Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Anonymous - 13 Lipca 2010, 22:15
Odpoczynek od weird fiction i czytam sobie Mao II DeLillo oraz Krwawy południk McCarthy'ego. Wspominałem już, że jestem fanem współczesnej literatury amerykańskiej?
Easy - 13 Lipca 2010, 22:22
Żerań napisał/a | Krwawy południk McCarthy'ego |
Masakrycznie nierówna powieść. Momenty świetne przeplatane są kilkunastostronicowymi opisami przyrody, które potrafią człowieka dobić.
Co nie zmienia faktu, że lepsze od mocno przereklamowanej Drogi.
qbard - 13 Lipca 2010, 23:51
Robert Kaplow Kto zabija najsławniejszych amerykańskich pisarzy?. Komedia z udziałem pisarzy takich jak Tom Clancy, Stephen King, Danielle Steel, Sue Grafton jak i innymi ludźmi sztuki. Pastisz thrillerów w którym kipi od sław. Można się pośmiać.
baranek - 14 Lipca 2010, 09:45
'banitę' Komudy przeczytałem. bardzo fajne, bardzo długie opowiadanie. tylko, jak zwykle, przypisy wkurzyły. myślałem, że jeszcze trochę opowieści zostało, a to już były one.
Anonymous - 14 Lipca 2010, 11:20
Easy napisał/a | Co nie zmienia faktu, że lepsze od mocno przereklamowanej Drogi. |
Dlaczego uważasz "Drogę" za przereklamowaną? To znakomita powieść o wewnętrznej sile człowieka, pokazująca, jak wiele odwagi trzeba, żeby zachować człowieczeństwo w sytuacji granicznej. W pewnym sensie jest to bardzo ciekawe spojrzenie także na kulturę literacką. "Droga" wpisuje się w coś, co mógłbym nazwać literackim mitem narodowym. Amerykanie, którzy nie przeżyli tragedii Holokaustu i ogólnie II Wojny Światowej potrzebują także zmyślonych katastrof, żeby wydestylować z własnego narodu wolę przetrwania i ukazać siłę własnego narodu. Nam wystarczą fabularyzowane biografie. Poczytaj sobie "Drogę" na nowo, w kontekście np. opowiadań Borowskiego, czy twórczości Hanny Krall. Sam teraz piszę esej o literackich mitach narodowych, to musiałem patrzeć w kontekście historyczno-literackim na książki McCarthy'ego.
rybieudka - 14 Lipca 2010, 11:49
Kolejny powrót do klasyki, czyli Człowiek w labiryncie Silverberga. Książka wciąga, muszę przyznać. Klasyczne SF w wydaniu, w zasadzie bardzo typowym (nie do końca zrozumiały dla ludzi obiekt w kosmosie i zmagania z nim plus rozgrywka psychologiczna między bohaterami), ale niezwykle przekonującym. Niestety przyjemność lektury (głównie w nocnym pociągu relacji Wrocław-Gdynia) zepsuło mi totalnie skaszanione wydanie wydawnictwa MT. Wydane jest to po prostu niechlujnie. To już chyba lepiej sięgnąć po stare wydanie z Iskier, albo to z Amberu (bo tłumaczenie jest to samo). A książka jest zdecydowanie warta tego żeby po nią sięgnąć.
Kruk Siwy - 14 Lipca 2010, 11:51
To miłe że doceniłeś. Wizja labiryntu dotąd mnie kusi żeby samemu coś w takiej scenerii walnąć. No ale skutecznie sobie daję po łapach. Hm...
k.s - 14 Lipca 2010, 12:58
Wojna Światów - Wells
Za chlebem - Sienkiewicz
Taka mała odskocznia od współczesnej literatury (:
Teraz czekam na Oko Ewy - Karin Fossum. Lato ze skandynawskim kryminałem czas zacząć.
