To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

Lynx - 13 Grudnia 2008, 22:34

jewgienij, Trójca Święta to dogmat KK i nie do wyjaśnienia... Duch Święty nie jest w żadnym razie OSOBĄ, jedynie siłą sprawczą, dlatego idea Trójcy jest mocno naciągana.
-odkupienie grzechów poprzez śmierć Jezusa- Jezus był Barankiem, Ofiarą najczystszej krwi, okazał posłuszeństwo do końca, odkupił przez to nieposłuszeństwo pierwszych ludzi: Adama i Ewy, zwiedzinych przez największego Kłamcę. Ofiara Jego krwi była ostatnią taką ofiarą przebłagalną na ołtarzu Boga. Po Nim nie było już takiej potrzeby- żadnych ofiar.

jewgienij - 13 Grudnia 2008, 22:49

Lynx, dzięki za odpowiedź w tak drażliwej kwestii.
To wszystko rozumiem, tylko nie wiem, w jaki sposób zostaliśmy odkupieni. Grzech pierworodny już nas nie dotyczy, zmieniliśmy się jakoś na korzyść? Co się właściwie zmieniło, po co była ta rzeźnia?

Lynx - 13 Grudnia 2008, 23:08

jewgienij, proszę bardzo aczkolwiek nie jestem teologiem i możliwe, że rozumuję błędnie.
jewgienij - 13 Grudnia 2008, 23:26

Nie chodzi mi o teologów, wykształconych na logice, bo oni Boga dadzą jako B=D[W] ( gdzie B znaczy Bóg, D -duch, W - wszechwiedza). Wszystko fajnie, tylko potem nagle wsadzą "Miłość", więc cały ten system formalny nic nie znaczy, albo znaczy wszystko, co na jedno wychodzi. :wink:
Chodzi mi o osobiste rozumienie tych spraw.
Za pomocą znaków wszystko udowodnią, bo możemy sobie przekształcać symbole dowolnie, ale nie o ekwilibrystykę mi idzie, tylko o to, jak zwykli chrześcijanie radzą sobie w takich sytuacjach.

NURS - 13 Grudnia 2008, 23:36

Zwykli chrześcijanie wierzą w swoich księży i tak to leci. niestety. W kategoriach czystej wiarty te wszystkie Rydzyki byłyby natychmiast potępione, a w naszej rzeczywistości urastają do rangi bożków.
jewgienij - 13 Grudnia 2008, 23:51

Rydzyków to w ogóle nie biorę pod uwagę, bo cinkciarze i kanciarze są poza strefą moich zainteresowań.
Myślę o wierzących, którzy wierzą szczerze i udało im się samodzielnie zbudować jakieś fundamenty dla swojej wiary. Myślę, że jest ich mimo wszystko wielu, i to z nimi chciałbym dyskutować, nie z rydzykowatymi, bo na nich mi szkoda czasu.

Piech - 14 Grudnia 2008, 00:30

jewgienij napisał/a
-Na czym w ogóle polega idea Trójcy Świętej?

Ojciec to Bóg, jakiego znali żydzi.
Zapowiadanym mesjaszem okazał się Jezus z Nazaretu, w którego część żydów i wielu nie-żydów uwierzyła, a pozostali żydzi nadal czekają. Jezus określił się jako Syn i jedyna droga, która prowadzi do Ojca.
Z kolei Duch Święty to istota, którą ujawnił Jezus (chociaż niektórzy odnajdują go też w Starym Testamencie). Jezus mówi o nim w ten sposób: "A gdy was poprowadzą, żeby was wydać, nie martwcie się przedtem, co macie mówić; ale mówcie to, co wam w owej chwili będzie dane. Bo nie wy będziecie mówić, ale Duch Święty" (Mk 13,11). A więc jest to Istota, która daje nam to, co jest nam potrzebne w życiu duchowym. Ta trzecia Osoba jest stosunkowo "zaniedbana", być może zbyt abstrakcyjna na ludzki rozum. Wymienia się ją często, a mało się o niej myśli. Szkoda, bo ta czuwająca Istota boska jest bliska i potrzebna.
A tak w ogóle trzeba przyjąć, że coś tam człowiek może zrozumieć, coś też zostało powiedziane i zapisane i należy to przyjąć, ale wiele pozostaje tajemnicą nie na nasz rozum. Tylko tyle rozumiemy Boga ile On nam ujawnił. Dowiemy się więcej, gdy przyjdzie na to czas.

