Planeta małp - Co nas wk***wia, znaczy się, irytuje
hrabek - 8 Stycznia 2007, 14:57
Najlepszy numer bedzie, jak sie okaze, ze ten oklepany pirat to jeden z forumowiczow
Agi - 8 Stycznia 2007, 14:58
Albo kolega Forumowicza, świat jest mały
Adashi - 8 Stycznia 2007, 15:00
e... Fidel, że się tak zapytam a delikwent się stawiał, czy nie? Bo rozumiem, że najpierw była utarczka słowna?!
hrabek - 8 Stycznia 2007, 15:02
Adashi, po bączku na pasie dla ruchu w przeciwna strone, z potencjalna czolowka i dzwonem w kraweznik, watpie, zeby ktos sie bawil w jakiekolwiek utarczki bez uzycia "tepych narzedzi w postaci dloni z palcami zacisnietymi do srodka w tzw. piesc"
mawete - 8 Stycznia 2007, 15:03
Fidel: Ty chyba czegoś nie zrozumiałeś. Postaram się jaśniej. Na jakiej podstawie wiedziałeś, że tamten gość zachował się nieprawidłowo? Prawdopodobnie na podstawie Prawa o Ruchu Drogowym. Czyli na podstawie PRAWA które znasz. Ty złamałeś jeden z atrykułów Kodeksu Karnego. W tym przypadku obaj jesteście równi - obaj złamaliście prawo. Jednak jest drobna różnica. On popełnił co najwyżej wykroczenie (nawet jak się tylko zagapił), Ty zaś popełniłeś przestepstwo. I to jest ta drobna różnica. W przypadku skazania Cię przez Sąd Powszechny stracisz możliwość otrzymania "czystego" świadectwa niekaralności - czyli faktycznie możliwość pracy w sporej części firm w Polsce, również zabawy w Roztoczańskiej Konnej. Rozumiesz?
Nie jest ważne jak się wściekłeś. Ważne jest to, że nikt nie upoważnił Cię do wydania wyroku i wymierzenia kary. EOT.
Agi - 8 Stycznia 2007, 15:06
I o to mi od początku chodziło
EOT
Anonymous - 8 Stycznia 2007, 15:06
Rozumiem Fidela - sama chciałabym czasem komuś przyłożyć, tylko mnie się nikt nie wystraszy. Ale myślę, że któregos dnia nie wytrzymam i ozdobię kluczem samochód pozostawiony pod sklepem na podjeździe dla wózków.
Prawo niestety nie jest doskonałe, w praktyce wygląda to właśnie tak, jak Fidel opisał - facetowi by się upiekło. Zdaję sobie sprawę, że wlasnoręczne wymierzanie sprawiedliwości jest złe, ale cholera, facet powinien się czegoś nauczyć.
Adashi - 8 Stycznia 2007, 15:08
e... mawete, nikomu nigdy nie dałeś po twarzy Wątpie.
Godzilla - 8 Stycznia 2007, 15:11
Na szczęście nie muszę już wozić dzieci wózkiem, ale sama pamiętam, jak się wściekałam, że kierowcy parkując zajmują cały chodnik, zmuszając mnie do obchodzenia samochodów po ulicy, czasami ruchliwej. Oj, miałam ochotę wyrysować im linię graniczną gwoździem na karoserii!
mawete - 8 Stycznia 2007, 15:14
Adashi: dałem, raczej nie było to działanie z premedytacją (jak w przypadku Fidela), raczej można to podciągnąć pod udział w bójce albo pod odparcie bezpośredniego, bezprawnego zamachu na zdrowie i życie itd... no i nie chwalę się tym wszem i wobec... Kierowcę wolę sklać głośno i wyluzować.
Fidel-F2 - 8 Stycznia 2007, 15:21
mawete naturalnie, że ja rozumiem te zależności, które wyjawiłeś i bez Twojego tłumaczenia, w miarę przytomnym jestem osobnikiem. I wiem co mogło by mnie spotkać gdybym po tym incydencie wylądował w sądzie. Prawo jednak jest takie, ze gość nie został by ukarany. Mam takie prawo za wadliwe.
