To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Darek Domagalski

rybieudka - 26 Lipca 2010, 14:30

Taselchof napisał/a
Last Viking napisał/a:
rybieudka
Przy okazji chciałem podziękować wszystkim tym, którzy na warszawskiej Avangardzie przyszli na spotkaniach z moim udziałem. Fajnie, że byliście. To daje dużo energii do dalszej pracy :P


???? a co ja w tym cytacie robię? mnie tam niestety nie było :(

Taselchof - 26 Lipca 2010, 14:53

przepraszam wyedytowałem ;)
Last Viking - 26 Lipca 2010, 15:54

Taselchof napisał/a
Czekamy na nową powieść . Kiedy ukarze się ten zbiór opowiadań około grunwaldzkich ( i czy tym razem nie ma problemu z okładką ?) ?

Właśnie pracuję nad ostatnim opowiadaniem, które ma jednocześnie stanowić preludium do ewentualnej 4 powieści z krzyżackiego cyklu.
Opowiadanie nosi tytuł I NIECHAJ CISZA WZNIECI WOJNĘ(prawda, że ślicznie? :mrgreen: tak chcę również żeby zatytuowany był cały zbiór). Akcja rozgrywa się w czerwcu roku 1414, tuż przed wybuchem wojny głodowej. Król Władysław Jagiełło nadzoruje stan nadgranicznych twierdz i miast w Wielkopolsce, gdy przybywa do niego pewien uciekinier z Prus, prosząc o pomoc. Ów uciekiniej nosi biały płaszcz z czarnym krzyżem... tyle mówi nam historia, reszta moja interpretacja. :wink:
Głównym bohaterem opowiadania (a być może również powieści o wojnie głodowej) jest niejaki Michał Leczkow, syn słynnego gdańskiego burmistrza a zarazem męczennika...
Bohater jest Przebudzonym w Emanacji Tiphereth, co oznacza, że należy do ścieżki neutralnej. A to stwarza więcej możliwości w jego prowadzeniu, a zarazem kolorytu, których niektórzy czytelnicy oczekują (nie będę wskazywał palcem rybieudka :twisted: ) Zobaczę jak ten eksperyment uda się w opowiadaniu :wink:

Prawdopodobnie zbiór oddam do wydawnictwa za 2 tygodnie. Co dalej? Nie wiadomo. :| Wstępnie wydawnictwo było zainteresowane i podporządkowałem temu projektowi ostatnie trzy miesiące, więc mam nadzieję, że powieść szybko się ukaże.
No, ale różnie bywa...

Taselchof napisał/a
świetna prezentacja, nareszcie można było dowiedzieć się czegoś nowego szczególnie o bitwie pod Koronowem ( a przynajmniej w jego okolicach ) plus dyskusja z dalambertem miodzio

Dziękuję bardzo :P
Zawsze się staram promować bitwę pod Koronowem i pokazywać, że wojna z zakonem nie samym grunwaldem stoi. :wink:

A dalambetowi należą się ode mnie specjalne podziękowania, za dyskusje, za mnóstwo anegdot dotyczących kręcenia naszych historycznych filmów (zresztą świetna była jego prelekcja na ten temat - na szczęście udało mi się zdążyć :P ), za naprowadzenia na źródła, które mogą mi pomóc w dalszej pracy nad okresem grunwaldzkim i za swoje towarzystwo :D

rybieudka - 26 Lipca 2010, 16:11

Last Viking napisał/a
nie będę wskazywał palcem rybieudka :twisted:

Last Viking, w takim razie wolę nie wiedzieć czym klawisze wciskałeś :wink:

Last Viking napisał/a
Opowiadanie nosi tytuł I NIECHAJ CISZA WZNIECI WOJNĘ(prawda, że ślicznie? :mrgreen: tak chcę również żeby zatytuowany był cały zbiór). Akcja rozgrywa się w czerwcu roku 1414, tuż przed wybuchem wojny głodowej. Król Władysław Jagiełło nadzoruje stan nadgranicznych twierdz i miast w Wielkopolsce, gdy przybywa do niego pewien uciekinier z Prus, prosząc o pomoc. Ów uciekiniej nosi biały płaszcz z czarnym krzyżem... tyle mówi nam historia, reszta moja interpretacja. :wink:
Głównym bohaterem opowiadania (a być może również powieści o wojnie głodowej) jest niejaki Michał Leczkow, syn słynnego gdańskiego burmistrza a zarazem męczennika...
Bohater jest Przebudzonym w Emanacji Tiphereth, co oznacza, że należy do ścieżki neutralnej. A to stwarza więcej możliwości w jego prowadzeniu, a zarazem kolorytu, których niektórzy czytelnicy oczekują


Już się nie mogę doczekać:)

Agi - 26 Lipca 2010, 17:18

Last Viking, już chciałam zacząć marudzić, że nie mam nic Twojego do czytania, a tu taka wiadomość.
Bardzo mnie ucieszyłeś. :D

Virgo C. - 1 Sierpnia 2010, 11:17

Taselchof napisał/a
PS świetna prezentacja, nareszcie można było dowiedzieć się czegoś nowego szczególnie o bitwie pod Koronowem ( a przynajmniej w jego okolicach ) plus dyskusja z dalambertem miodzio

A Ty znowu byłeś na Avie i się nie ujawniłeś? :twisted:

Taselchof - 1 Sierpnia 2010, 14:13

:oops: bo wasza grupa mignęła mi tylko przez chwilę wychodząc z prelekcji dalamberta na która niestety kajam się nie udało mi się dotrzeć :evil: potem jakoś nie widziałem grupy trzymającej forum :mrgreen:
rybieudka - 1 Sierpnia 2010, 18:58

Przeczytałem Aksamitny dotyk nocy i Gniewny pomruk burzy.

