Autostopem przez galaktykę - kosmiczne jaja albo po prostu dowcipy
Virgo C. - 12 Marca 2010, 10:09 Przychodzi Kazio do lekarza i prosi gorąco o powiększenie penisa.
Lekarz wstrzykuje mu zastrzyk z hormonami pobranymi z trąby młodego słonia.
Zabieg się udał, Kaziowi sporo podrosło. Szczęśliwy - postanowił to oblać.
Zaprosił swoją laskę Kicię do super restauracji.
Przystawki, zakąski - atmosfera.
Po kilku koktailach Kazio czuje, że jego *beep* wypełza ze spodni i wspina się na stół. Zaczyna wąchać po obrusie, łapie bułkę z talerzyka i...szybko znika w spodniach!
Kicia robi okrągłe oczy i zszokowana pyta
- Kaziu, co to o jejku było?!
Zanim Kazio otwarł gębę, penis pokazał się znowu, złapał drugą bułkę i równie szybko zniknął w spodniach. Dopiero po dłuższej chwili dziewczyna odzyskała mowę.
- KAZIU o jejku, SUPER! Pokaż ten numer jeszcze raz!
- Kicia, chciałbym, ale nie wiem czy w mojej *beep* zmieści się jeszcze jedna bułka!
- Kochanie... gdzie jest Piotruś?
- Na podwórku. Dlaczego pytasz?
- Och! To może się teraz troszkę zabawimy, co?
- To jest myśl! Włączaj komputer!merula - 12 Marca 2010, 21:42 Bóg przechadza się po piekle - przeprowadza inspekcję. Lucyfer pokazuje mu pomieszczenia po kolei. Wchodzą do jednego - stoją faceci, gacie mają zsunięte, tyłki na wierzchu, co jakiś czas słychać świst bata i krzyk. Lucjan mówi:
- Tu trzymamy niewiernych facetów. Ile razy który dziennie zdradzał, tyle batów dostaje.
Bóg ze zrozumieniem pokiwał głową. Poszli dalej. W następnym pomieszczeniu - tak samo faceci ze spuszczonymi gaciami stoją, tylko bat świszcze częściej i częstsze krzyki słychać. Bóg pyta:
- A to kto?
- Tu karzemy kieszonkowców. Ile razy dziennie który wsadził rękę do cudzej kieszeni, tyle batów dostaje.
W następnym pomieszczeniu uderzenia batów zlewały się wraz z wrzaskami grzeszników w jeden huk. Przekrzykując go Bóg zapytał:
- A tu kogo macie!?
Na co Lucjan:
- Spamerów...Chal-Chenet - 12 Marca 2010, 21:44 Witchma - 12 Marca 2010, 21:44 merula, próbujesz nam coś powiedzieć?? merula - 12 Marca 2010, 21:56 powiedzmy, że ostrzegam shenra - 13 Marca 2010, 01:12 Batów by im na nas zabrakło Fidel-F2 - 13 Marca 2010, 06:06 merula, nie zacznij pisać jakich świętych ksiągmerula - 13 Marca 2010, 10:30 to akurat nikomu nie grozi, niepiśmienna jestem
w sensie natchnień i weny oszywiście
jeszcze jedno malutkie ostrzeżonko
Panowie, nie ma żartów! Chwila nieuwagi i mała, przypadkowa iskra namiętności może się nieoczekiwanie zmienić w ognisko domowe...merula - 14 Marca 2010, 12:10 słodkie
Rzecz działa się, jak łatwo się domyślić, na Mazurach. Dziewczyna zdawała egzamin żeglarski. Egzaminował ją stary wyga, wyjadacz, typowy wilk morski (upss... jeziorny). Czapeczka, opalona, niedogolona gęba, zmięty papieros w ustach. Łatwo sobie wyobrazić. W dodatku krążyła o nim opinia strasznego flegmatyka, albo jak kto woli - "niespotykanie spokojnego człowieka".
