Autostopem przez galaktykę - kosmiczne jaja albo po prostu dowcipy
ketyow - 19 Grudnia 2009, 10:35 Przepraszam was najmocniej, nie będę już wrzucał kawałów jeśli tak was zabolały
PS. Nie moja wina żeśta takie stare dziady feralny por. - 19 Grudnia 2009, 10:43 Wcale nas nie zabolały, po prostu przywołały całą masę wspomnień. dalambert - 19 Grudnia 2009, 10:46 ketyow, i tak to powonno funkcjonowac , czyli dawaj dalej Fidel-F2 - 19 Grudnia 2009, 10:53 ketyow, Ty wrzucaj, my będziemy mówili że byłoketyow - 19 Grudnia 2009, 12:48 Będą na pewno takie co znacie (szczególnie, że niektóre pamiętają waszych dziadków), ale zawsze może się trafić jakiś amator co nie zna, więc nie psioczyć
Zaczaił się wilk na czerwonego kapturka. Gdy dziewczynka nadeszła wilk rzucił się na nią.... i ją zgwałcił. Spodobało mu się, to ją zgwałcił jeszcze raz, i jeszcze raz.
Po kilku następnych razach pada wycieńczony obok Kapturka. Czerwony Kapturek unosi się na łokciach i spokojnie pyta:
- Wilku, masz ty chociaż zaświadczenie, że nie jesteś chory na aids?
- Pewnie, że mam!
- No to możesz je podrzeć...
Górnik Kapa mówi do swojego brygadzisty Sztajgera:
- Sztajger, daj no ze trzy dni wolnego.
Na to Sztajger:
- Ze trzy dni. Tyś chybo oszoloł.
Kapa:
- No to ida do szefa. On mi do.
Sztajger:
-Tyś znasz szefa? Nie żartuj.
Kapa:
- Nie żartuja. Choć zed mną a się przekonasz.
No i poszli razem do szefa. Gdy szef zobaczył Kapę mówi:
- Kapa, drogi przyjacielu, jak jo Cię dawno nie widział. Co Cię do mnie sprowadza?
Na to Kapa:
- Sztajger ne che dać mi trzech dni wolnego.
Szef:
- Jak to. Ty weź soebie nawet trzy miesiące wolnego. Nie masz się czym przejmować.
Wychodzą od szefa i Sztajger mówi ze zdziwieniem:
- Kapa ty znasz szefa?
Kapa:
- Szef to nic. Ja znam prezydenta Kwaśniewskiego.
Sztajger:
- W to Ci już nie uwerzę.
Kapa:
- No to jedź ze mna do Warszawy.
Są już w Belwederze, nagle drzwi się otwierają, wychodzi Kwaśniewski i mówi:
- Kapa, mój przyjacielu ze Śląska, jak ja Cię dawno nie wiedziałem.
Sztajger ze zdziwnienia zamarł. Mówi do Kapy:
Kapa to Ty Gruba Ryba jesteś. Znasz takich ludzi.
na to Kapa:
- Kwaśniewski to nic. Znam prezydenta Busha!
Sztajger:
- Teraz to pzresadziłeś. Nikt Ci w tro nie uwierzy.
Kapa:
- Jedź ze mną do Białego Domu.
No i polecieli.
Idą Do gabietu prezydentai nagle z jakiegoś pokoju wychodzi Bush. I mówi:
- Kapa welcome to U.S.A. ak ja Cię dawno nie wiedziałem, Ty mój przyjacieli z Polski.
Sztajger już nie wie co się dzieje i pyta się Kapy:
- O co tu chodzi?! Ty znasz Busha?!
Na to Kapa:
- Bush to nic. Jedźmy do Watykanu, tam Ci pokaże kogo Ja znom.
Stają już na Placu św. Piotra i Kapa mówi:
- Widzisz to małe białe okno?
Sztajger:
- Widze.
Kapa:
- To patrz tam ja zaraz się tam pokaże razem z papieżem.
Sztajger:
- Ty Kapa nie rób sobie jaj. To jest papież.
Kapa poszedł. Za chwile pokazuje się papież a obok Kapa i macha do Sztajgera. Wraca do niego i widzi że Sztajger leży na ziemi. Cuci go i się pyta co się stało? Na to Sztajger:
- Jakieś Żółtki podeszłi do mnie i się zapytali co to za człowiek w biełej szacie stoi obok Kapy!
Wraca mąż wcześniej z pracy do domu. Wchodzi do sypialni. Żona w szoku szybko chowa wibrator za plecy i rozedrganym głosem mówi:
- A co ty tak wcześnie dzisiaj?
