To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Dzieci - wychowanie

dzejes - 29 Października 2009, 12:01

Ano ponure obserwować jak osoba z niezłym dorobkiem naukowym stacza się w otchłań.
Godzilla - 29 Października 2009, 12:06

A przypadki upośledzeń są. Widać ci rodzice i ich dzieci też się staczają.
dzejes - 29 Października 2009, 12:09

Nie ma takich przypadków. Jest grupa lekko stukniętych ludzi, którzy swoim zachowaniem zagrażają mojemu bezpieczeństwu.
Godzilla - 29 Października 2009, 12:29

dzejes, bardzo proszę, nie tak ostro. Skąd wiesz że nie ma? A o skutkach ubocznych leków słyszał? A o przeciwwskazaniach przeciwko podawaniu szczepionek? Takim przeciwwskazaniem może być byle co - drobny katar, ciąża i karmienie. Szczepionek zrobiło się nam od metra i trochę, w tej chwili szczepi się przeciw chorobom, które za naszego dzieciństwa były po prostu chorobami wieku dziecięcego - odra, różyczka, nie jestem pewna jak jest z ospą. Czy potrzebnie? A pieniądze za obowiązkowe szczepienia łatwo płyną.

W miażdżenie przeciwnika baw się z Fidelem, nie ze mną. Ja bym nie lekceważyła tego co mówi ta osoba.

dzejes - 29 Października 2009, 12:40

Będę lekceważył, bo dość dużo wiem w tej sprawie. Nie lekceważę natomiast szkodliwości propagowania takich "informacji". Jestem teraz w pracy, nie mam czasu za bardzo na dłuższe wywody, dziś wieczorem wrzucę info o tym nieszczęsnym autyzmie. Przeczytasz, sama ocenisz.
koloryt - 29 Października 2009, 12:40

Godzilla napisał/a
Ja bym nie lekceważyła tego co mówi ta osoba.

Na niepokój może pomóc kilka łyków nafty Ewentualnie krótka lektura.

Fidel-F2 - 29 Października 2009, 13:12

Godzilla, pediatra do której chodzimy ma stanowisko podobne do dzejesowego, irytuje ją takie sianie paniki. W mojej ocenie, po kilku latach wspołpracy, to bardzo dobry lekarz. Bywało, że syn był diagnozowany równolegle przez innych lekarzy. Zawsze wychodziło na jej. Dodam, że ma wnuka którego szczepi wieloma dodatkowymi, nieobowiązkowymi szczepionkami.

Godzilla napisał/a
A o przeciwwskazaniach przeciwko podawaniu szczepionek? Takim przeciwwskazaniem może być byle co - drobny katar, ciąża i karmienie.
Szczepionka to po prostu wprowadzenie osłabionych drobnoustrojów do organizmu, rozsadnym więc jest by organizm był sprawny i silny w takiej sytuacji.
Duke - 29 Października 2009, 13:25

dzejes napisał/a
Będę lekceważył, bo dość dużo wiem w tej sprawie. Nie lekceważę natomiast szkodliwości propagowania takich informacji. Jestem teraz w pracy, nie mam czasu za bardzo na dłuższe wywody, dziś wieczorem wrzucę info o tym nieszczęsnym autyzmie. Przeczytasz, sama ocenisz.

