Powrót z gwiazd - Dzieci - wychowanie
Fidel-F2 - 30 Października 2009, 16:24
pytam bo dwa dni temu pediatra poradziła mi by zaszczepić syna przeciw pneumokokom i meningokokom, a mam do niej zaufanie
ihan napisał/a | Meningokoki nie przeżywają poza ludzkim organizmem, jak zapobiegać zakażeniu: prosto dosyć, nie pić z jednej szklanki (czyli np. nie oblizujemy łyżeczki, którą karmimy dziecko), nie całować się itp.- | jednakowoż syn jest w przedszkolu, może być różnie z zachowaniem takich rygorów
ihan - 30 Października 2009, 16:30
Rozumiem, że chodzi o całowanie
Fidelu, jeśli ufasz powinieneś szczepić. Piszę to całkiem poważnie. Twoja lekarz może mieć dane z konkretnego rejonu, może akurat u was zachorowania są częste. Ja pisze tylko o swoim odczuciu/przemyśleniach, ktore w tym wypadku akurat nie są wiedzą praktyka.
Chociaż szczepienie podobnie jak w przypadku grypy dotyczy tylko kilku szczepów.
dzejes - 31 Października 2009, 00:26
Duke napisał/a | dzejes poczytaj sobie http://www.biomedical.pl/...yndrome-39.html
FAS jest pewną nowinką - wiadomo tyle że jeżeli matka w jednym niewłasciwym momencie wypije sporo alkoholu to dzieciak będzie to miał. Im więcej sporzyje tym bardziej wysmazy mózg dzieciaka. To może dotknąć kazdego, ale jeżeli matka ma problem akoholowy to wiadomo że będzie chlać przez cały czas - czyli prawdopobieństwo wzrasta do granicy pewności. Biorąc pod uwagę że to głównie alkoholikom odbiera się dzieci i daje się je do DD to mógłbym napisać że Twoja argumentacja pada...
|
Alkoholizm dotyka całe społeczeństwo, pisanie, że głównie alkoholikom się odbiera dzieci to bzdura. Tak jak pisałem - 40 lat temu wiedza o wpływie alkoholu na płód była przyzerowa, a alkoholizm to nie menelstwo. Dzieci w domach dziecka, czy ochronkach lądowały do niedawna w przypadku śmierci opiekunów i porzucenia. Te dwa przypadki. Dzieci odebrane z powodu zaniedbania obowiązków przez opiekunów to "wymysł" ostatnich lat.
Duke napisał/a |
Co do szczepionek to napiszę w ten sposób: zbyt długo pracuje w różnych instytucjach finansowych aby traktować cokolwiek za pewnik. Wiadomo tyle że prawie każdy osobnik płci męskiej ma autyzm. Jedni mniej inni wiecej. Nie wiadomo czemu tak jest, ale jest. Wiadomo tylko tyle że są pewne bodźce które stymulują rozwój autyzmu. Teraz do nich bardzo po cichu zaczęto doliczać szczepionki starszej generacji. Z drugiej strony w Szwecji wykryto prawdziwą epidemie autyzmu u chłopców bedących dziećmi emigrantów z Afryki. Ponaddto przeprowadzono badania z których wynikało że rdzenni afrykańczycy mieszkający w Afryce nie mają autyzmu. I o czym to świadczy? Brak słońca + szczepionka = autyzm? Może tak a może nie. Własnie przeczytałem że z komórek macierzystych wychodowano zaróno plemniki jak i komórki jajowe. Znaczy wszystko jest mozliwe... |
Fakty. Artykuły. Badania.
Piech napisał/a |
Nieładnie.
|
Z jednej strony jest samotny gość, który miał co najmniej kilka powodów, by podważać bezpieczeństwo konkretnej szczepionki. Z drugiej... no właśnie? Nieładnie?
