Mistrzowie i Małgorzaty - Tomasz Bochiński
Anonymous - 28 Grudnia 2006, 17:13
O? No dobrze. A pamiętasz może w którym Fenixie? Tak z ciekawości. Specjalnie nie musisz szukać.
To w takim razie, jak rozumiem, opowieści o Moncku są luźno osadzone w Ocalonej Krainie, a nie "Czapka... " i "Trzy razy..."? To dużo rozwiązuje. Łatwiej sobie to przedstawić.
A dla mnie osobiście nie ma znaczeniaczy książka jest gruba czy cienka.Jak jest dobra, to może mieć równie dobrze sto stron. Np. "Koralina" Neila Gaimana jest taką książką.
Kruk Siwy - 5 Stycznia 2007, 11:29
No dobra Nexus ja tam chleję wino domowej roboty. Słodkie obrzydliwie ale mocne. Z cytrynką i lodem obleci. Co Cię boli chłopie w kwestii fandomu?
Nexus - 5 Stycznia 2007, 11:41
Przeskakując do Kruka z tematem fandomu...
Zastanawiam się dlaczego tak często używa się słowa "fandom" w różnego rodzaju opracowaniach i podsumowaniach, skoro ma tak niejasną definicję. W ten sposób nie można traktować poważnie statystyk używanych jako argument. Dziwi mnie to, bo wygląda jak próba opisania kształtu ameby. Gdyby jasno postawić sprawę i odwoływać się do liczby zarejestrowanych członków (o ile coś takiego istnieje), na pewno nie byłoby tylu nieporozumień i utarczek słownych. Faktom nie da się zaprzeczyć. A tak...
Edit: Może być i wino
Kruk Siwy - 5 Stycznia 2007, 11:58
Bo to jest ameba. Nawet gdyby zawęzić to pojęcie do zarejestrowanch w klubach fantastyki to i tak liczby są tak zmienne i umowne że mogą być tylko podstawą do rozważań o zjawiskach typu makro wśód fanów.
Kibice Legii. Kogo uznać za kibica? Tego z szalikiem, wpisanego do kartoteki policyjnej czy już wspomnianą mamusię moją nie opuszczającą żadnego meczu Legii w telejajku?
Fandom nie jest organizacją sam w sobie. To tylko pojęcie oznaczające ludzi miłośników fantastyki.
Za PRLu próbowano wcisnąć fandom w ramki tworząć PSMF ale i to nie wyszło. Jak wiele rzeczy w komuchlandii...
mawete - 5 Stycznia 2007, 12:18
Kruku: zauważ jednak, że część tzw. "działaczy" uzurpuje sobie prawo do nazwy Fandom. Dletego w pewnym momencie ta nazwa przestaje się odnosić do wszystkich miłośników fantastyki, a staję się domeną wybrańców.
Kruk Siwy - 5 Stycznia 2007, 12:28
mawete, fandom jako grupa tzw funkcyjnych takie pojęcie jest mi znane. Ale kluczowe słow w Twojej wypowiedzi to - uzurupuje - . Mogą sobie gadać jak długo chcą a ameba pozostanie amebą a fandom fandomem.
Czymś mało zinstytucjolizowanym a więc atrakcyjnym dla ludzi, których bardzo często nic poza fascynacją fantastyką nie łączy.
Działacze... cóż mogą być. Ale w tak amorficzym tworze można też im dać kopa.
Zobacz jak rozwiją się SKOFa. Jest grupa inicjatywna ale nie uzurupuje sobie żadnych przywilejów. Pewnie LUFA pójdzie w jej ślady.
mawete - 5 Stycznia 2007, 12:39
Kruku: Zgadzam się z Tobą, ale niestety tylko do pewnego momentu. Wydaje mi się, ze zdajesz sobie sprawę z tego iż działania pewnej wąskiej grupy ludzi odstraszaja sporą część miłośników fantastyki. Ja np. przestałem sie już jaiś czas temu identyfikować z nazwą Fadom (czy Fandom Polski). SKOFA i LUFA są zupełnie inna zabawą, bo jak sam zauważyłeś:
Cytat | grupa inicjatywna ale nie uzurupuje sobie żadnych przywilejów |
hjeniu - 5 Stycznia 2007, 12:42
"Działacze" potrafią spie... wszystko czego się dotkną, mam kilku takich w okolicy i choć zajmują się różnymi sprawami to wszyscy przedstawiają sobą ten sam typ. I to jest jeden z powodów dla którego jedyna organizacja wydająca legitymację do której należę to biblioteka
Kruk Siwy - 5 Stycznia 2007, 12:54
hjeniu, i tak trzymać. Fandom nie wydaje legitymacji. mawete, a jak PIsiaki mówią że Polska to oni to co ? Przestajesz się identyfikować z Polską? A niech gadają zdrowi!
