Zadomowienie - powitania na forum - Luźne rozmowy bez tematu
mawete - 15 Grudnia 2005, 11:06
Wygrałem dzisiaj z ZUS-em Okazało się, że rację mam ja a nie oni... "Nindże" to przy mnie dziewice...
Haletha - 15 Grudnia 2005, 11:07
Dla Johna życzenia szczęścia, radości i nieustającej trzeźwości. I informacja: białogłowa to w staropolskim slangu określenie mężatki. Chyba nie chcesz rozwódki, co?;-)
mawete - 15 Grudnia 2005, 11:10
Haletha: podrywaczko...
Haletha - 15 Grudnia 2005, 11:14
No wiesz! Ja się wcale nie próbuję polecać w zamian za tamtą rozwódkę! Johnie, nie sugeruj się tym, co tu przeczytasz. Jak chcesz, to ją bierz!
;D
Margot - 15 Grudnia 2005, 11:57
Haletha napisał/a | Dla Johna życzenia szczęścia, radości i nieustającej trzeźwości. I informacja: białogłowa to w staropolskim slangu określenie mężatki. Chyba nie chcesz rozwódki, co?;-) |
Bo nosiła na głowie białą chustę, a pewnie też szybko siwiała w stadle rodzinnym
Pako - 15 Grudnia 2005, 13:11
Haletha napisał/a | No wiesz! Ja się wcale nie próbuję polecać w zamian za tamtą rozwódkę! Johnie, nie sugeruj się tym, co tu przeczytasz. Jak chcesz, to ją bierz!
;D |
A może nie miało byc rozwódki, tylko roz wódki? Roz a dobrze!
Dunadan - 15 Grudnia 2005, 13:46
mawete napisał/a | Wygrałem dzisiaj z ZUS-em Okazało się, że rację mam ja a nie oni... Nindże to przy mnie dziewice... |
Jak to zrobiłeś?...
Romek P. - 15 Grudnia 2005, 13:55
Dunadan napisał/a | mawete napisał/a | Wygrałem dzisiaj z ZUS-em Okazało się, że rację mam ja a nie oni... Nindże to przy mnie dziewice... |
Jak to zrobiłeś?... |
- To jest tylko kawałek chleba - uspokoił, bawiąc się czymś wyglądającym na pistolet
mawete - 15 Grudnia 2005, 14:02
Romek P. napisał/a | Dunadan napisał/a | mawete napisał/a | Wygrałem dzisiaj z ZUS-em Okazało się, że rację mam ja a nie oni... Nindże to przy mnie dziewice... |
Jak to zrobiłeś?... |
- To jest tylko kawałek chleba - uspokoił, bawiąc się czymś wyglądającym na pistolet |
Kocham zapach spalonej nitrocelulozy o poranku....
gorat - 15 Grudnia 2005, 22:27
Błe, nudy normalnie. Tyle osób zagląda, a nikt się nie odezwie
Może w(y)zywać po kolei do tablicy?
A jak się nie zjawi, to napalmem w niego o poranku...
Duke - 16 Grudnia 2005, 09:50
I skakankę z jelita ... krew krew krew .... Buuuuuuuuaaaaaaaaaaachhhhhaaaaaaaaacha
(to była namiastaka psychopatycznego śmiechu)
elam - 16 Grudnia 2005, 11:00
ej, do tego jest inny watek w przywitalni, nie??
chyba, zeby tutaj zalozyc nowy temat dla milosnikow jatek... po prostu mordownia...
tam bedziecie mogli odpalac tyle nuke'ow, ile wlezie..
fakt, pustawo sie robi, bo swieta blisko, wszyscy tylko o sledziach, prezentach i urlopie mysla..
no i jeszcze sylwestrowy bal wampirow
Rodion - 16 Grudnia 2005, 11:47
Elam, moze byś powiedziala jak kasztany smakują, bo ciekawym wielce?!
elam - 16 Grudnia 2005, 11:51
kasztany smakuja troche jak slodkie ziemniaki. sa slodkie i lekko maczyste (monczyste )
nawet jadlam niedawno, i to nie takie kupne u cejlonczyka, tylko sama sobie na kuchence opieklam
ale to raczej do watku kulinarnego sie nadaje..
ojej, juz pora obiadowa sie zbliza.. musze leciec, zjesc cos, bo o 13.30 mam egzamin z angielskiego..
Rodion - 16 Grudnia 2005, 12:11
TO leć! A za wyjaśnienie dziękuję! Ojciec mi opowiadał, żę jako dziecko się zajadał! A mi kasztany tylko z "ludzikami"się kojarzyly, to z ciekawości spróbowałem i efekt był BŁEEE...!
Pako - 16 Grudnia 2005, 15:28
To kasztany smaczne są, ta? Trzebaby kiedyś spróbować
Próbna matura - 2/3 za mną... w pon mata...
Rodion - 16 Grudnia 2005, 16:06
Pako napisał/a | Próbna matura - 2/3 za mną... w pon mata.. |
To pogratulować!!
Pako - 16 Grudnia 2005, 16:15
Żeby było czego Bo na razie się napsało. Ale najgorsze dopiero przede mną...
