Zadomowienie - powitania na forum - Luźne rozmowy bez tematu
Anonymous - 4 Sierpnia 2010, 17:46
Crossgate, crossgate. Chodzi o Crossgate (tzn poczytaj sobie na blogu Kuby Ćwieka, o co chodzi), cofnęli antologię z moim tekstem, paru znajomym z forum książki (Sebastianowi np.) i parę innych nieprzyjemnych rzeczy. <dalej kręci w szoku głową> To miała być tylko przymiarka do większego projektu (nie tego z sygnaturki, ten jest książkowy), a nie samodzielny biznes. Taki test, czy umiem pisać biznes plany i zainteresować potencjalnych sponsorów... A tutaj złapałem zonka. Mam czas do 22 sierpnia do namysłu.
Adashi - 4 Sierpnia 2010, 17:48
Ziuta napisał/a | Crossgate? Musisz wiedzieć, wczoraj w TV pokazywali. |
to jest crossphilesgate Ziuta.
Ziuta - 4 Sierpnia 2010, 17:48
Żeraniu, kiedyś gadałem z jednym fantastą i wyszło nam, że cudem byłoby, gdyby ktoś na konwencie zrobił pisarzom szkolenie z podstaw prawnych. Z umów, dochodzenie ich tą czy inna drogą...
Anonymous - 4 Sierpnia 2010, 17:48
Krzyżofilia? No wiecie co... To już jest dewiacja seksualna.
E: Ziuta, na Ars Fantastice dr. Okoń przeprowadzał właśnie takie warsztaty. Gdyby jakimś cudem projekt wygrał, to na pewno takie warsztaty byłyby jednymi z pierwszych rzeczy, które bym zorganizował. Albo z kimś od siebie z Uczelni, albo właśnie z dr.
Adashi - 4 Sierpnia 2010, 17:58
Ziuta, Tobie tylko przedpałacowe afery w głowie
Odnośnie crossgate - myślałem, że się autorzy dogadali z wydawcą, bo sprawa jakoś przycichła. Osobna kwestia, że po początkowym wybuchu wulkanu nie śledziłem później sprawy za specjalnie, a tu się dowiaduje takich rzeczy.
Ziuta, imho ma rację, coś takiego przydałoby się autorom na pewno. A co do Twojego projektu Żerań, jeśli poza chęcią sprawdzenia się w pisaniu biznesplanów i motywem jajcarskim masz potrzebne do zrealizowania zamierzonego celu kwalifikacje to napieraj. Lud forumowy - myślę, że przyklaśnie takiej idei.
Rodion - 4 Sierpnia 2010, 18:02
Jak najbardziej
W imię hasła: Pomożecie? Pomożemy!
A tak serio to tego typu inicjatywa na naszym rynku jest jak najbarzdiej potrzeba i chyba warto by kontynuować ten watek mimo ze zaczęty był jako żart.
Nie on pierwszy na dobra sprawę i nie ostatni
Anonymous - 4 Sierpnia 2010, 18:03
Właśnie NIE WIEM, czy mam kwalifikacje. Niby to nowa branża, wykształcenie prawnicze do czasu startu "Arkony" będzie, a ono na pewno się przyda. Trzeźwo myśląc to szanse na zaistnienie jakieś tam są, tak samo jak samozaparcie jest i to, że lubię robić czasem szum wokół siebie, i robię to DOBRZE. Wszak jestem specem od lansowania, ne? Natomiast realistycznie patrząc, to taka firma byłaby bardzo ryzykowna, ponieważ polski rynek książkowy jest w zasadzie bardzo mały - zwłaszcza fantastyczny. Albo więc wypływamy na wody światowe, znaczy się promujemy literaturę polską na rynkach zachodnich przy współpracy z agencjami zachodnimi, albo siedzimy u siebie. Istnieje też problem doświadczenia, a raczej jego braku. To pierwszy biznes, jaki kiedykolwiek bym zaczynał. Samo lansowanie, czy nawet siła przebicia nie wystarczą. Tak więc - bardzo się boję. Chyba po raz pierwszy boję się czegoś, za co się zabieram.
Rodion - 4 Sierpnia 2010, 18:04
czemu patrzysz tylko na zachód?
I skąd tylko ograniczenie do Polskich autorów?
Anonymous - 4 Sierpnia 2010, 18:09
Hmm! a wiesz, że nawet nie pomyślałem o autorach zachodnich? W sumie to przy ściąganiu ludzi na konwenty etc to taka opieka medialna byłaby bardzo okay. To samo wschód - a patrzę na zachód, bo tam "siedzę" i się na tym znam. Wiem, które agencje są dobre i z którymi warto współpracować, znam namiary na agencje czeskie, słowackie, parę innych rzeczy.