Piech napisał/a |
dzejes, zależy skąd. Na pewno inaczej z osocza a inaczej z mózgu. Rtęć wiąże się kowalencyjnie z białkami, konkretnie z ich resztami cysteinowymi. Tak związana pozostanie w organizmie przynajmniej tak długo, jak ta zmodyfikowana cząsteczka białka.
I ponawiam pytanie: po co w ogóle stosować związki rtęci? |
Prawdopodobnie dlatego, że są skuteczne. Wiesz, fascynuje mnie to, że ludzie tak się boją rtęci w szczepionce, a nie boją się tej w świetlówkach, choć tam występuje w znacznie niebezpieczniejszej formie. Ale wracając do tematu - będę szczery, nie umiem ocenić, czy jakieś inne środki konserwujące mogłyby być użyte, nie mam wystarczającej wiedzy. Jednak wiem, że nie ma żadnych dowodów na to, że istnieje związek między autyzmem, a szczepieniami.
Wszyscy trzymamy na smyczy wściekłego psa i nie podoba mi się myśl, że jacyś idioci straszą ludzi powikłaniami związanymi z tym faktem - otarcia naskórka, które mogą prowadzić do amputacji dłoni - nie wspominając o zagrożeniu, że pies może się zerwać.
Tak widzę szczepienia.
Jeśli ktoś leczy raka naftą, wodą utlenioną, bądź naświetlaniami magiczną lampą, to oprócz wkurzenia na oszustów, którzy śmiertelnie chorym ludziom sprzedają złudną nadzieję i odbierają szansę na wyleczenie, bądź przedłużenie życia - nie mam z tym problemu.
Jednak szczepienia to nasz wspólny interes.
ihan - 31 Października 2009, 08:38
dzejes, wszystko zgoda w przypadku chorób zakaźnych wywołujących epidemię, gdzie szczepionki są dobrze opracowane i skuteczne - wówczas możesz uważać, że ludzie nie szczepiący zagrażają tobie i twoim bliskim. Ale już w przypadku szczepień na grypę, kleszczowego zapalenia opon mózgowych, pneumo- i meningokoków a niedługo okaże się, że jeszcze dziesiatki podobnych szczepionek są dostępne, należałoby jednak zastanowić się czy szczepienia są zasadne. W konkretnej sytuacji, w konkretnym środowisku.
seba - 3 Listopada 2009, 11:02
Cytat | Ani chłopiec, ani dziewczynka
Nora i Jonas nie odpowiadają na pytanie, czy ich dziecko jest chłopcem czy dziewczynką. Postanowili wychować je bez obciążeń, jakie ich zdaniem narzuca płeć.
źródło: Rzeczpospolita OnLine
+zobacz więcej
Nora podjęła taką decyzję, gdy była w ciąży. „Wydawało się, że pierwsza wpadłam na ten pomysł” – opowiadała gazecie „Svenska Dagbladet”. Później jednak okazało się, że tak nie było.
Nora chce, by jej dziecko, które nazwała Pop, rozwijało się bez żadnych ograniczeń i nie było narażone na odgrywanie określonej roli, do jakiej zmuszają stereotypowe wzorce zachowań płci.
Zapewnia, że to nie jest żaden eksperyment. Dużo bardziej niebezpieczne jest jej zdaniem „wydanie dziecka na świat z etykietką na czole, na której jest napisane „różowe” lub „niebieskie”. Płeć to jej zdaniem tylko „konstrukcja społeczna”. Także Jonas mówi, że tak długo, jak to będzie możliwe, Pop nie będzie narażone na wpływ osób, które traktują inaczej dziewczynki i chłopców. – Jeżeli mogę chronić moje dziecko przed zaszufladkowaniem, to chcę to robić – podkreśla.
Pop czasem nosi więc sukienkę, a czasem spodnie. W szafie ma całą kolekcję ubrań. Samo decyduje, co na siebie włoży. Zmienia się mu też często fryzury. Rodzice zwracają się do dziecka po imieniu, unikając słów „on” i „ona”. Zapewniają jednak, że nigdy nie ukrywali przed nim, jaka jest jego płeć. Wie o tym także najbliższa rodzina i opiekunowie, którzy zmieniali Pop pampersy. Nora i Jonas mówią, że dziecko, które ma teraz trzy lata, czuje się dobrze i dobrze się rozwija. Są przekonani, że pewność siebie i osobowość, którą już dostrzegli, zachowa do końca życia.
