Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
nureczka - 27 Grudnia 2009, 15:27
mBiko, Trzymam kciuki, żeby chlebuś dobrze wyrósł, był pulchny i smaczny.
PS. Na początek polecam mieszanki do wypieku chleb sprzedawane w Lidlu. Nie mam o Lidlu zbyt wysokiego mniemania, ale tę serię produktów mają akurat bardzo dobrą. Jak wypieczesz 2-3 bochenki z gotowej mieszanki i oswoisz się z urządzeniem zacznij robić przepisów.
Polecam książkę "Domowy chleb" Yvan Cadiou. jest tam 300 (!) przepisów na wypieki w takim właśnie automacie.
Edit: Przepisów, które się udają
Fidel-F2 - 27 Grudnia 2009, 16:06
Miria napisał/a | - ugotowane al dente brokuły
- kukurydza z puszki
- suszone morele
- orzechy włoskie
- uprażone nasiona słonecznika
- rodzynki
Wymiąchać, dodać majonez i/lub śmietanę, sól, pieprz i fajna sałatka o łagodnym smaku wychodzi. Zastanawiam się nad opcją dodania żółtego sera następnym razem. | zrobiłem, fanafar nie było ale kilku osobom smakowało, co prawda, nie mając dokładnych ilości podanych w przepisie przesadziłem ze słonecznikiem i ten zdominował smak, więc to poczęści moja wina, nastęnym razem słonecznika będzi mniej
ilcattivo13 - 27 Grudnia 2009, 16:36
na śniadanio-obiad zrazy z piersi indyka, nadziewane papryką i ogórkiem (obacwaj konserwowe). Odgrzane razem z kartofelkami na smalcu z gęsi. Do tego sałatka z kiszonej kapusty, marynowane pieczarki w śmietanie i talarki ogórkowe z octu.
I teraz, jak tak piszę, to chyba jeszcze bym zjadł
Anonymous - 27 Grudnia 2009, 22:28
Fidel-F2 napisał/a | nie mając dokładnych ilości podanych w przepisie przesadziłem ze słonecznikiem i ten zdominował smak |
No tak, ja z kolei tę zrobioną na święta na bardzo posoliłam, a tam soli powinno być w ilościach minimalnych i też już nie byłą taka dobra.
lucek - 27 Grudnia 2009, 23:33
Bigos mojej Muzer (i tak będzie przez tydzień ) Nie muszę dodawać, że to najlepszy bigos na świecie (bo to najlepszy bigos na świecie).
l.
Martva - 28 Grudnia 2009, 12:19
Zrobiłam ostatnio coś co się nazywa makowiec japoński i zdecydowanie do powtórzenia. Tym razem bez modyfikacji, czyli kruchy spód i masa jabłkowo-makowa, ostatnio byłam zmuszona zrobić jedną warstwę samych jabłek i jedną masy.
merula - 28 Grudnia 2009, 12:32
chyba robisz go inaczej, niż ja.
a ja dojadam ciasto daktylowe. po sześciu dniach coraz lepsze.
Martva - 28 Grudnia 2009, 12:41
merula, to był mój pierwszy raz, więc nie wiem czy można powiedzieć że go 'robię'
lucek - 28 Grudnia 2009, 13:16
Na śniadanie zjadłem 3 batoniki bounty i 2 snickersy.
Martva - 28 Grudnia 2009, 13:28
lucek, czy teraz pocisz się cukrem?
cherryen - 28 Grudnia 2009, 16:25
U nas dzisiaj Cannelloni z kurczakiem, szpinakiem i serem ricotta.
Dodam, że także z suszonymi pomidorkami.
Zabieram się za pichcenie.
merula ciasto daktylowe brzmi.. co najmniej fantastycznie.
Masz przepis?
lucek - 28 Grudnia 2009, 18:28
Martva napisał/a | lucek, czy teraz pocisz się cukrem? |
Nje. Ale od 10 do 18 nie byłem głodny dzięki temu. I w ogóle.
l.
merula - 28 Grudnia 2009, 18:30
Składniki:
250 g suszonych daktyli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
310 ml gorącej wody
60 g masła
2 jajka
150 g drobnego cukru trzcinowego
150 g mąki
7g drożdzy w proszku
masło do wysmarowania foremki
Sos:
200 g brązowego cukru
100 g masła
300 ml śmietany
1 l lodow owocowych
Koniecznie do tego przepisu użyj dobrej jakości suszonych daktyli. Muszą być mięsiste – pod żadnym pozorem nie mogą być suche.
Jak przygotować:
1. Rozgrzej piekarnik do 160 stopni.
2. Daktyle wrzuć do miski. Zalej gorącą wodą, dodaj sodę. Pozostaw na 5-10 minut.
3. Dodaj do miski z daktylami masło, cukier i jajka. Miksuj 2 minuty. Wsyp mąkę i drożdże i jeszcze chwilę miksuj, aż do połączenia się składników.
