Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Agi - 2 Sierpnia 2010, 18:06
Na tropie wampira Resnicka rozczarowało mnie i znużyło.
Nie było już uroku nowości pierwszego tomu cyklu, za to ograne powtarzane chwyty, dłużyzny, szczególnie w scenach z Feliną.
Spodziewałam się więcej.
Martva - 2 Sierpnia 2010, 18:13
Czytam trzy książki naraz i męczy mnie sytuacja, bo żadna nie jest specjalnie wciągająca póki co
Hubert - 2 Sierpnia 2010, 18:26
Martva, cóż to za porywające lektury?
Martva - 2 Sierpnia 2010, 18:30
Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki, Gromowładny i pierwszy tom Trylogii Mrocznego Elfa.
Kruk Siwy - 2 Sierpnia 2010, 18:40
Szelmostwa nie są złe, ale autor popełnił lepsze rzeczy.
Martva - 2 Sierpnia 2010, 18:41
Nie mówię że są złe, tylko mnie jakoś nie porwały Czytam małymi fragmentami i z przerwami, bo na dłuższą metę się nudzę.
Hubert - 2 Sierpnia 2010, 18:44
Hm.. Hmmm. HM... Nie kojarzę tego pierwszego. Drugie i trzecie - no cóż, może lepiej tego Eriksona spróbuj w końcu.
Kruk Siwy - 2 Sierpnia 2010, 18:46
Coś w tym jest Martva. Nie wiem dokąd zaszłaś w czytaniu, ale mnie ten związek okropnie wkurzał.
Ale po licho zaczęłaś tego Elfa? To jakieś Forgotten Realms? Jeśli dobrze pamiętam, czyli kicha.
Hubert - 2 Sierpnia 2010, 18:50
Eeee, jeszcze te książki o Dritzz'ie da się czytać. Gorzej np. z literacką wersją Baldurów, to dopiero masakra.
Ozzborn - 2 Sierpnia 2010, 19:00
Masakra to jest Cormyr i Avatary. A Dritzz też nie należy do perełek literatury i jest kiepsko przetłumaczony przy okazji.
A Szelmostwa to moim zdaniem genialna książka i podobała mi się najbardziej z książek Llosy (przeczytałem około połowy jego dzieł).
Ja jakoś ogólnie mam kryzys czytelniczy. Co nie wezmę to nie mam ochoty czytać. Jedynie Grzędowiczowi się udało na chwilę przełamać ten marazm...
Martva - 2 Sierpnia 2010, 19:09
Kruk Siwy napisał/a | Ale po licho zaczęłaś tego Elfa? To jakieś Forgotten Realms? |
No. Sebastian mi pożyczył, bo przyznałam sie do przeczytania Otchłani Pajęczej Królowej - ale ona była tak słaba, że aż śmieszna, a tutaj jest nadęte i na poważnie. Ale po magicznej barierze 30 stron, kiedy musiałam każdą stronę czytać drugi raz, bo nie dochodziło do mnie co tam jest napisane, idzie jakby lepiej, może nawet kiedyś skończę
Szelmostwa... zwinął mi wcześniej tata i przeczytał jednym tchem, jak sam mówi. Ja się jakoś nie mogę przekonać, bo póki co nie mogę powiedzieć że mnie związek denerwuje, tylko póki co mamy średnio interesujący pamiętnik urzędnika z kilkoma zabawnymi rodzynkami - anegdotkami i straszliwą femme fatale w tle.
Gromowładnego tata tez próbował przeczytać, ale poskarżył się że zasypia nad tą książką, więc mu zabrałam i zostawiłam w zamian Archipelag Khuruna młodego ukraińskiego pisarza , jest zachwycony wymianą
Dabliu - 2 Sierpnia 2010, 19:36
Martva napisał/a | Gromowładny |
Słyszałem sporo dobrego o tej książce.
edit
Martva - 2 Sierpnia 2010, 19:58
Jestem na 50 stronie, może się jeszcze polubimy
nureczka - 2 Sierpnia 2010, 20:33
Agi, miałam dokładnie takie same odczucia.
Agi - 2 Sierpnia 2010, 22:30
nureczko, a już myślałam, że jestem dziwna.
rybieudka - 2 Sierpnia 2010, 23:13
Ozzborn napisał/a | Masakra to jest Cormyr |
Akurat pierwszy tom Cormyru (czyli Cormyr) był wcale, wcale...
Ozzborn - 3 Sierpnia 2010, 11:08
No w sumie nie był aż taki tragiczny bo przeczytałem, ale odpadłem w połowie drugiego.
illianna - 3 Sierpnia 2010, 12:07
Virgo C. napisał/a | U mnie skończył się pierwszy tom Millenium. 600 stron w niecałe dwa dni, wciągnęło jak ruchome piaski. | też w dwa dni, a teraz jadę z drugim tomem, żebyś Ty mógł czytać Mimo że znam fabułę i pierwszego i drugiego czyta się bardzo dobrze. Obyczajowość dodaje dużo smaku, nie ma tylko pogoni za sprawcą. Szkoda że autor tak przedwcześnie umarł.