Z pola będzie dobrze, z anglajeszcze lepiej (pisałem podstawowy, chyba zmienię na rozsz). Ale mata? To będzie tragedia grecka... przez małe "te"...
Rodion - 16 Grudnia 2005, 16:24
NIe "desperuj", ja znieczulalem się piwkiem w czasie oczekiwania, a między pisemną a ustną pojechalem na Mazury się poregacić, i jakoś poszło!
Margot - 16 Grudnia 2005, 16:32
A ja wypaliłam jointa podczas matury z polskiego. Bynajmniej nie próbnej
Pako - 16 Grudnia 2005, 16:38
Serio? ja tam jointów i innej maści używek palonych nie lubię. Używek wstrzykiwanych też nie. Alkohol i czekolada + parę innych to może być.
Margot - 16 Grudnia 2005, 16:47
Serio. To był mój pierwszy (choć nie ostatni - ta młodość chmurna i durna). Na trzy osoby w damskim kiblu (naprawdę, paskudny to był kibel), tak mniej więcej w połowie czasu przeznaczonego na napisanie pracy. Po czym szłam sobie przez korytarz starego budynku szkolnego i słysząc echo własnych kroków niosące się pod sklepieniem, zaczęłam sobie śpiewać balladę starą pt. "Spring of thyme" (bardzo starą, średniowieczną). Polonistka mnie usłyszała, wychyliła się z klasy, fuknęła groźnie i zaciągnęła na miejsce. Nie wiem, czy wiedziała, co paliłam, bo nigdy się nawet nie zająknęła. Zresztą, pracę napisałam na bdb. A tę drugą, pod pseudonimem, na db.
Lynx - 16 Grudnia 2005, 16:52
E niezłe. Margot.
Pako ja dzień przed pisemną miałam urodziny ... ale impreza była ... no mówię Ci , do rana. A potem trzeba było na maturę jechać. Na kacuuu gigancie . Ale też napisałam i było na bdb. Więc wyluzuj ale i nie zapomnij się poduczyć...
Pako - 16 Grudnia 2005, 18:00
Nie zapomnę ale to tylko próbna jest Właściwa będzie gorsza i do tego nie na oceny, tylk ona procenty... ble...
Dunadan - 17 Grudnia 2005, 00:50
Rodion napisał/a | TO leć! A za wyjaśnienie dziękuję! Ojciec mi opowiadał, żę jako dziecko się zajadał! A mi kasztany tylko z ludzikamisię kojarzyly, to z ciekawości spróbowałem i efekt był BŁEEE...! |
No bo Rodion jadłeś kasztanowca a nie kasztana... wiem, głupi ci biolodzy
Co do matury... kurde, wy to fajnie miałyście - ja przeszedłem, napisałem i poszedłem...
Margot - 17 Grudnia 2005, 10:05
Dunadan napisał/a | Co do matury... kurde, wy to fajnie miałyście - ja przeszedłem, napisałem i poszedłem... |
Bo za moich czasów matura pisemna trwała kilka godzin, to różne rzeczy się działy
Wychodzenie do kibla było podyktowane nie tyle potrzebą fizjologiczną, co raczej chęcią konsultacji na bieżąco
A z zabawnych incydentów, to jeszcze jeden zdarzył się na mojej pisemnej maturze z biologii - trudna była i rodzice chcąc pomóc swoim pociechom do kanapek (każdy maturzysta dostawał herbatę i kanapkę z szynką i warzywkami) włożyli ściągi. I jeden z moich kolegów ugryzł, trafił na ściągę i z obrzydzeniem oznajmił: "a mnie tu jakiś papier włożyli..." Na rodziców blady strach pewnie wówczas padł, bo za ściąganie groziły jakieś paskudne konsekwencje dla całej grupy - z unieważnieniem matury włącznie.
Na szczęście belfer zachował się przytomnie, bo zamiast sprawdzać (podejrzewam, że doskonale wiedział, co to za "papier"), nakazał: "papier wyrzuć i nie przeszkadzaj!" :D:D
Rodion - 17 Grudnia 2005, 10:17
Margot napisał/a | na mojej pisemnej maturze z biologii |
Ech! Skąd ja to znam! Temat - Sklad i funkcja krwi. Miałem nieodpartą ochotę napisać, zgodnie z prawdą, że w tej chwili zawartość krwi w moim organiźmie jest znikomo mała!
Dunadan - 17 Grudnia 2005, 21:58
Margot - za moich czasów matura pisemna też trwała kilka godzin, 5 dokładnie ale po czterech się już wychodziło...
Margot - 17 Grudnia 2005, 22:24
Dunadan napisał/a | Margot - za moich czasów matura pisemna też trwała kilka godzin, 5 dokładnie ale po czterech się już wychodziło... |
W zasadzie można było wyjść po napisaniu pracy, czyli w dowolnym momencie tych 5 h. Ale miałam napisać pracę qmplowi...
gorat - 17 Grudnia 2005, 22:59
McJohn napisał/a | Pracuję nad: przygotowuję się do matury próbnej. Powrót najwcześniej 20 grudnia. Kontakt przez gg. |
Ja po maturze (właściwej) jeszcze wracam do siebie. Więc nie składaj obietnic za pochopnie
|
|
|