Marcin Robert - 14 Grudnia 2008, 14:23

NURS napisał/a
Zacytowałeś:
Źle jest, gdy w obrazie Boga dopatrujemy się rysów zawiści, nieżyczliwości, uczucia nienawiści i zemsty, ucisku i gwałtu. Takie rysy przypisywano w wyobrażeniach bóstwom greckim, rzymskim i germańskim. Chrześcijanie muszą się strzec podobnych myśli o Bogu.
Ten Bóg pozwolił na Oświęcim, ten Bóg stworzył mechanizmy takie, jak składanie jaj przez pewien gatunek osy w larwach innych owadów, które są pozerane powoli od środka, ale muszą bronić niechcianych gości aż do końca. Ten Bóg ustami innego proroka nawołuje oko za oko, ząb za ząb. Kapłani przkombinowali z wizerunkiem bóstwa.


A jeśli pewne stany wszechświata są niemożliwe? Na przykład doskonały świat bez chorób, głodu i katastrof kosmicznych? I może źle interpretujemy bożą opatrzność? Wszak istnieją zarówno choroby, jak i lekarstwa na nie. A przecież tak ludzie, jak i zwierzęta, nie są automatami, biernie poddającymi się temu, co przyniesie los. Przodkowie płazów mogli próbować uciec od niekorzystnych warunków, w ich dotychczasowym środowisku wodnym, na płycizny, a potem coraz dalej w kierunku lądu. Ewolucja przecież to nie tylko odsiew gorzej przystosowanych, ale także poszukiwanie nowych możliwości życia przez poszczególne osobniki. I podobnie ludzie: jedni wprawdzie zakładali obozy koncentracyjne, inni jednak starali się je zwalczyć i to ci drudzy zdobyli przewagę.

Otóż wydaje mi się, że chociaż na świecie jest wiele katastrof, chorób i zła moralnego, to przecież istnieje także wiele MOŻLIWOŚCI ich zwalczenia. Rozsądnie jest więc chyba założyć, iż wszechświat skonstruowany jest w taki sposób, że chociaż nie jesteśmy w stanie uniknąć rozmaitych problemów, to jednak zawsze możemy znaleźć wokół siebie narzędzia, służące ich rozwiązaniu. Wystarczy tylko nieco uporu i dobrej woli. Oczywiście za pomocą metod naukowych nie jesteśmy w stanie wykazać prawdziwości lub fałszywości zarysowanego powyżej obrazu świata, jednak WIARA w niego wydaje mi się całkiem rozsądna.

Co zaś się tyczy zasady oko za oko, ząb za ząb, to po jej ogłoszeniu sporo się przecież wydarzyło. I Biblia tę ewolucję dokumentuje. Tak więc pamiętając o punkcie wyjścia, nie zapominajmy także o jej końcu. :wink:

Sandman - 14 Grudnia 2008, 14:30

Marcin Robert, fajnie tylko zapominasz o nieuleczalnych chorobach. Gdzie są narzędzia do walki z nimi. Naukowcy twierdzą, że część z nich dało by się wyleczyć dzięki badaniom nad komórkami macierzystymi. KK jako głos Boga na ziemi się nie zgadza.
Co z in vitro, które dla niektórych rodzin jest ostatnią deską ratunku, jednak KK blokuje je na całej linii.
Patrząc na to w ten sposób KK zamyka pewne drogi ewolucji celowo. Nie pozwala na wolną wolę.

Marcin Robert - 14 Grudnia 2008, 14:41

Sandman napisał/a
Marcin Robert, fajnie tylko zapominasz o nieuleczalnych chorobach. Gdzie są narzędzia do walki z nimi.


Były kiedyś czasy, całkiem niedawne zresztą, gdy zapalenie płuc uznawano za chorobę nieuleczalną.

Sandman napisał/a
Naukowcy twierdzą, że część z nich dało by się wyleczyć dzięki badaniom nad komórkami macierzystymi. KK jako głos Boga na ziemi się nie zgadza.
Co z in vitro, które dla niektórych rodzin jest ostatnią deską ratunku, jednak KK blokuje je na całej linii.
Patrząc na to w ten sposób KK zamyka pewne drogi ewolucji celowo. Nie pozwala na wolną wolę.


Hierarchowie Kościoła katolickiego głoszą różne dziwne rzeczy. Na przykład zabraniają stosowania prezerwatyw. Mnie jednak chodzi o bardziej swobodne podejście do tematu.

