Mechaniczna pomarańcza [film] - Seriale, seriale...
Czarny - 4 Listopada 2009, 20:50
To ja mam pytanie do serialowych oglądaczy. AXN zapowiada na 14 listopada start serialu FlashForward. Oglądał to ktoś? Z migawek zapamiętałem, że jakieś miasto czy nawet cały kraj "przeskoczył" w przyszłość o jakiś tam czas i ......
hrabek - 4 Listopada 2009, 21:03
Obejrzałem 3 odcinki i odpuściłem. Połączenie Lostów i Prison Breaka. Na początku jest wielka katastrofa (znaczy wszyscy na całym świecie na 2 minuty tracą przytomność i w ciągu tych dwóch minut widzą siebie w sytuacji za pół roku). Oczywiście część ludzi ginie w wypadkach, bo akurat jechali samochodem, część tonie w wodzie, itd.
Grupa agentów FBI próbuje dojść jak to się stało, czy może się powtórzyć, itd. Szybko okazuje się jednak, że znaleźli się tacy, co przytomności nie stracili.
Mamy więc grupę trzymającą władzę, którą agenci próbują rozpracować.
Odczucia miałem dość negatywne. Serial zrobiony za duże pieniądze, od strony realizacyjnej nie można mu nic zarzucić, ale po trzech odcinkach okazało się, że poza początkową rozpierduchą zbyt wiele nie oferuje. Agenci miotają się bez sensu, wykonują nielogiczne ruchy, nic ciekawego.
Pisałem w tym wątku na pewno o tym serialu, musiałbyś odszukać, choć w sumie nie wiem po co, bo teraz napisałem to wszystko raz jeszcze, a chyba i nawet więcej
ketyow - 4 Listopada 2009, 21:27
A mnie tym mimo wszystko zachęciłeś Jakbym miał się opiniami zawsze czyimiś kierować, to nie obejrzałbym Terminatora: TSCC, a było warto nie słuchać się innych i obejrzeć.
hrabek - 5 Listopada 2009, 08:50
Moim zdaniem było warto słuchać się innych i nie obejrzeć, bo Kroniki Sary Connor to słaby serial.
ketyow - 5 Listopada 2009, 10:42
To, że masz inny gust to nie znaczy, że słaby. Potrafi zainteresować i przykuć do ekranu. Już jedną taką rozmowę na temat Morrowinda prowadziłem. Dlaczego mówicie, że coś jest od razu słabe, bo wam się nie podoba? Nie jesteście alfą i omegą, żeby jednogłośnie stwierdzić co dobra, a co złe. Tysiącom ludzi się podoba, pewnie też tysiącom nie. Znam ludzi, którym podobały się niektóre gry trafiające w CDA do kaszanka zone - to już ciekawe zjawisko, ale jednak.
hrabek - 5 Listopada 2009, 11:39
A ty co się oburzasz? I dlaczego mówisz, że coś nie jest słabe, jesteś alfą i omegą? Widzisz, żebym wyrażał czyjeś zdanie poza swoim? Wyluzuj nieco
Memento - 5 Listopada 2009, 12:25
Racja. Tylko ja mogę być megaalfą. Ramen.
Ktoś coś wie czemu szóstego odcinka szóstego sezonu Hałsa nie ma jeszcze na Isohunt Pictures?
hrabek - 5 Listopada 2009, 12:28
Gdziekolwiek by to nie było to o czym mówisz, to pewnie przyczyną braku odcinku House'a w tym miejscu i jakimkolwiek innym jest to, że będzie wyemitowany 9 listopada, któren to następuje za 4 dni licząc od dzisiaj.
Memento - 5 Listopada 2009, 12:47
O. Nie wiedziałem. Dziękować za doinformowanie.
PS - mnie też 'Kroniki Sary Connor' nie leżą.
ihan - 7 Listopada 2009, 21:49
W NF bardzo entuzjastyczna recenzja Naznaczonego. Z reguły nie oglądam polskich seriali, a wy? Warto, nie warto, a może warto dać szansę bo dobrze rokuje na przyszłość?
