To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Autostopem przez galaktykę - kosmiczne jaja albo po prostu dowcipy

gorat - 10 Maj 2010, 17:41

Palców mi zabrakło przy liczeniu, ile razy było.
Prezerwatyw nie reklama, a fragment tasiemca. Zajedwabistego zresztą :mrgreen: Przy okazji znalazłem filmiki MRirian, ale to chyba inny temat ;) Mimo komiczności ^^

Godzilla - 10 Maj 2010, 17:44

Politechnika, wydział transportu albo czegoś w tym rodzaju.
- Panie docencie, czy mogę zadać pytanie?
- Proszę bardzo.
- Jeśli nogami stanę na torach a rękami chwycę trakcji, to czy pojadę jak tramwaj?

gorat - 10 Maj 2010, 17:51

To miało być głupie pytanie :P:
merula - 10 Maj 2010, 18:19

reklama jest boska :mrgreen:
illianna - 10 Maj 2010, 18:49

gorat, no tak mi się zdawało, że było ;P:
Agi - 10 Maj 2010, 20:28

illianna, popłakałam się ze śmiechu :mrgreen:
Rafał - 11 Maj 2010, 00:25

reklama super :mrgreen: :bravo

Zostańmy przy mojej polibudzie:

Inglot meczy na egzaminie studenta z prawdopodobienstwa. Student nie kumaty, wiec Inglot chce się zlitowac nad studentem i pyta się:
- Jakie jest prawdopodobienstwo wyrzucenia 6 w kostce do gry ?
Student: - 1.
Inglot: - Ale niech Pan się zastanowi. Przeciez kostka ma 6 scian.
Student: - 1.
Ingot ( wnerwiony podajac kostke do gry ): Masz pan. Rzucaj !
Student wyrzuca 6.
Inglot ( zdumiony ): - Niech Pan jeszcze raz rzuca !
Student wyrzuca 6.
Inglot: - Poprosze indeks ! ( i wpisal mu TROJE! ).


Student zdaje egzamin u I., lecz odpowiedzi studenta sa ponizej krytyki. W koncu Inglot, dosyc wsciekly, mowi:
- Dam panu 3, jezeli powie pan ile jest zarowek w tej sali.
Student zaskoczony szybko policzyl i odpowiada:
- Trzydziesci.
Inglot:
- Nieprawda.
Po czym wylaj jedna zarowke z szuflady biurka.
Za rok ten sam student podszedl do egzaminu i sytuacja się powtorzyla. Na pytanie Inglota o ilosc zarowek odpowiedzial, ze 31. Na co Inglot z usmiechem: - Nieprawda. Nie mam zarowki w szufladzie.
- Ale ja mam - odparl student wyciagajac zarowke z marynarki.
I dostal troje.

Fidel-F2 - 11 Maj 2010, 06:04

Rafał napisał/a
Student zdaje egzamin u I., lecz odpowiedzi studenta sa ponizej krytyki. W koncu Inglot, dosyc wsciekly, mowi:
- Dam panu 3, jezeli powie pan ile jest zarowek w tej sali.
Student zaskoczony szybko policzyl i odpowiada:
- Trzydziesci.
Inglot:
- Nieprawda.
Po czym wylaj jedna zarowke z szuflady biurka.
Za rok ten sam student podszedl do egzaminu i sytuacja się powtorzyla. Na pytanie Inglota o ilosc zarowek odpowiedzial, ze 31. Na co Inglot z usmiechem: - Nieprawda. Nie mam zarowki w szufladzie.
- Ale ja mam - odparl student wyciagajac zarowke z marynarki.
I dostal troje.
dowcip starszy od żarówki

i było parę razy

Duke - 11 Maj 2010, 10:06

<i> idę do sklepu po drugie śniadanie, w drodze dociera do mnie dialog robotników z pobliskiej budowy
<R1> Stefaaann! Mieszasz do chu.a wafla ten klej czy nie?
<R2> Mieszam, mieszam, tylko nie wiem czy ma być gęsty czy rzadki, czy lekko gęsty?
<R1> Australijski półwytrawny, Kur.a twoja mać!!!

