To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.

jewgienij - 25 Maj 2012, 19:03

Nie znam niestety ich zwyczajów. Jak są głodne, to pewnie się nie bawią.
Kai - 25 Maj 2012, 19:05

jewgienij napisał/a
Wycofuję tę kupę i psa, bo miały być w obronie kotów, których nikt w gruncie rzeczy nie zaatakował.

Ale to niestety prawda, że pies - przynajmniej te, które mi są znane - zje wszystko, również i nieświeże, nie wiem, jak kupą, ale nawet zepsutym nie pogardzi i potem są problemy.

Kot za to potrafi wspaniale podtruć się zieleniną.

I nie ma bata, są koty z piekła rodem, są i źle wychowane psy. Kota dość trudno wychować, więc o źle wychowanym kocie trudno mówić, ale wredoty bywają. Tyle, że kot naprawdę musi się postarać, żeby zrobić krzywdę, z racji choćby rozmiarów, a pies, wiadomo.

Lis Rudy - 25 Maj 2012, 19:34

Normalnie hodowany pies nie zje wszystkiego, jest tak samo wybredny jak człowiek. Zawsze będzie wolał zjeść normalne i świeże jedzenie. Nieświeże i zepsute zje wtedy kiedy będzie głodny i nie będzie miał wyjścia. Tu w grę wchodzi instynkt i chęć przeżycia.
Jeśli chodzi i jedzenie odchodów, to raczej kwesta braku jaichś składników mineralnych, odżywczych w organizmie zwierzaka. Czasam jedzą też łajno bo te zwiera wg. psa jeszcze składniki którymi można się pozywić, np. dużo białka. Ale co do zasady, to nie jest normalne psie zachowanie. Wiem że weterynarze potrafią to leczyć.

e: znalazłem na psim forum DOGOMANIA wytłumaczenie psiej fascynacji łajnem:
"Zjadanie odchodów (psich, czy ludzkich - bez znaczenia) to zjawisko kaprofogii. Bardzo, bardzo częstym powodem pojawienia się jej jestniedobór TRYPTOFANU - aminokwasu, który nie jest wytwarzany przez organizm, a potrzebny do rozwoju - zjadany z odchodami, bo tam znajdują się jego śladowe ilości.
Preparatem ANTY jest np. ENTEROFERMENT lub FERLAC - forma sproszkowana zawierająca związki z grupy B, uzupełniająca dietę "

Kai - 25 Maj 2012, 19:52

To dlaczego normalnie karmione i wypielęgnowane psy rwą się na spacerach do każdego śmiecia i jedzą? Pomijam sytuację, kiedy rzeczywiście pies jest niedożywiony.
merula - 25 Maj 2012, 19:59

bo psy to wszystkożercy, w naturze często padlinożercy i biologicznie są przystosowane do trawienia nadpsutego mięsa.

a tarzanie się w padlinie i innych śmierdziuchach często wynika z nadmiaru cywilizowanych aromatów.

Kai - 25 Maj 2012, 20:02

To ja podziękuję i jednak wolę koty, które w przyzwoitych warunkach są bezwonne (może takim świeżo wymytym futerkiem i kociością pachną) :D Bez urazy.
Lis Rudy - 25 Maj 2012, 20:43

merula napisał/a
a tarzanie się w padlinie i innych śmierdziuchach często wynika z nadmiaru cywilizowanych aromatów

Ale także z racji tego że psowate to w stanie wolnym są drapieżnikami (patrz psy Dingo) chodzi także o to żeby zamaskować swój zapach przed ofiarą.
Aha, i a propos zagryzania jeży-to raczej sprawka kotów. Pies nie tej cierpliwości sfinksa, żeby czekać aż jeż się rozroluje i da się zagryźć. Dzikie czy zdziczałe psy prędzej będą polować na króliki, zające, sarny, jelenie niż na ptaszki czy właśnie jeże.

Kai napisał/a
ja podziękuję i jednak wolę koty, które w przyzwoitych warunkach są bezwonne

No nie wiem czy kiziaki są bezwonne. U mnie w rodzinie było takie wredne bydle marki pers, które naszczało dziadkowi do butów tylko dlatego że ten chciał tego cholerę pogłaskać.
Buty oczywiście były do wywalenia, bo smród zabijał muchy w locie.

Kai - 25 Maj 2012, 20:47

Lis Rudy napisał/a
wredne bydle marki pers

A to jest kot? IMHO to mutant. I persy bywają wredne, jak to mutanty. Przecież ten układ noska jest nie do życia. Zwykły dachowiec pachnie jak czyste futerko, a odchody, cóż, czy ludzie wydalają fiołki i orchidee?

merula - 25 Maj 2012, 20:48

poza tym kot w stanie nieluksusowym też śmierdzi. widziałam wiele takich zapchlonych sierściuchów.

poza tym Kai sprowadzasz to do kwestii wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy.

