Mistrzowie i Małgorzaty - Ela Graf
Angelus - 22 Września 2006, 10:32
Mnie Pozegnanie wbilo w fotel, normalnie jakbym dostala w twarz i byla z tego powodu zachwycona. Kompletny masochizm jak widac.
Ale powaznie, uwazam ze ten tekst jest doskonaly, piekny w swej prostocie i krotkiej formie, ilez zawierajacy tresci i wywolujacy skojarzen, zmuszajacy do myslenia i zatrzymania sie na chwile w tej pogoni za zyciem, zastanowienia sie nad nieuchronnoscia smierci i naszego do niej prawa gdy stajemy sie uzaleznieni od aparatury i woli innych... Smutne, przygnebiajace, prawdziwe i wzruszajace. Takie opka lubie, bo choc od lektury minelo juz tyle czasu, wciaz pamietam wrazenie jakie na mnie wywarl ten tekst i emocje jakie towarzyszyly mi podczas czytania. Ostatnio rzadko miewam takie doswiadczenia z tekstami literackimi dlatego dziekuje Ci Elam za Pozegnanie. Dotknelas czulej struny Angelusa...
elam - 13 Października 2006, 00:37
dziekuje, Angie
elam - 13 Października 2006, 01:03
Gremlinek nocą
Nie będę zakładać kolejnego bloga, bo już chyba dość jest gremlinków na forum, zresztą, nie o to mi chodzi. Mam już swój kącik, w którym mogę pisać, co chcę, i czytelnicy ewentualnie komentować. To jakby taki blog, prawda? No to tutaj będę się uzewnętrzniać, kiedy najdzie mnie taka potrzeba.
Jak dziś.
Otóż, jechałam autobusem i kiwając się w rytm jazdy nachylałam nad jakąś kobitą, czytającą coś w rodzaju „Pani domu”. Nie wiem, co to była za gazeta, w każdym razie, był tam wywiad z jedną z dość popularnych swego czasu w TVP panią. Rzuciło mi się w oczy wytłuszczone zdanie: „kiedy spoglądam w lustro, widzę uczciwego człowieka”.
Trzeba być bardzo odważnym, pomyślałam, albo zarozumiałym i głupim, żeby coś takiego powiedzieć.
Ja nie wiem, kogo widzę w lustrze.
Po pierwsze, chyba zbyt rzadko w nie zaglądam. Ale, jak w Matrixie, wyobrażam sobie siebie inaczej, niż jestem w rzeczywistości. I fizycznie, i psychicznie...
Kiedy spoglądam w lustro, widzę kogoś, kogo nie potrafię nazwać ani kobietą, ani dziewczyną. Człowieka płci żeńskiej, która zamiast zająć się poważnymi sprawami, postanowiła kiedyś poznać samą siebie i nie potrafi do końca dorosnąć. Pod wieloma względami dojrzała, odpowiedzialna, stanowcza, ale czasem coś w niej chce krzyczeć... Dlaczego?? Dlaczego czas tak szybko mija, i nigdy nie wrócą tamte chwile, beztroska, szczęście, spokój, nieświadomość okrucieństwa świata... Dlaczego nie mogę już być dzieckiem, śmiaćsię i płakać z byle powodu, chować w kącie i wspinać na drzewa, przytulać misia i śpiewać piosenki o ptaszkach i chmurkach... Dlaczego???
Ech... Ale wróćmy do tematu. Czy jestem uczciwym człowiekiem?
Biel ma wiele niuansów, odcieni... Nie. Biel nie istnieje. W nocy wszystko jest szare lub czarne. I nie ma ludzi bez skazy. Każdy ma coś na sumieniu. Jak ocenić, czy ktoś jest uczciwy, czy już nie?
