To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.

dalambert - 17 Listopada 2010, 11:33

Miria, jedna sprawa to psy porzucone, zagubione, wzięte w opiekę , nimi należy i trzeba sie zajmowac, opiekowac znajdować im dom.
Inna to watachy zdziczałych drapieżników na które nie ma miejsca w naturalnym leśnym środowisku, bo do niego nie należą, są tam chwastem. TU konieczna jest bezwzględna eksterminacja ,właśnie dla dobra tegoż środowiska naturalnego.
Nie wrzucajmy dwu różnych spraw do jednego worka.


ed.lit.

aniol - 17 Listopada 2010, 11:43

Fidel-F2 napisał/a
rozwiązaniem byłoby usypianie psów w schroniskach po, powiedzmy miesiącu pobytu


no nie?
toz to wzorzec brytyjski na ktory tak chetnie powoluja sie nasi rodzimi obroncy praw zwierzat, w kontekscie porownania warunkow w brytyjskich schroniskach i polskich

szkoda tylko ze nie maja odwagi powiedziec prawdy do konca - ze u nas w przepelnionych klatkach psy i koty zyja po kilka lat a na wyspach po miesiacu luksusowych warunkow zwierzak po ktorego nikt sie nie zglosi jest usypiany

Kruk Siwy - 17 Listopada 2010, 11:47

dalambert napisał/a
Miria, jedna sprawa to psy porzucone, zagubione, wziete w opieke , nimi należy i trzeba sie zajmowac, opiekowac znajdować im dom.
Inna to watachy zdziczałych drapieżników na które nie ma miejsca w natusalnym leśnym śrosowisku, bo do niedo nie należą, są tam chwastem. TU konieczna jest bezwzględna eksterminacja właśnie dla dobra tegoż środowiska naturalnego.
Nie wrzucajmy dwu różnych spraw do jednego worka.


Ło maćko bosaka! Wpadam na chwilę, czytam i oczom nie wierzę! Dalambert wygląda na to że czytających masz w serdecznym poważaniu! Co boli, zwłaszcza, że wypowiedź niegłupia.

NURS - 17 Listopada 2010, 11:58

Powiem wam jedno, zwlasza Mirii, można byc pięknoduchem, można uważać, ze zamkniecie zwierzęcia w maleńksiej klatce na lata, gdzie żyje w brudzie i syfie latami jest dla niego jakims błogoslawieństwem, ale czy to naprawde prawda?
Dla większośc tzw obrońców praw zwierząt problem kończy się tam, gdzie pole widzenia. Odstrzeliwanie zdziczalych psów to barbarzyństwo, ale męczenie ich latami w niewoli to co, że zapytam? dobroczynność?
Powiedzcie córce Fritzla, ze ją tatuś kochał.

Adon - 17 Listopada 2010, 12:06

A najbardziej mnie irytują różni tacy obrońcy zwierząt, którzy co chwile mi spamuja na facebooku, mailami i jak się tylko da, żeby pomóc i adoptować zagrożone zwierzaki ze schroniska. Wszystko fajnie, ale jeszcze od nikogo z nich nie dostałem odpowiedzi, czy sami adoptowali jakieś? Też lubię zwierzęta, ale nikomu nie spamuję, żeby uspokoić własne sumienie (?), czy z jakiegokolwiek innego powodu. Ładnych parę lat temu za to przygarnąłem kociaka, którego ktoś w pudełku wrzucił do śmietnika. Jest ze mną dotąd, nawet na wyspy ze mną ten kociak przyjechał.
Anonymous - 17 Listopada 2010, 12:16

NURS, jak już się zwróciłeś do mnie bezpośrednio - pracowałam w schronisku, nadal z nim współpracuję, znam sytuację. To prawda, że są zwierzęta, psy zwłaszcza, latami siedzące w schronisku, bo nikt ich nie chce. Wolontariusze weszli do schroniska w Milanówku kilka lat temu. Sytuacja była tragiczna, racja. Od tego czasu zmieniło się ogromnie dużo. Psy są regularnie wyprowadzane na spacery, dostają o wiele lepsze jedzenie, są badane i leczone, sterylizowane i szczepione, systematycznie odnawiane są boksy, mnóstwo znalazło domy. Jeśli o koty chodzi, to jest jeszcze lepiej, z dwudziestu kilku (w Milanówku akurat kotów było mało) w ciągu pół roku prawie wszystkie , włączając starszawe dzikusy(no, Kiler pewnie nigdy nie zostanie wyadoptowany, imię mówi samo za siebie, a szkoda, bo kot wyjątkowej urody), znalazły dobre domy, a te, które trafiają na bieżąco, rzadko przebywają w schronisku dłużej niż miesiąc. Działa sieć domów tymczasowych, gdzie zwierzęta przygotowuje się do adopcji. Spamowania nie popieram, ale ogłaszanie na fejsbuku - czemu nie? To akurat daje doskonałe efekty, mam dowody, bo Pruszkowski Dom Tymczasowy nigdy wcześniej nie miał takich statystyk adopcyjnych. :wink: Więc naprawdę, wszystko się da, tylko niektóre rozwiązania są trudniejsze od innych i wymagają czasu, wysiłku i pieniędzy.
Martva - 17 Listopada 2010, 12:20

