Autostopem przez galaktykę - kosmiczne jaja albo po prostu dowcipy
ketyow - 26 Stycznia 2011, 11:06
było
Memento - 27 Stycznia 2011, 19:50
Przychodzi milicjant do księgarni i mówi:
-Chciałbym kupić jakąś dobrą książkę.
-To może zaproponuję panu książkę o logicznym myśleniu.
-A co to za książka?
-No to może ja panu podam przykład: ma pan w domu akwarium?
-No mam!
-Czyli lubi pan zwierzątka?
-No lubię.
-Czyli jak zwierzątka to może lubi pan też spacerki z pieskiem w parku?
-No tak!
-No a jak spacerki to najchętniej z kobietą?
-No tak, jak najbardziej.
-No widzi pan czyli nie jest pan pedałem! I to jest właśnie logiczne myślenie!
-Wyśmienicie! kupuję tę książkę!
Milicjant wychodzi ze sklepu i spotyka kumpla. Ten go pyta:
-Ty, co masz?
-A nic, książkę o logicznym myśleniu.
-A o co chodzi w niej?
-Zaraz ci wyjaśnię na przykładzie. Masz w domu akwarium?
-Nie.
-No to jesteś pedałem!
Chal-Chenet - 28 Stycznia 2011, 00:40
Kobiety narzekające na okres nigdy nie odczuły swędzenia jajek w zatłoczonym autobusie.
***
Na XII Zjazd Frajerów zjechali frajerzy ze 194 krajów. Zjazd odwołano.
***
Na 25-tą rocznicę ślubu małżeństwo wybrało się na drugi miesiąc miodowy. Wieczorem w hotelu, żona zalotnie pyta męża:
- Kochanie, powiedz mi, co myślałeś, gdy 25 lat temu stanęłam przed tobą naga?
- Hmm.... Chciałem się z Tobą kochać tak by odebrało Ci rozum, a Twoje piersi... Chciałem całe wyssać...
- A teraz, co myślisz? - powiedziała żona uśmiechając się zalotnie
- Że wykonałem dobrą robotę.
***
- Czarownica! Spalić ją!
- Ale ona taka piękna...
- OK. A potem spalić!
***
I ostatni, sorry, nieco chamski
ketyow - 28 Stycznia 2011, 00:58
ilcattivo13 - 28 Stycznia 2011, 12:06
Chal-Chenet napisał/a | Kobiety narzekające na okres nigdy nie odczuły swędzenia jajek w zatłoczonym autobusie. |
sad but true
Jedenastka - 28 Stycznia 2011, 15:12
Humor, który nie każdego rozbawi ale nie aż taki żeby ukrywać.
Z Forum Neurologicznego:
Oni chce mnie chyba wykonczyc.Doszedł kolejny rtg.
W poniedzialek mam 3 x rtg-w sumie to 5-te przez ostatnie 3 mies.W nocy bede swiecił jak żarówka.
Dzisiaj dodatkowo mialem spirometrie.
Pier..... musze piwa sie napic.
Chal-Chenet - 30 Stycznia 2011, 00:54
– Co mówi absolwent Akademii Muzycznej, który nie ma pracy, do studenta Akademii Muzycznej, który dostał pracę?
– Zapiekankę proszę.
***
- Ulubiony akord emo
- e-moll.
***
Spotykałem się z pewną Tajką od paru tygodni. W końcu po romantycznej randce zaprosiła mnie do domu. Wiedziałem o co chodzi. Po kilku minutach nasze ręce zjechały w okolice krocza i padło pytanie które zwykle wpada w takich sytuacjach.
- Mam nadzieję, że jest dla Ciebie wystarczająco duży.
Trochę się zmartwiłem, bo to ja chciałem zadać to pytanie.
Hubert - 31 Stycznia 2011, 22:48
Dziadek jechał sobie spokojnie maluszkiem przez wieś. Kiedy wchodził w zakręt zderzył się z odpicowaną beemką. Z fury, która jeszcze przed chwilą lśniła, wytoczyło się pięciu rosłych, ogolonych panów.
- Ty, dziadek, co ty, k.., odpier...lasz. Dawaj na pole, k... Zaraz będzie wpier.ol
- Ale paaaanowie. Ja stary jestem, jak to tak.
Łysol-erudyta spojrzał na niego i wrócił do swoich. Stanęli w kółku i odbyli naradę. Po chwili wraca.