Doświadczyłam ostatnio dość dużo ludzkiej życzliwości i czułam się szczęśliwa, że mam przyjaciół, którzy cenią mnie – nie wiem nawet, za co... a jednocześnie miałam poczucie winy, że, no właśnie, czym ja sobie na tę sympatię zasłużyłam? Szczerością, uczciwością..? Przecież ja nawet nie miałam okazji, żeeby być względem nich nieszczera czy nieuczciwa. Przez ostatnich kilak lat nasze kontakty były bardzo ograniczone, jakiś telefon, kartka na Święta... Chyba po prostu mam szczęście, że trafiłam na dobrych ludzi, którzy widzą dobro tam, gdzie nie doświadczyli zła, to wszystko. Bo wcale nie czuję się specjalnie uczciwa, dobra. Uważam, że nie jestem zła. I że to już dużo.
To już dużo, prawda?
Pod warunkiem, że mam rację.. i że nie jestem zarozumiała i głupia, stwierdzając coś takiego...
elam - 13 Października 2006, 21:11
hyhy, tak, jak myslalam,
nie ma uczciwych ludzi
Nexus - 13 Października 2006, 22:12
elam, nie zaprzeczę i nie potwierdzę
To jak z pytaniem "Czy przestałeś już bić swoją żonę?"
Godzilla - 13 Października 2006, 22:57
Jakby to powiedzieć. Szklanka może być do połowy pełna albo do połowy pusta. Nie istnieje człowiek kryształowy i nieskazitelny. Czy możnaby było wytrzymać z takim chodzącym ideałem? Jeżeli sobie bardzo wysoko ustawiasz poprzeczkę, rażą cię sprawy dla innych nieważne. Jeśli ustawisz ją za wysoko, nie będzie można nad nią przejść. Najwyżej przeczołgać się spodem, po błotku. Można się nieźle utrudzić zeskrobując potem z siebie takie błotko, no bo jak się pokazać innym w takim ubłoconym stanie. A inni się dziwią, mówią że zarozumiała, albo dziwaczka, albo Bóg-wi-co, bo nie potrafią zrozumieć o co chodzi. Trudno nawiązać kontakt z innymi, jak się nie ma kontaktu z sobą.
Chyba bredzę.
elam - 13 Października 2006, 23:45
Mnie sie czasem wydaje, ze jestem uczciwa bo trudno mi jest kogos wykorzystac, "skorzystac z okazji". Z drugiej strony, jednak to robie. Jesli ktos zaoferuje mi pomoc, kiedy jej potrzebuje, nie odmowie. A i zycie nauczylo mnie prosic. niestety. Na szczescie, nie za czesto, i mam jeszcze kogo... Sama tez lubie pomagac, kiedy moge, jesli moge.
- Uczciwosc? - no chyba tak...
Kurcze, zdarzylo mi sie kiedys cos ukrasc komus obrzydliwie bogatemu i skapemu. Wsadzilam to juz do swoich rzeczy... a po godzinie nie wytrzymalam i odlozylam na miejsce. nie wiem, czy nadawalabym sie na Robin Hooda.
- Uczciwosc? - no nie.
W zeszlym tygodniu pilnie poszukiwalam mieszkania w Katowicach lub okolicach. Mialam miec tam prace, dojazd z Bielska niemozliwy. Szukalam, nawet znalazlam szybko... ale mialam przez moment straszna rozterke: czy zapytac o nocleg przyjaciolke. Wiedzialam, ze jak poprosze ja o pomoc, to nie odmowi, juz taka jest.
No i ... poprosilam
- Uczciwosc? - no kurcze...
