Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
Kai - 7 Sierpnia 2011, 11:40
Fidel-F2, to jest kwestia właśnie, czy się męczy, czy to ja się męczę opieką. Drobny niuans, nie znam sytuacji. Gdyby moja Kota cierpiała bez możliwości wyleczenia, chyba nie wahałabym się (ale najpierw wypróbowałabym wszelkie możliwe środki, żeby jej pomóc), ale gdyby to była kwestia - jej to niewiele przeszkadza, ale mnie sprawia spore trudności - nie zdecydowałabym się. Nigdy.
Człowiek odpowiada za zwierzę, które wziął pod opiekę.
Fidel-F2 - 7 Sierpnia 2011, 11:41
Kai, bełkoczesz
Kruk Siwy - 7 Sierpnia 2011, 11:42
Tym razem nie. Opowiada banały, ale słuszne. Dla mnie słuszne.
Kai - 7 Sierpnia 2011, 11:44
Fidel-F2, chyba musisz odpocząć, może wtedy zrozumiesz. Spokojnie, Ty nie masz takich problemów, rozkminiaj ile musisz
Fidel-F2 - 7 Sierpnia 2011, 11:45
Kruku a gdyby miał tylko złamany pazur?
Fidel-F2 - 7 Sierpnia 2011, 11:45
Kai, a co Ty wiesz o moich problemach?
Kai - 7 Sierpnia 2011, 11:56
Fidel-F2, pewnie nic, ale skoro piszesz na forum, raczej nic złego się nie dzieje, kiedy ja mam problemy, internet jest moim naprawdę ostatnim zmartwieniem.
Kruku Siwy, jasne, że to są banały, ale miałam już okazję wybijać z głowy uśpienie kota tylko dlatego że znaczył (często kastracja pomaga). Albo że sikał gdzie popadnie ( to dziwne zachowanie, musiały być przyczyny). I odwrotnie, mówiłam kobiecie "przestań męczyć tego kota, daj mu odejść", bo kot cierpiał bez możliwości ratunku, a ona chciała go dalej mieć.
Kruk Siwy - 7 Sierpnia 2011, 11:56
enuncjacje Kai wykluczają sprawy uleczalne i marginalne. Kai napisał/a | Gdyby moja Kota cierpiała bez możliwości wyleczenia, chyba nie wahałabym się ( |
Idę zastosować sobie zestaw napojów chłodzących, co i innym proponuję.
Mała edyta.
Kai - 7 Sierpnia 2011, 12:03
Kruk Siwy napisał/a | enuncjacje Kai wykluczają sprawy uleczalne i marginalne. |
Kruku, nie całkiem rozumiem? Przecież to oczywiste, że najpierw się leczy.
Lubisz patrzeć, jak się zwierzę męczy? Ja nie. Ale mam nadzieję, że nigdy nie stanę przed takim wyborem.
Fidel-F2 - 7 Sierpnia 2011, 12:05
Kai napisał/a | Ja bym nie umiała podjąć takiej decyzji | Kai napisał/a | Gdyby moja Kota cierpiała bez możliwości wyleczenia, chyba nie wahałabym się | to jest bełkot
problem jak w dyskusji o KŚ, nie idzie o to by zwierzęta zabijać bo mają rozwolnienie ale by zastosować środki stosowne do okoliczności, reszta to gadanie po próżnicy, użalanie się nad sobą i bełkot
Kai - 7 Sierpnia 2011, 12:12
Możliwe, że mnie źle zrozumiałeś, nie jestem weterynarzem, żadna opieka nie jest dla mnie powodem do uśpienia kota, ale decyzja jest naprawdę trudna. Czepiaj się ile chcesz, ale skazać na śmierć zwierzątko, które Ci wierzy, ufa itp. nie jest łatwe. Oczywiście wierzę, że nie musisz mieć doświadczeń ze zwierzakami, które po prostu Cię uwielbiają Naprawdę, trzeba mieć mnóstwo siły.
Kruk Siwy - 7 Sierpnia 2011, 12:19
Kai, co Ty opowiadasz. Zwracałem się do Fidela, który wyskoczył z pazurem, że mówisz o sprawach ostatecznych a nie pierdafonach.
On nazwał Twoją wypowiedź bełkotem ja nazywam oczywistą oczywistością, ale zdaje się, że Fidel miał na myśli to samo co ja tylko nie bałdzo zapanował nad materią słowa.
Kai - 7 Sierpnia 2011, 12:21
Kruku Siwy, poczekaj, aż staniesz przed tym problemem.