Rocky8ao - 14 Lipca 2010, 22:22
A ja na razie "Samozwańca" czytam i niedługo zamierzam cz. 2 kupić
A wcześniej "Sierżanta" Miroslava Žambocha i "Wilczy legion" Adama Przechrzty, więc wakacje na fantastyce lecą
ihan - 14 Lipca 2010, 23:08
Po raz kolejny Wypychacz zwierząt, coś tam więcej w wątku autorskim. I po raz kolejny, wakacyjnie Przewodnik stada Connie Willis. Taak, potwierdzam, książka opisuje samiuśką prawdę. I śmieszy mnie, chociaż nie wiem czy to dobrze, bo patrząc obiektywnie to trochę przerażające jest I tak w zestawieniu naszła mnie myśl męcząca, czy to dobrze jak autor jest rozpoznawalny i w zasadzie ciągle pisze o tym samym i tak samo, z uwzględnieniem oczywiście rozwoju i wiedzy, i zainteresowań i doświadczeń i pióra. Bo niby fajnie, bo czytelnik znając, wie co kupuje, wie czego się spodziewać, wie, że dostanie co lubi. Ale z drugiej strony, no fajnie być zaskakiwanym. A jeśli lubię styl i warsztat a warstwa ideologiczna mnie nieustannie drażni? I też niby fajnie, bo złość na rozłożenie akcentów i podział na złe/dobre stymuluje, ale z drugiej strony ile razy można? Eh, ciężkie życie czytelnika.
Agi - 15 Lipca 2010, 18:10
Gniewny pomruk burzy Domagalskiego. Polecam.
Anonymous - 17 Lipca 2010, 19:06
Krwawy południk niszczy i masakruje behawioryzmem totalnym. Po dwustu stronach żałuję, że zbliżam się do końca. Zastanawiam się, czy w polskiej kulturze literackiej istnieją okresy tak zmitologizowane, jak Dziki Zachód w literackiej świadomości Ameryki. Do głowy przychodzi mi tylko mit Powstania Warszawskiego (o Holokauście pisano już), II RP, może mit dziewiętnastowiecznego państwa polskiego, w którym były same powstania i nic więcej (np. o tym, że w XIX wieku polscy inżynierowie budowali kolej w Andach już się nie mówi)...
Matrim - 17 Lipca 2010, 19:13
Żerań napisał/a | mit dziewiętnastowiecznego państwa polskiego |
W XIX wieku nie było państwa polskiego.
Anonymous - 17 Lipca 2010, 19:21
Przecież wiem, skrót myślowy, cholera.
Matrim - 17 Lipca 2010, 19:24
Żerań spokojnie, spokojnie
Ziuta - 17 Lipca 2010, 20:36
Żerań napisał/a | Krwawy południk niszczy i masakruje behawioryzmem totalnym. |
To reorganizuję stos. Południk wskakuje na szczyt.
Żerań napisał/a | Zastanawiam się, czy w polskiej kulturze literackiej istnieją okresy tak zmitologizowane, jak Dziki Zachód w literackiej świadomości Ameryki. Do głowy przychodzi mi tylko mit Powstania Warszawskiego (o Holokauście pisano już), II RP, może mit dziewiętnastowiecznego państwa polskiego, w którym były same powstania i nic więcej |
W literackiej chyba nie. 19 wiek był demitologizowany od samego początku przez pozytywizm, RP 2.0 zdemitologizował jeszcze za jej życia Dołęga Mostowicz (endek, ND i Dmowski rulez ) i jeszcze długo potem Mackiewicz (ja się pytam jakim prawem wolnej Polsce jego książki wydaje jakieś londyńskie nie wiadomo co – oczekuję masowych wydań w miękkich estetycznych okładkach). Na holocauście się nie znam, zaś mitologia powstania to sprawa ostatnich lat – z resztą można poczytać Bratnego, bo podobno jest całkiem realistyczny.
Jeśli mitologizacja – rzekłbym, że PRL. Temat wręcz nieobecny. Marzy mi się książka o nim, albo serial; takie Daleko od szosy albo Dom zrobione współcześnie. Ale cóż, mitologia nie pozwala.