mawete - 5 Stycznia 2007, 12:59
Kruku: Polska jest moją ojczyzną i z Nią zawsze sie bedę identyfikował. Fandom nie jest, mogę czytać fantstykę bez poczucia bycia Fandomem, który jak sam zauważyłeś nie ma ścisłej definicji.
Kruk Siwy - 5 Stycznia 2007, 13:33
W tym sensie i owszem. Ja przez długie lata pisałem, kumplowałem się z innymi pisarzami i tyle. Żadnych konwentów, żadnego interneta nic. Rzeczywiście nie można mnie było zaliczyć do fandomu. Teraz niestety lub stety. Siedzę na forum, spamuję jak szalony, jeżdżę na konwenty, uczestniczę i pomagam w organizowaniu spotkań towarzyskich fantastów. Mogę krzyczeć : nie jestem w Fandomie!!! Moge. I co z tego - przecież realnie patrząc - jestem. A że "działacze" wiszą mi jak kilo kitu? To inna sprawa. Dyskusja nie o tem.
Nexus - 5 Stycznia 2007, 15:22
Zniknąłem na chwilę, by zapewnić prowiant na przetrwanie, a tu dyskusja się toczy
Właśnie o to mi chodziło. W zależności od potrzeb fandom jest traktowany, albo jako wielka społeczność miłośników fantastyki, lub jako elitarna jej część.
Polska Wikipedia podaje, że Cytat | Fandom to określenie społeczności fanów, zwykle używane w odniesieniu do fanów fantastyki [...] Jako fandom określa się zwykle ludzi aktywnie uczestniczących w klubach fanowskich, konwentach fantastyki oraz w internetowych dyskusjach. |
Taka definicja znacznie ogranicza kształt ameby do tych nibynóżek, które coś tam robią. Wyklucza zupełnie nieaktywne i nie wyróżniające się nibynóżki z organizmu. I to jest ok, tak długo jak naukowiec, czy student nie weźmie jej pod lupę i nie zacznie tworzyć opisu jej kształtu. Jeśli wyrzuci nieaktywne nibynóżki powstanie fałszywy obraz ameby.
Zdecydowanie wolę definicję angielskiej Wikipedii:
Cytat | Fandom [...] is a subculture composed by like-minded fans (aficionados) characterized by a feeling of closeness to others who share the same interest | .
Jak widać ameba ma dużo więcej swobody na zachodzie, a i jej opis będzie odpowiadał bardziej rzeczywistości
Anko - 5 Stycznia 2007, 15:25
Najbardziej mnie zastanawia, co rozumie się poprzez "fandom" lub "środowisko" w takim kontekście, gdy ktoś oznajmia, że został przezeń skrzywdzony. Albo że jest przezeń tępiony. Cokolwiek zresztą. W tym wypadku chciałabym się dowiedzieć, co to jest. Potwór z Loch Ness? Kolektywny wróg klasowy? Masoneria? Zagrożenie jest realne czy "mityczne"?
Kruk Siwy - 5 Stycznia 2007, 15:26
Nexus, cza więc pracować by i u nas ameba swobodną była. A propos będziesz na SKOFie?
Kruk Siwy - 5 Stycznia 2007, 15:30
Anko, oznacza to to samo co w innych czasach ONI. Oni kradną, oni biorą, oni nas oszukują...
Pretensje do życia, a więc tak naprawdę do Pana Boga.
Ja na ten przykład nie lubię Przewodasa. Nie mowię On? Tylko KTL. I nie ma niejasności.
Mam takie swobodne prawo...
