Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - e-booki, kto się na tym zna.
Matrim - 4 Lipca 2012, 10:30
hrabek napisał/a | Jaki sklep dobrowolnie wprowadzi takie zmiany, które pozwolą na usunięcie ebooka z listy zakupionych? |
Może taki, który zaproponuje klientom zwrot pewnej części wartości transakcji w postaci bonu na zakup NOWEJ pozycji. Sprzedajesz "używanego" ebooka w Amazonie lub grę na Steamie, a w zamian dostajesz np. 5% doładowania konta na zakup nowych pozycji. Lub rabat na premierowe.
Oczywiście, że jest to dziwne, bo cyfrowe "używki" mają taką samą wartość jak nowe, więc rozdzielanie ich jest śmieszne. Ale prawo jest prawo W sumie może ważniejszym skutkiem niż możliwość odsprzedaży, byłby spadek cen cyfrowej dystrybucji...
merula - 4 Lipca 2012, 17:22
dojdziemy kiedyś do tego?
Witchma - 4 Lipca 2012, 17:45
Nie jest to niemożliwe...
dzejes - 4 Lipca 2012, 20:11
Matrim napisał/a | Oczywiście, że jest to dziwne, bo cyfrowe używki mają taką samą wartość jak nowe, więc rozdzielanie ich jest śmieszne. |
Przecież to żaden problem skonstruować grę tak, by pierwszy zakup był bardziej wartościowy. Kupujesz Halo 5 i dostajesz unikalną czapkę Świętego Mikołaja i rogi renifera, w których możesz grać online. Odsprzedajesz z tym, albo bez tego.
Gustaw G.Garuga - 4 Lipca 2012, 20:35
merula,
Matrim - 5 Lipca 2012, 10:32
dzejes, fakt, zbyt ogólnie napisałem, ale mimo wszystko rozmawiamy o e-książkach. W grach już teraz z pierwszym zakupem często dostajesz jednorazowe kody do zawartości dodatkowej. Ale jak by to miało wyglądać z ebookami? "Kup książkę, a dostaniesz GRATIS jednorazowy kod do sekretnego rozdziału, w którym Autor opisuje wczesne lata głównego bohatera i co sprowadziło go na złą drogę!". Nie jest to niemożliwe w sumie... Ale póki co cyfrowa książka nowa nie różni się niczym od cyfrowej książki używanej, nie ma wytartych brzegów, ani luźnych kartek, trudno mówić też o jakichś kolekcjach ebooków, bo to wszystko zera i jedynki, mała jest szansa na to, że stanie się białym krukiem (o Siwym nie wspominając). Jedynym więc sposobem dystrybutorów na utrzymanie rynku pierwotnego jest stworzenie jakiejś formy programu lojalnościowego dla użytkowników. Dlatego, moim zdaniem, wspominane wcześniej orzeczenie, zamiast do rozkwitu handlu "używkami" może raczej doprowadzić do uatrakcyjnienie oferty elektronicznych książek.
dzejes - 5 Lipca 2012, 10:42
Matrim napisał/a | Ale jak by to miało wyglądać z ebookami? |
Dostęp do forum, gdzie można rozmawiać z autorem.
Unikalna, niezbywalna treść "making of..." - coś, co King dodaje do opowadań, kilka akapitów o tym, jak powstało opowiadanie, skąd wziął się pomysł ("kupowałem mleko w supermarkecie i NAGLE wpadła mi do głowy myśl - co by było, gdyby do sklepu wleciały pterodaktyle?!")
Dostęp do profesjonalnych zdjęć z okolic, w których dzieje się akcja.
I jeszcze naprawdę masa innych pomysłów.
Matrim - 5 Lipca 2012, 11:02
dzejes napisał/a | Dostęp do forum, gdzie można rozmawiać z autorem. |
Czy każdy autor zgodzi się na podpisanie takiego cyrografu, który by ich zmuszał do aktywności forumowej? Spore jest ryzyko, że zamieni się to w smycz, na której chodzą przez kilka miesięcy choćby uczestnicy różnych śpiewno-tanecznych show w telewizji. Czyli autor-celebryta?
dzejes napisał/a | Unikalna, niezbywalna treść making of... - coś, co King dodaje do opowadań, kilka akapitów o tym, jak powstało opowiadanie, skąd wziął się pomysł |
"Niezbywalna" może nie mieć znaczenia, bo w świetle ostatniego orzeczenia i tak może nie mieć żadnej mocy. A poza tym, czy kilka dodatkowych akapitów będzie warte dodatkowych pieniędzy? I ponownie: czy autorom będzie chciało się chcieć dzielić warsztatem? Nie każdy jest jak King.
