Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Virgo C. - 27 Lipca 2010, 10:25
Dlatego jak kupiłem na Pyrkonie to stoi na półce i czeka na te lepsze czasy jak kupie pozostałe tomy
Skończyłem Przedświt. Ło matko, tak złego zbioru już dawno nie czytałem. W zasadzie trzy teksty są dobre, w tym mikropowieść Sebastiana zajmująca pół książki (więcej w wątku autorskim). Kilku pomogłyby redaktorskie nożyce, bowiem co i rusz w oczy rzucały się zbitki zdań kompletnie zbędnych. Reszta zaś to porażka na całej linii i przebrnięcie przez te koszmarki wymaga silnego samozaparcia.
xan4 - 27 Lipca 2010, 11:22
Virgo C., a jak opowiadanie moffissa
Kruk Siwy - 27 Lipca 2010, 11:33
Hihi. xan4, telepata jesteś cy co?
Virgo C. - 27 Lipca 2010, 11:58
Językowo całkiem nieźle by było, gdyby moffiss nie ciskał wulgaryzmami na lewo i prawo. Dodatkowo miałem wrażenie, że autor chciał coś ważnego przekazać, ale jak albo ja za głupi albo mu się nie udało
Ozzborn - 27 Lipca 2010, 12:25
jeny matka, moffiss się upubliczył? łoł
Sosnechristo napisał/a | Ja zacząłem od 6 tomu |
dla mnie to jakaś herezja. Mój organizm wręcz fizycznie opiera się przed czytaniem nie od pierwszego tomu.
Kruk Siwy - 27 Lipca 2010, 12:30
Ozzborn, to jest zbiór gdzie autorzy zapłacili za możliwość publikacji. Ty też byś się upublicznił.
Do tego dodano jednego profesjonalistę - domyśl się kogo - i mamy zbiorek. Jednak nie będę oceniał bom nie czytał.
rybieudka - 27 Lipca 2010, 13:00
Przeczytane W poszukiwaniu Jake'a i inne opowiadania Chiny Miéville’a. Baaardzo dobra rzecz. Świetny język, rewelacyjne pomysły, zjadliwe komentarze do naszej rzeczywistosci tworzone z punktu widzenia zaangażowanego politycznie lewicowca. Po prostu pięknie. W Lechistanie jakby ktoś taką fantastyką wyjechał to by go prawicowo-nacjonalistycznie odchylony fandom zjadł
więcej o zbiorku na blogu albo na łamach Fantasty. Zapraszam!
Easy - 27 Lipca 2010, 13:04
Kruk Siwy napisał/a | Do tego dodano jednego profesjonalistę - domyśl się kogo |
moffissa?
Ozzborn - 27 Lipca 2010, 13:06
no i wszystko jasne.
Kruk Siwy napisał/a | Ty też byś się upublicznił. |
czy mam poczuć się urażony?
Poza tym wcale nie, bo w życiu bym nie zapłacił - to ma działać w drugą stronę... chyba
Stormbringer - 27 Lipca 2010, 13:08
Poczytuję Drugą stronę Księżyca. Przygody na wyspach Pacyfiku Olgierda Budrewicza. Sympatyczna książka podróżnicza - przyjemny styl i sporo ciekawych faktów, jak choćby fragment o kamiennych pieniądzach z wyspy Yap.
Virgo C. - 27 Lipca 2010, 13:09
@Ozzborn
Ja bym się poczuł urażony jakbym trafił do jednego zbioru z kobietą o pseudonimie artystycznym Thorgala Tulipanówka, a która popełniła dwa opowiadania. Jedno o stworzeniu świata z penisową zatyczką w roli głównej, a drugie o prostytutce międzygatunkowej, która w ciągu paru minut z nieśmiałej myszki zmienia się w pewnego siebie wampa
NURS - 27 Lipca 2010, 13:39
Jednemu się dziwię, co robi w tym gronie Sebastian. takimi ruchami ludzi niszczą sobie kariery - bo kto mu teraz zapłaci, skoro on sam dopłaca, zeby go wydawano i nawet jeśli tak nie było w jego przypadku, mem pójdzie w ludzi.
Kruk Siwy - 27 Lipca 2010, 13:46
NURS, być może Sebastian był jedynym, który nie płacił. Ale rzeczywiście przekonać ludzi będzie trudno.
Martva - 27 Lipca 2010, 14:12
Pora karmienia z tego zbioru była całkiem całkiem. Znaczy chora, ale fajna. I jeszcze jedno niezłe opowiadanie, nie pamiętam tytułu, coś z kartami. No i Sebastian. Reszta tragiczna.
Pan zbiórkarz tekstów do kolejnej części się do mnie odezwał składając propozycję, ale uznałam że jestem za dobra żeby debiutować płacąc, i to jeszcze w niepewnym towarzystwie
Kruk Siwy - 27 Lipca 2010, 14:15
Ament.