Też sporo na ten temat czytałem zarówno głosy na tak jak i na nie. Wiadomo koncerny farmaceutyczne wypuszczają leki na ADHD będące koktajlem twardych narkotyków. 10 lat temu były szałem na rynku, teraz nagle okazuje się że te leki zabijają (nigdy nie były douszczone na terenie UE). Kto wie jak to jest ze szczepionkami. Z drugiej strony w Holandii antybiotyki są podawane tylko w szpitalach, u nas tzw "lekarze pierwszego kontaktu" zapisują je wiadrami przy pierwsym katarku...
Wiesz kiedyś się mówiło o tzw "złej krwi" - nie biez dzieciaka z domu dziecka bo wyrosnie z niego bandyta co ci we śnie gardło poderżnie. Teraz "odkryto" FAS i FAE - uposledzenie mózgu wywołane spozyciem alkoholu przez matkę będącą w ciązy powodujące że u mózg dziecka nie jest w stanie przetworzyć pewnych informacji i jest niezdolny do abstarkcyjnego myslenia czy pojecia związku przyczynowo skutkowego. Biorąc pod uwagę że większość dzieci w domach dziecka pochodzi z rodzin z problemem alkoholowym odsetek takich które mają FAS jest tam bardzo wysoki, zatem na 90% taki dzieciak może mieć FAS lub FAE (lzejsza odmiana) i choćby nie wiem jak bardzo kochał rodziców może coś wywinąć bo jego mózg nie przetworzy informacji o tym że pchnięcie kogoś śrubokrętem może się skończyć fatalnie - i tak schemat się dalej powieli.
Jednym słowem to nie tak że świat się nagle zrobił zły to my mamy lepsze serwisy informacyjne.

dzejes - 29 Października 2009, 13:47

koloryt - przypominam, że nie jesteśmy u Barta na blogu, zwracaj się nieco grzeczniej do współużytkowników.
shenra - 29 Października 2009, 19:22

Duke, raczej powiedziałabym, że większość z tych dzieciaków ma FASD i trudniej go rozpoznać, ze względu na fragmentaryczność objawów. Sam FAS jednak dodatkowo "łatwiej" rozpoznać dzięki charakterystycznym dysmorfiom twarzy i ciała.
Piech - 29 Października 2009, 23:36

Wprawdzie to nie moja działka, ale zupełnie nie rozumiem tego uporu w stosowaniu tiomersalu w szczepionkach. Jest wiele innych bakteriobójczych środków i naprawdę nie trzeba używać rtęci.

Przypomina mi to peerelowską technikę stosowaną przez chłopów, dodawania do mleka różnych świństw, np. proszku ixi, żeby się mleko szybko nie zepsuło.

Duke - 30 Października 2009, 08:20

Bo to jest biznes moi mili. Wiecie ile kosztuje opracowanie nowej szczepionki/leku? Krocie! Potem jak się okazuje że lek na który koncern wydał miliardy może szkodzić to przemilcza się prawdę, bo nawet jak po latach coś wyjdzie i ktoś zaskarży o odszkodownie to i tak się opłaci...
W wielu krajach zachodnich spotkałem się z pogladem że jeżeli dziecko złapie jakąś infekcję to nalezy na samym początku pozwolić organizmowi ją zwalczyć, a potem podajmy jakieś leki. W Holandii idąc do lekarza z przeziębieniem usłyszymy że mamy wpić sok wyciśnięty z pomarańczy lub cytryn i wylezeć w ciepłym, a u nas dadzą gripeksy, tabciny i tak dalej, cokolwiek oferował przedstawiciel medyczny...

Fidel-F2 - 30 Października 2009, 08:38

Duke napisał/a
W wielu krajach zachodnich spotkałem się z pogladem że jeżeli dziecko złapie jakąś infekcję to nalezy na samym początku pozwolić organizmowi ją zwalczyć, a potem podajmy jakieś leki. W Holandii idąc do lekarza z przeziębieniem usłyszymy że mamy wpić sok wyciśnięty z pomarańczy lub cytryn i wylezeć w ciepłym, a u nas dadzą gripeksy, tabciny i tak dalej, cokolwiek oferował przedstawiciel medyczny...
dwa dni temu poszedłem z synem (pierwszy dzień temperatura bliska 40 trudno było zbić do 38 nawet, drugi dzień temperatura łatwiejsza zbija się do 37, trzeci dzień bez temperatury, czwarty dzień delikatnie podwyższona biały czop w gardle, być może angina się zaczyna) do lekarza w przychodni - diagnoza - trudno powiedzieć chyba angina sie zaczyna - antybiotyk, syropek-*beep*. Pomyślałem, że coś jest na rzeczy, a skoro tak to trzeba iść prywatnie do prawdziwego lekarza - diagnoza - dziecko właściwie sie wybroniło i jest prawie zdrowe, nijakiej anginy nie ma śladu - biały czop to delikatne owrzodzenie spowodowane mechanicznym uszkodzeniem nabłonka w gardle - bez antybioyku, jedynie lekki lek przeciwzapalny by ułatwić wyjście z choroby zmęczonemu już trochę organizmowi.
Ziemniak - 30 Października 2009, 08:53