- Daj spokój! Wywalili mnie z roboty! Niedługo wszystko za ludzi maszyny będą robiły...
- Wczoraj na plaży widziałem dwie nagie, kąpiące się dziewczyny!
- W taki ziąb? Pewnie morsy!
- Jedna mors. Druga całkiem zgrabna..
Mąż wraca z delegacji. Idzie z żoną do łóżka. Zaczynają igraszki, kiedy żona wyciąga z nocnej szafki kondoma i mówi do męża:
- Nałóż.
- Ale po co, przecież dawno temu przeszliśmy na pigułki?
- A jeżeli tam poszalałeś na tej delegacji?
- Co to ma znaczyć?! A jeżeli ty w tym czasie z łóżka nie wychodziłaś?!
- Toż mówię - nałóż.
Siedzi Góral na kamieniu i duma. Podchodzi do niego turysta i pyta:
- Góralu co tak dumasz?
- góral na to: Waham się!
- A czego się wahasz?
- Wczoraj byliśmy z żoną na weselu i żonę zgwałcili a mnie pobili i dzisiaj zaprosili Nas na poprawiny.
- I co?
- Żona idzie a ja się waham!
Pewna pani wybierała się samolotem w odwiedziny do córki. Będąc już na lotnisku w kolejce do kontroli ustawiła się tuż za księdzem.
- Ojcze... – zwróciła się do niego szeptem przed samą kontrolą - miałabym prośbę...
- Tak droga pani? – zachęcił ją ojczulek.
- Kupiłam dla mojej córki jedną z tych najnowszych golarek dla kobiet. Ksiądz rozumie, u nich to majątek kosztuje…Przy tych zaostrzonych przepisach znajdą to na sto procent przy mnie i zarekwirują… Nooo więc…, jakby ksiądz był taki miły i schował ten drobiazg pod sutanną, to na pewno nie będą tam u księdza sprawdzać.
- Oczywiście pomogę pani - zadeklarował się ksiądz - ale uprzedzam, że w moim fachu wielu rzeczy mi nie wolno, na przykład nie wypada mi kłamać.
- Jakoś to będzie – stwierdziła optymistycznie kobieta.
Podczas kontroli spytano księdza, czy ma przy sobie coś zabronionego.Po chwili zastanowienia odpowiedział on spokojnie:
- Od głowy do pasa nie mam przy sobie nic niebezpiecznego...
- A od pas w dół? – spytał zdziwiony urzędnik celny.
- A tam mam faktycznie coś specjalnego. Ale tylko dla pań. Przyznam się panu, że jeszcze nieużywane…
Duszyczki trzech pań stają u bram niebios.
Wychodzi św.Piotr i każe im opowiadać o swoim życiu..
Pierwsza:
- Chłop był w "tych" sprawach kiepski no to się chodziło na boki..ale może Pan mi wybaczy...?
Piotr po namyśle: "no to wchodź do nieba".
Druga:
- A ja to tylko czasami może i mnie Pan wybaczy...
Piotr: "wchodź do nieba"
Trzecia bardzo "porządna" i pewna siebie:
- Całe życie byłam wierna mężowi, to myślę że zasłużyłam na niebo...
Piotr po chwili:
-Niestety duszyczko - do piekła.
- Ależ Piotrze, takie grzesznice do nieba, a ja do piekła?!
- Tak to już jest: Pan wybacza grzechy a nie głupotę..!
- Cześć Erwina co tam u Ciebie ?
- Gardło mnie boli.
- Przeziębiona ?
- Nie, obtarłam.
Facet przychodzi do szpitala, gdzie jego żona rodzi wieloraczki. Pyta położną:
- Jak tam moje dzieci?
- Na razie ma pan dwoje.
Facet wsuwa położnej dwustuzłotowy banknot w dłoń:
- Reszty nie trzeba.
Pływają dwie rybki w akwarium i nad czymś mocno dyskutują. Dyskusja jest
coraz bardziej zażarta, w końcu dochodzi do kłótni i rybki obrażone na
siebie nawzajem odpływają w przeciwlegle kąty swojego akwarium.
Mija jakiś czas, widać, ze jedna z rybek mocno się zastanawia po czym
podpływa do drugiej i mówi:
- No dobrze, przyjmijmy, ze nie ma Boga, w takim razie: KTO zmienia
wodę w akwarium?
Dziennikarka skierowana do biura w Jerozolimie zajmuje mieszkanie z oknami skierowanymi na Ścianę Płaczu.