Żerań napisał/a | Przecież wiem, skrót myślowy, cholera |
Kurcze blada, zaczynam mówić jak moja Mama, ale częste używanie skrótów myślowych i nadużyć semantycznych to -2k6 do testu prawdomówności
Żerań napisał/a | np. o tym, że w XIX wieku polscy inżynierowie budowali kolej w Andach już się nie mówi |
Sam w innym, furiogennym temacie wymieniłeś z tuzin osób do pochowania na koszt państwa. Samych poetów i polityków. Ani jednego naukowca czy szerzej ujmując - uczonego. To smutne, że naród mający Banacha i Steinhausa rajcuje się Szymborską.
mBiko - 17 Lipca 2010, 20:48
Podczas urlopu udało się trochę przyłożyć do lektury:
Kańtoch - Przedksiężycowi. T1. Z opiniowaniem zaczekam na zakończenie, ale mocno mnie zaintrygowało.
Domagalski - Aksamitny dotyk nocy.
Gniewny pomruk burzy.
R.Dębski - Zoroaster. Gwiazdy umierają w milczeniu.
Pratchett - Piekło pocztowe.
O powyższych wypowiem się w stosownych wątkach, jak okoliczności pozwolą.
Rodion - 17 Lipca 2010, 21:01
Na szkarłatnych morzach poluje obecnie na Metro 2033 i jak bogi pozwolą na jeszcze coś rosyjskiego.
Anonymous - 17 Lipca 2010, 21:32
Ziuta napisał/a | To reorganizuję stos. Południk wskakuje na szczyt. |
Warto. Drogi chyba nie przebija, ale McCarthy napisał książkę bardzo podobnym, uproszczonym stylem.
Ziuta napisał/a | W literackiej chyba nie. 19 wiek był demitologizowany od samego początku przez pozytywizm, RP 2.0 zdemitologizował jeszcze za jej życia Dołęga Mostowicz (endek, ND i Dmowski rulez ) i jeszcze długo potem Mackiewicz (ja się pytam jakim prawem wolnej Polsce jego książki wydaje jakieś londyńskie nie wiadomo co – oczekuję masowych wydań w miękkich estetycznych okładkach). Na holocauście się nie znam, zaś mitologia powstania to sprawa ostatnich lat – z resztą można poczytać Bratnego, bo podobno jest całkiem realistyczny.
Jeśli mitologizacja – rzekłbym, że PRL. Temat wręcz nieobecny. Marzy mi się książka o nim, albo serial; takie Daleko od szosy albo Dom zrobione współcześnie. Ale cóż, mitologia nie pozwala.
|
Holokaust w polskiej literaturze jest obecny właściwie cały czas, ot, chociażby ostatnio Paziński zadebiutował nowelą o Zagładzie. PRL - tak, to byłby jakiś trop, ALE też pojawia się tutaj kwestia oskarżeń o koniunkturalizm literacki. Co książka non-fiction, to próba demitologizacji (właściwie: co znaczy to pojęcie? od tego może wyjdźmy, od definicji literacka demitologizacja rzeczywistości) PRL-u. Zabrali się za to prawicowi demagodzy od Zyzaka, którzy rozwalają kolejne autorytety (ostatnio oberwał Kapuściński). Ja bym uważał z PRL, by nie popaść z jednej skrajności w drugą. Ale PRL daje nieograniczone możliwości fabularne: niekoniecznie można skupić się na walce Solidarności, lecz na przykład na postawach imigrantów wobec przemian politycznych. O, to jest materiał na książkę otwierającą debatę o polskości i patriotyzmie; czy patriotą w czasach PRL byłby człowiek, który NIE siedział? Nie angażował się w przemiany, nie stał po żadnej ze stron, tylko wyjechał na Zachód. Albo wręcz nie przebywał w Polsce, tylko jak Gombrowicz widział PRL przez szkiełko emigracji? Cholera, aż mnie samego korci, ale ja chyba za cienki w palcach jestem. Drugim takim tematem mogłaby być - i tutaj już prędzej - polska rzeczywistość lat 90, a więc historie gangów Oczki, Pershinga, Masa, tyle że opowiedziana od strony gangsterów. Taki polski "Ojciec chrzestny". Na razie polska literatura sięga po II RP - dlaczego? To kolejny materiał na literacką analizę.
