Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne
Fidel-F2 - 3 Czerwca 2009, 22:11
głębi, głębi, głębi jeszcze więcej głębi mi trzeba
dalambert - 3 Czerwca 2009, 22:15
Fidel-F2, polecam Rów Mariański- popływaj sobie
Dabliu - 4 Czerwca 2009, 01:25
dalambert napisał/a | dzejes, Sprawy księży sodomitów zostały przez Kosciól potępine i wyjasnione, i wielokrotnie przeproszone i odszkodowane. |
Koń by się uśmiał! Przecież jest zupełnie na odwrót. Wiesz, co to jest Crimen Sollicitationis? To dokument Watykanu z 16 marca 1962, objęty najwyższą klauzulą tajności.
Ujawniony kilka lat temu, oczywiście nieoficjalnie, przez duchownych, którzy zdecydowali się zeznawać w śledztwie, w sprawie irlandzkich zbrodni na małoletnich.
Dokument ten:
"- pod karą ekskomuniki nakazuje trzymanie w największym sekrecie przestępstw seksualnych księży,
- nakazuje bezkompromisową walkę z poszkodowanymi i tymi, którzy ich popierają,
- zakazuje współpracę w tych sprawach z władzami śledczymi,
- nakazuje niszczenie dowodów przestępstw,
- nakazuje przeniesienie księdza do innej parafii, itp.
- Dokument ten nie przywiązuje żadnej wagi do ofiar przestępstw seksualnych popełnianych przez księży. Mówi wyraźnie że OPIEKĄ MAJĄ BYĆ OBJĘCI OSKARŻENI KSIĘŻA.
- Stawia sobie za cel zdławienie wybuchu skandalu seksualnego, a nie dobro poszkodowanych - małoletnich ofiar księży pedofilów."
(źródło: http://www.ruchofiarksiezy.org/przemyska_1.html )
dalambert - 4 Czerwca 2009, 08:19
Dabliu, jakoś mało wierzę w autentyczność obertajnych dokumentów kościelnych publikowanych przez antyklerykalne jaczejki.
A i sama przywoływana przez Ciebie ciekawostka jest jakoby z 1962 roku = może byś łaskawie sobie przypomniał, ze po tej dacie i słusznej, nie jednej rozróbie - wdarzyło się parę rzeczy w kościele w tej materii.
Et szkoda gagać!
edit- wredna literówka
Jorlanda - 4 Czerwca 2009, 08:44
dalambert napisał/a | ihan, dziedzic zażądał od Joska arendarza by ten wyjaśnił mu całą Tore stojąc na jednej nodze.
Josek stanął i powiedział:
Miłuj bliźniego swego - oto Tora
- cała reszta to komentarz |
Dzięki dalambert
ihan - 4 Czerwca 2009, 08:49
I co, tak będziemy się przerzucać cytatami? Jeszcze raz. Jorlanda, miałaś pretensje, że panowie ciebie, ciebie: kobietę przez duże "K" zaatakowali. Nie ciebie: oponenta, nie ciebie: bliźniego. Czyli co, wykluczamy wszelkie dyskusje i zakładamy tylko możliwość zgadzania się? Albo inny poziom zgadzania się z chłopcami niż z dziewczynkami? Proszę o odpowiedź własnymi słowami.
Rafał - 4 Czerwca 2009, 08:51
Dabliu, ale wiesz, że to co zlinkowałeś to nie jest żaden dokument? A nawet przeglądając pobieżnie nie bardzo mogę odnaleźć tej kary ekskomuniki, może dlatego, że mój angielski jest niezbyt dobry, pomożesz?
Pucek - 4 Czerwca 2009, 10:38
ihan, No nie mów, żeś prosta dziewczyna od koni i przepowieści nie łapiesz, bo ni cholery w to nie uwierzę
A poza tym to chyba Fidel jakieś objawienie miał, że Boga nie ma - i teraz jak się kto z jego wiedzą objawioną nie zgadza, to krzyczy że głupi. I wyklucza dyskusję.
