To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

Martva - 5 Marca 2009, 15:55

Kotlety sojowe są w porządku, o ile się je przyprawi czymś więcej niż sól i odrobina pieprzu. Inaczej smakują jak tektura.
Nutzz - 5 Marca 2009, 15:58

Aha... no to juz wiem w czym byl błąd.
To w zasadzie zamiast nich można jesc tekturę... odpowiednio doprawiona i przygotowana bedzie zarówno smakowała jak i syciła :twisted:

Martva - 5 Marca 2009, 16:23

Ale zwykła tektura składa się głównie z celulozy, a tektura sojowa ma chyba z 50% białka, więc smak podobny, ale wartość odżywcza nie do końca ;)

Czosnek, sos sojowy, zioła - i stają się całkiem zjadliwe. Ale i tak wolę soczewicę.

Nutzz - 5 Marca 2009, 18:27

O! O tak, z tym sie zgodzę w zupełności :) Niewiele jest rzeczy lepszych od pierozków z soczewicą, okraszonych tłuszczykiem, ze skwareczkami i podsmażona cebulką... Mniam.
Martva - 5 Marca 2009, 18:32

Akurat pierogów z soczewicą nigdy nie jadłam, od jakiegoś czasu myślę żeby zrobić pierogi, bo mam przepis na fajne ciasto, ale przy farszu by mnie ktoś musiał pilnować i bić po łapach. Bo jak widzę soczewicę, to odruchowo sięgam po garam masalę, kumin i inne takie. A to mało pasuje, bardziej jakieś ziółka.
Nutzz - 5 Marca 2009, 18:37

Hmmm... u nas przyrzadza się ją (do pierogów, innego wykorzystania raczej sie nie spotyka) starym, kresowym sposobem, tzn. sól i pieprz. Wiem, ze to lekki troglodytyzm kulinarny, ale dla zaspokojenia prostego podniebienia (jakie posiadam np. ja) w pełni wystarcza :wink:
Martva - 5 Marca 2009, 18:48

Ja nie wiem jakie mam podniebienie, ale wymaga czosnku. I ostrej papryki.
Nutzz - 5 Marca 2009, 18:54

Hmmm... Czosnek niegłupi :) W dodatku jaki zdrowy!
Do soczewicy powinien pasować jak ulał :)
Do ostrej papryki mam uraz odkąd przedawkowałem diablo-pizze...

Martva - 5 Marca 2009, 19:41

Nutzz napisał/a
Do soczewicy powinien pasować jak ulał :)


Pasuje idealnie. W ogóle on do wszystkiego pasuje ;)

Virgo C. - 5 Marca 2009, 22:17

Nutzz napisał/a
Swego czasu była u nas moda na sojowe kotleciki... nie wiem teraz jak to COŚ moglismy jeść :?

U mnie w domu były tylko raz. Matka stwierdziła, że przestajemy jeść mięcho. Kupiła kotleciki, przygotowała, podała, spróbowała. Od tamtego czasu soi u moich rodziców nie uświadczysz :mrgreen:

Ozzborn - 5 Marca 2009, 22:31

Cytat
Ozzborn, aż się boję zapytać 'i jak?'

O dziwo wyszły całkiem *beep*. W sumie jedyne co mogę zarzucić, to zbyt spieczona skórka (ale przynajmniej ładnie się zarumieniły). Ale i tak wszyscy się zajadali :mrgreen: Piekłem na grzaniu z dołu i z góry z blaszką wody. Następnym razem spróbuję termoobiegu.

Martva - 5 Marca 2009, 23:01

Virgo C. napisał/a
Kupiła kotleciki, przygotowała, podała, spróbowała. Od tamtego czasu soi u moich rodziców nie uświadczysz :mrgreen:


Heh, poczęstowałam kiedyś 'paskudną, bezsmakową, mdłą soją' jednego zadeklarowanego mięsożercę, pokaszlał chwilę, dostał szklankę wody i od tego czasu czepia się wyłącznie mojej rzekomej nadwagi, temat diety i jej walorów smakowych zostawia w spokoju :twisted:

Ozzborn napisał/a
W sumie jedyne co mogę zarzucić, to zbyt spieczona skórka (ale przynajmniej ładnie się zarumieniły).