Fidel-F2, antybiotyk to standardowa kuracja niedouczonych pediatrów, unikam antybiotyków jak ognia, jeżeli już trzeba coś dać, to staram się sulfonamidy (biseptol itp)
illianna - 30 Października 2009, 08:57

Fidel-F2, nie daj zantybiotykować, broń dziecieka, to najgorsza rzecz jaką można dziecku zrobić, mi pewien profesor laryngologii, po tym jak się dowiedział, że mnie przez miesiąc faszerują debecyliną w zaszczykach, powiedział, że lepiej by sobie dziewczyka soczku z marchwi wypiła, uważam, że miał świetą rację
Fidel-F2 - 30 Października 2009, 09:02

dlatego chodzę prywatnie
ihan - 30 Października 2009, 09:05

Dyskusja o antybiotykach już była. Nie raz. Krótko: należałoby bardziej upowszechnić robienie antybiogramów. Co do szczepionek mam za małą wiedzę, tym niemniej szczepienie na grypę uważam za bezsensowne. I podobnie, co do autyzmu akurat też mamy (jako ludzkośc, nie tylko moją jednostkową) za małą wiedzę. Nawiedzeńcom z obu stron w każdym razie nie ufam.

Aha, zastrzykach, chyba, że to tak specjalnie ;)

Piech - 30 Października 2009, 09:15

illianna napisał/a
nie daj zantybiotykować, broń dziecieka, to najgorsza rzecz jaką można dziecku zrobić

To zależy od przypadku. Gdyby nie antybiotyki, nie byłoby większości z nas. Nie przeżylibyśmy dzieciństwo, podobnie jak większość dzieci w czasach przedantybiotykowych. Dobry lekarz potrafi ocenić, kiedy antybiotyk jest potrzebny, a kiedy nie. Niestety tacy lekarze nie są normą. Większość ma odchył i albo przepisuje antybiotyki na byle co, albo przeciwnie, chce wszystko leczyć soczkami. Coraz więcej jest też lekarzy od "alternatywnej medycyny", co mnie przeraża.

illianna - 30 Października 2009, 09:28

Piech, jak najbardziej masz rację z podkreśleniem dobry lakarz ;P:
merula - 30 Października 2009, 09:47

ja przeżyłam dzieciństwo dzięki propolisowi. uniwersalna receptura domowa na wszystko :D
inną kwestią jest, że to cholerstwo rzeczywiście jest skuteczne

własne dzieci chronię przed antibiotykami w normie, a przed tatusiem z byle czym lecącym do lekarza takoż :wink:

Lynx - 30 Października 2009, 14:14

dzejes, szczerze i uczciwie- znam kilkoro dzieci, których rodzice unikają jak mogą szczepien. Znam też rodziców, którzy twierdzą, że ich dziecko zaczęło się dziwnie zachowywać po jakimś szczepieniu szczepionką zintegrowaną- ostateczna diagnoza: autyzm. Akurat takie opinie są mi znane. U nas naprawdę jest mało informacji i mało badań przeprowadzanych w tym kierunku. Nie nagłaśnia się informacji o ew. szkodliwości szczepionek, tylko badania o ich skuteczności. Jednak, jak by nie patrzeć, każdy medal ma dwie strony. Istnieje możliwość, że jednak mogą szkodzic.

W kwestii antybiotyków- mogą szkodzić niszcząc np. naturalną florę jelit. Problemem jest to, że często w "wolne" miejsce wprowadzają się szkodzący lokatorzy.
My również unikamy nadmiaru antybiotyków. Udało nam się ich inikać przez półtora roku. Niestety- bywają choroby, które baz antybiotykoterapii mogą być bardzo groźne w skutkach.
Ogólnie zgadzam się z
ihan napisał/a
należałoby bardziej upowszechnić robienie antybiogramów
.
dzejes - 30 Października 2009, 14:53

Szczepionki, a autyzm.