dalambert napisał/a
Inna to watachy zdziczałych drapieżników


Jak odróżnisz zdziczałego psa z watahy od psa który jest na spacerze? Bo tutaj widzę głowny problem.

Adon - 17 Listopada 2010, 12:32

Po obecności watahy zapewne. :wink:
aniol - 17 Listopada 2010, 12:34

Martva napisał/a
dalambert napisał/a
Inna to watachy zdziczałych drapieżników


Jak odróżnisz zdziczałego psa z watahy od psa który jest na spacerze? Bo tutaj widzę głowny problem.


po smyczy i kagancu?

dzejes - 17 Listopada 2010, 15:07

Rafał napisał/a
Te 5 km kuli sztucerowej pasuje do tych 70 m latającej strzykawki i dlatego się pojawiło w moim poście.


Ale wiesz, że taka sama siła przyłożona przy pomocy tępej kuli i diabelnie ostrej igły daje zupełnie inne efekty? Znów demagogia z twojej strony.


Nutzz napisał/a
W takim zestawieniu kula jest niemalże błogosławieństwem.


Myślę, że psy miałyby inne zdanie.

aniol napisał/a
toz to wzorzec brytyjski na ktory tak chetnie powoluja sie nasi rodzimi obroncy praw zwierzat,


Chętnie poznam te przykłady powoływania się na "model brytyjski". Zwłaszcza w tym wątku, bo przecież po coś akurat teraz o tym wspomniałeś, prawda?

Martva - 17 Listopada 2010, 15:22

Adon napisał/a
Po obecności watahy zapewne. :wink:


Ale rozumiem ze może być ludzka?

NURS - 17 Listopada 2010, 15:36

Kto z was naprawdę zetknął się z problemem. To znaczy z watahą dzikich psów? Jest ktoś taki na tym forum?
Adon - 17 Listopada 2010, 16:13

Po polach za wsią, gdzie mieszkaja moi rodzice bardzo często zbieraja się takie watahy jesienią, dlatego przestałem tam chodzić na spacery ze swoim psem (a) te psy są agresywne, a swojego psa po polach zwykle puszczałem luzem, b) brałem pod uwagę odstrzał, a las stamtąd o krok).
Rafał - 17 Listopada 2010, 16:43

dzejes napisał/a
Ale wiesz, że taka sama siła przyłożona przy pomocy tępej kuli i diabelnie ostrej igły daje zupełnie inne efekty? Znów demagogia z twojej strony.
Ale wiesz, że to nie ma nic do rzeczy? Już dwukrotna różnica w promieniu strefy skuteczności daje pole rażenia większe do kwadratu, a więc i szanse w pewnym sensie większe czterokrotnie.
NURS napisał/a
To znaczy z watahą dzikich psów? Jest ktoś taki na tym forum?
Mało przyjemne uczucie. Zdarzyło mi się to w rejonie Otrytu na samotnej włóczędze po Bieszczadach, jakieś 20 lat temu.
Godzilla - 17 Listopada 2010, 16:57

Na działkach podwarszawskich swego czasu było stado psów. Nie wiem, może nadal jest, dawno tam nie byłam. Wygląda na to, że podrzucali je tam ludzie. Latem, gdy ludzie siedzieli w domkach i podlewali ogródki, nie było im chyba najgorzej, ale zimą cierpiały straszny głód. Potrafiły z gruntu marchewkę wykopywać i wyjadać, jak kto zostawił. Sądzę, że tępiły okoliczną zwierzynę, bo co innego miały robić. Przy ludziach były spokojne, ale przywódcę stada, takiego białego niby-owczarka podhalańskiego, woleliśmy omijać.
dzejes - 17 Listopada 2010, 19:00

Rafał napisał/a
a więc i szanse w pewnym sensie większe czterokrotnie.