dzejes napisał/a | Dostęp do profesjonalnych zdjęć z okolic, w których dzieje się akcja. |
Wydawcy GRRM będą mieli trudne zadanie Ale fakt, dodatkowa multimedialność to może być pewien sposób, choć z drugiej strony koszt "profesjonalnych zdjęć" to duuuży koszt i ponownie - czy wart dodatkowych pieniędzy? Poza tym ideą książek jest brak narzuconej interpretacji, każdy czytelnik wyobraża sobie świat po swojemu. Ale w dzisiejszym świecie "pokazywania wszystkiego palcem" takie rozwiązanie może chwycić. Niestety.
dzejes - 5 Lipca 2012, 11:09
Jej, ja z głowy rzuciłem trzy pomysły, pierwsze, które mi przyszły na myśl. A ty udowadniasz, że są kiepskie. Całkiem możliwe, że są. Ale skoro ja, siedząc sobie przed kompem je wymyślam, to ludzie zarabiający pieniądze na sprzedaży książek chyba będą potrafili wymyślić więcej/lepsze.
Do tego mam wrażenie, że bagatelizujesz jeden z najsilniejszych napędów konsumpcji - czyli chęć wyróżnienia się, podkreślenia statusu materialnego rzeczami, które posiadamy i miejscami, do których mamy dostęp.
Natomiast zagrożeniem dla przyszłości są działania takie, jak te:
http://boingboing.net/201...s-out-of-t.html
Ciekaw jestem, czy w przyszłości koncept "posiadania informacji na własność" nie odejdzie do lamusa. Wszystko będzie trzymane na zewnętrznych serwerach, a my będziemy tylko kupować prawo do przeczytania, wysłuchania, obejrzenia.
hrabek - 5 Lipca 2012, 11:13
A w jaki niby sposób wszystkie te pomysły z dodatkowymi treściami miałyby "zaginąć" podczas odsprzedaży ebooka? Dodatkowy rozdział "making of"? Doskonale, będę sprzedawał, to dorzucę. Zdjęcia? Również dorzucę chętnemu nabywcy. Nie ma treści unikalnych w świecie cyfrowym.
Jeszcze jednorazowy kod do forum z autorem mógłby być zachętą, ale to jest tak jak Matrim pisał - autor musiałby się zgodzić na czasochłonne forumowanie przez kilka tygodni po premierze. A co, jak kupię książkę za dwa miesiące, bo akurat wtedy dopiero dozbieram?Jaki autor będzie czekał tyle czasu na czytelnika?
Prędzej już widziałbym jakiś system punktowy, który wynagradzać będzie aktywnych kupujących dodatkowymi rabatami.
dzejes - 5 Lipca 2012, 11:13
No następny...
nureczka - 5 Lipca 2012, 11:23
hrabek napisał/a | Prędzej już widziałbym jakiś system punktowy, który wynagradzać będzie aktywnych kupujących dodatkowymi rabatami. |
NA Legimi już działa.
hrabek - 5 Lipca 2012, 11:38
dzejes napisał/a | No następny... |
Nie przewracaj oczami, bo pisałem jednocześnie z twoją odpowiedzią. Podajesz bzdurne przykłady, a później dziwisz się, że inni je punktują.
O ile w grze jeszcze można zdobyć dodatkowy kontent DLC za jednorazowy kod, o tyle w przypadku ebooka jest z tym o wiele gorzej.
nureczka: wiem, widziałem także inne serwisy, na których też są jakieś systemy lojalnościowe. Nie sprawdzałem co dają, zakładam, że nie służą biciu punktowych rekordów, a można je wymienić na sensowne nagrody. Tędy moim zdaniem droga. I oczywiście obniżaniem cen.
Matrim - 5 Lipca 2012, 12:49
dzejes napisał/a | A ty udowadniasz, że są kiepskie. |
Na poprzedniej stronie narzekałeś, że jest na forum opór przed dyskusją nad przyszłością książki. No to dyskutujemy, prawda?