Romek P. - 4 Sierpnia 2010, 18:10
Przecież wcale nie musiałbyś się ograniczać do fantastycznego stawiku, parę innych popularnych gatunków też czeka na swoich agentów
Anonymous - 4 Sierpnia 2010, 18:13
Tak, ale tylko fantastyka jest niezagospodarowana. A w przypadku popularnych autorów rozepchało się już kilka agencji literackich, np. HA-Art objął swoim patronatem cały lewacki mainstream;). Dlatego ja bym zaczął od fantastyki, aczkolwiek nie wykluczam oczywiście, że w przypadku dalszego rozwoju firmy - poszerzyłbym działalność. Siła "Arkony" polega właśnie na nowości, jaką jest taki typ usługi. Model biznesowy w tym wypadku oparty jest na modelu zachodnim, a więc nie tylko wyszukiwanie autorów już uznanych, ale też promocja debiutantów i sprzedawanie praw wydawcom na etapie konspektu/pomysłu, opieka redakcyjna etc. Więcej zdradzać nie będę. Może to i jaja były na początku, ale jaja przemyślane.
Rodion - 4 Sierpnia 2010, 18:19
A ko każe ci się ograniczać?
Mam pytanie? Widziałeś ostatnio jakiegoś autora francuskiego? niemieckiego? hiszpańskiego? Czyżby tam nie pisali sensownej fantastyki?
Nie wspominając o szwedach, norwegach czy finach
Anonymous - 4 Sierpnia 2010, 18:20
Hmm...Pomidor! Tę niszę też już zagospodarowuję (hint: zerknij na sygnaturkę:D), chociaż...w nieco inny sposób. Póki jednak nie ma umowy, nic nie będę mówił.
Rodion - 4 Sierpnia 2010, 18:27
No to gratki i tak trzymaj
Rafał - 5 Sierpnia 2010, 08:07
Żerań, gratulacje, wchodź w to bez namysłu, w najgorszym wypadku głowy i tak ci nikt nie urwie, a co się dowiesz i nauczysz po drodze to twoje i nikt ci tego nie zabierze. A masz IMO bardzo duże szanse na sukces .
Chal-Chenet - 5 Sierpnia 2010, 10:15
Żerań, brawo. Podziwiam ludzi, którym się chce. Serio.
Memento - 5 Sierpnia 2010, 10:35
No szacuken i powodzenia Żeraniu, może kieeedyś będziesz miał w mojej skromnej osobie klienta.
Nie wiedziałem gdzie to wrzucić, a chciałem żebyście zobaczyli. Ani mnie to nie śmieszy, ani na ten film nie czekam. Za to po raz kolejny przekonałem się, że japońska kultura i społeczeństwo są poza moim systemem rozumowania. 0o"
Ziemniak - 5 Sierpnia 2010, 10:41
Film badziewny, ale laska fajna
rybieudka - 5 Sierpnia 2010, 11:21
Ziemniak napisał/a | Film badziewny, ale laska fajna |
A jak cię obejmie... jak się przyssie...
Żerań,
Anonymous - 5 Sierpnia 2010, 15:16
No dobra, wczoraj w nocy siedziałem do drugiej i zrobiłem drugą wersję biznes planu. Przez te dwa tygodnie będę poza Polską, ale 21 sierpnia wracam i wysyłam. W sumie, jak się trzeźwo spojrzy, to nie mam nic do stracenia. Pewnie się nie uda wejść do finałowej 40, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spróbować. Aha, pamiętajcie, że od wejścia do drugiego etapu do uruchomienia "Arkony" dłuuuuga i wyboista droga urzędów. Jeśli udałoby się wejść do czterdziestki, to firma powstałaby na jesieni przyszłego roku...IMO.
Dzięki za wsparcie.
@ Memento: zawsze do usług.
hrabek - 5 Sierpnia 2010, 15:31
Akurat formalności w urzędach to się załatwia w góra dwa tygodnie.
Anonymous - 5 Sierpnia 2010, 15:51
Tak, ale to jeszcze nie oznacza, że akurat ta firma powstałaby w dwa tygodnie. Pamiętaj, że ja musiałbym otrzymać na początek działalności dotacje - to trwa. Trzeba przygotować również kompleksową kampanię reklamową, zanim się ruszy z produktem, tego nie można zostawić na ostatnią chwilę. Jeśli więc we wrześniu wszedłbym do finałowej 40, musiałbym poczekać jakiś czas. Cóż, mnie się nie spieszy na razie. Się zobaczy się, jak to mawiają starożytni Syberyjczycy. Pamiętajcie: najpierw trzeba wejść do kolejnego etapu.
ihan - 8 Sierpnia 2010, 21:54
Nie chcę zaśmiecać blogu Martvej, więc tutaj. A co by nie powtarzać, zainteresowani mogą sobie poszukać.
