Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Memento - 14 Sierpnia 2010, 11:50
Mnie bardzo podobał się Hobbit. Parę lat później przeczytałem Władcę Pierścieni... i cóż. Opowieść ma momenty lepsze i gorsze, ale nigdy nie schodziła poniżej pewnego poziomu. Do momentu zakończenia, nie dałem rady przełknąć tego całego lukru i pompy, i do dziś nie wiem, co jest na ostatnich stu stronach. Ale ogólne wrażenia - dobre.
Witchma - 14 Sierpnia 2010, 11:52
Zabójcze było czytanie WP w trzech przekładach pod rząd. Po angielsku to zdecydowanie lepiej wygląda. Momentem kryzysowym jest dla mnie zawsze przejście przez Stary Las...
nureczka - 14 Sierpnia 2010, 11:53
ihan napisał/a | Poza tym Boromir chyba szybko ginie. |
Nie tak szybko. Pod koniec pierwszego odcinka, który trwa dość długo
PS. jakby co do czego, to można faceta przed faktem umyć.
Witchma - 14 Sierpnia 2010, 11:55
nureczka napisał/a | Pod koniec pierwszego odcinka |
Sporo go jeszcze w wersji reżyserskiej trzeciej części i zdaje się, że tam jest czystszy
Rodion - 14 Sierpnia 2010, 12:02
" Na Szkarłatnych Morzach".... kurde. Czegoś tej książce brakuje. I to bardzo w porównaniu z częścią pierwszą. Na szczęście autor zapowiada całość tylko jako trylogie i chwała mu za to.
Martva - 14 Sierpnia 2010, 12:31
W ramach odskoczni od trzech mało wciągających książek 'Siostrzyczka' Chandlera. Zacna.
Agi - 14 Sierpnia 2010, 13:18
Martva napisał/a | 'Siostrzyczka' Chandlera. Zacna. |
O tak. Czasem żałuję, że te wszystkie zacne książki już dawno temu przeczytałam.
Aktualnie "Retrospektywa" Martina. Piaseczniki wstrząsające.
Kruk Siwy - 14 Sierpnia 2010, 13:35
Od tego tekstu zacząłem lekturowanie się Martinem. Ze dwadzieścia lat temu. No a potem zaczęła nieustająco nadciągać zima zza muru i przestałem się lekturować...
Rodion - 14 Sierpnia 2010, 13:40
"Piaseczniki" jak dziś pamiętam kiedy przeczytałem to po raz pierwszy w jeszcze fajnej wtedy "Fantastyce". Czy nie zrobili z tego także słuchowiska radiowego?
xan4 - 14 Sierpnia 2010, 13:43
Mnie najpierw zabiła Pieśń dla Lyanny z 1 i 2 numeru Fantastyki. Piaseczniki zabiły mnie później.
Kruk Siwy - 14 Sierpnia 2010, 13:45
Pieśń dla lyanny była niezła. Ale Piaseczniki to było coś bardzo świeżego, innego, mistrzostwo.
Rodion - 14 Sierpnia 2010, 13:46
Ehhhh... te wspominki
Ozzborn - 14 Sierpnia 2010, 14:00
Jakie to miłe, że jeszcze tyle fajnych rzeczy przede mną
Adon - 14 Sierpnia 2010, 14:24
Kruk Siwy napisał/a | Pieśń dla lyanny była niezła. Ale Piaseczniki to było coś bardzo świeżego, innego, mistrzostwo. |
A potem jeszcze Mgły odpływają o świcie i opowiadania o Tufie. Było trochę tego i jeszcze zbiorek Piaseczniki, gdzie obok tytułowego też było parę perełek. Aż mi szkoda czasami, że Martin przerzucił się na tasiemiec i nie pisuje już takich rzeczy.
Ozzborn, zazdroszczę.
Agi - 14 Sierpnia 2010, 14:30
Mam wszystkie tomy Retrospektywy, poczytuję sobie pomalutku, teraz Żeglarzy nocy, też niezłe.
