Ludzie z tamtej strony świata - Sebastian Uznański
hrabek - 28 Września 2006, 08:18
Wlasnie, wychodzi na to, ze rzeczywiscie Szczecin jest potega ksiegarska :)
W zwiazku z tym chcialbym zapytac kiedy Sebastian odwiedzi potege? :) Zaoszczedzilby mi na wysylce. Juz pal licho z kasa, ale jak to w wysylce moze sie zgubic, albo zniszczyc, albo i jeszcze co gorszego... A tak mialbym autograf na miejscu, uscisnalbym grabe i mogl pochwalic. A moze i autor dalby sie namowic na kufel lokalnego specyfiku z wiernym czytelnikiem?
Sebastian - 28 Września 2006, 09:09
Super że książka najechała stolice, zdjąłeś mi kamień z serca Żerań, co do podróży do Szczecina count na razie nie ma większych szans, ale kto wie co wymyślimy wspólnie z Wydawcą...??? Na razie zwyczajową granicą moich podróży na północ jest raczej Poznań.
Ciesze się, Żerań że spodobała Ci się okładka i dziękuje za planowany zakup powieści. Count już zapewne wie co za istota jest na pierwszym planie. Czy Waszym zdaniem odmalowana jest zgodnie z duchem-opisem książki? Zwłaszcza ciekawy jestem Twojej count opini bo cchiałeś bardzo, by okładka odpowiadała treści. Czy jesteś rozczarowany czy usatysfakcjonowany?
hrabek - 28 Września 2006, 09:56
Rozumiem, ze chodzi o tego wielkiego cosia, co go trzeba na 3 plaszczyznach naraz zalatwiac, a ktorego nazwy nie pomne? Domyslilem sie, ze to on na okladce, ale nie jeszcze sie nie przygladalem. Poza tym pisalem, ze w sumie to na tej okladce niewiele widac. Ale przypomne sobie opis i dam znac, czy moze byc ;)
Henryk Tur - 28 Września 2006, 12:46
Ja też mam
Sebastian - 28 Września 2006, 14:01
Dziękuje Henryku, za zdobycie mojej ksiązki, oznacza to, rozumiem, że w Krakowie też jest?
Anko - 29 Września 2006, 02:23
Sebastian: Cytat | Hej żeglując w sieci znalazłem drugiego czytelnika zwiącego się Alkioneus na polterze. | Ciekawe, czy to ten sam, co pod taką ksywką na tym forum występuje?
Sebastian: Cytat | Pod wlywem cyklu o ciemnych elfach byłem bardzo bardzo i widać to także w innych tekstach - np uwielbiam podziemne metropolie co widać w Pani igieł czy Ważniejszej sterownej. Uznałem ciemne elfy za wyjątkowo nośny symbol(nie tylko ja, robią kariere w grach komp np ostatnie heroes of mimV) - czyli mówiąc po ludzku świetny pomysł. Tyle że wykorzystany przez pisarza średniego talentu(nie żebym był lepszy, to opinia mnie - czytelnika), na dodatek ograniczanego regułami świata gry komputerowej. Napisać o mrocznych elfach na poważnie, nie tak infantylnie jak książki z owego cyklu - oto wyzwanie, które mnie nęci cały czas | A jednak! Momentami sceneria z "Pani Igieł" przypominała mi miasto mrocznych elfów, a np. Avengein to wypisz-wymaluj zmodyfikowana drowka. Czyli nie był to zbieg okoliczności, że tak sobie pomyślałam. Ale ja bardzo lubię mroczne elfy...
A takie pytanie na marginesie: jak myślisz, czy napisanie opowiadania po prostu o mrocznych elfach (a nie z takimi zaawansowanymi modyfikacjami, jak np. "Pani Igieł") byłoby złamaniem praw autorskich?
