Melodie przestrzeni [muzyka] - Nasze fantastyczne gusta muzyczne
rybieudka - 14 Października 2009, 09:52
Ej no, Turbo to klasyk:) Szczególnie teksty z "Kawalerii..." właśnie. Takie "Sztuczne oddychanie" z fragmentem:
Budzą mnie poranne lęki
Budzi mnie poranny wzwód
Przeraźliwie biała sala
Przeraźliwy tupot nóg
Kwintesencja Turbowatości.
A i na późniejszych, już bardziej thrashowych płytach (bo "Awatar" i "Tożsamość" jakoś nigdy do mnie nie przemówiły) bywało ciekawie.
Co zaś do nowego Nile: wreszcie zrobili coś na poziomie "Among the Catacombs..." i "Black Seeds... - kapitalny album. Już się nie mogę doczekać na koncert za miesiąc we Wrocku. Nile, Grave i Krisiun... ja nie wiem jak ja to przeżyję:D Zeby było zabawniej, uważam, ze od nowego nile jeszcze lepszy jest nowy Immortal
Ozzborn - 14 Października 2009, 09:55
No ba, jak tylko mam zły humor w połączeniu z ochotą na ostrą muzę, to sobie puszczam "Sztuczne Oddychaniee-e-eeee" albo "Dłoń Potwora" i od razu mi się robi weselej
qbard - 20 Października 2009, 22:50
A mnie weseli "Mały nie bądź taki śmiały", ciekawe, czy ktoś pamięta takiego hita Turbo?
baranek - 20 Października 2009, 23:01
pamięta.
rybieudka - 21 Października 2009, 09:59
no raczej Choć akurat przy tym utworze mam wrażenie, ze rżnęli z AC/DC jeszcze bardziej niż miało to w zwyczaju TSA. Ot, taka linia melodyczna refrenu to czyste "What Do You Do for Money Honey".
Chal-Chenet - 21 Października 2009, 12:24
qbard napisał/a | ciekawe, czy ktoś pamięta takiego hita Turbo |
A jakże.
Hubert - 21 Października 2009, 17:37
No baaaa.
Fidel-F2 - 22 Października 2009, 09:56
http://www.youtube.com/wa...feature=related
dżizas, jaka kaszana
Ozzborn - 22 Października 2009, 10:03
No tak się nie powinno robić...
Fidel-F2 - 22 Października 2009, 10:04
cóż zrobić skoro zrobili
qbard - 22 Października 2009, 10:30
Zrobili, ale hecne jest
Jest co wspominać
mBiko - 22 Października 2009, 11:32
To jakieś nieporozumienie jest po prostu. Żałosna imitacja śpiewu i gry.
rybieudka - 22 Października 2009, 12:13
Ej no... Araya był za głośno, więc słychać tylko jego. King z Hannemanem zagrali to poprawnie, a gary Lombardo są tu mistrzowskie. Tylko levele źle podobierane. Ale fakt, mogliby to sobie odpuścić (Choć do Slayera zwykle podchodzę absolutnie bezkrytycznie, bo to w końcu Slayer )
mBiko - 22 Października 2009, 23:04
rybieudka, każdy utwór można dowolnie zaaranżować, ale trzema mieć pomysł. Tu go zabrakło, a i wykonanie pozostawia co nieco do życzenia.
rybieudka - 23 Października 2009, 08:33
No ja bym powiedział, ze pomysł był: zagrać absolutnie nieslayerowy kawałek po slayerowemu. Tyle, że:
a) Araya absolutnie sie nie nadaje do takich kawałków
b) produkcja uwypukliła dokładnie to co w tym wykonainiu najlepsze, a "zdusiła" to co najgorsze
A, ze elementy stylu slayera są zachowane, to każdy kto choć trochę orientuje sie w ich dorobku zauważy:
a) baaardzo konkretna perkuskja, charakterystyczna dla Lombardo
b) typowo Slayerowa praca gitar
c) wokal Arayi charakterystyczny dla ostatnich albumów slayera - czyli po prostu darcie się (sorry Tom... tak to ostatnio jest)
Fidel-F2 - 23 Października 2009, 08:52
rybieudka napisał/a | A, ze elementy stylu slayera są zachowane, to każdy kto choć trochę orientuje sie w ich dorobku zauważy: | znaczy nie bardzo mają się chłopaki czym pochwalić
rybieudka - 23 Października 2009, 12:22
@ Fidel-F2 Powiem Ci tak... nawet najwspanialsza orkiestra symfoniczna w pomieszczeniu o złej akustyce zabrzmi jak nieudolna banda grajków spod kamienicy, nawet najlepszy zespół słabo nagłośniony/wyprodukowany zabrzmi jak początkująca kapela garażowa. Tu akurat rozbiło się o fatalną produkcję. A jeśli uważasz, ze nie mają się czym pochwalić to posłuchaj choćby perkusji w tym kawałku, a potem przemyśl to co napisałeś i zawstydzony stań grzecznie w kąciku...