– Sądzę, że pomogliśmy Pop rozwinąć silne cechy charakteru – ocenia Nora. Artykuł w „Svenska Dagbladet” o szwedzkiej parze wywołał burzę w sieci. Niektórzy internauci pisali, że rodzice oszaleli, że znęcają się nad dzieckiem. Inni chwalą pomysł.
Parze urodziło się teraz drugie dziecko. Zamierzają je wychować podobnie jak Pop. Ani na dziewczynkę, ani na chłopca. Bezpłciowo | .
http://www.rp.pl/artykul/...ewczynka__.html
Czyli rzeczywistość juz dogoniła fantastyke?
Fidel-F2 - 3 Listopada 2009, 11:37
głópków nie brak
dzejes - 3 Listopada 2009, 11:39
Głupków.
Fidel-F2 - 3 Listopada 2009, 11:40
tych też
Toudisław - 3 Listopada 2009, 11:45
pewne jakaś następna prowokacja albo dziennikarska kaczka.
Ciekawe co zrobią jak pop dostanie okres i jak go będą edukować seksualnie ma brać tabletki czy zakładać prezerwatywę
dalambert - 3 Listopada 2009, 11:47
Jean jagues Rousseau chciał człowieka w buszu wychowywac , takie kretynizmy mają długą postępową tradycje
Toudisław - 3 Listopada 2009, 11:53
dalambert napisał/a | c , takie kretynizmy mają długą postępową tradycje |
Kretynizm i głupota wyginą razem z końcem gatunku Homo sapiens. Ale i to nie jest w 100 % pewne ( mnie to już będzie całkiem obojętne )
Pucek - 3 Listopada 2009, 11:55
Cóż, dawniej to się publika zbiegała, jak się cielę z dwiema głowami urodziło. Teraz bardziej w modzie kwestie płci...
ihan - 3 Listopada 2009, 18:45
A mnie się taki pomysł bardzo, bardzo podoba. I nie widzę w którym miejscu jest tu kretynizm i głupota.
dalambert - 3 Listopada 2009, 19:00
ihan, ciekawe jak się tak chowane dziateczki zaczną zachowywać gdy im hormony zaczną się budzić i grać. A i mundre wychowawce będą musiały coś zacząć wyjaśniać chyba , ze koleżeństwo pod trzepakiem to załatwi
hrabek - 3 Listopada 2009, 19:10
No właśnie, zastanawiam się na ile takie dziecko ma szansę wytrwać w zamyśle rodziców - będą do osiemnastki je w domu trzymać? Przecież gdziekolwiek na ulicę nie wyjdzie, z kim się nie spotka, na pewno w mig zderzy się ze zdefiniowaną seksualnością każdej innej osoby.
dalambert - 3 Listopada 2009, 19:14
No wychowywanie na zasadzie:
ty JasioKasio jesteś inne coś niż reszta cała prowadzi jedynie do solidnego pomerdania w umyśle delikwenciątka i jest gwarancją konkursowego pokręcenia życia
Fidel-F2 - 3 Listopada 2009, 19:19
ihan, co Ty dobrego widzisz w tym pomyśle?
seba - 3 Listopada 2009, 19:26
ihan napisał/a | A mnie się taki pomysł bardzo, bardzo podoba. I nie widzę w którym miejscu jest tu kretynizm i głupota. |
A mi twoja postawa przypomina stary Zydowski kawał
„Icek, z twoją żoną całe miasto sypia!” „Jakie tam miasto, co znowu za miasto? Cztery chałupy na krzyż i od razu miasto?!”
ihan - 3 Listopada 2009, 19:35
seba, trenuj sobie przypominanie kawałów na innej osobie.
dzejes - 3 Listopada 2009, 20:19
Krótko, bo smażę placki z dyni, a potem moje zainteresowanie przeniesie się na polską ordynację podatkową, więc na szwedzkie eksperymenty wychowawcze nie mam już miejsca.