Dziewczyna była bardzo zdenerwowana. Pewnie strasznie zależało jej na patencie. Ręce jej się trzęsły, ale mimo wszystko szło jej nieźle. Zrobiła wszyściutko co było zadane i miała już wprowadzić łódkę do pomostu. W tym momencie mocniej powiało, dziewczyna nie zareagowała i łodzią rzuciło o pomost z taką siłą, że kandydatka na patent mało nie wpadła do wody. Huk jak diabli, wszyscy na brzegu patrzą co się stało, dziewczyna zbladła, myśląc, że dopiero teraz się jej oberwie.
Egzaminator, w identycznej pozycji jaką zachowywał przez cały egzamin, mimo że łodzią rzucało i obracało (Posejdon jeden wie jak mu się udało to zrobić) spojrzał na przerażone dziewczę i rzekł:
- Dobrze.....
Po tym zaciągnął się papierosem (uwaga - to trzeba sobie wyobrazić), spojrzał na nią spode brwi i powoli dodał:
- Ale za szybko......shenra - 14 Marca 2010, 16:18 merula, zaiste "niespotykanie spokojnego człowiek". Duke - 16 Marca 2010, 15:07 Koncert. Zespół przygotowuje się do rozpoczęcia , gdy nagle basista zaczyna się pizgać z gitarzystą prowadzącym. Leją się, zostają rozdzieleni i wszyscy chcą się dowiedzieć o co poszło.
-Rozstroił mi strunę- drze mordę basista. -To sobie nastrój. -Ale nie chce powiedzieć którą!
Jeśli chodzi o te nowoczesne choroby to i tak najskuteczniejsze są tradycyjne metody. Na grypę A1/H1 najlepszy jest gorący C2H5OH. Podobnie zresztą jak na ADHD najskuteczniejszy jest tradycyjny wpierdol.
W poczekalni siedziała kobieta z dzieckiem na ręku i czekala na doktora. Gdy ten wreszcie przyszedł, zbadał dziecko, zważył je i stwierdził, że bobas waży znacznie poniżej normy.
- Dziecko jest karmione piersią czy z butelki? - spytał lekarz.
- Piersią - odpowiedziała kobieta.
- W takim razie proszę się rozebrać od pasa w górę. Kobieta rozebrała się i doktor zaczął uciskać
jej piersi. Przez chwilę je ugniatał, masował kolistymi ruchami dłoni, kilka razy uszczypnąl sutki. Gdy skończył szczegółowe badanie, kazał kobiecie się ubrać i powiedział:
- Nic dziwnego że dziecko ma niedowagę. Pani nie ma mleka!
- Wiem - odpowiedziała - jestem jego babcią, ale cieszę się że przyszłam.dalambert - 16 Marca 2010, 15:09 Duke, piknie Virgo C. - 16 Marca 2010, 17:02 Świetne, szczególnie ostatni Duke - 16 Marca 2010, 22:07 Pałac króla Francji, Ludwika XV. Trwa remont generalny. Ludwik i jego żona oraz nadworny architekt decydują, jaki kolor ma mieć sufit w królewskiej sypialni. Ludwik chce niebiesko-fioletowy, a królowa - różowo-biały. Nie ma szans na kompromis.
Król się wk*rwił i zwraca się do architekta:
- Pańskie zdanie, jako specjalisty, będzie decydujące - mówi Ludwik XV. – Jakim kolorem pomalować sufit?
- Królu - odpowiada dizajner. - Królowej kolor powinien być na suficie, gdyż ona częściej będzie nań spozierać.
- Monsieur... – mruczy król. - Może i jest pan dobrym architektem, ale Francuz z pana - ch*jowy!Sebastian - 16 Marca 2010, 22:23 Mówi ojciec do syna:
- Synu, znalazłem ci wspaniałą kandydatkę na żonę!
- Ale tato... sam potrafię znaleźć sobie dziewczynę... kto to jest?
- To córka Kulczyka!
- Suuuper! Trzeba było tak od razu!
Ojciec udaje się do Kulczyka na rozmowę:
- Dzień dobry Panu! Wydaje mi się, że znalazłem doskonałego kandydata na męża Pańskiej córki!
- Wie Pan... ale ja nie szukam męża dla mojej córki...
- Ależ to wiceprezes Orlenu.
- Cudownie! To zmienia postać rzeczy!