Drugi tom trylogii jest bardzo dobry. Wprowadzenie lekkiego kolorytu po stronie polsko-litewskiej, delikatne schowanie kabalistycznego tła i wysunięcie na pierwszy plan polityki i walki wywiadów wyszło książce na dobre i przebija ona wyraźnie Delikatne uderzenie pioruna. Trochę więcej TU albo TU Ogólnie rzecz biorąc podobało mi sie i to bardzo :)

Finalny tom cyklu jakoś do końca mnie nie przekonał. No niby jest lepszy od powieści otwierającej trylogię, ale mam wrażenie, że fabuła powieści została trochę zbyt mocno wtłoczona w wydarzenia historyczne. Owszem, historia pokazywana jest tu kapitalnie, ale w sumie rezultat jest odrobinę zbyt przewidywalny. Natomiast (nawiązując do wspominanej już przy okazji pierwszego tomu czarno-białości świata) pozytywnie zaskakuje pojawienie się krzyżaka, który ma wątpliwości (Jan von Vende bodajże)... no po prostu szaleństwo biorąc pod uwagę dość konsekwentnie przestrzeganą konwencję pokazywania strony zakonnej jako jednoznacznie złej bandy szaleńców, sodomitów i brutali :wink: Ale ogólnie też mi sie podobało :) jak popełnię obszerniejszy tekst o tej powieści i wrzucą go na Fantastę to tu podlinkuję.

Czekam zatem na więcej :)

Zgaga - 2 Sierpnia 2010, 08:57

A ja takie pytanie mam (bo jakoś do kolejnych tomów cyklu krzyżackiego nie mam siły się zabrać):
Czy Droga z 57 nr SFFiH jest fragmentem którejś z książek?

Last Viking - 2 Sierpnia 2010, 09:00

Dzięki rybieudka za obszerną opinię. To miłe, że komuś się chce napisać trochę więcej zdań. :P

Każdy tom krzyżackiej trylogii jest inny, ma swój własny klimat i trafi w różne gusta. Teraz jak po trzech latach od napisania czytam Delikatne Uderzenie Pioruna widzę jak wiele jest w nim elementów bazujących na podświadomości, archetypach i czasami to trafi do czytelnika, innym razem nie. Pierwszy tom jest bardzo ezoteryczny, mocno jadący po... czakrach. :shock:
Aksamitny Dotyk Nocy to z kolei przede wszystkim opowieść o kobietach, które fascynują mnie i zawsze będą fascynować (mam przynajmniej taką nadzieję, jeśli coś się zmieni w tym względzie przeprowadzę się do Holandii :| ) Uwielbiam opisywać kobiety, nie tylko ich fizyczne piękno, ale również ich sposób myślenia, ich reakcje. Drugi tom jest to opowieść o emocjach, uczuciach i dlatego jest to powieść, którą z całego cyklu lubię najbardziej. :D
Natomiast Gniewny Pomruk Burzy uważam za powieść najbardziej dojrzałą pod względem warsztatowym, poświęciłem jej najwięcej pracy, szczególnie faktografi. Starałem się wszystko poprowadzić zgodnie z historią i dlatego na ten przykład nawet chciałem żeby polski szpieg dłużej był nieznany, ale przecież wedle źródeł ujawnił się tuż przed grunwaldzką potyczką (oczywiście dla tych, którzy znali historię oczywistym było kto nim jest :wink: ).

rybieudka napisał/a
Finalny tom cyklu jakoś do końca mnie nie przekonał

Wgrrr.... zawsze wkurza mnie ten tekst. Chyba Jarek Grzędowicz o tym pisał w jakimś felietonie.
Zawsze to powtarzam. Nie piszę po to żeby kogoś przekonać. Piszę tekst tak jakbym sam chciał go czytać. Nie przeprowadzam analizy rynku i sondy wśród czytelników co go przekona a co nie.
Ech... właśnie wpadł mi do głowy pomysł na felieton – dlaczego lepiej być muzykiem niż pisarzem? Muzykowi nikt nie powie, że położył zbyt duży akcent na instrumenty klawiszowe, a za mały na perkusję, żeby ostatnią zwrotkę zaśpiewał inaczej, albo że tekst piosenki, lub riffy gitarowe go nie przekonały :lol: A przecież więcej osób słucha muzyki niż czyta książki, więc powinni być lepszymi koneserami.