Taselchof - 7 Listopada 2009, 22:16
Ostatnio zabrałem się po raz drugi za six feet under i ciągle chyba trzeba stwierdzić ze nic lepszego nie nakręcono
Memento - 7 Listopada 2009, 22:49
Tak może powiedzieć tylko ktoś, kto nie oglądał Dextera, House M.D. albo LOST. x-)
Obejrzałem siedem odcinków FlashForward. Damn, serial zakręcony jak LOST, i co najmniej tak samo intrygujący. Jestem ciekaw, jak pociągnęli najciekawszy IMHO wątek, ten z agentem Demetrim.
Taselchof - 7 Listopada 2009, 23:06
oglądałem wszystkie powyższe Dexter owszem świetny szczególnie dwa pierwsze sezony teraz znów trochę lepsze odcinki ciekawe jak się akcja rozwinie , Lost niestety początek mocny lecz poziom spadł i człowiek ogląda z przyzwyczajenia a Hause jakoś nie dla mnie serial zrezygnowałem po 2 sezonie
Ozzborn - 8 Listopada 2009, 12:13
ihan, zerknij wyzej w tym temacie i osobnym temacie Naznaczonego
Sosna zdaje się polecał.
agrafek - 9 Listopada 2009, 12:00
FlashForward cierpi na tę samą przypadłość, co większość innych seriali powstających "w odpowiedzi" na Lost. Ponieważ Lost opowiada o grupie przypadkowych osób (jak się w każdym razie na początku wydaje) stających wobec TAJEMNICY to powstają kolejne seriale z podobnym założeniem.
I wszyscy ich twórcy - z tajemniczych dla mnie powodów - przegapiają jedną, podstawową rzecz.
W Lost tak naprawdę nie ma tej wielkiej TAJEMNICY już od samego początku. Przeciwnie. Zwyczajni ludzie zwyczajnie rozbijają się tam na zwyczajnej (z pozoru) wyspie i przeżywają zwyczajne w takiej sytuacji przygody - ratują co się da, szukają wody, martwią się rannymi i grzebią zabitych. Potem sytuacja robi się tajemnicza, napięcie rośnie wraz z ilością zagadek. Dzięki temu widzowie przez x sezonów mogą pytać: "co się dzieje?", "czym jest wyspa?", "kim jest X?". Jasne, z czasem może nie formuła ale kreatywność scenarzystów się wyczerpie, ale nie po dwóch odcinkach.
A co mamy w 4400, V i FlashForward?
Wielkie BUM na początek, po którym twórcy już nie bardzo wiedzą co począć dalej, bo najważniejsza rzecz stała się już na starcie. Dalsze sekrety to już tylko efekty mocnego początku, co gorsza pary starcza twórcom zwykle tylko na te początkowe fajerwerki. W efekcie seriale te szybko tracą tempo nie sprawdzają się i nudzą, bo większość rzeczy jest w nich oczywista, a wciskane na siłę zagadki albo: A. są sztuczne B. sprawiają, że bohaterowie wyglądają jak idioci potrzebując sezonu, by wpaść na rozwiązanie, które dla widza jest oczywiste.
REMOV - 9 Listopada 2009, 12:39
Memento napisał/a | Tak może powiedzieć tylko ktoś, kto nie oglądał Dextera, House M.D. albo LOST | "Dexter" ma dobry jedynie pierwszy sezon, spójny i fabularnie ciekawy, później historia rozchodzi się w szwach i sypie. Jeszcze gorzej jest z "Lost", w którym pierwszy wciąga, a każdy następny jest zalewem nudy, aż do skrajnie absurdalnych ścieżek fabularnych, w których - mam wrażenie - twórcy zaskakują przede wszystkim siebie, a widz jedynie co może to zgadywać jakich jeszcze bogów można wyciągnąć z maszyny. Jedyny z przedstawionych wyżej, który jako tako trzyma poziom, to "House".
hrabek - 9 Listopada 2009, 13:11
Co ciekawe, Lost ma podobno specjalnego gościa, którego zadaniem jest wiedzieć wszystko o fabule - kto i co się kiedy pojawiło, po co i co się z tym stało. Podobno wie wszystko o wszystkich dotychczasowych wątkach. Szkoda, że od trzeciego sezonu praktycznie tego nie widać. Może ten facet jest za cienki, albo jest go za mało, żeby wszystko ogarnąć?
