Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Lis Rudy - 30 Lipca 2011, 22:14
Dwie Karty-Agnieszka Hałas (więcej popiszę jak ochłonę po podróży powrotnej z urlopu)
Herrenolk-Sebastian Uznański (dobra powieść, ale miejscami do dyskusji z Ałtoru o szczegółach)
Arya - 1 Sierpnia 2011, 10:35
Starship: Bunt Resnicka
Sympatyczne, ale trochę blade. 6/10
Wojtek - 1 Sierpnia 2011, 11:37
Trudi Canavan Gildia Magów (właściwie słuchane)- o fak...
(czyt. dla fanów Henryka Portiera i dla tych którym brakuje w książkach czułości, słodyczy, i bohaterów, którzy mają wielką wielką szmoc za darmo i niewiadomo skąd i po co)
dobra... dziś jestem złośliwy - ale tylko dla międzynarodowych bestsellerów
ilcattivo13 - 1 Sierpnia 2011, 12:49
"Hell-P" E. Dębskiego. Momentami fajna, momentami taka sobie... Więcej niż 6/10 nie dam.
nureczka - 1 Sierpnia 2011, 13:02
Wojtek, z Harrym Potterem dałam radę (nawet z niejaką przyjemnością, choć bez zachwytów), natomiast Trudi Canavan i jej Gildia Magów też mnie pokonała.
Mimo że, podobnie jak ty, zrobiłam podejście "słuchane", a więc wymagające mniej wysiłku. Jeju, ależ to nuuuuuuuudne.
charande - 1 Sierpnia 2011, 16:32
Lisie Rudy, ale wrażenia z "Dwóch kart" na plus czy na minus?
Iscariote - 1 Sierpnia 2011, 17:03
Starcie Królów - Martin
W sumie poziom jedynki mniej więcej, chociaż trochę mniej zaskakuje, szokuje. I może intryga trochę zastopowała na rzecz przygotowań do wielkiej bitwy. No nic, zobaczymy co będzie dalej.
Lis Rudy - 1 Sierpnia 2011, 19:08
charande napisał/a | Lisie Rudy, ale wrażenia z Dwóch kart na plus czy na minus? |
Jak najbardziej na plus. Wcześniejsze opowiadania w SFFiH na tyle mnie zinteresowały, że zanabyłem przygody Żmija w książce i jest dobrze. Na tyle dobrze że z niecierpliwością czekam na tom 2.
Co mi przeszkadzało-stosunkowo duża czcionka, dzięki której wydawca trochę "nadmuchał" książkę objętościowo. Moim zdaniem, lepiej by się ją czytało gdyby tekst był odrobinę mniejsz, tak ze 2 pkty mniejszy, no ale wtedy nie byłoby to 385 stron tylko gdzieś ze 330-350. Druga rzecz nieco mnie drażniąca, to ilustracje-można odnieść wrażenie że są to obrazki z innej książki, takie trochę toporne, miejscami nieudolnie narysowane a czasami się człowiek zastanawia, co do ciężkiej cholery rysownik miał na myśli tworząc taką a nie inną grafikę.
Trzecia rzecz która mnie zeźliła to to, że opowieść o Krzyczącym czyta się ZA DOBRZE i ZA SZYBKO-co jest tylko dowodem na to że Ałtorka sprawiłe się zacnie, pozostawiając niedosyt opowieści i chęć sięgnięcia po tom następny.
Tylko ta cena !!! 34,99 zeta to zdzierstwo !
Jeśli każdy tom będzie tyle kosztował (a ma być ich 4), całość wyjdzie coś ze 140 PLN !
Ja wiem że czytanie jest elitarne, ale do diaska, zarabianie na książki już nie !
A przecie i pić trza !
joe_cool - 1 Sierpnia 2011, 23:48
Christopher McDougall Urodzeni biegacze. Tajemnicze plemię Tarahumara, bieganie naturalne i wyścig, jakiego świat nie widział
Autor, dziennikarz wojenny, od lat uprawiający sporty ekstremalne, zaczyna biegać i trapią go non stop kontuzje. Dowiaduje się o tajemniczym indiańskim plemieniu Tarahumara z Meksyku - ci ludzie to najlepsi biegacze na świecie, bez problemu pokonujący setki kilometrów w górach i upale, mający na nogach... własnoręcznie zrobione klapki z kawałków starych opon. Postanawia odkryć ich sekret, jednocześnie konsultując się z lekarzami i naukowcami. Kolejnymi bohaterami książki są ultramaratończycy - galeria bardzo nietuzinkowych postaci. A najciekawsze jest to, że to wszystko wydarzyło się naprawdę.