Nexus - 5 Stycznia 2007, 15:40
Kruku, niestety, ale raczej nie. Nie mogę odwiedzać Wawy co miesiąc "Raczej" oznacza jakieś 99%, bo kto wie co do łba strzeli snajperowi
A co do tej pracy nad amebą, to chyba masz rację. Zaczynam wypychać nibynóżkę
Anko, właśnie tego staram się dowiedzieć. Po prostu ta definicja jest płynna w zależności od strony, która w imieniu fandomu się wypowiada (lub jako jego antagonista).
Jednym słowem fandom jako taki nie może mieć rzecznika prasowego
mawete - 5 Stycznia 2007, 16:08
Ta dyskusja chyba nie ma za wiele sensu...
Kruk Siwy - 5 Stycznia 2007, 16:11
Dla Nexusa, i Anko, chyba ma. A pogadać zawsze dobrze. Czasami coś cennego może się urodzić "samoniechcąc".
NO to pa. Spadam. Pojawię się być może późnym wieczorem...
Nexus - 5 Stycznia 2007, 16:57
Dlaczego nie ma? Ja ze swojej strony chcę się dowiedzieć, kto rządzi wśród miłośników fantastyki i decyduje o tym, że jakiś pisarz jest oficjalnie "be", a inny "mniaam". Kieruje mną niezdrowa ciekawość i nieuzasadniona chęć rozszerzenia wiedzy
mawete - 5 Stycznia 2007, 17:10
Ruczaj Rawy.
gorat - 5 Stycznia 2007, 18:47
Możecie podać genezę nazwy? Googlać się nie da, to na razie wiedza szeptana...
Anonymous - 6 Stycznia 2007, 12:17
Cytat | W zależności od potrzeb fandom jest traktowany, albo jako wielka społeczność miłośników fantastyki, lub jako elitarna jej część. |
Fakt.
Jak to "ta" dyskusja nie ma sensu? Dla mnie ma.
Nolens volens jesteśmy miłośnikami fantastyki, jest ona częścią każdego z Nas. I już. Wcześniej nie byłem nigdzie zrzeszony poza biblioteką, ale teraz to się zmieniło i nic już nie będzie takie samo, nawet jak mi net odetną. Tyle że też wkurza mnie, że ktoś wykorzystuje moją pasję do swoich celów i swoich statystyk.
No i co to za jeden ten ruczaj rawa?
Anonymous - 6 Stycznia 2007, 17:41
krisu:Cytat | No i co to za jeden ten ruczaj rawa? |
Właśnie, też bym chciała wiedzieć... Kiedyś padło to pytanie, ale odpowiedzi niet.
mawete - 6 Stycznia 2007, 17:49
NURSa zapytajcie może odpowie Pośrednio jest to gdzieś wyjaśnione
Nexus - 6 Stycznia 2007, 17:54
Właśnie... już gdzieś o to pytałem. Trzeba sercza zapuścić.
Anonymous - 7 Stycznia 2007, 00:57
Nexus, jak coś znajdziesz, to daj znać. Głupio trochę, "pośrednio wyjaśnione"... skoro się mówi ciągle, jakie niedobre to "środowisko", to może by tak powiedzieć wprost, co i jak a nie kopiować metody przeciwnika?
EDIT: Wybacz offtop, Kruku, już mnie tu nie ma.
hjeniu - 7 Stycznia 2007, 09:18
To ja może tak offtopicznie Przeczytałem właśnie "Wyjątkowo wredną ceremonię" - dzięki Kruku bawiłem się świetnie i czekam na więcej Pisz, pisz, pisz
mawete - 7 Stycznia 2007, 09:38
Miria: nie odpowiadam wprost, bo nie wiem czy NURS sobie tego życzy. Jakie metody? Ja tylko twierdzę że nie lubię tej osoby. Nikogo nie namawiam, nikogo nie przekonuję, nikogo nie zmuszam. Wyrażam tylko swoją opinię, do czego mam chyba prawo.
Anonymous - 7 Stycznia 2007, 11:29
Masz, masz, tylko nie podoba mi się ta konspiracja. ONI sa źli, tylko zupelnie nie wiadomo, kto...
Nexus - 7 Stycznia 2007, 12:26
Pośrednio odpowiedź znajduje się tutaj:
Who the hell is Ruczaj Rawa?
|
|
|