Debiutanckie opowiadanie /powieść nie znika. Ktoś za dwadzieścia lat wyciągnie to "cuś" i dopiero będzie chryja.
dalambert - 27 Lipca 2010, 14:15
Martva napisał/a | ale uznałam że jestem za dobra żeby debiutować płacąc, i to jeszcze w niepewnym towarzystwie |
No i ten Fohhhh był absolutnie uzasadniony
Martva - 27 Lipca 2010, 14:18
Jak wszystkie przecież.
Niby debiutowałam już malutkim chorym tekścikiem w gazecie, ale ksionżka to co innego
Piech - 27 Lipca 2010, 14:37
NURS napisał/a | takimi ruchami ludzie niszczą sobie kariery - bo kto mu teraz zapłaci, skoro on sam dopłaca, zeby go wydawano i nawet jeśli tak nie było w jego przypadku, mem pójdzie w ludzi. |
Zastanawiam się nad tym, co napisałeś. Dopłacili czy zainwestowali, i teraz jeżeli książka będzie się dobrze sprzedawać, może odzyskają zainwestowaną kasę? Czy może jest to jakaś inna sytuacja?
illianna - 27 Lipca 2010, 15:23
NURS napisał/a | mem pójdzie w ludzi | perpetuum mobile nie istnieje mimo usilnych starań fizyków, to kolejne posty nadmuchują pewne sprawy, amen.
Hubert - 27 Lipca 2010, 19:13
Ozzborn napisał/a |
dla mnie to jakaś herezja. Mój organizm wręcz fizycznie opiera się przed czytaniem nie od pierwszego tomu. |
To było w niechlubnych czasach, kiedy pisywałem recenzje dla Elkander (tzn same recenzje były niechlubne, czasy całkiem fajne a i portalik przyzwoity). Szczęściem nigdzie ich już nie ma, a ostatnią napisałem na dłuuuuugo przed publikacją opowiadania. Od tego czasu wzdragam się przed natrzaskaniem czegokolwiek co by przypominało recenzję książki.
A 6 tom akurat dostałem wtedy 'z przydziału', bezdyskusyjnie.
illianna - 27 Lipca 2010, 19:32
ostatnio lato z kryminałem:
Erynie, Krajewski; Aleja samobójców, Krajewski i Czubaj; Fałszywy trop, Menkel; Kolacja z zabójcą, Zbójca mimo woli, Marinina; Nazywam się czerwień, Pamuk; Chińczyk, Menkel (w trakcie) i następne kilka czeka w kolejce.
W tym towarzystwie przedstawiciel Polski okazuje się być całkiem dobry, jak nie najlepszy, choć szwedzki klimat też bardzo mi pasuje.
Poza kryminałami jestem w trakcie Król musi umrzeć, Renault, uczennicy Tolkiena, o Tezeuszu, dobre ale w małych kawałkach na raz, czyli czytam i czytam, a w między czasie kończę kilka innych książek.
A poza tym jeszcze Ostatni rejs Ferve Dream Martina, bardzo dobre, jak zresztą polecał Agrafek, Czarne oceany Dukaja, od połowy lekko niestrawne, przegadane, za szczegółowe, bez bigla.
ihan - 27 Lipca 2010, 19:50
Kruk Siwy napisał/a | Jeśli trzeba dawać ałtoru 300 stron fory to kicha. Już wiem dlaczego nie dałem rady ruszyć dzieł tego mistrza polejwody. |
Bluźnisz Kruku.
Virgo C. napisał/a | Jestem w takim razie dziwny, mnie chwyciło niemal od razu :roll: |
Mnie tak samo, Kruppe to tylko wisienka na torcie potwierdzająca ilość kalorii związaną ze smakiem doskonałym. Zaczęłam czytac pod wpływem rozbieżnych opinii kiedyś w Wieży Błaznów. Wsiąkłam (wsiaknęłam?) i wciągnęłam swoich współpracowników, wiec teraz grupowo czekamy na następny tom. A teraz zaczęłam od ogrodów Księżyca znowu, bo jesdnak się stęskniłam za Eriksonem i chyba stosik innych nieprzeczytanych rzeczy będzie rósł az do następnego roku, bo wcześniej raczej nie skończę. I widzę wady Eriksona, widzę te wszystkie drżenia, wahania, znaczącego spojrzenia, ale to jak z narkotykiem. i co z tego, że wiem, jak i tak muszę wziąć kolejną dawkę. Bo Erikson przede wszystkim mnie mocno bawi, a rzadko się uśmiecham czytając książki.
Edit: i to wszystko piszę ja, organicznie nie cierpiąca fantasy, a zwłaszcza fantasy wielotomowej.
Kruk Siwy - 27 Lipca 2010, 20:43
ihan, ilu autorom dałaś 300 stron fory? Bo ja żadnemu. Pięćdziesiąt - ok. Sto - no może. Ale trzysta? Znaczy ałtor w najlepszym przypadku nie dla mnie albo też zupełnie obiektywnie kichy piszący.