Bardzo ciekawa książka, nie tylko dla biegających Autor czasami popuszcza wodze fantazji i koloryzuje, pewne jego wywody na temat biegania boso też są odrobinę przesadzone, język czasami kuleje (chociaż nie wiem, czy to aby nie wina tłumaczenia, no bo w końcu znany dziennikarz powinien umieć pisać), ale nie przeszkadza to aż tak bardzo. UWAGA! Większość osób po przeczytaniu tej książki ma ochotę natychmiast iść pobiegać, tak lekko i bez wysiłku jak jej bohaterowie W końcu natura tak stworzyła człowieka, by biegał
Easy - 1 Sierpnia 2011, 23:59
Lis Rudy napisał/a | Tylko ta cena !!! 34,99 zeta to zdzierstwo ! |
Sorry Winnetou, ale 34 zeta to obecnie jedna z najniższych cen za książkę (tańsze są już tylko wydania pocket i 100-stronicowe książki, które chodzą zazwyczaj za 19 złotych). A co powiedzieć o upychaniu np. Ja, Inkwizytor w twardej oprawie za pięć dyszek?
charande - 2 Sierpnia 2011, 00:09
Lisie Rudy, bardzo się cieszę, że książka się podobała, a jedyne zastrzeżenia dotyczą kwestii edytorsko-graficznych i cenowych Co do ilustracji - sporo osób narzekało na styl tych grafik.
Hubert - 2 Sierpnia 2011, 15:54
Zacząłem Balladyny i Romanse Karpowicza. Po ponad stu stronach książka poleciała w kąt. Autor ma przyzwoity warsztat, ale nie chce mi się czytać o problemach feministek, sierot, gejów, przeciętniaków i zdeprawowanych studentek. No dobra, te ostatnie mogą być, ale mam je na co dzień na uczelni, zwłaszcza, że część akcji dzieje się w Białymstoku. Zapowiadało się na coś z błyskiem w oku, lekko najaraną powieść współczesną, a tymczasem jest bardzo tak sobie.
Noż w mordę, czy dobre opowieści obyczajowe są zarezerwowane już tylko dla Grzędowicza i paru innych jemu podobnych?
Eeech, z tego wszystkiego muszę sięgnąć po Tyrmanda i II tom Larssona.
Easy - 2 Sierpnia 2011, 16:09
Sosnechristo napisał/a | Zacząłem Balladyny i Romanse Karpowicza. Po ponad stu stronach książka poleciała w kąt |
Miałem podobnie.
Koleś w swoim życiu napisał genialne Gesty i dlatego z dużym entuzjazmem zacząłem czytać Balladyny.... I się zawiodłem.
Gesty robiły wrażenie, bo Karpowiczowi przy pomocy prostych, krótkich zdań i zwyczajnych, codziennych życiowych sytuacji, bez komplikacji i dziwnych zwrotów akcji w fabule, udało się stworzyć absolutnie urzekającą i chwytającą za serce powieść. Maksimum treści i emocji przy minimum ględzenia o Bóg-wie-czym.
Balladyny i Romanse stanowią zupełne przeciwieństwo tego podejścia. Nagromadzenie wątków, postaci - ciężko się połapać, kto jest kim, i o co właściwie w tym wszystkim chodzi. Każde zdanie na siłę stylizowane jest na hiper-fajerwerk, jak gdyby Karpowicz próbował pokazać, jakim to nie jest kapitalnym pisarzem i jakiej to wyrąbistej w kosmos powieści nam tu nie stworzył.
Typowy przykład przerostu formy nad treścią.
Lis Rudy - 2 Sierpnia 2011, 18:24
charande, zabójcze stwory wypuszczone z kuli w kontekście nazwy wydawcy pyszne !
I tylko te golemy mające strzec przed magią jakieś gamoniowate. Co chwila tu i tam ktoś nasuwa czarami po mieście, a te tumany tylko chodzą i łypią na czerwono trzecim okiem. Skuteczność ich jako czarołapów wręcz zerowa.
Jekieś odpady z ZOMO czy jak
mBiko - 2 Sierpnia 2011, 20:03
charande napisał/a | Co do ilustracji - sporo osób narzekało na styl tych grafik. |
To i ja się podpiszę pod tymi narzekaniami.
Hubert - 2 Sierpnia 2011, 20:46
Easy, mnie akurat styl się całkiem podobał. Wkurzał nadmiar kolokwializmów, ale zaraz potem autor niepostrzeżenie przechodził do stricte literackiej polszczyzny. Tyle tylko, że robiło się to męczące.
Kiedy zniknie niesmak po Balladynach, sięgnę po Gesty. Dzięki za cynk, Easy.
BTW, jak znajdujecie Martwe Jezioro Mortki? Chodzi za mną ta książka i chodzi...
Chal-Chenet - 2 Sierpnia 2011, 22:30
Stephen King - Komórka
Interesujące spojrzenie na tematykę "okołozombiastyczną". Dosyć nietypowe, bo King pokazuje przy okazji ewolucję "zainfekowanych".
Akcja wciąga od samego początku i cały czas trzymała mnie w napięciu. Bardzo dobra końcówka. King miewa z nimi problemy, ale tym razem wyszedł obronną ręką.
Bohaterowie dobrze nakreśleni, można wczuć się w ich położenie. Czytałem opinie, że kreacja bohaterów to jeden z mankamentów tej powieści, ale ja się z tym nie zgadzam.
