Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - e-booki, kto się na tym zna.
Kruk Siwy - 15 Czerwca 2012, 09:18
hrabek, przykro to mówić, ale powtarzasz memy i domniemania ludzi nie związanych z rynkiem wydawniczym. Wydawnictwa o których mówiłem zainwestowały w e-booki i teraz mogą się nimi wypchać. Obniżyć cenę? A od kiedy to wydawnictwo jest przedsięwzięciem charytatywnym? Muszą zarobić żeby istnieć. E-booki wcale nie są tak tanie w wytworzeniu. Też trzeba zapłacić temu i owemu zanim dostaniemy nowego, ślicznego e-boczka. No i jakoś skutecznie go rozpowszechnić. Niby elektronika a też wcale nie tak łatwo.
Ludzie o których mówię nie zamierzają odstąpić od rynku elektronicznego, ale nie mają złudzeń. Miną lata zanim e-booki zaczną odgrywać znaczącą rolę.
xan4 - 15 Czerwca 2012, 09:25
Wszystko rozbija się o to, że wszyscy myślimy, że jak książki nie trzeba wydrukować, tylko puścić w sieci, to mamy straszny zarobek. Też tak kiedyś myślałem ale teraz już wiem, że jest całkiem inaczej. Koszt druku jest równy lub mniejszy niż koszt zwiększonego Vatu na e-booki.
Koszty dystrybutora są zbliżone.
Przy takiej formie sprzedaży zarabiamy na składowaniu, ewentualnej dopłacie do przesyłki, tylko tyle i aż tyle.
Koszty przygotowania książki papierowej i elektronicznej są przecież takie same, redaktor, grafik, korektor, skład.
Książka eletroniczna będzie tańsza, jak będzie bardziej popularna, jak będzie można ją sprzedać w większych ilościach i przede wszystkim, jak stawka Vatu na nią zostanie zrównana z książką papierową.
ketyow - 15 Czerwca 2012, 09:27
Poza taką sytuacją jak z Helionem, gdzie rzeczywiście wolałbym sobie książkę wydrukować niż mieć ich wydanie, to ciężko byłoby mi przełknąć to, że miałbym kupić ebooka, wydać kasę i nie mieć co postawić na półce. Nawet gdybym zamierzał czytać na Kindlu, to chciałbym mieć na półce i już - może to po prostu przyzwyczajenie po tylu latach - ale podobnie mam z płytami cd, czy grami - nie kupuję wersji elektronicznych, zawsze pudełkowe. Płaci się głównie za treść, to ona jest ważna, ale jednak ta otoczka też jest dla wielu istotna. Zastanawiam się, jakby to było, gdyby sprzedawać pakiety - książka + ebook, za 5 czy 10 zł więcej. Jakbym musiał kupić ebooka, bo chciałbym czytać na statku, to i tak dorzuciłbym bez mrugnięcia okiem tę dychę, żeby dostać też papierowe wydanie. I vice versa.
Kruk Siwy - 15 Czerwca 2012, 09:38
xan4 napisał/a | Koszty przygotowania książki papierowej i elektronicznej są przecież takie same, redaktor, grafik, korektor, skład. |
Ekhem. Autor?
Nina Wum - 15 Czerwca 2012, 09:48
Kruku, uczyniłeś mi dzień.
Czarny - 15 Czerwca 2012, 09:58
Z tego co ja rozmawiałem z wydawcami i czytywałem na temat cen książek, to 30-40 % kosztów to dystrybutor. O ile koszty wspomniane wyżej przez xan4 w obu przypadkach są takie same, to ciężko będzie mi uwierzyć, że dystrybucyjne są na zbliżonym poziomie. Więc e-booki muszą być tańsze, bo nabywca czuje się nabijany w butelkę.
Z innej beczki, ale to już problem rynku. Ja np. wolę kupić sobie jakieś 10-15 nowości papierowych niż czytnik (szacuję cenę na 500-600 zł). Tym bardziej, ze tych nowości papierowych nie ma w wersji e- w znaczącej większości.
xan4 - 15 Czerwca 2012, 09:58
Oj Kruku, Kruku Siwy!
Przecież książka to autor, to powieść, to zbiór jego opowiadań, tego już czytelnikom na forum literackim nie musiałem pisać.
