Konwenty dawno minione - Jaćkon, czyli Sylwester 2010 na Suwalszczyźnie
Zgaga - 7 Stycznia 2011, 14:32
po ogólnej akceptacji
Fotki z Jaćkonu
ilcattivo13 - 7 Stycznia 2011, 15:11
Witchma, Zgaga - Waszymi zdjęciami poprawiłem humor szefowej
Witchma - 7 Stycznia 2011, 15:13
ilcattivo13, możemy się szykować na procent od podwyżki?
Zgaga - 7 Stycznia 2011, 15:17
ilcattivo13, polecamy się na przyszłość, zawsze zwarci i gotowi z aparatem w ręku.
Poza tym obejrzyj też sobie fotki z wizyty Chomika w Wawie:
http://picasaweb.google.c...doksie29122010#
lucek - 7 Stycznia 2011, 15:21
Ale fajnie mieliście Ja w Poznaniu tylko 20 różnych nalewek wypiłem. Od anyżówki, przez dzięgielówkę, kalmusówkę, orzechówkę, pasikonika na zielonym orzechu kończąc
Fajne zdjęcia Ładna zima, jak dobrze, że tak daleko ode mnie
ilcattivo13 - 7 Stycznia 2011, 15:22
niestety... ani premii, ani podwyżki... A poza tym i tak bym się nie przyznał
Zgaga - 7 Stycznia 2011, 15:24
lucek napisał/a | pasikonika na zielonym orzechu kończąc |
Co to za wynalazek?
lucek - 7 Stycznia 2011, 15:28
Zgaga, który? Pasikonik czy zielony orzech?
Pasikonik to staropolski wynalazek - miód, cukier, kwiat róży, ruta, mięta, cynamon, muszkatałowiec, goździki, imbir - i to się w dość specjalny sposób obrabia.
Zielony orzech to nalewka na młodych orzechach włoskich, które się z zieloną łupiną zalewa wódką a potem jeszcze dodatkowo obrabia. Samo dobro.
l.
nimfa bagienna - 7 Stycznia 2011, 18:28
I oto zazgrzytały kosmiczne tryby, Ziemia na swej orbicie odnalazła miejsce początku, i nastał rok nowy.
Sobota
Był to poranek inny niż wszystkie - przede wszystkim dlatego, że po wstaniu okazało się, że Kosmiczny Potwór, wprawiający w ruch materię, deformujący czas i przestrzeń, wyssał nam prąd z kontaktów. Perwersyjnie, potajemnie i całkowicie. Był tak żarłoczny, że pozbawił elektryczności pół powiatu i nie było wiadomo, kiedy ją odda. Zażywaliśmy prysznicowych rozkoszy (woda póki co trzymała ciepło) przy frywolnie uchylonych drzwiach łazienek, ale, o ile mi wiadomo, z incydentalnej dwuznaczności nikt nie skorzystał.
Jako że nastał pierwszy stycznia, i Turniej Czterech Skoczni trwał w najlepsze, Shenra pozazdrościła Adamowi Małyszowi i postanowiła oddać skok - choć jeden. Niestety, o ile potraktowała schody jako najazd, pięknie zsuwając się po nich na plecach, o tyle z wyjściem z progu miała niejakie problemy. Koniec końców dźwignęła się na nogi, poruszyła kończynami, i - stwierdziwszy, że są całe - poszła przewentylować płucka nikotynowym dymkiem. Co w zbawienny sposób wpłynęło na jej kondycję ogólną, albowiem...
... albowiem po krótkiej drzemce, którą ekipa ucięła sobie jak jeden mąż (i żona), poszliśmy tam, gdzie czekał na nas rząd sań zaprzężonych w konie niemechaniczne. Ulokowaliśmy się, gdzie trzeba, i pajeeeeeechali! Wiatr wył, śnieg padał, dzwoneczki dzwoniły, konie unosiły ogony i upuszczały na ziemię produkty przemiany materii - słowem - kulig w "Potopie" niech się schowa. Po drodze minęliśmy forda Ka tragicznie zakopanego w zaspie. Wyglądał jakoś smutno, nie wiedzieć czemu.
Gospodarze, jako o wiele bardziej obeznani z miejscowymi warunkami, rozpalili ognisko co się zowie - nie obeszło się bez kanistra benzyny. Ogień buzował, chętni zjeżdżali po zaśnieżonym stoku na oponach, Gluś odśnieżał Suwalszczyznę, Zgaga, Agnieszka i Ilcattivo lepili bałwana w kształcie cthulu (Ilcattivo nawet się do niego przytulił, ale krótko - widać nie gustuje w zimnych partnerkach). Gospodarze patrzyli na nasze zabawy z minami ludzi, którzy niejedno już w życiu widzieli i nic ich nie zaskoczy. Kiedy biały cthulu zaczął górować nad okolicą, kiełbaski zostały zjedzone, a piersiówki opróżnione, przyszedł czas odjazdu. Ford Ka stał tam, gdzie stał, ale obok niego pojawiło się kilkoro zrezygnowanych ludzi. Na propozycję, że może wyciągniemy ich końmi, zwiesili głowy i stwierdzili, że to bez sensu, bo za 10 metrów znowu się zakopią.
Po tej prezentacji życiowego optymizmu dotarliśmy na kwaterę - a prądu jak nie było, tak nie ma. Ilcattivo, wzorem Goethego, zapragnął dostarczyć nam więcej światła. Myknął do sklepu, przedarł się przez robiony tam właśnie remanent, po czym zakupił jedyną rzecz dającą światło, jaka była w sklepie, czyli klimatyczny znicz nagrobny. Który to znicz oświetlał nam kuchnię chwiejnym ogieńkiem przez bitą godzinę, aż w przewodach coś chrupnęło, dał się słyszeć szum przelatujących elektronów i na powrót stała się światłość.