Ziuta napisał/a | Kurcze blada, zaczynam mówić jak moja Mama, ale częste używanie skrótów myślowych i nadużyć semantycznych to -2k6 do testu prawdomówności |
Twoja mama gra w RPGi?
Ziuta napisał/a | Sam w innym, furiogennym temacie wymieniłeś z tuzin osób do pochowania na koszt państwa. Samych poetów i polityków. Ani jednego naukowca czy szerzej ujmując - uczonego. To smutne, że naród mający Banacha i Steinhausa rajcuje się Szymborską. |
Bo to był temat polityczny, a ja się zajmuję literaturą i polityką właśnie, dlatego tak napisałem. Mógłbym sięgnąć po fizyków, czy matematyków, a proszę bardzo: Wolszczan, Paczyński na ten przykład, czy Rejewski. :] O Ulamie też wspomnę.:] Kwestia zainteresowań i kontekstu dyskusji.
Ziuta - 17 Lipca 2010, 22:39
Żerań napisał/a | Holokaust w polskiej literaturze jest obecny właściwie cały czas, ot, chociażby ostatnio Paziński zadebiutował nowelą o Zagładzie. |
Musze ten Pensjonat przeczytać. Swoją drogą przypomina mi się wywiad z Bartoszewskim o Lemie. Bartoszewski powiedział, że gdyby Lem napisał wspomnieniową książkę o wojnie, o holocauście ze swojego (w końcu był spolonizowanym Żydem) punktu widzenia, to dostałby Nobla. I wtedy mój szacun względem Lema wzrósł stukrotnie, bo pisał z głowy, a nie sprzedawał biografii. Zmalał natomiast szacunek dla kultury. Ba, holocaustocentrycznośc mnie trochę zniesmaczyła. To bliskie szantażu emocjonalnego.
Żerań napisał/a | Co książka non-fiction, to próba demitologizacji (właściwie: co znaczy to pojęcie? od tego może wyjdźmy, od definicji literacka demitologizacja rzeczywistości) PRL-u. Zabrali się za to prawicowi demagodzy od Zyzaka |
Nie wiem, na ile Zyzak jest prawicowy i na ile jest Demagogiem. Problem z tym, że innych biografii nie ma. Zwyczajnie. I długo nie będzie. Jeden znajomy fantasta z Krakowa opowiadał mi o ruchu Wolność i Pokój (była taka młodzieżowa inicjatywa pacyfistyczno-ekologiczna w latach 80) i że nie powstanie o niej porządna praca, bo trzeba by było wprost powiedzieć jakim draniem potrafił być [nazwisko jednego z największych działaczy opozycji] – poszedł do Kiszczaka i kazał *beep* pałować.
Żerań napisał/a | rozwalają kolejne autorytety (ostatnio oberwał Kapuściński). |
Pomniki są od tego, by je burzyć Zresztą, że Kapuściński zmyślał, było wiadomo od dawna. Tajemnica poliszynela. A Domosławski to lewicowiec z Wyborczej i pisał z dobrej woli. Pewnie nie wyobrażał sobie, że ludzi może coś oburzyć.
Żerań napisał/a | Ja bym uważał z PRL, by nie popaść z jednej skrajności w drugą. |
Minęło już 20 lat. był już Kanał, Stąd do wieczności, pamiętniki Churchilla (i Barwy walki ). Ile ja mam czekać.
Żerań napisał/a | niekoniecznie można skupić się na walce Solidarności, lecz na przykład na postawach imigrantów wobec przemian politycznych. O, to jest materiał na książkę otwierającą debatę o polskości i patriotyzmie; czy patriotą w czasach PRL byłby człowiek, który NIE siedział? Nie angażował się w przemiany, nie stał po żadnej ze stron, tylko wyjechał na Zachód. Albo wręcz nie przebywał w Polsce, tylko jak Gombrowicz widział PRL przez szkiełko emigracji? |
JA jestem chłopak z robotniczej dzielnicy. Za granicę się u nas jechało żeby robić na landrze w Bostonie, a nie dumać o ojczyźnie. Siedzieć też szło się za rzucanie butelkami z benzyną w milicję, nie za czytanie Miłosza pod kołdrą. Fascynuje mnie spojrzenie ulicy, kobiet stojących w kolejce, szeregowych działaczy solidarności i komuchów najniższego szczebla. Państwo z Żolyborza i Magdalenki to nuda.