W ciągu ostatnich kilku lat w niektórych krajach niespodziewanie wzrosła liczba zachorowań na odrę i świnkę. Wśród państw, które borykają się z tym problemem, są Wielka Brytania i Irlandia. Odnotowano tam kilkadziesiąt tysięcy przypadków zachorowań i kilka zgonów. Ale przecież dostępne są szczepionki przeciw tym chorobom, w tym MMR, potrójna szczepionka przeciw odrze, śwince i różyczce.

Dla leniwych wybór cytatów z linkowanego tekstu.

Zapewne historie o tym, że szczepionki nie mają nic wspólnego z autyzmem, nie wydały się nikomu zbyt medialne. Wakefielda łatwo było opisać jako samotnego bohatera, który broni dzieci przed establishmentem medycznym i koncernami farmaceutycznymi. Przedstawienie wyników innych badań było dużo trudniejsze. To były badania epidemiologiczne – porównywanie dzieci szczepionych i nieszczepionych, i sprawdzanie, czy w którejś grupie częściej pojawia się autyzm, albo porównywanie dzieci autystycznych i nieautystycznych, i sprawdzanie, czy dzieci z którejś grupy częściej otrzymywały szczepionkę MMR. Kto chciałby przedzierać się przez skomplikowane artykuły pełne analiz statystycznych, i czytać o tym, że w Finlandii przebadano historie medyczne ponad pół miliona dzieci i nie znaleziono takiego związku, że w Danii przebadano historie medyczne ponad pół miliona dzieci, z których 1/5 nie dostała MMR, i nie znaleziono takiego związku, że w Anglii porównano historię szczepień u 1300 dzieci, u których zdiagnozowano autyzm, i u 4500 dzieci bez autyzmu, i nie znaleziono związku między MMR i autyzmem, że w Japonii, gdzie MMR stosowano tylko w latach 1989-1993, po jej wycofaniu odnotowano wręcz więcej diagnoz autyzmu, że Demicheli i współpracownicy przyjrzeli się 31 badaniom na temat MMR, jej skuteczności i skutków ubocznych, i stwierdzili, że nie ma dowodów na związek między tą szczepionką a autyzmem, i tak dalej, i tak dalej…

Ponadto pojawiły się intrygujące informacje o tym, dlaczego Wakefield w ogóle zajął się tym tematem. Dziennikarz z Sunday Times, Brian Deer, odkrył, że część dzieci opisanych w artykule Wakefielda została skierowana do jego kliniki przez Richarda Barra, adwokata, który planował zaskarżyć producentów szczepionek o odszkodowanie. Wakefield otrzymał od tego prawnika, specjalizującego się w pozwach przeciw firmom farmaceutycznym, spore pieniądze (początkowo twierdził, że ok. 50 tys funtów, ale kiedy Brian Deer uzyskał dostęp do dokumentów, okazało się, że Wakefield otrzymał od Barra ponad 400 tys funtów (plus zwrot kosztów za wydatki). Ponadto nie uzyskał zgody komitetu etycznego na przeprowadzenie badań na tych dzieciach. Na wieść o tym większość współautorów artykułu zażądała wycofania z niego swoich nazwisk i opublikowania sprostowania. Poza tym kilka miesięcy przed artykułem w Lancecie Wakefield złożył wniosek patentowy. A cóż chciał opatentować? Pojedynczą szczepionkę przeciwko odrze. Tylko kto chciałby jej używać, jeśli może wybrać szczepionkę chroniącą nie tylko przed odrą, ale i przed świnką oraz różyczką? Wakefield chciał też opatentować lekarstwo na autyzm, problemy jelitowe i chorobę Crohna. Zanim zajął się autyzmem, szukał bowiem przyczyn choroby Crohna w szczepionce MMR zawarty w niej wirus odry miał powodować nieswoiste zapalenia jelit, m. in. chorobę Crohna. Jednak po jakimś czasie sam opublikował artykuł, w którym przyznał, że w próbkach pobranych od chorych nie udało mu się wykryć wirusowego RNA. Szkoda, że nie zrobił tak w sprawie autyzmu i MMR. A może należy się cieszyć, że nie opublikował kolejnej pracy o tym, że szczepionka MMR powoduje, że kury przestają się nieść, a krowy mleko dawać.

