To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Seriale, seriale...

morham - 24 Kwietnia 2014, 14:22

hrabek, później całkiem fajnie się rozkręca. Jak ten tzw. wątek przewodni wkracza. Owszem - ortodoksom Marvela pewnie by to trza odradzić ale tak - robi się ciekawie.

Chicago Fire z kolei jest moim zdaniem świetne.
Spin off czyli Chicago PD też całkiem niezły :)

Lowenna - 24 Kwietnia 2014, 14:39

Jeżeli ja-psychofanka usnęłam na Marvelach, to dobrze to o serii nie świadczy ;) odpuściłam w połowie 3 odcinka, wówczas zasnęłam. Mówicie, że powinnam jednak wrócić?
morham - 24 Kwietnia 2014, 15:00

Lowenna, i to właśnie może być istota problemu. Może miałaś za wysokie oczekiwania? Za bardzo "marvelowskie"?

Słyszałem o tym serialu same złe rzeczy - że nudny, że nic się nie dzieje, że kiepska gra aktorska i podszedłem do niego na totalnym luzie.

Owszem trochę to takie jak jakieś typowe serialowe drużyna kontra sprawa ale potem toto się rozkręca o wątki związane z Coulsonem i tajemniczym przeciwnikiem Tarczy - i jakoś z górki leci całkiem przyjemnie... (3 ostatnie odcinki obejrzałem ciągiem z ciekawości i dzisiaj przez to zdeka niewyspany).

Lowenna - 24 Kwietnia 2014, 15:07

morham, ok, to jakiś deszczowy weekend pod kocykiem może spróbuję :)
Ozzborn - 25 Kwietnia 2014, 21:24

Warto - też nie byłem zachwycony, a dopiero gdzieś koło 8 odcinka zaczyna się konkretnie dziać i z odcinku na odcinek jest coraz lepiej i fajniej.

Skończylem True Detective - łoooo ale dobry serial, żeby nie siadł trochę w końcówce to bym mu chyba dał moją pierwszą 10 w historii.

Z kolei powoli kończą się sezony. Parks & Recreation zaliczyli bardzo bardzo udany finał. Bardzo fajnie, że będą następne :)

Natomiast Castle już się prawie nie daje oglądać. Ani już fabuły ani kryminału, niech kończą wiadomo czym i odejdą z honorem :roll:

jewgienij - 26 Kwietnia 2014, 13:05

Trzeci sezon Homeland zaczął się nijako, jakby na siłę.
Czuję, że zaplanowano koniec wcześniej, a potem, kiedy poszła zgoda na następne sezony, zabrakło pomysłu, więc kiszą się we własnym sosie. Oby to była moja przedwczesna opinia.

Dunadan - 30 Kwietnia 2014, 20:45

A jednak, stało się:
http://www.geeksaresexy.n...after-1-season/

W sumie szkoda :-/ zaczęło się robić coraz ciekawiej.

joe_cool - 30 Kwietnia 2014, 20:50

Dunadan napisał/a
A jednak, stało się:
http://www.geeksaresexy.n...after-1-season/

W sumie szkoda :-/ zaczęło się robić coraz ciekawiej.


Szkooodaaaa :(

jewgienij - 3 Maj 2014, 08:31

Szerlok

Z początku myślałem, że to będzie próba urealnienia poczciwego konandojlowskiego Szerloka, ale wciąż w wiktoriańskich dekoracjach. Takie odbajkowienie.

Tymczasem twórcy postanowili całą naiwność tych pierwszych kryminałów żywcem przeszczepić na współczesny Londyn, co zaowocowało straszną hybrydą, niedorzecznością, pozbawioną w dodatku staroświeckiego wdzięku oryginału. Popisy dedukcji są śmieszne do bólu w tym współczesnym kontekście, coś, co było 150 lat temu frapujące, teraz zamienia się w autoparodię. Nie wiem, na co komu to było.

