To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane

illianna - 19 Października 2010, 21:46

shenra, po prostu je zignoruj, taka chińska konwencja, wzorowane na starych chińskich opowieściach, książka jest świetna i warta przeczytania na 100%.
shenra - 19 Października 2010, 21:54

illianna, zastanowię się na razie jestem na nią "obrażona" :wink:
illianna - 19 Października 2010, 22:04

shenra, ale to tak jak w bajkach się mówi, za górami, za lasami itp. przymruż oko, poza tym to chyba jest zawsze na końcu rozdziału, więc naprawdę łatwo ominąć. Dla mnie to było urocze szczerze mówiąc, zwłaszcza że wiem iż jest to bezpośrednie nawiązanie do tradycji.
shenra - 20 Października 2010, 11:49

illianna tradycja i ładna, w pełni rozumiem, ale taka kumulacja tradycji mnie drażni, ot co.
xan4 - 20 Października 2010, 12:04

Wieki światła Ian MacLeod

Bardzo dobra rzecz. Plastyczna, opisowa, nostaliczna momentami. Dobry pomysł, bardzo dobre wykonanie.

Polecam.

Stormbringer - 20 Października 2010, 12:18

O tak, świetna książka, bardzo klimatyczna. No i niesamowita językowo, choć potrzeba paru chwil, by na dobre wbić się w ten styl. Ale jak już chwyci, to zachwyci. ;)
ilcattivo13 - 20 Października 2010, 19:50

w ramach "pg" machnąłem sobie zbiorek opowiadań Konrada Fiałkowskiego "Witalizacja kosmogatora" (1978, tom. 15 serii "Stało się jutro"). Fajne, dobrze się czyta. Najlepszy moim zdaniem jest tekst "Gdy oni nadlecą" - jakbym film Hitchcoka oglądał. Całość 7,5/10, "Gdy..." 9,5/10.
Adon - 20 Października 2010, 22:54

Krzyżacka zawierucha - niezłe, choć koniec nieco nijaki, ale w porównaniu do innych ostatnich dokonań Komudy, zwięzłość wychodzi mu na dobre (nie żebym miał coś przeciwko innym jego książkom).

Kretochłony - żona zaczęła i nie skończyła, bo zbyt podrabiany Lovecraft ją zmęczył, a mi się podobało, bardziej niż cykl o Psychomechu, który jej się podobał.

Lato Duńczyków - czy to te duże litery, czy 18 tom sprawił, że wydawało mi się nieco rozdmuchane? Ale i tak ciągle na poziomie.

feralny por. - 25 Października 2010, 18:36

Shreik: Posłowie - Jeffa VanderMeera - dziwne i mocno depresyjne. Wizja starzejących się i popadających w zapomnienie Janice i Duncana oraz przemian Ambergris jest mało optymistyczna. Przed lektura warto sobie odświeżyć Hoegbotoński przewodnik po wczesnej historii Ambergris.
Fidel-F2 - 1 Listopada 2010, 14:26

Wegnerowski Wschód-Zachód. Naturalnie rzecz warta przeczytania mimo iż w moim odczuciu słabsza niż Północ-Poudnie. Wydaje sie, że jędrność pierwszego tomu legła na ołtarzu przygotowań do majaczącej na horyzoncie sagi.

Rylski - Warunek Świetna książka. Psychologicze relacje, moralne dylematy i historyczne odniesienia podane w bardzo oryginalnym stylistycznie formacie. Zdecydowanie polecam.

A teraz czytam Lata ryżu i soli Robinsona. Pięćdziesiąt stron za mną i nuda wieje póki co. Jeszcze chwilę sie postaram.

Ozzborn - 1 Listopada 2010, 14:52

Cytat
Wegnerowski Wschód-Zachód. Naturalnie rzecz warta przeczytania mimo iż w moim odczuciu słabsza niż Północ-Poudnie. Wydaje sie, że jędrność pierwszego tomu legła na ołtarzu przygotowań do majaczącej na horyzoncie sagi.

Ja tyż skończyłem i w zasadzie zgadzam się z Fidelem, szczególnie to widać w 2 części, to już ewidentny wstęp. O ile przy P-P trudno mi było zdecydować czy wolę Pn. czy Pd. tutaj zdecydowanie głos idzie na Wsch. Niemniej dalej jest to jedna z najlepszych rzeczy w polskim fantasy jakie czytałem :D a apetyt na nadchodzącą powieść został niecnie i okrutnie rozbudzony ;)

Martva - 1 Listopada 2010, 15:59

Fidel-F2 napisał/a
A teraz czytam Lata ryżu i soli Robinsona.


