To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.

nureczka - 1 Października 2012, 18:43

Mops zwierzak mądry, lubi coś dobrego przeczytać.



Pucek - 2 Października 2012, 10:41

No ba! I z czystym sumieniem może szczeknąć "Nasi też tam byli!"
charande - 2 Października 2012, 19:26

Pytanie do osób znających się na psach: czy rowerzysta może zrobić cokolwiek poza krzyczeniem "sio", kiedy na polnej drodze gna za nim wielki i raczej nieprzyjaźnie nastawiony (nie tylko szczekający, ale warczący i pokazujący zęby) pies? Mało się dzisiaj nie wywróciłam na wertepach przez takiego jednego wilczurowatego, co się ewidentnie przymierzał do sprawdzenia, czy mam smaczne łydki.
merula - 2 Października 2012, 19:29

kopnąć w nos.

a poważnie i mniej konfrontacyjnie, jak nie ma właściciela, to tylko szybkie oddalenie się. ewentualnie zatrzymanie się (niech powącha i odejdzie) i oddalenie pieszo poza zasięg agresora i kontynuowanie przejażdżki potem. ale to może być ryzykowne.

nureczka - 2 Października 2012, 19:54

charande napisał/a
czy rowerzysta może zrobić cokolwiek poza krzyczeniem sio,

Podać właściciela do sądu za podarte spodnie.
A poważnie, należy się oddalić, ale nie uciekać - raczej bez gwałtownych ruchów. I dobrze, żeby pies nie był z tyłu (psy atakują od tyłu). Lepiej jechać z boku, lub, jeśli się uda, przepuścić psa przodem.

PS. Akurat warczenie jest dobrym znakiem. Jeśli pies warczy, to znaczy, że ostrzega i chce cię przepędzić "metodami akustycznymi". Dużo bardziej neibezpieczny jest pies skradający się po cichu z tyłu lub z boku.

Fidel-F2 - 2 Października 2012, 20:37

pokazać kły, warczeć i zaatakować, zasadniczo powinien zwiać
Agi - 2 Października 2012, 22:09

Nie wytrzymałam siedzenia w domu i korzystając z pięknej pogody wybrałam się po obiedzie do lasu. Kamę, oczywiście zabrałam ze sobą. Mimo protestów założyłam jej kaganiec, zawsze to jakaś ochrona przed strażą leśną i/lub myśliwymi.
Przez jakiś czas było zupełnie nieźle. Zbierałam grzyby, wielkiej obfitości nie ma, ale pojawiły się młode, jeszcze trochę deszczu i powinno być dobrze. Kama krążyła wokół mnie próbując pozbyć się metalowego świństwa z pyska, nagle gdzieś przepadła wśród poszycia. Odczekałam trochę licząc, że przybiegnie z powrotem, po jakimś czasie zaczęłam ją przywoływać, niestety bezskutecznie. Po mniej więcej pół godzinie ruszyłam w stronę domu, bo słońce zaczęło zachodzić. Najbardziej martwiło mnie, że jeśli będzie sama wracać do domu może wpaść pod samochód, bo trzeba przejść przez ruchliwą jezdnię. Wściekła na psa i na siebie, że jej nie upilnowałam, dotarłam do domu, a moje zwierzątko jakby nigdy nic siedziało pod drzwiami. Nawet kagańca nie ściągnęła.

Lynx - 4 Października 2012, 19:54

Moja "Frytka" jest już w psim niebie. :(


nureczka, u mnie ostatnio kot wygrzewał identyczną książkę, z czego chyba wynika, że koty są jak mopsy :wink: :mrgreen:

merula rozkoszniak :D

Witchma - 4 Października 2012, 22:07

Lynx, strasznie mi przykro :(
Godzilla - 5 Października 2012, 11:18

Lynx, szkoda psiaka :(

Dziś, gdy przykryłam kocem łóżko wraz z zasiedlającym je kotem, kot nie wyczołgał się pośpiesznie spod koca, tylko się wygodniej ułożył. Czyli odnotowałam postęp w kanaponizacji.

nureczka - 5 Października 2012, 11:25

Lynx, ogrmnie mi przykro z powodu Frytki.
A o bliskim pokrewieństwie kotów i mopsów wiadomo od dawna. Kruk ma nawet taką teorię, że jeśli ktoś nie może się zdecydować czy chce mieć kota czy psa, powinien kupić mopsa.

merula - 5 Października 2012, 11:38

Lynx, mam nadzieję, ze się nie męczyła.
nureczka - 5 Października 2012, 12:17

Bąbel szuka domu
A dalej trzeba kliknąć Adopcje -> Mopsy do adopcji

charande - 5 Października 2012, 12:19

Cytat
kopnąć w nos


Obawiam się, że raz, dawno temu zdarzyło mi się w ten sposób odgonić kundla, który mi skakał przy samym rowerze. Machnęłam na niego nogą i trafiłam, bardziej przypadkiem niż umyślnie.

