Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Martva - 13 Maj 2009, 12:44
No co Ty, nie będę ich majonezem psuła, jakiś sos czosnkowy na jogurcie raczej
Fidel-F2 - 13 Maj 2009, 12:51
na jogurcie, błeee....
teściowa do wszelkich sałetek typu sałata/rzodkiewka/ogórek/pomidor dodawała jogurt, obrzydliwe, teraz juz po bożemu daje śmietanę
Ziemniak - 13 Maj 2009, 12:56
Fidel-F2, nie marudź, dobry jogurt nie jest zły, tylko musi być faktycznie dobry, na upartego może też być maślanka
Rafał - 13 Maj 2009, 13:01
Majonez Świdnicki rulez. Znajomy tam dowodził, co miesiąc zgrzewkę słoiczków wysyłają z czystej sympatii (nie chcę skłamać, ale prawie na bank) Rynkowskiemu, wyjada go łyżeczkami.
Martva - 13 Maj 2009, 13:15
Śmietany też nie znoszę od dzieciństwa, jogurt się nauczyłam jeść - jak się do niego doda czosnek i ostrą paprykę, to jest całkiem wporzo
shenra - 13 Maj 2009, 13:16
Ja ostatnio kombinuję coś z niczego. Całkiem nieźle to wychodzi, ale słabym żołądkom bym nie polecała
dalambert - 13 Maj 2009, 13:21
Jogurt DOBRY naturaly zmiksować z awokado, ząbkiem czosnku, sól, trochę gałki muszkatołowej i podawać z pszennymi grzankami na masełku / mogą być na oliwie/ - pycha
Anonymous - 13 Maj 2009, 13:23
O, muszę spróbować.
Fidel-F2 - 13 Maj 2009, 14:04
Ziemniak, maślanka/zsiadłe mleko super ale nie do sałatki
dalambert, trzeba zapamiętać
Martva - 13 Maj 2009, 14:07
Z maślanki się robi ciasto do pierogów. Strasznie fajne.
Fidel-F2 - 13 Maj 2009, 14:09
a ze zwykłego mleka nie da rady?
shenra - 13 Maj 2009, 14:11
| Martva napisał/a | | Z maślanki się robi ciasto do pierogów. Strasznie fajne. | heh muszę spróbować.
Martva - 13 Maj 2009, 14:17
Fidel-F2, nie wiem, ciasto na pierogi robiłam wtedy pierwszy raz w życiu, ale moja nieco bardziej doświadczona siostra była zachwycona.
Tu przepis:
http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,50957103.html
O ile się nie mylę mąki wchodzi ostatecznie sporo więcej, trzeba próbować. łatwo się wałkuje i jest dużo miększe niż takie z jajkiem robione przez moją siostrę.
Agi - 13 Maj 2009, 15:26
Do ciasta na pierogi dodaję olej zamiast jajka, jest miękkie i elastyczne.
Martva - 13 Maj 2009, 15:31
Muszę przerobić rabarbar na coś, bezpiekarnikowo - padło na lody, albo sorbet (bo śmietany nie mam - tak, w deserach toleruję). Dziś sorbet, jutro lody. Albo racuszki. Pewnie się skończy na dokupieniu jeszcze pęczka
Godzilla - 13 Maj 2009, 18:41
Podaję namiary na wściekle słodkie i soczyste ananasy. Po raz kolejny kupione i przetestowane. Auchan ul. Modlińska, Warszawa, duże ananasy z wściekle fuksjową wywieszką (taką różowo-fioletową) z napisem Ana'dou. Oczywiście trzeba sobie wybrać taki, który ładnie wygląda, nie jest obeschnięty itd. Ktoś tu pisał, że jak wkroił świeżego ananasa, to kwaśny był. Dlatego podaję te detale.
dalambert - 13 Maj 2009, 20:01
Martva, a stary , klasyczny kompot rabarbarowy z goździkiem to co
Martva - 13 Maj 2009, 20:04
Nie lubię kompotów.
dalambert - 13 Maj 2009, 20:05
Martva, coż degustibus, ja lubię
Martva - 13 Maj 2009, 20:12
Ja jakoś nigdy nie przepadałam, chociaż idea połączenia goździka z rabarbarem do mnie przemawia
Ozzborn - 13 Maj 2009, 22:28
Ja tam w ogóle nie przełknę rabarbaru... fuuuuj
Martva - 13 Maj 2009, 22:36
U mnie w domu nigdy nie było tradycji jedzenia go, kupiłam parę lat temu sama, jako dorosła, i przerobiłam na placek drożdżowy. Od tego czasu kupuję kilka razy w sezonie, nie żebym uwielbiała, ale lubię. Za to moje zęby nie przepadają
Piech - 13 Maj 2009, 22:52
Rabarbar jest toksyczny. Wystarczy zjeść kilogram, żeby się poczuć nieswojo, 5 kg może być dawką śmiertelną.
Ozzborn - 13 Maj 2009, 22:53
Moja babcia promowała takie rzeczy jak kompot czy drożdżówa z rabarbarem, albo zupa z botwinki... bleee, ja mam odruch wymiotny jak tylko umoczę usta. Ja wiadomo te gustibsy itd.
Fidel-F2 - 14 Maj 2009, 04:23
koło domu rosła kępa rabarbaru, za młodu z siostra używaliśmy go jako paliwa lotniczego, tzn udawaliśmy, że jesteśmy samolotami i wcinaliśmy rabarbar, jak sie komu skończył to musiał lecieć zatankować
dalambert - 14 Maj 2009, 07:33
Piech, toksyczne to jest życie wystarczy pożyć żeby umrzeć
Martva - 14 Maj 2009, 07:43
Piech, obawiam się że pięć kilo czegokolwiek może być dawką śmiertelną
Ozzborn, drożdżówę z rabarabarem lubię, botwinki nie jadłam w życiu w żadnej postaci. Od jakichkolwiek chłodników mnie odrzuca z zasady, nie wiem co jeszcze można robić z botwinką
xan4 - 14 Maj 2009, 07:48
Za młodu chodziłem do ogródka sąsiadki i wyjadałem rabarbar, taki kwaśny był, a potem jeszcze kilka zrywałem na kompot aby mama ugotowała.
Godzilla - 14 Maj 2009, 08:25
Chłodniki owocowe są okropne, zwłaszcza z kluskami i śmietaną. Dobry kompot nie jest zły. A z chłodników świetne są te niesłodkie: z botwiny, albo bułgarski ogórkowy. Mniam! I hiszpański gaspacho.
Anonymous - 14 Maj 2009, 08:28
Pełna zgoda, z wyjątkiem ogórkowości. Jeśli nabędę jutro na targu botwinkę, to koniecznie zafunduję sobie taki chłodnik - z dużą ilością zieleninki, mmm.
|
|
|