Ja też ;)

ketyow - 4 Listopada 2010, 22:51

Fiasko wreszcie skończyłem. Jakoś miałem moment męki po pierwszej setce, przeczytałem parę innych pozycji w między czasie, ale potem książka naprawdę dobra się robi. Szkoda tylko, że zakończenie słabe, ale dużo momentów do myślenia. 5/6
ilcattivo13 - 4 Listopada 2010, 23:53

"Pierścień Mroku" Pierumowa za mną... Czuję się, jakbym w dybach na szczudłach i kurczących się w wodzie rajtkach ukończył zawody ironmen :wink:

Minusy za:
- porąbaną i nielogiczną fabułę - cały czas miałem wrażenie, że wszystko co się dzieje w cyklu nie ma najmniejszego sensu, a jak coś zaczynało się układać, to już na następnej stronie powieści sens ginie przywalony kretynizmami...
- bohaterowie durni jak przysłowiowe buty, Udaje im się cokolwiek tylko dlatego, że ich przeciwnicy są jeszcze durniejsi...
- język powieści I - z jednej strony, w co drugiej kwestii, wypowiadanej przez dowolną postać, pada słowo "czcigodny" lub "potężny" (kilka razy nawet "wszechpotężny"), a z drugiej strony, mamy takiego (bodajże) "frajera" (drugi tom, na pewno w pierwszej połowie tekstu) - nie wiem, czy to potknięcie tłumacza, czy tak jest w oryginale, ale mnie to raziło jak cholera;
- język powieści II - przynajmniej dwa razy przeczytałem, że jacyś łucznicy mieli kogoś "na celowniku" :shock: no przeca nawet sam John Rambo nie miał celownika w swoim "hajtekowym uku"...
- słabe opisy bitew i walk w ogóle - żeby tego było tyle, co w trylogii Tolkiena, to nie zwracałbym na to uwagi, ale tu bitwa goni bitwę, czasami nawet są trzy bitwy toczone na raz ("Adamant Henny") i... po prostu ręce opadają... piesi szaleją z kopiami, co trzy strony piechota uzbrojona w miecze i tarcze zatrzymuje szarżę pancernej jazdy, a dookoła tych wszystkich krążą konni Hazgowie, którzy mają taaaaakie uki, że żadna tarcza czy pancerz nie zatrzymają strzały wystrzelanej z taaaaakiego uku... I bohater hobbit, który lepiej strzela z uku niż najlepszy elfi fłucznik, nie mówiąc o tym, że jak na pochodzącego ze spokojnego i wybitnie pacyfistycznego narodu osobnika przystało, wykazuje zadziwiające umiejętności i chęci do wykonywania niepożądanych przez ofiary eutanazji...
- i masa innych, dodatkowych kretynizmów pojawiających się na kartach cyklu...

Ale najbardziej ze wszystkiego, zawiodło mnie zakończenie cyklu. To chyba jedne z najgorszych zakończeń, jakie kiedykolwiek przeczytałem. Głupie, nieszanujące bohaterów, z "wyskakującymi z konopi Filipami" i tym podobnymi bezsensami...

Plusy są dwa:
- cykl nie ciągnie się bez końca i da się go przeczytać!!!
- jak już się przeczyta do końca, to człowiek czuje ogromny szacunek do samego siebie, a mało tego - śmiało można pojedynkować się na cierpliwość z samym dalajlamą, czy dowolnym indyjskim guru, co to nazywa się podobnie do "nana banana"...

Reasumując - zdecydowanie nie polecam tego do czytania nikomu. To jeden z najgorszych cyklów fantasy jaki trafił w moje ręce i śmiało ustawiam go w jednym rzędzie z taką na ten przykład Sagą o Królu Smoków Lawheada. Może, gdyby nie język, to trylogia byłaby bardziej zjadliwa, ale wątpię, czy spadkobiercy Tolkiena pozwolą na dalszą profanację jego twórczości...

Moja ocena, to 0/10 za język i 4/10 za resztę - czyli średnio 2/10.

dalambert - 5 Listopada 2010, 12:21

Krzyż Południa - rozdroża - Jakuba Ćwieka
da sie przeczytac, aczy bigos kompletny i to wyraźnie niedogotowany, moze dogotuje się w dlszych ciągach.
Murzynski Bógszkieletobaron, dzielny obermorderca konfederacki, indianie wynalazcy i oczywiście polski inżynier - uffff
A chodzi o wojnę secesyjną - chyba :wink:
w skali ilcattivo13, 5/10.
Pewnie na dalszy ciąg tyż popatrzę.
Natomist z radoscia witam to, że Bellona na spółkę z Runą zaczynają wydawac nowe tematy.
patrz Fiolet Madzika.

NURS - 5 Listopada 2010, 12:25

A to nie jest to, co zapowiada od lat FS? Drzewo Crossa czy jak to tam leciało?
http://fabryka.pl/zapowie...ok=388#searchkk

dalambert - 5 Listopada 2010, 12:38

NURS, niewątpliwie nazwisko bohatera to samo, ale jak widzisz w zapowiedziach informacji ani dudu.
Zaś to co przed chwilą skończyłem czytać to :
Krzyż Południa. Rozdroza. - Jakub Ćwiek
wyd. Bellona Runa
2010. copy by Ćwiek i Agencja wydawnicza Runa.

