To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Darek Domagalski

RD - 3 Sierpnia 2010, 07:38

rybieudka napisał/a
RDNo cóż, ja rozumiem, ze Ty z pewnoscią ocenisz trylogię w 100% pozytywnie. w końcu byłeś jej redaktorem i stwierdzenie, ze coś jest nie tak, byłoby równoznaczne ze stwierdzeniem, że pokpiłeś sprawę.

Otóż nic nie rozumiesz. Redagowałem wiele książek i niekoniecznie pozytywnie się o nich wyrażam. Za dzieło odpowiada AUTOR, a nie redaktor. Redaktor może tylko pomóc. Albo zaszkodzić. Ale ostateczne decyzje należą do twórcy dzieła. To po pierwsze.
Po drugie - najpierw sugerujesz, że jako rednacz i pisarz nie powinienem się wypowiadać, a teraz zarzucasz mi nieuczciwość. Przesadziłeś chyba trochę.

Cytat
Jasne, wyraź swoja opinię, mozę w szerszej formie, bo jestem jej ciekaw. Tym bardziej, ze jako redaktor miałeś pewnie pewien udział w tym jaki kdztałt powieści te ostatecznie nabrały.

Wyraziłem opinię, ale nie podobało Ci się za bardzo.

Cytat
Tymczasem kończę, bo nie ma co nakręcać flejma. Jeśli ktoś poczuł się moimi wywodami urażony, to bardzo mi przykro... ale wypowiadać swojego zdania na temat tego co czytam nie przestanę.

Piszesz, że nie chcesz nakręcać flejma, a jednocześnie Twoje uwagi zmuszają do odpowiedzi, i to ostrych. Piszesz recenzje. I OK. Nie wiem, gdzie je piszesz, zresztą z reguły nie czytam netowych recek, poza może działem książkowym WP i Onetu. Ale tutaj wszedłeś recenzencko, powołując się na tę właśnie działalność. Dostałeś po palcach i od razu płaczesz, że krzywda Ci się dzieje. Jako recenzent musisz być przygotowany na to, że ktoś podejmie z Tobą w dyskusję, będzie bronił swojego zdania. Nie wiem, skąd to przekonanie, że autor czy jego fani muszą siedzieć cicho przed obliczem Wysokiej Krytyki, łykać przygany i dobre rady jak gęś kluski. Dyskusje z recenzentami mają długie i chlubne tradycje - wystarczy spojrzeć na to, co działo się chociażby w dwudziestoleciu międzywojennym.
Recenzja nie polega tylko na tym, żeby zjechać, znaleźć k o n i e c z n i e usterki. Czasem książka się nie podoba, ale nie potrafię powiedzieć, że to zła literatura - po prostu nie moja. Jak w muzyce: nie lubię jazzu, ale doceniam jego wartość zarówno jako gatunku/gatunków i wpływ na muzykę jako całość. Rzetelny krytyk nie zaczyna recenzji od zdania "Nie lubię twórczości Pipsińskiego, więc jego ostatni książka...", albo "Nie lubię twardego SF, a zatem...", co się niestety zdarza. Nie wkłada takich idiotyzmów w tekst krytyczny. Co za tym idzie - nie wskazuje autorowi drogi, którą ma dalej pójść. Bo to droga autora. Jeśli pobłądzi na manowce, jego sprawa, a co więcej, taka wycieczka czasem dobrze robi. Dostanie po tyłku od krytyki, ale niech to będzie prawdziwa krytyka, pisana przez ludzi z odpowiednim aparatem poznawczym, nastawionych na podjęcie dyskusji, a nie udowadnianie, że jako recenzenci są nietykalni.

Niestety, przez najbliższy tydzień mnie nie będzie, więc ewentualną polemikę podejmę po powrocie.

Last Viking - 3 Sierpnia 2010, 09:21

Jak wcześniej napisałem, nie można i nie ma sensu polemizować z subiektywnymi odczuciami czytelnika. Jednemu się książka spodoba, innemu nie i nie potrafi nawet podać powodu takiego stanu rzeczy. Ale gdy w grę wchodzi krytyka literacka nie wystarczy już własne „widzimisie” i należy na swój pogląd przedstawić odpowiednie argumenty, odwołać się do klasyki i do wspólnych dla naszej kultury wzorców, czy to archetypicznych, czy literackich. I pod tym względem podział na protagonistów i antagonistów w mojej trylogii jest jak najbardziej uzasadniony (mity, legendy, romanse rycerskie).

Ja nie wzoruję się na współczesnych filmach, gdzie faktycznie zawsze wśród bandy "złych" znajdzie się jeden gość „w porządku”, i to właśnie nazwałbym schematem wdrażanym we współczesnego odbiorcę. Moją inspiracją są romanse rycerskie, powieści Buncha, Kuczyńskiego, pewien zakorzeniony w nas archetyp walki dobra ze złem i do tego się odwołuję. Oczywiście dla niektórych jest to czytelne na poziomie podświadomości, dla innych na poziomie doświadczenia z wcześniejszymi tego typu utworami, a dla innych będzie nie do zaakceptowania z różnych względów – i doskonale to rozumiem.

Dlaczego Krzyżacy nie mogli być przedstawieni w mojej trylogii w korzystniejszym świetle?