Rodion - 14 Sierpnia 2010, 14:43
Aż sobie wyciągnąłem starego Don Wollenhaima i za chwile ponownie poczytam sobie "Bogów Marsa"
mBiko - 14 Sierpnia 2010, 16:12
"Piaseczniki" przyprawiły mnie o fobię w stosunku do owadów na czas jakiś.
dalambert - 14 Sierpnia 2010, 16:27
mBiko napisał/a | Piaseczniki przyprawiły mnie o fobię w stosunku do owadów na czas jakiś. |
Bo to naprawde znakomita opowieść jest
ihan - 14 Sierpnia 2010, 21:20
Retrospektywę mam tylko pierwszy tom, muszę dokupić resztę jak gdzieś znajdę. Fajne takie czytanie sobie rożnych, w tym wczesnych opowiadań (cóż, kilku nie przebrnęłam, przyznaję) z uroczymi wprowadzeniami do kolejnych części. W pierwszym tomie niestety nie ma Piaseczników, a ja przekonuje się, że niestety, Martin w fantasy nie jest kompletnie dla mnie. Fantasy w jego wykonaniu jest zbyt, bo ja wiem, zbyt oparta na uczuciach. Pieśń dla Lyanny, i znowu coming out, czytając w autobusach/tramwajach, pomyślałam, że gdybym komuś zajrzała przez ramię i przeczytała fragment, to przepraszam, nie miałabym o czytelniku najlepszego zdania. No nic nie poradzę, ale wyznania Lyanny to dla mnie odmiana Danielle Steel w powiązaniu z Coelho. Zdecydowanie głosuje za Martinem nieuczuciowym, bo tu uważam potrafi być świetny. A Piaseczniki, tak, też pamiętam z Fantastyki, choć jako żywo horrorem to opowiadanie dla mnie nie jest. I czytając PLO strasznie mnie męczyły Bystretki, bo mi się kojarzyły.
Zgaga - 15 Sierpnia 2010, 07:44
Homo divisus Fiałkowskiego. Książką przypomniała mi Wojnę starego człowieka Scalziego. Tylko tam chodziło
Hmmm...
Witchma - 15 Sierpnia 2010, 08:12
mBiko napisał/a | Piaseczniki przyprawiły mnie o fobię w stosunku do owadów na czas jakiś. |
Mnie trwale... Rzadko które opowiadanie tak się rzuca na mózg
Virgo C. - 15 Sierpnia 2010, 12:51
Adon napisał/a | Mgły odpływają o świcie |
Jedyne opowiadanie Martina jakie przeczytałem
@Zgaga
No popatrz, a jak pani Mayer coś podobnego popełniła (Intruz) to się niektórzy recenzenci prawie popluli z zachwytu nad świeżością pomysłu
nureczka - 15 Sierpnia 2010, 14:13
ihan napisał/a | I czytając PLO strasznie mnie męczyły Bystretki, bo mi się kojarzyły. |
Ja bym użyła nawet mocniejszego słowa. Ale mi nie przeszkadzały, bo Piaseczniki są świetne.
Zgaga - 16 Sierpnia 2010, 08:05
Virgo C. napisał/a | @Zgaga
No popatrz, a jak pani Mayer coś podobnego popełniła (Intruz) to się niektórzy recenzenci prawie popluli z zachwytu nad świeżością pomysłu |
Nie wiem, co popełniła p. Mayer, ale:
a) literatura z dawnego bloku wschodniego (oprócz kilku nazwisk) raczej kiepsko jest znana na zachodzie;
b) trzeba jakoś wypromować książki, więc zawsze pomysły są jedyne, niepowtarzalne nowatorskie w reklamach, a rzeczywistości mocno wtórne.
xan4 - 16 Sierpnia 2010, 08:26
Punkt Omega Protasiuk
Myślałem, że pierwszy był z tym pomysłem Dabliu, a tu zaskoczenie, Prostasiuk był przed nim.