I tak sobie siedzieliśmy do jakiejś północy, pociągając oszczędnie z baniaczków, snując opowieści śmieszne i krew w żyłach mrożące oraz wdzięcząc się do Brutusa. A potem zstąpił na nas Hypnos, brat Thanatosa, i wszyscy zalegli w łóżeczkach, przędąc słodkie sny o tym, co miało nastąpić jutro.
shenra - 7 Stycznia 2011, 18:35
nimfa bagienna, bardzo smaczna relacja
Witchma - 7 Stycznia 2011, 20:04
nimfa, normalnie przez chwilę znów znalazłam się przy ognisku i słuchałam opowieści o wieszaku
shenra - 7 Stycznia 2011, 20:05
Witchma, właśnie nie było historii wieszaka Bosz, aż łza wzruszenia się w oku zakręciła, szczególnie na wspomnienie mocnej wizualizacji jak to owy wieszak miał zadomowić się w pewnym kuprze
ilcattivo13 - 7 Stycznia 2011, 20:10
nimfa - czytam Twoją sobotę... Aż łezka się w oku kręci na wspomnienie...
shenra - którym końcem? Bo się zgubiłem...
A tak zupełnie przypadkowym "apropo" - kto ma zdjęcie mła i cthulhu? Mam wrażenie, że jednak jakaś cenzura się wdarła, albo insze obrońcy moralności...
Witchma - 7 Stycznia 2011, 20:11
Zostały jeszcze zdjęcia nimfy... nie trać nadziei
shenra - 7 Stycznia 2011, 20:12
ilcattivo13 napisał/a | którym końcem? Bo się zgubiłem. | Wolałam nie dopytywać, ale sądząc po minie jaką miał, tym ciekawszym końcem
ilcattivo13 napisał/a | kto ma zdjęcie mła i cthulhu | istnieje szansa, że nimfa, bo Zgaga zdaje się dała wszystkie.
ilcattivo13 - 7 Stycznia 2011, 20:18
ano tak... już pamięt... znaczy... no przecież wiem
nimfo! Zdjęcia!
nimfa bagienna - 7 Stycznia 2011, 20:22
Dopiero jak uzyskam dostęp do kabelka. Któren to kabelek znajdowywuje się jakieś 100 km ode mnie.
ilcattivo13 - 7 Stycznia 2011, 20:28
nimfo, oj bo wezmę i się przejdę do pierwszego z brzegu sklepu komputerowego, tam kupię kabelek i potem przejdę się do Ciebie
shenra - 7 Stycznia 2011, 20:29
nimfa bagienna, nie zastanawiaj się, podaj mu adres
ilcattivo13 - 7 Stycznia 2011, 20:38
fajnie, podżegacz się znalazł. To już wiem, kto we mnie wlał tego prawie całego benediktinasa, prawie połówkę krupnikasa i ździebko brandy na dokładkę i to wszystko przetykał daktylami...
nimfa bagienna - 7 Stycznia 2011, 20:38
Ćśśśśś... trzeba jakoś stopniować napięcie.
baranek - 7 Stycznia 2011, 20:41
nimfa bagienna, znaczy za krótki ten kabelek?
nimfa bagienna - 7 Stycznia 2011, 20:42
100 km na pewno nie ma.
shenra - 7 Stycznia 2011, 20:42
ilcattivo13 napisał/a | To już wiem, kto we mnie wlał tego prawie całego benediktinasa, prawie połówkę krupnikasa i ździebko brandy na dokładkę i to wszystko przetykał daktylami... | A myślałeś, że sam sobie tak dobrze zrobiłeś? (Witchma wiem, że się śmiejesz, wyprzyj to)
Witchma - 7 Stycznia 2011, 20:43
Nawet mi powieka nie drgnęła
ilcattivo13 - 7 Stycznia 2011, 21:03
nimfa - napięcie to nam stopniowali w Nowy Rok A teraz, to my chcemy zdjęć
baranek - no bo pewnie użyła kabelka zamiast smyczy i "zwierzątko" się urwało i uciekło
shenra - zrobiłem przez Ciebie facepalma prawa dłonią. Dobrze, że mam kilka takich myszek w zapasie. Źle, bo kulka się odcisnęła...
Witchma - ja stąd słyszę jak Ci wesoło Nu-nu!
shenra - 7 Stycznia 2011, 21:13
ilcattivo13 napisał/a | zrobiłem przez Ciebie facepalma prawa dłonią | Zawsze do usług
ilcattivo13 napisał/a | Witchma - ja stąd słyszę jak Ci wesoło | Nie masz co ściemniać, wszyscy znamy prawdę.
Witchma - 7 Stycznia 2011, 21:14
Podglądaliście
ilcattivo13 - 7 Stycznia 2011, 21:17
shenra - teraz już tylko jedna zapasowa myszka mi została...
Witchma - nie. Podsłuchiwaliśmy pod drzwiami.
baranek - 8 Stycznia 2011, 09:01
zaczyna mnie męczyć zabawa w berka. dobrze chociaż, że mieszkanie małe. na 50 metrach się nie rozpędzimy. tylko nie mogę Gosi wytłumaczyć, że ten który ucieka nie krzyczy 'gonię cię' tylko 'goń mnie'.
|
|
|