rybieudka napisał/a
Natomiast (nawiązując do wspominanej już przy okazji pierwszego tomu czarno-białości świata) pozytywnie zaskakuje pojawienie się krzyżaka, który ma wątpliwości (Jan von Vende bodajże)... no po prostu szaleństwo biorąc pod uwagę dość konsekwentnie przestrzeganą konwencję pokazywania strony zakonnej jako jednoznacznie złej bandy szaleńców, sodomitów i brutali


No, bo hrabia Jan von Vende komtur z Gniewu faktycznie akurat tak się zachował. Ale on zmiękł na starość. :wink:

Przedstawiłem Krzyżaków takimi jakimi byli naprawdę.
Chyba nie sugerujesz, że powinien w imię poprawności politycznej i zachowania dobrych stosunków z naszymi zachodnimi sąsiadami zmieniać historię i na siłę doszukiwać się w kronikach „dobrego” Krzyżaka? :roll: Więcej Krzyżaków było skazanych w procesie w Grudziądzu niż faszystów w procesie Norymberdzkim. To o czymś świadczy. :evil:

Przypomina mi to nieco historię z Clintem Eastwoodem i jego filmem „Sztandar Chwały”, w którym podczas II wojny światowej lądują na wyspie Iwo Jimie amerykańscy marines. Zarzucano Eastwoodowi, że wśród żołnierzy nie ma "czarnoskórych braci". Próżne były tłumaczenia reżysera, że na Iwo Jimie nie lądowały służby pomocnicze, bo tylko tam służyli czarni. Wedle niektórych Eastwood powinien nagiąć historię. :|
Ja, podobnie jak on, historii nie zamierzam naginać.

Agi - 2 Sierpnia 2010, 09:02

Zgaga napisał/a
A ja takie pytanie mam (bo jakoś do kolejnych tomów cyklu krzyżackiego nie mam siły się zabrać):
Czy Droga z 57 nr SFFiH jest fragmentem którejś z książek?


Zgaga, to nie jest fragment książki tylko rozwinięcie historii Wernera von Tettingena, już po zakończeniu bitwy pod Grunwaldem.

Zgaga - 2 Sierpnia 2010, 09:07

Aha...
Mda...
Pomysł bardzo mi się podobał, ale...
Ale wszystkie dywagacje związane z Drzewem Życia, Przebudzonymi itd, dla osób, które powieści nie czytały (patrz ja) psują klimat. Stąd też obawiam się, że dla mnie jest to opowiadanie stracone. Pozostało mi małe rozczarowanie.

dalambert - 2 Sierpnia 2010, 10:34

Aux Dieux mon ame
Ma vie aux Roi
Mon coeure aux Dames
L'honneur poure mois.
tak to bodajze było po francusku czyli w języku orginału, a po polsku :

Do Boga tęskni dusza moja
Mym życiem Król mój dysponuje
Me serce Paniom się należy
Honorem sam się opiekuję.

Jak ci się to przyda do jakiejś rycerskiej opowiesci to proszę :wink:

rybieudka - 2 Sierpnia 2010, 11:11

Last Viking napisał/a
rybieudka napisał/a:
Finalny tom cyklu jakoś do końca mnie nie przekonał

Wgrrr.... zawsze wkurza mnie ten tekst. Chyba Jarek Grzędowicz o tym pisał w jakimś felietonie.
Zawsze to powtarzam. Nie piszę po to żeby kogoś przekonać. Piszę tekst tak jakbym sam chciał go czytać. Nie przeprowadzam analizy rynku i sondy wśród czytelników co go przekona a co nie.


I tak własnie powinieneś robić. A z drugiej strony ja, jako odbiorca i ja (nawet bardziej jako ten drugi "ja";) jako recenzent am wręcz obowiązek jakoś sie do powieści ustosunkować. Ty masz robić swoje, a inni stwierdzą czy im sie to podoba czy nie. Proste.
Last Viking napisał/a
Ech... właśnie wpadł mi do głowy pomysł na felieton – dlaczego lepiej być muzykiem niż pisarzem? Muzykowi nikt nie powie, że położył zbyt duży akcent na instrumenty klawiszowe, a za mały na perkusję, żeby ostatnią zwrotkę zaśpiewał inaczej, albo że tekst piosenki, lub riffy gitarowe go nie przekonały :lol: A przecież więcej osób słucha muzyki niż czyta książki, więc powinni być lepszymi koneserami.


No to mnie zabiłeś... bo wiesz, trochę muzykuję, a i mniej lub bardziej, ale śledzę rózne tam portale, czy prasę i akurat aranżacja jest czymś co obrywa najczęściej (albo na drugim miejscu zaraz po brzmieniu). Tak więc muzykom sie takie rzeczy mówi non stop... niestety.

Last Viking napisał/a
Przedstawiłem Krzyżaków takimi jakimi byli naprawdę.
Chyba nie sugerujesz, że powinien w imię poprawności politycznej i zachowania dobrych stosunków z naszymi zachodnimi sąsiadami zmieniać historię i na siłę doszukiwać się w kronikach „dobrego” Krzyżaka? :roll:


Bynajmniej czegoś takiego nie sugeruję. Tyle tylko, że Ty jesteś Pisarzem, a nie historykiem/kronikarzem. Tworzysz powieść, która ma fabułę i bohaterów. Akurat wykreowanie postaci, może niekoniecznie "dobrego", ale chociaż mniej jednoznacznego pana pruskiego (taki koleś z zasadami, albo niech będzie sukinsynem co ma styl... ewentualnie coś innego coś w ten deseń), moim zdaniem mogłoby sporo cyklowi dać. a tak, jest jak jest.