- Dobra, dziadek. Rudy i Bejsbol są z tobą.
ilcattivo13 - 1 Lutego 2011, 14:14
Hrabio - nie dość że stary, to jeszcze w tej mniej śmiesznej formie. Dziadek powinien powiedzieć "Ale panowie, pięciu na jednego? Jakże to tak?" Dopiero wtedy odpowiedź dresiarza ma sens
hrabek - 1 Lutego 2011, 14:29
Przypomniał mi się podobny. Taki sam suchar:
Jedzie dziadek fiacikiem powolutku, wiek podeszły, refleks dawno odszedł w niebyt i nie zauważył, że przed nim stoi auto na czerwonym świetle. No i przydzwonił. Niezbyt mocno, nikomu nic się nie stało, ale w aucie przed nim wgniótł się zderzak. Wychodzi facet, trochę rozeźlony, patrzy na dziadka i mówi:
- Nieźle mi pan przyrąbał. Piszemy oświadczenie.
- Oczywiście, zadzwonię tylko po wnuczka, żeby pomógł mnie scholować.
Mija 5 minut, podjeżdża z piskiem opon beemka, wysiada pięciu rosłych, ogolonych panów.
- Cześć dziadku. Co my tu mamy? Wygląda mi to na wypadek przy cofaniu.
shenra - 1 Lutego 2011, 15:25
hrabek, Twoja wersja jest zdecydowanie lepsza
Godzilla - 1 Lutego 2011, 16:13
Noż kurna... a myśmy mieli wypadek przy cofaniu na 1 listopada, jakiś dziadzio nas puknął
hrabek, :
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=8774
Ozzborn - 1 Lutego 2011, 16:57
Godzilla,
Chal-Chenet - 1 Lutego 2011, 18:28
hrabek - 1 Lutego 2011, 19:28
Papier zarypisty.
Godzilla: Szybko pisałem, co mnie oczywiście nie usprawiedliwia.
merula - 2 Lutego 2011, 00:36
Kącik czytelniczy poleca
"Język ANSI C"
Trzecia część trylogii, po znakomitych "Język ANSI A" i "Język ANSI B", autorstwa Briana W. Kernighana i Dennisa Ritchiego, to powieść niezwykła. Kontynuacja wielkiej sagi o XX wiecznym rodzie Main, i ich odwiecznych rywalach braciach While i For wciąga już od pierwszego rozdziału, w którym, przebywający na zwolnieniu warunkowym rzemieślnik spod Saragossy - Printf, prosty człowiek, krzyczy "ahoj przygodo!" dając tym wyraz, jak bardzo mu brakuje, w jego nieskomplikowanym życiu, szczypty romantyzmu i ducha natury.
Akcja powieści poprowadzona jest niezwykle sprawnie, zostały odnowione wątki z pierwszego tomu (na przykład ślub złej siostry Include). Na początku jednak czytelnik może się pogubić w ilości bohaterów pierwszoplanowych. Etniczność ich nazwisk sprawi też sporo kłopotu tym, którzy zdecydują się przeczytać książkę na głos. Trudno bowiem wymówić nazwisko nadwornego zegarmistrza z rozdziału "wskazówki znakowe i funkcje", profesora If(s==t;i++). Autor daje nam tu jednak pewien smaczek, ukryty szczegół przeznaczony dla inteligentnego czytelnika. Owe "]" w nazwisku wyraźnie zdradza albańskie korzenie zegarmistrza.
Wspomniałem o rozdziałach. Są one krótkie, co oczywiście ułatwia lekturę. Niewątpliwą wadą jest jednak ich tytułowanie, które zdradza nam dalszą część fabuły. Taką sytuacje widzimy w rozdziale 6.7 "Deklaracja Typedef". Czytelnik od razu przewidzi, iż baron Typedef zadeklaruje na piśmie walkę w obronie swojej ojczyzny - Sarajewa. Kernighan jednak broni się kilkoma tytułami typowo metaforycznymi, na przykład "Pętle While i For" odnoszą się do kajdanów niewoli w których przebywali dwaj bracia za czasów okupacji niemieckiej (historia znana również z tomu drugiego "Język ANSI B").
Innym przykładem, dowodzącym o geniuszu w opowiadaniu autora o przyrodzie, jest perełka kompozycyjna - rozdział "Pola bitowe", opisujący okres żniw w podkarpackiej wsi Bitow.
Podsumowując: mimo mało znaczących wad "Język ANSI C" jest literaturą wybitną, znakomicie łączy w sobie wszystko to co najpiękniejsze w powieściach romantycznych i pozytywistycznych. Sam autor jest już nazywany drugim Bolesławem Prusem. Całkiem zasłużenie.
ketyow - 2 Lutego 2011, 01:39
Błąd w składni zegarmistrza Posiadam tylko trzeci tom
merula - 5 Lutego 2011, 17:47
Przychodzi twierdzenie do baru:
- Poproszę piwo
- A dowodzik jest?