A poza tym należało mu się
Adashi - 8 Stycznia 2007, 15:26
No tak najlepiej zakląć sobie i wrzucić na luz, jakkolwiek to akuratnie zabrzmi Kiedyś jeden gostek najechałby na mnie na pasach, pokazałem mu gest Kozakiewicza i jeszcze popukałem się w czoło, pacan zatrzymał furę i jeszcze do mnie z ryjem, a bynajmniej nie był na prawie, więc puściłem mu wiązankę, bo mnie wpienił nie na żarty, buc jeden, myśli taki, że jak rozbija się bryczką to może na pieszych nie uważać.
dzejes - 8 Stycznia 2007, 15:59
Wow mawete - sam bym tego lepiej nie napisał.
Piech - 8 Stycznia 2007, 16:27
Z prawem u nas jest tak, że przyłapany wariat drogowy daje policjantowi 50 zł w łapę i może jechać dalej. Z wdzięczności policjant mu jeszcze powie, gdzie stoją jego koledzy. Dlatego piraci drogowi czują się bezpiecznie, a normalni ludzie nie. A powinno być odwrotnie. Akcja Fidela, to krok w kierunku odwrócenia tych złych proporcji.
dzejes - 8 Stycznia 2007, 16:53
Piech: sytuacje z życia wzięte:
1.
Moja matka mieszka przy małej uliczce, z której wyjazd jest przypadkiem skrzyżowaniem równorzędnym ze znacznie ruchliwszą drogą. Tak, ta mała jest "z prawej" dla większej. Prawem kaduka jeżdżący tą szerszą wymusili pierwszeństwo i teraz kilka osób mieszkających przy tej z pierwszeństwem pilnuje się, zwalnia i przepuszcza - jakby jechali podporządkowaną.
W poprzednie święta matka jechała do sklepu i na rzeczonym skrzyżowaniu wjechała przed jadącego podporządkowaną - gość był daleko, ale musiał zredukować prędkość z 80 do 60. Na najbliższym skrzyżowaniu pan kierowca wyskoczył z Golfa i ze słowami "Jak kurwo jeździsz?!" rzucił się na samochód. Gdybym na szczęście nie siedział na siedzeniu pasażera - to nie wiem jak cała rzecz by się zakończyła, bo facet był w autentycznej furii - pana na pysku it.d., a moja matka to raczej drobna kobieta, nieprzywykła do nazywania jej w ten sposób.
2.
Stoję na czerwonym - z psem jestem. Zmienia się światło - wchodzę na jezdnię. Pisk hamulców. oglądam się zszokowany, a tuż przed moim psem hamuje samochód. Sprawdzam czy aby na pewno jest zielone - jest. Kierowca wyłazi z wnętrza i drze ryja "Jak idziesz?!" Jeszcze raz sprawdzam światło i mu uprzejmie odpowiadam, że mam zielone. On na to "Ja też!" i wskazuje na zieloną strzałkę do prawoskrętu.
Jestem pewien, że obaj goście wspominają te sceny całkiem odwrotnie, mówiac o mnie "ten idiota" czy gorzej.
Lu - 8 Stycznia 2007, 16:59
Ostatnio nie zauważyłam w lusterku samochodu za mną na sąsiednim pasie i rozpoczęłam manewr zmiany pasa zajeżdzając mu drogę. Prędkość była dość duza, ale na szczęście tamten kierowca miał refleks i ja miałam refleks - on przychamował a ja odbiłam z powrotem na swój pas. Nic sie nikomu nie stało, pokazałam gest przeproszenia i grzecznie pojechałam dalej.
Nie wierzę żeby któryś ze zmotoryzowanych forumowiczów nigdy, ale to przenigdy nie zaliczył wpadki z martwym punktem w lusterku. Takie rzeczy się zdarzają. I założę sie ze Fidelowi też zdarzyło się spowodować sytuację niebezpieczną na drodze przez nieuwagę. Przynajmniej raz.
Fidelu, czy gdybyś był kierowcą któremu zajechałam drogę wyciagnąłbyś mnie z samochodu i pobił ? A na dokładkę wyłamał lusterko ?
Jakoś nie czuję się bezpiecznie wiedząc ze takie indywidua mają prawo kierować pojazdami mechanicznymi.