Last Viking napisał/a
Więcej Krzyżaków było skazanych w procesie w Grudziądzu niż faszystów w procesie Norymberdzkim. To o czymś świadczy. :evil:


Wiesz jak to jest z tym sadzeniem pokonanych...

Last Viking napisał/a
Ja, podobnie jak on, historii nie zamierzam naginać.

Nie obraź sie proszę, ale w takim razie powinieneś pisac nie powieści, które sa historycznym fantasy, ale podręczniki historii. zresztą sam, w tym samym poście :!: piszesz, że to robisz... a przepraszam, już nie piszesz... wyedytowałeś to. Chodzi mi o wspomniane juz przez Ciebie przeniesienie w czasie momentu ujawnienia sie szpiega w obozie zakonnym itp.
Nie traktuj tego jako atak, bo piszesz fajnie (i wdać, że robisz to coraz lepiej!), na tyle fajnie, ze nawet mimo pewnych niedostatków chce się Twoje teksty czytać i trudno się od nich oderwać (w ciągu 10 dni przeczytałem całą Twoją trylogię i jeszcze zbiór opowiadań Mieville'a w międzyczasie... no to raczej faktycznie ciężko mi się było oderwać). Niestety lub stety, ale pisząc powieści nie mozesz sztywno trzymać sie faktów. Te fakty robią Twoim książkom dużo dobrego, ale ich niewolnikiem być nie mozesz. Tym bardziej, że "dobrzy" krzyżacy mogli sobie być... ale w związku z tym, ze byli "dobrzy" to nikt ich nie wspomina... bo to my pisaliśmy historię tryumfu nad Zakonem, prawda? po cóz wiec było umieszczać w tej historii osoby które swoją postawą poddawałyby słuszność i zasadnosć dążeń Polski do starcia Zakonu w pył. ale to juz takie dywagacje przy okazji...

dalambert - 2 Sierpnia 2010, 11:19

rybieudka napisał/a
Tyle tylko, że Ty jesteś Pisarzem, a nie historykiem/kronikarzem. Tworzysz powieść, która ma fabułę i bohaterów. Akurat wykreowanie postaci, może niekoniecznie dobrego,

Nie wyobrazasz sobie , ze może istnieć uczciwy pisarz, który dla kreacji, równowagi, doceniania drugiej strony i cieniowania postaci NIE poświęci prawdy historycznej :?:
To jest powieść , a nie dziennikarstwo bałamutne ;P:

Last Viking - 2 Sierpnia 2010, 11:35

rybieudka napisał/a
Nie obraź sie proszę, ale w takim razie powinieneś pisac nie powieści, które sa historycznym fantasy, ale podręczniki historii.

Nie mam zamiaru się obrażać. :wink:
I nie dyskutuję z Twoją opinią, bo z opiniami czytelników się nie dyskutuje, ale z drugiej strony czytelnik nie ma prawa narzucać autorowi swojej wizji. I dlatego podejmuję polemikę.

Autor piszący historię ma obowiązek przedstawić ją tak żeby była najbliższa prawdzie :!: Nie może sobie koloryzować i naginać do rzeczywistości, tak żeby pasowało. Pisarz może co najwyżej wypełniać luki w historii, dopowiadać na zasadzie własnej intuicji. Jeśli fakt, że piszę niejako w nurcie fantastyki miałby pozwalać na żonglowanie faktami, to prędzej porzucę fantastykę. :evil:

rybieudka - 2 Sierpnia 2010, 11:43

dalambert napisał/a
Nie wyobrazasz sobie , ze może istnieć uczciwy pisarz, który dla kreacji, równowagi, doceniania drugiej strony i cieniowania postaci NIE poświęci prawdy historycznej :?:


Wyobrażam sobie, ale jest to bardzo, bardzo trudne i bardzo rzadko spotykane. Szczególnie właśnie na tak grząskim polu jakim jest powieść historyczna (olejmy chwilowo fantastykę, bo to jeszcze sprawę komplikuje... a w zasadzie zamyka. No bo jak twarde trzymanie się historii, to już raczej fantastyka odpada. Ale nieważne, wracam do tematu...).
To na ile inni "naciągają" pewne fakty to juz inna bajka (Komuda to robi, Mortka w sumie też itp.). Pytanie tylko, czy robi to nasz forumowy wiking, który tak się od niecnego procederu naciągania historii odżegnuje? No cóż... mamy postaci fikcyjne. To akurat naciąganiem historii nie jest.
Spoiler:

To tylko takie przykłady, które od razu sobie przypomniałem. Tyle, ze ja nic złego w takim naciąganiu nie widzę (szczególnie kiedy jest ono opatrzone stosownym, solidnym przypisem... a właśnie, brawo za przypisy :bravo w całej trylogii są świetne). Właśnie o to chodzi, zeby pisząc powieść nie być totalnym niewolnikiem faktów, bo to może zabić fabułę. Ot tyle... inymi słowy: Darku, nie idź tą drogą :wink:

Last Viking - 2 Sierpnia 2010, 11:53

Czym innym jest scenografia (tam gdzie coś zmieniam opisuje w przypisach - sala Władysławowska, postać N.S. Armana itp.) co ma wpływ tylko i wyłącznie na koloryt powieści, a czym innym jest ocena postępowania danych osób, wpływ wydarzenia na historię. :wink:
Na ten przykład w mojej powieści król Jagiełło poszedł na wojnę z Krzyżakami również żeby zdławić spaczoną moc Binah, lecz finał rozgrywki musiałbyć by zgodny z historią i jego postępowanie również. Przedstawiłem go takim jakim był naprawdę, a jedynie dopisałem mu dodatkową motywację.
Przy dostojnikach krzyżackich byłoby to niemożliwe. To tak jakbym pisał o Hitlerze i skupił się tylko na tym, że lubił psy i dzieci. :lol:

EDIT:
Cytat
Podobnie kwestia polskiego szpiega w obozie krzyżackim, który jak sam Viking przyznał (ale wyedytował)

Nic nie edytowałem :| Cały czas to tam jest i było.
Ale tutaj nie ma żadnej sztuczki fabularnej. Polski szpieg ujawnił się dzień przed bitwą pod Grunwaldem i przyszedł do obozu polskiego i tak to w powieści przedstawiłem. O co chodzi? :|

RD - 2 Sierpnia 2010, 13:35

rybieudka napisał/a
Bynajmniej czegoś takiego nie sugeruję. Tyle tylko, że Ty jesteś Pisarzem, a nie historykiem/kronikarzem. Tworzysz powieść, która ma fabułę i bohaterów. Akurat wykreowanie postaci, może niekoniecznie dobrego, ale chociaż mniej jednoznacznego pana pruskiego (taki koleś z zasadami, albo niech będzie sukinsynem co ma styl... ewentualnie coś innego coś w ten deseń), moim zdaniem mogłoby sporo cyklowi dać. a tak, jest jak jest

Szlag mnie trafia, jak coś takiego czytam.
Ja na przykład, jako pierwszy i bardzo krytyczny czytelnik tego dzieła uważam, że tak jak jest, jest bardzo dobrze. To, co proponujesz woniajet poprawnością polityczną. Niebawem okaże się, że Wielki Książę powinien być czarnoskóry, a przynajmniej mieć ciągoty homoseksualne. Darek napisał tę powieść dla pewnej grupy czytleników, ceniących sobie znakomity warsztat połaczony z rzetelnością historyczną. Takich jak ja chociażby. Nie każdemu musi się podobać i nawet nie powinna, bo to by znaczyło, że jest zwyczajnie nijaka.

EDIT: Sienkiewicz i Matejko poświęcili prawdę historyczną w imię ideologii, a potem uczynili to twórcy filmu "Krzyżacy", co poskutkowało tym, że - poza nielicznymi wyjątkami - Polacy są święcie przekonani, iż Ulryka von Jungingena wykończył jakiś chłop z widłami czy inną rohatyną, a nie polski rycerz w uczciwym pojedynku.

Matrim - 2 Sierpnia 2010, 13:56

rybieudka napisał/a
moim zdaniem mogłoby sporo cyklowi dać. a tak, jest jak jest.


A moim zdaniem, dawanie Autorowi "dobrych rad" odnośnie zamkniętego już dzieła w ogóle nie jest w porządku. Pal licho polityczną poprawność, naginanie historii - ale mówienie tak wprost "jakbyś zrobił inaczej, to lepiej by było, a tak jest jak jest"? rybieudka przesadziłeś chyba z recenzowaniem Last Vikinga ;)

Last Viking - 2 Sierpnia 2010, 14:20

Każdy czytelnik ma prawo do opini, do napisania recenzji, do dowolnego krytykowania. I żadną miarą nie wolno tego odbierać czytelnikowi. Każdy ma tu własne zdanie, odbiera książkę poprzez pryzmat własnych doświadczeń i jednemu się takie przedstawienie sprawy podoba, innemu wręcz przeciwnie. Nie jesteśmy Borgiem, jesteśmy jednostkami ludzkimi. :P

Z drugiej strony autor nie musi, a uważam nawet, że nie powinien czytać recenzji (ja staram się tego nie robić) bo wpływa to na dalsze pisanie. Podświadomie pisarz będzie próbował schlebić gustom recenzentów :wink:

Podjąłem polemikę z rybieudka, tylko w sprawie Krzyżaków, bo to zaczyna być symptomatyczne: pokazywanie ludzkiej twarzy zbrodniarzy, dążenie do obiektywizmu, który de facto obiektywizmem nie jest, a poprawnością polityczną.
Tak samo wścieka mnie wizyta wielkiego mistrza na Warmii i Mazurach, gdzie wygłaszane przez niego herezje były przyjmowane na kolanach przez muzealników :?