Jak widzę, autorowi musiałem
hrabek - 15 Czerwca 2012, 10:13
Czarny: po prawdzie to wcale czytnika nie musisz mieć, żeby ebooki czytać. Ekran komputera czy telefonu też się nada. A i ceny czytników niekoniecznie muszą być tak wysokie jak piszesz, bo takie z epapierem da się kupić już nawet za około 300zł.
Co do dystrybucji, to na pewno Amazon bierze 30% ceny, więc tu rzeczywiście "dystrybucja" byłaby na podobnym poziomie. Nie wiem, jak w Polsce, ale podejrzewam, że podobnie. Inna sprawa, że można by to sporo obniżyć, albo wydawnictwa mogłyby sprzedawać bezpośrednio ze swojej strony, pomijając całkowicie pośredników.
dzejes - 15 Czerwca 2012, 10:19
hrabek napisał/a | Co do dystrybucji, to na pewno Amazon bierze 30% ceny, więc tu rzeczywiście dystrybucja byłaby na podobnym poziomie. |
Amazon bierze 30% lub 65% od niezależnych autorów, z wydawnictwami zawiera normalne umowy dystrybucyjne. Stąd niedawny konflikt, gdy wydawnictwa sprzedawały e-booka Amazonowi za $12,5, a na stronie Amazona klient mógł kupić tego samego e-booka za $9,99, podczas gdy papierowa książka w księgarni kosztowała $20-25
Kruk Siwy - 15 Czerwca 2012, 10:23
hrabek napisał/a | albo wydawnictwa mogłyby sprzedawać bezpośrednio ze swojej strony, pomijając całkowicie pośredników. |
I sprzedając miesięcznie w ten sposób 5 sztuk. Tak to własnie wygląda. Przy nowościach do 20 sztuk.
ketyow - 15 Czerwca 2012, 10:35
Kruk Siwy napisał/a | hrabek napisał/a | albo wydawnictwa mogłyby sprzedawać bezpośrednio ze swojej strony, pomijając całkowicie pośredników. |
I sprzedając miesięcznie w ten sposób 5 sztuk. Tak to własnie wygląda. Przy nowościach do 20 sztuk. |
No i co z tego? Teraz też tak jest. Można kupić książkę w empiku za 30 zł, a na stronie wydawcy za powiedzmy 20 zł. To już problem nieświadomych klientów, ja np. kupuję TYLKO ze stron wydawców i mam książki taniej niż na allegro. Co za problem, żeby oprócz pośredników sprzedawali też ze swojej stronki? Skoro papierowe się da, a to z nimi przecież problem - zapakować, wysłać itd.
Czarny - 15 Czerwca 2012, 10:44
Hrabku nie wiem jakiego telefonu używasz, ale mój (przynajmniej dla mnie) nie nadaje się do czytania książek. Poza tym mówię o czytaniu dla rozrywki i przyjemności a nie czytaniu ekstremalnym. Podałem cenę szacunkową średniej klasy czytnika (może trochę zawyżyłem, nie znam się), ale nie jestem zwolennikiem kupowania jak najtaniej nie patrząc na inne parametry. Co do amazona to nie porównujmy się z potęgami i i swego rodzaju monopolistami.
Kruku nie wiem jakie są to ilości w sprzedaży bezpośredniej, ale np. książki Ars Machiny kupuję tylko bezpośrednio od nich a wszelkie inne nowości w sklepie gildii gdzie jakieś 95% biorę w przedsprzedaży z 20% rabatu na każdej. Czyli można taniej - nie wiem po co komu empik. A przechodząc na e-booki samo przez się groo obrotu przejdzie do internetu, czyli zakup u bezpośrednio u wydawcy będzie prostszy i powinien być tańszy.
hrabek - 15 Czerwca 2012, 10:56
Kruk Siwy napisał/a | I sprzedając miesięcznie w ten sposób 5 sztuk. Tak to własnie wygląda. Przy nowościach do 20 sztuk. |
Ale można też sprzedać 1000 ebooków w 2 tygodnie w Polsce i to wcale niekoniecznie samych nowości
dzejes - 15 Czerwca 2012, 11:02
Dlaczego rynek e-booków w Europie nie rozwija się tak, jak w USA?
Tutaj ciekawy artykuł. W skrócie: za drogo, za mało.