- Nie potrzebuję, jestem aksjomatem.
ketyow - 5 Lutego 2011, 18:00
czterdziescidwa - 6 Lutego 2011, 01:23
merula napisał/a | Przychodzi twierdzenie do baru:
- Poproszę piwo
- A dowodzik jest?
- Nie potrzebuję, jestem aksjomatem. |
Co Ci się zabrało na takie, khem, hermetyczne dowcipy ostatnio?
http://www.youtube.com/watch?v=M61xXdVlP5o
merula - 6 Lutego 2011, 09:15
a tak jakoś, może pewien etap mojej edukacji zostawił głębsze ślady niż myślałam.
ale Twój link też fajny
merula - 7 Lutego 2011, 15:48
Chal-Chenet - 7 Lutego 2011, 18:33
Magnis - 7 Lutego 2011, 21:22
merula dobre .
feralny por. - 7 Lutego 2011, 21:26
http://www.youtube.com/watch?v=G6D1YI-41ao
Witchma - 7 Lutego 2011, 21:37
feralny, jesteś bardzo złym człowiekiem
feralny por. - 7 Lutego 2011, 21:38
Cholera, to miało pójść do wątku o tłumaczeniach
fealoce - 7 Lutego 2011, 21:51
Tu też pasuje
A czy to już było?
Fidel-F2 - 8 Lutego 2011, 10:05
na sąsiednim forum było
http://filmixxy.pl/1190/Polacy-w-Rzymie
gorbash - 8 Lutego 2011, 16:57
W języku obcym:
Cytat | After Mrs. Jacobs found out her husband was sterile, the couple decided
to hire a proxy father to start their family. On the day the proxy
father was to arrive, Mr. Jacobs kissed his wife and said 'I'm off to
work, Lydia. The guy should be here soon.'
Wouldn't you know it, a door-to-door baby photographer came by half an
hour later, hoping to make a sale. Mrs. Jacobs answered the door. 'Good
morning, ma'am. You don't know me, but I've come to...' 'Oh yes, I know
why you're here. Harry told me you'd be coming soon.' 'He did? But I...'
'Come right in! No use wasting time .' 'Very well, then.'
The photographer took out his briefcase and sat down. 'As you may
already know, I've made a specialty of babies.' 'Good, I'm glad,' said
Mrs. Jacobs. 'That's just what Harry and I were looking for.'
'I usually like to try two in the bathtub, one on the couch and perhaps
a couple on the bed,' said the photographer. 'The living room floor is
fun too...you can really spread out.' 'Bathtub? Living room floor? No
wonder it never worked for Harry and me.' 'Well, ma'am, none of us can
guarantee a perfect one every time, but if we try several different
positions and I shoot from six or seven different angles, I think you'll
be quite pleased with the results.'
'I certainly hope we can get this over with quickly,' Mrs. Jacobs gasped
nervously. 'Ma'am, in my line of work a man must take his time. I'd like
to be in and out in five minutes, but you'd be disappointed with that,
I'm sure.' 'Don't I know!' said Mrs. Jacobs.
The photographer pulled out a portfolio of his pictures. 'This one was
done on top of a bus in downtown London,' he said, showing Mrs. Jacobs
the picture. 'Oh my God!' exclaimed Mrs. Jacobs, tugging on her
handkerchief.
'And these twins turned out exceptionally well when you consider the
fact that their mother was so difficult to work with.' He showed Mrs.
Jacobs another picture. 'She was difficult?' questioned Mrs. Jacobs.
'Extremely,' said the photographer. 'I finally had to take her to Hyde
Park to get the job done right. People were crowding around, four and
five deep, just to get a good look.' 'Four and five deep!' Mrs. Jacobs
was amazed. 'Yes,' said the photographer. 'And for more than three
hours, too. The mother was constantly squealing and yelling. I could
hardly concentrate. Then, it started getting dark and I had to rush my
shots. Finally, when the squirrels started nibbling on my equipment. I
just packed it all in.'
Mrs. Jacobs leaned forward. 'You mean the squirrels actually chewed on
your, um...equipment?' 'Yes, ma'am. Thank God, no real damage was done.
Well, we'll get to work as soon as I set up my tripod.'
'Tripod? ' Mrs. Jacobs looked extremely worried now.
'Of course. I need to use a tripod to rest my Canon on. It's much to big
for me to hold while I'm getting ready for action. Ma'am...ma'am...good
God, she's fainted!' |
|
|
|