Pako - 14 Października 2006, 09:09
A poprosić o pomoc to już brak uczciwości? Poprosić przyjaciółkę o nocleg to normalna sprawa wg mnie. O ile ma ona warunki. bo jeśli mieszka w małym mieszkanku z gromadką dzieci na głowie to może być ciężej. Ale jeśli ma warunki, a ty nie zamierzasz być cieżarem - to coż to za sprawa? Nie poprosić o tę pomoc mogłoby zosatć odebrane źle czasem
Nie ma człowieka uczciwego. Są bardziej i mniej uczciwi. Osobiście staram sie dorównać tym bardziej uczciwym... z jakimi skutkami? nie mnie oceniać. Nie morduję.. czasem za dużo wypiję, czasem za dużo powiem... ale uczciwie pracuję na to, co osiągam, nie ściągam na ten przykład, nie podpieprzaam czyichś osiągnięć, tylko staram się zrobić sam. Staram się, żeby wszystko było fair. Z jakim skutkiem? Czasem miernym... czasem chyba niezłym.
Cóż... grunt, to wiedzieć czego się chce. Chcesz być uczciwa? to rób, żeby cię tak postrzegali i żebyś sama się tak postrzegała. Ale nie chcej być ideałem uczciwości, o czym pisała Godzilla
Romek P. - 14 Października 2006, 10:31
elam:
Cytat | Jesli ktos zaoferuje mi pomoc, kiedy jej potrzebuje, nie odmowie. A i zycie nauczylo mnie prosic. niestety. Na szczescie, nie za czesto, i mam jeszcze kogo... Sama tez lubie pomagac, kiedy moge, jesli moge. |
To chyba, Elu, nie ma nic wspólnego z uczciwością, ale właśnie taka postawa jest moim zdaniem właściwa - i ja też taka staram sie praktykować nie ma siły, każdy z nas czasem potrzebuje pomocy, takie życie. Figiel w tym, aby nie tylko brać, ale i umieć dawać. A skoro tak się dzieje, to spokojnie możesz patrzeć w lustro
elam - 14 Października 2006, 16:30
ech... ale tak jakos mam czesm wrazenie, ze ludzi wykorzystuje. bo ja wiem?
najchetniej pomagaja ci, co sami maja klopoty, klepia biede... moze po prostu oni lepiej rozumieja. im ktos bogatszy, tym trudniej mu sie dzielic
a ja wcale nie chce byc superuczciwa, Pako, wiem, ze nie jestem. zdarza mi sie kombinowac, zdarza sie klamac... tylko jakos... no nie bardzo mi to wychodzi i nie lubie. cholerne sumienie Az szkoda czasami. O ile czlowiek bylby bogatszy i szczesliwszy, gdyby tego sumienia nie mial
Czy to juz gdzies w swiecie sie operuje?
Nexus - 14 Października 2006, 16:46
elam, bez sumienia byłabyś tylko Nexusem... chociaż i oni zaczęli u siebie wykształcać coś na podobieństwo ludzkich uczuć... traktuj je jak osobistego sędziego, który zawsze ma rację
Pako - 14 Października 2006, 18:44
Widzisz, Elam, tez często takie wnioski mam - jak fajnie byłoby być skur... Ale cóż... Bogu dzięki że jestem tak zajefajny
Po prostu trzeba siebie polubić i żyć. A przyjąć czy poprosić o pomoc? Normalna sprawa. Wykorzystywać ludzi za bardzo jest źle, ale skoro nie widzisz, zęby specjalnie niezadowoleni byli, to chyab nie jest tak źle.
gorim1 - 14 Października 2006, 18:54
elam to ja się też wypowiem na temat pożegnania
myślałem że padnę ja to czytałem co gorsza za podkład pod akurat te opowiadanie robił november rain gunsów
nie życzę nikomu takiej reakcji
co gorsze byłem wtedy w autobusie cholera efekt niesamowity
rozwaliłaś mnie kompletnie
i zadam niedyskretne pytanie na koniec co z agencją dimoon bo się już czegokolwiek doczekać nie mogę
elam - 14 Października 2006, 18:56
ojej, no w gruncie rzeczy, to ja jestem paskudne pazerne i zlosliwe stworzenie, ktoremu przez przypadek i zupelnie omylkowo wyroslo jakies monstrualne sumienie.
caly czas mam okropne pokusy i straszne skrupuly.
ciezkie zycie
wy inni, tez tak macie?