Zastanawiam się też nad kupnem kolejnej szwedzkiej pisarki z tej serii wydawniczej:
Księżniczka z lodu, Camilla Läckberg. Ktoś to może czytał? Po po pierwszej stronie mam mieszane uczucia, a nie lubię czytać książek w Empiku, bo mnie kręgosłup boli , ten prawdziwy, chociaż moralny trochę też
Virgo C. - 3 Sierpnia 2010, 12:36
http://www.portalkryminal...t/view/1843/35/ - nie pamiętam jaki jest Twój stosunek do recenzji, ale że Cię ostatnio kryminały wciągneły to myślę że warto ten vortal znać
Witchma - 3 Sierpnia 2010, 12:41
A mnie się skończył cykl "Roma sub rosa". Przeczytałam ostatnie cztery tomy i mi smutno
gorbash - 3 Sierpnia 2010, 12:48
Mnie się ostatnio spodobał Nesbo. Przeczytałem "Pierwszy śnieg" a teraz kończę "Czerwone gardło". Wakacyjne takie
illianna - 3 Sierpnia 2010, 12:54
gorbash, a to też chyba skandynawski kryminał?
Virgo C., dzięki!
Ziuta - 3 Sierpnia 2010, 13:31
illianna, to skandynawskie. Agrafek polecał, że fajniejsze od przereklamowanego Larssona
hrabek - 3 Sierpnia 2010, 14:31
Larsson nie jest przereklamowany. Jest co najwyżej słusznie rozreklamowany.
Ziuta - 3 Sierpnia 2010, 16:35
moja wypowiedź z bratniego forum:
Ziuta napisał/a |
Jestem świeżo po Larssonie. Pierwszy tom. Moja szybka ocena?
Za dużo słów.
To widać zwłaszcza przez pierwsze sto-dwieście stron, zanim pojawia się przełom w śledztwie, a akcja rusza. Styl Larssona jawi się jako straszliwe wodolejstwo, przynudzanie dziadka, który anegdotę sprzed pół wieku opowiada przez pół godziny (owszem, w powieści pojawia się dziadek i opowiada historię sprzed 40 lat; w takim przypadku zrozumiałbym wybór stylu; ale Larsson pisze tak non-stop). Podobno to dlatego, że autor był dziennikarzem i w robocie nabył analitycznego stylu, w którym każdy fakt trzeba obracać dziesięć razy, by wycisnąć z zeń Prawdę.
Po drugie. Wszyscy zachwycają się Lisbeth Sallander. Ja jej nie lubię. Podobno to Pippi Pończoszanka z piercingiem. Już wiem, czemu wolałem dzieci z Bullerbyn. Jeśli by osądzić ja tak łatwo, jak ona osądza innych, zobaczyliśmy emo-dziecko z lewym sierpowym. O jaka ja biedna wyobcowana, nauczyciel w szkole mnie zestresował, to go skopałam. Do tego jeszcze
Blomquist to też niezły ananas. Nie lubię przypisywania autorowi książek kompleksów (bo to chamska zagrywka), ale cały czas wydawało mi się, że to alter ego Larssona. Począwszy od palenia fajek, na poglądach skończywszy. Gdy czytałem, że szwedzcy biznesmeni to regularna mafia, że dziennikarze są regularną sprzedawczykami (poza magazynem Millenium oczywista), że kobietami pomiata się na porządku dziennym, a oni nie mają do kogo zwrócić się o pomoc, że każda rodzina związana mocniej niż okazyjny konkubinat i starsza niż dwa pokolenia to matecznik
– to cały czas wydawało się się, że siedzę w głowie Larssona i oglądam jego obsesję. Na jakiejś stronie internetowej czytałem artykuł o nim, że nie żenił się, bo bał się faszystów. Okej, był lewicowy, zaczął od trockistów, skończył u radykalniejszych socjaldemokratów (oceniam na oko), ale to jest przesada. Serio w Szwecji jest tak źle? We Frondzie pisali, że owszem, ale chodziło im o inne problemy.
Chcesz bić kobiety – płyń do Szwecji, młody człowieku!