Każdego dnia, kiedy spogląda przez okno, widzi starego Żyda brodą żarliwie się modlącego. Ponieważ jest to dobrym tematem na wywiad, dziennikarka wyczekuje, kiedy mężczyzna kończy modlitwę i pyta:
- Przychodzi pan każdego dnia do Ściany Płaczu. Od jak dawna pan to robi i o co się pan modli ?
Mężczyzna odpowiada:
- Przychodzę tutaj, by się modlić każdego dnia od 25 lat. Rano modlę się o pokój na świecie i o
braterstwo ludzi. Idę do domu, piję filiżankę herbaty, wracam i modlę się o wyeliminowanie chorób i nędzy z ziemi. I o to, co bardzo, bardzo ważne: modlę się o pokój i zrozumienie między Izraelczykami i Palestyńczykami.
Dziennikarka jest pod ogromnym wrażeniem.
- I co pan czuje, przychodząc tutaj każdego dnia przez 25 lat i modląc się o te wspaniałe, tak ważne i istotne dla nas wszystkich rzeczy ? - pyta.
Starszy mężczyzna odpowiada spokojnie:
- Jakbym, ku*wa, mówił do Ściany...
Kto to jest Benedykt XVI?
Jest to pierwszy Niemiec, któremu Polak załatwił prace...
Policja: wie pan za co pana zatrzymujemy?
Zatrzymany: za pieniądze podatników?ketyow - 20 Grudnia 2009, 15:50 Do hotelu w Związku Radzieckim późną porą przybył podróżny:
- Poproszę o pokój na jedną noc.
- Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju pięcioosobowym.
- Może być, w końcu to tylko jedna noc - odpowiedział podróżny i pomaszerował do wskazanego pokoju. Ułożył się wygodnie i zamierzał zasnąć, ale współtowarzysze grali w brydża, opowiadali sobie kawały i co chwila wybuchali głośnym śmiechem. Podróżny ubrał się i zszedł do recepcji:
- Poproszę 5 herbat na górę za jakieś 10 minut.
Wrócił do pokoju i mówi:
- Panowie tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przecież tutaj może być założony podsłuch!
- Co pan! w hotelu?
- Możemy to łatwo sprawdzić - panie kapitanie! poproszę 5 herbat pod 14-stkę.
Rzeczywiście, w tym momencie przynoszą herbatę. Współtowarzysze z lekką obawą kładą się spać. Rano podróżny wstaje i widzi że prócz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji:
- Co się stało z moimi współlokatorami?
- Rano zabrała ich milicja.
- A mnie dlaczego nie zabrali?
- Bo kapitanowi spodobał się ten dowcip z herbatą.
Przychodzi klient do zakładu pogrzebowego i pyta pracownika:
- Czy jest szef?
- Szefa nie ma, wyjechał po towar
W poczekalni porodówki siedzi trzech mężczyzn: Polak, Niemiec i czarny. Wjeżdża siostra z trzema niemowlakami i mówi:
- Panowie, niestety zgubiliśmy opaski i nie wiem ktore jest czyje, może uda wam sie poznać?
Niemiec szybko skoczył do wózka i wziął czarne niemowle. Na co siostra:
- To chyba niemożliwe żeby to było pana...
- Dopóki nie dowiem sie ktory to Polak to biore czarnego.
Facet do dziewczyny:
- A ty wiesz, że 93% kobiet masturbuje się pod prysznicem, a pozostałe tylko śpiewają, i to tę samą piosenkę?
- Jaką?
- Acha, ty się masturbujesz...
- A co tam u ciebie w małżeństwie?
- A wiesz, niby u nas z żoną wszystko w porządku. Seks - super. Gotuje ona - wyśmienicie. A jednak konflikt interesów występuje...
- Jak to?
- Wiesz, ja akurat seks uprawiam, a ona z kuchni krzyczy: Chodź jeść! Chodź jeść!...
Jadą w pociągu psycholog i bogaty Ruski.
Nudno się zrobiło Ruskiemu więc zagaduje psychologa: -Słuchaj,zabawimy się.Będziesz zgadywać moje myśli. Za każdą odgadniętą dam ci sto dolców.
Psycholog trochę wystraszony:
- No, wiesz,nie jestem wróżką i nie umiem czytać w ludzkich myślach.
- Eeee tam.
- Ok,więc wracasz zapewne z długiego wypoczynku. Do domu jedziesz? - Zgadza się, masz tu sto dolców.
- Miałeś tam pewnie jakąś kobietę, do żony w sumie to byś nie chciał wracać?
- ZUCH! Masz tu jeszcze sto!
- I pewnie byś ją zatłukł zaraz po przyjeździe? - No, stary, wymiatasz! Masz tu 1000 dolców!
- A co tak dużo?