Wiejskie psy ganiające rowerzystów dzielą się wg mojego doświadczenia na szczekające wesoło (te ignoruję) i warczące, takich atakujących chyłkiem jeszcze nie spotkałam. Widać wszystko przede mną :roll:

Mały kundel to pół biedy, ale nie lubię, kiedy za mną leci coś dużego i przymierza się do odsłoniętej łydki (a ja muszę uważać, żeby się nie wywalić na dziurach w polnej drodze). Co ciekawe, kiedy po tych samych drogach idzie się pieszo, wtedy te psy raczej nie zaczepiają, ewentualnie oszczekują z pewnej odległości. Skubane chyba wiedzą, że rowerzysta ma ograniczone możliwości ataku. Zastanawiałam się w związku z tym, czy opcja "zsiąść, zastawić się rowerem i przejść obok" jest lepsza.

Lynx, :(

Agi - 5 Października 2012, 12:26

charande napisał/a
Zastanawiałam się w związku z tym, czy opcja zsiąść, zastawić się rowerem i przejść obok jest lepsza.

Kiedyś będąc atakowaną przez psa w czasie jazdy rowerem podniosłam nogi na kierownicę, teraz pewnie ta sztuka już by mi się nie udała. :mrgreen:
Psy gonią obiekty poruszające się szybko, uciekające przed nimi. Chyba faktycznie dobrym wyjściem jest zatrzymanie się i zastawienie rowerem.
Lynx, przykro mi z powodu Twojego psa.

Fidel-F2 - 5 Października 2012, 13:01

Agi, ma rację. Pies ma w mózgu taki imperatyw - "Jak coś ucieka to gonię, jak goni to uciekam".
fealoce - 5 Października 2012, 14:00

No, dokładnie.

Lynx, przykro mi :(

merula - 5 Października 2012, 17:06

pies postanowił urozmaicić mi dzień - wytarzał się w *beep* :evil:
Rafał - 6 Października 2012, 00:11

merula, nie jest to pocieszenie, ale kiedyś mój wyczuł z zbiornik z gnojówką w takim jednym gospodarstwie i krytą żabkę postanowił potrenować, skutecznie zresztą :twisted:
merula - 6 Października 2012, 08:25

tarzanie się w padłych, aromatycznych mewach jakoś potrafiłam zrozumieć, ale takie proste taplanie się w odchodach jest poza moim pojmowaniem.
Fidel-F2 - 6 Października 2012, 09:00

to są psie perfumy i delicje, moja suka już z tego wyrosła (chociaż może nie ma okazji) ale za młodu (pierwsze dwa lata) uwielbiała zjeść sobie ludzką kupę na deser
Witchma - 6 Października 2012, 09:04

merula napisał/a
takie proste taplanie się w odchodach jest poza moim pojmowaniem.


To chyba nie jesteś psem :D

merula - 6 Października 2012, 09:47

Witchma napisał/a
merula napisał/a
takie proste taplanie się w odchodach jest poza moim pojmowaniem.


To chyba nie jesteś psem :D


chyba nie :mrgreen:

dzejes - 6 Października 2012, 10:39

Chwalmy psa mego, który uwielbia się tarzać w świeżej, wysokiej, pachnącej trawie.
Kruk Siwy - 6 Października 2012, 10:43

Zbok.
dzejes - 6 Października 2012, 10:46

A ile śmiechu jest, gdy Astra poznaje kogoś nowego. Idziemy sobie, pies biega swobodnie i WTEM zaczyna się tarzać. Spanikowane spojrzenia, trzęsące się dłonie i wystękane przez zaciśnięte gardło: Tam pewnie jest KUPA.
Zgaga - 8 Października 2012, 07:58

Coś pociesznego dla nureczki. Fotka ściągnięta z sieci.
Kolejno odlicz!

nureczka - 8 Października 2012, 09:17

Zgaga, cudo!
Pucek - 8 Października 2012, 12:13

Aż mi się przypomniały zdjęcia z psiej wystawy ( Moniuś był raz na 'światowej', w Poznaniu) - reprezentacja seterów - rządkiem dwadzieścia parę egzemplarzy! Joooj! To był widok!

A dziś na psiplacyku znalazłam orzecha na chodniku. Patrze gdzie wrona - nie widać żadnej - no to sama się poczęstuję. Nadepnęłam, schylam się - i o krok ode mnie ląduje siwucha i już dzioba wyciąga! I tylko łypie okiem co ja na to ! Ja krok do tyłu, a ta do orzecha i dziobie mi przy nogach jak gołąbek :D

Godzilla - 8 Października 2012, 12:15

Wrony są niezłe. Już chyba wszystkie stosują ten patent, że orzech bierze się w dziób i z paru metrów spuszcza na asfalt (wersja hard - na maski samochodów). Jak nie pomoże, to spuszcza się kolejny raz, i znowu, i znowu. Cwane bestie. Zawsze mam radochę jak to widzę.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group