Kurde, moje wyszły blade i twarde :)
Owsiane wydają mi się fajniejsze, ale raz nie dopiekłam i były gliniaste, a drugi raz przepiekłam i miały konsystencję cegły :) Bałam się toto przekroić.

Virgo C. - 5 Marca 2009, 23:33

Dawno temu, jak mieszkałem w akademiku (bardzo dawno temu i chciałbym, żeby dawno nieprawda ;P: ) mieliśmy jednego, co mięcha nie jadał. Po ustaleniu, że w grę wchodzi tylko ideologia spiliśmy chłopaka i zrobiliśmy mielone. Jadł, aż mu się uszy trzęsły :mrgreen:
ihan - 5 Marca 2009, 23:39

Virgo, nie powiem żeby to był powód do dumy. Moją koleżankę tak nakarmiono koniną, i naprawdę mnie to nie bawi. I nijak nie zrozumiem czemu innym przeszkadzają czyjeś preferencje żywnościowe.
Ozzborn - 5 Marca 2009, 23:51

Ja też nie rozumiem, jak nie chcą mięska jeść, tym lepiej - będzie więcej dla mnie, ale to działa w dwie strony, bo są i tacy, którzy nachalnie namawiają do niejedzenia mięska. A ja swoje wiem, nie po to Pan Bóg i Ewolucja dali mi kły, żebym sobie odmawiał kotleta tudzież chrupiącej nóżki kurczaka. :)
Virgo C. - 6 Marca 2009, 07:42

ihan napisał/a
I nijak nie zrozumiem czemu innym przeszkadzają czyjeś preferencje żywnościowe.

Jemu przeszkadzały nasze, o czym bardzo często lubił nas informować. Gdyby nie to sprawy by pewnie nie było.

dalambert - 6 Marca 2009, 08:11

Ozzborn, nie zauwazyłeś, że bardzo często tacy "sałaciarze" funkcjonują w trybie fanatyk-misjonarz nadaktywny i dlatego rozumiem numer wyciety przez Virgo C., . Jezeli mieli takiego ufierdliwca na codzień to słusznie kwiatuszka podkręcili!
Natomiast numer o którym wspomina ihan, jest świństwem, bo dla prawdziwgo koniarza coś takiego jak jedzenie koniny to kanibalizm i to należy uszanować, choć konina smaczna jest.

Martva - 6 Marca 2009, 09:02

Virgo C., zupełnie szczerze mówiąc, uważam że to sku*wysyństwo najczystszego gatunku.

Ozzborn napisał/a
nie po to Pan Bóg i Ewolucja dali mi kły,


Pfff, takie kły? No nie żartuj.

dalambert napisał/a
Jezeli mieli takiego ufierdliwca na codzień to słusznie kwiatuszka podkręcili!


Tya, ciekawe czy abstynentom dolewają wódkę do coli :roll:
Dla mnie to jest żenada i zerowy poziom. Jak komuś przeszkadzają czyjeś poglądy, to można mu zwrócić uwagę albo przestać się zadawać z taką osobą. Już któryś raz słyszę o takim przypadku, kiedyś jakieś dziewczę na Polconie się chwaliło że nakarmiło znajomą wegetariankę sałatką jarzynowo-kurczakową z dużą ilością majonezu i nic nie poczuła, hahaha jakie to śmieszne. Krew mnie zalewa na takie coś. :evil:

Rafał - 6 Marca 2009, 09:08

E tam, kurczak to nie mięso :wink:
dalambert - 6 Marca 2009, 09:11

Martva, taż zauwaz, ze pisze o ufierdliwcach działającyych w trybie fanatyk-misjonarz nadaktywny mieliśmy kiedyś takiego As. reż. w ekipie ciężko było wytrzymac jak co i raz kazania i homilie o cudowności wegetarianizmu wygłaszał, ale nikt go nie spijał i karmił bo typunio był nudny i omijało się go szerokim łukiem.
Martva - 6 Marca 2009, 09:18

dalambert, znam kilku ludzi którzy są katolikami działającymi w trybie fanatyk-misjonarz i nie jest to dla mnie wystarczającym powodem żeby wyłożyć im podłogę hostiami, a potem śmiać się w kułak że depczą swoją świętość.

