Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne
NURS - 4 Stycznia 2009, 13:01
Piech napisał/a | NURS napisał/a | Innymi słowy, żeby trafić do Raju wystarczy być dobrym człowiekiem |
Chyba nie wystarczy. Trzeba jeszcze chcieć i grzecznie poprosić, jak ten łotr na krzyżu:
I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa».
Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju». |
Podobno nie należy traktować Biblii dosłownie. Otóż, jak się zastanowisz Piechu, to wyjdzie ci, ze tylko ty swoimi czynami możesz sobie wywalczyć drogę do Nieba, czy jak to tam chcesz zwać. Obawiam się, że to własnie jedno z tych kłamstw, którymi karmia ludzi kapłani, ze można nagrzeszyć, palić, zabijac, mordowac, a potem wystarczy żal. Jesli tak, to te wszystkie nakazy nie sa nic warte. Róbta co chceta, tylko nie zapomnijta na koniec przeprosić. To jedna strona medalu, druga jest taka, ze człowiek żyjący prawie, a nie znający Boga ma takie samo prawo do tego nieba, jak ci, co je znają. Bo Bóg stworzył wszystkich.
Piech - 4 Stycznia 2009, 13:06
ihan, kto nie prosi, nie potrzebuje. Zastanów się, czy oczekujesz, że Bóg ma na siłę kogokolwiek uszczęśliwiać. Wystosował zaproszenie, które można przyjąć lub nie. Jeżli komuś Bóg nie jest potrzebny, to jego sprawa. Voluntas non fit iniura.
ihan - 4 Stycznia 2009, 13:09
Co to znaczy na sile uszczesliwiac? Nie proszacy laduja w piekle, miejscu wiecznego nieszczescia dlatego, ze za zycia kilku obrzadkow niedopelnili? Bo uzgodnilismy, ze nie ma zadnego roztapiania sie w nicosci i roznego nieba dla roznych ludzi. Co wiec dla Boga jest wazniejsze, czy czlowiek byl dobry, czy czy bedzie go blagal? Ogromnie egocentryczny jest Bog jakim go przedstawiasz.
Anonymous - 4 Stycznia 2009, 13:11
A ten, kto nie przyjmie, będzie się smażyć, choćby był dobrym człowiekiem?
EDIT: Do Piecha to było.
Piech - 4 Stycznia 2009, 13:18
Ja chyba nie pisałem o obrządkach, tylko przyjęciu zaproszenia. Co to znaczy, niech każdy sam sobie decyduje na swój rachunek.
Być może piekłem jest właśnie ta wieczność, której boi się ihan. Podzielam te obawy. Pozostawiony sam ze sobą, jak długo mógłbym wytrzymać zanim moja egzystencja stałaby się piekłem? Może chodzi o to, że jedynie przy Bogu wieczność nie jest nieznośna.
Adashi - 4 Stycznia 2009, 13:20
Nie mówiąc już o tym, że znów ów idol dość antropomorficzny się staje, skoro tak po prostu "po ludzku" oczekuje od maluczkich pokory, skruchy i wyraźnej prośby odnośnie otwarcia nieba bram
Abstrakcyjny absolut, jakaś wszechobecna kosmiczna energia, swoisty boski plan (że nic nie jest dziełem przypadku) chyba nie wymagałaby takich rzeczy, tak sobie myślę.
ihan - 4 Stycznia 2009, 13:26
Ale przyjecie zaproszenia ma obejmowac poddanie sie wszystkim zwyczajom KK, tak? Msze, posty itp, obrzydzenie do seksu przedmalzenskiego, metod zapobiegania ciazy innych niz naturalne, gejow, in vitro itp, tak? Bycie dobrym czlowiekiem nie ma znaczenia, jesli sie nie ukorzy i nie bedzie blagal, tak? Pieklo jest wiec wyborem, swiadomym wyborem, a nie kara, bo wystarczy poprosic i myk, do Nieba, tak? W sumie jeszcze raz: bycie dobrym czlowiekiem ma dla Boga podrzedne znaczenie. Oczekuje proszenia.
Pako - 4 Stycznia 2009, 13:33
Strasznie udziwniasz Ihan. Piech powiedział: sami sobie odpowiedzcie, w jaki sposób odpowiedzie Bogu na jego wezwanie do nieba. Czy znaczy to przyjęcie religii katolickiej? Czy po prostu życie jako człowiek dobry, chcący swą dobrocią polepszyć świat? czy może jeszcze coś innego?
Masz swoje sumienie, masz swoją świadomość i wolną wolę, decyduj.