Po pierwsze (pisałem o tym już wielokrotnie) ze źródeł wychodzi, że byli to zbrodniarze jeden lepszy od drugiego, którzy dokonywali czynów okrutnych i każde ich przedstawienie w lepszy świetle dałoby czytelnikowi przyczynek do szukania w zakonie cech pozytywnych. Tego nie chciałem, bo dosyć mam wszawej propagandy oczyszczających tych zbrodniarzy. Chcę żeby te tysiące czytelników, które kupiły moją książkę poznało prawdę, a nie karmiło się tym co czasami publikowane jest w „popularnych” miesięcznikach, przedstawiane w programach TV i innych źródłach. Nasz naród ma dziwną przypadłość do pomniejszania swoich zasług i wywyższania innych narodów. :?

Po drugie. Mogłem sięgnąć po źródła niemieckie (spaczone jak zawsze propagandą – polskie oczywiście też, ale Długosz raczej pomniejszał zasługi Jagiełły niż go wywyższał) i znaleźć tam jakiegoś „dobrego Krzyżaka”, ale nie wierzę im jak psom niemytym, a poza tym cykl miał być patriotyczny, peanem na cześć naszego oręża, choć wiem że współcześnie nie jest to popularne. :|

Po trzecie, to co wcześniej napisałem – odwołałem się do archetypów. Przecież walka dobra ze złem jest podstawą istnienia fantasy (a wydałem powieść w wydawnictwie fantastycznym), oraz odwołuję się do długich tradycji literackich.

Po czwarte, po prostu nie pasowało mi to do koncepcji spaczenia. :mrgreen:

rybieudka - 3 Sierpnia 2010, 09:51

Postaram się odpowiedzieć w miarę krótko.

RD napisał/a
rednacz i pisarz nie powinienem się wypowiadać, a teraz zarzucasz mi nieuczciwość

Nigdzie nie sugerowałem Ci nieuczciwości. Stwierdziłem tylko, że ocena książki, przez osobę, która miała wkład w jej kształt jako całości siłą rzeczy musi być bardziej pozytywna, niż w sytuacji, gdyby ta osoba dokonywała oceny nie będąc zaangażowaną w proces wydawniczy. Nigdzie tez nie pisałem, ze nie powinieneś się wypowiadać, a wręcz zasugerowałem, ze chętniej przeczytałbym jakąś szerszą wypowiedź.

Co do polemiki wokół tego, na co zwróciłem uwagę. Nie wiem, czy stwierdzeniami, że "płaczę", czy "krzywda mi się stała" próbujesz mnie sprowokować (tylko w zasadzie do czego?). Moim zdaniem takie teksty są niepotrzebne. Nieważne. Próbujesz mi wyrzucać, że "recenzja nie polega tylko na tym żeby jechać". No racja. A gdzie ja tylko zjeżdżam? Samych wspomnianych recenzji pewnie nie widziałeś/czytałeś (wypowiedzi na forum to nie są same recenzje). Bo gdybyś widział/czytał to nie bardzo widzę podstawy do formułowania tego typu zarzutów. Co więcej, nigdy nie twierdziłem, że recenzent jest nietykalny. Przeinaczasz i wyolbrzymiasz moje słowa. Jak już stwierdziłem, gdybym nie chciał dyskusji to bym nie udzielał się na forum. A co do czynienia elementem recenzji własnych gustów... moim zdaniem jest to nieuniknione i wolę gdy osoba oceniająca dany tekst czy album jasno deklaruje jakie te gusta są, niż mam czytać coś, co jest wyraźnym sileniem się na obiektywność. Bo to zwykle bywa sztuczne i nieudane.

ED. Dwie rzeczy: recenzje można znaleźć pod linkami, które mam w stopce.

Last Viking napisał w międzyczasie ciekawego posta, więc tylko krótko

Last Viking napisał/a
Po czwarte, po prostu nie pasowało mi to do koncepcji spaczenia. :mrgreen:
No przecież o tym pisałem.

Last Viking napisał/a
Chcę żeby te tysiące czytelników, które kupiły moją książkę poznało prawdę,
[pogrubienie moje - M.R.]
Last Viking napisał/a
Mogłem sięgnąć po źródła niemieckie (spaczone jak zawsze propagandą – polskie oczywiście też, ale Długosz raczej pomniejszał zasługi Jagiełły niż go wywyższał) i znaleźć tam jakiegoś „dobrego Krzyżaka”, ale nie wierzę im jak psom niemytym, a poza tym cykl miał być patriotyczny, peanem na cześć naszego oręża,

Jakoś te dwa cytaty mi się gryzą. Choć rozumiem, że prawda pokazana z perspektywy jednej ze stron wciąż jest prawdą.

Ciśnie mi się jeszcze parę pytań (raczej do Vikinga niż do RD, bo to w końcu temat o twórczości pierwszego z nich), ale tymczasem sobie odpuszczę. Najwyżej po południu coś skrobnę na PW.

RD - 3 Sierpnia 2010, 11:15

Ponieważ jeszcze chwilę jestem, więc odpowiem.

rybieudka napisał/a
Nigdzie nie sugerowałem Ci nieuczciwości. Stwierdziłem tylko, że ocena książki, przez osobę, która miała wkład w jej kształt jako całości siłą rzeczy musi być bardziej pozytywna, niż w sytuacji, gdyby ta osoba dokonywała oceny nie będąc zaangażowaną w proces wydawniczy.

Ergo - zarzuciłeś mi, że działam we własnym interesie, nie biorąc pod uwagę wartości obiektywnych. Czyli nieuczciwość. Rzeczy należy nazywać po imieniu, a nie udawać, że ich nie ma.