Żerań napisał/a | Na razie polska literatura sięga po II RP - dlaczego? To kolejny materiał na literacką analizę. |
Historia w szkole też się kończy na 1945.
Tak w ogóle to mam pomysł. Łaskawe w wersji komuszej. Zygmunt Mołojec, kazirodczo zakochany w bracie Bolesławie, zabija jego kochanka – Marcelego Nowotkę. Wanda Wasilewska (spójrzcie jak wyglądała) jest trannseksualistą, Gierek burdelpapą w Liege, Moczar w lesie, z samymi chłopcami... Rozumiesz, zreinterpretować historię PRL jako grę sfrustrowanych seksualnie ludzi. To byłby skandal!
Żerań napisał/a | Bo to był temat polityczny, a ja się zajmuję literaturą i polityką właśnie, dlatego tak napisałem. | Żerań napisał/a | Kwestia zainteresowań i kontekstu dyskusji. |
ale kto ma większy wpływ na politykę? Koleś od wiersza, czy Rejewski z Ulamem, którzy skrócili wojnę o dwa lata?
Nasze tak zwane elity mają wielkie pretensje co do swojej roli przewodniej, a minimalne relane osiągnięcia.
Anonymous - 17 Lipca 2010, 23:14
Ziuta napisał/a |
Musze ten Pensjonat przeczytać. Swoją drogą przypomina mi się wywiad z Bartoszewskim o Lemie. Bartoszewski powiedział, że gdyby Lem napisał wspomnieniową książkę o wojnie, o holocauście ze swojego (w końcu był spolonizowanym Żydem) punktu widzenia, to dostałby Nobla. I wtedy mój szacun względem Lema wzrósł stukrotnie, bo pisał z głowy, a nie sprzedawał biografii. Zmalał natomiast szacunek dla kultury. Ba, holocaustocentrycznośc mnie trochę zniesmaczyła. To bliskie szantażu emocjonalnego.
|
A poza tym to się staje trochę zwyczajnie nudne. Ile można ciągnąć jeden temat? Jakby nic innego się nie działo! Nie umniejszając wielkościom literackim Borowskiego et consortes, czy "Zdążyć przed Panem Bogiem". Jak Dukaj napisał "Wrońca", przełamującego właśnie trochę tę literacką stagnację literacką PRL-u, to nikt z NIKE nie zwrócił na niego uwagi.
Ziuta napisał/a | Nie wiem, na ile Zyzak jest prawicowy i na ile jest Demagogiem. Problem z tym, że innych biografii nie ma. Zwyczajnie. I długo nie będzie. Jeden znajomy fantasta z Krakowa opowiadał mi o ruchu Wolność i Pokój (była taka młodzieżowa inicjatywa pacyfistyczno-ekologiczna w latach 80) i że nie powstanie o niej porządna praca, bo trzeba by było wprost powiedzieć jakim draniem potrafił być [nazwisko jednego z największych działaczy opozycji] – poszedł do Kiszczaka i kazał *beep* pałować. |
Zyzak jest od tych od Żaryna czy Dudka - znaczy się IPN. A więc gości Avangardy nota bene. Swoją drogą ty chyba żartujesz...Wałęsę przemaglowano w latach 90 w książkach, że aż wstyd się robi...
Ziuta napisał/a | Minęło już 20 lat. był już Kanał, Stąd do wieczności, pamiętniki Churchilla (i Barwy walki ). Ile ja mam czekać. |
Swoją drogą, niezłym literatem był ten Churchill...Jak widzisz białe plamy, to siadaj i pisz. Tyle. Kwestia wypranych mózgów i literackiego establishmentu, który nie dopuszcza nowej tematyki.