I nie wystarczy poprosić.
Podobnie NURS, stwierdzenie, że można grzeszyć, ale potem powiem przepraszam i cześć nie ma absolutnie nic wspólnego z wiarą chrześcijańską, czy katolicka, to tylko twój wymysł.
Adashi - 4 Stycznia 2009, 13:39
Pako napisał/a | Podobnie NURS, stwierdzenie, że można grzeszyć, ale potem powiem przepraszam i cześć nie ma absolutnie nic wspólnego z wiarą chrześcijańską, czy katolicka, to tylko twój wymysł. |
Pako, ale przysłowiowy Kowalski, który co niedziela zapiernicza do kościoła, a po mszy mówi k...a i w dodatku bije żonę szpadlem to nie jest fikcja Wpierw nagrzeszysz, potem okażesz skruchę i żal, a winy będą Ci odpuszczone, tak działa wspólnota zwana KK.
NURS - 4 Stycznia 2009, 13:39
IHAN, to jest jedna z największych obłud współczesnych religii - obiecywanie w imieniu Boga. A tak naprawdę chodzi o jedno, pośrednik chce skasować swoją dolę, a pikanterii dodaje fakt, że nikt nie może sprawdzić, czy faktycznie pośredniczy, czy kłamie.
Zresztą przytoczony przez Piecha cytat jest chyba jednym z największych zaprzeczeń idei religii instytucjonalnej, oto człowiek skazany na śmierć za zbrodnie otrzymuje zbawienie, bo o to poprosił, nawet się specjalnie nie korząc, czyli pomimo zbrodni dostepuje łaski, która ma być dana najwierniejszym, którzy żyli zgodnie z zasadami - czytaj być moze razem ze swoimi ofiarami.
widzicie w tym jakikolwiek sens, oprócz tego, ze wczasach ciemnoty, była to najlepsza metoda na zarabianie, coś jak dzisiaj sprzedawanie dzialek na księżycu.
Własnie zrozumiałem idee sądu ostatecznego Odrobina prawdy w morzu zakłamania. Rozmawialiśmy o tym po co powtórne sądzenie, a tu proszę. to nie drugi sąd, tylko ten prawdziwy.
NURS - 4 Stycznia 2009, 13:40
Pako napisał/a | Podobnie NURS, stwierdzenie, że można grzeszyć, ale potem powiem przepraszam i cześć nie ma absolutnie nic wspólnego z wiarą chrześcijańską, czy katolicka, to tylko twój wymysł. |
a o czym mówi cytat z Biblii Piecha?
Cytat | I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa».
Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju». |
Patrz też post powyżej.
ihan - 4 Stycznia 2009, 13:46
Udziwniam, nie udziwniam, upewniam sie ze Bog chrzescijanski jakim go widzi KK nie ma kompletnie nic wspolnego z moim wyobrazeniem Absolutu. Dwie, kompletnie rozlaczne historie.
EDIT: Pako, Piech napisal, ze nie wystarczy byc dobrym czlowiekiem. Ergo, bycie dobrym czlowiekiem nie jest przyjeciem zaproszenia.
Pako - 4 Stycznia 2009, 13:56
NURSie, kiedy ów łotr bardzo wyraźnie dał do zrozumienia że wie, że zgrzeszył i za swoje grzechy szczerze żałował, pokornie przyjmując karę. Drugi łotr nie żałował to i nie dostąpił odpuszczenia winy. Ów łotr wyraził wobec Jezusa szczerą skruchę. Szczerej skruchy nie może wyrazić ktoś, działający zgodnie z zasadą: nagrzeszę, ksiadz mnie rozgrzeszy i bedzie super. bo to jest wtedy jedna wielka ściema. Świadome grzeszenie, z myślą, ze spowiedź wystarczy, nie jest tym, co głosił chrystus. Nic a nic. Przykład podany przez Adashiego jest dokładnie tym, co chcę wyjaśnić - taki człowiek nie jest w moim rozumieniu tego słowa katolikiem, a jest zwykłym, zakłamanym szują.
NURS - 4 Stycznia 2009, 14:23
Owszem, Pako, nawet najgorsza szuja może wyrazić skruchę, szczerą. Zależy od okoliczności, czasu. Co nie zmienia stanu rzeczy, że KK propaguje wiedzę, w myśl której, nieważne co robiłeś, ważne, że się ukorzysz na koniec. W czasach gdy wszyscy palili, gwałcili i zabijali inaczej nie można było mówić, bo liczba kwalifikujących się do zbawienia oscylowałaby w granicach tuzina, może dwóch.