REMOV - 9 Listopada 2009, 14:05
Moim zdaniem to od początku nie miało większego sensu, autorzy mieli zamiar zamknąć serial po 2-3 sezonach, tyle tylko, że zaskoczył ich sukces. "Lost" to - moim zdaniem - miało być przybliżenie idei ARG (zresztą temu służyła i dawna strona internetowa nieistniejącej linii lotniczej) i zrobienie tego "na żywo", tyle tylko, że tam fabuła ma zazwyczaj początek i koniec, a na małym ekranie to zniknęło.
hrabek - 9 Listopada 2009, 14:14
Z drugiej strony rozmach serialu na początku, rozpoczęcie od sceny katastrofy, znakomicie udźwiękowionej (chyba najlepiej w historii seriali), tworzenie stron czy to nieistniejących linii lotniczych, czy kapeli, w którj grał "hobbit" - to wszystko sugerowało przemyślaną taktykę twórców i takiż scenariusz. Ale okazało się inaczej.
Memento - 9 Listopada 2009, 23:12
REMOV napisał/a | Dexter ma dobry jedynie pierwszy sezon, spójny i fabularnie ciekawy, później historia rozchodzi się w szwach i sypie. |
bzdury waść pleciesz.
REMOV - 10 Listopada 2009, 22:40
Nie. Pierwszy sezon oparty był na książce i był spójny. Pozostałe są niezbyt ciekawe, bo z wizerunku postaci - samotny zabójca, oderwany od świata innych ludzi, ledwie funkcjonujący w ramach normalnego społeczeństwa - nie zostało nic. Stąd też serial stracił, zarówno na wyrazistości, jak i sensowności.
Memento - 11 Listopada 2009, 00:30
Twoje zdanie. Według mnie, najsłabszy był trzeci sezon. Dexter ewoluował, coraz lepiej się przystosowuje, i to mnie przyciąga do serialu, tak jak jego alienacja w pierwszej serii. W czwartym sezonie serial znowu wspina się na wyżyny suspensu, i to bez zadyszki. Potrafi zaskoczyć, i wszystko to dzieje się w ramach serialowego prawdopodobieństwa. A książka nie podobała mi się ani trochę. :F
REMOV - 11 Listopada 2009, 00:39
Memento napisał/a | Twoje zdanie. | Interesujące - ewoluujesz, przed chwilą twierdziłeś, że nie mogę mieć swojego zdania, a jedynie piszę bzdury. Cytat | Dexter ewoluował, coraz lepiej się przystosowuje, i to mnie przyciąga do serialu, tak jak jego alienacja w pierwszej serii. | A nie uważasz, że jest to nielogiczne? Trzydzieści kilka lat był niemal zupełnie oderwanym od świata osobnikiem, który właśnie w samotności widział szansę ukrycia się i zamaskowania swoich umiejętności i potrzeb, a później - zupełnie znienacka, zmiany, żona, rodzina, nic już go nie zmusza do działań, znika wewnętrzny przymus, nagle widz zauważa, że nie rozumie, dlaczego bohater w ogóle morduje. I przestaje też pojmować, dlaczego robił to w przeszłości, skoro tak szybko, bez jakichś specjalnych powodów się zmienił. Cytat | Potrafi zaskoczyć, i wszystko to dzieje się w ramach serialowego prawdopodobieństwa. | Raczej jego braku. Cytat | A książka nie podobała mi się ani trochę. | A co to ma do rzeczy? Przecież nie dyskutujemy o Twojej opinii o książce, prawda?