Fidel-F2 - 3 Maj 2014, 12:16

Mam podobne zdanie. Obejrzałem odcinek czy dwa i też mnie zastanawiało co ludzie w tym widzą, że aż sikają po nogach. Znaczy nie że tragedia, ale nawet na chwilę nie wzbudziło to we mnie cienia emocji.
nureczka - 3 Maj 2014, 12:23

Z tego co wiem, niektórym młodym damom bardzo podoba się Benedict Cumberbatch. W związku z tym, cała reszta jest pretekstowa.
Odkąd zobaczyłam wersję Sherlocka, w której Dr Watson jest kobietą (do tego Azjatką) nic mnie już nie zdziw. Aczkolwiek nieustająco (i retorycznie) pytam "po co"?

Ozzborn - 3 Maj 2014, 12:58

Ja tam nie jestem zakochany w Benku, a moim zdaniem pomysł uwspółcześnienia całości łącznie ze "zrobieniem" z Sherloka "dobrego socjopaty" został przeprowadzony po mistrzowsku poza tym scenariusze Moffata trafiają w mój gust, nie jestem ślepym wyznawcą, ale nie było zbyt wielu rzeczy które mnie raziły.

nureczka, ja Elementary potraktowałem jako taką ciekawostkę, wariację na temat, początkowo byłem oburzony takim szarganiem legendy, ale jak zacząłem oglądać to jako "kolejny serial detektywistyczny". Poza tym... [bardzo poważny spoiler dla osób, które nie widziały jeszcze całego 1 sezonu!]
Spoiler:

Uważam, że pierwszy sezon można spoko obejrzeć, gorzej z drugim... utknąłem w połowie i zaufane źródła mówią mi, że im dalej tym gorzej. :roll:

nureczka - 3 Maj 2014, 13:05

Osobiście nie przepadam za "kreatywnym" podejściem do klasyki. Jeszcze trochę i okaże się, że Hamlet była kobietą, a do tego lesbijką romansującą z niejaką Ofelią. Nie mam nic przeciwko Azjatkom, lesbijkom i dobrym socjopatom (przynajmniej w filmie), ale dlaczego wtłaczać ich do cudzej bajki.
Widzę dwa wytłumaczenia takiego postępowania: albo scenarzysta nie miał oryginalnego pomysłu i coś tam posklecał z cudzych dzieł (nie można go oskarżyć o plagiat skoro dzieło jest oficjalnie "na motywach"), albo czując słabość swego wyrobu postanowił podpiąć się pod cudzą sławę. Nie wykluczam połączenia obu motywacji.
Dlaczego by nie nakręcić kryminału z Benkiem i kopiącą Azjatką (takie dwa w jednym, a co!) i całkiem nową fabułą? Dlaczego?

Fidel-F2 - 3 Maj 2014, 13:50

bo nikt tego nie będzie oglądał
nureczka - 3 Maj 2014, 14:00

Fidel-F2 napisał/a
bo nikt tego nie będzie oglądał

W sumie lepiej dla oczu. I dla rachunków za prąd.

jewgienij - 3 Maj 2014, 15:54

Rozumiem, że oryginalna uroda Cherlaka Szelmsa jest magnesem, nie tylko dla młodych pań zapewne :D , ale jak czytałem recenzje, to mi się zdawało, że ich autorkami nie są nastolatki.

Szarganie świętości jest tym, co uwielbiam. Nureczka, a propos Azjatów, to Kurosawa całego Leara odczytał po "samurajsku" i zagrało :) , Hamleta też już w polskim teatrze grała kobieta.

Co do naszego detektywa, to zrozumiałbym próbę stworzenia niezależnej, współczesnej postaci, która by była równie błyskotliwa i ekscentryczna co 19 wieczny Sherlock, z lekkim mrugnięciem w stronę oryginału, ale z uwzględnieniem współczesnego kontekstu ( nie tylko na poziomie bajerów elektronicznych ). Wyobrażam sobie, że to taki dr. House, łeb jak sklep, a przy tym socjopata.

A tutaj jest jakaś figura z kosmosu, popisująca się dedukcją prosto z opowiadań Konandojla ( niektóre "fajerwerki" są wprost stamtąd, jak odgadnięcie Afganistanu czy Iraku w życiu Watsona), tak już trącącą myszką jak pojedynki na szpady u Dumasa. Gość jest jednowymiarowy, komiksowy, łatwość jego kojarzenia niewiarygodna i w końcu nudna. Brak tu jakiegokolwiek napięcia, bo koleś wszystko wie, a przez cały odcinek tylko się popisuje. Zbrodnie są "wiktoriańskie", przeniesione z grzecznych i intelektualnych szarad Konan Dojla, co pasuje do Londynu i kryminału dzisiejszego jak kwiatek do kożucha.