Dunadan - 11 Maj 2010, 13:44

Fidel-F2, co z tego że było jak ja nie widziałem - dla mnie nie było :twisted:

Duke, :mrgreen:

Fidel-F2 - 11 Maj 2010, 17:03

Dunadan, jak Ty się na studiach uchowałeś, przecież to każdy student powtarza jako prawdziwą historię

Duke, dialog pierwsza klasa

Dunadan - 11 Maj 2010, 17:12

Fidel-F2, moje studia są widać wyjątkowe :twisted:
dzejes - 11 Maj 2010, 19:30

Rafał napisał/a
Student zdaje egzamin u I., lecz odpowiedzi studenta sa ponizej krytyki. W koncu Inglot, dosyc wsciekly, mowi:
- Dam panu 3, jezeli powie pan ile jest zarowek w tej sali.
Student zaskoczony szybko policzyl i odpowiada:
- Trzydziesci.
Inglot:
- Nieprawda.
Po czym wylaj jedna zarowke z szuflady biurka.
Za rok ten sam student podszedl do egzaminu i sytuacja się powtorzyla. Na pytanie Inglota o ilosc zarowek odpowiedzial, ze 31. Na co Inglot z usmiechem: - Nieprawda. Nie mam zarowki w szufladzie.
- Ale ja mam - odparl student wyciagajac zarowke z marynarki.
I dostal troje.


Słyszałem tę opowieść o trzech różnych wykładowcach wydziałów prawa.

dalambert - 11 Maj 2010, 19:35

dzejes napisał/a
Słyszałem tę opowieść o trzech różnych wykładowcach wydziałów prawa.
ANEGDOTA FAJNA, ALE CO MA PRAWO DO ŻARÓWEK?
Fidel-F2 - 11 Maj 2010, 21:55

dalambert, ale czy wytknięty przez Ciebie domniemany brak zwiazku staje w jakikolwiek sposób w sprzeczności z doświadczeniem dzejesa?
dzejes - 11 Maj 2010, 22:36

dalambert napisał/a
ANEGDOTA FAJNA, ALE CO MA PRAWO DO ŻARÓWEK?


Anegdota fajna, ale czego się dżesz?

gorat - 11 Maj 2010, 22:46

dzejesz? drzesz?
Duke - 12 Maj 2010, 08:23

Tjaa, kolejną taką anegnotą jest historia jak to sudentka (wyjątkowo urocza) nie zdała egzeminu i wyszła z gabinetu nie wiedząc, że profesor idzie za nią mówi "ten alfons mnie ulał". Profesor popukał dziewczynę w plecy, poprosił o indeks, skresił ndst, wpisał dst i oddał ineks mówiąc "każdy alfons o swoje dziwki dba".
gorat - 13 Maj 2010, 12:59

W klasztorze nagle otwierają się drzwi i z rozpędem do środka wpada młoda zakonnica.
Biegnie prosto do matki przełożonej:
- Matko przełożona, matko przełożona, zgwałcili mnie, co robić?
- Zjeść cytrynę - odpowiada matka przełożona
- Pomoże???
- Pomoże, nie pomoże... ale przynajmniej ten uśmiech zniknie.