Następnie ojciec udaje się do prezesa Orlenu:
- Witam Pana Panie prezesie! Przychodzę z dobrą nowiną - mam idealnego kandydata na wiceprezesa w Pańskiej firmie.
- No tak.. Ale ja nie szukam nikogo na tę posadę.
- Jest Pan pewien?! To zięć Kulczyka!
- Ooo! Chyba, że tak!dalambert - 16 Marca 2010, 23:36 Sebastian,
piękna adaptacja starego żydowskiego dowcipu do naszych czasów Iwan - 17 Marca 2010, 21:09 Koło godziny 22 facetowi w centrum handlowym zachciało się sikać. Więc poszedł i poprosił o klucz do męskiej, a sprzątaczka na to:
- Panie w męskiej posprzątane.
- Ale ja nie wytrzymam - odpowiedział facet.
- No a może by pan poszedł do damskiej? - spytała sprzątaczka.
- No ok tylko szybko- powiedział.
- Ale niech pan nie naciska czerwonego guzika - ostrzegła sprzątaczka.
- Ok, Ok - powtórzył facet i poszedł.
W toalecie zrobił to co trzeba i nacisnął niebieski guzik i nagle tajemniczy głos powiedział:
PODCIERANIE ZAKOŃCZONE!!!
Później facet nacisnął zielony:
MYCIE ZAKOŃCZONE!!!
Wahał się czy nacisnąć ten czerwony i w końcu pomyślał: raz kozie śmierć i nacisnął... Nagle słychać krzyk z damskiej toalety. Facet krzyczy, a głos się odzywa:
USUWANIE TAMPONU ZAKOŃCZONE!!!
Romuś słyszał rodzinną legendę, że jego ojciec, dziadek, a nawet pradziadek w dniu swoich urodzin chodzili po pobliskim jeziorze, jak Jezus bez mała. Postanowiwszy przekonać się o jej prawdziwości w swoim przypadku, wypłynął w dniu swoich urodzin łódką na środek jeziora -przełożył nogi przez burtę ... i omal się nie utopił.
- Romuś -westchnęła babcia, kiedy go przywieziono do domu - twój ojciec i -świeć panie nad ich duszami - dziadek i pradziadek, urodzili się w styczniu, ty - w lipcu.
- Co może być gorszego od kamyczka w bucie?
- Ziarenko piasku w prezerwatywie.
Tatusiu, czy ja jestem adoptowany?
Byłeś. Ale Cię oddali.
Trzech staruszków przechwala się, któremu bardziej trzęsą się ręce.
Pierwszy mówi:
- Mnie tak się trzęsą, że nie mogę utrzymać szklanki.
Na to drugi:
- Eeee, mnie tak się trzęsą, że nie mogę włożyć sztucznej szczęki.
Na to z miną zwycięzcy odzywa się trzeci:
- To wszystko nic... Mnie się tak trzęsą ręce, że wczoraj zanim oddałem mocz, doszedłem trzy razy..ilcattivo13 - 18 Marca 2010, 13:28 dzisiaj w JM znalazłem esgiehowskie anegdotki, np. to:
Statystyka, prof. Sz.:
W trakcie kolokwium końcowego:
- Zgodnie z najnowszym rozporządzeniem rektora z chęcią wylegitymowałbym państwa, bo widzę sporo nowych twarzy, ale co tam. Dzień dobry, nazywam się Zdzisław Gondol, a to jest egzamin z rachunkowości.
Oj było tak, było Duke - 18 Marca 2010, 14:17 - Dzień dobry tu Afgański telefon zaufania
- żona mnie zdradza, dzieci mnie nie szanują, szef w pracy na mnie krzyczy, nikt mnie nie lubi myślę o popełnieniu samobójstwa ...
- hymmm, a ciężarówkę umiesz prowadzić?dalambert - 18 Marca 2010, 14:25 Jak zdobyć w Kabulu kindżał ?
Wyjsć na ulicę,
Przechadzac się powoli,
Wznosząc okrzyki : Niech żyje Barack Obama!!!
Wyjąć z pleców aniol - 18 Marca 2010, 21:52
dalambert napisał/a
Jak zdobyć w Kabulu kindżał ?