|
Witchma - 3 Sierpnia 2010, 16:54
Ziuta napisał/a | Za dużo słów. |
Padłam. Od razu przypomina mi się cesarz mówiący Mozartowi, że w operze było za dużo nut
illianna - 3 Sierpnia 2010, 17:20
Ziuta, jakie wodolejstwo, Dukaj to wodolejstwo, Sapkowski w Narenturn i wiele książek z serii MAGa, a t o się samo czyta Menkel, ten to faktycznie potrafi powtarzać wszystko w kółko i odejść od tematu na 300 mil, tutaj mimo wszytko autor się bardzo nie powtarza i nie ma dygresji na temat apartheidu, komunizmu w Chinach czy innego moralnego Zła, które wcale nie wiąże się za bardzo z fabułą. A jeżeli chodzi o to co piszesz o rodzinie, to weź pod uwagę, ze oni inaczej postrzegają pewne rzeczy i bardziej się w związku z tym nimi szokują, to tak jak dla nas jest szokujące to o robią np. Japończycy i gdy ktoś to robi w Polsce to się oburzamy, a w Japonii to normalka zbierać majtki nastolatek. Po prostu Szwedzi są przekonani o tym, że w ich kraju pewne rzeczy się nie mogę zdarzyć, dlatego tak podchodzą do przemocy. A swoją drogą to niestety jest przykre, ale w Polsce dopiero od niedawna o pewnych rzeczach się mówi i zauważ że reakcja naszej opinii publicznej jest podobna, czyli jest to pogardliwe: "nie możliwe, ona to sobie wymyśla, takie rzeczy po prostu się nie zdarzają". Byłam biegłą sądową i wiem jak się traktuje zgłaszające przemoc kobiety, to istna farsa, wcale nikt im nie współczuje, każdy natomiast szuka ukrytych motywów, u nas też tak jest że większość przypadków jest nie zgłaszanych na policję, opowiada się o nich najwyżej terapeucie, a i to nie zawsze, a jak się je zgłasza, to często gdy zaczyna się sprawa te kobiety się wycofują, bo się boją i wstydzą. Myślę, ze w Szwecji jest po prostu podobnie.
Virgo C. - 3 Sierpnia 2010, 17:53
Larsson nie bez powodu przed rozpoczęciem każdej części przytaczał dane statystyczne na temat przemocy wobec kobiet, o czym szerzej napisała illianna. Zresztą to na co najbardziej Ziuta psioczysz to zdaje się to co wyróżnia skandynawski kryminał na tle innych. Czyli silne odwołanie do bolączek trapiących państwo szwedzkie gdzieś pod tym obrazem kraju mlekiem i miodem płynącego. Przemoc wobec kobiet, nietoleracja wobec imigrantów, trupy w szafie których ujawnienie mogłoby źle wyglądać z punktu widzenia współczesnych skandynawów - to wszystko woda na młyn pisarzy z tego rejonu Europy.
illianna - 3 Sierpnia 2010, 18:05
Virgo C., o to to.
Poza tym jeszcze, jeśli mogę, o kobietach i dzieciach, to większość sprawców zarówno przestępstw seksualnych jak i morderstw jest znana swojej ofierze. Zwłaszcza dotyczy to pedofilii, na pierwszym miejscu są ojczymowie, potem bracia, kuzyni, ojcowie, znajomi rodziny, sąsiedzi, a dopiero na szarym końcu przypadkowi złoczyńcy. Często tez wykorzystuje się pozycję władzy czyli nauczyciele, księża, wychowawcy itp mają fora. Podobnie jeśli chodzi o gwałty, zresztą ostatnio było u nas perę afer a propos (patrz Łyżwiński i ten prezydent zdaje się Olsztyna). Często jest to zależność szef pracownica. Zdarzały się też nie tak dawno numery z policjantami, którzy łapiąc nastolatki na kradzieży proponowali im, ze za seks oralny je puszczą wolno. Tak samo morderstwa statystycznie są dokonywane częściej przez bliższe nam osoby a nie dalsze. Tylko trend nagłaśniania jest odwrotny i to zaburza obraz. Chętniej pisze się o seryjnym mordercy grasującym bodajże w Zielonej Górze, niż o tym że syn zaciukał ojca, bo to takie normalne, kto by się na swojego starego nie wkurzał. Zawsze jakoś tak bardziej boimy się anonimowego sprawcy, który dopada nas w ciemnej uliczce niż własnej rodziny, bo ich niby znamy, a tu lipa, rzeczywistość pokazuje co innego. Patrząc z tego punktu widzenia to im liczniejsza i bardziej hermetyczna rodzina, czyli np. woląca ukrywać problemy małżeńskie niż iść się rozwieść, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia tych zjawisk.
Swoja drogą dla mnie wątek nazistowski jest bardzo ciekawy, bo jakoś tak się łatwo zapomina o tym po której stronie Szwecja była w czasie II wojny.
Ziuta - 3 Sierpnia 2010, 18:21
Neutralna. Sokoła nam internowała.
Ten nazizm też Larsson przedstawił do bani. Szwedzcy naziści to byli według niego psychopaci co do jednego. Inaczej jest podobno jest u Nesbo, który porusza temat kolaboracji Norwegów. U niego naziści to starzy, zgorzkniali ludzie, którzy kiedyś poszli za Hitlerem z takich czy innych powodów i teraz czują się oszukani i niezrozumiani.
Problemem Larssona jest nie tło społeczne (które u Henninga Mankella podobało mi się), ale wodolejstwo. Scena, kiedy stary opowiada Blomquistowi wydarzenia sprzed lat – naprawdę czułem się, jakby ktoś opowiadał mi nieporadnie długą anegdotę.
|
|
|