Po pierwsze artykuł był opublikowany w marcu 2009 roku. Rzeczpospolita opublikowała swój tekst po drugim, z wczoraj, o, tym. Ów drugi to swego rodzaju przypomnienie, podsumowanie, albowiem po pierwszym rzeczywiście wybuchła dość intensywna (z tego co wyczytałem) dyskusja, łącznie z głosami nawołującymi do odebrania rodzicom praw rodzicielskich, przykładami jak kończyli ludzie wychowywani w zakłamaniu odnośnie własnej płci i tak dalej.
Drugi artykuł zawiera kilka informacji, które powinny nieco wyjaśnić obraz. Tak więc rodzice nie utrzymują dziecka w niewiedzy odnośnie spraw płci, nie robią z fizycznej płci Pop tajemnicy - wie o niej najbliższa rodzina i przyjaciele, którzy pomagali się opiekować dzieckiem, gdy było maleńkie. Rodzice również nie mają zamiaru ingerować w wybory dziecka.
Generalnie po sięgnięciu nieco głębiej, niż tekst w RZ mam wrażenie, że to trochę zakręceni, młodzi ludzie (dziecko urodziło się, gdy mieli po 21 lat), którzy uważają, że robią dobrze. Dziecku krzywda się stać nie powinna, o ile rzeczywiście nie będą wpływać na jego/jej zachowania i nie odizolują dziecka od świata. A takie zagrożenie nie jest zerowe.
Uważam też, że gorsze jest wychowanie dziecka w przekonaniu, że jest głabem i debilem, które nic nie osiągnie, czy też że żydy rządzom światem, ewentualnie że jak się baby nie leje, to jej wątroba psowacieje. A takie sposoby i metody wychowawcze jakoś rzadko trafiają na łamy Rzepy, natomiast jeden dziwaczny przypadek ze Szwecji migusiem.
Duke - 3 Listopada 2009, 23:13
dzejes, gdzieś czytałem że teraz w Szwecji mają poważny problem z przestępczością nieletnich i tak się teraz zastanawiają czy nie odejśc od modelu jaki przyjeli. Co do samej Rzepy, to jak czytam jakie debilizmy wypisują w GP to dochodzę do wniosku że Faktyzacja naszej prasy postępuje. Teraz to już wszędzie liczy się tylko sensacja..
dzejes - 3 Listopada 2009, 23:48
Nie mam teraz czasu sprawdzać statystyk, jutro poszukam, ale ciekawy jestem o co ci chodzi. Od czego odchodzą?
corpse bride - 4 Listopada 2009, 01:57
Cytat | Ciekawe co zrobią jak pop dostanie okres i jak go będą edukować seksualnie ma brać tabletki czy zakładać prezerwatywę |
przecież oni nie wychowują dziecka jakby nie miało płci biologicznej (sex) tylko nie narzucają mu płci kulturowej (gender), czyli kolorów, ról społecznych, zabawek itd. nie wiem, jakie to ma szanse powodzenia w świecie, gdzie reszta dzieci jednak ma narzucony gender, pewnie małe.
Duke - 4 Listopada 2009, 07:53
dzejes, generalnie chodziło o to, że po wprowadzeniu totalnie bezstresowego modelu wychowania (w szkole nawet zlikwidowali oceny bo to stresuje dzieci) doszli do wniosku że dzieciaki robią się coraz gorsze bo brakuje autorytetów. Skoro nic nie można (bo to stresuje) i nic nie trzeba (bo jak coś nie pasi to można zakapować rodziców) to powstała koszmarna karykatura hasła "róbta co chceta".
dzejes - 4 Listopada 2009, 09:27
Duke - nie wiem, o czym piszesz. Wychowanie bezstresowe to jakiś polsko-prawicowy mit, nieznany na zachód od Odry i północ od Gdańska.