Martva - 4 Czerwca 2009, 10:53
Ja odpowiem trochę za ihan chyba, bo mam wrażenie że w tej kwestii podobnie myślimy - sens przypowieści jest jasny, ale nie rozumiem co ma do tematów honorowo-kobiecych akurat.
ihan - 4 Czerwca 2009, 12:09
I Martva odpowiedziała za mnie.
Poza tym jeśli chce zobaczyć co ktoś tam sądził o czymkolwiek, to sobie czytam co wyprodukował, na forum i w rozmowach z ludźmi interesują mnie ich poglądy, a nie czy znają jakieś cytaty i umieją je w odpowiednim momencie, mniej lub bardziej sensownie podać.
Fidel-F2 - 4 Czerwca 2009, 12:13
Pucek, ja od dawna twierdzę, że istnienia/nieistnienia boga udowodnić sie nie da to raz, od dawna twierdzę, że istnienie boga w formie podawanej przez religie nie jest możliwe z tego prostego powodu, ze nie ma najmniejszego sensu to dwa, a jak ktoś nie rozróżnia prostych rzeczy i gada głupoty to ja je nazywam głupotami.
Dabliu - 5 Czerwca 2009, 00:13
dalambert napisał/a | Dabliu, jakoś mało wierzę w autentyczność obertajnych dokumentów kościelnych publikowanych przez antyklerykalne jaczejki. |
Niestety, ten dokument istnieje. Watykan nawet nie próbował podważać jego prawdziwości; jedynie starał się bronić, że chodzi w nim tylko i wyłącznie o kwestie wenątrzkościelne. A... no i dokument ten nie został "opublikowany przez antyklerykalne jaczejki", jak to starasz się, typowym dla siebie zwyczajem, imputować. Ujawniony został przez samych księży, w toku policyjnego dochodzenia.
dalambert napisał/a | A i sama przywoływana przez Ciebie ciekawostka jest jakoby z 1962 roku = może byś łaskawie sobie przypomniał, ze po tej dacie i słusznej, nie jednej rozróbie - wdarzyło się parę rzeczy w kościele w tej materii. |
W tej konkretnie materii zmieniło się akurat tyle, że dokument jeszcze dodatkowo zaostrzono, każąc kierować wszystkie podobne sprawy wprost do Watykanu, a więc żaden ksiądz nie może już podejmować samodzielnych prób zmierzenia się ze skandalem na własnym podwórku.
Kościół bił się w piersi jedynie w sytuacji, gdy został przyparty do muru, a i nawet wówczas starał się wszystko zatuszować, w najgorszym wypadku załatwiając sprawę odszkodowaniami (i to tylko po decyzji sądu; nigdy z własnej woli).
I jeszcze jedno... może ktoś kojarzy - czy pan Ratzinger nie ma czasem założonej w Teksasie zaocznej sprawy sądowej za namawianie (gdzieś koło 2002 roku) amerykańskich księży do jak najskuteczniejszego sabotowania dochodzeń w sprawach pedofilskich i trzymania buzi na kłódkę? W Stanach to poważne przestępstwo i B16 musiał chyba dwa lata temu prosić Busha o list żelazny, umożliwiający mu odbycie pielgrzymki do USA.
Tego ostatniego nie jestem pewien, więc gdyby ktoś miał jakieś bliższe informacje...
Przypomnę Ci jednocześnie, że za istnienie dokumentu Crimen sollicitationis odpowiada Kongregacja Nauki Wiary, do 1983 roku zwana Świętą Kongregacją Nauki Wiary, do 1965 Najwyższą Świętą Kongregacją Świętego Oficjum, a jeszcze wcześniej, aż do 1908 nazywana była Najwyższą Świętą Kongregacją Rzymskiej i Powszechnej Inkwizycji.
Rafał napisał/a | Dabliu, ale wiesz, że to co zlinkowałeś to nie jest żaden dokument? A nawet przeglądając pobieżnie nie bardzo mogę odnaleźć tej kary ekskomuniki, może dlatego, że mój angielski jest niezbyt dobry, pomożesz? |
To tłumaczenie z łaciny, o ile mi wiadomo, a więc tłumaczenie dokumentu, rzecz jasna.