Anonymous - 29 Września 2006, 19:18
Anko napisał/a | A takie pytanie na marginesie: jak myślisz, czy napisanie opowiadania po prostu o mrocznych elfach (a nie z takimi zaawansowanymi modyfikacjami, jak np. Pani Igieł) byłoby złamaniem praw autorskich? |
Nie wiem czy jestem upoważniony do tego, by na te pytanie odpowiedzieć, w końcu to było do autora, ale imo to absolutnie nie byłoby złamanie prawa autorskiego. Mroczne elfy to symbol, jak mówi SU, wykorzystywany nie tylko w grach, ale także w literaturze - weźmy choćby serię Forgotten Realms wydawaną przez ISA. Złamaniem praw autorskich, moim zdaniem, mogłoby być napisanie opowiadania, którego akcja dzieje się w jakimś uniwersum, czyli świecie stworzonym na potrzeby danego produktu - gry, komiksu, książki etc. Na przykład jakby SU napisał nowelę dziejącą się w świecie Zapomnianych Krain, opublikowałby ją, zgarnął kasę, a nie poinformował o tym właściciela licencji, Wizard of the Coast, mógłby mieć problemy prawne. Tak samo mógłby mieć problemy, jeśli za bardzo nawiązałby do świata FR. Choć mówię tutaj czysto teoretycznie, bo "Pani Igieł" nie czytałem.
Anko - 29 Września 2006, 19:59
Żerań: Cytat | mógłby mieć problemy, jeśli za bardzo nawiązałby do świata FR. | Jeśli to offtop, to przepraszam, ale po prostu chciałam zapytać: gdzie zaczyna się to za bardzo? Wiadomo, że w takiej "Pani Igieł" jest tonę więcej wizji Sebastiana niż surowej inspiracji. Ale widzicie, taki motyw jak ("zwykłe") elfy czy np. androidy jest dosyć rozpowszechniony. A mroczne elfy jakoś tak najczęściej snują się w RPG czy literaturze okołoRPGowej - czy zatem są przypisane do danego systemu, na licencji którego ktoś tworzy? Czy też każdy autor ma prawo to wykorzystać?
Jeszcze raz przepraszam Sebastiana, jeśli mu taka dyskusja w kąciku autorskim nie pasuje.
Henryk Tur - 29 Września 2006, 20:28
Anko napisał/a | Żerań: Cytat | mógłby mieć problemy, jeśli za bardzo nawiązałby do świata FR. | Jeśli to offtop, to przepraszam, ale po prostu chciałam zapytać: gdzie zaczyna się to za bardzo? Wiadomo, że w takiej Pani Igieł jest tonę więcej wizji Sebastiana niż surowej inspiracji. Ale widzicie, taki motyw jak (zwykłe) elfy czy np. androidy jest dosyć rozpowszechniony. A mroczne elfy jakoś tak najczęściej snują się w RPG czy literaturze okołoRPGowej - czy zatem są przypisane do danego systemu, na licencji którego ktoś tworzy? Czy też każdy autor ma prawo to wykorzystać?
Jeszcze raz przepraszam Sebastiana, jeśli mu taka dyskusja w kąciku autorskim nie pasuje. |
Jeśli można się wtrącić, to myślę że "tolkieistyczne" rasy są już na tyle rozpowszechnione, że może ich używać każdy. Nadto Tolkien nie stworzył mrocznych elfów, zrobili to ludzie od D&D. Poza tym jest ich wiele odmian. Zawsze można stworzyć inną.
A poza tym - a nie lepiej to wymyślić coś swojego???
Anonymous - 29 Września 2006, 20:34
Anko napisał/a | Jeśli to offtop, to przepraszam, ale po prostu chciałam zapytać: gdzie zaczyna się to za bardzo? |
IMO - podkreślam IMO - nie wiem jak to widzą prawnicy, ale dla mnie SU złamałby prawo autorskie gdyby np. napisał nowelę o Drizzcie Do'Urdenie, bohaterze FR, Menzoberranzan, podziemnym mieście drowów, być może także gdyby użył nazwę "drow", albo jego podziemne miasto strukturami społecznymi przypominałoby Menzoberranzan - np. matriarchat, elfie domy itp. Sama nazwa "mroczne elfy" nie jest raczej zastrzeżona prawnie. Prawem objęte są nie tyle literackie toposy i archetypy, a szczegółowe ich przedstawienie. Gdyby były archetypy, to każdy autor piszący o wiernych żonach i mężach, musiałby płacić krocie ewentualnym spadkobiercom Homera, bo to on pierwszy na kartach literatury przedstawił taką, a nie inną wizję, żony czekającej na męża - mówię tutaj o "Odysei". Podkreślam - co innego wykorzystanie pewnego motywu, a co innego osadzenie akcji w uniwersum. Dlaczego mówi się o "grach na licencji" w przypadku tolkienowskiego Śródziemia? Bo jest to znak zastrzeżony. Śródziemie, Rivendell itp. Ale nie ELFY jako takie. Ani miecze. Ani krasnoludy. I tak samo jest z mrocznymi elfami.
Wg. mnie oczywiście.