Piech - 8 Stycznia 2007, 17:31
dziejes, w obu opisanych przez Ciebie przypadkach miałeś do czynienia z chamem, który nie miał racji, ale zamiast przeprosić zachował się agresywnie. Nie należy się temu dziwić. To jest wpisane w naturę chama, że dla niego rację ma silniejszy i bezczelniejszy. Mogłeś mu z czystem sumieniem obić pysk, zwłaszcza temu, który obraził Twoją matkę, i byłby to jedyny czytelny sposób uświadomienia mu, że zrobił coś nie teges.
Obserwuję stosunkowo grzecznych kierowców angielskich, czy dość poprawnych kierowców niemieckich, ale nie sądzę, żeby ich dobre maniery wynikały z jakiejś wewnętrznej kultury, wyższego poziomu cywilizacji. Oni są ulepieni z takiej same gliny, jak my. Różnice wynikają z tego, że zachowania, jakie u nas uchodzą płazem są tam od dawna surowo tępione.
dzejes - 8 Stycznia 2007, 17:36
Doskonale wiem, że to po prostu były chamy, problem w tym, że dając przyzwolenie na samowolne wymierzanie sprawiedliwości dajemy je również takim chamom.
Następnym razem może się okazać, że to nie podtatusiały koleś z problemami chciał mnie rozjechać na zielonym, tylko koks wracający beemką z siłki z dwoma kumpami.
Stawiasz jako wzór angielskich, czy niemieckich kierowców - jednak takimi metodami porównywalnego poziomu nie osiągniemy.
Piech - 8 Stycznia 2007, 17:52
Cytat | dzejes: Doskonale wiem, że to po prostu były chamy, problem w tym, że dając przyzwolenie na samowolne wymierzanie sprawiedliwości dajemy je również takim chamom. |
Nie, nic im nie dajemy, bo prawo pięści cham sam sobie daje, zresztą żadnego innego nie uznaje i nie rozumie, zupełnie niezależnie od tego, czy dasz mu kulturalny przykład czy nie.
Cytat | Następnym razem może się okazać, że to nie podtatusiały koleś z problemami chciał mnie rozjechać na zielonym, tylko koks wracający beemką z siłki z dwoma kumpami. |
No jasne, nie warto się narażać. Ja sam raczej nie zachowuję się agresywnie, w każdym razie nie fizycznie. Nie mam nawet warunków. Ale jakoś trudno mi potępić samosąd w słusznej sprawie. Zwłaszcza, że na instytucje powołane do pilnowania porządku raczej trudno u nas liczyć.
Fearfol - 8 Stycznia 2007, 18:53
Hej, ale ten buc mógł zabić Fidela? Co miał w tej sytuacji zmówić pacierz za swoje zdrowie i za zdrowie( psychiczne ) tego gościa? ON JEST KRYMINALISTĄ,
prawo jest skonstruowane tak by zapewnić bezpieczeństwo ofierze i sprawcy. Ale sądy kierują się też zdrowym rozsądkiem, nie tylko sztywnymi regułami.
On z pewnością zapamięta, następnym razem, gdy będzie na drodze będzie czuł podświadomy strach i to podziała jak hamulec(dosłownie)
dzejes
Cytat | Na najbliższym skrzyżowaniu pan kierowca wyskoczył z Golfa i ze słowami Jak kurwo jeździsz?! rzucił się na samochód. |
Ja bym nie wytrzymał i rzucił się nawet na silniejszego, poskręcało by mnie w środku jakby ktoś powiedział tak na moją mamę.
Piech
Cytat | właszcza, że na instytucje powołane do pilnowania porządku raczej trudno u nas liczyć. |
Nie jest tak źle, Polska nie jest jeszcze państwem bezprawia, ja osobiście wierze policji i wierze prawo, ( nieraz nawet wymierzane przeze mnie. ). Rzeczpospolita to nie Somalia, na szczęście.
Z takimi "pakerami" jest tak, że oni czują się lepsi od reszty społeczeństwa ( ten gościu z przykładu Fidela z pewnością był zaskoczony jak go dopadli i pobili nie spodziewał się tego zupełnie.) Sam tego doświadczyłem, gdyż potrafię wyśmiewać się ze słabszych jednostek ( poniżać, wkurzać), co jest karygodne.