Zawsze będę przeciw takim nudziarzom.
ihan - 27 Lipca 2010, 20:52
IMHO Erikson zaskakuje prawie od początku, albo nie. A bluźnisz co do polejwody. Stacjonarnie jestem człowiekiem zmęczonym, doszłam już do tego żeby po 5 stronach żegnać się z książką, czego mnie Trudi Canavan, czy jak jej tam, od Czarnego czy innego maga, nauczyła. Oduczyłam się już czytać książki pożyczane, na świecie jest tyle książek, które mogą mnie potencjalnie zachwycić, że szkoda czasu na czytanie czegoś co nie dla mnie. Tu zgoda. Eriksona będę jednak bronić zaciekle.
Gustaw G.Garuga - 27 Lipca 2010, 21:22
Piech napisał/a | Dopłacili czy zainwestowali, i teraz jeżeli książka będzie się dobrze sprzedawać, może odzyskają zainwestowaną kasę? Czy może jest to jakaś inna sytuacja? |
Korzyścią w takim wydawnictwie, gdzie autorzy współpłacą za wydawanie, ma być to, że zachowują pełnię praw do utworów. Czy można to nazwać inwestycją? Trudno powiedzieć. Na pewno niebezpiecznie zahacza to o wydawanie własnym sumptem, które nie cieszy się szczególną renomą (to eufemizm). Jeśli ta antologia jest rzeczywiście tak zła, to pieniądze są wyrzucone w błoto, a zachowane prawa są bezwartościowe, bo teksty - a może i nazwisko autora - są spalone.
Sęk w tym, że jeśli ktoś chce wydawać, i ma co wydawać - a Sebastian ma - i tylko z odpowiednim porządnym wydawnictwem krucho, to...
Bardziej tematycznie - nic ostatnio nie czytałem, bo co się za coś chwytam, to po paru kartkach odkładam. Ale są ciekawostki. Szukając w internecie informacji na temat autora "Powieści nieboszczyka Pantofla", Ludwika Sztyrmera, trafiłem na stronę http://www.polgej.pl/inde...id=968&Itemid=4 , gdzie zamieszczono ciekawy esej na temat domniemanego homoseksualizmu pisarza. Tekst kończy taki oto cytat z samego Sztyrmera:
Cytat | Strudzony pracą śpieszyłem za miasto na samotną przechadzkę do lasu, gdzie melancholiczny szum drzew przemawiał do mej duszy TAJEMNICZYM GŁOSEM PRZYRODZENIA [podkr. - M. K.]; gdzie wszystko przypominało mi upłynioną młodość. |
Czy autor eseju poprzez owo podkreślenie usiłuje powiedzieć, że za owym "tajemniczym głosem przyrodzenia" kryje się oczywisty głos, hm, hm, "klejnotów rodowych"?
Kruk Siwy - 27 Lipca 2010, 21:49
A ja go zaciekle będę omijał ihan.
Virgo C. - 27 Lipca 2010, 21:57
Kruk Siwy napisał/a | Znaczy ałtor w najlepszym przypadku nie dla mnie albo też zupełnie obiektywnie kichy piszący. |
Jakiś czas temu agrafek wyraził pogląd, że przygodę z Eriksonem należy zacząć od tomu drugiego. Napisany później faktycznie pozwala na łatwiejsze wejście w cykl, a i autor znacznie się ograniczył w ilości bohaterów wprowadzanych w początkowych scenach. Osobiście jednak zgadzam się raczej ze zdaniem ihan - jeśli kogoś nie chwyciło przy Ogrodach księżyca to nie chwyci wcale.
Poczytuje sobie teraz pierwszy tom Millenium i jest bardzo dobrze, chociaż oglądajac wcześniej film strzeliłem sobie trochę w stopę, bowiem Szwedzi dość wiernie przenieśli książkę na ekrany. Drażni z kolei niezrozumiała dla mnie maniera autora do wyjaśniania sprzętu jakiej marki używaja bohaterowie. Szczyt przychodzi przy podaniu adresu strony z której można pobrać program z którego korzysta Mikael
Lynx - 27 Lipca 2010, 23:28
Dom nad rozlewiskiem. Przeczytałam i jestem pozytywnie zaskoczona
O trylogii Wikinga chyba już pisałam? A jeśli, to najwyżej będę powtarzalska świetne. O!
Kruk Siwy - 28 Lipca 2010, 00:15
Gustaw G.Garuga napisał/a | o wydawanie własnym sumptem, które nie cieszy się szczególną renomą (to eufemizm). |
tuś trochę pojechał drogi GGG. Wielu autorów to robiło albo i robi. W końcu nasz forumowy Kosik, to co czyni?
Piech - 28 Lipca 2010, 10:36
Kosik to wręcz przykład do naśladowania, w miarę możliwości. Facet pisze świetne książki i wydaje je sam zamiast dzielić się zyskiem z wydawcą. Zaczął też wydawać innych autorów. Duuuży szacunek.
|
|
|