mBiko - 23 Października 2009, 13:28
Sama perkusja, to jeszcze nie zespół. A prawdziwi profesjonaliści zagrają przyzwoicie nawet zanurzeni do pasa w szambie. Pod warunkiem, że choć trochę im zależy. Powtórzę' ten utwór sprawia na mnie wykonanego na siłę, bez pomysłu i przygotowania.
rybieudka - 23 Października 2009, 14:00
Slayer grywał w spadającej znad sceny sztucznej krwi (nie ma to jak pomysłowa scenografia), więc dziwne okoliczności mają raczej przerobione. Natomiast z zarzutem profesjonalizmu sie poniekąd zgodzę: prawdziwi profesjonaliści nawet grając jako atrakcja w jakiś programie TV mają swoich realizatorów dźwięku. Tu sie SLayer nie popisał - pewnie dlatego, że ustawienie soundu przy okazji nagrywania programu mogłoby zająć duuużo więcej niż sam program. Takie są realia TECHNICZNE wykonywania muzyki. To, co i jak muzycy grają jest tylko niewielkim elementem w układance składającej się na finalny produkt muzyczny. Tutaj pozwolili, zeby ktoś spartolił im brzmienie. Prawda jest bowiem taka, ze im bardziej intensywna muzyka tym łatwiej można wszystko zepsuć. Niestety pogląd wyrażany np. przez wielu młodych gitarzystów, jakoby ogromne ilości drive'u powodowały, ze brzmią "potężnie" są bzdurą. Taki ktoś nie ma ani umiejętności artykulacji, ani jego gra nie posiada dynamiki (tzn. nie operuje głośnością dźwięku) - przegięty przester powoduje, ze dostajemy jedną ścianę i tyle... A umiejętności Panów ze Slayera można sprawdzić bardzo łatwo (przynajmniej dla tych, którzy jako tako operują gitarą) - podpinając się do komputera i próbując "ukręcić" podobne brzmienie jakie mają na płytach czy koncertach - choćby za pomocą popularnych emulatorów. Wszystko na zasadzie bierzemy emulację takiej głowy+kolumn+efektów+ustawień na jakich grają Hanneman czy King i jedziemy. Wtedy się tak naprawdę ich docenia od strony technicznej (bo jeśli chodzi o stronę kompozytorską lub wkład jaki wnieśli w rozwój współczesnej muzyki metalowej, czy rockowej, to nie są to kwestie w kontekście tematu istotne). Dużo łatwiej zagrać jak "utopieni w efektach" Satriani czy Vai, niż tak jak King i Hanneman. Zaś perkusję Lombardo przytoczyłem tylko dlatego, ze słychać tu najdobitniej umiejętności muzyka. Grę gitarzysty jest laikowi ocenić trudniej niż grę garowego.
Edit. do tego kilka przykładów:
Slayer - South of Heaven + Raninig Blood
Dwa kawałki z telewizyjnego występu. Dwa klasyki. Dwa kawałki wcale nie będące technicznie bardzo karko(palco?)łomne. Brzmienie takie sobie. Inny pałker (Paul Bostaph) niż w "Born to be Wild" od którego dyskusja się zaczęła
Slayer - Post Mortem
Inny utwór (już ponownie z Lombardo) z transmitowanego przez TV koncertu. Brzmienie też nie powala.
Slayer - Post Mortem (z oficjalnego DVD)
Ten sam utwór w wersji z oficjalnego DVD. Brzmieniowo po prostu kosmos. W każdym z przytoczonych kawłaków słychać ZESPÓŁ.