Piech - rtęć używana w rzeczonej szczepionce jest w postaci etylku, który jest usuwany z organizmu dość szybko. Cytowana tu prof. Majewska prowadzi badania (finansowane przez ivil EU) na temat wpływu thimerosalu na młode organizmy - wyniki nie są specjalnie przerażające. Raczej mierne.

ihan o jakich dwóch stronach mówisz? Ja mam wyniki badań, fakty, nie czuję się jak nawiedzeniec. Raczej jak wyobcowany nieco z towarzystwa koleś, bo czasem komuś powie "no sorry, ale gadasz głupoty".

duke wrócę do twojej teorii "złej krwi". Niestety, ale jest błedna. Jeszcze 40 lat temu picie alkoholou i palenie przez kobiety w ciąży było normą, więc cała argumentacja ci się sypie.

Lynx jeśli ktoś ma podejrzliwy stosunek do szczepionek, zaszczepi dziecko, to potem przy byle okazji będzie widział złowrogi wpływ szczepienia. Dziecko się przewróci? "Szczepienie osłabiło koordynację ruchową" Kichnie? "Obniżyło odporność" i tak dalej i tak dalej. Nie ma żadnych naukowych podstaw do kojarzenia autyzmu ze szczepieniami. Nie ma. Nie ma żadnego sporu, jest jeden podejrzany typ, który wykorzystał wspólczesne media, które żyją aferami i emocjami. A znajomym przekaż pozdrowienia od kogoś, kto uważa, że wyrządzają swoim dzieciom dużą krzywdę. I mi też. I moim potencjalnym dzieciom też.

Zgaga - 30 Października 2009, 15:02

Dzisiaj mam fazę na wypisywanie głupot (co widać w różnych miejscach), a zatem żeby ją kontynuować, opowiem małą anegdotkę o synu koleżanki, wówczas lat 6.

Łukasz poprztykała się z drugi Łukaszem, popchnął go. Pani wychowawczyni pyta:
- Łukaszu dlaczego popchnąłeś kolegę.
- Ależ proszę pani, ja go nie popchnąłem, ja go wprawiłem w ruch.

ihan - 30 Października 2009, 15:09

dzejes, czy gdzieś cię zaliczyłam do nawiedzeńców? Luz człowieku.

Może nie byłam wystarczająco precyzyjna: nie wierzę w wywoływanie autyzmu przez szczepionki. Lub, jakiejś odmiany autyzmu, bo jednak w wielu przypadkach jest dziedziczny. Zachowania autystyczne mogą pojawiać się u bardzo małych dzieci, gdy jeszcze nie bardzo jest na którą szczepionkę je zwalić. Jeszcze raz: za mało wiemy o autyzmie, diagnoza też nie jest prosta i jednoznaczna, by do jednostki chorobowej o nieznanych przyczynach przypisywać winnego - szczepionkę.
Natomiast jestem sceptyczna co do szczepionek przeciwko meningokokom itp. lansowanych w ostatnich latach. I takie niemalże comiesięczne szczepienia - bo gdy zechcesz szczepić na wszystko co możliwe, to roku ci nie starczy, uważam za nawiedzeństwo.

Fidel-F2 - 30 Października 2009, 15:12

ihan napisał/a
Natomiast jestem sceptyczna co do szczepionek przeciwko meningokokom
bo ponieważ?
Piech - 30 Października 2009, 15:30

Z artykułu prof. Majewskiej:
Cytat
Weldon krytykuje drugą koronną cytowaną przez IOM publikację (Hviid et al., JAMA, 2003, 290:1763-1766), której autorzy twierdzą, że w Danii ilość przypadków autyzmu wzrosła po usunięciu thimerosalu ze szczepionek w 1992 r. Jest to jawna manipulacja, bowiem przed 1992 autorzy liczyli tylko szpitalne diagnozy autyzmu, a po tym roku zmienili kryteria i dodali diagnozy pozaszpitalne.