Fearfol - 8 Stycznia 2007, 18:53
Po za tym ile jest przypadków, że rodzice kupują nowiutki motor (suzuki SX4), a ich ukochany syn w którego włożyli tyle miłości i pieniędzy zabija się dzień później, bo czuł się bezkarny i od wyrozumiałego ojca nie dostał nigdy po gębie za brawurową jazdę.
dzejes - 8 Stycznia 2007, 19:21
Cytat |
No jasne, nie warto się narażać. |
Nie Piechu, to ten dres wykona na mnie samosąd za domniemane naruszenie przepisów. W opisanych powyżej sytuacjach do bijatyki nie doszło, bo potencjalni przeciwnicy po oszacowaniu szans zrezygnowali - a zapewne też chętnie wykonaliby akcję w stylu Fidela.
elam - 8 Stycznia 2007, 21:35
a ja wiem, ze kazdemu moga puscic nerwy -
czasem ja zawinie, czasem ktos zawini, czasem przeprosze, czaem opieprze,
kiedys - o czym pisala Godzilla - jechalam z wozkiem dzieciecym, przejscia przez ulice juz prawie nie ma a tu jakis idiota mi parkuje NA PASACH, kiedy ja nadchodze z drugiej strony ulicy i nie mam naprawde gdzie z tym wozkiem wjechac na chodnik - pokazalam mu reka na pasy, on mi odpowiedzil glupia mina, wiec mu kopnalam w samochod i poszlam dalej ulica, z tym wozkiem, nie ogladajac sie na goscia, ktory wysiadl z auta i wyzywal mnie od najgorszych. gdybym sie obejrzala, on by tez uslyszal, a z malym dzieckiem bylam...
savikol - 9 Stycznia 2007, 07:44
Zgadzam się, że każdemu mogą puścić nerwy, ale w sumie jesteśmy ludźmi cywilizowanymi i nie powinniśmy sobie skakać do gardeł z byle powodu. Na co dzień jeżdżę po Warszawie, jak wiadomo, najbardziej nieprzyjaznym w kraju miejscu dla kierowców. Chamstwo na drodze jest tu codziennością. Czasem mam wrażenie, że tutaj większość kierowców po usadowieniu się za kierownicą zmienia się w zawistnego, pełnego pychy i nienawiści do bliźniego, sukinsyna. Często sam klnę jak szewc jadąc po mieście i widząc co wyprawiają różne cwaniaki. Marzy mi się zainstalowanie na dachu swego krążownika obrotowego działka 0,50 cala…
Udaje mi się jednak nad sobą panować i właściwie nawet klaksonu nie używam. Gdy po kolejnym mrożącym krew w żyłach wymuszeniu, czy zajechaniu drogi, dudni mi w żyłach adrenalina, staram się uspokoić i żegnam wroga kwiecistą, rozluźniającą wiązanką. Jakby po Wawie jeździło więcej tak krewkich kierowców jak Fidel, bez przerwy dochodziłby tu do rozrób, a nawet mordów.
Nie oceniam Fidela, nie potępiam i nie stawiam na piedestale. Ponoć w życiu każdego mężczyzny nadchodzi taka chwila, że trzeba komuś dać w mordę. Zrobił co zrobił, a czy było to słuszne – nie mnie oceniać. Apelowałbym jednak o trzymanie nerwów na wodzy, bo jak stwierdzili niektórzy przedmówcy, każdy popełnia błędy. Więcej cierpliwości i życzliwości proponuję.
Rafał - 9 Stycznia 2007, 08:18
Kilka, kilkanaście lat temu jak pierwszy raz pojechałem za żelazną kurtynę i wylądowałem na Mexico Platz, gazety poranne rozpisywały się o morderstwie w autobusie. Kierowca pokłócił się z pasażerem o wielkiego psa bez kagańca. Awantura udzieliła się psu i kierowca wyciągnął pistolet i zastrzelił psa. Pasażer rzucił się z nożem na kierowcę, po czym sam został zastrzelony. Jak dla mnie - szczeniaka ze sztangą marlboro pierwszy raz wypuszczonego z kraju to był najprawdziwszy dziki zachód. Ale tak sobie myślę, że w powyższym kontekście jednak nie wolno u nas dawać ludziom pozwolenia na broń. Nie przy takiej adrenalinie na drogach.