A czy to offtop...Chyba nie, bo pośrednio odnosi się to do twórczości SU .
Anko - 29 Września 2006, 20:48
Henryk Tur: Cytat | Jeśli można się wtrącić, to myślę że tolkieistyczne rasy są już na tyle rozpowszechnione, że może ich używać każdy. Nadto Tolkien nie stworzył mrocznych elfów, zrobili to ludzie od D&D. | Właśnie - co stworzył Tolkien, to jest do wykorzystania, a... to, co stworzyli ludzie od D&D jest już opatentowane?
Żerań: Cytat | być może także gdyby użył nazwę drow, albo jego podziemne miasto strukturami społecznymi przypominałoby Menzoberranzan - np. matriarchat, elfie domy itp. | Hmm, to chyba Sapkowski coś pisał w "Rękopisie Znalezionym w Smoczej Jaskini", że usiłowano opatentować nazwę "drow", ale chyba nic z tego nie wyszło. O ile mnie pamięć nie myli. Ale mam nadzieję, że motyw matriarchatu nie jest opatentowany, toż "Seksmisji" na wszelkie możliwe sposoby w fantastyce mamy multum.
Henryk Tur: Cytat | A poza tym - a nie lepiej to wymyślić coś swojego??? | No, wiem, że jesteś wrogiem elfów ostatnimi czasy, ale schematy też bywają przydatne - choćby, żeby z nich zakpić czy sparafrazować. No i taki przykład - w ostatnim SFFH Wegner napisał tekst z goblinami i co, tak źle? Chyba jednak nie, sądząc z oceny czytelniczej. Zresztą, nie pytałam o kwestie artystyczne, tylko prawne.
Anonymous - 29 Września 2006, 20:51
Anko napisał/a | Właśnie - co stworzył Tolkien, to jest do wykorzystania, a... to, co stworzyli ludzie od D&D jest już opatentowane? |
Nie jest do wykorzystania. Śródziemie zostało opatentowane przy okazji filmu:).
Henryk Tur - 29 Września 2006, 21:38
Nie zrozuimieliśmy się. Jeśli ktoś opisywałby elfy z Lorien, wrzucił w opku Galadrielę - to łamie prawa autorskie Tolkiena. Tolkien wziął elfy z mitów (jak trolle i gobliny) i przerobił je na swój sposób. Na inny-twórcy D&D, inspiraowani nim w tym czy tamtym stopniu.
Anko napisał/a | No, wiem, że jesteś wrogiem elfów ostatnimi czasy, ale schematy też bywają przydatne - choćby, żeby z nich zakpić czy sparafrazować. No i taki przykład - w ostatnim SFFH Wegner napisał tekst z goblinami i co, tak źle? Chyba jednak nie, sądząc z oceny czytelniczej. Zresztą, nie pytałam o kwestie artystyczne, tylko prawne. |
Tak, ale to bardzo inne gobliny niż Tolkienowskie, zauważ. Dlaczego to nie mogła być np. rasa "innych" ludzi? Miało to jakieś znaczenie, czy zwą sie goblinami czy haar'ar-abadubi?
A żeby offtopu nie robić kol. SU - POLECAM Żałując za jutro. Mam jeszcze rozdział do końca. Wciąga jak bagno, Seb urządza festiwal pomysłow, akcja rwie jak w chińskim filmie z Jackiem Chanem, a nadto autor wywewnętrznia swoje przemyślenia dotyczące świata i społęczeńśtwa.
MNiam, mniam... Jeden z hitów tego roku.
Zdecydowanie.
Anonymous - 29 Września 2006, 23:45
Jackie Chan? Ciekawe. Czyli szyyybka space opera, musi być. Lubię takie. Żeby tylko styl nie szwankował.
A co do praw autorskich, to piszesz dokladnie to o co mi chodzilo, tylko jaśniej . Elfy same w sobie absolutnie nie są zastrzeżonym znakiem towarowym. Hehe, przypomniała mi się prawdziwa historia o kolesiu, który chciał opatentować koło. Bodaj w Nowej Fantastyce to było, ale głowy nie dam.
Henryk Tur - 29 Września 2006, 23:48
Jedno ALE - TO NIE JEST ŻADNA SPACE OPERA!!!!!!!
Doprawdy nie wiem, kto takie bzdury wygaduje...
