To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

Martva - 26 Marca 2009, 09:28

Ja też bym odmówiła, i wątpię żeby jakiś ateista się zgodził, mówiąc szczerze.
Nutzz - 26 Marca 2009, 09:30

Istnieje również możliwość, że będzie mu absolutnie wszystko jedno.
Po prostu kolejny nic nie znaczący rytuał...

Nocturn - 26 Marca 2009, 09:34

Martva napisał/a
i wątpię żeby jakiś ateista się zgodził, mówiąc szczerze.

Watpic możesz. Ale dla ateisty to tylko pusty rutuał jak powiedział Nutzz.

Martva - 26 Marca 2009, 09:40

Dla sporej części 'chrześcijan niedzielnych' też.
MOFFISS - 26 Marca 2009, 09:59

Martva napisał/a
Dla sporej części 'chrześcijan niedzielnych' też.

Chrzestny to polska tradycja, a nie religia. Rodzicom dziecka kojarzy się wyłącznie z drogimi prezentami. Właśnie w tym roku mój "chrzesniak" bierze pierwszą komunię i juz mi zapodał SMSem, że chce laptopa o konkretnych parametrach. Presja rodziny jest duża, bo jak dam coś za mniejszą kasę to gotowi sie obrazić, albo plotka się rozejdzie, że "schodzę na dziady".

Fidel-F2 - 26 Marca 2009, 10:03

Nocturn napisał/a
Mało ludzi zdaje sobie sprawę z idei bycia rodzicami chrzestnymi.
trzeba na urodziny kasę dawać i z grubsza to wszystkie obowiązki

edit MOFFIS troszki uprzedził

Nocturn - 26 Marca 2009, 10:04

Fidel-F2, o tak tak :)
ihan - 26 Marca 2009, 10:10

Piechu, chylę czoła. Masz klasę.

A prezenty i rodzic chrzestny to niestety prawda. Ale jeśli wszyscy zgadzają sie uczestniczyć w tym układzie, ich problem. Jeśli ktoś nie ma odwagi lub mu się nie chce byc uczciwym wobec siebie, po co krzyczy, że mu się nie podoba. Niech coś zmienia.

MOFFISS - 26 Marca 2009, 10:16

ihan napisał/a
ktoś nie ma odwagi lub mu się nie chce byc uczciwym wobec siebie, po co krzyczy, że mu się nie podoba.


Ihan, przeca napisałem, że to TRADYCJA. Identycznie jest ze Świętami Bożego Narodzenia, traktowane jako dzień wolny i ulubiona przez wszystkich "gwiazdka". Nawet zdarza się, że cześć ludzi idzie do kościoła, po raz drugi w roku (bo jeszcze jest Wielkanoc).

Dabliu - 26 Marca 2009, 15:52

Nocturn napisał/a
Dabliu, lol. Bojowy ateista jest sprzecznością wewnętrzną. Jak można zwalczać Boga, którego w ogóle nie ma?


Ależ On jest. Istnieje na poziomie ludzkich myśli, słów i czynów. I jeśli ten Bóg - jak najbardziej realny; bardziej nawet od Jego religijnych wyobrażeń - poprzez myśli, słowa i czyny wyznawców wkracza w mój prywatny obszar, bezpardonowo naruszając struktury tego obszaru, w bojowo-ateistycznym module osobowości replikanta zarejestrowanego pod nazwą kodową "Dabliu" uaktywniają się mechanizmy obronne, zakładające - w zależności od sytuacji - formę aktywnego lub biernego sprzeciwu, ewentualnie przybierające postać słownej ofensywy :wink:
W ramach wyjaśnienia: jako ateista o agnostycznych ciągotach postrzegam Boga nie jako autonomiczny, niezależny byt (znajdujący się w czasoprzestrzeni lub usytuowany poza nią), lecz poprzez ludzi, w wyobraźni których Bóg przyjmuje jakąś (jakąkolwiek) formę i w związku z tym całkiem realnie oddziałuje na rzeczywistość emanując z myśli, słów i czynów wyznawców. W ten sposób jak najbardziej można siłować się z Bogiem, który "nie istnieje".