i naprawde, dalabym sobie czesc usunac
Pako - 14 Października 2006, 19:56
Też mam sumienie. Tak mi się przynajmniej zdaje Jest git, jesteś prawie ludzka dizęki temu. Nie tak jak Nexus ;P
elam - 14 Października 2006, 20:13
agencja dimoon, kurcze, nadal na wakacjach
jakos brak natchnienia na tego typu teksty. ale nie zarzucilam, bynajmniej. ciag dalszy nastapi.
tylko wole pisac powolutku, a nie na sile, byle co.
gorim1 - 14 Października 2006, 20:18
uff dobrze że coś się kręci powolutku ale się kręci boś mnie wkręciła ostro opowiadankami
przynajmniej będę mógł spokojnie z roczek poczekać.... ale nie dłużej bo się załamię
Nexus - 14 Października 2006, 22:06
Pako, no w mordeczkę... przeca napisałem, że coś tam wyewoluowało! Mieli tylko 4 lata na rozwój. Pomyśl jakie mieliby sumienie, gdyby żyli tyle co normalni ludzie
Nietrudno znaleźć wśród ludzi takich, co zachowują się jak androidy bez duszy i sumienia...
I miejmy tylko nadzieję, że w przyszłości maszyny będą w stanie rozwinąć uczucia i stworzą własne sumienie, bo inaczej ludzkiemu gatunkowi biada... żadne prawa robotyki nie będą w stanie zapobiec ich wyzwoleniu. Jeśli coś można wyłączyć i obejść, to tak jakby tego nie było.
elam - 14 Października 2006, 22:42
alez t oby bylo straszne, maszyny z sumieniem, z dusza, z pragnieniami... brrr. najgorszy horror by z tego wyszedl.
precz z myslacymi maszynami
Nexus - 14 Października 2006, 23:20
To nie będzie horror... to będzie rzeczywistość. Ale sami się o to prosimy. Ewolucja jest bezwględna - nie ma sumienia.
Ixolite - 14 Października 2006, 23:25
Widzę, że gremlinek nie miał doczynienia z Ghost In The Shell...
elam - 14 Października 2006, 23:41
no jeszcze nie mial..
ale jakos nie chce wierzyc, ze maszyny uzyskaja na tyle swiadomosci, by miec uczucia, marzenia.. nie.
i to by bylo zbyt...
Nexus, to nie ma nic wspolnego z ewolucja. ewolucja to proces biologiczny, maszyny to technologia. nie mozemy dopuscic do stworzenia wrazliwych urzadzen. dla mnie to jest fizyczna i metafizyczna niemozliwosc. cos nie tylko niemozliwego, ale i niedopuszczalnego. w dowolnej kolejnosci
ojej, musze to przemyslec, zanim cos wiecej napisze
ale nie, kategoryczne NIE.
nie mozna nadac tosterowi praw obywatelskich (BSG sie klania.. )
Tomcich - 14 Października 2006, 23:53
No ja jeszcze "Krótkie spięcie" polecam. "Number 5 is alive" I on dostał prawa obywatelskie.
Nexus - 14 Października 2006, 23:54
elam, ale właśnie mnie chodzi o NASZĄ ewolucję. Stajemy się coraz bardziej leniwi, przerzucamy pracę i wysiłek na maszyny i wcale nie przekładamy tego na zwiększoną aktywność kulturowo-intelektualną. Bezmyślne gapienie się w tv, czy konsumpcyjny tryb życia wyznaczony kolejnym wizytami w centrach handlowych - to jest ersatz, który pompujemy w siebie. W końcu zapragniemy mieć SI, która napisze za nas opowiadanie, książkę, referat, wykład lub wiersz... z czystego wygodnictwa. A stąd już tylko krok do świata GITS'a
Edit: Dobry przykład Tomcich
Pako - 15 Października 2006, 09:45
Ja się w pełni z Gremlinkiem zgadzam. Czującym maszynom zdecydowane nie! to jest jedna z rzeczy, które mni osobiście przerażają: myśląca i czująca maszyna. Nigdy. Nie. Koniec.K Kropka.