Nie piszę, że są kiepskie. Tak jak Ty w trzy minuty podałeś trzy możliwości, ja w trzy minuty wymieniłem (moim zdaniem) słabe punkty, które ograniczają ich przydatność. Bo wszystkie zakładają poniesienie dodatkowych kosztów w nadziei, że przyniesie to wzrost sprzedaży. Dodatkowo, muszą zostać wprowadzone najpierw przez Autora, potem Wydawcę, ale nie Dystrybutora. Czyli: dodatkowa praca, dodatkowe koszty produkcji, za tym idzie wyższa cena, ale zysk jest niepewny. Dlatego pisałem o programach lojalnościowych i rabatach na nowe pozycje. Nie zmienia to modelu produkcji, ale pozwala Dystrybutorowi konkurować z obrotem wtórnym. Myślę, że już teraz w kwaterze głównej Amazona odbywa się narada na temat "Ok, ludzie mogą sprzedawać używane ebooki. Jak możemy na tym zarobić?". Wyjście, w którym taki dystrybutor będzie podwójnie zarabiał na jednej rzeczy, to wyjście-marzenie.
dzejes napisał/a | mam wrażenie, że bagatelizujesz jeden z najsilniejszych napędów konsumpcji - czyli chęć wyróżnienia się, podkreślenia statusu materialnego rzeczami, które posiadamy i miejscami, do których mamy dostęp. |
Być może, obce są mi te napędy, to i nie zwróciłem na to uwagi. Ale teraz myślę, że błyszczenie w towarzystwie dodatkowym fragmentem ebooka, to trochę groteskowa sytuacja I według mnie silniejszym napędem konsumpcji jest "zniżka i gratis". I jak widzę, nie tylko moim.
B.A.Urbański - 5 Lipca 2012, 13:34
Niestety, teraz ludzie raczej nie chwalą się na ulicy tym co przeczytali, a tym bardziej nie będą mogli pochwalić się e-bookiem, bo go fizycznie nie mają. Mechanizmy podkreślenia statusu materialnego rzeczami, działają zazwyczaj jedynie jeśli to są materialne rzeczy.
Witchma - 5 Lipca 2012, 13:41
B.A.Urbański napisał/a | Mechanizmy podkreślenia statusu materialnego rzeczami, działają zazwyczaj jedynie jeśli to są materialne rzeczy. |
Mogą się ewentualnie chwalić, kto ma bardziej wypasiony czytnik
dzejes - 5 Lipca 2012, 13:48
hrabek napisał/a | Podajesz bzdurne przykłady, a później dziwisz się, że inni je punktują. |
Nie sądzę, żeby akurat twoja opinia o tym, co jest bzdurne, a co nie była wiążąca.
matrim - ty dalej glanujesz te konkretne trzy pomysły. Już raz próbowałeś mnie przekonać, że dla mnie lepszy od czytnika byłby tablet, teraz widzę, że podobnie się zafiksowałeś. Miłej zabawy.
Matrim napisał/a | Być może, obce są mi te napędy |
A reklama na ciebie nie działa
Matrim napisał/a | błyszczenie w towarzystwie dodatkowym fragmentem ebooka, to trochę groteskowa sytuacja |
Tu i teraz, dla ciebie.
B.A.Urbański napisał/a | Mechanizmy podkreślenia statusu materialnego rzeczami, działają zazwyczaj jedynie jeśli to są materialne rzeczy. |
Nieprawda. Wśród graczy w WoWa możesz wzbudzić respekt wypasionym wirtualnym ciągiem zer i jedynek.
B.A.Urbański - 5 Lipca 2012, 14:07
Witchma, to jak z tym obrazkiem na górze strony wrzuconym przez merulę, że dzieci mówią "Ale czad!" w odniesieniu do książek (w jakiej formie by one nie były).
dzejes, pisałeś o podkreśleniu statusu materialnego. Czy granie w WoWa się tu wpisuje? Wg mnie nie.
Matrim - 5 Lipca 2012, 14:27
dzejes napisał/a | Miłej zabawy. |
O to to
Starałem się uczciwie podejść do tematu, podywagować sobie o możliwych konsekwencjach. A przy jednej z trzech propozycji przyznałem Ci rację. Gdzie w tym dopatrujesz się "zafiksowania" na przekonanie Ciebie do czegokolwiek, nie mam pojęcia. I w sumie nawet nie muszę mieć Bo dyskusja o dyskusji mnie nie bawi.
dzejes - 5 Lipca 2012, 14:59
B.A.Urbański napisał/a | dzejes, pisałeś o podkreśleniu statusu materialnego. Czy granie w WoWa się tu wpisuje? Wg mnie nie. |
Nie granie w WoWa, tylko "wśród graczy w WoWa'. Wśród czytelników możesz wpisać tutaj wypasioną biblioteczkę, której zdjęcie wrzucisz na Fejsa.