I nie uważam, żeby to do klientów należał ruch. W kapitalizmie to ktoś, kto chce zarobić wykłada pieniądze na start i oferuje towar/usługę, którą następnie kupują klienci. Oczekiwanie, że ludzie zaczną kupować zbyt drogie e-booki i wtedy rynek się rozwinie pozwalając na obniżenie cen jest kompletnie nierealistyczne. W tej chwili klienci wybierają chomika.
Tymczasem przewidywania odnośnie rynku amerykańskiego mówią, że w 2016 e-booki będą stanowiły 50% sprzedaży. Ciekawym fragmentem tego tekstu jest uwaga, że już w tej chwili 30% dorosłych obywateli USA dysponuje jednym z urządzeń do czytania e-booków - tablet, czytnik.
Gustaw G.Garuga - 15 Czerwca 2012, 11:30
Kruk Siwy od początku był sceptyczny i pasują mu argumenty przeciw. Ja też byłem sceptyczny, ale potem zmieniłem zdanie. Nie ma siły, żeby papier na dłuższą metę utrzymał swoją pozycję. Po prostu nie ma. Ile potrwa metamorfoza rynku - trudno powiedzieć, może nawet być jeden czy drugi falstart, ale że w końcu nastąpi, co do tego wątpliwości nie ma.
hrabek - 15 Czerwca 2012, 11:40
Myślę, że Cairen może być całkiem niezłym testem. O wiele bardziej miarodajnym niż ebook wydawany na równi z papierem.
Gustaw G.Garuga - 15 Czerwca 2012, 13:07
Żeby udźwignąć TAKĄ odpowiedzialność, trzeba krzepy rzeczonego Cairena...
Kruk Siwy - 15 Czerwca 2012, 17:50
Moi drodzy, u wydawcy czytelnik kupuje książkę która już zna, choćby ze słyszenia. Kupuje tę jedną i spada. W księgarniach internetowych jest już lepiej, jest szansa, ze klient poklika i jeszcze coś nabędzie. Dopiero jednak gdy wejdziesz do realnej księgarni może się zdarzyć że weźmiesz coś o czym wcześniej nie słyszałeś.
A dane są realne, z wydawnictw które znacie, ale których nie mogę wymienić bo w końcu rozmowy były prywatne, biznesowe i informacji udzielono mi zaufaniu. Nie ma tu nic do rzeczy moje zdanie.
Edit. Hrabek 945 eboków i 945 tytułów...
Czarny - 15 Czerwca 2012, 19:24
W księgarni nie spotkałem jeszcze książki której "nie znam" jak to nazwałeś Kruku. O wszystkim co mnie interesuje wiem z portalu Katedry, albo news'ów od wydawców. Nie przypominam sobie zakupu książki z przypadku od wielu lat - czasem kupuję na konwentach, ale tam też wiem na co mam chrapkę wcześniej.
dzejes - 15 Czerwca 2012, 19:55
Tutaj się zgodzę z Krukiem - dla mnie takie buszowanie po księgarni jest bardzo przyjemne i wiele razy wychodziłem z niej z jakimiś niespodziankami.
Tylko że niestety teraz wygląda to tak, że nie mam gdzie/kiedy buszować. Ostatnio, gdy swobodnie przechadzałem się po empiku i wpadła mi w oko książka, to wyjąłem telefon i kupiłem ją na Allegro dyszkę taniej (z przesyłką).
W tej chwili swobodne przeglądanie, skakanie po gatunku, po całym dorobku autora uprawiam już tylko na Amazonie, bo witryna zapewnia bardzo przyjemne doznania dla ludzi takich jak ja.
Kruk Siwy - 15 Czerwca 2012, 21:32
Czarny, czytasz tylko fantastykę?
Gustaw G.Garuga - 16 Czerwca 2012, 02:11
Ja uwielbiam księgarnie "tradycyjne", w internecie książki kupuję tylko, gdy nie mam innego wyjścia. Ale co z tego? Księgarnie internetowe robią, co mogą, by umożliwić klientowi jak najwygodniejsze buszowanie po ofercie. I coraz więcej ludzi będzie z tego korzystać - tak samo, jak coraz więcej ludzi prasę czyta w internecie, a nie kupując papier w kiosku.
Kruku Siwy, ja wierzę w Twoje rozmowy, tyle, że one dotyczą sytuacji, która gwałtownie się zmienia i naprawdę te argumenty i zastrzeżenia prędzej czy później się zdezaktualizują i zirrelewantyzują.