A co do koła - ta historia była w TV, necie i wszędzie
Przy okazji - koła nie trzeba było wynajdywać. Znaleziono je na drodze koło Aten
Anonymous - 29 Września 2006, 23:52
HT:
Cytat | Jedno ALE - TO NIE JEST ŻADNA SPACE OPERA!!!!!!! Doprawdy nie wiem, kto takie bzdury wygaduje... |
Wydawca? Reklama wydawcy jest w najnowszej NF.
hjeniu - 30 Września 2006, 12:50
Henryk przeczytaj pierwsze zdanie z tyłu okładki Ale co tu się dziwić Tigana według wydawcy to powieść historyczna Przeczytałem trzy części jak na razie miodzio. Styl kojarzy mi się z Rogerem Zelaznym na amfetaminie
Orbitoski - 30 Września 2006, 12:59
Henryk Tur napisał/a | JCytat | edno ALE - TO NIE JEST ŻADNA SPACE OPERA!!!!!!!
Doprawdy nie wiem, kto takie bzdury wygaduje...
A co do koła - ta historia była w TV, necie i wszędzie
Przy okazji - koła nie trzeba było wynajdywać. Znaleziono je na drodze koło Aten |
|
To ja te "bzdury" wygaduję
za wikipedią:
Space opera jest podgatunkiem science fiction koncentrującym się wokół romantycznych przygód, podróży międzygwiezdnych i kosmicznych bitew, w którym głównymi wątkami są konflikt międzyplanetarny i osobiste przeżycia bohaterów. Często - jawnie lub niejawnie - wykorzystuje elementy konwencji fantasy oraz baśniowe.
"Żałując za jutro" spełnia każdy punkt tej definicji.
Henryk Tur - 30 Września 2006, 13:28
Może i spełnia, ale znacznie je przekracza. Space opera kojarzy się głównie ze Star Trekiem, i tym podobnymi, powieść Uznańskiego to inna bajka.
Ja bym to nazwał raczej science-fiction, bez przydziału podgatunkowego.
gorat - 30 Września 2006, 16:10
count
Cytat | co go trzeba na 3 plaszczyznach naraz zalatwiac |
Chodzi o 3 strony okładki?
Przerwę na chwilę dyskusję niezbyt ontopiczną (choć niech się autor wypowie, czy kontynuować) pytaniem: jest coś planowane w prasie?:-)
A jakieś ukonkretnienia dotyczące zbioru się pojawiły?
Henryk Tur - 30 Września 2006, 18:06
count napisał/a | Rozumiem, ze chodzi o tego wielkiego cosia, co go trzeba na 3 plaszczyznach naraz zalatwiac, a ktorego nazwy nie pomne? |
Dewastator.
A master jego Deformator. Jutro do południa skończę
Fidel-F2 - 30 Września 2006, 18:14
A ja trochę z innej beczki.
Dzięki uprzejmości Godzilli mogłem się zapoznać z "Wczorajszym deszczem" z MF-a. Opowiadanie samo w sobie fajne, fajnie napisane i z fajnym pomysłem. Mam tylko jedno ale... za dużo wodotrysków w postaci osób, zdarzeń i zjawisk, które mają się nijak do opowieści i są tylko sztucznymi wypełniaczami. Ja wywalił bym w diabły farmerów, świnie, gościa strzelającego do latających niemowlaków i (koniecznie) tramwaje, które mnie szczególnie zirytowały oraz gadającą *beep* (wyobraźnia , ech wyobraźnia ), sprawiła na mnie wrażenie kompletnego bezsensu. Zegary na chuście - pomysł sam w sobie ciekawy - tu zagrał jako wytrych, jak autor nie wie jak sobie poradzić to zegary zawsze pomoga i wszystko będzie grało. Bez tej menażerii opko wypadłoby, IMHO znacznie lepiej a pomysły można by wykorzystać gdzieś, gdzie lepiej by pasowały.
Orbitoski - 30 Września 2006, 20:48
Cytat | Henryk Tur napisał/a | Może i spełnia, ale znacznie je przekracza. Space opera kojarzy się głównie ze Star Trekiem, i tym podobnymi, powieść Uznańskiego to inna bajka.
Ja bym to nazwał raczej science-fiction, bez przydziału podgatunkowego. |
|
To ja się posprzeczam - gdzie wykracza? w jaki sposób. Skoro tak sądzisz, to podaj przykład. Poza tym, czemu piszesz, że ktoś nagadał bzdur, skoro sam przyznajesz, że powieśc tę definicję spełnia?