BTW, teza Bóg=Absolut do mnie nie przemawia, jako że Absolut, będąc totalnym abstraktem, nie może być Bogiem, ani w ogóle czymkolwiek, i nawet słowa "być" nie sposób do Absolutu odnieść; roztrząsanie więc przez człowieka takiej wizji Boga IMHO nie ma najmniejszego sensu.

dalambert napisał/a
Dabliu napisał/a
A prawdziwa sztuka w naszym kraju odłogiem leży,

co to znaczy ? czy chodzi o młodzianka srającego na sali podczas wernisażu i twierdzącego, ze dokonał performensu, czy o Panią osobiście obdzierającą ze skóry zwierzęta i ustawiającą je następnie w piramidkę, poczym przkradającą się do męskiej łaźni z doprawionym k...sem, czy o nowatorskie przesłanie artysty umieszczającego takowy na krzyżu


Nie chodzi mi ani o pierwsze, ani drugie, ani trzecie. Ale to zastanawiające, dalambercie, że ze sztuką kojarzy Ci się albo Świątynia Opatrzności, albo, niejako w opozycji, pseudoartystyczne wiercenie palcem w kale. Ja mogę na to jedynie wzruszyć ramionami, chowając przy tym w sercu nadzieję, że należysz do mniejszości w tym względzie.
I wieczorem usiądę sobie w fotelu z albumami prac Dalego, Bacona, Bruegla czy Beksińskiego, albo spojrzę na ścianę, podziwiając "Wielką falę w Kanagawie" Hokusaia, a później poczytam sobie wiersze Blake'a, słuchając głosu Diamandy Galas. A Ty możesz sobie zostać ze Świątynią Opatrzności i srającymi performerami. W końcu każdego zadowala inna "sztuka" ;P:

[quote="MOFFISS"]Chrzestny to polska tradycja, a nie religia. Rodzicom dziecka kojarzy się wyłącznie z drogimi prezentami. Właśnie w tym roku mój "chrzesniak" bierze pierwszą komunię i juz mi zapodał SMSem, że chce laptopa o konkretnych parametrach. Presja rodziny jest duża, bo jak dam coś za mniejszą kasę to gotowi sie obrazić, albo plotka się rozejdzie, że "schodzę na dziady".

Czytając takie wyznania, zaczynam się cieszyć nie tylko z faktu mojego odejścia od Kościoła, ale i - do pewnego stopnia - z przynależenia do niższej klasy społecznej :wink:

dalambert - 26 Marca 2009, 16:00

Dabliu napisał/a
dalambercie, że ze sztuką kojarzy Ci się albo Świątynia Opatrzności, albo, niejako w opozycji, pseudoartystyczne wiercenie palcem w kale.

nie tylko, a podałem te własnie przykłady dla tego ze owe jak to ładnie nazwałeś wiercenia palcem w kale w ogóle ktoś jako sztukę chce promować, a tak się dziwnie składa że dzieła artystów których podziwianie z dumą zapowiedziałeś w większości powstały z religijnych pobudek a więc wiary w Boga , która tak Ci mimo żeś ateusz doskwiera, co i z nią i z wierzącymi wojować chcesz.,
Walcz sobie na zdrowie jeno patrz , że to co podziwiasz tyż na Bożą chwałe powstało. :mrgreen:
A i ostatnie zdanie z mej wypowiedzi wyciąłeś bo Ci do tezy nie pasowało, tfu :evil:

Fidel-F2 - 26 Marca 2009, 16:04

Beksiński szczególnie na chwałę Bożą się trudził :mrgreen:
Adanedhel - 26 Marca 2009, 16:13

dalambert napisał/a
a tak się dziwnie składa że dzieła artystów których podziwianie z dumą zapowiedziałeś w większości powstały z religijnych pobudek a więc wiary w Boga

Albo dlatego, że Kościół płacił.
Choć to w sumie podpada pod religijną pobudkę. Ale niekoniecznie artysty.

MOFFISS - 26 Marca 2009, 16:26

Adanedhel napisał/a

Albo dlatego, że Kościół płacił


Jedyny solidny skarbnik

Adanedhel - 26 Marca 2009, 16:29

Skarbnik może jeden z wielu. Za to z kilku względów najpoważniejszy mecenas.
Dabliu - 26 Marca 2009, 16:29

dalambert napisał/a
Dabliu napisał/a
dalambercie, że ze sztuką kojarzy Ci się albo Świątynia Opatrzności, albo, niejako w opozycji, pseudoartystyczne wiercenie palcem w kale.

nie tylko, a podałem te własnie przykłady dla tego ze owe jak to ładnie nazwałeś wiercenia palcem w kale w ogóle ktoś jako sztukę chce promować


No właśnie, dlatego napisałem, że prawdziwa sztuka u nas odłogiem leży. Wiercenie w kale i ŚO nie leżą odłogiem, bo się je promuje.

