Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
dzejes - 11 Lipca 2011, 17:57
merula napisał/a | futrem wspomnianego królika |
Żeby zdarta z królika skóra zmieniła się w futro to jest daleka, najeżona chemikaliami droga.
Godzilla - 11 Lipca 2011, 18:03
dzejes, to się da zrobić domowym sposobem. Przepis mam w starej książce jeszcze z czasów głębokiego socjalizmu. Niewiele trzeba - otręby żytnie, mąka żytnia, sól, jaja, olej rzepakowy, plus cierpliwość i trochę zachodu. Książka jest o różnej maści robótkach - szydełko, druty, łatanie dziur, jak zrobić coś z niczego i jak wykorzystać np. królicze skórki, które zostają w gospodarstwach, gdzie chowa się króliki, i leżą gdzieś na strychu, skruszałe i pogryzione przez mole. Pewnie dobre chemikalia załatwiają sprawę szybciej i łatwiej, może bez zbędnych strat.
Ilt - 11 Lipca 2011, 18:46
Z kilkoma pomysłami bym się zgodził, ale przymus opieki nad dzikimi kotami (art. 11)? Zakaz obrotu stłuszczonymi wątrobami gęsi i kaczek (swoją drogą fuj, nigdy bym tego do ust nie wziął) i importu futer? Przez te (i kilka innych ekoterrorystycznych pomysłów, których część wymienili przedmówcy) mam nadzieję, że ustawa przepadnie.
dzejes - 11 Lipca 2011, 18:57
Ilt napisał/a | Zakaz obrotu stłuszczonymi wątrobami gęsi i kaczek |
Ale wiesz, skąd się te wątróbki biorą i jak wygląda hodowla gęsi, z których się je bierze?
Ilt - 11 Lipca 2011, 19:00
Niech zgadnę - są karmione?
Godzilla - 11 Lipca 2011, 19:09
Ilt, owszem. Może doczytaj jakiś opis, jak się to robi, ale uprzedzam - drastyczne.
Zgaga - 12 Lipca 2011, 10:48
Ilt napisał/a | Z kilkoma pomysłami bym się zgodził, ale przymus opieki nad dzikimi kotami (art. 11)?... |
A ja jestem za. Są koty - nie ma myszy, a i szczury pojawiają się rzadziej. A ja zdecydowanie z tego zwierzyńca wolę koty.
Tylko trzeba mieć nad kociarnią jakąś kontrolę. A to przy odrobinie dobrej woli ludzi z okolicy, gdzie takie koty mieszkają, da się zrobić.
Godzilla - 12 Lipca 2011, 11:01
To jest walka od dziesięcioleci. Są osoby dokarmiające piwniczne koty i opiekujące się nimi, są zagorzali wrogowie kotów, którzy zamykają piwniczne okienka, aby zwierzaki nie miały gdzie się podziać. Bywa, że w środku zostają kocięta, a matka miauczy i nie może do nich wejść. Ja lubię koty i szlag mnie trafia, gdy czytam co ludzie potrafią wyprawiać. A ze szczurami i myszami to prawda. Kiedyś zaliczyłam szok, jak zobaczyłam pod blokiem rodziców opasłego szczura łażącego w biały dzień. Myszki domowe widziałam pod własnym budynkiem. Niedawno jeden z okolicznych kotów łaził po osiedlu z upolowaną myszą w zębach. Jak nie ma kotów, pozostają trucizny, a szczury łatwo się na nie uodporniają. Po wytrutych szczurach w piwnicy grasują hordy pcheł obłażących wszystko co się da. Koty lepsze.
Anonymous - 12 Lipca 2011, 11:20
Walka jest, bo ludzie są różni. Bywają karmicielki, które tylko przynoszą kotom jedzenie, a koty dzięki temu mnożą się na potęgę i zasyfiają piwnice, nie wspominając o tym, że strasznie chorują. Ale to można zrobić z głową, ważne, żeby gminy miały program kastracji kotów wolnożyjących (co omawiany projekt ustawy uwzględnia) i współpracowała z karmicielkami (nasza gmina ma takowy i jeszcze rozdaje darmową karmę karmicielkom, w zamian ma jakąś kontrolę nad ich działalnością). A rozsądne karmicielki dbają o to, żeby koty nie przeszkadzały ludziom, sprzątają, leczą, kontrolują populację, często udostępniają własną piwnicę zwierzakom. To chyba optymalne rozwiązanie. I przecież w ustawie nie chodzi o przymus opieki nad kotami, tylko uniknięcie takich sytuacji, jak opisała Godzilla.