Mam nadzieję, że Seba się nie obrazi, ale jego książka NIE jest powieścią science fiction, ale baśnią dla dorosłych. Bo fiction jest dużo, ale science nie ma wcale, albo prawie wcale. Przecież, na Boga, gdyby - jak to w baśni, któej podgatunkiem jest space opera - zacząć przykładać do tego świata jakiekolwiek fizyczne parametry to byłoby po książce. Ale to baśń, tu mamy bitwy kosmiczne, diabły walczące w kosmosie i tym podobne. To jest super. Ale nie jest to horror, powieść obyczajowa, historyczna, metafizyczny dramat i z tych samych powodów, nie jest to SCIENCE - fiction.
Sebastian - 30 Września 2006, 21:02
Anko
Cytat | Alkioneus - Ciekawe, czy to ten sam, co pod taką ksywką na tym forum występuje? |
Nie mam pojecia. Jeżeli tak, to ból, że tutaj nie zagląda
Cytat | czy napisanie opowiadania po prostu o mrocznych elfach (a nie z takimi zaawansowanymi modyfikacjami, jak np. Pani Igieł) byłoby złamaniem praw autorskich? |
Hmm, Anko wydaje mi się, że blisko mi do argumentacji Żerania, sam motyw mrocznych elfów nie powinien być problemem podobnie jak miejsce w którym mieszkają gdyż przynależy do nich tak jak jaskinie do krasnoludów a cmentarz do koścoitrupów. zgadzam się też prywatnie z Henrykiem, że matrirchat powinien być również nie opatentowany jako ustrój płciowo społeczny, gdyż w przeciwnym razie każdy kto pisze o rasie ludzi, zwykłych elfów itd popełniałbby plagiat z patriarchatu. oczywiście nazwy własne, imona, miejsca czy reguły świata DiD zupełnie mnie nie interesują, posiadam dośc wyobraźni by wykreować własny świat. Natomiast mrocze elfy wydają mi się być nośnym symbolem. Zamierzam je przepuścić przez sito własnej wyobraźni, stworzyć coś innego (jeżeli wogóle się zdecyduje by ich użyć co nie jest pewne). Ale nie nazwe inaczej, bo już funkcjonują w świadomości społecznej w kulturze i wygodnie byłoby się odwołać. Zobacz w ilu grach występują ostatno zdae się Heroes V. Czy wszyscy twórcy gier płacą odstępne komuś kto wymyślił mrocze elfy? A i jeszcze jedno, nazwa drow mnie nie specjalnie interesuje.
Ale może się w tych kwestiach myle.,Może któryś ze starszych kolegów po piórze wie jak to jest z mrocznymi elfami? Moge ich użyć? Albo NURS - ten na pewno będzie wiedział. NURSIE?
hjeniu, Henryku, dziekuje za zdania dotyczące książki. Ma,m nadzieje, że jak skończycie napiszecie coś dłużej? A i jeszcze jedno - Wydawca twierdzi że już powinna wszędzie być.
gorat
Cytat | jest coś planowane w prasie?:-) |
gorat, mój drogi, właśnie na dniach otrzymałeś rzecz o długości kilkanaście razy dłuższej niż długie opowiadanie w prasie. nie bądź nienasycony, w ukropi kąpany, podelektuj się trzymaną w ręku lekturą, powiedz co o niej sądzisz...
I jeszcze kilka slów o przynależności gatunkowej. Ja wyrzucam z siebie strumień wizji, które kłębią się w głowie, to co czuje, czego pragnę, za czym tęsknie i co mnie dręczy. Rozdrapuje dla Was moją duszę a jej spadajace strzępy ubierają się w materie literacką. Jak to okreslić to jest zadanie krytyków - nie moje.
Powiem tyle, że nikomu nie udało się to zrobić dobrze. Próbował Maciek Parowski - wystawił swoją definicje prozy Uznańskiego na pierwszą strone pierwszego Czasu Fantastyki - ale było to dawno, gdy kreśliłem Mesjanke, zdaje mi się (czy tylko zdaje?) wiele od tego czasu osiągnąlem, to stara definicja i nie wiem czy chwyta nowego Uznańskiego. Dotąd żaden krytyk się nie podjął z sukcesem zakreślenia czym jest to co pisze. kto wie, może Wam się uda?
Dzięki Fidel - F2 za opinie o Wczorajszym deszczu. Ja chiałem zmontować takie psychodeliczne klimaty i jestem z nich zadowolony. szkoda że Ci nie podeszły. Może powieść to będzie to co polubisz?