- A bo to już nie jest myśl, to jest kurna IDEA!
Na lekcji wychowania plastycznego pani zadała dzieciom do narysowania
abstrakcyjny temat - PANIKĘ. Dzieci się mozolą, rysując sceny katastrof,
zamachów terrorystycznych, pożarów, itp. Tylko Jasiu szybko narysował
dużą, czerwoną kropkę i siedzi beztroski machając nogami. - Co to ma być?
- Jak to co? PANIKA.
- Dlaczego?
- Moja siostra każdego miesiąca stawiała w kalendarzu taką kropkę. W tym
miesiącu nie postawiła. Żeby pani widziała, jaka w domu była panika...
Sędzia na rozprawie rozwodowej.
- Postanowiłem przyznać pańskiej żonie 2 tys. zł miesięcznie.
- Świetnie, Wysoki Sądzie - odpowiada mąż. - Ja też od czasu do czasu dorzucę jej parę złotych od siebie.
Czym się różni dziekanat od kibla?
- W kiblu przynajmniej coś załatwisz...
Para w łóżku:
- To twoje piersi, czy gęsia skorka?
- A ty się kochałeś, czy trząsłeś z zimna?
Żona do męża:
- Kochanie, a wiesz, że mamusia była wczoraj u tego słynnego dentysty?
- Taak? A co, kanały jadowe jej udrażniał?
W klubie golfowym ktoś w przerwie czyta gazetę.
- Słuchajcie, tu piszą, że jakiś gość zabił swoją żonę kijem
golfowym...
Zapada cisza. W powietrzu wisi jedno niewypowiedziana pytanie.
W końcu jeden z golfiarzy nie wytrzymuje i pyta nieśmiało:
- Piszą tam, ilu uderzeń potrzebował?W klubie golfowym ktoś w przerwie czyta gazetę.
Agi - 21 Grudnia 2009, 19:22 XIX-wieczny tłumacz jeździł po różnych krajach i spędzał w nich po kilka lat, ucząc się miejscowego języka.
XX-wieczny tłumacz spędzał kilka lat studiując dniami i nocami na zagranicznych uniwersytetach.
XXI-wieczny tłumacz marzy o tym, że pewnego dnia znajdzie w Google cały przekład, a nie pojedyncze zdania.
Heniek budzi się w środku nocy i widzi włamywacza grzebiącego po szufladach
- czego pan szanowny szuka ? - pyta Henio
- pieniędzy
- rozumiem, to jeśli pan znajdzie, proszę mi zostawić tak na flaszkę...
Nowy Ruski kupił sobie dżipa. Zaparkował go gdzieś na mieście, wraca do samochodu, a tu - obok znaczka "4x4" wydrapane gwoździem "=16". Wściekły pojechał do serwisu, zaszpachlowali, zamalowali. Znów gdzieś na mieście zaparkował i historia się powtórzyła. Tym razem pojechał jednak do serwisu i kazał sobie obstalować stosowne, chromowane "=16". Pojechał znowu na miasto, zaparkował, wraca, a tu - pod oznaczeniem - wydrapane gwoździem:
"PRAWIDŁOWO".Godzilla - 21 Grudnia 2009, 19:24 I prawil'no! Witchma - 21 Grudnia 2009, 20:51 Agi, ja raz miałam to szczęście znaleźć przekład kilkunastu stron - ustawa to jakaś była Agi - 21 Grudnia 2009, 20:55 No widzisz
Już w Biblii napisano: szukajcie, a znajdziecie.Duke - 22 Grudnia 2009, 10:04 Imprezka towarzyska, na niej "dusza towarzystwa" jego mać: wszędzie był, wszystko widział, na jaki temat znudzeni słuchacze by nie próbowali rozmowy zmienić, w tym temacie okazywał się ekspertem i dalej brylował. I był też kolega: nic się nie odzywający, tylko sączący spokojnie piwko. Przy którymś kolejnym piwie rozmowa zeszła na sztuki walki. Dusza oczywiście natychmiast okazał się posiadaczem czarnego pasa i korespondencyjnym słuchaczem Shaolinu. Wtedy kolega nie wytrzymał i włączył się do rozmowy mówiąc, że on też trenuje. Tamten cały zainteresowany pyta o szczegóły. Kolega na to, że od 15 lat trenuje.
- Ale co?
Dusza pyta ucieszony, że bratnią duszę znalazł.
- Na razie sam okrzyk.
- Jaki okrzyk?
- Spieeerrrdalaaaj!!!Kruk Siwy - 22 Grudnia 2009, 10:16 He he.