Ani to prawdziwy Szerlok, ani prawdziwy współczesny Londyn. A żeby facet był wiarygodnym psychopatą, musiałby mieć jakąś głębię.

Wolę Luthera. Nawet w kategorii męskiego czaru :mrgreen:

Ziuta - 3 Maj 2014, 16:01

Czepiać się dedukcji Holmesa to jak krytykować Indianę Jonesa za słaby warsztat archeologa.
Sherlock może wielu odrzucić, bo to serial zakręcony do potęgi. Seriale brytyjskie są ekscentryczne na tle amerykańskich, a Sherlock jest ekscentryczny na tle brytyjskich. Może tylko Doctor Who jest dziwniejszy.

nureczka napisał/a
Widzę dwa wytłumaczenia takiego postępowania: albo scenarzysta nie miał oryginalnego pomysłu i coś tam posklecał z cudzych dzieł (nie można go oskarżyć o plagiat skoro dzieło jest oficjalnie na motywach), albo czując słabość swego wyrobu postanowił podpiąć się pod cudzą sławę. Nie wykluczam połączenia obu motywacji.

A jak na tym tle widzisz pisarza, który zamiast wymyślić coś oryginalnego, bierze bajkę o strzydze i przerabia bohaterskiego prostaczka na zawodowego pogromcę potworów? Albo innego leniuszka, który wziął Hrabiego Monte Christo i zrobił zeń kosmonautę?

jewgienij - 3 Maj 2014, 16:09

Ale ta dedukcja nie musi być wzięta dosłownie z opowiadań klasyka.

Nikt mu nie broni główkować, używać intelektu w fascynujący sposób, ale niechże to robi z uwzględnieniem faktu, że od pierwszego opowiadania o Szerloku minął ponad wiek i pewne chwyty przechodzą już tylko w parodiach.

Zakręcić to chyba nie jest trudno, ale samo w sobie nie jest wartością, jeśli całość jest tylko "zakręcona".

Indiana, gdyby go przenieść teraz na Ukrainę, w ogień konfliktu, też byłby niedorzeczny.

nureczka - 3 Maj 2014, 17:19

jewgienij napisał/a
, to Kurosawa całego Leara odczytał po samurajsku i zagrało

Tu mnie masz. Zresztą "Tron we krwi" i "Zły śpi spokojnie" to też klasyka :)

jewgienij - 3 Maj 2014, 18:18

Moim idealnym przykładem takiego mieszania w gatunkach jest inscenizacja Króla Edypa Strawińskiego, której tu nie będę linkował, albo i będę:

https://www.youtube.com/watch?v=YIdimmUtYOI

Grecka tragedia, tłumaczona na łacinę przez Francuza( Cocteau), z muzyką Rosjanina ( Strawiński), zrobiona w formie japońskiego teatru ( nie wiem kto).

Wszystkie te elementy, według mnie, łączą się na zasadzie "jedności przeciwieństw", tworząc "coś więcej", coś spójnego artystycznie, na tyle ciekawego, że warto było namieszać.

W Szerloku to nie odpaliło, co nie znaczy, że za chwilę nie pojawi się D'Artagnan i trzej muszkieterowie we współczesnym Paryżu ( najlepiej na osiedlach dla Muzułmanów) i będziemy na kolanach ;P:

nureczka - 3 Maj 2014, 18:24

jewgienij napisał/a
, że za chwilę nie pojawi się D'Artagnan i trzej muszkieterowie we współczesnym Paryżu ( najlepiej na osiedlach dla Muzułmanów) i będziemy na kolanach

Albo w wersji hinduskiej, z tańcami synchronicznymi :mrgreen:

jewgienij - 3 Maj 2014, 18:26

To by pasowało do kroków w sztuce szermierki :mrgreen:
Matrim - 3 Maj 2014, 20:05

jewgienij napisał/a
W Szerloku to nie odpaliło...

