Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Kruk Siwy - 5 Października 2009, 15:44
Nie o to chodzi. Tylko o bełkot i powtórzenia.
Witchma - 5 Października 2009, 15:45
Kruku, może to taki środek wyrazu, co to nie do każdego trafia...
Kruk Siwy - 5 Października 2009, 15:47
Wiesz, wszystko być może toteż wypowiadam się nie jako Bóg Ojciec tylko skromny, przywalony ilością i dziwactwami czytelnik TJB.
Witchma - 5 Października 2009, 15:48
Za "Lód" się jeszcze nie zabierałam, bo jakoś zawsze mam kilka ciekawszych rzeczy do zrobienia, ale z zasady wolę dłuższe książki od krótszych
Kruk Siwy - 5 Października 2009, 15:49
A ja dobre od złych. Wybacz ale nie mogłem się powstrzymać.
Witchma - 5 Października 2009, 15:52
Kruku, dobrość lub złość mogę ocenić po przeczytaniu dopiero, ja mówię o etapie wyboru lektury...
Kruk Siwy - 5 Października 2009, 15:56
A ja o tym że grubość/chudość o niczym dokładnie nie świadczy. No może o tym że autor czegoś wyjątkowo grubego cierpiał na nieopanowany słowotok. A i to nie zawsze, bo też niektóre historie wymagają przestrzeni.
Witchma - 5 Października 2009, 15:59
Kruku, ja piszę o swoich preferencjach czytelniczych, nie twierdzę, że grubsze książki są fajniejsze. Nie lubię po prostu książek, w których ledwo zacznie się coś dziać, już prawie zaczynają wciągać, a tu nagle koniec...
Kruk Siwy - 5 Października 2009, 16:05
A lubisz takie co to mija sto stron, dwieście, trzysta, czterysta a tu dalej nic?
Ja lubię książki, które kupują mnie pierwszym zdaniem, no pierwszym akapitem a potem czarują opowieścią i przekazują co autor chciał mi opowiedzieć - najlepiej na jakichś dwustu-trzystu stronach. Ale nie generalizuję bo furę wyjątków znam.
Ale chybaśmy zdryfowali...
illianna - 5 Października 2009, 16:15
Kruk Siwy, a ja lubię grube , czasami klimat jest ważniejszy od przygody, np. Dworzec Perdido, który właśnie czytam albo Autor autor Lodga o H. Jamesie, który czytam symultanicznie
Piech - 5 Października 2009, 16:23
Bełkotu nie zauważyłem, powtórzeń też nie. W taki ogromie teksu trudno coś takiego wyłapać. Musiałem się przyzwyczaić do języka, a potem sam miałem ochotę mówić jak ludzie na początku XX w.
Kruk Siwy - 5 Października 2009, 16:26
Co kto lubi, co kto lubi. Chętnie bym podyskutował ale parę miesięcy temu. Teraz mi już tylko wrażenia zostały, a drugi raz nie zamierzam. Żame!
Choć przyznam że były fragmenty fascynujące, podobało mi się wprowadzenie w historię. Ale potem już około sześćsetnej strony straciłem kontakt z myślą autora. I już go nie odzyskałem mimo usilnych starań.
Witchma - 5 Października 2009, 18:57
Kruk Siwy napisał/a | A lubisz takie co to mija sto stron, dwieście, trzysta, czterysta a tu dalej nic? |
A wiesz, że czasami lubię? Czytanie może mieć na celu tylko i wyłącznie kategoryczne odcięcie od rzeczywistości i jeśli autor pisze dobrze, to książka może być i o niczym. Na przykład w książkach Murakamiego bardzo niewiele się dzieje, a w jakiś magiczny sposób mnie uspakajają i odprężają. Maksimum treści w minimum treści to nie zawsze jest dobry przepis na sukces. Tekstów zwykłych naczytać się mogę w pracy, czasem potrzebuję naprawdę artystycznej prozy, gdzie zachwycę się klimatem/językiem/obrazami malowanymi słowem. Nie muszą się cały czas strzelać
Kruk Siwy - 5 Października 2009, 19:20
Zależy jak pojmujemy słowo "nic". Zaprawdę myślisz że tylko strzelanki i mordobijstwa czytuję? Nic to znaczy nic. Jak u Lema. A pćem ani murkwi łagodnych autor nam nie proponuje.
Witchma - 5 Października 2009, 19:25
Strzelanki to tylko taka metafora akcji. A opisy przyrody (kolejna metafora - braku akcji tym razem) też mogą być fascynujące. Ale o czym my tu... o degustibusach jeno, niczym więcej.
nureczka - 5 Października 2009, 19:32
Witchma napisał/a | A opisy przyrody |
Opisom przyrody mówimy nasze zdecydowane, nureczkowe NIE.