mawete - 9 Stycznia 2007, 09:23
Fearfol
Cytat | Hej, ale ten buc mógł zabić Fidela? Co miał w tej sytuacji zmówić pacierz za swoje zdrowie i za zdrowie( psychiczne ) tego gościa? ON JEST KRYMINALISTĄ |
Nie, nie jest. Albo nie rozumiesz słowa kryminalista, albo świadomie je wypaczasz. Szacunek dla Fidela za umiejetność panowania nad samochodem, ale całkowity jego brak za późniejsze zachowanie.
Agi - 9 Stycznia 2007, 10:03
Nieśmiało zwrócę uwagę, jeszcze na jedną kwestię:
Fidel-F2Cytat | Dogoniłem potem *beep* (gonił go też gość, który jechał za mną), zatrzymałem, wyciągnąłem z samochodu i z razem z tym drugim daliśmy mu parę razy po ryju. |
To nie był pojedynek 1:1
Fidel-F2 - 9 Stycznia 2007, 10:16
maweteCytat | Ty złamałeś jeden z atrykułów Kodeksu Karnego. W tym przypadku obaj jesteście równi - obaj złamaliście prawo. Jednak jest drobna różnica. On popełnił co najwyżej wykroczenie (nawet jak się tylko zagapił), Ty zaś popełniłeś przestepstwo. I to jest ta drobna różnica. |
To tylko pokazuje śmieszność prawa w pewnych momentach. Jego działanie mogło spowodować śmierć lub kalectwo kilkorga ludzi nie mówiąc o stratach finansowych które szły by pewnie w tysiące złotych. Natomiast ja popelniłem ciężkie przestępstwo bo gość ma kilka siniaków i 100 albo 200zł za lusterko do zapłaty. I nie tłumacz, że skutki jego przewiny są jedynie potencjalne bo nie od niego to zależało. Gdybym w tym momencie spojrzał w bok albo spanikował to były by realne. Jechałem z trójką ludzi, w tym dwuletnim dzieckiem. Gdy się zatrzymałem krew mnie zalała.
Jest takie stare powiedzenie. Prawo w zasadzie jest zbędne bo mądry i bogaty poradzą sobie bez niego a głupiemu i biednemu prawo nie pomoże. Taki świat.
Fearfol Cytat | Ja bym nie wytrzymał i rzucił się nawet na silniejszego, poskręcało by mnie w środku jakby ktoś powiedział tak na moją mamę. |
Fajny z Ciebie chłop. Grabula.
Co do mojego zachowania w ogóle. Jeżdzę już od dobrych kilkunastu lat i takie zachowanie przejawiłem pierwszy raz. Naturalnie przez te lata sam popełniałem błędy i byłem ofiarą błędów innych na drodze. Nikogo nie biłem. Ludzie zwykle przepraszali za bład, ja robiłem to samo gdy wina była po mojej stronie. W tym wypadku zadziałało kilka elementów. Facet ewidentnie olał swoje obowiązki, po incydencie nawet się nie zatrzymał, pojechał sobie dalej, miałem dziecko w samochodzie. Suma sumarum wściekłem się. Gdyby sie zatrzymał i przeprosił to pewnie wsadziłbym mu kilka kurew i na tym by sie skończyło.
Co do prawa, też raczej jestem legalistą i przeciwnikiem anarchii i samowoli. Ale życie to życie i różnie bywa.
Fidel-F2 - 9 Stycznia 2007, 10:20
Agi55 a jakie to ma znaczenie, że to nie był pojedynek 1 na 1? I dobrze, bo nie daj boże jeszcze by mi coś zrobił.
Czemu uważasz, ze to miał być honorowy pojedynek??? Chciałem mu dać po ryju a nie dbać o jego prawa.
Chyba, że uważasz, że powinniśmy go lać po kolei.
mawete - 9 Stycznia 2007, 10:23
Fidel: Ty naprawdę nie rozumiesz o co chodzi. Wybacz ale kończę tą dyskusje bo nie widzę sensu jej przedłuzania.
|
|
|