Kruk Siwy - 16 Czerwca 2012, 02:23
Mówię o "teraz". Co będzie "prędzej czy póżniej" zobaczy ten kto dożyje. Sytuacja się zmienia ale nie tak gwałtownie jakby się niektórym gwałtownikom wydawało.
Gustaw G.Garuga - 16 Czerwca 2012, 02:35
Kruk Siwy napisał/a | wydawało |
Bo zwolennikom się tylko "wydaje", a sceptycy "wiedzą"
dzejes - 16 Czerwca 2012, 09:04
Internet ma to do siebie, że wszelkie zmiany zachodzą bardzo szybko, więc zdecydowanie warto rozmawiać o tym, co się komu nawet tylko "wydaje", by potem nie zostać z tyłu.
Witchma - 16 Czerwca 2012, 09:30
Kruk Siwy napisał/a | Mówię o teraz. |
Ja "teraz" nie wchodzę nawet do "zwykłych" księgarni, w których na półkach stoją głównie podręczniki i słowniki, ewentualnie "Harry Potter", choć oczywiście każdą książkę można zamówić, jak się poda tytuł, autora i wydawnictwo. Do Empiku i Matrasa jeżeli już chodzę, to głównie odebrać książki zamówione na ich stronach internetowych.
Ostatnio kupiłam książkę tylko dlatego, że mi wpadła w oko w księgarni Solarisu w Nidzicy, choć i to nie był zakup do końca spontaniczny (po prostu wcześniej sądziłam, że nakład się już wyczerpał i nie szukałam).
Znacznie wygodniej robi mi się zakupy w księgarni internetowej, gdzie nie dość, że szybko mogę znaleźć książki według konkretnych kryteriów (a nie tracić czas na głupie rozmowy z niekompetentnymi sprzedawcami), a jak mnie coś nagle zainteresuje, mogę sobie przejrzeć kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt recenzji na stronach polskich i zagramanicznych.
Nie wiem, może jestem jakimś wybrykiem natury, ale wydaje mi się, że nie jestem sama, tak więc to nie jest pieśń przyszłości, to się dzieje tu i teraz, nawet jeżeli jeszcze tego nie zarejestrowałeś
Kruk Siwy - 16 Czerwca 2012, 09:36
Gustaw G.Garuga, nie walcz ze mną, bo to sęsu nie ma. Powalcz z rynkiem.
dzejes, nigdzie nie napisałem, że nie warto. Co więcej rozmawiam, przekazuję informacje a GGG obraża się na fakty. Hm.
Witchma, bo ty dziwna jesteś. I nijak nie odnosi się do ciebie statystyka.
Agi - 16 Czerwca 2012, 09:40
Kruk Siwy napisał/a | Witchma, bo ty dziwna jesteś. I nijak nie odnosi się do ciebie statystyka. |
To jesteśmy dwie dziwne, mam dokładnie tak samo.
W czasach przedinternetowych uwielbiałam chodzenie do księgarni, szperanie w antykwariacie.
Teraz te funkcje znakomicie wypełniają księgarnie internetowe i aukcje na Allegro.
Kai - 16 Czerwca 2012, 09:42
Witchma napisał/a | w których na półkach stoją głównie podręczniki i słowniki, ewentualnie Harry Potter | a za ladą osobniki, które właśnie przeszły z linii produkcyjnej do jakże zaszczytnego stanowiska, ale na każde pytanie odpowiadają no bo niby jak i skąd?
Uwielbiam kopać po księgarniach i antykwariatach, choćby po to, żeby udowodnić manekinom przy kasie, że powinni szukać innego zajęcia,
dzejes - 16 Czerwca 2012, 09:42
Kruk Siwy napisał/a | nigdzie nie napisałem, że nie warto. Co więcej rozmawiam, przekazuję informacje |
I ja to bardzo cenię, bo pozwalasz mi skonfrontować dane, które mam o rynku amerykańskim z przaśną rzeczywistością.
Żeby nie było, że jestem huraoptymistą - tez rozmawiałem z przedstawicielami mojego ulubionego wydawnictwa na temat e-booków i sytuację opisywano mi dokładnie tak samo. Blokady rozwoju rynku (głównie VAT oraz ilość czytników w rękach ludzi) to są zmienne niezależne od wydawców także. Ale żebyśmy potem nie zostali za całym światem z martwymi drzewami w rękach.
|
|
|