[quote="dalambert"]a tak się dziwnie składa że dzieła artystów których podziwianie z dumą zapowiedziałeś w większości powstały z religijnych pobudek a więc wiary w Boga

Ależ ja wcześniej przyznałem, że się z tym zgadzam. Znaczy się z grubsza, po paru wymienionych przeze mnie artystów akurat prezentowało wręcz odwrotne religijne pobudki :wink: Ale mniejsza o to. Do moich ulubionych pisarzy należą np. Wolfe czy Tolkien - zdeklarowani katolicy, których wiara silnie oddziaływała na twórczość.
Religia zawsze była jednym z ważniejszych i silniejszych bodźców dla sztuki; często tej największej. Ale wspomnij, że powstawały nie tylko arcydzieła ku chwale Boga, ale i Bogu przeciwne.

dalambert napisał/a
z nią i z wierzącymi wojować chcesz.,
Walcz sobie na zdrowie


Wyjaśniłem już z grubsza, na czym moje wojowanie polega; walczę jedynie z przejawami wrogości, arogancji, buty, ignorancji itp. ze strony Kościoła, które w destruktywny sposób uderzają we mnie i najbliższą mi czasoprzestrzeń. Wszystko co dobre w KrK, a więc choćby sztuka, czy też - niemal już zapomniane - przesłanie miłości wobec bliźniego, jest mi również bliskie.
Po prostu mam poważne wątpliwości, czy ładowanie kolosalnych pieniędzy z budżetu państwa w jakąkolwiek świątynię miało coś wspólnego ze wspieraniem sztuki.

dalambert napisał/a
A i ostatnie zdanie z mej wypowiedzi wyciąłeś bo Ci do tezy nie pasowało, tfu :evil:


Wyciąłem, ponieważ żadną miarą nie potrafiłem odnieść go do siebie. Jam ateusz, a się nie zaśliniłem z zachwytu nad ukrzyżowanym fallusem i innymi tego rodzaju "arcydziełami" ;P:

mBiko - 26 Marca 2009, 18:09

dalambercie, przypinania fiuta do czegokolwiek żadną miarą nie uznam za sztukę, bez względu na to czy dopięty zostanie do krzyża, czy też do kompletnego wydania dzieł Lenina. W tym względzie uczucia religijne lub ich brak nie odgrywają w moim przypadku roli.
jewgienij - 26 Marca 2009, 18:39

Ale na sztuce trzeba się znać, by ją oceniać. Nie jesteśmy narodem zbyt wyedukowanym pod tym względem, a wręcz zacofanym, więc uznawanie, co jest sztuką, a co nie pozostawiłbym ludziom z jakimś pojęciem. Inaczej istnieje niebezpieczeństwo, że postawimy się w sytuacji prostaczka, który patrząc na Van Gogha czy Picassa powie: e, mój szwagier lepiej by to zmalował.
Fiut to fiut. Czemu w sztuce miałby być nieobecny? Nie chodzi o rekwizyt, tylko o to, jak się go użyje. ;P:

Freva - 26 Marca 2009, 19:42

Martva napisał/a
Freva napisał/a
rzadne


Dziewczyno, bój się... tego... nirwany/absolutu/radykalnych polonistów ;)

kurcze wstyd ;D a ja jeszcze studentka filologii ;DDDDDDDD

Freva napisał/a
Gdyby istnial bóg po kiego mu te wszystkie figurki, modły?? Czy naprawde zalezalo by mu na tym teatrzyku???


A to jest dobre pytanie, zawsze się nad tym zastanawiałam przy okazji dyskusji nad Świątynią Opatrzności, czterdziestometrowych posągów Chrystusa i tego typu rzeczach.


ech... wstyd taki byk chlasnelam ;D a niby filologie studiuje ;D grzech ciezki ;DDD

Freva - 26 Marca 2009, 19:52

NOCTURN. nie twierdze ze nigdy nie zmienie pogladow w koncu tylko krowa ponoc ich nie zmienia i czlowiek nabierajac jakiegos tam doswiadczenia rozwija sie mysli inaczej itd. Mam respekt do zycia, bo juz wiele w nim przezylam i wiem, ze trzeba je szanowac, ale nie sugeruj mi ze mowie tak bo jestem mloda.............. Mialam rozne sytuacje chwile w zyciu. Cale dziecinstwo tulalam sie po szpitalach,lezalam trupem rok i nie wiedzialam czy wstane.... jakos mnie to nie zmienilo , nie nawrocilo na wiare. Pozdrawiam!!!
Agi - 26 Marca 2009, 20:42

mBiko napisał/a
Jednak wydaje mi się, że to już lekki offtop.


Ja nawet jestem pewna

Dabliu - 26 Marca 2009, 22:42

Żeby nie offtopić... ;)
Agi - 26 Marca 2009, 22:52

Poprzenosiłam
Sandman - 28 Marca 2009, 12:04

Telepnęło mną przed chwilą. Temat aborcyjny zamknięty, ale z rozmowami religijnymi się wiąże, więc nie spamuje.