Cytat
Nigdzie tez nie pisałem, ze nie powinieneś się wypowiadać, a wręcz zasugerowałem, ze chętniej przeczytałbym jakąś szerszą wypowiedź.

Nie odracaj kota ogonem, bo co niby miała na celu wypowiedź:
Cytat
Czyli Twoje zdanie jest cacy, a moje już nie? Bo co? Bo Ty jesteś rednaczem czasopisma i uznanym autorem, a ja szarym czytelnikiem, który czasem popełni jakowąś recenzję?

To taka fajna socjotechnika, żeby zatkać gębę interlokutorowi. Jeno na mnie nie działa.

Cytat
Nie wiem, czy stwierdzeniami, że płaczę, czy krzywda mi się stała próbujesz mnie sprowokować (tylko w zasadzie do czego?)

Jak napisałem wyżej, rzeczy należy nazywać po imieniu. Gdybym chciał Cię sprowokować, wyraziłbym sie inaczej. A Ty prezentujesz typową postawę reckarza, który w momencie, gdy mu się ktoś przeciwstawi, zaczyna narzekać, no bo przecież recenzja rzecz święta.

Cytat
Próbujesz mi wyrzucać, że recenzja nie polega tylko na tym żeby jechać. No racja. A gdzie ja tylko zjeżdżam? Samych wspomnianych recenzji pewnie nie widziałeś/czytałeś (wypowiedzi na forum to nie są same recenzje). Bo gdybyś widział/czytał to nie bardzo widzę podstawy do formułowania tego typu zarzutów.

A gdzie ja zarzucam coś Twoim recenzjom? Ale skoro sam się na nie powołujesz w postach i jasno z tego wynika, że to, co piszesz tutaj, umieścisz i tam, nie widzę powodu, aby się do tego nie odnieść.
To, co napisałem na końcu posta to raczej rozważania ogólne, do których mnie skłoniła rozmowa z Tobą, uwagi Matrima i Vikinga. Pewnie powinienem je wyodrębnić, ale uznałem, że jasno widać, iż nie odnoszą się jedynie do Ciebie, ale światka internetowych recek w ogóle. Uważam, że czas najwyższy, aby recenzenci zaczęli być rozliczani ze swoje pracy. Tak jak autorzy.


Cytat
wolę gdy osoba oceniająca dany tekst czy album jasno deklaruje jakie te gusta są, niż mam czytać coś, co jest wyraźnym sileniem się na obiektywność. Bo to zwykle bywa sztuczne i nieudane.

Tylko czy zgodne z sumieniem recenzenckim jest ocenianie czegoś, co się programowo nie podoba? Jaka inna przyświeca temu idea niż żeby schlastać utwór? Są portale, na których regułą jest, że przydziela się książki właśne tym reckarzom, którzy danego autora lub gatunku nie lubią, co mi jasno i wyraźnie swego czasu uświadomiono, kiedy spytałem, dlaczego recenzent zaczął krytykę od słów brzmiących mniej więcej "Nie cenię sobie prozy obu panów Dębskich". Dlatego przestałem czytać recki internetowe.

Edit: literówki

Last Viking - 3 Sierpnia 2010, 11:28

rybieudka napisał/a
Last Viking napisał/a:
Po czwarte, po prostu nie pasowało mi to do koncepcji spaczenia.
No przecież o tym pisałem

Odniosłeś się tylko do jednego z czterech przedstawionych przeze mnie argumentów i twierdzisz na tej podstawie o swojej słuszności.
Typowa technika manipulacyjna :twisted:

rybieudka napisał/a
Jakoś te dwa cytaty mi się gryzą. Choć rozumiem, że prawda pokazana z perspektywy jednej ze stron wciąż jest prawdą.

Nie widzę, żeby te cytaty się gryzły.
To oczywiste, że bliższe prawdy są źródła polskie - tak wykazali historycy nie tylko Polscy, ale warto czasami się zagłębić w niemieckie, żeby zobaczyć jak potrafili od zawsze manipulować faktami. :evil:
Nie obchodzi mnie na siłę dowartościowywanie innych nacji.

Hubert - 3 Sierpnia 2010, 15:32

RD napisał/a
Pewnie powinienem je wyodrębnić, ale uznałem, że jasno widać, iż nie odnoszą się jedynie do Ciebie, ale światka internetowych recek w ogóle. Uważam, że czas najwyższy, aby recenzenci zaczęli być rozliczani ze swoje pracy. Tak jak autorzy.


Pomysł jest ciekawy, wart realizacji. Tylko - przed kim mieliby ci recenzenci, reckarze, opiniotwórcy odpowiadać?

hrabek - 3 Sierpnia 2010, 15:39

I kto miałby rozliczać tych co rozliczają z tego czy dobrze rozliczają? :mrgreen:
dzejes - 3 Sierpnia 2010, 16:06

Ja się piszę na rozliczającego rozliczających rozliczających.
Last Viking - 3 Sierpnia 2010, 16:37

Sosnechristo napisał/a
Tylko - przed kim mieliby ci recenzenci, reckarze, opiniotwórcy odpowiadać?