Kai - 25 Maj 2012, 20:52

merula, oj, nie całkiem :D po prostu wolę koty i już. :mrgreen:

Człowiek w stanie nieluksusowym też śmierdzi. Potwornie.

aniol - 25 Maj 2012, 21:40

tez wole koty!
a z innej beczki - trznadel mi przylatuje na balkon i przesiaduje w petuniach
az sprawdzilem w jakich warunkach buduja gniazda - wychodz na to ze woli na ziemi - wiec zupelnie nie wiem czego u mnie szuka
ale milo
i sie cwaniak wogole nie boi, moge sobie obok niego chodzic, siedziec - wogole go to nie rusza - dopiero proba dotkniecia zadzialala i sobie polecial

aaa i sie pochwale - uratowalem zycie piatce karasi - w zoologicznym byly sprzedawane w charakterze zywca - to kupilem i wpuscilem tesciowej do oczka wodnego
dzieci sie ucieszyly, teraz kazdego dnia juniorka z kuzynostwem celebruje karmienie rybek
rybki tez sie ucieszyly - w oczku maja lepiej niz w akwarium sklepowym, a na jesieni zapewne zawitaja w Pilicy

Kai - 25 Maj 2012, 21:54

aniol, fajnie :D Rybole też mają prawo pożyć :D
Godzilla - 25 Maj 2012, 21:56

Moja kota pachnie takim całkiem sobie miłym siankiem-futerkiem, czasami trochę zajeżdża walerianą, ale tylko trochę i tylko czasami :lol: Za to nie do zapomnienia jest okres, kiedy jakiś podwórzowy buras uparcie znakował drzwi recepcji u mnie w pracy. W ciągu kilku sekund mieliśmy alarm p-gaz. Dziewczyny w biurku na wyposażeniu miały antykota. A jakie wrażenia były, jak drań opryskał framugę okna w gabinecie mojego szefa! :mrgreen: Kocica tak nie umie, i nawet jak raz w przypływie zdurnienia obsiusiała nam zasłonę, przeprałam i się smrodek skończył.

Co do polowania na jeże, nie wiem czy więcej na sumieniu mają psy czy koty. Słyszałam, że ciekawą metodę wynalazły lisy. Lis na jeża sika. Obsikany jeż się rozprostowuje, i o to lisowi chodzi.

dzejes - 26 Maj 2012, 01:03

Godzilla napisał/a
Co do polowania na jeże, nie wiem czy więcej na sumieniu mają psy czy koty.


Zapewne samochody.

Kai - 26 Maj 2012, 08:21

Godzilla napisał/a
raz w przypływie zdurnienia obsiusiała nam zasłonę


Moja w takimże przypływie zdurnienia albo oświecenia obsikała scenariusz sztuki, który kolega przyniósł mi do poczytania. I był to bodaj jedyny raz, kiedy siknęła poza kuwetą :) Nie wiem, czy już o tym pisałam.

Godzilla - 26 Maj 2012, 09:20

dzejes, to prawda. Bo takiemu jeżowi to się wydaje, że wystarczy się zwinąć w kulkę. Bardzo mi ich żal.

Kai, jak to mówią, jeżeli dokądś mierzysz, to nigdy poniżej gwiazd. Kocica zrobiła dowcip taki, żeby go długo pamiętać ;)

Lis Rudy - 26 Maj 2012, 09:52

A w Izraelu nastąpił rozpad małżeństwa, kiedy pani zaadoptowała jakieś 550 kotków :wink:
http://deser.pl/deser/1,1...c_z_kotami.html

Kai - 26 Maj 2012, 09:59

Godzilla, co ciekawsze, miała rację, to był beznadziejny knot :D

Lisie Rudy, to jest choroba. Szkoda kotów - w pierwszej chwili sądziłam, że ma posesję, ale 550 kotów w MIESZKANIU? Chore.

Zgaga - 26 Maj 2012, 10:12

Wrzucam link do filmu na youtubie:
http://www.youtube.com/watch?v=uy0t-0EUbbs
To także dla miłośników kotów. Nie ma mocnych na te drapieżniki.

I tak się tylko zastanawiam, jak zwierzęta zniosły pierwsze miesiące: efekty choroby popromiennej itp.

charande - 26 Maj 2012, 10:19

Ależ dyskusja wybuchła...

Kot, w którym kanapa nie zabiła instynktu łowieckiego, na pewno może szkodzić np. populacji ptaków śpiewających, widzę to po Ofelii: wypieszczona, wychuchana, wykarmiona, a tu raz myszkę przyniesie, raz sikorkę :( Natomiast sprawa wg mnie kluczowa: kot, jeśli nie jest wściekły, raczej nie zagraża ludziom. Miałam nieprzyjemność zetknąć się kilka razy z niebezpiecznymi psami, jeżdżąc rowerem obok nieogrodzonych posesji. Brrr. Kiedy ostatnio czytaliście artykuł o tym, że zdziczałe koty okaleczyły albo zagryzły dziecko?