RD napisał/a
Niebawem okaże się, że Wielki Książę powinien być czarnoskóry, a przynajmniej mieć ciągoty homoseksualne

Nie... no, wystarczy, że przyjmniemyy iż był Białorusinem z dziada pradziada. :mrgreen:
A to by oznaczało, że Jagiełło również :|

Matrim - 2 Sierpnia 2010, 14:38

Last Viking napisał/a
Każdy czytelnik ma prawo do opini, do napisania recenzji, do dowolnego krytykowania. I żadną miarą nie wolno tego odbierać czytelnikowi. Każdy ma tu własne zdanie, odbiera książkę poprzez pryzmat własnych doświadczeń i jednemu się takie przedstawienie sprawy podoba, innemu wręcz przeciwnie. Nie jesteśmy Borgiem, jesteśmy jednostkami ludzkimi. :P


A ten Borg to jakaś większa szycha? ;)

Nie chodziło mi o niekrytykowanie w ogóle. Napisanie "co mi się podobało", albo "co było niefajne" rozumiem. Ale już radzenie, że może jakąś scenę trzeba było inaczej, albo bohatera z innej strony pokazać, to już dla mnie wejście za kulisy. Trzeba się odnosić do tego co jest, a nie co mogłoby być ;)

Last Viking - 2 Sierpnia 2010, 14:48

Racja :P
rybieudka - 2 Sierpnia 2010, 16:47

Wow... poszło ostro. Dobra, dla wszystkich zainteresowanych: to nie jest kwestia dawania dobrych rad tylko mojej osobistej oceny zamkniętego dzieła. Dodam ponownie: dzieła, które mi się podobało. Za rzetelność historyczną autora chwaliłem niejednokrotnie i uznawałem (a w zasadzie wciąż uznaję, o niby czemu nie) ją za jeden z najsilniejszych punktów cyklu. A, ze czasem można coś zmienić? Ano można, bo zawsze jest opcja by to zaznaczyć w przypisie. Co też i Autor robi. Przecież ja nie zachęcam bynajmniej do tworzenia niby-historii, albo, co gorsza, do sprzedawania w ten sposób jakiejś ideologii.

Co do poprawności politycznej: no witki normalnie opadają.... jaka, k***a poprawność polityczna?! Stworzenie fikcyjnej postaci, stojącej po stronie Zakonu, która nie jest zepsutym do reszty sukinsynem to chyba nie jest nic dążącego do politycznej poprawności... tym bardziej, że po tej stronie stało sporo choćby gości Zakonu, którzy takimi do reszty zepsutymi sukinsynami wcale być nie musieli. Co więcej, takie postaci pojawiają się w ramach tła przy opisie bitwy pod Koronowem! Poza tym polityczna poprawność może też przejawiać się tym, że kogoś nie wypada pokazać dobrze... prawda? Tylko, że ja takich głupot nikomu nie mam zamiaru zarzucać.

Last Viking napisał/a
Przy dostojnikach krzyżackich byłoby to niemożliwe.

dlaczego?
Last Viking napisał/a
To tak jakbym pisał o Hitlerze i skupił się tylko na tym, że lubił psy i dzieci. :lol:
"Tylko" to przesada, ale wspomnieć o tym to już coś. Tylko co ma Hitler do krzyżaków :?: :wink:

A rad dawać nikomu nie mam zamiaru. Ale wyrażać swoją opinię będę niezależnie od tego czy komuś się ona podoba, czy nie. Z chęcią zresztą potem mogę o mojej opinii podyskutować.

Aha, RD:
RD napisał/a
Ja na przykład, jako pierwszy i bardzo krytyczny czytelnik tego dzieła uważam, że tak jak jest, jest bardzo dobrze.

Czyli Twoje zdanie jest cacy, a moje już nie? Bo co? Bo Ty jesteś rednaczem czasopisma i uznanym autorem, a ja szarym czytelnikiem, który czasem popełni jakowąś recenzję? Tobie się podobało tak jak jest. Mi się podobało, choć mam pewne uwagi. Wrzuciłem je tu i nagle zrobił się raban. Przepraszam, ale jeśli mamy tylko głaskać się nawzajem po dupciach i chwalić każdego w 100% za każde jego dzieło to lepiej to forum zamknijmy... bo kółek wzajemnej adoracji Ci w tym kraju dostatek. Ufff...

Jeszcze raz, kończąc: Darku , napisałeś bardzo fajną trylogię. Podobała mi się, a momentami nawet bardzo mi się podobała. Zrobiłeś pewne rzeczy po swojemu i za to szacunek. Ja czekam na więcej. I tyle.

Ed. PS. faktycznie nic w poście edytowane nie było... to ja ślepy jestem, przepraszam.

RD - 2 Sierpnia 2010, 17:08

rybieudka napisał/a
A rad dawać nikomu nie mam zamiaru.

A to ciekawe w świetle tego:
Cytat
inymi słowy: Darku, nie idź tą drogą

I nawet gdybyś na końcu wstawił dziesię emotikonów, to zdanie w kontekście poprzednich wypowiedzi jest pouczaniem.



Cytat
Czyli Twoje zdanie jest cacy, a moje już nie? Bo co?

Umknęło Ci chyba, że napsialem "na przykład" i okresliłem, jakiego typu czytelnikiem jestem.

Cytat
Bo Ty jesteś rednaczem czasopisma i uznanym autorem, a ja szarym czytelnikiem, który czasem popełni jakowąś recenzję?