W ten sposób w jednym szeregu stawiasz internetowych reckarzy (cóż za określenie :lol: ) z opiniotwórcami, co jest olbrzymim błędem i nadużyciem. :evil: Osoby opiniotwórcze mają nie tylko odpowiednie ku temu wykształcenie, doświadczenie, ale przede wszystkim aparat poznawczy pozwalający na rozpoznanie wzorców kulturowych, oraz odniesienie do całego wachlarza sztuki, a nie tylko jej wyrywka jakim niewątpliwie jest literatura fantastyczna (w takim samym stopniu jak kryminał i harlequin :P ).
Naprawdę nazwiesz opiniotwórcami osoby, które recenzując przeczytane powieści porównują je i owszem do klasyki, ale jeno fantastycznej i do tego zazwyczaj tylko z ostatnich dwudziestu, trzydziestu lat? :roll:

Środowisko opiniotwórcze to nie reckarze, ale przede wszystkim krytycy literatury (jest olbrzymia różnica – zapewniam), twórcy sztuki, w tym właśnie pisarze, których jakoś do kotła opiniotwórców nikt nie wsadza, a powinno się, bowiem to oni elektryzują umysły czytelników i niejako kształtują ich światopogląd (lub choćby wskazują pewne ścieżki). I być może właśnie z polemiką owego środowiska (które w głównym nurcie istnieje i ma się całkiem dobrze – a fantaści nie chcą go wpuścić na swoje podwórko tworząc sobie getto – jakiś czas temu na tym właśnie forum wyśmiana została Anna Marchewka) będą musieli zmierzyć się owi reckarze. Może jeszcze nie dzisiaj, nie jutro, ale taki dzień nadejdzie.

Navajero - 3 Sierpnia 2010, 16:46

RD napisał/a
Uważam, że czas najwyższy, aby recenzenci zaczęli być rozliczani ze swoje pracy. Tak jak autorzy.

Fantasta... ;P: Większość z internetowych recenzentów ma po ok. 20 lat ( choć znajoma wyhaczyła takiego który ledwo skończył gimnazjum :mrgreen: ) i wiedzę ogólną na poziomie właśnie gimnazjum. Co więcej - spory procent to zawiedzeni i sfrustrowani autorzy in spe, którzy po odrzuceniu ich - jakże genialnych! - tekstów przez ileś tam redakcji i wydawnictw, zabierają się za ocenianie sytuacji na polskim rynku fantastyki ;) Gdyby ich rozliczać bez taryfy ulgowej, jak autorów, cały recenzencki rynek by się zawalił. Zostałoby może ze czterech - pięciu...
RD napisał/a
Są portale, na których regułą jest, że przydziela się książki właśne tym reckarzom, którzy danego autora lub gatunku nie lubią

No są. Całe szczęście, że siła przebicia takich internetowych "autorytetów" jest niewielka, "normalni" czytelnicy i tak swoje wiedzą.

RD - 3 Sierpnia 2010, 16:59

Navajero napisał/a
Gdyby ich rozliczać bez taryfy ulgowej, jak autorów, cały recenzencki rynek by się zawalił. Zostałoby może ze czterech - pięciu...

I chwatit. Paru dobrych krytyków wystarczy, żeby rzetelnie obsłużyć rynek wydawniczy.


Navajero napisał/a
RD napisał/a
Są portale, na których regułą jest, że przydziela się książki właśne tym reckarzom, którzy danego autora lub gatunku nie lubią

No są. Całe szczęście, że siła przebicia takich internetowych autorytetów jest niewielka, normalni czytelnicy i tak swoje wiedzą.

Może i tak, ale zjawisko jako takie jest niepkojące i groźne, szczególnie dla młodych autorów, niepewnych jeszcze własnych możliwości. Taki stary słoń jak ja i tak ma to gdzieś.

Edit: Się jeszcze dzisiaj udzielam, bo mi się wyjazd o dzień przesunął (tak sobie myślę, że powinienem się wytłumaczyć z grubsza...)

Hubert - 3 Sierpnia 2010, 18:08

Last Viking, pardon trochę się zagalopowałem z tymi opiniotwórcami. Niemniej, pytanie pozostaje aktualne. Bo przecież taki w miarę naturalny sposób regulacji, który podajesz, może się nie sprawdzić - te środowiska chyba zbyt długo były od siebie odseparowane.
Określenie "reckarze" padło chyba w którymś felietonie Grzędowicza - albo Cebuli... Hm.

rybieudka - 3 Sierpnia 2010, 19:04

Się tego nazbierało przez poł dnia. Po kolei zatem:

RD napisał/a
Ergo - zarzuciłeś mi, że działam we własnym interesie, nie biorąc pod uwagę wartości obiektywnych. Czyli nieuczciwość. Rzeczy należy nazywać po imieniu, a nie udawać, że ich nie ma.


Jakakolwiek ocena nie jest obiektywna, jeśli dokonywana jest przez człowieka i dotyczy rezultatu ludzkiej działalności. Sytuacja, którą opisałeś istotnie jest sytuacją "nieuczciwości" (kiedy świadomie ignoruję pewne zasady, także przeze mnie uznawane). Miałem tu raczej na myśli fakt, że człowiek (każdy) podświadomie lepiej ocenia te rzeczy, które jego dotyczą (czyli na przykład był ich redaktorem), po to, żeby uniknąć dysonansu poznawczego. Nieuczciwości tu nijak być nie może.

RD napisał/a
A Ty prezentujesz typową postawę reckarza, który w momencie, gdy mu się ktoś przeciwstawi, zaczyna narzekać, no bo przecież recenzja rzecz święta.