Meandrów stosunków Autora z FS i innymi wydawnictwami nawet nie podejmuję się zgłębiać :?

savikol - 5 Listopada 2010, 12:54

Chyba wiem o co chodzi. To różne powieści traktujące o losach tego samego bohatera, w tym samym kontinuum. Ćwiek zapowiedział trzy tomy Krzyża Południa, czyli losy Crossa na wojnie secesyjnej, a Drzewo Crossa to historia poboczna lub prequel. Precedensem jest jedynie to, że jeden cykl wyjdzie w różnych wydawnictwach.
terebka - 5 Listopada 2010, 12:57

Sztejer Roberta Forysia przedpremierowo. Już prawie przeczytany. Jej, zalatuje Sapkowskim na milę, ale czyta się równie łatwo i przyjemnie. Dam głos jak przeczytam.
Hubert - 6 Listopada 2010, 13:26

Nigdziebądź Gaimana. Dobra rzecz, z klimatem. Taka... magiczna, rzekłbym. Niby dosyć prosta opowieść, ale ciągną ją bohaterowie i Londyn Pod. Panowie Croup i Vandemar, którzy przypominają mi dwóch pedałkowatych zabójców z któregoś wczesnego Bonda. Szelmowski Markiz de Carabas. Tajemnicza Łowczyni. No i para głównych bohaterów - Richard oraz Drzwi.
Historia okazała się przewidywalna, ale jakoś mnie to nie obeszło. Może nie zachwycałbym się tym jak Sapkowski przedmowie, ale na pewno jeszcze coś Gaimana przeczytam.

Martva - 6 Listopada 2010, 13:28

Sosnechristo napisał/a
którzy przypominają mi dwóch pedałkowatych zabójców


Pedałkowatych? Oni byli przerażający!
Znaczy Pan Croup i Pan Vandemar, Bondów nie oglądam ;P:

ilcattivo13 - 6 Listopada 2010, 15:24

Sosnechristo napisał/a
...którzy przypominają mi dwóch pedałkowatych zabójców z któregoś wczesnego Bonda...


"Diamenty są wieczne". Czy jeden z nich miał kurzajkę na palcu, którą co chwilę ssał?

Hubert - 6 Listopada 2010, 15:25

Możliwe. W każdym razie jeden z nich miał okulary, łyso z przodu, długo z tyłu i wąsy na przedzie :mrgreen:
Martva, mnie ich humor rozbrajał momentami. Ale fakt, byli nieco makabryczni.

Adon - 6 Listopada 2010, 16:31

Mając dość czekania w nieskończoność, ściągnąłem "Ostatniego bohatera" Pratchetta z sieci, wydrukowałem i przeczytałem. Hm... w pewnym sensie to jedna z najlepszych części Świata Dysku, w pewnym, bo nieco w niej więcej zadumy niż we wszystkich innych tomach, które czytałem, a mniej radosnego wyśmiewania wszystkiego. Brawa temu autoru. :bravo
ilcattivo13 - 6 Listopada 2010, 17:01

Adon - ale to samo można powiedzieć przynajmniej o czterech czy pięciu ostatnich tomach Świata Dysku. Zwłaszcza o "Straży Nocnej".
Adon - 6 Listopada 2010, 17:10

Nie czytałem wszystkich ostatnich jeszcze, ale akurat więcej zadumy w "Ostatnim bohaterze" niż w "Straży nocnej" (rewelacyjnej tak przy okazji), a dużo mniej mroku.
Matrim - 6 Listopada 2010, 17:46

Sosnechristo napisał/a
jeden z nich miał okulary, łyso z przodu, długo z tyłu i wąsy na przedzie :mrgreen:


Mr. Kidd i Mr. Wint :)



Miałem to samo skojarzenie przy Nigdziebądź :)

Hubert - 6 Listopada 2010, 17:50

Matrim, otototo. :D

Zastanawiam się tylko, czym oni byli naprawdę. Jak wykańczali tego złomiarza, to miałem pewne wątpliwości, czy ich człekokształtność to nie kamuflaż.

Arya - 6 Listopada 2010, 20:03

Trudno być bogiem. Drugi najazd marsjan Strugackich. Pierwszy utwór zdecydowanie lepszy od Najazdu..., choć elementy pochwalne na cześć ustroju dość irytujące. Wygrzebałam egzemplarz w bibliotece, malutkie literki na żółtym papierze i nie wyglądał na rozchwytywaną pozycję :roll:
mBiko - 6 Listopada 2010, 21:40

Arya napisał/a
nie wyglądał na rozchwytywaną pozycję


Pff.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group