Armia amerykańska postanowiła zmniejszyć liczbę etatów oficerskich. Żeby wyjść z twarzą i zachęcić oficerów do rezygnowania z wojaczki przyjęła zasadę naliczenia odpraw: każdy oficer podaje jak należy zmierzyć jego ciało, a daną długość mnoży się razy tysiąc. Uzyskana wielkość to wysokość odprawy.
Przed komisją staje major Brown. Każe zmierzyć się od dużego palca u nogi do czubka głowy. Wychodzi z tego 180 cm. Brown odchodzi ze 180 tysiącami dolarów. Kolejny wchodzi pułkownik Johnes. Ten jest przebiegły: staje na palcach podnosi do góry ramiona i tak każe się zmierzyć. Wychodzi z 250 tysiącami dolarów. Przychodzi kolej na generała Colta.
- Panie generale, jak Pana generała wymierzyć? - pyta szef komisji.
- Zmierzcie mnie synu od czubka ptaka do jaj - decyduje Colt.
- Panie generale, z całym szacunkiem dla Pana decyzji, ale to nie będzie duża odprawa - krztusi się szef komisji.
- Zmierzcie mnie tak jak mówię - nalega generał.
- Panie generale nie wątpię w siłę Pana lędźwi, ale to nie jest dobry pomysł - poci się szef komisji.
- Mierzcie jak mówię! To rozkaz!!! - wrzeszczy generał.
Szef komisji poddaje się. Generał Colt obciąga portki. Szef komisji przykłada linijkę...
- Panie generale, ale gdzie są Pana jaja???
- W Wietnamie synu!

Policjant zatrzymuje kierowcę za przekroczenie prędkości...
- Poproszę prawo jazdy...
- Niestety, nie mam prawa jazdy. Zabrano mi uprawnienia już 5 lat temu.
- Dowód rejestracyjny poproszę...
- Nie mam. To nie jest mój samochód, jest kradziony.
- Samochód jest kradziony?!
- Dokładnie, ale prawdę mówiąc - chyba widziałem dowód rejestracyjny w schowku, kiedy chowałem tam pistolet...
- Ma pan pistolet w schowku?!
- No tak. Tam go włożyłem, po tym jak zastrzeliłem właścicielkę tego samochodu i schowałem ciało w bagażniku.
- W bagażniku jest CIAŁO?!!
- No przecież mówię...
W tym momencie policjant zawiadamia komendę. Po 5 minutach antyterroryści otaczają samochód. Dowodzący akcją podchodzi do kierowcy.
- Prawo jazdy poproszę...
- Proszę bardzo - kierowca pokazuje jak najbardziej ważne prawo jazdy.
- Czyj to samochód? - pyta komendant.
- Mój. Proszę, oto dowód rejestracyjny.
- Proszę wolno otworzyć schowek i nie dotykać schowanej tam broni...
- Proszę bardzo, ale nie ma tam żadnej broni.
- Proszę otworzyć bagażnik i pokazać leżące w nim ciało.
- No problem, ale jakie ciało?!
- Zaraz, zaraz! - mówi kompletnie zdezorientowany policjant. - Kolega który pana zatrzymał powiedział, że nie ma pan prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, samochód jest kradziony, w schowku jest broń, a w bagażniku ciało...
- He, he! - odpowiedział kierowca. A może jeszcze panu powiedział, że przekroczyłem prędkość?

