Mistrzowie i Małgorzaty - Ela Graf
gorat - 16 Października 2006, 20:40
Passkudnie z tą siecią. I nie zgodzę się z tym, że będzie rzadko zaglądać. A Mechaniczna? A offtopy? Tyle miejsca, gdzie mogłaby pogadać
elam - 16 Października 2006, 21:02
gorat, ty nie podrywaj mojej siostry w moim konciku
hjeniu - 16 Października 2006, 21:04
W wątku elam podrywamy tylko elam
A co do SI wyobraźcie sobie SI-killera zaprojektowanego przez Microsoft
Tomcich - 16 Października 2006, 21:23
hjeniu
Cytat | W wątku elam podrywamy tylko elam |
Pod warunkiem że mamy, lub szukamy ogródka.
Cytat | A co do SI wyobraźcie sobie SI-killera zaprojektowanego przez Microsoft |
No to w takim razie jesteśmy bezpieczni.
elam - 16 Października 2006, 21:33
no, nie bardzo. biorac uwage ilosc bledow i dziur, wystepujacych w oprogramowaniu, to programujac np. pralke moglbys niechcacy uruchomic pacyfikacje calego miasta.
killer mialby zalatwic pana Nowaka, to wszyscy Nowakowie w kraju byliby zagrozeni.
wiesz, nie jednej Sarze na nazwisko connor..
hjeniu - 16 Października 2006, 21:35
Ja zacząłem się bać jak dowiedziałem się, że w ramach modernizacji amerykańskie lotniskowce mają otrzymać oprogramowanie na Windows, ale nie wiem czy coś z tego wyszło.
elam - 16 Października 2006, 21:39
eee tam, windows nie jest taki zly. i przynajmniej nie grozi mu uzyskanie swiadomosci . zbyt ograniczony
windows najlepszym przyjacielem czlowieka
gorat - 17 Października 2006, 11:51
elam: skoro nie mogę tutaj, to grzecznie idę gdzie indziej
hjeniu - 17 Października 2006, 12:01
elam, tak jasne niegroźny - Komunikat systemowy: System Windows odpalił wszystkie pociski nuklearne, jeżeli problem będzie się powtarzał skontaktuj się ze swoim sprzedawcą
Tomcich - 17 Października 2006, 19:02
elam
Cytat | killer mialby zalatwic pana Nowaka, to wszyscy Nowakowie w kraju byliby zagrozeni.
wiesz, nie jednej Sarze na nazwisko connor.. |
Ja od razu miałem wyobrażenie jak idzie Terminator z giwerą, podchodzi do potencjalego celu, robi przegląd swoich opcji i nagle wyskakuje mu BSOD. I on sobie tak stoi z tą giwerą, czeka, aż jakaś dobra dusza wciśnie "any key", żeby go zrestartować.
elam - 18 Października 2006, 21:48
to ja kontynuuje moje blogowanie,
tym razem z innej beczki.
praca.
poszukuje pracy coraz rozpaczliwiej. zeby bylo smiesznie: ogloszen "dam prace", ktore mi odpowiadaja, jest mnostwo. wysylam tygodniowo ze 20 odpowiedzi. i co? i nic. widocznie sie nie nadaje.
ostatnio dostalam taka odpowiedz:
Cytat | Szanowna Pani
Kwalifikacje jakie Pani posiada przekraczają Nasze oczekiwania.
Dziekujemy.
|
chodzilo o prace w biurze. przynajmniej tak wynikalo z ogloszenia.
moje kwalifikacje?? nadaje sie jedynie do szkoly lub do biura. wlasciwie, z tym biurem to okazuje sie czesto-gesto, ze niestety nie, bo brak mi wyksztalcenia, czy doswiadczenia, administracyjnego, zero wiadomosci z zakresu ksiegowosci czy rachunkowosci. pozostaje szkolnictwo, ale francuskiego nikt sie nie chce uczyc a nauczycieli romanistow jest w zatrzesienie.
to, ze ktos skonczyl dwie uczelnie, moze sie okazac ulomnoscia. mam tak waska specjalizacje, ze - po prostu sie nie nadaje.
chyba urodzilam sie o 20 lat za pozno...