A w pewnym sensie wszystko jest w pewnym sensie. Strasznie chwytasz się lewą ręką za prawe ucho, żeby zamaskować prosty fakt, że myśliwym się nie chce zmieniać przyzwyczajeń, że mają to gdzieś i dbają o swoje interesy.

aniol - 17 Listopada 2010, 21:56

NURS napisał/a
Kto z was naprawdę zetknął się z problemem. To znaczy z watahą dzikich psów? Jest ktoś taki na tym forum?


nie potrzebuje watahy dzikich psow
wystarczy mi spaniel z bloku naprzeciwko ktory potrafil wyrwac dziecku moich sasiadow krolika miniaturke z rak i rozszarpac na strzepy - widzialem na wlasne oczy z balkonu
piesek nieduzy, lagodny i spokojny
jestem w stanie wyobrazic sobie zagrozenie sworzone przez stado zdziczalych psow

Godzilla - 17 Listopada 2010, 22:09

Biedny królik, i biedny dzieciak.

Ja kiedyś uratowałam życie kotu. Głaskałam takiego piwnicznego czarnucha, nagle zrobił się ruch, i w ostatniej chwili weszłam w drogę pudlowi sąsiada. Zarył nosem w moje nogi. To był ułamek sekundy, ale wystarczyło, aby kot dał drapaka do okienka piwnicy. Pudel mordował koty.

Adon - 17 Listopada 2010, 22:11

Godzilla napisał/a
Pudel mordował koty.

Ech, szkoda, że nie spotkał takiej kotki, jak kiedyś miałem. Wyleczyła by go szybko - koty szerokim łukiem by mijał podkulając ogon.

A z nieco innej beczki - polecam obejrzenie: http://www.youtube.com/wa...player_embedded

aniol - 17 Listopada 2010, 22:23

dzejes napisał/a

Chętnie poznam te przykłady powoływania się na model brytyjski. Zwłaszcza w tym wątku, bo przecież po coś akurat teraz o tym wspomniałeś, prawda?


o! przepraszam ze dopiero teraz odpisuje, umknela mi twoja wypowiedz - przepraszam raz jeszcze nie bylo to celowe ani lekcewazace
generalnie rzecz sprowadza sie do naszych rodzimych grinpisow i animalsow ktorzy co i rusz w telewizorni grzmia jak to w naszych schroniskach psiska sie mecza po kilka/kilkanascie sztuk w jednym kojcu i wogole zle maja ( akurat z tym sie zgadzam calkowicie) i jako wzorowy wrecz przyklad podaja schroniska dla psow u brytyjczykow
duze kojce, swietna opieka warunki wrecz idealne - i wlasnousznie takie wypowiedzi w telewizji slyszalem
dowcip tkwi w tym ze w naszych schroniskach te psy mecza sie nieraz po kilkanascie lat, a w tych wzorcowych brytyjskich sa wlasnie usypiane po (chyba) juz miesiacu jesli nie znajdzie sie wlasciciel albo nikt ich nie przygarnie
ale tego juz zieloni publicznie nie maja odwagi powiedziec...

dzejes - 18 Listopada 2010, 00:07

aniol napisał/a
generalnie rzecz sprowadza sie do naszych rodzimych grinpisow i animalsow


Koniecznie idź i im to powiedz. A w dyskusji tutaj postaraj się jednak może trzymać meritum.

Fidel-F2 - 18 Listopada 2010, 05:53

aniol napisał/a
dowcip tkwi w tym ze w naszych schroniskach te psy mecza sie nieraz po kilkanascie lat, a w tych wzorcowych brytyjskich sa wlasnie usypiane po (chyba) juz miesiacu jesli nie znajdzie sie wlasciciel albo nikt ich nie przygarnie
nie wiem jak w brytyjskich ale w irlandzkich usypiano po pięciu dniach co jednak ludność krytykowała bo jeśli komu uciekł pies to właściciel miał bardzo niewiele czasu na jego odnalezienie
Rafał - 18 Listopada 2010, 08:30

dzejes napisał/a
Strasznie chwytasz się lewą ręką za prawe ucho, żeby zamaskować prosty fakt, że myśliwym się nie chce zmieniać przyzwyczajeń, że mają to gdzieś i dbają o swoje interesy.
Czyli normalna grupa społeczna tylko, że ja ani kreowałem się na ich rzecznika, ani nie sugerowałem, że wydalają fiołki. Sugerowałem, że rezygnacja z odstrzału dzikich psów na rzecz ich dożywotniego uwięzienia często w skandalicznych warunkach spowoduje hekatombę wśród leśnej zwierzyny.
Nutzz - 18 Listopada 2010, 09:23

dzejes napisał/a
Myślę, że psy miałyby inne zdanie.