Od czasu "Nad Niemnem" mam alergię. Smarkam się i łzawię na sam widok.
Witchma - 5 Października 2009, 19:35
nureczka, spokojnie, oddychaj głęboko...
nureczka - 5 Października 2009, 19:38
Jak tu oddychać głęboko z zapchanym nosem?
Toudisław - 5 Października 2009, 19:43
Kołodziejczak Jak dla mnie taki sobie. Obiecujący początek później już niestety słabiej. Książka zdaje się być platformą dla ukazania politycznych poglądów autora. Ale jest to zrobione jeszcze z klasą więc jakoś bardzo nie razi. Akcja raz skacze szybko innym razem się ślamazarzy. Troszkę nie równa pozycja
Teraz znowu odpoczynek od fantastyki . Czytam "Sprzedawcę Broni" Hugha Laurie. Mam mieszane uczucia co do tej książki. Widać a niej że Anglicy mają podobne poczucie humoru ( Gaiman, pratchett ) czyta się ją szybko i dobrze. Początek jednak mocno mnie zawiódł. Moje mieszane uczucia mogą się brać z tego, że nie wiem jak tą książkę traktować. Czy jak powieść szpiegowsko kryminalną czy jak komedię. Ale jakiś złoty środek się u mnie wyrobił i już jest dobrze.
Kruk Siwy - 5 Października 2009, 19:46
Toudisław, Tomek K. nigdy nie napisał książki pt: "Jak dla mnie taki sobie". Natomiast popełnił wiele innych powieści i zbiorów...
nureczka - 5 Października 2009, 19:51
Toudisław napisał/a | nie wiem jak tą książkę traktować. Czy jak powieść szpiegowsko kryminalną czy jak komedię. |
Miałam tak samo.
Toudisław - 5 Października 2009, 19:59
Cytat | Jak dla mnie taki sobie. Natomiast popełnił wiele innych powieści i zbiorów... |
Chodzi mi o kolor sztandarów
nureczka napisał/a | Miałam tak samo. |
Potem się dowiedziałem że Hugh Laurie powiedział, że jest to parodia złych powieści sensacyjnych
Hubert - 5 Października 2009, 21:56
nureczka napisał/a | Opisom przyrody mówimy nasze zdecydowane, nureczkowe NIE.
Od czasu Nad Niemnem mam alergię. Smarkam się i łzawię na sam widok. |
Chusteczkę?
Piech - 5 Października 2009, 23:28
Witchma napisał/a | jeśli autor pisze dobrze, to książka może być i o niczym |
Też tak mam. Sporo książek przeczytałem, bo mi się język podobał albo po prostu można było z nią popłynąć.
dzejes - 6 Października 2009, 02:23
Piech napisał/a | Bełkotu nie zauważyłem, powtórzeń też nie. W taki ogromie teksu trudno coś takiego wyłapać. Musiałem się przyzwyczaić do języka, a potem sam miałem ochotę mówić jak ludzie na początku XX w. |
Takoż i ja, zresztą widać to w mych postach na forumie, starczy poszukać
A ostatnio przeczytałem Żegnaj laleczko. Kiedyś to już czytałem, odświeżyłem i... Cóż, niesamowity język, fabuła żenująca.
Hubert - 6 Października 2009, 17:53
Podobno w następnych tomach historia jest lepsza.
Adon - 7 Października 2009, 19:10
"Samozwaniec" za mną. Komuda rozwija się jako pisarz i to widać. Z drugiej strony miejscami miałem wrażenie, jakby książka była nieco niepotrzebnie rozdmuchana - co nie znaczy, że nudna. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom.
Iwan - 7 Października 2009, 20:06
Sto lat samotności, niewątpliwie książka fascynująca, ale długo trwało mi jej przeczytanie, nie dałem rady "łyknąć" jaj tak za jednym zamachem
gorbash - 7 Października 2009, 20:16
"Cztery pory roku" Kinga. Cztery mikropowieści.
"Skazanych na Shawshank" niedawno oglądałem więc odbiór historii książkowej mam troche skrzywiony, ale bardziej podoba mi się chyba ta wersja, mniej dramatyczna od kinowej.
"Zdolny uczeń" - bardzo mnie wciągnęło. Najlepsza część całego zbioru.
"Ciało" - hmmm, takie o niczym. Trochę autobiograficzne może? Chociaż nie wnikałem.
"Metoda oddychania" - dziwnie napisane, ciężko mi się czytało. Dreszczyk po zakończeniu został - bardzo kojarzyło mi się z Poem.
Podsumowując - warto przeczytać.
Hubert - 7 Października 2009, 20:40
Proces Kafki. Niby czytało się nieźle, ale... w sumie szło jak krew z nosa.
|
|
|