Duke - 4 Listopada 2009, 09:36
dzejes, w Szwecji wprowadzono bardzo restrykcyjne prawo które zbrania stosowania kar fizycznych i upokazania dziecka pod groźbą więzienia i odebrania praw do opieki. Własnie dlatego w szkołach musieli zlikwidować oceny a nawet odnotowywać nieobecność. Teraz się obudzili że poszli za daleko i trzeba się z tego wycofać. Po za tym jakbyś tego nie nazwał chodzi właśnie o to aby dziecko wychowywać "bez stresu" w atmosferze wzajemnego poszanowania i tym podobne pierdy. Tak wogóle to przestań chłopie negować wszystkiego tego co Ci nie pasuje. Wyluzuj
dzejes - 4 Listopada 2009, 09:49
Nie no, ja bardzo chętnie poczytam o bezstresowym wychowaniu. Podobnie poczytam jakieś statystyki potwierdzające wzrost przestępczości w Szwecji i rzeczy potwierdzające twoje słowa.
Co do wyluzowywania się - ależ ja jestem wyluzowany. Tylko że na tym forum panuje potworne lenistwo intelektualne. Wpadnie ktoś, powie "A w Szwecji to będą bić dzieci!" i część powie "Brawo!" część "To niedobrze!", a część oleje sprawę. A gdzie jakieś dowody na pierwszą tezę?
Sam widzę u siebie jak się uwsteczniłem udzielając się tutaj. Niedobrze, niedobrze.
Lynx - 4 Listopada 2009, 09:54
Wychowywanie dziecka jest kwestią bardzo indywidualną, choćby z tego względu, że każdy człowiek ma nieco inny charakter. Wydaje mi się, że ustawowo nie powinno się zbyt wiele narzucać w tej kwestii. Dodatkowo, w procesie wychowawczym powinno brać więcej osób, nie tylko rodzice, ale wszyscy dorośli z otoczenia dziecka- jak wiadomo z czasem ta ilość osób się zwieksza. Właściwie wychowane dziecko będzie żyło sobie właśnie "bez stresu" choćby z tego względu, że będzie szanowało innych, a co za tym idzie samo będzie szanowane. Jest to proces tworzenia właściwych wzajemnych relacji. Czasami "klaps" też staje się argumentem o ile nie jest związany z przemocą dla przemocy. Jest elementem wychowania, który ma na celu uświadomienie dziecku, że może mu się stać krzywda, jeśli nie zaprzestanie krzywdzących innych działań.
Edzia: literki
seba - 4 Listopada 2009, 10:13
dalambert napisał/a | Jean jagues Rousseau chciał człowieka w buszu wychowywac , takie kretynizmy mają długą postępową tradycje |
Mała ilustracja "postepowej" tradycji
Cytat | Jednakże pomysł, by całą naturę ludzką uznać za glinę, z której lepi się „coś”, co dopiero z czasem nabierze cech człowieczeństwa, jest zupełnie nowatorski, choć jego chorych pierwowzorów można by się doszukać w najciemniejszych tradycjach eugeniki, z których zresztą Skandynawia także kiedyś słynęła. O co bowiem chodzi i tym razem, jeśli nie o to, o co lewakom chodziło i chodzi od zawsze – o dobro ludzkości, przecież, o skonstruowanie nowego, lepszego osobnika, który będzie wolny od tego brudu, jaki niesie ze sobą ta cholerna tradycja, w której zawsze wcześniej czy później zaczyna się pojawiać patriarchat, konserwatyzm, religijność i inne podłości burżuazyjnego świata.