Matrm - moje przykłady były odpowiedzią na twoje
Cytat |
Oczywiście, że jest to dziwne, bo cyfrowe używki mają taką samą wartość jak nowe, więc rozdzielanie ich jest śmieszne. |
Ja spróbowałem wskazać potencjalne scenariusze, gdy powyższe zdanie niekoniecznie jest prawdą. I o tym chętnie porozmawiam.
hrabek - 5 Lipca 2012, 15:09
dzejes napisał/a | Ja spróbowałem wskazać potencjalne scenariusze, gdy powyższe zdanie niekoniecznie jest prawdą. I o tym chętnie porozmawiam. |
Ale scenariusze były do bani. Wiem, wiem, moja opinia nie jest wiążąca. Tylko, że poza podaniem przykładów na nasze argumenty zbijające nie bardzo masz odpowiedź, więc sam musiałeś zauważyć, że jednak nie są najlepsze.
Sam próbuję wymyślić jakieś scenariusze, które skłoniłyby mnie do zakupu książki nowej zamiast używanej i szczerze mówiąc nie znajduję. Kontent będzie dokładnie taki sam, więc po co mam przepłacać. Co najwyżej mogę się kierować zasadą moralną, że wolę zapłacić parę złotych więcej, bo to będzie te parę złotych, które być może w ostatecznym rozrachunku dostanie autor, bo kupując książkę używaną tej kasy mieć nie będzie.
Zgadzam się z Matrimem, że skoncentrowanie na jakiekolwiek zachęty powinno iść ze strony wydawców, a nie autorów. Przykłady, które podałeś wymagały dodatkowej pracy od autora, a koniec końców nie dawały efektu, bo każdy cyfrowy kontent można z łatwością skopiować. Skoro to przede wszystkim wydawca musi konkurować z używkami, to właśnie wydawca powinien przedstawić taką ofertę, żeby opłaciło mi się wyłożyć kilka złotych więcej. Może print on demand w promocyjnej cenie, może wspomniane wcześniej punkty lojalnościowe, które będzie można wymienić na zniżki, bądź darmowe ebooki, albo jeszcze coś. I właśnie to jeszcze coś też mnie interesuje, co by to mogło być.
B.A.Urbański - 5 Lipca 2012, 15:12
dzejes, wyraźnie napisałeś "podkreślenia statusu materialnego". Co ma w ogóle WoW i jego gracze do statusu materialnego?
No i właśnie z e-bookami jest ten problem - nie wrzucisz zdjęcia wypasionej biblioteczki na Fejsa! Możesz co najwyżej zrobić zdjęcie czytnika.
dzejes - 5 Lipca 2012, 15:27
hrabek napisał/a | Sam próbuję wymyślić jakieś scenariusze, które skłoniłyby mnie do zakupu książki nowej zamiast używanej i szczerze mówiąc nie znajduję. |
No i to jest zasadnicza różnica między twoim spojrzeniem, a moim. Ty mówisz "nie znajduję scenariuszy" a ja mówię "są łebscy ludzie, którzy znajdą".
Pięć lat temu masa ludzi mówiła "nie znajduję scenariusza, który skłoniłby mnie do zakupu tabletu". A Jobs wyszedł ze swoim geniuszem marketingowym i przekonał świat, że owszem - są takie scenariusze.
B.A.Urbański napisał/a | dzejes, wyraźnie napisałeś podkreślenia statusu materialnego. Co ma w ogóle WoW i jego gracze do statusu materialnego? |
Podkreślanie statusu materialnego przez gracza w WoW poprzez prezentowanie drogiego ekwipunku będącego zapisem cyfrowym na serwerze. Co przeczy twojej tezie, że ma to miejsce jedynie w świecie rzeczy materialnych. W 'cyfrowym" świecie są ludzie, i ludzie zachowują się tam tak samo, jak w realnym. Grałem przez pół roku w Anarchy Online, byłem inżynierem zarabiającym na robieniu różnych rzeczy dla innych i do tej pory pamiętam spotkanie z "nowym Ruskim", który zapłacił mi za zrobienie rzeczy dwudziestokrotną stawkę rynkową. Czemu? Bo dla niego to było jak splunąć, jak mu by brakło, to by sobie dokupił za gotówkę od chińskich farmerów. No i potem jeszcze robiłem dla niego kilka rzeczy, porozmawialiśmy i stąd wiem, że był z Moskwy i że miał dużo pieniędzy.
Agi - 5 Lipca 2012, 18:54
Przyczynek do dyskusji na temat e-booków. Nie podoba mi się wizja kolejnego narzędzia inwigilacji.
B.A.Urbański - 5 Lipca 2012, 21:08
dzejes napisał/a | Podkreślanie statusu materialnego przez gracza w WoW poprzez prezentowanie drogiego ekwipunku będącego zapisem cyfrowym na serwerze |
weź to sobie przeczytaj na głos i zobacz jak groteskowo brzmi!
Ale właściwie, co ta historia z gościem z Moskwy ma udowadniać?