Zgaga - 12 Lipca 2011, 11:32
Fajny przykład - moja uczelnia. Duży budynek z placem, jakimiś otwartymi magazynami. 7 kotów rezydentów, wysterylizowanych. Nowe "przybłędy", jeżeli towarzystwo zasiedziałe dopuści je do miski - a to mało prawdopodobne - wyłapywane i oddawane w dobre ręce. Nocują w otwartych halach, raz dziennie dostają jakieś żarcie, mają zapewnioną opiekę weterynaryjną.
A wszystko to dlatego, że znalazło się parę pań lubiących koty i potrafiących, np. wywalczyć w budżecie uczelni trochę grosza na karmę i weterynarza.
Myszy nie uświadczysz, mimo że tern rozległy, otwarty, w pobliżu starych kamienic praskich.
Koty są dzikie. Nie zwracają uwagi na studentów, ale pogłaskać się nie dają.
Kai - 12 Lipca 2011, 21:33
Miria napisał/a | Ale takich przepisów jest masa w różnych dziedzinach życia, np. w prawie budowlanym. | Zakładam, że wiesz, które to są? Mam nadzieję, że za chwilę pokażesz mi, które to przepisy prawa budowlanego Ci podpadły.
dalambert napisał/a |
Zabraia sie uprawy ziemniakow w celu pozyskiwania frytek' |
Właśnie zrobiłam z 2 kg. Myślisz, że się kwalifikuję pod nóż?
Anonymous - 12 Lipca 2011, 22:53
Kai napisał/a | Zakładam, że wiesz, które to są? Mam nadzieję, że za chwilę pokażesz mi, które to przepisy prawa budowlanego Ci podpadły. |
Dobrze zakładasz. Tak się składa, że siostra pracuje w wydziale architektury w starostwie i ma pewne wyobrażenie, którym się ze mną podzieliła. Natomiast niczego Ci nie mam zamiaru Ci pokazywać, bo nie o tym dyskusja i nie do Ciebie się zwracałam.
Kai - 13 Lipca 2011, 08:30
Miria, zakładam, że forum to ogólna dyskusja, czyż nie? Jeśli nie chcesz, żeby ktoś brał udział w rozmowie, przejdź na PW, póki co mam prawo się odezwać, kiedy mi się żywnie podoba. A "wyobrażeń" Twojej siostry nawet nie jestem ciekawa.
EOT.
Anonymous - 13 Lipca 2011, 09:57
Oczywiście, nie zabraniam Ci pisać, co sobie zamarzysz, nie mam jednak obowiązku odpowiadać na Twoje wywoływanie do tablicy. BTW irony is wasted on some people, moja siostra ma wiedzę w temacie, sprawdzoną w praktyce, więc ufam jej w 99% (bo każdy się może czasem pomylić).
Rafał - 13 Lipca 2011, 11:00
dzejes napisał/a | Ileż razy można dementować tę bzdurę | A ile razy już dementowałeś? Zresztą to był tylko przykład na karanie ludzi za bzdurne wykroczenia. Nie ten to inny się znajdzie, zresztą nieistotne, bez podawania przykładów twierdzę, że bywa, że ludzie są ścigani karnie za drobne bzdury. Czepiłeś się przykładu, a nie odniosłeś do meritum. Miria napisał/a | pseudohodowle to plaga. Jeśli uda się to rozwiązać inaczej, to można się zastanowić. Jakieś pomysły? | Może mam. Pseudohodowle to plaga, ale specyficzna. To jest maszynka do zarabiania pieniędzy na sprzedaży psów "rasowych". Więc może napisać wprost, że oferowanie/wprowadzanie do obrotu zwierząt jako rasowych wymaga pochodzenia ich z zarejestrowanych hodowli poddanych kontroli weterynaryjnej. Dać uprawnienia dla np. TOZ lub ogólnie stowarzyszeniom do występowania z oskarżeniem, wprowadzić sankcje za oferowanie pseudorasowców jako zwykłe oszustwo (przecież nie oferują szczeniaków kundli za przeproszeniem, tylko topowe shitzu, yorki, beagle, maltańczyki itd). Ludzie ze stowarzyszeń/wolontariusze niech namierzają w necie/mediach oszustów i przekazują organom ścigania. Zresztą na to chyba jest mechanizm prawny, trzeba by tylko go rozpoznać i ewentualnie usprawnić, tak, żeby bezkarność nie była możliwa. Miria napisał/a | Z kolczatką znowu - to że Twój sierściuch coś tam, to naprawdę niewiele znaczy wobec faktu, że mnóstwo psów cierpi w wyniku stosowania kolczatki. Metalowa obroża nie musi być zresztą kolczatką. | Ale jeden przykład wystarczy do obalenia wrażenia wyniesionego z zalinkowanego przez Ciebie artykułu, że kolczatka to samo zło. Nie, w tym artykule ani razu nie padło stanowcze stwierdzenie na nie, ale pełno w nim "bardzo często", "na przykład", "może", "czasem", "podobnie", "najczęściej" choć poprzez porównanie działania kolczatki do torturowania dziecka przekaz jest bardzo silny i stanowczy.
dzejes - 13 Lipca 2011, 11:15
Rafał napisał/a | A ile razy już dementowałeś? |
Na forum tutaj? Co najmniej raz.
