Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Martva - 25 Kwietnia 2010, 14:44
Hmmm, chyba jednak omlet.
Lynx - 25 Kwietnia 2010, 14:55
Zrobiłam kopytka i pampuchy. Do tego smietana i cukier oraz sosik grzybowy- do wyboru Objadłyśmy się z Pomiotem wręcz nieprzyzwoicie. Młody woli pampuchy bez dodatków za to teraz na deser cebulę wcina.
Martva - 25 Kwietnia 2010, 15:23
O, pampuchy, juz wiem co sobie zakupię w sklepie przy okazji
dawno nie byłam na targu - jest już rabarbar?
Kai - 25 Kwietnia 2010, 15:49
Martva, jest, wczoraj widziałam i nawet już sięgałam, a potem sobie przypomniałam, że nie lubię
Zgaga - 25 Kwietnia 2010, 17:15
Kai, to masz tak, jak ja z jabłkami. Czasami zobaczę takie śliczne, skuszę się i kupię. Pierwszy kęs... i już wiem, że nie lubię jabłek.
Martva - 25 Kwietnia 2010, 17:38
Zrobiłam w zeszłym roku sorbet rabarbarowo-pomarańczowy i był całkiem całkiem
ilcattivo13 - 25 Kwietnia 2010, 19:04
Zgaga napisał/a | ...Pierwszy kęs... i już wiem, że nie lubię jabłek. |
może wciąż jakieś dziadowskie odmiany kupujesz? Poza tym, nie znam nikogo, komu by staropolskie "ananasy" nie smakowały.
Kai - 25 Kwietnia 2010, 19:59
ilcattivo13, to znasz (forumowo) już drugą. Jabłko dla mnie kończy się po pierwszych 2-3 kęsach.
Parówka zresztą też. Jestem węchowcem, jeśli chodzi o jedzenie i czasem zapominam, że smak zdecydowanie zapachowi ustępuje .
ilcattivo13 - 25 Kwietnia 2010, 20:02
Kai - a jadłaś kiedyś tradycyjne polskie "ananasy"? Takie, które obecnie prawie nie są uprawiane, bo nie da się ich przechowywać dłużej niż 3 - 4 dni po zerwaniu? Które są najbardziej aromatycznymi i najsłodszymi jabłkami ever?
Kai - 26 Kwietnia 2010, 08:20
ilcattivo13, pewnie jadłam, jak byłam mała.
Ale ostatnio miewam dziwne "fazy" (nie jadałam cytrusów przez całe lata, a teraz przez kilka tygodni zajadałam się nimi - i znów mi przeszło). Może i na jabłka przyjdzie pora.
ketyow - 26 Kwietnia 2010, 09:28
Banany ruleZ.
Zgaga - 26 Kwietnia 2010, 15:07
ilcattivo13 napisał/a | Zgaga napisał/a | ...Pierwszy kęs... i już wiem, że nie lubię jabłek. |
może wciąż jakieś dziadowskie odmiany kupujesz? Poza tym, nie znam nikogo, komu by staropolskie ananasy nie smakowały. |
ilcattivo13, kiedyś smakowały mi jabłka z sadu babci. Jakaś taka stara odmiana: żółtawa skórka, która w miarę dojrzewania pokrywała się nakrapianym rumieńcem, słodka, średniotwarda. Nazywaliśmy je "oliwki". Pachniały na kilometr, smakowały bosko...
Tylko wcale nie jestem przekonana, czy gdybym dziś je spróbowała (co jest już niemożliwe - drzewo uschło, a tej odmiany lata całe nie widziałam), też by mi smakowały. Hmmm... A może nie chciałabym sobie zepsuć "smaku dzieciństwa".
robert70r. - 26 Kwietnia 2010, 16:53
ketyow napisał/a | Banany ruleZ |
Wczoraj miałem na podwieczorek - nawet się zdziwiłem, bo były przesłodkie, a takie niestety, rzadko się zdarzają.
Chociaż po naprawdę dobre bananas - to trzeba by chyba do Ameryki Płd. się wybrać...