Nexus - 18 Października 2006, 22:22
A przy obecnym rozwoju przemysłu nikt nie potrzebuje tłumaczki????
hjeniu - 18 Października 2006, 22:36
Tak z chińskiego i koreańskiego
elam - 18 Października 2006, 22:42
no, nie. tu w regionie niemiecki, wloski, hiszpanski... no oczywiscie, angielski na pierwszym miejscu. ale francuski? ostatnio napisalam odp na oferty 2 firm. ale obawiam sie, ze mi nie odpisza, bo jestem po 30stce i mam za krotkie nogi
Godzilla - 18 Października 2006, 23:19
Pisz, pisz, próbuj. Może się w końcu uda. Niestety, dużo zależy od doświadczenia zawodowego, jakie możesz wpisać w CV. W mojej firmie chyba znacznie więcej niż od wieku czy urody. Wcale nie tak chętnie zatrudniają młode osoby.
elam - 19 Października 2006, 00:07
no wlasnie, doswiadczenie zawodowe... 4 lata w szkolnictwie....
ale opowiem wam lepszy numer; niektorzy wiedza, ze mialam sie do Katowic ostatnio przenosic. A oto i cala historia:
praca 2
- znalazlam ogloszenie bodajze w dzienniku zachodnim: zatrudnie do biura ze znajomoscia angielskiego i francuskiego. Ok, dzwonie, umawiam sie na rozmowe. zatrudniaja mnie i zaczynam juz na nastepny dzien. fajnie jest. tylko szef cos kreci z podpisaniem umowy. pierwszego dnia mowi, ze podpiszemy zlecenie albo o dzielo. to ja mowie, ze wolalabym zlecenie...
drugiego mowi, ze nic nie wie, ze to w ksiegowosci, ze 2 miesiace okres probny, nia nia nia ;
w miedzyczasie kombinowalam mieszkanie, dojezdzalam, mieszkalam u kolezanki, no cuda. ile kasy na telefony wydalam, to juz nawet nie wiem, prawie stowke, zeby sobie szybko to mieszkanie znalezc. znalazlam w piatek, super cena, w samym centrum kato, naprawde git. tylko cos mnie tchnelo i umowy nie podpisalam od razu, ale przyznalam sie uczciwie wlascicielom, jak wyglada sytuacja. ze moze po 2 miesiacach sie okazac, ze nic z tego. ludzie fajni, zgodzili sie do poniedzialku zaczekac.
w koncu, w piatek, szef w pracy mowi, ze on to by chcial, zebysmy do konca roku, w tzw okresie probnym pracowali na czarno.
tiaaa.... ja mu odpowiedzialam szczerze i wprost, ze jednak chcialabym jakas umowe podpisac, ubezpieczona byc. nie po to w koncu do Polski wracalam, zeby tu na czarno pracowac. on stwierdzil, ze sobie to przemysli przez weekend.
w niedziele wprowadzilam sie do nowego mieszkanka. z wielka waliza i torba przyjechalam. radosna, ze mi sie tak ladnie udalo wszystko, w poniedzialek do pracy raniutko przyszlam, ze slicznym kalendarzem....
a szef mi mowi: no, ale mam dla pani zla wiadomosc. nie bedziemy dalej wspolpracowac.
bo ja warunki stawiam.
aha.
;
;
;
uczciwosc nie poplaca?
hrabek - 19 Października 2006, 08:49
Wierz mi, ze w tym przypadku poplaca. Jak gosciu tak kreci to bardzo prawdopodobne, ze w ogole bys kasy na oczy nie zobaczyla. Nie ma co zalowac takiej pracy.
Wspolczuje ci tylko zachodu, przeprowadzki i kasy, jakie musialas poswiecic na to.
Moze powinnas ksiazke napisac? Ku uciesze mojej i calej reszty gawiedzi. Zawsze to jakas kasa by byla z tego, nie sadze, zebys miala miec problemy z wydaniem. Skoro i tak nie masz pracy? W koncu zajecie jak kazde inne, moze nawet lepsze niz wiekszosc innych?
hjeniu - 19 Października 2006, 09:34
count, elam, pisz książkę, talent w łapkach masz, a później Nike, ekranizacja, pierwsze miejsce na liście bestsellerów New York Times, fani rzucający się pod koła limuzyny itp.
elam - 19 Października 2006, 10:46
ech, ale talent, nawet gdybym go miala, nie wystarcza. trzeba jeszcze miec pomysl, co napisac...
i szerokie plecy, a nie tylko duza d*
hrabek - 19 Października 2006, 10:59
Nie przesadzaj, jestes uznana autorka, publikujesz na lamach poczytnego pisma, glosy na forum na najlepsze opowiadania zawsze umieszczaja cie w czolowce tekstow numeru, wiec masz na pewno spora publicznosc. Jestem pewien, ze spokojnie jak nie jedno, to inne wydawnictwo chetnie wyda twoja powiesc. I wcale nie jestem pewien, czy jakiekolwiek plecy sa potrzebne. Wydaje mi sie, ze Sebastian Uznanski plecow nie ma, a jednak ksiazke wydal.