Bo mnie się wydaje, że raczej jego status materialny poza grą pozwalał na kupienie sobie jakiś rzeczy w grze, a nie odwrotnie.
dzejes napisał/a | W 'cyfrowym świecie są ludzie, i ludzie zachowują się tam tak samo, jak w realnym. |
Ludzie zachowują sie całkowicie inaczej w sieci i w świecie rzeczywistym. Jest na ten temat tysiące książek, opracowań i publikacji.
Matrim - 5 Lipca 2012, 21:45
dzejes napisał/a | Matrm - moje przykłady były odpowiedzią na twoje
Cytat |
Oczywiście, że jest to dziwne, bo cyfrowe używki mają taką samą wartość jak nowe, więc rozdzielanie ich jest śmieszne. |
|
No chyba jednak nie taka była odpowiedź, bo sekwencja zdarzeń była bogatsza Jak chcesz, to sobie sprawdź, a jak nie, to też dobrze.
dzejes napisał/a | Ja spróbowałem wskazać potencjalne scenariusze, gdy powyższe zdanie niekoniecznie jest prawdą. I o tym chętnie porozmawiam. |
Wytłumacz mi zatem na czym polega różnica między ebookiem nowym, a przeczytanym, która skutkowałaby zmianą jego wartości? Bo Twoje i moje scenariusze opisują potencjalne rozwiązanie w przyszłości, a nie obecną sytuację (pomijając istniejące zawsze wyjątki), jak mogą więc cokolwiek udowadniać?
PS. Przyszło mi właśnie do głowy pewne rozwiązanie, w oparciu o link od Agi - stworzenie wtyczki do czytnika, która przeczytane "strony" automatycznie będzie rozmywać, dodawać wirtualne zabrudzenia, plamy po herbacie i losowe rozdarcia. Wszystko w oparciu o zwyczaje czytelnicze użytkownika. Jeśli czyta w wannie, to urządzenie od czasu do czasu może zniekształcić tekst, symulując zawilgocenie. Jeśli czyta na świeżym powietrzu, to znienacka na wirtualnych kartkach może pojawić się ptasia kupa. Jeśli ma psa, to górny prawy narożnik może zostać wirtualnie odgryziony. Augmented reality w ebookach pełną gębą! Na dodatek otrzymamy to, czego obecnie w ebookach brak, czyli odcisk duszy właściciela, jego zwyczajów i środowiska. I "używany ebook" nabiera całkiem nowego sensu. Muszę szybko pisać maila do Amazonu...
dzejes - 5 Lipca 2012, 23:40
B.A.Urbański napisał/a | weź to sobie przeczytaj na głos i zobacz jak groteskowo brzmi! |
Tak, masz rację. Nie dostosowałem formy przekazu do odbiorcy.
Matrim napisał/a | Wytłumacz mi zatem na czym polega różnica między ebookiem nowym, a przeczytanym, która skutkowałaby zmianą jego wartości? |
To samo, co pisałem do hrabka. Ja nie uważam siebie za geniusza marketingu, w ogóle się za geniusza nie uważam. Jednak z historii płynie lekcja, że ktoś łebski się znajdzie, kto albo wymyśli coś nowego, albo przekona świat, że znane rozwiązanie jest lepsze, niż się do tej pory wydawało. I niczego także nie chcę udowadniać, dziwi mnie tylko cholernie to przekonanie, że nic się nie zmieni, skoro zmiany zachodzą nieustannie, a akurat dostarczanie książek do czytelników to taki obszar rzeczywistości, gdzie zmiany wystartowały z kopyta - idealny moment dla różnych mądrych ludzi.
B.A.Urbański - 6 Lipca 2012, 09:33
dzejes, ja już zauważyłem, że jak nie jest po Twojej myśli, to się wkurzasz, ale to racja - nie dostosowałeś formy przekazu do odbiorcy. Widać nie potrafisz wznieść się do takiego poziomu, żeby pomyśleć i użyć w miarę sensownych (bo nie chcę wymagać od Ciebie za dużo) argumentów.
No i oczywiście wolałeś zignorować przytoczone przeze mnie argumenty, bo najzwyczajniej nie potrafisz się do nich odnieść... Kolejny FAIL w Twoim wykonaniu.
nureczka - 6 Lipca 2012, 11:25
Agi, dlatego ja mam czytnik bez Wi-Fi.
Witchma - 6 Lipca 2012, 11:49
nureczka napisał/a | dlatego ja mam czytnik bez Wi-Fi. |
Ja mam z Wi-Fi, ale na wszelki wypadek go nie włączam... myślicie, że samo się cholerstwo uruchamia, jak nie patrzę?
|
|
|