A o wydaleniu z KK tam jest; trzeba szukać we fragmentach zakreślonych na niebiesko.
Fidel-F2 - 5 Czerwca 2009, 05:58
ale by była jazda gdyby papieża gdzieś na granicy stanów do pierdla wpakowali, ech
wiem, że mało prawdopodobne ale pomarzyc dobra rzecz
Ziemniak - 5 Czerwca 2009, 09:08
Fidel-F2 napisał/a | ale by była jazda gdyby papieża gdzieś na granicy stanów do pierdla wpakowali, ech |
Raczej niemożliwe. Papież jest głową państwa i chroni go immunitet dyplomatyczny.
Fidel-F2 - 5 Czerwca 2009, 09:13
no szkoda
Rafał - 5 Czerwca 2009, 09:49
Fidel-F2 napisał/a | ja od dawna twierdzę, że istnienia/nieistnienia boga udowodnić sie nie da to raz, od dawna twierdzę, że istnienie boga w formie podawanej przez religie nie jest możliwe z tego prostego powodu, ze nie ma najmniejszego sensu to dwa, a jak ktoś nie rozróżnia prostych rzeczy i gada głupoty to ja je nazywam głupotami. | Co do raz to pełna zgoda, ale co do dwa toś głupotę walnął, bo jeśli religia twierdzi, że "Boga nie jest możliwe zrozumieć ani pojąć jego sensu" to niemożliwe to nie jest. Proste.
Jorlanda - 5 Czerwca 2009, 10:26
ihan napisał/a | Proszę o odpowiedź własnymi słowami. |
Ok moimi słowami:
Na stole stał dzbanek, a w nim była woda. Obok stały szklanki. W każdej z nich był na dnie sok. W jednej pomarańczowy, w innej wiśniowy, w kolejnej truskawkowy, w następnej cytrynowy. W każdej inny smak i kolor. Woda w dzbanku była dla każdego. Więc ludzie podchodzili do stołu i brali szklanki z sokiem. Każdy brał inną, wedle gustu i chęci oraz przyzwyczajeń. I wszyscy do tych różnych szklanek wlewali tę samą czystą wodę. Wszyscy gasili pragnienie wodą wymieszaną z sokiem w swojej szklance. I rozmawiali ze sobą. Mówili o tym jak smakuje napój, jakie są zalety soku cytrynowego, malinowego. Opowiadali o tym, jak im smakuje woda z sokiem.
Było kilka osób, które stały przy stole i próbowały zachęcić podchodzących do swoich upodobań: Weź wiśniowy! Weź ten zielony! Weź różany! Niektórzy byli skłonni spróbować czegoś innego, ale byli też tacy, którzy woleli pozostać przy swoich wyborach.
Niezmienna była tylko czysta źródlana woda, z którą ludzie mieszali soki.
Kiedy już wszyscy wypili napój ze swojej szklanki i przyszli po dokładkę, zobaczyli, że na stole został już tylko dzbanek z wodą. Nie było więcej soków.
Wtedy nalewali sobie wody. Czystej, bez smaku, która gasiła pragnienie równie dobrze.
I znów rozmawiali o tym, co pili. Porównywali smak wody z poprzednimi doznaniami. Nikt nie narzekał na brak soków, bo woda była tym, co wystarczyło.
Nasze ideały, ich treść, niech będą wodą. Czystą i niezmiennie gaszącą pragnienie, niezależnie od tego jakimi sokami naszych przekonań ją zabarwimy. Niech esencja naszych poglądów nie mąci wody, ale niech nada jej smak. Niech sprawi, że woda nie straci życiodajnej właściwości jaką jest: gasić pragnienie. Pragnienie wspólnego szukania prawdy.