Co do pomyslu, to wierze, ze masz niejeden, wystarczy tylko nieco je okielznac, zeby zmiescily sie w ramach powiesci i smialo do roboty!
elam - 19 Października 2006, 11:05
yyyyy
dzieki za te kilo cukru
niestety, prawda wyglada nieco inaczej. nie jestem rozanoskrzydlym elfem w wianuszku co to siada i pisze
to nie jest takie proste i takie wesole i pomyslu brak...
hrabek - 19 Października 2006, 11:19
Kilo cukru zawsze w cenie. Ale mi nie chodzilo o cukrowanie, powinnas mnie juz na tyle znac :)
Problem tkwi gdzie indziej, i ze osmiele sie zauwazyc (a co tam, najwyzej mnie zbanuja, tudziez pol forum sie do mnie juz wiecej nie odezwie) tkwi w twoim nastawieniu.
Jest takie powiedzenie: optymista szuka rozwiazania, pesymista szuka wymowki. W tym momencie wychodzi z ciebie straszna pesymistka. A moim zdaniem z tymi pomyslami to wcale nie jest tak zle. Mozesz pisac o dimoonie, swiat znany, nie musisz tworzyc od nowa, swietnie znasz rzadzace nim reguly, trzeba tylko wymyslec jakas intryge. Prosze - swiat jest, glowni bohaterowie tez, pozostaje tylko intryga i watki poboczne, zeby nie jechalo jak po sznurku. Kup sobie dobre wino i siadaj do wymyslania :)
elam - 19 Października 2006, 11:27
hyhyhy no niby masz racje. z ta intryga mam problem, kiepska ze mnie intrygantka.
hjeniu - 19 Października 2006, 11:28
Np. o nieszczęśniku z egzotycznym wykształceniem i umiejętnościami, który szukając pracy pakuje się w szpiegowsko-kryminalno-romansową aferę? Początek już masz wystarczy, że opiszesz swoje doświadczenia A jak by co to pomożemy, skoczymy po winko, podpalimy wraże wydawnictwo czy coś
elam - 19 Października 2006, 11:34
hjeniu - no dziekuje!!
bede pamietac, jakby co, do kogo sie o pomoc zwrocic
wicie, rozumicie. ja jestem prosta baba ze wsi, co zostala nauczycielka. taki kosmaty gremlinek, co to sie miedzy ludzi wybil.
cos-tam w zyciu napisalam i komus sie spodobalo, ale zadnych znajomosci, plecow, nic. no i wsparcia w najblizszym otoczeniu tez zero. jak cos napisze, nie ma mi kto tego przeczytac, ocenic, doradzic. co do afer kryminalno-szpiegowsko-sensacyjnych, brak mi doswiadczenia tez. nie mowie o zyciowym tylko w pisaniu. zaledwie pare tych dimoonow wypocilam.. no i kuleje z pomyslami. zeby sie ludziom podobalo, musi byc wartka akcja, zagadka, tajemnice, logika, sens, strzelanina, bijatyka, seks, drugs and rock'n'roll. a ja nie bardzo potrafie...
moze siade i napisze jakies kolejne "pozegnanie".. ale akurat, blee, mnie ten tekst rozwala chyba jeszcze bardziej niz czytelnikow
Kruk Siwy - 19 Października 2006, 11:40
Moja rozumieć, że Ty chcieć wydać książkę. Ty musieć napisać powieść. To oczywiste. Jak ją już urodzisz to żadne znajomości Ci niepotrzebne. Otwierasz spis wydawnictw i śmiało nadajesz mailem do wybranego.
I czekasz dowiadując się uporczywie co jakieś dwa tygodnie.
Sakreble! Ty tu sobie żartujesz a ja na serio nawijam...
hjeniu - 19 Października 2006, 11:49
No z tą logiką i sensem to trochę pojechałaś, tak się składa, że w autobusach czytam zazwyczaj właśnie powieści szpiegowsko-kryminalno-romansowe. Logika i sens są tam równie rzadkie jak na Wiejskiej
elam - 19 Października 2006, 11:54
no ale popatrz, jak kolejne dimoony oceniane sa. a co ja tam o dimoonach, nie bardzmy egocentrykami.
no musi to miec rece i nogi, inaczej mnie krytyka zje i nigdy wiecej nic nie wydam.
debiut to teraz musi byc taki, zeby zaraz spielberg oskarowy film krecil
no a powazniej.... powazniej mowiac, to chyba jest podobnie. tzn, musze te powiesc napisac - a przyznaje sie, chyba mnie to troche jeszcze przerasta. dobrze sie czuje w krotkich formach, ale zbioru opowiadan chyba mi nie wydadza tak chetnie no wiec brakuje mi kilku porywajacych pomyslow, zeby skonczyc. potem pogadamy. kupisz?
hjeniu - 19 Października 2006, 12:03
Oczywiście, choć bym miał kasę przeznaczoną na ostatnie piwo wydać
elam - 19 Października 2006, 12:05
dobre. no to sie biore
|
|
|