Wyjsć na ulicę,
Przechadzac się powoli,
Wznosząc okrzyki : Niech żyje Barack Obama!!!
Wyjąć z pleców
a Kain zabił Abla za opowiadanie starych dowcipów - tylko kiedys to było Zakopane, Jaruzelski i ciupaga Piech - 19 Marca 2010, 08:36 Bardzo łagodny "Polish joke"
Cytat
Two Polish Hunters
Two Polish hunters from Cleveland hired a pilot to fly them to Canada to
hunt moose. They bagged four.
As they started loading the plane for the return trip home, the pilot tells
them the plane can take only two moose.
The two Poles objected strongly, stating, Last year we shot four moose, and
the pilot let us put them all on board, and he had the same plane as yours.
Reluctantly, the pilot gave in and all four were loaded..
Unfortunately, even at full power, the little plane couldn't handle the load
and crashed a few minutes after takeoff.
Climbing out of the wreck, Stanislaw asked Wladek, Any idea where we are?
Wladek replied, I think we're pretty close to where we crashed last year.
dalambert - 19 Marca 2010, 08:52 aniol, a przedtem był Kabul i Breżniew - to jeno adaptacja tej samej bajki merula - 19 Marca 2010, 14:11 awantura domowa
http://www.youtube.com/wa...feature=relatedFidel-F2 - 19 Marca 2010, 22:23 byłobaranek - 22 Marca 2010, 07:30 w telewizji powiedzieli przed chwilą:
- najszybsza droga do serca mężczyzny?
- nożem przez klatkę piersiową.Agi - 22 Marca 2010, 07:34 baranek, "telewizja kłamie" Duke - 22 Marca 2010, 10:43 - Boże! Co za cudo! Co za cudo! Jestem zachwycony! Ciekawe, co tam jest w środku! Nie wytrzymam! Mogę rozpakować te wspaniałości, czy muszę czekać do gwiazdki?!
- Uspokój się, Stefan! Nie możesz mi rozpiąć tego biustonosza jak normalny człowiek?!
Przychodzi Mcgyver do sklepu i mówi do ekspedientki
-Poproszę skrzynkę z narzędziami
-Nie mamy
-To poproszę ketchup
- Wiesz jak utrzymać idiotę w niepewności ?
- No jak ?
- Później ci powiem.
Jedzie ciężarówka bardzo wysoko załadowana.
Kierowca - cwaniaczek chciał przejechać pod mostem, ale niestety zaklinował się. Przyjechała policja, gliniarz chodzi dookoła, patrzy i mówi:
- No i co? Zaklinował się pan?
Na co kierowca:
- Nie, k*rwa! Most wiozłem i mi się paliwo skończyło!
Wykład na medycynie. Profesor mówi:
- Dzisiaj zajmiemy się seksem. W zasadzie możemy wymienić 60 pozycji...
Głos z sali:
- 61
- Jak już mówiłem znamy 60 poz...
- 61
- Wbrew temu, co niektórzy mogą sądzić znamy 60 pozycji. W pierwszej mężczyzna leży na kobiecie...
Głos z sali:
- 62
Zdzichu woła Jolkę:
- Te Jola, chodź no tu, weź no zobacz, bo chyba miliona wygrałem w Lotto.
Jolka sprawdza:
- Faktycznie, to co mi kupisz?
- Tobie? Poszła mi do garów.
No i tak się Zdzichu zastanawia, co by tu sobie kupić?
- Mam - pomyślał - zawsze chciałem mieć Mercedesa.
Jedzie do salonu Merca, wpada, a tam...?
...już na niego czekają.
- Dzień dobry, witamy, jest pan naszym milionowym klientem. Proszę sobie wybrać model Merca w prezencie i od nas milion "baksow" extra. Zdzichu twardy chłop, ale mało się nie rozpłakał ze szczęścia. Jedzie tym merolem do domu, głaszcze walizkę z wygraną i drugą - prezent od Mercedesa, aż tu nagle... ...po hamulcach!... (zatrzymał się)
- Przecież zawsze chciałem mieć jeszcze Rolexa - i zawraca.
Wpada do salonu Kruka, a tam.... (stała już historia) już na niego czekają... orkiestra, tort, telewizja....