Zajrzałem do artykułu Hviida i faktycznie coś jest na rzeczy. Dużo liczb, statystyk, jednocześnie autorzy przechodzą do porządku dziennego nad tym, że
Cytat
In 1991-1994, only inpatients were included in the Danish Psychiatric Central Register. From 1995, both inpatients and outpatients were included.


Nieładnie.

Poza tym autorzy związani są ze Staten Serum Institute, producentem szczepionek.

Zastanawiam się jakie standardy obowiązują badaczy w środowisku medycznym.

Cytat
Piech - rtęć używana w rzeczonej szczepionce jest w postaci etylku, który jest usuwany z organizmu dość szybko.


dzejes, zależy skąd. Na pewno inaczej z osocza a inaczej z mózgu. Rtęć wiąże się kowalencyjnie z białkami, konkretnie z ich resztami cysteinowymi. Tak związana pozostanie w organizmie przynajmniej tak długo, jak ta zmodyfikowana cząsteczka białka.

I ponawiam pytanie: po co w ogóle stosować związki rtęci?

Duke - 30 Października 2009, 15:52

dzejes poczytaj sobie http://www.biomedical.pl/...yndrome-39.html
FAS jest pewną nowinką - wiadomo tyle że jeżeli matka w jednym niewłasciwym momencie wypije sporo alkoholu to dzieciak będzie to miał. Im więcej sporzyje tym bardziej wysmazy mózg dzieciaka. To może dotknąć kazdego, ale jeżeli matka ma problem akoholowy to wiadomo że będzie chlać przez cały czas - czyli prawdopobieństwo wzrasta do granicy pewności. Biorąc pod uwagę że to głównie alkoholikom odbiera się dzieci i daje się je do DD to mógłbym napisać że Twoja argumentacja pada...
Co do szczepionek to napiszę w ten sposób: zbyt długo pracuje w różnych instytucjach finansowych aby traktować cokolwiek za pewnik. Wiadomo tyle że prawie każdy osobnik płci męskiej ma autyzm. Jedni mniej inni wiecej. Nie wiadomo czemu tak jest, ale jest. Wiadomo tylko tyle że są pewne bodźce które stymulują rozwój autyzmu. Teraz do nich bardzo po cichu zaczęto doliczać szczepionki starszej generacji. Z drugiej strony w Szwecji wykryto prawdziwą "epidemie" autyzmu u chłopców bedących dziećmi emigrantów z Afryki. Ponaddto przeprowadzono badania z których wynikało że rdzenni afrykańczycy mieszkający w Afryce nie mają autyzmu. I o czym to świadczy? Brak słońca + szczepionka = autyzm? Może tak a może nie. Własnie przeczytałem że z komórek macierzystych wychodowano zaróno plemniki jak i komórki jajowe. Znaczy wszystko jest mozliwe...

ihan - 30 Października 2009, 15:58

Duke: spożyje.
Fidel-F2 - 30 Października 2009, 15:59

ihan, odpowiesz?
ihan - 30 Października 2009, 16:21

Fidelu, dlatego chociażby, ze dostępne informacje nie są dla mnie wiarygodne - podawane są głównie przez producentów szczepionek. Mam wątpliwości co do skali zagrożenia.
Dlatego, że spora część ludności (i dzieci też) jest nosicielami meningokoków, znaczy posiada na nie naturalną odporność. Znaczy: niemal każde dziecko się musiało z nimi zetknąć. Meningokoki nie przeżywają poza ludzkim organizmem, jak zapobiegać zakażeniu: prosto dosyć, nie pić z jednej szklanki (czyli np. nie oblizujemy łyżeczki, którą karmimy dziecko), nie całować się itp.- może by więc apelować do rodziców by unikali ryzykownych zachowań - jednak ostrzegający przed meningokokami nie prowadzą takiej akcji, więc ich wiarygodność dla mnie spada.
Oczywiście jeśli rodzice czują potrzebę dodatkowych szczepień powinni to zrobić.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group