Adon - 12 Listopada 2009, 13:39
Pierwszy sezon Ashes to ashes za mną. Zirytowała mnie nieco końcówka, bo nie za wiele się wyjaśniło, ale generalnie to bardzo dobry serial. Dziś zacznę drugi sezon.
Osobne brawa należą się za postać Gene Hunta. Świetny charakter i rewelacyjny akcent aktora.
Memento - 12 Listopada 2009, 14:20
REMOV napisał/a | Memento napisał/a | Twoje zdanie. | Interesujące - ewoluujesz, przed chwilą twierdziłeś, że nie mogę mieć swojego zdania, a jedynie piszę bzdury. |
Hola hola. Gdzie stwierdziłem że nie możesz mieć swojego zdania?
Cytat | Cytat | Dexter ewoluował, coraz lepiej się przystosowuje, i to mnie przyciąga do serialu, tak jak jego alienacja w pierwszej serii. | A nie uważasz, że jest to nielogiczne? |
Nie.
Cytat | Trzydzieści kilka lat był niemal zupełnie oderwanym od świata osobnikiem, który właśnie w samotności widział szansę ukrycia się i zamaskowania swoich umiejętności i potrzeb, a później - zupełnie znienacka, zmiany, żona, rodzina, nic już go nie zmusza do działań, znika wewnętrzny przymus, nagle widz zauważa, że nie rozumie, dlaczego bohater w ogóle morduje. I przestaje też pojmować, dlaczego robił to w przeszłości, skoro tak szybko, bez jakichś specjalnych powodów się zmienił. |
Przymus nie znika. Gdyby zniknął, nie przybywałoby szkiełek w kolekcji Dextera. A cała reszta to elementy kamuflażu. Moim zdaniem.
Cytat | Cytat | Potrafi zaskoczyć, i wszystko to dzieje się w ramach serialowego prawdopodobieństwa. | Raczej jego braku. |
Ech. Chodziło mi tylko i wyłącznie o SERIALOWE prawdopodobieństwo.
Cytat | Cytat | A książka nie podobała mi się ani trochę. | A co to ma do rzeczy? Przecież nie dyskutujemy o Twojej opinii o książce, prawda? |
REMOV napisał/a | Pierwszy sezon oparty był na książce i był spójny. |
REMOV - 12 Listopada 2009, 14:41
Memento napisał/a | Gdzie stwierdziłem że nie możesz mieć swojego zdania? | Wyżej, trakując moją wypowiedź jako bzdury. Zacytować? Odpowiedź uzasadnij. Na tym polega dyskusja. Cytat | Przymus nie znika. Gdyby zniknął, nie przybywałoby szkiełek w kolekcji Dextera. A cała reszta to elementy kamuflażu. Moim zdaniem. | I tak go cały czas trzymał, a następnie znienacka puścił? Zerknij na liczbę zabójstw w sezonach. Porównaj. Sezon pierwszy pokazuje - zresztą bardzo ciekawie - dylematy psychopaty, trzymanego w karbach jedynie przez pewne narzucone wzorce. I raczej sugeruje, że jest to walka, której bohater nigdy nie wygra, a kiedyś popełni błąd i wpadnie. Tymczasem kolejne nagle w magiczny sposób transformują osobę niezrównoważoną do świata normalnych ludzi, obudowując go rodziną, przyjaciółmi, setkami więzi międzyludzkich, gdzie nagle całość zaczyna tracić sens. Ostatecznie dochodzimy do momentu, kiedy Dexter zmienia się w miarę sympatycznego pogromcę zła, z zabawną familią, gromadką bliższych i dalszych znajomych, który dokonuje mordów, bo, no cóż, system sprawiedliwości sobie nie radzi (w jego mniemaniu oczywiście). I konstrukcja serii zmienia się w prostą bajkę o oczywistym zakończeniu. Cytat | Ech. Chodziło mi tylko i wyłącznie o SERIALOWE prawdopodobieństwo. | To raczej oczywiste, o co Ci chodziło. I do tego rozmówca się odnosił. Cytat | | Co ma czytanie książki i opinia o niej, do stwierdzenia, że pierwszy sezon bazował na powieści i - właśnie przez to - był spójny i logiczny wewnętrznie? Czy możesz to wyjaśnić? Do tego stwierdzenia potrzebne jest w ogóle przeczytanie ksiązki i skomentowanie jej? A po co?