Bardzo solidna rzecz, dostałem więcej niż się spodziewałem.
8/10
charande - 2 Sierpnia 2011, 22:32
Cytat | Jakieś odpady z ZOMO czy jak |
Hihi, dobre
Zgaga - 3 Sierpnia 2011, 08:31
Przeczytałam Piołunnika Dukaja. Rozczarowałam się: pomysł przerósł mistrza.
A teraz jestem w połowie opowiadań Wegnera Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ-Południe.. No, no, no - forma Glena Cooka z Kronik Czarnej Kompanii.
Stormbringer - 3 Sierpnia 2011, 08:47
Zgaga napisał/a | No, no, no - forma Glena Cooka z Kronik Czarnej Kompanii. |
Moim zdaniem sporo powyżej formy Cooka. Ale na mnie nie patrzcie, "Czarna Kompania" mi się nie podobała.
ketyow - 5 Sierpnia 2011, 00:34
Trochę mało czasu ostatnio na czytanie poświęcałem, ale skończyłem Accelerando Strossa. No rewelacja, coś wspaniałego, chyba nie skłamię, jeśli powiem, że nie czytałem bardziej wizjonerskiej książki. A może takiej w ogóle nie ma? Obowiązkowa lektura dla każdego fana hard SF. 6/6 Cud, miód i orzeszki.
Chal-Chenet - 5 Sierpnia 2011, 09:10
Jonathan Carroll - Głos Naszego Cienia
Dobra krótka powieść. W znacznej mierze jest to właściwie historia obyczajowa, dopiero po jakimś czasie pojawiają się elementy fantastyczne, a właściwie grozy. Na szczęście nie ma się wrażenia, że są niepotrzebne, dodają książce kolorytu, a zakończenie robi wrażenie. Ja osobiście się takiego nie spodziewałem.
Nie jest to rzecz tak dobra jak fenomenalna "Kraina Chichów", ale i tak warto było poświęcić czas na lekturę.
7/10
czterdziescidwa - 5 Sierpnia 2011, 13:35
ketyow napisał/a | Trochę mało czasu ostatnio na czytanie poświęcałem, ale skończyłem Accelerando Strossa. No rewelacja, coś wspaniałego, chyba nie skłamię, jeśli powiem, że nie czytałem bardziej wizjonerskiej książki. A może takiej w ogóle nie ma? Obowiązkowa lektura dla każdego fana hard SF. 6/6 Cud, miód i orzeszki. |
A ja Accelerando nawet nie doczytałem do końca; męczyło mnie. Może dlatego że już wcześniej czytałem Perfekcyjną Niedoskonałość, Miasto Permutacji i kilka opowiadań Egana.
Ale najlepsze co czytałem o meta - ludziach (ciekawe, dobrze napisane, kolorowe itp) to trylogia The Golden Age, The Phoenix Exultant, The Golden Transcendence.
ketyow - 6 Sierpnia 2011, 23:40
Trzy stygmaty Palmera Eldritcha, Dicka. Skopało mi mózg, jeszcze większa sieczka niż w Ubiku. Choć w tej już sam się zacząłem gubić. Tak czy owak, rewelacja - Dick to Dick, nie trzeba nic dodawać. Może i ma słabsze książki, ale ta do nich nie należy.
Fidel-F2 - 7 Sierpnia 2011, 10:53
Urazy Mózgu - Kathe Koja Naczytałem się jaka to dobra książka i zonk. Dotarłem do siedemdziesiątej strony i dalej po prostu nie mogę. Jak dla mnie męczliwy bełkot.
nimfa bagienna - 7 Sierpnia 2011, 16:06
Dżiazas, Fidel. Zatem nie jestem sama.
Fidel-F2 - 7 Sierpnia 2011, 16:42
Doczytałaś do końca?
nimfa bagienna - 7 Sierpnia 2011, 17:09
Nieee.... Próbowałam. Naprawdę próbowałam.
Spróbowałam też Dziwnych aniołów i efekt był taki sam.
Fidel-F2 - 7 Sierpnia 2011, 22:05
Też mam Dziwne Anioły, ale w takiej sytuacji to pewnie sprzedam bez zaglądania między okładki.
Magnis - 8 Sierpnia 2011, 10:55
Mons Kallentof Ofiara w środku zimy
Bardzo dobry thriller kryminalny z komisarz Malin Fors.Historia opowiedziana przez autora potrafi wciągnąć chociaż napisana jest trochę inaczej niż zwykle.Ciekawym pomysłem był monolog zabitego, który potrafił stworzyć klimacik oraz bardzo dobrze ukazanie postaci Malin.
W książce mamy mało dialogów, a więcej opisów przygód Fors i pokazanie jej rozterek oraz problemów, z którymi się na co dzień styka.Watek śledztwa został dobrze poprowadzony.Książkę czyta się dobrze ale trzeba się przyzwyczaić na początku do narracji proponowanej przez autora.Ocena 8/10.
|
|
|