- Dzień dobry, jest pan naszym milionowym klientem. Proszę sobie wybrać dowolny model biżuterii i od nas dodatkowo milion "baksów". Zdzichu nie wytrzymał, rozpłakał się jak dzieciuch.
Jedzie Merolem do domu, spogląda co chwilę na Rolexa i trzy walizki pełne szmalu, aż tu nagle... ... po hamulcach! (zatrzymał się)
- Ku*wa - zachciało mu się okrutnie s*ać, tylko jak? gdzie? w środku
drogi? co chwilę mijają go inne samochody?
- Aaaaa, bogaty jestem - pomyślał - stać mnie, mogę sobie wejść do rowu (przydrożnego) i po robocie.
Tak zrobił. Wszedł do rowu i zajął się ... (tym, po co tam wszedł), aż tu nagle...!
- Ku*wa, że też nie pomyślałem, żeby wziąć jakiś papier do wytarcia!
- Aaaaa, bogaty jestem, co mi tam.
I zamierza posłużyć się wystającą kępka trawy. Ciągnie, ciągnie... aż tu nagle! Jak go coś z boku nie palnie!
- Czyś ty zwariował Zdzichu!!?? Nie dość, że w łóżko nas*ałeś, to jeszcze chcesz mi wszystkie włosy z pi*)dy wyrwać!?ilcattivo13 - 23 Marca 2010, 11:42 z dzisiejszego i-gugla:
- Zawód ojca?
- Ojciec nie żyje.
- Ale kim był?
- Gruźlikiem.
- Ale co robił?!!
- Kaszlał.
- Ale z czego żył? Z tego się przecież nie żyje.
- No to przecież mówię, że nie żyje...
************
Mały Jasio ogląda z ojcem telewizję. Nagle pojawia się plansza "Film tylko dla dorosłych".
- Tatusiu - pyta Jasio - dlaczego tego filmu nie mogą oglądać dzieci?
- Cicho bądź! Zaraz zobaczysz.
************
Na ulicy stoi żebrak. Zatrzymuje się przed nim elegancko ubrany przechodzień i mówi:
- Cześć Rysiek! Chciałem ci pogratulować. Wszyscy w biurze nie znajdujemy słów podziwu dla twojej odwagi. Wspaniale wygarnąłeś szefowi, co o nim myślisz.Duke - 23 Marca 2010, 15:55 Uwaga chamskie
Spoiler:
O czym rozmawiasz z kobietą, która ma podbite oboje oczu?
O niczym... Już dwa razy próbowałeś jej coś wytłumaczyć...
****
Wczoraj z żoną posprzeczaliśmy się trochę. Daliśmy sobie po liściu. Potem było parę kopniaków.
Głupio tak się bić, więc po chwili uprawialiśmy sex.
Mnie było dobrze, a żona w dalszym ciągu jest jakaś nieprzytomna.
****
Jasiu się pyta taty:
• Tato czym się rożni teoria od praktyki?
• Jasiu zaraz wytłumaczę Ci to. Spytaj się mamy czy dałaby murzynowi za 2000$.
Jasiu podchodzi do mamy i pyta się:
• Mamo dałabyś murzynowi za 2000$?
• No wiesz synku. Meble by się przydały, a pensja mała. Dałabym ten jeden raz.
Jasiu idzie do taty mówi, że mama by dała.
• Jasiu teraz idź do siostry i spytaj się o to samo.
Jasiu podchodzi do siostry i pyta się.
• Siostra dałabyś murzynowi za 2000$?
• Pewnie że tak. Miałabym na kosmetyki, imprezy i ciuchy.
Jasiu idzie do taty i mówi, że siostra dałaby.
• Teraz Jasiu idź do dziadka i spytaj się o to samo.
Jasio idzie i pyta się.
• Dziadku dałbyś murzynowi za 2000$?
• Dałbym, bo wiesz emerytura mała, a na starość coś bym sobie kupił.
Jasio poszedł i powiedział, że dziadek by dał.
Tata mówi:
• Widzisz synku w teorii mamy 6000$ w kieszeni.
A w praktyce dwie k*rwy i pedała w rodzinie.