Sandman - 14 Grudnia 2008, 14:56

Marcin Robert napisał/a
Otóż wydaje mi się, że chociaż na świecie jest wiele katastrof, chorób i zła moralnego, to przecież istnieje także wiele MOŻLIWOŚCI ich zwalczenia. Rozsądnie jest więc chyba założyć, iż wszechświat skonstruowany jest w taki sposób, że chociaż nie jesteśmy w stanie uniknąć rozmaitych problemów, to jednak zawsze możemy znaleźć wokół siebie narzędzia, służące ich rozwiązaniu. Wystarczy tylko nieco uporu i dobrej woli.

(pogrubienie moje)

Mnie chodzi właśnie oto, że są sytuacje gdzie nie mamy żadnych możliwości działania, jak choćby w przypadku nieuleczalnych chorób.

Marcin Robert - 14 Grudnia 2008, 15:06

Ale przecież daną chorobę nazywamy nieuleczalną dlatego, że JESZCZE nie znaleźliśmy na nią lekarstwa. Wprawdzie nie jesteśmy w stanie udowodnić lub obalić twierdzenia, że jakaś choroba zawsze jest nieuleczalna, ale tutaj właśnie jest miejsce dla, opisanej w moim przedostatnim poście, WIARY, że gdzieś znajdują się środki jej zwalczenia. Trzeba ich tylko poszukać.
Fidel-F2 - 14 Grudnia 2008, 15:38

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
zejdę chyba

mBiko - 14 Grudnia 2008, 16:30

Marcin Robert napisał/a


Wszak istnieją zarówno choroby, jak i lekarstwa na nie.


Bardzo śliski argument. Zwłaszcza w wypadku chorób uleczalnych wybiórczo.

Marcin Robert - 14 Grudnia 2008, 16:37

Ale w tym przypadku wracamy po prostu do wcześniejszego przykładu chorób nieuleczalnych.
mBiko - 14 Grudnia 2008, 16:43

Nie, nie wracamy. Mówię o przypadkach chorób zazwyczaj leczonych, a tylko w wypadku np. 20-25% przypadków śmiertelnych.
Marcin Robert - 14 Grudnia 2008, 16:46

Ale od początku tej dyskusji chodzi mi właśnie o WIARĘ w możliwość znalezienia lepszych metod. O WIARĘ w taką konstrukcję wszechświata, która nadaje sens poszukiwaniu takich metod.
Lynx - 14 Grudnia 2008, 17:53

NURS, nie każdy chrześcijanin jest Katolikiem, zapomniałeś o Ormianach, Prawosławnych, Protestantach, Grekokatolikach, Świadkach Jehowy i pewnie innych, których nie pomnę i nie wymieniłam, za co rzeczonych przepraszam o ile poczuli się urażeni.
Nie zapominajmy, że Szatan także wierzy i jest nawet pewien istnienia Boga. Inaczej by Go nie zwalczał.

dzejes - 14 Grudnia 2008, 17:57

Lynx napisał/a

Nie zapominajmy, że Szatan także wierzy i jest nawet pewien istnienia Boga.


Widzę tu pewną sprzeczność.

NURS - 14 Grudnia 2008, 18:31

Lynx napisał/a
NURS, nie każdy chrześcijanin jest Katolikiem, zapomniałeś o Ormianach, Prawosławnych, Protestantach, Grekokatolikach, Świadkach Jehowy i pewnie innych, których nie pomnę i nie wymieniłam, za co rzeczonych przepraszam o ile poczuli się urażeni.
Nie zapominajmy, że Szatan także wierzy i jest nawet pewien istnienia Boga. Inaczej by Go nie zwalczał.


przecież ja piszę o chrześcijanach in gremio, nie katolikach.

ihan - 14 Grudnia 2008, 19:40

Zastanawiam się, czy Bóg chrześcijański ma jakieś zajęcia oprócz troski o zbawienie stworzonych przez siebie ludzi? Stwarza świat, zsyła na swego Syna cierpienie, wysyła do walki Trzecią Osobę, która wcześniej nie była potrzebna (Stary Testament wg Piecha specjalnie się nie przejmował Duchem Świętym, ergo do tamtego momentu religia przekazana przez Boga mogła bez niego istnieć). Osobiście sądzę, że bliźsi Absolutu byli greccy Bogowie, którzy zajmowali się swoimi sprawami, czasem wykorzystując w prywatnych sprawach śmiertelników. Ale nie odwrotnie, nie podporządkowywali swego życia śmiertelnikom.
IMHO, cąła historia Jezusa kompletnie pozbawia chrześcijańskiego Boga przymiotów absolutu.