Wolałbyś zostać powieszony (nieprofesjonalnie i dusić się przez czas dłuższy) czy zostać zastrzelony i mieć to szybko za sobą?
Rozumiem, nie odpowiadaj, różne fetyszyzmy się zdarzają.

dalambert - 18 Listopada 2010, 09:47

Nutzz, słyszałem o kupie ludzi z takimi przyadłościami jak "dusznica bolesna" "raki wszelakie" i jeszcze mnóstwo wrednych a długotrwałych i nie słyszałem by się jakos zbiorowo szybkiej eutanazji domagali.
Co o tym sadzą psy i koty nie wiem .
Ale ostrożność przy porównanaich by się przydała :!:

illianna - 18 Listopada 2010, 10:05

dla rozluźnienia atmosfery

Matrim - 18 Listopada 2010, 10:08

Fidel-F2 napisał/a
nie wiem jak w brytyjskich ale w irlandzkich usypiano po pięciu dniach co jednak ludność krytykowała bo jeśli komu uciekł pies to właściciel miał bardzo niewiele czasu na jego odnalezienie

I dlatego dobrze, jak pies nosi obrożę i "nieśmiertelnik" z adresem właściciela. Bo takich chyba by w schronisku nie uśpili.

dzejes - 18 Listopada 2010, 13:11

Rafał napisał/a
Czyli normalna grupa społeczna tylko, że ja ani kreowałem się na ich rzecznika, ani nie sugerowałem, że wydalają fiołki.


No tak, jednak przypomnę twoją pierwszą wypowiedź:

Rafał napisał/a

Pies zdziczały jest gorszy od wilka, bo wilk zabija dla przetrwania, a pies dla przyjemności zabijania - w wielu kołach łowieckich jest to poważny problem.


Więc jednak jak dla mnie to się trochę kreowałeś.

Rafał napisał/a

Sugerowałem, że rezygnacja z odstrzału dzikich psów na rzecz ich dożywotniego uwięzienia często w skandalicznych warunkach spowoduje hekatombę wśród leśnej zwierzyny.


Z ostrożnych i dość pobieżnych obliczeń[*] wyszło mi, że myśliwi zabijają w Polsce jeden milion dziewięćset tysięcy zwierząt rocznie. Ile mówiłeś te psy rozszarpały muflonów? Dziewiętnaście?


[*]
Cytat

Katarzyna Kubisiowska: Ile zabił Pan zwierząt jako myśliwy?

Zenon Kruczyński: Około tysiąca. Jak na dwudziestoletni staż to suma spora, ale nie jakaś nadzwyczajna. Wychodzi 50 zwierząt rocznie.[...]

W tej chwili poluje w Polsce ponad 100 tysięcy osób – na ogół są to mężczyźni, kobiety stanowią niepojęty dla mnie margines.


Jeśli 50 zwierząt to sporo, to założyłem, że to jest najaktywniejsze 10%. Czyli 10 tysięcy ludzi zabija rocznie po 50 zwierząt.

Potem następuje 40% mniej aktywnych, 25 zwierząt zabijają rocznie. 40 tysięcy takich jest.

40% mało aktywnych, 10 zwierząt rocznie ginie z ich lufy. Również 40 tysięcy takich.

No i dole 10%, które odrzucam, jako polujących sporadycznie i w ogóle ich w obliczeniach nie uwzględniam.

Założyłem, że myśliwy z wywiadu był w grupie najaktywniej polujących, że ta grupa jest stosunkowo nieliczna, stanowi zaledwie 10% ogółu, zaokrągliłem liczbę polujących w dół - do równych 100 tys.

dalambert - 18 Listopada 2010, 13:17

dzejes, tylko co z tego,? w imie komfortu psychicznego zielonych i innych ekologicznych frustratów, że o jaroszach nie wspomnę zakazujemy polowań, likwidujemy myślistwo !
Europejskie zieleniny poklepują nas po pleckach, a dziki włażą na klatki schodowe? Pogłowie zwierzyny płowej z braku odstrzału selektywnego karleje, pojawia sie nowy gatunek "dziki kundel europejski'.
Już teraz myśliwi w przypadku odstrzału lisów za mało polują ? bo te milusie rudaki mnożą sie jak cholera.

aniol - 18 Listopada 2010, 13:17

dzejes napisał/a




Z ostrożnych i dość pobieżnych obliczeń[*] wyszło mi, że myśliwi zabijają w Polsce jeden milion dziewięćset tysięcy zwierząt rocznie. Ile mówiłeś te psy rozszarpały muflonów? Dziewiętnaście?


.


troche manipulujesz faktami, muflon to dosyc duze zwierze, teraz wez poprawke na zajace, kroliki, bazanty i cala reszte "drobiazgu"
i nagle ta ilosc zagryzionych zwierzat rosnie znaczaco
robisz to samo co wspomniani wczesniej grinpisi - roztrzasasz tylko te fakty ktore sa dla ciebie wygodne



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group