Przeczytałem przed chwilą, że w Brazylii matka przyszła z 9 letnią córką do lekarza. Ten stwierdził ciążę bliźniaczą. Okazało się, że od 3 lat ona i jej starsza, upośledzona ruchowo i psychicznie siostra były wykorzystywane przez ojczyma. Lekarze orzekli, że dla 9 letniej, mierzącej 130 cm i ważącej 36 kg dziewczynki bliźniacza ciąża to pewna śmierć i zarządzili natychmiastową aborcję. Oczywiście wmieszał się w to wszystko kościół. Najpierw na szczeblu lokalnym próbując przekonać do zmiany decyzji matkę, która się zgodziła na aborcję, a potem na szczeblu krajowym biskupi i władze kościelne kraju zaczęły coraz bardziej brudną grę, poczynając od straszenia, nasyłania prawników, donosy do prokuratury, kłamstwa, jakoby 9 latka sama chciała urodzić i wychować te dzieci. Kiedy nic nie pomogło, kościół ekskomunikował DZIEWCZYNKĘ, matkę i lekarzy, którzy dokonali zabiegu. (W Brazylii prawo zezwala na aborcję jedynie w przypadku gwałtu i zagrożenia życia matki, ostateczną decyzję podejmuje lekarz). Molestujący przez 3 lata dzieci ojczym ma się dobrze, czeka na wyrok, o nim kościół się nawet nie zająknął.

W pierwszej chwili pomyślałem, Brazylia, dziki kraj, coś jak u nas wszystko na głowie, ale potem doczytałem dalej, że wszystkie działania i decyzje brazylijskiego kościoła zostały całkowicie poparte przez Watykan. Ręce mi opadły. Co daje prawo kościołowi skazywać 9 letnie dziecko na powolną śmierć. Czy gdyby po namowach kościelnych nie doszło do aborcji i dziewczynka by umarła, czy ktoś z dostojników kościelnych poniósłby jakąkolwiek karę? Zapewne skończyło by się tylko na stwierdzenia "Taka była wola Boska" :evil:

Rafał - 29 Marca 2009, 00:27

Sandman, trochę poprostuję info o tej tragedii:

1. "Brudna" gra władz kościelnych to namawianie na zastosowanie cięcia cesarskiego w 6 miesiącu, podczas gdy aborcję farmakologiczną przeprowadzono w 4 miesiącu.

2. Kościół nikogo nie ekskomunikował, a już w szczególności absolutnie nie chodziło o dziewczynkę. Biskup brazylijski ogłosił fakt zaciągnięcia ekskomuniki przez matkę dziewczynki i lekarzy niejako z automatu (kodeks kanoniczny), ale jej nie nakładał (a mógł) więc fakty są takie, że nikt ekskomuniką obłożony nie został.

3. Kwestia poparcia decyzji brazylijskiego kościoła przez Watykan http://info.wiara.pl/inde...&art=1237145771 :

Watykan napisał/a
Najwięcej uwagi poświęcono abp. José Cardoso Sobrinho, ordynariuszowi archidiecezji Olinda i Recife. Mówił on publicznie o ekskomunice, w którą popadli ci, którzy doprowadzili do dokonania aborcji na blisko czteromiesięcznych bliźniętach poczętych w wyniku gwałtu przez dziewczynkę. Media błędnie informowały o nałożeniu przez hierarchę tej kary kościelnej na ludzi ratujących zagrożone życie dziewczynki, a nawet na nią samą. Godny pożałowania przypadek gwałtu na kilkuletniej dziewczynce został przy okazji wykorzystany propagandowo przez zwolenników legalizacji aborcji. Najgłośniejsze w tej sprawie były różne grupy pentekostalne oraz feministki.
(...)Według prezesa Papieskiej Akademii „Pro Vita” należało raczej okazać miłosierdzie i zrozumienie dla skrzywdzonej dziewczynki, niż nadawać rozgłos karze kościelnej, która i tak zapada mocą samego prawa.
Z kolei według przewodniczącego brazylijskiego episkopatu „nie można przestępstwa popełnionego w Alagoinhas redukować do kwestii ekskomuniki”. Abp Geraldo Lyrio Rocha przypomniał opublikowaną 6 marca notę episkopatu, gdzie na pierwszym miejscu wyraża się solidarność z rodziną dziewczynki i potępia gwałciciela, który winien odpowiedzieć za przestępstwo zgodnie z wymogiem sprawiedliwości.