To mi przypomina niedawną sytuację na forum. Życiowe.ketyow - 22 Grudnia 2009, 12:01 Coś na kształt Wujka Staszka Mistrza Ciętej Riposty illianna - 22 Grudnia 2009, 19:47 http://www.sadistic.pl/za-duzo-kawy-vt27264.htmketyow - 22 Grudnia 2009, 20:59 Nie wchodzę na sadistica odkąd moja koleżanka zginęła w wypadku i link do tego wypadku jakoś trafił na ich forum, a to bydło zaczęło komentować w stylu "a gdzie zdjęcia flaków", "chciałbym zobaczyć jak się rozbryzgali na tym drzewie" etc. Faktem jest, że zginęła przez absolutnego idiotę, który był wtedy kierowcą, ale to nie znaczy, że można sobie z takich rzeczy żartować, co jest codziennością dla tych pier***onych niedorozwojów z sadistic. Oby tych frajerów nigdy nic takiego nie spotkało.
A żeby nie zasmucać wątka o żartach:
Przychodzi Jasiu po pierwszym stosunku w jego życiu do domu.
- Tata się pyta: No i jak, jak było?
- Jasiu: Super, super!
- Tata: Ciesze się, to kiedy idziesz na następny?
- A nie wiem, jeszcze mnie *beep* boli wiec prędko nie pójdę.illianna - 22 Grudnia 2009, 21:09 ketyow, rozumiem Twoje oburzenie, ale chyba to nie bardzo dotyczy tej zabawnej piosenki o piciu kawy ketyow - 22 Grudnia 2009, 21:13 No nie dotyczy, tak czy siak jak widzę nazwę tego forum to mną wzdryga. Ostatnio radością napełnia mnie widelec.pl Khorne_S - 22 Grudnia 2009, 21:34 http://www.youtube.com/watch?v=rGHLkCYPXe4 http://www.youtube.com/watch?v=FLP_GnvIlA0 http://www.youtube.com/watch?v=UO1rYr4BXAI http://www.youtube.com/watch?v=i8Euw7o74kUgorbash - 22 Grudnia 2009, 21:40 Ten pierwszy kapitalnie się zapowietrza Khorne_S - 22 Grudnia 2009, 21:41 To nie zapowietrzenie tylko nieumiejętność operowania growlem Khorne_S - 22 Grudnia 2009, 21:42 http://www.youtube.com/wa...feature=related to cos naszego Ziemniak - 22 Grudnia 2009, 21:48
Spoiler:
Przychodzi facet do baru i na wejściu mówi - *beep* matiz, tfu!Kelner setke wódki. Kelner podaje alkohol i delikatnie prosi klienta o kulture. Po chwili znowu - *beep* matiz, tfu! Kelner daj jeszcze setke.
Kelner na to:
- Panie powiedz no pan wreszcie o co chodzi.
- No widzi pan, jadę sobie TIRem, załadowanym na maxa-40 ton, rozumie pan-i nagle patrze *beep* na drodze. To co miałem zrobić, zacząłem hamować i wpadłem do rowu. Nagle patrze, podjeżdża jakiś koleś nowitkim, błękitnym matizem prosto z salonu, uchyla okno i mówi -Może panu pomóc, może pana wyciągnąć?
No to ja mu na to
- Jak mi tego TIRa tym matizem z rowu wyciągniesz to ci loda zrobie! *beep* matiz, tfu!
Z góry mówię że nie odpowiadam za zaplucie się i zejścia ze śmiechuketyow - 22 Grudnia 2009, 22:27 Cudze chwalicie, a swego nie znacie http://www.youtube.com/watch?v=Ymakd7pDfGUlucek - 23 Grudnia 2009, 07:37
Khorne_S napisał/a
http://www.youtube.com/watch?v=lhC0cKqHFOs&feature=related
To już atak jądrowy na masową skale...lubię metal..a le ja tego nie zdzierżyłem....
Z góry mówię że nie odpowiadam za zaplucie się i zejścia ze śmiechu
suuuchar Widziałęm to na bylo.pl osiem lat temu, a na stare.com dwanaście lat temu
l.ketyow - 23 Grudnia 2009, 11:41 Ja kiedyś nawet lucka już widziałem w internecie illianna - 23 Grudnia 2009, 12:32 Mikołaj zabójcaketyow - 23 Grudnia 2009, 12:56 illianna, na łopatki aniol - 23 Grudnia 2009, 13:19 ciekawe czemu mi sie Pacyński przypomniał?
..." - a jak nie ma komina to jak wchodzisz?
- przez kibel! i dlatego tak was *beep* nienawidzę..."illianna - 23 Grudnia 2009, 13:39 aniol,