4. Tortownicę wysmaruj masłem. Dno wyłóż papierem do piecznenia. Wlej do tortownicy ciasto i wstaw do rozgrzanego piekarnika na 55 minut .
5. Przygotuj sos: w garnuszku rozpuść masło, dodaj brązowy cukier, wymieszaj. Dodaj 200 ml śmietany. Gotuj, aż sos zgęstnieje.
6. Upieczone ciasto ostudź na kratce do piecznenia.
7. Podawaj z sosem i lodami.
u mnie wersja bez sosu
cherryen - 29 Grudnia 2009, 12:12
Dziękuję!
edit:
Coś mnie wzięło na makarony.
Dzisiaj razowy: 'pełne ziarno' z kurczakiem, suszonymi pomidorami, moim ukochanym czosnkiem pociętym tym razem w słupki i duszonym w sosie. Do tego czarrrne oliwki. Mniam
Pucek - 2 Stycznia 2010, 11:10
Drugie noworoczne śniadanko: grzanki z różnościami. Trza wygarnąć zeszłoroczne zapasy z lodówki.
Ziuta - 4 Stycznia 2010, 17:46
Ja się raczę resztkami ze Świat, to jest babciną siemionką.
Tradycyjna zupa z siemienia konopnego, a przeglądarka podkreśla czerwoną kreską. Wstyd normalnie.
Martva - 4 Stycznia 2010, 18:20
Siemieniotka, siemionka, konopiotka lub też konopianka - wow, wszystkie podkreśla
Poczytałam przepisy na to i chyba mi się jednak nie chce próbować
Ziuta - 4 Stycznia 2010, 18:23
Smakuje zasadniczo jak sezam, tylko bardziej gorzki. Jadam siemionkę z chałką pokawałkowaną i wrzuconą na żywca do zupki.
Martva - 4 Stycznia 2010, 18:28
Tak na słodko, powiadasz? Hmmm...
BTW własnie znalazłam takie:
http://www.poradnikzdrowi...nopi_37127.html
Cena mnie rozwaliła Niełuskane kosztują coś 3 zeta/kg...
Khorne_S - 4 Stycznia 2010, 20:10
Pucek napisał/a | Drugie noworoczne śniadanko: grzanki z różnościami. Trza wygarnąć zeszłoroczne zapasy z lodówki. |
Ja tam nie muszę ich wygarniać...same wychodzą.....
Ostatnio znalazłem puszkę z datą ważności do 2005 roku...Zapamiętać nie dawać kobietą dostępu do swej lodówki...
ihan - 5 Stycznia 2010, 09:23
Khorne_S napisał/a | Zapamiętać nie dawać kobietą dostępu do swej lodówki... :mrgreen: |
Wrrrr, : kobietom. Sorry, że cie tak prześladuję, ale chyba osiągnęłam wysycenie błędami, a jesteś pod ręką.
I co, ta kobieta ci podrzuciła taką puszkę?
Zgaga - 6 Stycznia 2010, 08:03
Aaaa... Moja pieczona kaczusia wyszła rewelka. Została wchłonięta w trybie ekspresowym
Kruk Siwy - 6 Stycznia 2010, 09:56
A nasza pieczona kaczusia jeszcze w znacznych zapasach spoczywa w zamrażalce. Trudno przejeść zapasy świąteczno sylwestrowe.
Zgaga - 6 Stycznia 2010, 10:03
Kruku - trzeba zaprosić gości.
U nas "sylwestrowy stół składkowy", na który każdy przyniósł dużo więcej niż przejeść mógł, poszedł na wyjeździe w ciągu 1,5 dnia. Jak się człowiek szwendał po mrozie, to energię trzeba było uzupełniać.
dalambert - 6 Stycznia 2010, 10:08
Dalambert - patrzajcie Ona się po mrozie szwenda...
Kruk Siwy - A DOKĄD ?..
Razem - he, he , hiiiii
/pozdrowienia do Loży Tetryków/
Kruk Siwy - 6 Stycznia 2010, 10:42
Zgaga, kiedy te goście wredne są i przynoszą ogromne ilości jedzenia. A biegać po mrozie? No może jestem szalony ale nie wariat.
Martva - 6 Stycznia 2010, 15:33
Placuszki chlebowo-serowo-migdałowe. Niezłe, ale mogłam więcej przypraw sypnąć
Zgaga - 7 Stycznia 2010, 12:10
Kusi mnie, żeby zrobić manty. Takie kazachskie cudo na parze:
http://www.science-fictio...php?pic_id=1138
Tylko trzeba parowar w końcu kupić.
dalambert - 7 Stycznia 2010, 12:20
Zgaga, a czy sie to to nadziewa? Aby baraninki nie trzeba szukać?
Agi - 7 Stycznia 2010, 12:21
Zgaga, według tego przepisu?
|
|
|