Nigdzie nie pisałem, że recenzja to rzecz święta. Co więcej, kilkakrotnie podkreślałem, że sam chcę o swoich (ale też i innych) tekstach podyskutować i po to choćby wrzucam tu do nich linki, żeby, po pierwsze, wypowiedzieć się na temat przeczytanej książki/opowiadania/felietonu itp. i, po drugie, aby też podyskutować o moim w klawiaturę klepaniu.
RD napisał/a
To, co napisałem na końcu posta to raczej rozważania ogólne, do których mnie skłoniła rozmowa z Tobą, uwagi Matrima i Vikinga. Pewnie powinienem je wyodrębnić, ale uznałem, że jasno widać, iż nie odnoszą się jedynie do Ciebie, ale światka internetowych recek w ogóle.

Rozumiem. Może warto więc przenieść temat w inne miejsce i nie zapychać wątku Darka.
Cytat
Uważam, że czas najwyższy, aby recenzenci zaczęli być rozliczani ze swoje pracy. Tak jak autorzy.

W pewnym sensie są, ale tylko częściowo. Z własnych doświadczeń z kilkoma portalami, mogę wymienić dwa, w których wiem, że recenzje są przed publikacją jakkolwiek weryfikowane (w przypadku Fantasty sam często się tym zajmuję a i każdy mój tekst poddawany jest mniej lub bardziej skrupulatnej weryfikacji przez kilka osób). Autorzy są weryfikowani bardziej z prostej przyczyny: rezultat ich pracy jest przedmiotem sprzedaży, środkiem do zarabiania pieniędzy przez wydawnictwa a i także przez samych pisarzy. Zanim tekst trafi na rynek musi być w pewien sposób zweryfikowany. To jest krytyka przed publikacją, konieczna do tego by rynek wydawniczy mógł funkcjonować jako biznes (no niestety sztuka też jest biznesem). Z drugiej strony publikowanie czegokolwiek (a wiec i recenzji prac innych, jak najbardziej), szczególnie w dobie ogólnodostępnego internetu, siłą rzeczy pociąga wystawienie tego pod publiczny osąd. Nie da się tego przeskoczyć, a tęsknota za sytuacją, w której o publikowanych tekstach wypowiada się jedynie wąska grupka tzw. "odpowiednio (wg. jakich kryteriów?) przygotowanych autorytetów" jest, moim zdaniem, szczytem naiwności. Pomijając już, że trąci mi to faszyzmem :wink:
RD napisał/a
Tylko czy zgodne z sumieniem recenzenckim jest ocenianie czegoś, co się programowo nie podoba? Jaka inna przyświeca temu idea niż żeby schlastać utwór?

Wiesz, czasem pozytywna opinia o jakimś elemencie wyrażona przez osobę, która ma inny gust potrafi wiele o ocenianym dziele powiedzieć. I potrafi przekonać lepiej, niż pean pochwalny na tegoż dzieła cześć.
RD napisał/a
Są portale, na których regułą jest, że przydziela się książki właśne tym reckarzom, którzy danego autora lub gatunku nie lubią, co mi jasno i wyraźnie swego czasu uświadomiono, kiedy spytałem, dlaczego recenzent zaczął krytykę od słów brzmiących mniej więcej Nie cenię sobie prozy obu panów Dębskich.
To jest jakaś chora sytuacja i nie dziwię się twojej reakcji.
Last Viking napisał/a
Odniosłeś się tylko do jednego z czterech przedstawionych przeze mnie argumentów i twierdzisz na tej podstawie o swojej słuszności.
Typowa technika manipulacyjna :twisted:

Manipulator ze mnie, prawda? Tu socjotechnika, tam manipulacja... ech. W każdym razie: Dziękuję za dokładne i szczegółowe uzasadnienie dlaczego tak a nie inaczej. Serio, serio. Odniosłem się do tej jednej, gdyż o pozostałych nie chciałem się już rozpisywać. O tym, ze przyjąłeś taką a nie inną konwencję też pisałem. Nie do końca jestem się tylko w stanie zgodzić z sytuacją, w której z jednej strony deklarujesz coś w stylu "fakty przede wszystkim", po czym po chwili stwierdzasz, że te źródła, które pasują do Twojej koncepcji są "cacy", a te, które niekoniecznie są z takich a nie innych względów "be". Miałem co prawda pisać o tym na PW, ale poczułem się wywołany do tablicy. A już na pewno nie uważam, żeby korzystanie z takich a nie innych źródeł miało kogokolwiek dowartościowywać.
Last Viking napisał/a
Środowisko opiniotwórcze to nie reckarze, ale przede wszystkim krytycy literatury (jest olbrzymia różnica – zapewniam), twórcy sztuki, w tym właśnie pisarze, których jakoś do kotła opiniotwórców nikt nie wsadza, a powinno się, bowiem to oni elektryzują umysły czytelników i niejako kształtują ich światopogląd (lub choćby wskazują pewne ścieżki). I być może właśnie z polemiką owego środowiska (które w głównym nurcie istnieje i ma się całkiem dobrze – a fantaści nie chcą go wpuścić na swoje podwórko tworząc sobie getto – jakiś czas temu na tym właśnie forum wyśmiana została Anna Marchewka) będą musieli zmierzyć się owi reckarze. Może jeszcze nie dzisiaj, nie jutro, ale taki dzień nadejdzie.