Martva - 26 Kwietnia 2010, 16:57
Nie chciało mi się gotować. W ramach obiadu sałatka z kalarepki, jabłka, jogurtu naturalnego, żurawiny (takiej ze słoika, to było nieprzemyślane, chociaż suszona mogłaby fajnie zagrać), sosu chilli, oraz odrobiny pieprzu, soli i cukru. Plus zgrzankowana bułka. Całkiem, całkiem.
robert70r. - 26 Kwietnia 2010, 17:20
Martva, Intrygujące - sądząc po sosie chilli - to ostre toto było.
Martva - 26 Kwietnia 2010, 17:20
E nie, dałam chilli tyle żeby nadac jakiś smak jogurtowi
robert70r. - 26 Kwietnia 2010, 17:22
W Trójce dziś o barach mlecznych - tam też można co nieco zjeść ze smakiem - no i dają kompoty.
Martva - 26 Kwietnia 2010, 17:24
Kompot jakos nie jest moją ulubioną formą przetwórstwa owocowego
robert70r. - 26 Kwietnia 2010, 17:26
Podejrzewam, że gdybyś spróbowała kompotów mojej śp. babci - to może zmieniłabyś zdanie. Ale to se ne vrati...
ketyow - 26 Kwietnia 2010, 17:35
Kaszanka z mikrofali. Szybko i smacznie.
merula - 26 Kwietnia 2010, 17:37
ketyow napisał/a | Kaszanka z mikrofali. Szybko i smacznie. |
nie ma takiej możliwości, żeby to połączenie dawało taki efekt
ilcattivo13 - 26 Kwietnia 2010, 17:39
egzaktli. Jak kaszanka, to tylko smażona, ze słuszną ilością cebulki i mocno przyprawiona pieprzem i papryką. I jedzona ze świeżym razowym chlebem.
ketyow - 26 Kwietnia 2010, 17:40
Nie czułem zbytniej różnicy między smażoną przedwczoraj. Ta z mikrofali przynajmniej nie wypłynęła w jednym miejscu przypalając się na patelni, a w innym będąc zimna. A nie pogrilluję sobie, bo dostępu do balkonu nie mam.
robert70r. - 26 Kwietnia 2010, 17:43
ilcattivo13, O, to, to! ketyow, Wolę z patelni, ta z mikrofali była... jakaś taka... niewydarzona. Mówię o tej, którą sam jadłem.
ilcattivo13 - 26 Kwietnia 2010, 17:43
to ty ją we flaku smażyłeś?? Powinieneś dostać stały status "pRoFaN"
ketyow - 26 Kwietnia 2010, 17:47
Ja student, robię 20 rzeczy naraz, obiad robi się gdzieś w tle, to nie mam czasu pilnować jakby była bez. Poza tym zwykła kupna-pakowana, nie miałem nawet cebuli w lodówce, bo zawsze pożeram jej ogromne ilości i ile bym nie kupił to brakuje.
No i przede wszystkim wychodzę z założenia, że kaszanka po prostu nie może być niesmaczna.
robert70r. - 26 Kwietnia 2010, 17:50
Zaraz, zaraz. Moja mama zawsze kaszankę we flaku smaży... I flak nie pęka, a zawartość jest gorąca na całej długości. Już niczego nie rozumiem...
ilcattivo13 - 26 Kwietnia 2010, 17:52
i tu się różnimy - ja, byle jak przyrządzonego jedzenia do ust nie wezmę. Nawet jak na biwaku robię kanapkę z mielonki, ketchupu i chleba, to musi ona zostać właściwie zrobiona, bo inaczej czułbym się, jakbym "hauno" jadł.
robert70r. - 26 Kwietnia 2010, 17:55
Aha, to mamy dwa spojrzenia na kaszaneczkę. Co do kanapek - to jestem chyba jeszcze gorszy od ciebie.
ketyow - 26 Kwietnia 2010, 18:01
Jadłem 4 lata na stołówce w internacie. Nadal jestem wybredny, ale jakbym miał nie jeść byle jak przyrządzonego, to już bym dawno temu z głodu padł Mam całą szafkę przypraw, sypię garściami do wszystkiego i dobrze jest. Ale wątróbki i puree nie tknę pod groźbą śmierci głodowej
|
|
|