Ziuta napisał/a | JA jestem chłopak z robotniczej dzielnicy. Za granicę się u nas jechało żeby robić na landrze w Bostonie, a nie dumać o ojczyźnie. Siedzieć też szło się za rzucanie butelkami z benzyną w milicję, nie za czytanie Miłosza pod kołdrą. Fascynuje mnie spojrzenie ulicy, kobiet stojących w kolejce, szeregowych działaczy solidarności i komuchów najniższego szczebla. Państwo z Żolyborza i Magdalenki to nuda.
|
Ja o czymś innym: nie po co jechało się za granicę, tylko jak ówcześni emigranci odbierali przemiany w Polsce. Czy w ogóle odbierali.
Ziuta napisał/a | Historia w szkole też się kończy na 1945.
Tak w ogóle to mam pomysł. Łaskawe w wersji komuszej. Zygmunt Mołojec, kazirodczo zakochany w bracie Bolesławie, zabija jego kochanka – Marcelego Nowotkę. Wanda Wasilewska (spójrzcie jak wyglądała) jest trannseksualistą, Gierek burdelpapą w Liege, Moczar w lesie, z samymi chłopcami... Rozumiesz, zreinterpretować historię PRL jako grę sfrustrowanych seksualnie ludzi. To byłby skandal! |
To chyba zależy od szkoły. U mnie przerabialiśmy wszystko do 1989. Nawiasem mówiąc to czytałem kiedyś parę artykułów, bodaj w "Przekroju", o życiu seksualnym w PRL. Niezłe orgie mieli i faktycznie to by nadawało się na obrazoburczą powieść, o ile z tej obrazoburczości coś by wynikało. Ty, dawaj, piszemy powieść.
Ziuta napisał/a | ale kto ma większy wpływ na politykę? Koleś od wiersza, czy Rejewski z Ulamem, którzy skrócili wojnę o dwa lata?
Nasze tak zwane elity mają wielkie pretensje co do swojej roli przewodniej, a minimalne relane osiągnięcia. |
A tutaj radziłbym uważać. Reżimy totalitarne zawsze bały się pisarzy i poetów...Zresztą nie tylko reżimy. Literaci stale są obecni w polityce. Pewien japoński pisarz, przepraszam, ale nazwisko wyleciało mi z głowy teraz, nie mógł pogodzić siłę z odejściem kasty samurajów, ani z tym, że cesarz w Japonii nie ma już takiego statusu, jak kiedyś. To polazł do bazy wojskowej z samurajskim mieczem z grupą fanatyków, wygłosił płomienne przemówienie o losie powojennej Japonii, a kiedy poniósł klęskę (znaczy się: nikt nie potraktował go poważnie), popełnił rytualne seppuku. To akurat przykład skrajny i pokazujący działanie nieskuteczne, ale w takim Peru niejaki LLosa jest politykiem...Zresztą, kto ma większy wpływ na politykę od ludzi, którzy otwierają umysły na świat? Vide działalność "Fantastyki" za komuny, Nowej...No kaman, nie rób z siebie demagoga.
Ziuta - 17 Lipca 2010, 23:46
Żerań napisał/a | Pewien japoński pisarz, przepraszam, ale nazwisko wyleciało mi z głowy teraz |
Yukio Mishima. Mój ulubiony gej
Żerań napisał/a | Ty, dawaj, piszemy powieść. |
Najpierw króciec o hard fantasy. Potem opowiadanie o iGirl. Powieść potem
Żerań napisał/a | Reżimy totalitarne zawsze bały się pisarzy i poetów |
To było coś. KC nie śpi po nocach, bo pismacy podpisali list otwarty. Z drugiej strony żaden żaden pisarz nie miał takiej odwagi jak Kapica, który poszedł do Stalina, walnął pięścią w stół i powiedział: "wara od Einsteina, bo g.wno będziecie mieli, nie bombę atomową".