Romek P. - 15 Października 2006, 10:09
Pako, ale problem nie tkwi w maszynach, tylko w nas samych, jak zauważył Nexus.
Zanim odrzucisz rozumne maszyny, zastanów się nad aparaturą medyczną. Im ona jest mądrzejsza, tym większe są możliwości ratowania ludzi, przynajmniej w teorii. Maszynowy lekarz posyłany w trudno dostępne tereny byłby jednak pozytywnym rozwiązaniem - wyobraź sobie, że to taki lekarz jest zrzucany na miejsce katastrofy lotniczej gdzieś w dżungli. Ze względu na wytrzymałośc idzie tam w nocy, bez problemów. A często ludzie docierają na miejsca takich wypadków po kilkunastu, kilkudziesięciu gozinach. To decyduje o życiu rozbitków.
Sprawa nie jest więc wcale prosta i oczywista. Nie jest też bluźnierstwem wobec Boga.
Ixolite - 15 Października 2006, 10:15
Zauważ też problem, między innymi w GITS poruszany, kiedy myślące maszyny zdobędą "duszę", jakkolwiek by "duszy" nie interpretować. Jaki stopień złożoności, samodzielności, intelektu, wiedzy, tych różnych przymiotów określających istotę ludzką, musi (albo raczej może) osiągnąć maszyna by stać się samoświadomą, czującą...? W którym miejscu wyznaczyć granicę? Czy wogóle zauważymy, kiedy ta granica zostanie przekroczona?
elam - 15 Października 2006, 10:38
Romku - a co gdyby ten maszynowy lekarz nie chcial narazac swojego zycia, bo akurat w domu mu maszynowe adoptowane dziecko placze?
i jak mowi Ixolite - jak ustalic, gdzie zaczyna i konczy sie dusza? Ba, nawet nie dusza, ale swiadomosc, zycie rozumne, zycie w ogole? Juz teraz sa z tym problemy.
- Test na inteligencje emocjonalna? - sa ludzie, ktorzy by go nie przeszli.
- a moze, zeby odroznic czlowieka od robota, ustalimy jakas granice wszczepow i implantow? Procent masy ciala organiczny w stosunku do nieoraganicznego?
jak ktos ma sztuczna reke i rozrusznik, to jeszcze czlowiek, ale jak mu urwie obie nogi, to juz bedzie problem..
Kazda istota rozumna, niewazne, organiczna czy nie, bedzie - zakladam - posiadac jakas wrazliwosc, a wiec i uczucia, pragnienia, a oprocz obowiazkow - takze prawa.
Jak ocenisz, ktorej maszynie mozesz je nadac, a ktorej nie????
 " alt="" border="0" onload="rmw_img_loaded(this)" />
Romek P. - 15 Października 2006, 12:04
elam:
Cytat | a co gdyby ten maszynowy lekarz nie chcial narazac swojego zycia, bo akurat w domu mu maszynowe adoptowane dziecko placze? |
To jest argument wyłącznie natury retorycznej. Jeżeli zechcesz, chętnie w ten sam sposób wykreślę z naszego życia elektryczność, argumentując, iż zdarzają się przypadki śmiertelnych porażeń prądem
Wszystko można sprowadzić ad absurdum
elam - 15 Października 2006, 14:10
a nieprawda
skoro juz przyznajemy maszynom uczucia, to musimy tez wziac pod uwage, ze beda szanowaly rowniez swoje zycie - nie tylko ludzkie. a co.
elektrycznosc, jak na razie, nie jest istota swiadoma. jak i noze, widelce, czy chocby ogien..
ja nie jestem dobrym retorykiem. nie mam zamiaru sie przerzucac argumentami
tylko, mowie co mysle. myslace i czujace maszyny to bylby koniec
|
|
|