Lisie, taki przypadek jak ten z 550 kotami to animal hoarding, odmiana compulsive hoarding (po polsku syllogomania) - zaburzenia polegającego na obsesyjnym gromadzeniu różnych rzeczy. Mam znajomą, która prawdopodobnie cierpi na syllogomanię w łagodniejszej postaci :(

A z weselszych tematów:

Cytat

Moja w takimże przypływie zdurnienia albo oświecenia obsikała scenariusz sztuki


Hehe, Ofelia kiedyś obsikała mamie albo materiały do zajęć, albo wydruk pracy dostarczony przez któregoś z doktorantów, już nie pamiętam :D

Godzilla - 26 Maj 2012, 10:23

A Gacuś, piesek rodziców, jak go raz wyprowadzałam na spacer, podleciał do siatki z zakupami pewnej pani i zostawił na niej "piesemes". Dobrze, że pani miała poczucie humoru i była obeznana z psiakami, nie gniewała się. Siatka to była foliowa reklamówka. A ja się kompletnie nie spodziewałam takiej akcji :shock:
Kruk Siwy - 26 Maj 2012, 10:25

Nasze pulpety maniakalnie zostawiają informacje na kołach samochodów. Niżej beemy nie schodzą.
charande - 26 Maj 2012, 10:26

Hihihi, pies znajomego kiedyś obsikał MNIE :lol: po tym, jak go długo i z zaangażowaniem głaskałam, a on podstawiał łeb... Obawiam się, że mógł to być wyraz psiej sympatii :D
Zgaga - 26 Maj 2012, 10:34

charande napisał/a

Hehe, Ofelia kiedyś obsikała mamie albo materiały do zajęć, albo wydruk pracy dostarczony przez któregoś z doktorantów, już nie pamiętam :D

Widocznie nie nadawał się do czytania.

charande - 26 Maj 2012, 11:04

Zdarzyło jej się też podrzeć pazurami jakieś wydruki prac socjologicznych oraz przedostać się do szafy i zniszczyć mi co najmniej dwie powiewne hinduskie spódnice. Przerobiła je na bardzo długie i cienkie frędzelki :roll:
Kai - 26 Maj 2012, 11:46

charande, hej, frędzelki są trendy :D
dzejes - 26 Maj 2012, 13:32

Godzilla napisał/a
dzejes, to prawda. Bo takiemu jeżowi to się wydaje, że wystarczy się zwinąć w kulkę. Bardzo mi ich żal.


Mi też. W pobliżu naszego bloku żyją jeże, które niestety czasem przechodzą przez dość ruchliwą także w nocy drogę. Przy prędkości 50/60 km/h da się wyhamować (wiem, bo mi się zdarzyło, gdybym jechał szybciej, to bym rozjechał) - a takie jest ograniczenie. Jak się jedzie szybciej, to niestety nie.

ihan - 27 Maj 2012, 19:54

W stajni w której teraz jesteśmy jest mini zoo i produkowane są mieszanki świni domowej ze świnka wietnamską. Jedna z produkcji ubiegłorocznych uciekła i zamieszkuje pobliską okolicę, nawet jest dokarmiana przez mieszkańców. Czekamy kiedy gazety lokalne ogłoszą najazd krwiożerczych dzików na spokojną okolicę. Tatuś wietnamczyk jest w ogóle zabawny, jak się przechodzi wspina się na drzwiczki boksu i czeka na drapanie i głaskanie.
W którejś z szop przystajennych miesza lis-inwalida, kulawy, ze złamanym ogonem, w tajemnicy go dokarmiam, bo straszna bida. Kiedyś wyszedł na mnie, stałam za drzewem, a on mnie w ostatniej chwili zauważył, mocno się wystraszyliśmy oboje.

Aha, może ktoś jest zainteresowany nabyciem takiego świniaka, stan świni seniorki wskazuje, że niedługo będzie rodzeństwo i to w ilości ogromnej.

charande - 29 Maj 2012, 10:31

Cytat
W którejś z szop przystajennych mieszka lis-inwalida, kulawy, ze złamanym ogonem


Ojej... Może miał bliskie spotkanie z rowerem czy innym pojazdem kołowym :(

A te świnie, z opisu sądząc, niezłe są! Trzeba by Pilipiukowi podrzucić hasło, bo to mógłby być materiał na następne opowiadanie o Wędrowyczu :lol:

Kocica mi ostatnio regularnie odstawia akcję:
Miau, miau, MIAU, MIAUU, MIAUU tonem ciężkim od pretensji na cały świat...
Jak podchodzę i zaczynam głaskać - w okamgnieniu zwrot o 180 stopni, mruczenie, prężenie grzbietu i ocieranki-przymilanki.

Wasze też tak robią? :D

Witchma - 29 Maj 2012, 10:43

Cytat
Wasze też tak robią? :D


charande, trzeba zdążyć zareagować łapką-głaskajką zanim zacznie bić...



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group