BTW trzy razy czytałam, ale i tak nie widzę w Twojej wypowiedzi sensu
Kruk Siwy - 7 Sierpnia 2011, 12:23
To tak jak ja w Twojej. Albowiem, że popierałem Cię wobec "napaści" Fidela, a Ty tego nie zrozumiałaś.
Skończę raczej bo się zapętlimy i wyjdzie smrodek.
Kai - 7 Sierpnia 2011, 12:32
Kruku Siwy, za poparcie dzięki. Nie zrozumiałam, bom zmiażdżona dziwną infekcją. Możliwe, ze to ja się nadaję do uśpienia Idę do mojej Koty, ciesząc się, że jest. i to cudna i w miarę zdrowa (pomijam SUK, bo sobie z tym radzimy)
Martva - 7 Sierpnia 2011, 13:17
Nie wiem czy cierpi. Ma sztywne łapy, problemy z chodzeniem i wstawaniem, zdarza mu się przewrócić, wydaje mi się że przynajmniej częsciowo stracił wzrok i słuch, nie do końca panuje nad fizjologią, delikatnie mówiąc, jest apatyczny i taki nieszczęsny. Ale czasem na porannym spacerze na niego patrzę, jak idzie powłócząc nogami, ze spuszczonym łbem i dyszy i myślę że chyba czas na podjęcie smutnej decyzji, a potem na wieczornym spacerze, jak już z trudem zejdziemy ze schodów, mogę go spuścić bo samochodów nie ma, i on się trochę ożywia, coś tam sobie niucha z zainteresowaniem, i nawet prawie truchta. Ma swoje gorsze i lepsze fazy, ale nie umiem stwierdzić czy jest już aż tak źle żeby to skończyć. Ale serce mi się kroi, bo może mu robimy krzywdę?
Fidel-F2 - 7 Sierpnia 2011, 13:30
Kai napisał/a | Możliwe, że mnie źle zrozumiałeś, nie jestem weterynarzem, żadna opieka nie jest dla mnie powodem do uśpienia kota, ale decyzja jest naprawdę trudna. | zrozumiałem bardzo dobrze, jest mi obojętne jak traktujesz opiekę nad kotem, słowem się o tym nie zająknąłem, nie wiem po co o tym gadasz. Chcesz to dostaniesz pewnie status Matka Teresa i wszyscy będa wiedzieli jaka jesteś opiekuńcza.
Kai napisał/a | Czepiaj się ile chcesz, ale skazać na śmierć zwierzątko, które Ci wierzy, ufa itp. nie jest łatwe. | Nie o tym jest rozmowa. Skup się. Obojętne w ramach tej dyskusji jest czy to łatwe czy nie.
Kai napisał/a | Oczywiście wierzę, że nie musisz mieć doświadczeń ze zwierzakami, które po prostu Cię uwielbiają | i znów, nic nie wiesz o moich kontaktach ze zwierzętami więc proszę zaprzestań marnych insynuacji. Obwieszczać o swoim gołębim sercu możesz do woli.
Kruk Siwy napisał/a | ale zdaje się, że Fidel miał na myśli to samo co ja tylko nie bałdzo zapanował nad materią słowa. | zapanował i był precyzyjny jeno innym jakoś trudno skupić sie na konkrecie, bo trzeba by się przyznać do gadania banialuków
Kai - 7 Sierpnia 2011, 14:05
Martva, to samo ma mój kolega - psisko wielkie, nękane problemami skórnymi, astmą, itp., chodzi sztywno jak psi Frankenstein, a jednocześnie z zapałem wylizuje wszystkie talerze, uwielbia spacery, koty i w ogóle jest wspaniałym psem. Trochę jak człowiek. O lasce, ciężko mu się chodzi, ale do licha jeszcze nie umiera.
Matrim - 7 Sierpnia 2011, 16:09
Fidel-F2 napisał/a | Kai napisał/a | Ja bym nie umiała podjąć takiej decyzji. | jasne, niech się męczy, dobrze mu tak |
A ja się zgadzam z Fidelem. Podjęcie decyzji o uśpieniu zwierzaka jest dowodem odpowiedzialności właściciela, a czasami (powtórzę: czasami) odsuwanie tej decyzji służy tylko lepszemu samopoczuciu człowieka, a nie trosce o zwierzę. Wiem, co mówię, bo już przez to przechodziłem.