nimfo, nie przejmowanie się swoim wyglądem IMHO nie jest żadną cnotą. Sama lubię pooglądać ładne, zgrabne dziewczyny nietuzinkowo i ciekawie ubrane i zrobionych na siłowni chłopaczków. I cieszę się, że są takie osoby, bo świat jest barwniejszy. Bo z drugiej strony jestem ja, posiadająca w domu jedno małe lusterko w łazience do skontrolowania czy moja 3cm fryzura aby wydaje się do wyjścia na miasto. Ja, idąca do sklepu z ciuchami tylko w stanie wyższej konieczności, gdy już nie posiadam żadnej kurtki, spodni czy koszuli. I też krąg zamknięty, bo gdybym miała fajne ciało pewnie lubiłabym ciuchy, a tak, skoro nie można mieć maxa, po co się zadowalać pośredniactwem. I nie ma to nic wspólnego z posiadaniem/nie posiadaniem "dorosłych" zmartwień, chyba raczej z podejściem do życia i hierarchią zainteresowań, ani lepszych, ani gorszych od osób zrobionych na tip-top. Dla mojego stylu życia i pracy wygodnie jest moc się pozbierać w ciągu pół godziny od wstania z łóżka wliczając w to prysznic i szybkie wytarcie łba ręcznikiem. Jasne, fajnie, że wiem, że ludzie rozmawiają ze mną, a nie z moim biustem, ale pociąga to też za sobą czasem bycie przeźroczystą, czyli całkowite przeciwieństwo tego, co illianna opisywała na blogu przy okazji wizyty w księgarni. Przeźroczystość bywa wygodna zwłaszcza dla osoby asocjalnej, ale bywa też wkurzająca, gdy człowiek jest ignorowany.
A próżność, dlaczego w byciu próżnym miałoby być coś złego?
Kai - 8 Sierpnia 2010, 22:00
Jak to dobrze, że jestem pośrodku wprawdzie ciuchy kupuję na zasadzie "wszystko, tylko nie coś dla osób w moim wieku*, ale już fryzura, kosmetyki, to całkiem co innego, godzina w łazience co rano też, wcale się przez to nie czuję gorzej, choć ubrania dobieram na oślep z jednym okiem na termometr. W sumie guzik mnie obchodzi, że nie mam super cielska, mam to co mam i tylko ubieram się tak, żeby każdy w głowie nie mógł sobie tego skomentować bo to nie jego za... interes. Pewien standard wyglądu (odbiegający od ogólnie przyjętego, to fakt) daje mi niejaką pewność siebie, poczucie kontroli, co też pozwala mi pokonywać wcale niełatwe codzienne problemy.
Martva - 8 Sierpnia 2010, 22:00
ihan napisał/a | A próżność, dlaczego w byciu próżnym miałoby być coś złego? |
ihan, niech Cię uściskam!
ihan - 8 Sierpnia 2010, 22:09
Ludzie, opanujcie się z tymi uściskami. Nie lubię kontaktów fizycznych, no!
Kai, twoja wypowiedź przypomniała mi kosmetyczkę u której robię brwi raz na ruski rok, jak się mnie pyta jak ma być, zawsze jej mówię, że co nie zrobi i tak będę zadowolona. I tak jest, bo przecież bez jaj, brwi odrosną, jakoś przejmować się nie będę. Zresztą tak rzadko oglądam swoją paszczę, że jestem wyluzowana. Z kosmetyków, krem nawilżający vichy, bo po wszystkich innych świecę się jak... no wiadomo co. Balsamów oduczyłam się kupować, bo nigdy mi się ich nie chce używać.
Martva - 8 Sierpnia 2010, 22:12
ihan napisał/a | Nie lubię kontaktów fizycznych, no! |
Oj, wirtualnie uściskam. Fizycznie możesz dostać curry, jak się raczysz kiedyś objawić
Kai napisał/a | godzina w łazience co rano też |
Mój pierwszy były facet spędzał godzinę w łazience. Lwią część z tego pod prysznicem.
Agi - 8 Sierpnia 2010, 22:17
ihan napisał/a | Ludzie, opanujcie się z tymi uściskami. Nie lubię kontaktów fizycznych, no! |
ihan, prawdopodobnie mamy w sobie coś z dusiciela, boa dla naprzykładu.
Ostatnio robiąc porządki w garderobie przymierzyłam spódnice sprzed dziesięciu lat i ze zdziwieniem stwierdziłam, że się w nie mieszczę, a ostatnio znowu mam psychiczną potrzebę zrzucenia kilku kilogramów.
Osobisty wygląd ma dla mnie znaczenie o tyle, że często występuję publicznie i muszę "jakoś" wyglądać, ale nie demonizuję tego.
Matrim - 8 Sierpnia 2010, 22:18
Martva napisał/a | Mój pierwszy były facet spędzał godzinę w łazience. Lwią część z tego pod prysznicem. |
Co za marnotrawstwo 55 minut spania
Virgo C. - 8 Sierpnia 2010, 22:25
Czemu? Ja też lubię długo posiedzieć pod prysznicem
|
|
|