W ogóle pogranicze polityki i literatury to grząskie bagno. Pounda za popieranie Mussoliniego zamknęli w klatce. Przeciwko Celine'owi prowadzono śledztwo. Nasi czcigodni wypisywali w latach 50 takie rzeczy, że żal serce chwyta.
Żerań napisał/a | No kaman, nie rób z siebie demagoga. |
Sorry, złość mnie chwyta.
Fidel-F2 - 18 Lipca 2010, 00:07
Królowa południa - Perez-Rewerte Oj, jak ja lubię takie pisanie, bardzo miło się czytało.
xan4 - 18 Lipca 2010, 16:09
Najlepsza załoga Słonecznego - Oleg Diwow 2 tomy
Wziąłem z półki, bo upały były takie, że nie umiałem przeczytać niczego normalnego.
Blurb z książki : Rozległa ja Star Trek, ironiczna jak Paragraf 22, mocno jak syberyjski spiryt.
Piszący te słowa nie czytał tej książki, albo powinien pisać książki sf lub bajeczki, zmyśla bardzo dobrze.
Książka do przeczytania, właściwie do przekartkowania. Najwięcej co z niej wyniosłem, to myśl, że Rosjanie są skrzywdzonym narodem przez wszystkich sąsiadów dokoła. Jakoś wcześniej, ulegając polskiej propagandzie uwierzyłem, że to raczej oni krzywdzili.
Krótka recenzja: space opera z biednymi, niezrozumiałymi przez wszystkich, ale oczywiście najlepszymi i najszlachetniejszymi Rosjanami na pokładzie.
Chal-Chenet - 18 Lipca 2010, 16:10
Za mną Nowicjuszka, drugi tom Trylogii Czarnego Maga. Tak jak przy części pierwszej, świetnie się bawiłem podczas czytania. Styl się nie zmienia, wciąż jest to lekkie i przyjemne, "szybkoczytelne" fantasy. Bohaterka dojrzewa, budzi się w niej coraz większa moc, przy okazji musi walczyć z przeciwnościami i odkrywa rzeczy, o których wiedzieć nie powinna. Czyli fabuła standardowa, ale ja akurat lubię podobne schematy, więc wtórność mi nie przeszkadza.
Bardzo "misię" i po raz kolejny z przyjemnością zaczynam kolejny tom.
baranek - 18 Lipca 2010, 16:13
'rogi' joe hilla. jeśli ktoś przypadkiem nie czytał jeszcze - polecam. a siadałem do lektury uprzedzony. że niby syn Kinga, że dzięki nazwisku leci... ale bardzo zacna knipa.
Anonymous - 18 Lipca 2010, 18:47
Też już mam "Rogi". Po opowiadaniach i debiucie Hill pozostawił bardzo dobre wrażenie, które potwierdził także jego komiks, więc nie spodziewam się zawodu. "Pudełko w kształcie serca" jest bardzo dobre, chociaż końcówka nieco siada, jak tak popatrzę z perspektywy; no i plus za tytuł z Nirvany. Generalnie, JH to ten bardziej utalentowany syn Kinga.
Agi - 20 Lipca 2010, 18:21
Jak na kanikułę przystało ruszyłam wraz z Mallorym tropem jednorożca.
Bardzo przyjemne czytadło Resnicka dobrze przez NURSa przetłumaczone.
Teraz zaczynam podążać tropem wampira.
mBiko - 20 Lipca 2010, 20:06
Jacka Piekary "Ja inkwizytor. Wieże do nieba".
Książka raczej dla wielbicieli Mordimera, nie wnosi nic nowego do cyklu i chyba nie powinno się od niej zaczynać znajomości z inkwizytorem, ale mimo to daje rozrywkę na przyzwoitym poziomie.
baranek - 20 Lipca 2010, 20:28
Agi, właśnie kończę przypominać sobie jednorożca. ale, przy całym szacunku dla NURSowego tłumaczenia, przekład pani Górskiej [jeśli dobrze pamiętam nazwisko] też nie był zły.
mBiko, dlatego, jako wielbiciel powiem: 'świetna jest'.
|
|
|