Nie mieszkałem już z rodzicami, kiedy mój pierwszy pies zachorował, nasz malamut miał wycinany jakiś guz z brzucha, ale jakoś się wylizała. Przynajmniej przez jakiś czas, bo potem był nawrót, było i tak, że nie mogła się podnieść z podłogi. Tata zabrał ją na operację, a po sprawdzeniu okazało się, że pies ma w środku guza wielkości pomarańczy. Weterynarz powiedział, że można spróbować wyciąć, ale pies będzie się męczył znów, że będą komplikacje. Mój tata podjął decyzję, rozmawialiśmy przez telefon; ja nie chciałem, bo psina miała ledwo siedem lat. Ale zaakceptowałem. A przez to, że nie było mnie na miejscu łatwiej było mi się z tym pogodzić, chociaż dołek miałem kilka tygodni. Mój tata dużo dłużej, bo to on ją zawiózł, on tam był, on wracał z pustą obrożą i smyczą. Ale wiem też, że podjął dobrą decyzję. Przepraszam za obrazowość, ale tak jest. Moi rodzice tęsknią za psem, ale nowego nie wezmą, bo wychować psa, to spory wysiłek przez kilka miesięcy. My po kilku tygodniach zdecydowaliśmy, że weźmiemy Newtona i to jest najlepsza rada.
Teraz mam psa i dwa koty i wiem, że na pewno kiedyś stanę przed podobną decyzją, ona jest w pakiecie.
Martva, musicie usiąść rodzinnie i wspólnie przedyskutować sprawę, ocenić, bo nikt tego lepiej nie zrobi. I nie słuchaj Forum.
Kai - 7 Sierpnia 2011, 18:17
Matrim, ale ja się odnosiłam do sytuacji, kiedy zwierzak nie jest ewidentnie chory, tylko stary, "psuje się" z wiekiem, mogą mu nie trzymać zwieracze, ale poza tym czuje się nieźle - no, jak każdy staruszek.
Poważna choroba to całkiem inny przypadek.
Lis Rudy - 7 Sierpnia 2011, 19:51
No więc przedstawiam Wam naszego Aziza. Pieso marki boxer, prawie 2,5 latek razem ze swoją ukochaną żółtą piłeczką.
Kruk Siwy - 7 Sierpnia 2011, 19:54
Fajny. Ale nic nie widać.
Lis Rudy - 7 Sierpnia 2011, 19:56
Kruk Siwy, bo żeby nagła cholera wzięła ten cały imageschack-niby fotkę wkleiłem ale obrazy brak.
No to może wrzucę linkę z fotką tu: http://imageshack.us/f/220/azizu.jpg
Parametry piesa nie uległy zmianie
Kruk Siwy - 7 Sierpnia 2011, 19:59
Dzie piłeczka ja się pytam?!
A pies chudy jakiś, daj go do nas na pół roku zaraz mu dwadzieścia kilo przybędzie, nureczka zadba!
tullia - 7 Sierpnia 2011, 20:05
Lis Rudy, fajne psisko , mam sentyment do bokserów.
Kai - 7 Sierpnia 2011, 20:35
Lis Rudy napisał/a | No więc przedstawiam Wam naszego Aziza. Pieso marki boxer, prawie 2,5 latek razem ze swoją ukochaną żółtą piłeczką.Obrazek |
A teraz? Czasem dzikus wymaga trzeciego slasha po http: Aha, i tak nic nie widać, ale widać linka
A psisko fajne
Lis Rudy - 7 Sierpnia 2011, 20:42
Stąd oKruk Siwy, piłeczka jest, ale Lis Rudy jest stary i dał zdjęcie bez owego akcesorium Wiesz Kruku, 42 lata to jak na Lisa kupa czasu
A że pieso "chude" to specyfika rasy-w bokserskim świecie nazywa się to talią lub wcięciem. Zresztą owo wcięcie zrobiło się większe bo nasz ślniak na urlopie zepierniczał w terenie jak nie przymierzając Hummer Stąd "cienkość" w pasie nieco większa niż powinna. Ale już pracujemy nad tym żeby pieso sobie odbiło/odrobiło.
tullia, miło mi niezmiernie z tego powodu. To mój drugi pies tej rasy i już wiemy z małżowiną że nie osatatni.
nureczka - 7 Sierpnia 2011, 20:45
Lis Rudy napisał/a | A że pieso chude to specyfika rasy |
Oj tam, oj tam. U mnie nawet chart byłby ślicznie ukulany.
Kai - 7 Sierpnia 2011, 20:53
nureczka, sądząc po wadze mojego kota (7,5 kg) u mnie też
Lis Rudy - 7 Sierpnia 2011, 20:54
nureczka napisał/a | U mnie nawet chart byłby ślicznie ukulany |
Nureczko, to ja się wmeldowuje do Ciebie na dożywianie. Jakoś po urlopie odchudło misię
|
|
|