Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
nimfa bagienna - 16 Czerwca 2010, 20:15
nureczka napisał/a | Zrobiłam sos grzybowy. Kruk zdegustował, skrzywił się i zapytał:
- A gdzie jest MIĘSECZKO? |
Ja na takie pytanie odpowiadam zazwyczaj w sposób czasoprzestrzenny:
"Jak to gdzie? JUTRO!"
ketyow - 18 Czerwca 2010, 17:12
Zjadłem obiad bez mięsa. Sam zrobiłem, nie były to kanapki ani zupka chińska. Brązowy ryż z warzywami i toną przypraw. Oczywiście lepszy byłby z mięsem, ale i tak pycha. Choć bez przypraw pewnie nie zjadłbym połowy talerza.
merula - 18 Czerwca 2010, 17:17
właśnie spożywam pierniczki toruńskie w charakterze obiadu. robić mi się nie chce niczego.
Ozzborn - 18 Czerwca 2010, 17:28
A ja się dziś pożywiłem w lokalnym chińczyku, wiedząc, że w lodówce czeka tylko makaron i jajko
Kurczak ANI (specjalne danie zakładu ) -małe kawałki (w dużej ilości) w chrupiącej panierce na pikantnym sosie warzywnym. Pycha, a obżarłem się za te 13zł jak nieboskie stworzenie.
nureczka - 18 Czerwca 2010, 17:40
Zupa fasolowa.
merula - 18 Czerwca 2010, 17:43
nureczka napisał/a | Zupa fasolowa. |
kurcze, dawno nie jadłam. może czas takową upichcić?
nureczka - 18 Czerwca 2010, 17:53
merula, tak. Czas
A jak Ci się nie chce gotować, to zapraszam do nas. Nagotowałam cały, wielki gar. Daleko nie masz.
merula - 18 Czerwca 2010, 17:56
chętnie. mogę ślubnego przytargać? albo może jutro przed Skofą zajrzę.
Kai - 18 Czerwca 2010, 18:52
A u mnie makaron z owocami morza w sosie słodko-kwaśnym. Mniammmm...
Ozzborn, ja tak kocham naszego Wietnamczyka z Pogorii.
Widzę w lodówce marchewkę, mam grzyby chińskie i wszystko co trzeba... Zrobię sajgonki!
Ozzborn - 18 Czerwca 2010, 21:37
Nom, bary orientalne to jeden z najzacniejszych darów naszej bratniej cywilizacji dalekowschodniej Tanio dużo i smacznie.
Kai - 19 Czerwca 2010, 11:36
Taaa, porcje naprawdę solidne i muszę przyznać, że wyjątkowo pyszne sałatki, a organizacja - niech się wszystkie inne schowają.
A u mnie duży plus zarobilo stoisko mięsne w Kauflandzie. Włączyli do oferty mięso z grilla. Właśnie - ja, kompletnie nie-mięsożerna - skubię kawałek cudnie upieczonego, mięciutkiego i pachnącego ziołami schabu. W ofercie były też inne mięsa, kawałki drobiowe - prowadzą też zamówienia. Co za ulga móc podać prawdziwe mięso nie stojąc nad nim przez pół dnia.
A na później zrobię gulasz indyczy ze śliwkami i rosołek, też na indyku, bo mam trzy kawałki.
Agi - 19 Czerwca 2010, 12:06
Kai, będę okrutna, nie polecam mięsa z grilla w markecie, tam trafia przeterminowane mięso, którego nie sprzedali na surowo.
To nie plotki, tylko informacje potwierdzone m. in. przez reporterów śledczych i byłych pracowników.
Rzecz dotyczy oczywiście różnych marketów.
Kai - 19 Czerwca 2010, 12:37
Agi, to nie jest mięso z marketu, tylko ze sklepu przy markecie, firmowego (nie pamiętam nazwy, ale cos na M), a na nieświeże jestem bardzo uczulona, żadna marynata go przede mną nie ukryje. Oni po prostu świadczą taką usługę, podobnie jak Duda mielenie mięsa - możesz sobie wybrać kawałek, a oni Ci go zgrillują. Realizują zamówienia na przyjęcia i takie tam, a towar mają naprawdę dobry.
Jedyna ich wada - grubo kroją wędliny.
Jeśli po drugiej stronie korytarza jest market, który rzeczywiście praktykuje to co mówisz, za połowę ceny, to ci naprawdę się muszą postarać, żeby zyskać klientów, bo u nas nadal funkcjonuje pogląd "zatruj się, byle TANIO"
Ale wiem, o czym mówisz, tę praktykę podejrzałam w Intermarche, wszystkich Realach itp - na hali mięsa nie kupuję. Intermarche dodatkowo robi zapiekanki warzywne z tego, co im nie "zejdzie" w tygodniu, trzeba powiedzieć, że mają niezłe przepisy.
Godzilla - 19 Czerwca 2010, 13:00
Jeśli tak, to w porządku. Myśmy też się kiedyś nacięli na przyprawione mięsko do grilla. Było kupowane w przeddzień imprezy, schowane jak trzeba do lodówki, a przed wyjazdem można je było tylko wyrzucić do kosza i natychmiast wynieść worek. Całe szczęście że miałam też normalne mięso, które osobiście zamarynowałam w jakichś dwóch sosach. Wyszło pysznie.