Ale to, drogi Pako, tylko zapiski ludzi dla ludzi. Nie słowo Boże.
Anonymous - 4 Stycznia 2009, 14:25
NURS napisał/a | Co nie zmienia stanu rzeczy, że KK propaguje wiedzę, w myśl której, nieważne co robiłeś, ważne, że się ukorzysz na koniec. |
Ale co Cię w tym dziwi?
Dabliu - 4 Stycznia 2009, 14:36
Bo chodzi o to, żeby zniewolić ludzkie umysły i żeby strumień pieniążków płynął do Watykanu. A po śmierci i tak wszyscy zgnijemy i nie będzie komu pozwać tzw. Boga.
NURS - 4 Stycznia 2009, 14:44
Miria napisał/a | NURS napisał/a | Co nie zmienia stanu rzeczy, że KK propaguje wiedzę, w myśl której, nieważne co robiłeś, ważne, że się ukorzysz na koniec. |
Ale co Cię w tym dziwi? |
Mnie to nie dziwi, ja tylko pokazuję Pako, jak dziala ten mechanizm, IMO to ma służyć kaście kapłanów w dojeniu wiernych, niczemu więcej.
dyskutujemy tutaj o szczegółach, tymczasem jeden fakt - to, ze jeśli Bóg istnieje, stworzył wszystkich ludzi na ziemi, nawet tych, którzy przez tysiące lat nie wiedzieli o jego istnieniu, ale byli jego dziećmi, to wszystkie religie są fałszywe od podstaw. Religia i wiara wcale nie muszą iśc w parze. Można być dzieckiem Boga nie bedąc członkiem żadnego kościoła. I ma się te same prawa w obliczu stwórcy. Aborygen modlący się do drzewa jest takim samym dzieckiem Boga, jak katolik.
Jeszcze jedna myśl mnie naszła dzięki tej dyskusji.
Skoro te sakramenty to pic na wodę, to człowiek umierając nie idzie do żadnego nieba, czy piekła, ale jego dusza pozostaje w zawieszeniu czekając na sad ostateczny, bo te ludzkie sądy i wybaczenia sa o kant d. potłuc. może stąd te wszystkie opowieści o duchach.
Dabliu - 4 Stycznia 2009, 14:53
I są jeszcze malutkie dzieci - co z nimi się stanie, jeśli umrą? One niczego nie wybierają, nawet nie wiedzą, co to Bóg? No i nie mają na swoim koncie ani dobrych ani złych uczynków.
A jeśliby traktować jakąkolwiek religię dosłownie, to wyjdzie nam czysty absurd. Spójrzmy na chrześcijaństwo... Wiara, że kosmiczny, żydowski zombie, który jest swoim ojcem, może dać ci życie wieczne, jeśli symbolicznie zjesz jego ciało i telepatycznie przekażesz mu, że akceptujesz go jako swojego pana, dzięki czemu będziesz mógł usunąć ze swojej duszy złe moce, które są obecne w ludzkości, ponieważ kobieta-żebro została namówiona przez gadającego węża do zjedzenia jabłka z magicznego drzewa... taaaa, zdecydowanie coś w tym jest
Piech - 4 Stycznia 2009, 16:22
NURS napisał/a | oto człowiek skazany na śmierć za zbrodnie otrzymuje zbawienie, bo o to poprosił, nawet się specjalnie nie korząc |
Ukorzył się, ukorzył. Widzę, że tu trzeba cytować in extenso
Cytat | 39 Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». 40 Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? 41 My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». 42 I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». 43 Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju». |
Marcin Robert - 4 Stycznia 2009, 16:28
Można też rozmawiać w ten sposób, że tak się wetnę znienacka w dyskusję.
Piech - 4 Stycznia 2009, 17:09
ihan, a co to znaczy "być dobrym człowiekiem"? Jesteś takim? bo ja nie. Znasz kogoś? Na pewno? Wydaje mi się, że dobrym człowiekiem się nie jest - dobrym człowiekiem się co najwyżej bywa.
ihan - 4 Stycznia 2009, 17:26
Tak Piechu, znam. Mój ojciec. Stara się pomagać wszystkim, ludzie z którymi pracował wiele, wiele lat temu kłaniają mu się na ulicy. W każdej osobie potrafi znaleźć coś dobrego, pomaga bezinteresownie.
I gdyby nie był wierzący, a ja bym była i wiedziałabym, że tylko przez brak wiary, będąc dobrym człowiekiem nie zasłużył w oczach Boga na nic więcej niż grzesznicy, byłby to dla mnie powód do zmiany wiary.