Dobrze się czyta, fajny pomysł. Polecam. Lubię takie klimaty.
rybieudka - 16 Sierpnia 2010, 12:28
Palimpsest Catherynne Valente za mną. Niesamowita książka. Odrealniona, magiczna i pięknie napisana. Muszę sięgnąć po coś więcej tej autorki. A tymczasem zapraszam do odwiedzenia Fantasty i przeczytania trochę szerszej wypowiedzi nt. Palimpsestu. O TU
Ed. literówki spowodowane pisaniem na innej niż zwykle klawiaturze...
Martva - 16 Sierpnia 2010, 12:38
Hmm, to może jednak sie nie obrażę na ludzi którzy widzieliby na okładce tej książki moje zdjęcie avikowe
Chyba niedługo uda mi się zmęczyć Gromowładnego, yeah.
rybieudka - 16 Sierpnia 2010, 13:10
Martva napisał/a | Hmm, to może jednak sie nie obrażę na ludzi którzy widzieliby na okładce tej książki moje zdjęcie avikowe |
Hmmm... coś na ten temat było już na Zaginionej bibliotece
ilcattivo13 - 16 Sierpnia 2010, 22:21
John Ringo - cykl posleeński (główny), zwany też mylnie (nie wiem skąd się wzięła liczba pojedyncza, to raz; dwa - książki pisane z innymi autorami, ale dziejące się w uniwersum Posleenów, to dodatki do cyklu głównego) "Dziedzictwem Aldenata": "Pieśń przed bitwą", "Pierwsze uderzenie", "Taniec z diabłem" i "Doktryna Piekieł". Każdy tom dostaje u mnie 7/10. To porządna rozrywkowa militarna s-f. Facet umie taką pisać, co udowodnił już kilka razy. Ma też tę przewagę nad innymi autorami tego gatunku, że zdobył duże doświadczenie "praktyczne" służąc w amerykańskiej 82. Dywizji Powietrznodesantowej. I nie robi "militarnych babołów".
********************
"Przebudzenie krakena" Wyndhama. Wyndham to dla mnie mistrz apokalipsy/post-apokalipsy. Umie świetnie zbudować atmosferę zbliżającej się katastrofy, nie popełnia kretyńskich babołów, kiedy pisze o życiu w warunkach po katastrofie. Do tego uwielbiam jego mocno wiktoriański styl pisania (coś jak książki Verne'a, tylko język jest trochę bardziej uwspółcześniony). "Przebudzenie..." nie jest może tak genialną książką jak "Dzień Tryffidów", ale na 8/10 zasługuje.
********************
I wreszcie zabrałem się za Księgę Całości Kresa. Na pierwszy ogień poszło najmniej lubiane przez Mistrza "Prawo sępów". Dla mnie bomba. 8,5/10. Strasznie emocjonalne są te teksty, ale mnie się je bardzo przyjemnie czytało.
"Północna granica" - tu już widać, że Mistrz dorósł i umie poskromić emocje. Książka bardziej chłodna od tekstów z "Prawa sępów", ale za to bardziej rzeczowa i łatwiejsza w odbiorze. Dalej 8,5/10
"Król Bezmiarów" - rzadko kiedy mi się zdarza, że czytam kilka książek jednego autora pod rząd i wszystkie mają równy poziom. Ciągle 8,5/10.
Jestem teraz w 2/3 pierwszego tomu "Grombelardzkiej legendy" i na razie nie zanosi się na zmianę oceny.
Zupełnie mi nie przeszkadza różnica pomiędzy tekstami z "Prawa sępów", a ich późniejszymi wersjami w tomach Księgi Całości. Choć czasami zmiany w fabule są całkiem istotne.
Agi - 16 Sierpnia 2010, 22:41
ilcattivo13, ja Księgę Całości przeczytałam od początku do ostatniego wydanego tomu "jednym cięgiem" i bez znudzenia.
Gorzej było z drugim cyklem Piekło i szpada, nie zassało, za jakiś czas zrobię drugie podejście.
|
|
|