Na różne sposoby próbowano już świat zmieniać (jak „Pan Marks przykazał”) - a to za pomocą eksterminacji (Lenin, Stalin), a to za pomocą rewolucji seksualnej (Marcuse), a to za pomocą indoktrynacji upowszechnianej za pomocą „systemu edukacji” (neomarksizm nawiązujący do Gramsciego), nikt jednak nie próbował „wyzerować człowieka” w taki sposób, by jego tożsamość stanowiła rezultat eksperymentu społecznego, by stanowiła coś w rodzaju „efektu laboratoryjnego”, nie zaś procesu samorozwoju i codziennych interakcji z innymi ludźmi. Jak pisze G. Allen na swoim blogu „Daddy Types”, pomysł ten jako pierwszy zgłosiła we wczesnych latach 70. (a więc w epoce ekspansji myśli Marcusego i Gramsciego) L. Gould (1932-2002), amerykańska feministyczna pisarka i publicystka żydowskiego pochodzenia w opowieści „X: a Fabulous Child's Story”(fragment po angielsku zlinkowany poniżej), w której opisana jest historia stanowiąca niemalże scenariusz zachowania wspomnianego szwedzkiego małżeństwa. Jest to utopijna (jak zwykle musi się lewacka baśń kryć za jakimś kolejnym zamordyzmem) opowieść o... ściśle tajnym eksperymencie, w trakcie którego specjalnie dobrani rodzice wychowują dziecko „bezpłciowo” (jego „imię”, a więc owo „X” pochodzi od nazwy „Xperiment”). Rodzice dostają specjalne instrukcje od rządowych naukowców nadzorujących „projekt dziecko X” i mają w równy sposób traktować swój „męski” oraz „żeński” wkład w wychowanie. Nie wolno im też zatrudniać żadnych niań ani w jakikolwiek sposób sugerować dziecku jego płci za pomocą ubrań, zabawek etc.
x
Nie interesuje mnie w tym miejscu osobisty życiorys samej Gould (link poniżej), o ile bowiem czyjeś osobiste perypetie (tudzież zmaganie się z pewnymi społeczno-kulturowymi determinantami) mogą skłaniać niektórych ludzi do jakichś psycho- czy socjopatologicznych wizji świata, o tyle działania osób (jak to szwedzkie małżeństwo), które idą śladem takich chorych wizji są o wiele trudniejsze do wyjaśnienia i zrozumienia. Mamy tu bowiem do czynienia, sądzę, wyłącznie z chorobą psychiczną, przy czym można się zastanawiać, do jakiego stopnia ludzie decydujący się na taki przerażający eksperyment z własnym dzieckiem, zachowują jeszcze poczytalność. Albo ktoś zabiera się za „wychowywanie X-a”, ponieważ jest ewidentnym psychopatą traktującym z metodycznym okrucieństwem jakiegoś wybranego człowieka (tu swoje własne dziecko), albo ktoś czyni to, bo „uwierzył genderystom”, a więc jest psychopatą „wyższego rzędu”, bo na usługach jakiejś piekielnej, antyhumanistycznej ideologii (coś jak przedstawiciel destrukcyjnej sekty). |
http://freeyourmind.salon...ywa-psychopatow
Ambioryks - 4 Listopada 2009, 16:09
dzejes napisał/a | Wychowanie bezstresowe to jakiś polsko-prawicowy mit, nieznany na zachód od Odry i północ od Gdańska. |
A na południe od Zakopanego i Cieszyna? I na wschód od Bugu i Sanu?
seba napisał/a | a to za pomocą rewolucji seksualnej (Marcuse) |
To rewolucja seksualna miała miejsce, bo Marcuse tak sobie wymyślił? A ilu libertynów w ogóle czytało go lub słuchało, i ilu w ogóle o nim słyszało? Ja o nim słyszałem, ale nie ma on żadnego wpływu na moje postępowanie. Był jakimś guru "postępowej" młodzieży?
Próbujesz wmówić czytelnikom, że wszystkie z dzisiejszych "postępowych mód" do efekt gigantycznego prania mózgu zgotowanego ludziom przez totalitarystów? To chyba jakaś kolejna teoria spiskowa.
|
|
|