Z tym środowiskiem opiniotwórczym w przypadku fantastyki jest trochę problem. Raz, że fandom (choć to nie do końca adekwatne słowo) ma tendencję do zamykania się w gettcie gatunkowym. Poza tym, odnoszę wrażenie, ze pisarze-fantaści bardzo niechętnie wypowiadają się na temat twórczości swoich kolegow po piórze. Kapitalną robotę wykonuje tu moim zdaniem ekipa Esensji: dyskusje Jakca Dukaja, Wita Szostaka i Łukasza Orbitowskiego są kapitalne, recenzje i felietony Anny Kańtoch czy Agnieszki Szady też, ale poza nimi bardzo mało tego typu tekstów. Może jeszcze ekipa Cretio Fanstastica. A zapotrzebowania na opinie o publikowanych książkach jest bo, nie oszukujmy się, jest ich zatrzęsienie. Czytelnik, który chce wydać pewną kwotę swoich pieniędzy stara się więc zorientować co kupić warto, a czego nie. Sięga więc po recenzje i recki, gdyż to właśnie internet jest najłatwiejszym środkiem komunikacji, poszukiwania i wyrażania opinii. a skoro na recenzje i recki jest zapotrzebowanie (także ze strony wydawnictw, gdyż zwykle takie internetowe są pozytywne, a więc potencjalnie nakręcają sprzedaż. To, że są pełne spojlerów, czy topornego wyliczenia bohaterów to inna bajka) to i recenzenci i reckarze się znajdą. Chętnych nie brakuje. Sam się przekonałem ile tekstów przychodziło do redakcji Fantasty... i jaki był ich poziom.
Navajero napisał/a
No są.
Które? :wink:
Cytat
Całe szczęście, że siła przebicia takich internetowych autorytetów jest niewielka, normalni czytelnicy i tak swoje wiedzą.

Obawiam się, że recenzje na łamach dużych portali, jak Poltergeist, czy Katedra "siłę rażenia" mogą mieć wcale sporą. Ale żeby stwierdzić to na pewno trzeba by solidne badania zrobić (kurde... a mogłem taki fajny temat doktoratu mieć, a tak się muszę "użerać" z mniejszościami etnicznymi :wink: )

rybieudka - 3 Sierpnia 2010, 19:05

Sosnechristo napisał/a
Określenie reckarze padło chyba w którymś felietonie Grzędowicza

u Grzędowicza na 95%... pardon za posta pod postem.

RD - 3 Sierpnia 2010, 19:11

Na 100% u Grzędowicza :D
Last Viking - 3 Sierpnia 2010, 20:18

rybieudka napisał/a
Nie do końca jestem się tylko w stanie zgodzić z sytuacją, w której z jednej strony deklarujesz coś w stylu fakty przede wszystkim, po czym po chwili stwierdzasz, że te źródła, które pasują do Twojej koncepcji są cacy, a te, które niekoniecznie są z takich a nie innych względów be.


Na Thora! Czy ja niewyraźnie piszę? :evil:
Nie deklarowałem, że jakiekolwiek źródła pasują do mojej koncepcji, napisałem tylko skurw ysyństwo Krzyżaków pasowało mi do koncepcji. Jest różnica, prawda? :evil:
Kolejna manipulacja?

Ponadto dwukrotnie podważyłem źródła niemieckie stwierdzając, że są mocno wykoślawione propagandą i nie można ich brać z czystym sumieniem pod uwagę.

Widzę, że ta dyskusja kompletnie mija się z celem, skoro Ty odczytujesz tylko to co chcesz.

Sosnechristo napisał/a
Niemniej, pytanie pozostaje aktualne. Bo przecież taki w miarę naturalny sposób regulacji, który podajesz, może się nie sprawdzić - te środowiska chyba zbyt długo były od siebie odseparowane.

A ja myślę, że tylko taki sposób się sprawdzi. Nie można tych procesów regulować odgórnie. Fantastyka będzie musiała wreszcie dopuścić do siebie krytykę z zewnątrz, zestawienie jej z nurtem głównym i przyrównanie jej właśnie do niego.
Należy zadać sobie inne pytanie: kto się tego boi? :wink:

Navajero - 3 Sierpnia 2010, 20:48

rybieudka - Jak czytasz recenzję to naprawdę nie problem stwierdzić czy recenzent jest a priori uprzedzony do autora/ książki. Bez problemu można też zgrokować czy tenże recenzent cokolwiek sobą reprezentuje. Oczywiście istnieją też w środowisku rozmaite układy i układziki, osobiste antypatie ( no, sympatie też ;) ), ale choć od czasu do czasu - siłą rzeczy - różne informacje na ten temat do mnie dochodzą, to staram się trzymać od tego z daleka. I dyskutował raczej o tym nie będę :)
rybieudka - 3 Sierpnia 2010, 21:04

Last Viking napisał/a
Na Thora! Czy ja niewyraźnie piszę?

Nie mam pojęcia co to za czcionka, ale cąłkiem wyraźna :wink:
Last Viking napisał/a
Nie deklarowałem, że jakiekolwiek źródła pasują do mojej koncepcji, napisałem tylko skurw ysyństwo Krzyżaków pasowało mi do koncepcji. Jest różnica, prawda? :evil:
Kolejna manipulacja?