Fidel-F2 - 5 Czerwca 2009, 12:26
Rafał napisał/a | bo jeśli religia twierdzi, że Boga nie jest możliwe zrozumieć ani pojąć jego sensu to niemożliwe to nie jest | możesz powtórzyć bo nie kumam
a poza tym jeśli religia twierdzi to twierdzi i tyle konkretów
rów marianski mi sie skończył, czas chyba rezerwat zakładać
Rafał - 5 Czerwca 2009, 12:53
Fidel-F2 napisał/a | istnienia/nieistnienia boga udowodnić sie nie da |
religie napisał/a | istnienia/nieistnienia boga udowodnić sie nie da |
Wyjątkowo zgodny jesteś z "religiami" w tym momencie Fidel-F2 napisał/a | istnienie boga w formie podawanej przez religie nie jest możliwe z tego prostego powodu, ze nie ma najmniejszego sensu | Skoro "forma Boga podawana przez nie jest możliwa bo nie ma sensu", a zarazem forma (sens) Boga podawana przez religie jest z definicji nie do ogarnięcia przez człowieka i sens nie do zrozumienia, to twoje rozumowanie można sprowadzić do absurdu i paradoksu. No przecież musisz to widzieć.
Martva - 5 Czerwca 2009, 12:59
Jorlanda, a twoimi słowami, ale prosto z mostu, a nie moffissoprzypowieściozamotane?
Bo ja rozumiem że Ci chodzi o to żeby sobie dyskutować miło, bez uszczypliwości i nie wylewać na siebie pomyj, ale nijak do mnie nie dociera co ma do tego:
Jorlanda napisał/a | już nie mówiąc o względnie honorowym traktowaniu kobiet... |
Fidel-F2 - 5 Czerwca 2009, 14:28
Rafał napisał/a | Skoro forma Boga podawana przez nie jest możliwa bo nie ma sensu, a zarazem forma (sens) Boga podawana przez religie jest z definicji nie do ogarnięcia przez człowieka i sens nie do zrozumienia, to twoje rozumowanie można sprowadzić do absurdu i paradoksu. No przecież musisz to widzieć. | ergo 'religia' nie ma pojęcia nijakiego na temat boga, z jakiegoś jednak powodu wydaje miliardy przepisów w imieniu owego boga (o którym nie ma pojęcia, nie wie nawet, czy istnieje). Niewiedzieć czemu masy ludzi dopatrują się w tym sensu. Masz rację, czysty absurd
dalambert - 5 Czerwca 2009, 14:58
Dabliu napisał/a | ... może ktoś kojarzy - czy pan Ratzinger nie ma czasem założonej w Teksasie zaocznej sprawy sądowej |
Panie Daliu ten jeden wredny wtręcik wyłącza dla mnie możliwość jakiejkolwiek dyskusji z Szanownym Panem i udzielania się na dłuższy czas w tym watku- proponuję tylko nieśmiało zmianę jego nazwy na:
Ateiści antykatoliccy wszystkich krajów łączcie się
Agi - 5 Czerwca 2009, 15:12
dalambert, moim zdaniem, jeśli o głowie Kościoła Katolickiego pisze osoba nie będąca członkiem tego kościoła nie ma obowiązku używania określeń typu Ojciec Święty. Zwrot "pan Ratzinger" nie jest obraźliwy.
ihan - 5 Czerwca 2009, 15:17
dalambert, pogrzebałam w necie, wyglada na to, że to o czym pisze Dabliu może być prawdą. Jeśli masz wiedzę na ten temat napisz jak jest naprawdę.
EDIT: literówka
Piech - 5 Czerwca 2009, 16:12
Agi napisał/a | Zwrot pan Ratzinger nie jest obraźliwy. |
Jakiś rabin niedawno gdzieś mówił "pan papież", ale on kiepsko znał język polski.
http://czytelnia.pwn.pl/o_panach_i_paniach/
Cytat | Używanie tytułu i zaimka pan wobec księży przez osoby świadome polskich zwyczajów adresatywnych realizuje schemat pozbawienia rozmówcy zwyczajowego tytułu godnościowego, który mu przysługuje, i użycia zamiast niego tytułu standardowego pan, przysługującego każdemu mężczyźnie. Jest to sytuacja inna od tych opisanych w rozdz. 6, kiedy nie wiadomo, jaki tytuł przysługuje odbiorcy i dlatego nadawca decyduje się na tytuł standardowy.