Kai - 19 Czerwca 2010, 13:35
U nas jest dość dziwnie, ale to pewnie z powodu ogromnej konkurencji. Na targu, w budzie, są delikatesy, które mogłyby śmiało rywalizować pod względem zaopatrzenia (i cen) z dużym sklepem w centrum Katowic. Wszyscy prześcigają się w usługach, inaczej nie przetrwaliby na osiedlu, gdzie w promieniu 4 km jest 5 kościołów i 12 marketów różnej maści.
Dwa tygodnie temu robiłam grilla urodzinowego dla kolegów syna - wynajęcie ogródka, grilla, przygotowanie miejsc na 15 osób, pomoc przy pieczeniu (kiełbaski dostarczyłam sama we własnej zaprawie, węgiel też) kosztowały mnie kawę i bombonierkę dla szefowej.
Jedyne nieświeże produkty, jakie kupiłam kiedykolwiek, trafiły mi się w Realu.
Zgaga - 20 Czerwca 2010, 08:20
Czasami mam, bardzo rzadko, mam ochotę na kebaba i niestety bary warszawskie dostarczają mi przykrych rozczarowań. Albo zacznę robić listę miejsc, które należy omijać. albo przyjmę metodę trochę rasistowską: nie kupować w miejscach, gdzie sprzedawca nie wygląda na Turka/Araba itd.
Martva - 20 Czerwca 2010, 09:52
Ach, na pierwszym roku studiów miałam dwugodzinne okienko przed zajęciami w centrum i chadzałam na falafel. Ale tylko, jak w kebabiarni był Turek. Czasem jak mnie widział to robił zmartwioną min i od razu ze smutkiem mówił że falafela już nie ma. Poza tym bardzo pozytywnie zawsze wszystkich pytał z łyżką zawieszoną nad pojemnikami: cebula? oliwki? chili?
Arya - 20 Czerwca 2010, 10:51
Zgaga, w Warszawie koło Pałacu Kultury i Nauki jest niezła kebabiarnia, niestety nazwy i dokładnego adresu nie pamiętam, ale z ogródka widać dobrze Pałac Kultury, a mniej więcej po drugiej stronie ulicy jest pizzeria Dominium. Dodam, że spełnia te ,,rasistowskie" wymagania
Ozzborn - 20 Czerwca 2010, 11:11
Arya, czyżby Egipt za Novotelem? Bardzo miła obsługa, dają gratis herbatę (u tureckich "kieliszkach" ) do kebaba. Sam kebab niezły, ale jak dla mnie stanowczo za mało sosu.
Arya - 20 Czerwca 2010, 11:23
Możliwe, ale na pewno to nie wiem, nie mieszkam w W-wie, byłam tam kilka miesięcy temu.
Kai - 20 Czerwca 2010, 13:22
Bulion z indyka z makaronem i gołąbki bez zawijania, trzeba je w końcu zjeść.
Myślę nad kotlecikami z kurczaka z kolendrą i trawą cytrynową, ktoś próbował tej trawki?
Martva - 20 Czerwca 2010, 14:39
Kupiłam małosolne i są tak potworniaście słone, że nie da się ich jeść. Sniff.
Lynx - 21 Czerwca 2010, 00:43
Popełniłam tzw. "aintop" z kapusty, ziemniaków i mięska mielonego. Z duuużą ilością kperku
cherryen - 21 Czerwca 2010, 18:02
Ale mam ochotę na szarlotkę..
Kai - 21 Czerwca 2010, 18:05
Zrobiłam flaki, a dla siebie jakąś zupę orientalną. Jeszcze nie jestem głodna.
Lynx - 21 Czerwca 2010, 18:59
Arbuz. Pierwszy w tym roku. Junior już opędzlował połowę.
nureczka - 21 Czerwca 2010, 22:40
Kolejny fragment tłumaczonego dzieła, który dał mi do myślenia (nie zwracajcie uwagi na wielce zgrzebny styl - chwilowo dumam nad sensem):
Cytat | Obie mąki przesiać do miski, po czym wszystkie otręby, które pozostaną na sicie wsypać powrotem do przesianej mąki. |
Obie, tzn. pszenną i razową. Rozumiem, że przesiewanie ma na celu spulchnienie mąki, ale i tak wsypywanie z powrotem tego, co zostało na sitku dziwi mnie niepomiernie. Czy ktoś z was coś takiego praktykuje/praktykował?
Agi - 21 Czerwca 2010, 22:45
Sensem takiego działanie jest napowietrzenie mąki, bardzo istotne przy wyrabianiu ciasta drożdżowego. To jest przepis na chleb?
Martva - 21 Czerwca 2010, 22:46
Może trzeba zostawić robaki i drobne kamyczki a tak poważnie, myślę że chodzi o spulchnienie wyłącznie, dlatego otręby wsypuje się z powrotem, bo zdrowe. czy coś.
nureczka - 21 Czerwca 2010, 22:50
Agi napisał/a | To jest przepis na chleb? |
Na tartę.
|
|
|