Adon - 12 Listopada 2009, 17:16
Myślałem, że tu rozmawia się o serialach, a nie trolluje. Też coraz rzadziej chce mi się zaglądać na to forum (było jednym z ostatnich, gdzie się wypowiadam).
NURS - 12 Listopada 2009, 17:30
REMOV napisał/a | Memento napisał/a | Gdzie stwierdziłem że nie możesz mieć swojego zdania? | Wyżej, trakując moją wypowiedź jako bzdury. Zacytować? |
Zacytuj.
I przedstaw logiczny ciąg wskazujący, że ta fraza oznacza zabronienie ci posiadania własnego zdania. IMO doprowadzasz po raz kolejny i to bez powodu do konfliktu z innym uzytkownikiem. Nie potrafisz znieśc tego, ze ktoś ma inne zdanie, nie wchodź na fora dyskusyjne.
kolejna zabawa w tym stylu zostanie ukarana. EOT
Stoniu - 12 Listopada 2009, 18:25
Przez ostatni czas dwa serial zapadły mi w pamięć. Pierwszym był Carnivale. Spodobał mi się już od pierwszego odcinka, który dobrze rokował na przyszłość. Sama sceneria, w której przychodzi występować cyrkowcom bywa dość uboga, przez co sam cyrk stawał się dużym wyróżnikiem na tel pustyni, pól. Takie życie pośród śmierci. Ekipa w jakiej przyszło żyć Benowi też niczego sobie. Mamy karła, który nadzoruje cyrk, niewidomego Lodza. Jednak bardziej od Bena i innych artystów z trupy, zaintrygowała mnie postać ojca Justina, którego za cholerę nie mogłem rozgryźć. Dopiero dalszy rozwój akcji niby coś wyjaśniał, ale tak naprawdę pytań z każdym odcinkiem rodziło się coraz więcej. Żałuję więc, że Carnivale skończyło się tylko na drugim sezonie. Tajemniczy serial, który wciągnął mnie bodajże 5 odcinkiem, kiedy cyrkowcy trafili do Babilonu. Polecam
Carnivale było wyprodukowane przez HBO, Oz drugi serial, który mnie zachwycił również. Nie widziałem całości, jednak i tak mam o nim dobre zdanie. Więzienie zupełnie inne niż, to pokazane w Prison Breaku, zresztą nawet głupio coś takiego pisać, bo PB w porównaniu z Oz, to przedszkole. Serial przykuwa głównie ze względu na wyraziste postacie: Schillingera, który jest głową aryjskiego bractwa w Oz, Kaarema Saida czy Hilla więźnia przykutego do wózka inwalidzkiego, którego chyba można uznać za narratora. Siłą Oz jest ciągłą zmienność w relacjach między istniejącymi w więzieniu frakcjami oraz zmiany zachodzące w uwięzionych (najlepszym przykładem jest Beecher). Nie brak w tym serialu brutalności, przemocy, co odróżnia go od ugrzecznionego PB.
hrabek - 12 Listopada 2009, 18:50
A ja włączyłem V.
I zorientowałem się, że widziałem to już wcześniej. Była to pierwsza rzecz jaką widziałem na wideo - ojciec pożyczył od kolego, może 3 może 4 na osiedlu wtedy było. I wlaśnie ten serial - wersję z 1987 roku. Za wiele nie pamiętam, ale teraz obejrzałem dwa nowe odcinki i praktycznie to samo - pojawiają się statki obcych i kosmici, ktorzy wyglądają jak ludzie i przychodzą w pokoju, ale szybko okazuje się, że mają ukryte niecne zamiary.
Nowy serial jest przyzwoity, ale wrażenia oryginalnego, który był moją pierwszą przygodą z wideo na pewno nie przebije.
|
|
|