Edit2: I na koniec rzeczone wykonanie Raining Blood z "tytułową" scenografią.Slayer - Raining Blood (live)
mad - 25 Października 2009, 00:35
rybieudka napisał/a | Budzą mnie poranne lęki
Budzi mnie poranny wzwód
Przeraźliwie biała sala
Przeraźliwy tupot nóg |
Prostuję, że nie jest to "wzwód", tylko "wschód". Też tak na początku mi się wydawało. W sumie szkoda, że przyczyniam się do upadku wzwodu
Ale oto ważniejsza rzecz:
Nowy Slayer masakruje. Jestem po 1. przesłuchaniu i na razie czuję się wbity w ziemię.
Ozzborn - 25 Października 2009, 10:11
mad, nieeeeeeeeeeeeee To nie możliwe! Nie niszcz legendy!
Serio wschód? Ja tam słyszę wzwód jak obszył.
edyta: Tak przy okazji zajrzałem na ich www i majspejsa.
16 listopada wychodzi nowa płyta Turbo! Po mixie z majspejsa słychać, że może być fajnie. Nowy wokalista daje radę, nawet bardzo - z resztą pasuje, bo ma barwę przypominającą Kupczyka.
Chal-Chenet - 25 Października 2009, 11:42
Mnie się zawsze wydawało, że wzwód. Na internetowych stronach z tekstami też dominuje ta wersja... Niestety płyty już nie mam, nie sprawdzę u źródła...
mad - 25 Października 2009, 11:44
Też czekam na nową płytkę Turbo. To jest nieprzewidywalny zespół. Mogą nagrać knota lub muzykę na co najmniej przyzwoitym poziomie. Poczekamy, zobaczymy.
Co do "wzwodu" - trochę się czuję zbity z tropu. Kiedyś dotarłem do jakiegoś wiarygodnego źródła (już nie pamiętam adresu) i był "wschód". Przed chwilą zajrzałem na www.metal-archives.com i jest tam jednak "wzwód". Na oficjalnej stronie zespołu nie mogę znaleźć tekstów. Czyli... może legenda jeszcze być żywa!
Ozzborn - 25 Października 2009, 11:46
No właśnie mad, siejesz panikę Ja też na oficjalnej szukałem, ale nie ma tekstów - w necie wzwody na wszystkich, które sprawdziłem. Więc chyba jednak nie 'wschód'
Hubert - 25 Października 2009, 11:49
Przesłuchałem sobie Angel of Retribution Judas Priest. Momentami nudnawe, ale kilka kawałków nieźle buja. Ot, taki rozkosznie kiczowaty heavy-metal. Jakoś nie mam nabożnego stosunku do tej kapeli.
mad - 25 Października 2009, 12:04
Chyba się ze wschodu w takim razie wycofuję. Przynajmniej na razie.
Sosnechristo - Judas Priest to dla mnie legenda. Nie wyobrażam sobie metalu bez nich. Mam prawie wszystkie płyty i łykam wszystko. Nawet te rzeczy trochę mniej udane...
Hubert - 25 Października 2009, 12:25
Kwestia podejścia. Szanuję ich, jako starych wyjadaczy, ale muzyka mnie nie zachwyca. Niezbyt odpowiada mi ta przaśna otoczka Judasów. Mają sporo fajnych kawałków, ale czasem przeginają. Był moment, że np. słuchałem non-stop Painkillera, ale potem mi przeszło.
Ostatnio zresztą przerzuciłem się na bardziej grunge'owe i blues-rockowe klimaty - katuję Soundgarden, Alice in Chains i ZZ Top
mad - 25 Października 2009, 13:03
Fajne forum dla miłośników trochę starszych rzeczy:
http://www.rockjazz.pl/index.php
Chal-Chenet - 25 Października 2009, 14:13
OMG, faktycznie SLAYER pozamiatał! Bardzo dobra płyta, ale za pierwszym razem, w przeciwieństwie do mada, mi nie weszła. Jedna z lepszych w ich karierze.
mad - 25 Października 2009, 16:10
A widzisz, warto brać pod uwagę polecanki mada. Radzę jeszcze zaprzyjaźnić się z Nile. Nowa płyta - miodzio.
|
|
|