Ta strategia okazywania lekceważenia przez degradację tytułu spotykana jest często w życiu politycznym i w ogóle publicznym. |
Papieżowi od tego nie ubędzie, Dabliu sam sobie świadectwo wystawia. Właściwą formą, wcale nie czołobitną, jest po prostu "papież" albo, jak już ktoś musi, Joseph Ratzinger.
dalambert - 5 Czerwca 2009, 16:16
Agi, ja się nie obrażam tylko stwierdzam, że szkoda mi czasu na ganianie po necie i przypominanie wszystkich potępien księży pedofili dokonywanych przez JPII i BXVI.- zawsze znajdzie sie kolejna informacja, ze jest inaczej, w necie mozna wszyskto upchnąć.
A przed amerykańskie sądy to każdy łobuz może wystapić przeciwko calemu swiatu-więc też szkoda gadać, o tym co to sądzi sędzia Pipkorm w Texasie czy innej Kaliforni- jakoś pedofilia piosenkarza Jaksona nie dała się udowodnić bo postępowy sąd nie mógl wyjść na rasistów
Szkoda gadać
ihan - 5 Czerwca 2009, 17:19
Jorlanda, czy bierzesz udział w kampanii reklamowej Piwniczanki?
Dabliu - 5 Czerwca 2009, 19:25
dalambert napisał/a | Dabliu napisał/a | ... może ktoś kojarzy - czy pan Ratzinger nie ma czasem założonej w Teksasie zaocznej sprawy sądowej |
Panie Daliu ten jeden wredny wtręcik wyłącza dla mnie możliwość jakiejkolwiek dyskusji z Szanownym Panem i udzielania się na dłuższy czas w tym watku |
Nie rozumiem, ale jak tam sobie chcesz.
[quote="Piech"] Agi napisał/a | Zwrot pan Ratzinger nie jest obraźliwy. | Papieżowi od tego nie ubędzie, Dabliu sam sobie świadectwo wystawia.
Mogę z tym żyć. Dlaczego mam używać tytułów wobec człowieka, którego ani nie szanuję, ani nie lubię, ani nie uważam za świątobliwość? Zwłaszcza, że jest głową organizacji, którą postrzegam na równi z grupą przestępczą (a jeśli dodać bogatą historię KK, to nawet gorzej).
Uważam, że absolutnie żaden człowiek nie jest bogiem i nie poczuwam się do obowiązku tytułowania kogokolwiek, czy to królowej angielskiej (ktoś o niej mówi na forum per "Jej Wysokość"?), czy innych wielmożów. Jeszcze tego by brakowało, żebym do szefa mówił "kierowniku".
Na szczęście nie pracuję w dyplomacji.
[quote="Piech"]Właściwą formą, wcale nie czołobitną, jest po prostu "papież" albo, jak już ktoś musi, Joseph Ratzinger.
Jaka jest różnica między Josephem Ratzingerem, a panem Ratzingerem? Operujemy chyba nieco innym językiem; ja już się trochę odzwyczaiłem od tej kościelnej etykiety. Po trzynastu latach chyba mi wolno?
Natomiast co do "papieża", to w 2002 papieżem chyba jeszcze nie był? Tak więc w teksańskich papiurkach raczej nie figuruje sprawa papieża Benedykta XVI, a pana Josepha Ratzingera, tudzież podejrzanego Josepha R., czy jak tam oni mają...
dalambert napisał/a | Agi, ja się nie obrażam tylko stwierdzam, że szkoda mi czasu na ganianie po necie i przypominanie wszystkich potępien księży pedofili dokonywanych przez JPII i BXVI.- zawsze znajdzie sie kolejna informacja, ze jest inaczej, w necie mozna wszyskto upchnąć. |
Dalambercie, sęk w tym, że te potępienia zawsze były pod publiczkę. "Wyższe dobro" zawsze wygrywało z ludzką krzywdą i Watykan wolał chronić swoje "owczarki", miast "owieczek", które wszak przysięgał prowadzić drogą do zbawienia. Jeśli tak ma ta droga wyglądać, to chyba coś jest nie teges.
dalambert napisał/a | A przed amerykańskie sądy to każdy łobuz może wystapić przeciwko calemu swiatu-więc też szkoda gadać, o tym co to sądzi sędzia Pipkorm w Texasie czy innej Kaliforni- jakoś pedofilia piosenkarza Jaksona nie dała się udowodnić bo postępowy sąd nie mógl wyjść na rasistów |
Być może, choć mnie się wydaje, że sprawa ucichła, bo piękny Majkel rzucił pozywającym go rodzicom grubszą monetą.