:shock: Bycie rednaczem i pisarzem pozbawia mnie prawa do udziału w dyskusji? Bo co? Dyskutant może się poczuć zaszczuty? Nie bądź śmieszny.

Cytat
Tobie się podobało tak jak jest. Mi się podobało, choć mam pewne uwagi. Wrzuciłem je tu i nagle zrobił się raban.

Tobie się zdaje, że ktoś, kto dokonuje krytyki nie może jej podlegać?

Cytat
Przepraszam, ale jeśli mamy tylko głaskać się nawzajem po dupciach i chwalić każdego w 100% za każde jego dzieło to lepiej to forum zamknijmy...

:mrgreen: Aha - dyskusja z Tobą jest - jak rozumiem - sprawą niedopuszczalną. Coś, co nie podoba się Tobie jest obiektywnie be, a każdy, kto się nie zgadza i ośmiela się dyskutować, tworzy z miejsca kółko wzajemnej adoracji?

rybieudka - 2 Sierpnia 2010, 23:08

RD, tak żeby trochę uspokoić nastrój i troche przykrócić wyciąganie pochopnych wnioskow z niektórych wypowiedzi moich i nie tylko. Na dyskusję ze mną się bynajmniej nie obrażam, bo gdybym takiej nie chciał to bym się tu nie wypowiadał.
Wydawało mi się to dość oczywiste. Natomiast już mnie trochę irytuje, że zwrócenie uwagi na pewien aspekt całosci, jaką stworzył kolega Last Viking, doprowadziło do dyskusji pt. "na co wolno zwrócić Twórcy uwagę, a co jest już niestosowne". Drugi wątek dyskusji, moim zdaniem równie (do pewnego momentu) ciekawy, zahaczył o ciekawą kwestię granicy miedzy trzymaniem się historycznych realiów, a korzystaniem z licentia poetica. Niestety zeszło na "degustibusy", podnoszenie niepotrzebnych emocji sformułowaniami typu "szlag mnie trafia" lub zarzutami o sugerowanie politycznej poprawności (btw, szlag mnie trafia, jak słyszę takie zarzuty pod moim adresem, ale zostawmy to, bo nie jest to temat wart dyskusji). Co do tego z punktu widzenia jakiego czytelnika oceniamy dzieło... no widzisz, mi sie wydaje, ze jesteśmy dość podobnymi czytelnikami, bo ja również bardzo sobie cenię historyczny detal i pewną wierność (a zakładając też, że Ty, podobnie jak Darek, starasz się pisać takie książki, jakie chciałbyś czytać, to tym bardziej teza o dość zbliżonym guście muzę być prawdziwa, gdyż Twoje "historyczne" powieści także lubię...). Mimo tego oceniłem to inaczej. No cóż, ja rozumiem, ze Ty z pewnoscią ocenisz trylogię w 100% pozytywnie. w końcu byłeś jej redaktorem i stwierdzenie, ze coś jest nie tak, byłoby równoznaczne ze stwierdzeniem, że pokpiłeś sprawę. Jasne, wyraź swoja opinię, mozę w szerszej formie, bo jestem jej ciekaw. Tym bardziej, ze jako redaktor miałeś pewnie pewien udział w tym jaki kdztałt powieści te ostatecznie nabrały.

Tymczasem kończę, bo nie ma co nakręcać flejma. Jeśli ktoś poczuł się moimi wywodami urażony, to bardzo mi przykro... ale wypowiadać swojego zdania na temat tego co czytam nie przestanę.

Matrim - 3 Sierpnia 2010, 00:54

rybieudka, z mojej strony:

rybieudka napisał/a
na co wolno zwrócić Twórcy uwagę, a co jest już niestosowne


Wyobraź sobie sytuację: jesteś w świetnej restauracji i zamawiasz, dajmy na to, specjalność Szefa Kuchni. Facet opracowywał przepis na to danie od podstawówki, eksperymentował, zmieniał, dodawał, aż wyszło danie, które uznał za godne i serwuje je klientom (jako specjalność Szefa, czyli pospisuje się pod tym całym sobą). Próbujesz - niebo w gębie! Pałaszujesz aż miło. Szef widzi zadowolonego klienta, więc podchodzi. "Czy smakuje? pyta. A ty mu na to: "Danie wybitne. Ale ja bym dodał musztardy". Jeśli nie zarobiłbyś tasakiem w głowę, to chyba tylko dlatego, że Szef by zemdlał ;)

I twoja wypowiedź tutaj zabrzmiała podobnie: Viking opracował swój przepis na tę historię, a ty po konsumpcji stwierdzasz, że musztardy brakuje ;)

I z mojej strony chodziło tylko o zwrócenie ci na to uwagi - opiniować możesz, musisz, powinieneś, boś człowiek wolny. Chcesz się dzielić swoimi wrażeniami z lektury i chwała ci za to. Ale nie doradzaj - przynajmniej nie publicznie :)

Dość wymądrzania.