Jaka manipulacja? po prosty widząc następujące sformułowanie
Last Viking napisał/a
Mogłem sięgnąć po źródła niemieckie (spaczone jak zawsze propagandą – polskie oczywiście też, ale Długosz raczej pomniejszał zasługi Jagiełły niż go wywyższał) i znaleźć tam jakiegoś „dobrego Krzyżaka”, ale nie wierzę im jak psom niemytym, a poza tym cykl miał być patriotyczny, peanem na cześć naszego oręż

rozumowałem następująco: aha, mamy dwa rodzaje źródeł, z których jedne są bardziej spaczone propaganda, a inne mniej, no i mi bardziej pasują te mniej. Czyli pewne źródła odrzucasz. Przy okazji "zgrywa" się to z Twoją koncepcją tego jak Zakon jest zaprezentowany. Dobrze rozumiem? Jeśli mi coś umknęło to popraw mnie proszę.

Albo najlepiej odpuśćmy już tych Krzyżaków. Nawet skurw ysyn i sodomita ma prawo by mu 600 lat po śmierci dać trochę spokoju :wink:

Ed. coś jeszcze chciałem dodać:
Navajero napisał/a
rybieudka - Jak czytasz recenzję to naprawdę nie problem stwierdzić czy recenzent jest a priori uprzedzony do autora/ książki. Bez problemu można też zgrokować czy tenże recenzent cokolwiek sobą reprezentuje

Jasne, masz rację. mi raczej chodziło o to
Navajero napisał/a
RD napisał/a:
Są portale, na których regułą jest, że przydziela się książki właśne tym reckarzom, którzy danego autora lub gatunku nie lubią

No są.
[wytłuszczenie moje - M.R.]
Szczerze mówiąc bardzo mnie interesuje to który redaktor takiego portalu przydzieli książkę celowo takiemu recenzentowi, o którym wie, ze jest do danego autora uprzedzony. I jaki ma w tym interes?

Navajero - 3 Sierpnia 2010, 21:11

rybieudka napisał/a
Szczerze mówiąc bardzo mnie interesuje to który redaktor takiego portalu przydzieli książkę celowo takiemu recenzentowi, o którym wie, ze jest do danego autora uprzedzony. I jaki ma w tym interes?

Popytaj Rafała :)

RD - 3 Sierpnia 2010, 21:53

Świat jest pełen Ludzi "dobrej woli". Tak to odbieram - jak można przypieprzyć, to należy przypieprzyć. Ja jako rednacz staram się przydzielać pracę recenzentom tak, żeby uwzględniać ich preferencje czytelnicze. Osobiście nie lubię krytyki polegającej na totalnej negacji utworu, a takie istnieje zagrożenie, jeśli dam komuś do oceny autora, którego nie trawi. Ale na portalach roi się od mędrków uważających, że nikt nie jest w stanie napisać czegoś, co ich zadowoli, a szczególne "ale" mają do tego czy innego autora. Jedynym wartym uwagi pisarzem zaś jest ich kolega. Albo kolega kolegi. Z polecenia. Adamie, sam pisałeś o układach i układzikach. Chore, ale się zdarza. Dotyczy - rzecz jasna - tylko części portali, ale jest zjawiskiem wyraźnie widocznym, zatruwającym obraz całości.
Gustaw G.Garuga - 3 Sierpnia 2010, 22:43

Last Viking napisał/a
Z drugiej strony autor nie musi, a uważam nawet, że nie powinien czytać recenzji (ja staram się tego nie robić) bo wpływa to na dalsze pisanie. Podświadomie pisarz będzie próbował schlebić gustom recenzentów

Wszystko wpływa na dalsze pisanie. Recenzentem jest też poza tym niejako redaktor - jego uwag też nie czytasz, bo nie daj Bóg na Ciebie wpłyną? ;)

Serio: rozumiem Twoją metodę, choć uważam, że ryzyko podświadomego "schlebiania gustom recenzentów" jest w istocie niewielkie. Pisarz, który ma inklinacje do pisania pod publiczkę, i tak będzie pisał pod publiczkę, nawet bez recenzji - choćby na podstawie własnych wyobrażeń o oczekiwaniach owej publiczki. Autor z mocną własną wizją pod naporem krytyki prędzej okopie się na swoich pozycjach, niż się złamie i podda. Recenzje - nawet internetowe - warto tymczasem czytać nie tyle może z powodu opinii tam wyrażanych, ile rzadko, bo rzadko, ale niekiedy się pojawiających uwag merytorycznych. No i nie czarujmy się, nawet mając wyrazistą i przemyślaną wizję możemy się mylić, coś przeoczyć, na coś nie mieć wyrobionej wrażliwości. Opinie czytelników oraz recenzentów mogą otworzyć autorowi oczy na autentyczne własne braki.

Banał frazes(a) truizmem pogania, ale czasem warto wyrazić "oczywistą oczywistość".

rybieudka - 3 Sierpnia 2010, 23:13

Gustaw G.Garuga napisał/a
Opinie czytelników oraz recenzentów mogą otworzyć autorowi oczy na autentyczne własne braki.

