świadomość, że pomagają przedstawicielom niezrozumianej młodzieży w walce z systemem, który ich utrąca.
Ja na przykład już jestem zachwycona.
I w zachwycie oddalam się na plażę razem z Sośniakiem i Rafałem.
Ilt - 13 Lipca 2011, 16:05
A, rozumiem już czemu się nie zgadzamy w kwestii finansowej. Uważasz, że każdy maturzysta na dzień dobry złoży podanie o ponowne sprawdzenie matury, a z kolei ja sądzę, że będą to przypadki odosobnione - i jeśli okaże się, że rzeczywiście matura została błędnie oceniona to maturzysta nie przystąpi do egzaminu w terminie poprawkowym (co, teoretycznie, jest jakąś oszczędnością).
Miłego plażowania.
nimfa bagienna - 13 Lipca 2011, 16:07
Podziwiam tok rozumowania. Ten mi przypisywany. Tydzień bym siedziała, a czegoś podobnego bym nie wymyśliła.
<jużmnietuniema>
Ilt - 13 Lipca 2011, 18:12
nimfa bagienna napisał/a | Podziwiam tok rozumowania. Ten mi przypisywany. Tydzień bym siedziała, a czegoś podobnego bym nie wymyśliła. |
W takim wypadku nie wiem w jaki sposób podatnicy mają ponieść dodatkowe koszty. Maturzystka z artykułu sprawdziła swoje wypracowanie maturalne z kluczem, znalazła wszystkie jego elementy w wypracowaniu. Zatem - zapewne podejdzie do egzaminu w terminie poprawkowym. Koszt (ponoszony przez podatnika) matury w terminie poprawkowym jest wyższy niż koszt ponownego sprawdzenia matury już napisanej.
Więcej > mniej
Już przestaję truć/marudzić/rozmawiać/nie zgadzać się/dziwić, skubanie słonecznika jest bardziej produktywne.
Kai - 13 Lipca 2011, 20:01
Ilt napisał/a | Uważasz, że każdy maturzysta na dzień dobry złoży podanie o ponowne sprawdzenie matury |
Zapewniam Cię, że sporo ludzi tak zrobi, licząc na fuksa.
Kiedy tak patrzę, jak towarzystwo cwaniaczy (mam dziecko w liceum, więc jakby z pierwszej ręki) to widzę, że nawet ściągi odeszły w niepamięć. Teraz się protestuje.
czterdziescidwa - 10 Października 2011, 20:25
Chyba tutaj ten link się nadaje najbardziej: Co myślą dzieci?
http://www.ted.com/talks/...bies_think.html
sympatyczny eksperyment z "włączaniem pudełek"
hijo - 10 Października 2011, 21:17
czterdziescidwa, przesympatyczne:) Poza tym bardzo ciekaw jak mi to teraz pomoże nauczyć stwora korzystać z nocnika
Rafał - 2 Listopada 2011, 07:43
Rewelacyjną piosenkę dziecko z przedszkola przyniosło:
Jam jest żabka, tyś jest żabka,
my nie mamy nic takiego:
Jedna łapka, druga łapka,
skrzydełka żadnego
Uła kła kła, uła kła kła,
skrzydełka żadnego
Jam jest ufok, Tyś jest ufok,
my nie mamy nic takiego.
Jeno czułki, jeno czułki,
i coś zielonego.
Uła uła kła kła, uła kła kła,
i coś zielonego.
Jam jest wariat, Tyś jest wariat,
My nie mamy nic takiego.
Jeno szajba, jeno szajba,
rozumu żadnego.
Uła kła kła, uła kła kła,
rozumu żadnego.
Kurczę, a za moich czasów to nic tylko jagódki i jagódki
Dodatkowo do kolekcji przybył jakiś wyjątkowy szczep przedszkolny wirusa. Po tygodniu wylęgania ładuje w ciągu 5 minut ponad 38 stopni gorączki, trzyma przez 12 h, spada do 35,2 i pomału wyrównuje. Oprócz gorączki żadnych objawów, właśnie odżywam, aaaaaa.
Godzilla - 2 Listopada 2011, 10:02
Rafał, czy mam spisać słowa kolejnych przebojów dzieciaczków ze szkoły muzycznej? Trochę tego było, śpiewać dranie umieją... Na przykład tak:
Wlazł kotek na płotek,
I walnął go młotek,
Siekierka dobiła
I kotka zabiła
Rafał - 2 Listopada 2011, 10:38
cudne!
Moja ma 3 latka, strach się bać co będzie śpiewała za kolejne 3
Pucek - 2 Listopada 2011, 10:39
Chcecie trochę prehistorii w temacie? Co prawda nie przedszkole, tylko kolonie ( wczesna podstawówka):
Pytał mamę raz Januszek
- mamo co to za placuszek
- To nasz tatuś ukochany
przez autobus rozjechany
Zwrotek było duuuuużooo. Jakby co - służę, zeszyt mi się uchował
Godzilla - 2 Listopada 2011, 10:41
Jeden wierszyk przywiozłam zza oceanu:
Little birdie in the sky,
Why did you do that in my eye?
Good thing elephants don't fly,
Little birdie in the sky!
merula - 2 Listopada 2011, 11:10
A menu przedszkolno kolonijne?
Zupa z trupa, kości grzane, rzygowiną polewane, a na deser pół słoika, bitej flegmy od gruźlika?
hijo - 4 Listopada 2011, 17:14
To dorzucę to co usłyszałem od synka koleżanki:
Pada śnieg, pada śnieg,
Sypie kamieniami,
A Mikołaj dostał w zęby,
Leży pod saniami
fealoce - 4 Listopada 2011, 18:09
Mocne!
Pucek - 4 Listopada 2011, 20:14
Zawsze mówiłam, że dzieci są zdolne. Do wszystkiego. A im starsze tym mają większe możliwości.
dalambert - 6 Listopada 2011, 11:48
nasza środkowa córeczka / nauczycielka/ opowiada w klasie o Andersenie i wspomina, że napisał on "Małą Syrenkę" i tu podrywa sie dziewuszka i pyta ze zdumieniem:
- Jak TO, to NIE Disney
Ice - 6 Listopada 2011, 16:14
O proszę, w mojej świadomości też to funkcjonowało jako Disneyowska fikcja.
Martva - 6 Listopada 2011, 16:32
|
|
|