Piech - 4 Stycznia 2009, 17:59
ihan, z Ewangelii wynika, że przed każdym są stawiane wymagania na jego miarę. Jeden otrzymał jeden "talent", drugi pięć. Nie ważne ile otrzymał, ważne co z nimi zrobił. Jeden harował cały dzień, drugi najął się do roboty na godzinę przed fajrantem. Każdy otrzymał _swoją_ zapłatę. Nie mają chyba sensu (ja celowo używam słowa "chyba") takie dywagacje, że jak jeden robi dużo dobrego, a drugi tylko paciorki klepie, a znów inny żyje w buszu i w ogóle o bożym świecie nie wie - to jak ci różni ludzie mają być osądzeni? My tego nie wiemy. Zresztą to nie nasza sprawa. Każdy może co najwyżej zadawać sobie pytania o siebie.
Bez ujmy dla ludzi, którzy robią wiele dobrego, podtrzymuję co napisałem w poprzednim poście, że dobrym człowiekiem się bywa. Gdyby bycie "dobrym człowiekiem" było kryterium zbawienia, nie wiadomo czy ktokolwiek miałby szanse. Katolicy uważają, że trzeba się starać, ale w ostatecznym rachunku i tak potrzebna jest łaska Boża. Protestanci (o ile się nie mylę) są bardziej skłonni uważać, że wystarczy przestrzegać pewnych zasad. Inni znów uważają, że każdy ma swoje przeznaczenie i jeżeli ma być zbawiony, to będzie, a jeżeli ma być potępiony, to też będzie, choćby nie wiem co. Mi się bardziej podoba katolickie podejście.
dzejes - 4 Stycznia 2009, 18:07
Adanedhel napisał/a |
A lecąc dalej, przez swoją wszechmoc, wszechwiedzę i dobroć Jahwe jest wplątany w kilka niezłych paradoksów. |
A stopując na chwilę pełne zrozumienie co to jest wszechmoc i wszechwiedza to żaden problem dla Ciebie?
Dabliu napisał/a |
Ja jeszcze raz porównam Boga do ojca - dobry ojciec nie pozwala dzieciom bawić się brzytwą. Nie patrzy na wykrwawiające się bachory, twierdząc że czynią wedle wolnej woli, tylko spuszcza manto jednemu z drugim i dba, żeby nic im się nie stało. |
Dobry ojciec, gdy jego dzieci są dorosłe - nie wpieprza się w ich życie. Nie antropomorfizuj ponad miarę, bo robi się zabawnie.
NURS napisał/a |
Otóż, jak się zastanowisz Piechu, to wyjdzie ci, ze tylko ty swoimi czynami możesz sobie wywalczyć drogę do Nieba, czy jak to tam chcesz zwać. Obawiam się, że to własnie jedno z tych kłamstw, którymi karmia ludzi kapłani, ze można nagrzeszyć, palić, zabijac, mordowac, a potem wystarczy żal.
|
Specem od Biblii niestety nie jesteś.
Adanedhel - 4 Stycznia 2009, 18:16
dzejes napisał/a | A stopując na chwilę pełne zrozumienie co to jest wszechmoc i wszechwiedza to żaden problem dla Ciebie? |
Problemy z czytaniem ze zrozumieniem?
dzejes - 4 Stycznia 2009, 18:19
Potrafisz wyobrazić sobie czym jest wszechwiedza?
NURS - 4 Stycznia 2009, 18:44
nikt z nas, drogi dzejesie nie jest specem od Biblii. Chcialeś coś powiedziec, czy tylko tak przechodziłeś?
dzejes - 4 Stycznia 2009, 18:50
„Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?”. Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.
Mt 20, 13-16
I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».
Łk 23, 42-43
Nie jestem specem, ale przynajmniej nie plotę idiotyzmów.
rumeli - 5 Stycznia 2009, 10:45
Religia to jednak sprawa osobista. Rzecz nie do rozstrzygnięcia na poziomie argumentów filozoficznych i logicznych.
NURS - 5 Stycznia 2009, 12:14
dzejes napisał/a |
„Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?”. Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.
Mt 20, 13-16
I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».
Łk 23, 42-43
Nie jestem specem, ale przynajmniej nie plotę idiotyzmów. |
No, nie jestes, a co pleciesz w takim razie? Czego te cytaty dowodzą? Wyjaśnisz, co chciałeś przez nie powiedzieć?
|
|
|