Proszę zaprotokołować, że się nie zgadzam z tym stwierdzeniem, ale nie chce mi się uzasadniać :)

jewgienij napisał/a
... co nie znaczy, że za chwilę nie pojawi się D'Artagnan i trzej muszkieterowie we współczesnym Paryżu ( najlepiej na osiedlach dla Muzułmanów) i będziemy na kolanach ;P:

Ale to banalnie proste do osiągnięcia i pewnie tak samo mało odkrywcze, jak Wasze podsumowanie Sherlocka - tak jak muszkieterowie gwardii byli oddziałem elitarnym, przybocznymi króla, tak we współczesnym świecie odpowiadałaby im jednostka GIGN, albo inna wymyślona specsłużba podlegająca bezpośrednio prezydentowi. Dodać do tego przebiegłą cyber-femme-fatale, jakąś skradzioną biżuterię i knowania kardynała (które się nigdy nie starzeją) i już, przeróbka jak ta lala :)

Wszystko już było, nic nowego pod słońcem.

jewgienij - 4 Maj 2014, 00:55

Matrim napisał/a
jewgienij napisał/a
W Szerloku to nie odpaliło...

Proszę zaprotokołować, że się nie zgadzam z tym stwierdzeniem, ale nie chce mi się uzasadniać :)


No cóż, jak się komuś nie chce, to nie ma siły na to. Może się skusisz jednak?

jewgienij - 4 Maj 2014, 16:30

Tchórze, które nic nie napiszą od siebie, w tej zabawie zawsze mają rację. I zawsze są dupkami.
Matrim - 4 Maj 2014, 17:47

jewgienij napisał/a
I zawsze są dupkami.

To do mnie? Być może i masz rację.

Po pierwszym poście miałem się "skusić", po drugim odechciało mi się podwójnie.

Fidel-F2 - 4 Maj 2014, 18:17

jewgienij, głupiś
gorat - 4 Maj 2014, 18:47

Po tym, jak skończyłem Helix, skaczę między Intelligence, Believe oraz Resurrection. O ile ostatni dopiero napocząłem, zderzenie drugiego z pierwszym i trzecim dało interesujące wyniki.

O ile nie będę analizował, jak morham, co jest bzdurne a co nie, dwie rzeczy mnie uderzają na tle dwóch pozostałych:

1. epizodyczność - poszczególne odcinki ledwo się siebie trzymają. Do trzeciego jakoś się toczyło, potem im dalej w las, tym więcej zapychania i pierza w poduszce. Odcinki można przestawiać swobodnie i nic. Niczego nowego się nie dowiadujemy, nic z tła, wszystko pretekstowe dla odrobiny rozwałki. Niby podobnie np. w SG-1 było, ale...

2. postacie to banda s*synów wypranych z emocji. Nic ich nie rusza, do tego stopnia, że jak widz ma emocje poczuć.

Spoiler:


Dziwnie się czuję. Serial porządnie zrealizowany, ale pozbawiony emocji. Chłodny jak żelastwo w mózgu.

jewgienij - 4 Maj 2014, 19:25

Matrim napisał/a
jewgienij napisał/a
I zawsze są dupkami.

To do mnie? Być może i masz rację.

Po pierwszym poście miałem się skusić, po drugim odechciało mi się podwójnie.


Ojojoj.
Wzruszenie nie pozwala mi Cię chwycić za krtań.

Dużo prądu zużywasz na powiadamianie ludzi, że nic nie powiesz.

Matrim - 4 Maj 2014, 20:48

Będę musiał to przeżyć, jewgienij. Prawdopodobnie jakieś drzewo uschnie z powodu mojego rachunku za prąd. Być może zagrożony gatunek stanie się gatunkiem wymarłym, też tak może być. Moje sumienie sobie z tym poradzi.

Uprzejmość nakazywałaby dać przynajmniej dobę na odpowiedź. Tobie wystarczyło dwadzieścia by nazwać mnie tchórzem i dupkiem - bo w podskokach nie pędziłem odpisywać :mrgreen: Cóż mi zostało, hm? Przyjąłem do wiadomości i żegnaj, jewgienij. Miło było rozmawiać (ogólnie, wcześniej), zapamiętam sobie miłe słowa o moich tekstach. I tyle :)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group