Rafał napisał/a | Zresztą to był tylko przykład na karanie ludzi za bzdurne wykroczenia |
Zaniżenie obrotu o 200 tys zł.
merula - 13 Lipca 2011, 11:16
a co do przykładu z prowadzeniem człowieka na smyczy, to są ludzie, którzy nie mają oporów, aby prowadzać i być prowadzonym, niektórzy nawet znajdują w tym osobliwą przyjemność
nie żebym postulowała to wobec ogółu, ale na każdy taki przykład od czapki, można znaleźć kontrargument.
Adon - 13 Lipca 2011, 11:26
Tutaj sa popularne dosyc smycze dla malych dzieci. Sam chyba kupie.
Anonymous - 13 Lipca 2011, 11:58
Rafał, myślę, że w prawie pseudohodowli powinieneś napisać do projektodawców. Ja uważam, że jest ok, tak jak to sformułowano w projekcie, ale być może Twoje rozwiązanie jest lepsze, za małą mam wiedzę w dziedzinie prawa, żeby przewidzieć wszystkie konsekwencje takich a nie innych przepisów.
Adon, ale tu chyba nie o smycz chodzi, chyba że planujesz kupić dziecku kolczatkę?
Dla mnie sprawa jest prosta, jeśli można uniknąć stosowania metody wychowania, która powoduje ból i lęk u zwierzęcia i często jest stosowana nieumiejętnie oraz może wywołać skutki odwrotne do zamierzonych, bo istnieją alternatywne metody, które pozwalają osiągnąć taki sam efekt, jak w przypadku kolczatki, to kolczatka out. Argument z zjadaniu obroży też mnie nie przekonuje (btw nie bardzo sobie umiem wyobrazić, jak pies zjada nałożoną na szyję obrożę, ale mniejsza z tym). Może spróbuj z szelkami?
EDIT: Przepraszam z góry za brak odpowiedzi na przyszłe posty, ale przez czas jakiś nie będę w pobliżu kompa.
Godzilla - 14 Lipca 2011, 10:52
http://blog.zw.com.pl/ryb...ajcie/#more-196
Fajne to jest. Małe mrówkojady są niesamowite
Adon - 14 Lipca 2011, 11:43
Miria, nie, to smycz tylko z nazwy. To takie szeleczki sa, ewentualnie opaska zapinana na rece dziecka.
Kai - 14 Lipca 2011, 21:36
Adon, żeby nie gorszyć babć, stosowałam chwyt za kołnierz. Działa podobnie.
Odnośnie ustawy - moim zdaniem to atrapa, podobnie jak wszystkie przepisy dotyczące palenia, oczywiście uchwali się, bo to pogłaszcze miłośników zwierząt i uspokoją się na trochę, ale w rzeczywistości to nic nie da, bo tak samo będzie się chciało służbom porządkowym pilnować szacunku dla zwierząt, jak teraz palenia na przystankach. Jeśli się nic nie zmieni w nas, wewnętrznie, to ustawami możemy sobie wychodek wytapetować.
Jedenastka - 16 Lipca 2011, 16:38
Mazurskie kocie życie
Kai - 17 Lipca 2011, 06:07
Mniamuśne
illianna - 17 Lipca 2011, 08:43
Jedenastka, fajne i fotki i kotki
illianna - 17 Lipca 2011, 08:47
Godzilla napisał/a | opasłego szczura łażącego w biały dzień. | ostatnio jednego miałam przed drzwiami na 3 piętrze, ale dał się namówić na zejście na dół, mimo że cały aż się trząsł ze strachu
Adanedhel - 17 Lipca 2011, 08:59
Nie mogę powstrzymać się. Muszę znów pochwalić się moją starą kocicą.
Witchma - 17 Lipca 2011, 09:10
Adi, jest się czym chwalić
merula - 17 Lipca 2011, 09:17
śliczna kota. i jaką masz kwiecistą tapetę
Adanedhel - 17 Lipca 2011, 09:42
Hmpf! To narzuta była.
|
|
|