A gwałciciela IMO powinni powiesić.

Sandman - 29 Marca 2009, 00:57

W takim razie sprostowanie do sprostowania.

1 Brudna gra kościoła polegała na zastraszaniu najpierw matki a potem ojca dziewczynki. (Ojciec, dawno nie mieszkający z dziećmi uległ i oficjalnie był przeciwko aborcji, co w pierwszej wersji miało wystarczyć do jej wstrzymania ). Potem posunięto się do kłamstwa jakoby dziewczynka chciała urodzić.

2. Kościół dokonał ekskomuniki. Skończyło się faktycznie tylko na osobach dorosłych, dziewczynki nie ekskomunikowano jedynie z racji wieku.

Cytat
Metropolita Olinda i Recife abp José Cardoso Sobrinho ekskomunikował matkę i lekarzy, którzy dokonali aborcji na 9-letniej dziewczynce. Od 3 lat była ona ofiarą gwałtów dokonywanych przez jej ojczyma. Dziewczynka oczekiwała narodzin bliźniaków.


Ciekawe, że teraz, kiedy media zajęły się tą sprawą nagle okazuje się jakoby ekskomunika nie była ekskomuniką. Mówił publicznie o ekskomunice, ekskomunikował, ale to nie była ekskomunika. Naprawdę ciekawe.

http://info.wiara.pl/inde...&art=1236966736
http://www.piotrskarga.pl...informacje.html

Rafał - 29 Marca 2009, 01:03

Po kolei, napisałeś:
Sandman napisał/a
kościół ekskomunikował DZIEWCZYNKĘ
To jest nieprawda czyli kłamstwo. Zgadzasz się?
Anonymous - 29 Marca 2009, 09:56

Rafał napisał/a
Kościół nikogo nie ekskomunikował, a już w szczególności absolutnie nie chodziło o dziewczynkę.


Cytat
Aby zaciągnąć tę karę kościelną, konieczna jest dorosłość. Kościół jest bardzo wyrozumiały, szczególnie dla niepełnoletnich. Natomiast dorośli, którzy popierali bądź dokonali aborcji, zostali ekskomunikowani – wyjaśnił 75-letni hierarcha.
Z wyżej umieszczonych linków wynika, że jednak owszem, kogoś ekskomunikował. Więc jak już bronisz KK Rafale i zarzucasz komuś przeinaczanie faktów, to sam tego nie rób. Chyba, że wyjaśnisz zasadniczą różnicę pomiędzy nałożeniem ekskomuniki a jej zaciągnięciem i ogłoszeniem, bo ja takowej nie widzę.

Na szczęście KK nie mówi w tej sprawie jednym głosem.

A uzasadnienie podane w którymś z linków, czemu ekskomunika za aborcję a nie za gwałt, jest dobre. Dokopmy matce i lekarzom dla przykładu, niech się inni boją, a gwałciciel - co tam.

shenra - 29 Marca 2009, 10:36

Ochrona wszelkiego życia...ale jednak chcieli chronić nienarodzone, zapomnając o dziewczynce. Gwałt i aborcja są grzechami ciężkimi, to wyjaśnienie jest porażające

Cytat
Dlaczego Kościół ogłasza ekskomunikę za aborcję a nie za gwałt? Ponieważ w świadomości wielu aborcja jest uznawana za rozwiązanie problemu, częste są żądania tego procederu. Sumienie wielu chrześcijan staje się bardzo pobłażliwe wobec zbrodni aborcji. Kościół zwraca uwagę na to poważne zło wprowadzając ekskomunikę. W przypadku gwałtu zbiorowa świadomość całej ludzkości już uznaje ten akt za naganny, nie do przyjęcia i nie ma konieczności budzenia sumień”


I jeszcze to:

Cytat
...ekskomunika może być cofnięta w przypadku żalu za popełnione zło. „Ekskomunika nie jest zemstą, nie jest kaprysem, jest inicjatywą która ma na celu naprawę zła, aby osoba się nawróciła i żyła”.


Znaczy kto ma żałować za popełnione zło? I które zło? Gwałt, życie dziecka, życie dzieci?

ihan - 29 Marca 2009, 10:41

KK ma swoje zasady, jeśli ktoś do niego należy, się na nie zgadza. Jeśli się nie zgadza, nie należy i KK go nie obchodzi. Dopóki ekskomunika nie będzie miała konsekwencji dla osób nie będących członkami kościoła, jest mi kompletnie obojętne na kogo ta instytucja nakłada ekskomunikę. Jeśli KK uważa, że nie ma sensu przejmować się gwałtami, świadczy to tylko o KK.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group