To jest bucówa, bez względu na to kim koleś był i co mówił. Howgh.

Pucek - 6 Marca 2009, 09:38

Martva napisał/a
takie kły?
No jednakowoż ząbki trójki kłami są.
Nawet jeśli niektórzy mają je w zaniku i uważają za atawizm.

dalambert - 6 Marca 2009, 09:40

Martva, milakatolikom to się u nas dopieprza co i raz / ładnie dziecko, że jeszcze hostiami podłogi nie wykładasz/ a co do tłuszczyków i konsumpcji to właśmie artystka-kosmetyczka z Gdańska z dumą obwieściła, ze wyprodukowała krem pielęgnacyjny do cery z LUDZKIEGO tłuszczu -popatrz jakie to artystyczne, nowatorskie i tabu burzące bu, bu , bum :twisted:
Ozzborn - 6 Marca 2009, 10:44

Pucek napisał/a
Martva napisał/a:
takie kły?

No jednakowoż ząbki trójki kłami są.
Nawet jeśli niektórzy mają je w zaniku i uważają za atawizm.

Dokładnie, większych nam nie potrza, bo przy okazji nauczyliśmy się też rozniecać ogień, o nożach i maszynkach do mielenia nie wspominając :P

ihan - 6 Marca 2009, 10:45

Super wiadomość! Znaczy będę mogła iść na zabieg odsysania tłuszczu i nie będę musiała płacić, tylko mnie za niego zapłacą? Super!!!
Kruk Siwy - 6 Marca 2009, 10:54

Obawiam się, że jeżeli jesteś dość tłuściutka to Cię całą na krem przerobią. Szkoda by było trochę.
ihan - 6 Marca 2009, 10:56

E tam szkoda. Piękno to cel wyższy.
dalambert - 6 Marca 2009, 10:58

ihan, produkcja kosmetyków / mydełko/ z ludzkiego tłuszczyku pięknie się mieści w długiej europiejskiej tradycji uszcześliwiania ludzkości / po polsku przepis w "Medalionach" Zofii Nałkowskiej - polecam/ :mrgreen:
Virgo C. - 6 Marca 2009, 10:58

Martva napisał/a
Virgo C., zupełnie szczerze mówiąc, uważam że to sku*wysyństwo najczystszego gatunku.

Dla równowagi dodam, że dla mnie *beep* było stanie mi nad głową i pieprzenie jaka to świnka, którą zaraz będę jadł kiedyś była szczęśliwa. Koleś mieszkał w tym samym akademiku co ja, gdzie kuchnia była na korytarzu więc jeśli chciałem coś jeść to uniknąć go nie było sposób. Raz prawie patelnią dostał to też nie pomogło. Więc trzeba się było posunąć do *beep*. Zresztą, gdyby nie był tylko neofitą to by nawet na propozycje "a może chcesz jednego ?" nie zareagował.
Teraz czwarty rok mieszka z innym wegetarnianinem - jemu nie przeszkadza co ja jem, mi nie przeszkadza jego wegetarianizm. Karmienie go mięsem nie wchodzi w grę.

Aha, w ogólniaku mieliśmy kolegę - abstynenta. Nikt mu nigdy nie wyskoczył z tekstem "Ze mną się *beep* nie napijesz ?" czy coś w ten deseń. On nam nie truł o szkodliwości alkoholu, my szanowaliśmy jego decyzje.

Kruk Siwy - 6 Marca 2009, 10:58

Ihan Ja tam prostak jestem. Niskie rzeczy sprawiają mi ogromną uciechę.
Spaghetti dzisiaj żoninej produkcji na ten przykład - pychota! I teraz wiadomo dlaczego kilogramów zgubić nie mogę...



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group