Siostra Przełożona udając się na poranne modlitwy, minęła po drodze dwie młode zakonnice, które właśnie z porannych modlitw wracały. Mijając, pozdrowiła je:
- Dzień dobry dziewczęta, niech Bóg będzie z Wami.
- Dzień dobry Siostro Przełożona, Bóg z Tobą.
Kiedy młódki oddalały się Siostra Przełożona usłyszała jak jedna z nich mówi:
- Chyba wstała ze złej strony łóżka.
Zaskoczyło to Siostrę Przełożoną, ale zdecydowała się nie zgłębiać tematu, poszła dalej. Idąc korytarzem spotkała dwie Siostry, które nauczały już w klasztorze od kilku lat. Po wymianie powitań (Dzień dobry, Bóg z Tobą/Wami...) Siostra Przełożona znowu odchodząc usłyszała jak jedna mówi do drugiej:
- Siostra Przełożona chyba wstała dziś nie z tej strony łóżka. Zmieszana Siostra Przełożona zaczęła się zastanawiać czy może mówiła opryskliwie, albo jej spojrzenie było nie takie jak powinno... Rozmyślając tak podążała do kaplicy. Wtedy na schodach ujrzała Siostrę Marie, lekko przygłuchą, najstarszą zakonnicę w klasztorze. Siostra Maria pomalutku, schodek po schodku wchodziła na gore. Siostra Przełożona miała dużo czasu aby uśmiechnąć się i wyglądać na szczęśliwą, podczas pozdrawiania Siostry Marii.
- Siostro Mario, cieszę się że Cię widzę w ten piękny poranek. Będę się modliła do Boga, abyś miała dziś piękny dzień!
- Witam Cię Siostro Przełożona, i dziękuje. Widzę, że wstałaś dziś ze złej strony łóżka.
To stwierdzenie powaliło Siostrę Przełożoną na kolana.
- Siostro Mario, co ja takiego zrobiłam? Staram się być miła, a już trzeci raz dzisiaj słyszę, że wstałam nie tą stroną łóżka.
Siostra Maria zatrzymała się, spojrzała Siostrze Przełożonej w oczy i rzekła:
- Och, nie bierz tego do siebie, po prostu włożyłaś pantofle Ojca Michała...

Johnny miał ochotę na seks z koleżanką pracy, wiedział jednak, że ona jest związana z kimś innym... Johnny był coraz bardziej sfrustrowany, aż w końcu pewnego dnia podszedł do niej i powiedział:
- Dam ci 100 dolarów, jeśli pozwolisz, żebym wziął cię od tyłu.
Ale dziewczyna powiedziała NIE. Johnny odpowiedział:
- Będę szybki, rzucę pieniądze na podłogę, ty się pochylisz, a ja skończę zanim zdążysz je podnieść!
Ona pomyślała chwilę i w końcu stwierdziła, że musi skonsultować się ze swoim chłopakiem. Zadzwoniła do niego i opowiedziała mu, o co chodzi. Jej chłopak odpowiedział:
- Zażądaj od niego 200 dolarów. Podnieś je szybko, on nawet nie zdąży ściągnąć spodni. Dziewczyna się zgodziła. Pół godziny później jej chłopak ciągle czekał na telefon. W końcu po 45 minutach sam do niej zadzwonił i spytał co się stało.
- Ten typ użył monet!

Anonymous - 13 Maj 2010, 22:47

gorat napisał/a
- Ten typ użył monet!


gorat, :mrgreen: :mrgreen: :bravo :bravo

Memento - 13 Maj 2010, 23:44

Jak wyżej. :mrgreen:

edzia: ciekierałt :lol:

feralny por. - 14 Maj 2010, 19:36

http://moronail.net/img/4814_kim-jong-who?
Agi - 14 Maj 2010, 19:55

- Pani Doktor, Pani doktor...
- Tak?
- To nie ten ząb...
- Ups... Tak mi się wyrwało...

Chal-Chenet - 14 Maj 2010, 20:12

Głupie, ale się uśmiechnąłem. :)

feralny por., dobre.

Witchma - 14 Maj 2010, 20:27

Agi, to a propos mojego dentysty, tak? :D
Fidel-F2 - 14 Maj 2010, 21:12

feralny por., :P
Agi - 14 Maj 2010, 21:35

Witchma, tak się mi skojarzyło :)
Witchma - 15 Maj 2010, 08:37

Agi, zadzwoniłam przekazać dowcip dentystce - z jakimś takim demonicznym śmiechem go przyjęła... :roll:
Agi - 15 Maj 2010, 10:25

Witchma, obserwuj ją pilnie w czasie następnej wizyty, jak zobaczysz, że sięga po kleszcze - chodu! :mrgreen:
Anonymous - 15 Maj 2010, 12:52

Parę cytatów Ala Bundy'ego :twisted: :
http://nonsensopedia.wiki...Cytaty:Al_Bundy



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group