No właśnie, trochę mnie tak od dwóch (chyba... w jakiś taki bezczas wpadłem ostatnio... to chyba przez instynktowne wyczuwanie, że to ostatnie dni "wolności" :wink: ) dni zastanawiać zaczęło dlaczego nagle, głównie ze strony aktywnych pisarzy podniósł się taki głos sprzeciwu względem recenzentów/reckarzy i swoiste domaganie się kompetentnej, wysublimowanej i głębokiej krytyki, którą na jedynie słusznym, adekwatnie wysokim poziomie są zdolni uprawiać tylko nieliczni (wybaczcie wyolbrzymienie, jest ono celowe, świadome i bynajmniej nie prowokacyjne, co najwyżej lekko złośliwe i żartobliwe :wink: ). Okazuje się jednak, że czasem "głos ludu" się przydaje, a niektórzy z Twórców nawet czasem skłonni są go posłuchać. GGG, dzięki, chyba wróciłem do rzeczywistości która ogarniam.
PS. Wszelkie złośliwości wyrażane w tym momencie przez moją osobę mogą wynikać ze stanu lekkiego upojenia alkoholowego spowodowanego niespodziewanym świętowaniem okoliczności, o której wspomnę w odnośnym wątku (znaczy się: co nas cieszy)

Hubert - 4 Sierpnia 2010, 00:16

Obywatelu: piłeś, nie pisz.
Czasy Tyrmanda się skończyły :twisted:


Ale powodu do radości wypada pogratulować :)

rybieudka - 4 Sierpnia 2010, 00:52

Sosnechristo napisał/a
Obywatelu: piłeś, nie pisz.
Czasy Tyrmanda się skończyły :twisted:

eeeetam... od razu nie pisz. Pisz, ale zaznacz, że twoje pisanie może być... hmmm... inspirowane :wink: Właśnie się przekonuję, że na ten przykład takie czytanie Komudy pod lekkim wpływem jest nawet lepsze, niż czytanie go bez jakiegokolwiek wpływu :wink: :P Ale już nie offtopuję... starczy tej swawoli :wink:

Matrim - 4 Sierpnia 2010, 01:00

rybieudka napisał/a
na ten przykład takie czytanie Komudy pod lekkim wpływem jest nawet lepsze, niż czytanie go bez jakiegokolwiek wpływu :wink: :P


Naczy się - na trzeźwo nie wchodzi? ;P:

rybieudka - 4 Sierpnia 2010, 01:16

Matrim napisał/a
Naczy się - na trzeźwo nie wchodzi? ;P:

No właśnie na trzeźwo wchodzi doskonale. Ale pod lekkim wpływem jeszcze lepiej :P Aż słychać szczęk szabel i samemu ma sie ochote porwać za batorówkę i ciąć Moskwicina w pion, w łęk, albo przynajmniej na odlew :P Tylko skąd ja mam teraz Moskwicina wytrzasnąć (o batorówce nie wspominając), kiedy ostatni żołnierz radziecki opuścił mą rodzinną Legnicą we wrześniu 1993?

Last Viking - 4 Sierpnia 2010, 08:25

Gustaw G.Garuga napisał/a
Recenzje - nawet internetowe - warto tymczasem czytać nie tyle może z powodu opinii tam wyrażanych, ile rzadko, bo rzadko, ale niekiedy się pojawiających uwag merytorycznych.

Jesteś aktywnym pisarzem od 5-6 lat, ja od 4 i prawdopodobnie jesteśmy w stanie wyselekcjonować te merotyryczne opinie od tych, jak to się mówi wyciągniętych z czapy, lub z kosmosu. Ciekawych, merytorycznych jak sam napisałeś jest naprawdę niewiele. A co ma zrobić autor początkujący, który takiego obeznania nie posiada? Może mu tylko to zaszkodzić. Pisał o tym we wcześniejszych postach RD

Gustaw G.Garuga napisał/a
Opinie czytelników oraz recenzentów mogą otworzyć autorowi oczy na autentyczne własne braki.

Nie.
Opinie czytelników lub reckarzy, mogą co najwyżej otworzyć autorowi oczy na to do jakiego targetu trafiają jego teksty i jakie są oczekiwania tego targetu. Wiem, że moje książki inaczej odbierane są przez reckarzy ze środowiska fantastycznego, a inaczej przez historyków, wieloletnich dziennikarzy i nie chodzi tu o zjechanie książki, czy pochwalenie, tylko o sposób patrzenia na tekst.
Od wskazywania autentycznych braków jest redaktor.
Zresztą, jeśli tekst ma braki warsztatowe to nie powinien wogóle przejść przez sito kwalifikacji.
Ponoć obecnie w wydawnictwach selekcja stała się ostrzejsza.

dalambert - 4 Sierpnia 2010, 08:32

Last Viking, Krzyzaki, krzyżakami - zdaje się, ze wydusiliśmy już Ciebie jak cytrynę w "tym temacie" więc tak dla informacji o działaniach twórcy -
A ORPDzik to ciągle w zanurzeniu głębokim, czy może mu choć peryskop wystawac z fali zaczyna ?
Rezenzentów / szczególnie netowych/ krzyżak trącał , może być pająk. :wink:

Last Viking - 4 Sierpnia 2010, 08:56

Dzik sobie powoli zmierza do portu przeznaczenia :wink:
Kończę jeszcze zbiór opowiadań krzyżackich - w sumie teraz to już tylko poprawki :mrgreen:
A zaraz potem czas na powieść, połączenie Domagalski-Brown-Larsson, czyli sensacja, kryminał, mistyka i historia rodem ze Starego Testamentu. Odwieczna walka kapłanów Baala z Anołami Śmierci - tymi, którzy dokonali zbrodni w Sodomie i Gomorze.
Mam nadzieję, że już niedługo przedstawię fragmenty na mojej stronie www, która niebawem ruszy :mrgreen:

nimfa bagienna - 4 Sierpnia 2010, 08:59

Wikingu, daruj niestosowność oraz dwuznaczność pytania, ale kiedy ty śpisz?
;)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group