Piech - 14 Grudnia 2008, 21:01

Wszystko to już opisał Oolon Coluphid w swej filozoficznej trylogii "Where God Went Wrong", "Some more of God's greatest Mistakes" i "Who Is This God Person Anyway".
Rafał - 15 Grudnia 2008, 10:47

dareko napisał/a
Rafał, moglbys jasniej?
Mamy poniedziałek, rozjaśniam :wink: :
Rozumiem i akceptuję w instrukcji wszystko poza in vitro. Dotychczasowe stanowisko, (jeżeli w ogóle można mówić o stanowisku) było takie, że in vitro wiążące się z nadprodukcją i niszczeniem zarodków było niedopuszczalne i ja to rozumiałem, natomiast in vitro pozbawione tych obciążeń, o ile nawet nie było w akceptowalne, to była jedynie mowa od oddzieleniu aktu poczęcia od aktu małżeńskiego, ale nie było to mocno akcentowane jako przesłanka do uznania tego rodzaju procedury in vitro za niedopuszczalne. Dziwi mnie moment ogłoszenia tej instrukcji - tuż przed procedowaniem w naszym sejmie nad ustawą regulująca tę materie. Dziwi mnie twarde nain und nain B16 w tym temacie, bo jest to naciąganie. Nie wiem na ile dokument jest odzwierciedleniem stanowiska KK, bo nie jest to odpowiednie forma - jest encyklika Humane Vitae, a coż to jest instrukcja Kongregacji Nauki Wiary, nie wiem. Z argumentów przemawiających do mnie jest to:
Cytat
Coraz częstsze są przypadki, że pary, które nie są bezpłodne, korzystają z metody sztucznego przekazywania życia jedynie w tym celu, by móc dokonać genetycznej selekcji swoich dzieci.
Nie zgadzam się z tym:
Cytat
Ponadto Kościół uważa za etycznie nie do przyjęcia oddzielanie prokreacji od całkowicie osobistego kontekstu aktu małżeńskiego
We wczorajszym czytaniu św.Paweł mówił:
Cytat
Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła.
Nie widzę pozoru zła w in vitro pozbawionym nadprodukcji zarodków. Obawę o eugenike podzielam, ale zło leży w zamiarze, nie w narzędziu.
dareko - 15 Grudnia 2008, 10:53

Rafał napisał/a
Nie widzę pozoru zła w in vitro pozbawionym nadprodukcji zarodków. Obawę o eugenike podzielam, ale zło leży w zamiarze, nie w narzędziu.


W naturze tez wystepuje "nadprodukcja zarodkow" Jakies 70% nidgy nie staje sie dzieckiem. A bywa, ze jest znacznie gorzej.

Rafał - 15 Grudnia 2008, 11:01

Wiem, w naturze też ileś tam procent dzieci nie staje się dorosłymi, ale przecież nie o to chodzi.
dareko - 15 Grudnia 2008, 11:05

Rafał, wlasnei o to chodzi. To naturalna selekcja. Zarodki, z roznych powodow nie rozwijaja sie. Sa slabe, uszkodzone czy cos tam jeszcze. Dzieje sie to w sposob naturalny, to proces ktorego nie da sie uniknac. BTW, ciekawe dlaczego te "70% ludzi" zostalo pozbawione wolnej woli i czy mozna, przy takiej statystyce, mowic ze Bog dal ludziom wolna wole. Wyglada na to, ze dal, ale nielicznym.
Ten sam proces zachodzi przy zaplodnieniu in-vitro. Co w tym zlego?

Rafał - 15 Grudnia 2008, 11:16

Nie wiem co w tym złego, przecież piszę że nie o to chodzi. Widz polega na argumentacji dot. moralnej negacji oddzielenia procesu zapłodnienia od współżycia. Nie podzielam tej negacji.
dareko - 15 Grudnia 2008, 11:19

Rafał, to o czym piszesz, to juz zwykly absurd i w tym punkcie sie zgadzamy. Pisze o problemie zamrazancy zarodkow. Nie kumam co w tym zlego i o tym byl poprzedni post.
Adashi - 15 Grudnia 2008, 11:20

Rafał napisał/a
Widz polega na

Chyba "wic" raczej :wink:

Rafał - 15 Grudnia 2008, 11:21

Ok, już rozumiem. Zamrażane zarodki umierają po ok. 5 latach. To jest złe.

Edit, THX Adashi :D



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group