Ausir - 1 Października 2006, 16:06
Jak można sprawdzić w Wikipedii, mroczne elfy były już w mitologii celtyckiej i skandynawskiej:
http://en.wikipedia.org/wiki/Dark_Elf
Więc Wizards of the Coast mogliby się przyczepić co najwyżej, gdybyś użył nazwy drow .
Henryk Tur - 1 Października 2006, 17:23
Orbitoski napisał/a | Cytat | Henryk Tur napisał/a | Może i spełnia, ale znacznie je przekracza. Space opera kojarzy się głównie ze Star Trekiem, i tym podobnymi, powieść Uznańskiego to inna bajka.
Ja bym to nazwał raczej science-fiction, bez przydziału podgatunkowego. |
|
To ja się posprzeczam - gdzie wykracza? w jaki sposób. Skoro tak sądzisz, to podaj przykład. Poza tym, czemu piszesz, że ktoś nagadał bzdur, skoro sam przyznajesz, że powieśc tę definicję spełnia?
Mam nadzieję, że Seba się nie obrazi, ale jego książka NIE jest powieścią science fiction, ale baśnią dla dorosłych. Bo fiction jest dużo, ale science nie ma wcale, albo prawie wcale. Przecież, na Boga, gdyby - jak to w baśni, któej podgatunkiem jest space opera - zacząć przykładać do tego świata jakiekolwiek fizyczne parametry to byłoby po książce. Ale to baśń, tu mamy bitwy kosmiczne, diabły walczące w kosmosie i tym podobne. To jest super. Ale nie jest to horror, powieść obyczajowa, historyczna, metafizyczny dramat i z tych samych powodów, nie jest to SCIENCE - fiction. |
Nie będę się tu rozpisywał, co wykracza, bo zrobię spojler. Ujmę tylko tak, że jakbym nie znał innych tekstów SU, to po zobaczeniu tego nieszczęsnego space-opera pomyślałbym, że to coś w stylu "Bill, bohater galaktyki". Uznański to baśń sf, jest tam i horror, romans oraz inne elementy. Wiesz, mi się po prostu zdaje, że określenie tej książki jako space opery może jej wyjśc tylko na złe, co mnie martwi.
I nie przesadzaj z tą Wikipedią, to ie Alfa Omega.
A przy okazji - skończyłem!
Ausir - 1 Października 2006, 22:15
Nawet Jacek Dukaj określa swoją "Perfekcyjną niedoskonałość" jako space operę, więc nie przesadzałbym z tym deprecjonowaniem tego gatunku.
Anonymous - 3 Października 2006, 10:31
Melduiję, że książkę zdobyłem w poniedziałek. 29.90 zasiliło kieszeń autora, wydawcy i pośredników. Z dziesięciu egzemplarzy zamówionych przez Empik Junior w Warszawie, zostały tylko dwa.
hrabek - 3 Października 2006, 11:15
Czyli co? Troche ludzi kupuje ksiazke? Czy sa juz znane jakies wyniki sprzedazy? Chetnie bym poznal jak na tle innych idzie Sebastianowi.
Sebastian - 3 Października 2006, 18:17
Dzięki Żerań za kupno powieści teraz liczę na gorące sprawozdania z lektury. skoro już przyznałeś się, że kupiłeś - nie ma przeproś - podziel się wrażeniem koniecznie!!!
count jezeli idzie o wyniki sprzedaży, są tylko bardzo wstępne sprzed kilku dni, gdy jeszcze książka była tylko gdzie niegdzie i jak wnioskuje ze specjalnego telefonu Wydawcy w tym względzie są na razie niezwykle obiecujące. Skoro Wydawca jest bardzo zadowolony i ja się powinienem chyba cieszyć? Nie chiałbym zapeszyć, możliwe że to wykupili wszyscy, którzy chcieli i czekali, np. wszyscy forumowicze? Czas pokaże, moze po miesiącu powstanie miarodajny, obiektywny wynik. W kazdym razie na razie jest dobrze, choć za wcześnie na gratulacje, boje się marzyć ...
Ale dzięki za info od Żerania, podniosło mnie nieco na duchu.
Przy okazji Ausir zmiótł wątpliwości związane z możliwością użycia mrocznych elfów z siłą jaką pamiętam z wykończenia gry 'Mortal combat" zwącą się zdaje sie "fatality". Wątpie by po tym jakakolwiek wątpliwość ustała na nogach. Dzieki za wyjaśnienie sprawy
|
|
|