rybieudka - 3 Sierpnia 2010, 01:21

Matrim, odnośnie tych nieszczęsnych rad. Oceniając poszczególne części trylogii, tak na forum, jak i na łamach Fantasty, zwróciłem uwagę na pewien charakterystyczny jej aspekt, a mianowicie prosty (choć spotkałem się z określeniami "toporny" lub "łopatologiczny"... ale się z nimi bynajmniej nie zgadzam) podział na protagonistów i antagonistów. Następnie się do niego ustosunkowałem, gdyż początkowo mocno mnie raził (potem jest coraz mniej wyraźny, a i sam się trochę przyzwyczaiłem). z czasem bohaterowie jednej ze stron stali się mniej oczywisty, drugiej zaś nie. Fakt ten takze odnotowałem. Następnie stwierdziłem, że cykl niczego by nie stracił, a w moich oczach sporo zyskał, gdyby bez ingerencji w ogólną koncepcję prezentowania przedstawicieli Zakonu (która akceptuję i uważam, ze ma ona sens z pkt. widzenia spaczenia światła przez Binah itp.) , pojawił się jakiś mały detal (np. epizodycznie pojawiająca się fikcyjna postać), który bez straty dla ogólnej koncepcji, jak i realiów historycznych mógłby stanowić pewne urozmaicenie. Czy to jest dawanie rad? Nie sądzę. pomijam już zupełnie fakt, że tworząc krytyczny tekst (na przykład recenzję książki), recenzent ma obowiązek wytknąć (a jakże, publicznie) tak silne strony przedmiotu oceny, jak i jego niedostatki. To siłą rzeczy jest subiektywna ocena: krytyczna i wartościująca.

Przykład zaś z szefem kuchni uważam za niefortunny, gdyż taki kucharz żyje z tego, że gotuje -> ludzie muszą chcieć jeść to co on gotuje -> jeśli gotuje tak, że im nie smakuje szef kuchni nie ma z czego żyć, bo nie będzie odpowiedniej ilości chętnych na jego kucharzenie -> jako profesjonalista jest więc w pewnym sensie zmuszony schlebiać gustom klienteli (choć akurat "Specjalność Szefa Kuchni" może być jego bastionem niezależności). Pisarz na szczęście aż tak skrępowany nie jest. Szczególnie taki pisarz, który bynajmniej ze swojego pisania się nie utrzymuje. Ma on pełną wolność artystyczną. I tak być powinno (w przypadku pisarzy-zawodowców niestety czasem mi tego brakuje, ale to już temat na inną dyskusję).

Matrim - 3 Sierpnia 2010, 01:42

rybieudka,

rybieudka napisał/a
cykl niczego by nie stracił, a w moich oczach sporo zyskał, gdyby bez ingerencji w ogólną koncepcję prezentowania przedstawicieli Zakonu, pojawił się jakiś mały detal


Jako czytelnik masz takie prawo, jako recenzent - nie. Ponieważ:
rybieudka napisał/a
recenzent ma obowiązek wytknąć (a jakże, publicznie) tak silne strony przedmiotu oceny, jak i jego niedostatki.


Wytknąć słabe i pochwalić mocne, a nie wskazywać brak czegoś, co mogłoby być dobre subiektywnie, bo to już jest wchodzenie w kompetencje Autora (lub Szefa Kuchni). Oceniaj prowadzenie narracji, dialogi, język, spójność fabuły. Ja mógłbym dodać, że dobrze by było, gdyby w bitwie pod Grunwaldem brały udział elfy i krasnoludy, bo moim subiektywnym zdaniem bardzo by to tekstowi pomogło ;)

rybieudka - 3 Sierpnia 2010, 02:05

Matrim, nie do końca zgadzam się z Tobą. Recenzja musi być subiektywna. Próbowanie tworzenia recenzji "obiektywnych" jest hipokryzją. Nie każdy musi się z moją oceną książki (czy płyty lub filmu) zgadzać. Możemy się o pewne rzeczy spierać, ale nie zmienia to faktu, ze moim zdaniem recenzja musi być subiektywna. Skoro pod spodem widnieje moje imię i moje nazwisko, to także i opinia powinna być moja. Skoro więc ocena co jest w powieści udane, a co mniej udane jest subiektywna, to znaczy, ze zauważam jakieś braki. Skoro zauważam, że czegoś brakuje w takim razie wypada także napisać co jest tym czymś. A jakże: subiektywnie.

A tak z innej beczki... miałeś kiedyś ulubionego krytyka, recenzenta? Bo ja mam takich kilku (głównie muzycznych, ale o to mniejsza). Dla mnie ich teksty zawsze były bardzo otwarte, nie ukrywające osobistego gustu autora, a czasem wręcz wulgarnie mówiące o ich uprzedzeniach, o tym co lubią a czego nie. Ale dzięki temu nie były nudne i sztampowe, jak odbite od kalki. Jeśli z recenzji wyjmiemy subiektywizm i emocje to w ogóle całą tą działalność możemy sprowadzić do wypisania w punktach: narracja taka i taka, tacy bohaterowie, taka fabuła (najlepiej jeszcze przy okazji zaspojlerować, a co), tyle. Kompletnie bez sensu.

Ale znów, schodzimy na rozważania o sensie i istocie oceniania, czyli trochę obok tematu. Idę spać. Pa



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group