I jeszcze jedno, dalambercie - tym razem zupełnie serio, bo przecież niektóre uszczypliwości serwujemy tu sobie jeno dla podgrzania atmosfery, coby zbyt słodko i politpoprawnie nie było: ja się do Twojej wiary mieszać nie chcę. Twoje święte prawo wierzyć w co zechcesz, a moim psim obowiązkiem to uszanować. Ale w kwestii samej organizacji, jaką jest Kościół Rzymsko-Katolicki, to rzeczywiście jestem anty- i nie zamierzam się z tego tłumaczyć. Dla mnie kler jest taką samą zarazą, jaką byli u nas komuniści, z tą tylko różnicą na plus, że już nie zabijają ludzi (i nie mają takiej władzy, jaką mieli u nas czerwoni). I będę psioczyć na KK szczerze i z zacięciem, zastrzegając jednak, że nie chcę w ten sposób obrażać niczyich uczuć religijnych (psztykanki na temat istnienia bądź nieistnienia Boga i zasadności wiary traktuję z pewnym przymrużeniem oka, mimo wszystko... nie dajmy się zwariować). Atakuję na serio jedynie kler, a kler to ludzie. Żadne tam święte krowy. LUDZIE.
I ci ludzie szerzą zło. Może nie każdy z osobna, ale jako grupa, w moim odczuciu to potwory w ludzkiej skórze. Kanibale.
Mały edit...
NURS - 5 Czerwca 2009, 19:59
Mysle, ze najwiekszy problem wynika z tego, że wierni postrzegaja każdy atak na czarne owce w klerze, jako atak na sama wiare. a to są dwie rózne rzeczy.
dalambert, można wierzyć w boga, nie wierząc w księdza, więcej, wierząc w to, ze ksiądz nie jest mi do kontaktu z Bogiem potrzebny - zwlaszcza pedofil, złodziej, dziwkarz, kanciarz etc. etc.
a skoro KK (rozumiany jako kler, nie ogół wiernych) jako organizacja toleruje tych ludzi, ba, osłania ich i broni, jest organizacja przestępczą.
Nie dlatego, ze ja to mówię, ale tak stanowi prawo, które obowiązuje nas wszystkich.
Rafał - 5 Czerwca 2009, 22:09
Włos mi się zjeżył jak was czytam. Toż to można odnieść do każdej jednej społeczności zorganizowanej w dowolny sposób, od struktur państwa na studentach uniwerku kończąc. Ktoś chce wciskać garbate aniołki? Ludzie to ludzie - halo, tu ziemia - mówimy o ludziach jeśli mówimy o klerze. Skąd to święte oburzenie na skontaktowanie, ze kler to ludzie? Są i święci są i zwykłe sk...syny. Jak wszędzie. Co w tym tak szokującego? Fidel-F2 napisał/a | ergo 'religia' nie ma pojęcia nijakiego na temat boga, z jakiegoś jednak powodu wydaje miliardy przepisów w imieniu owego boga (o którym nie ma pojęcia, nie wie nawet, czy istnieje). Niewiedzieć czemu masy ludzi dopatrują się w tym sensu. Masz rację, czysty absurd | Rzekłbym, że to bardzo duża wiedza. Co do przepisów, to spotkałem się gdzies z jakimś apokryfem, wedle którego Jezus miał powiedzieć: Ojciec dał wam 10 przykazań, wy z tego zrobiliście sto, jesteście na dobrej drodze do tysiąca, a ja przyszedłem aby dać wam tylko jedno przykazanie. Coś w tym jest.
|
|
|