Mistrzowie i Małgorzaty - Ela Graf
Romek P. - 12 Września 2006, 19:50
Tomcich:
Cytat | Ech jak widać technika często komplikuje nam życie zamiast je ułatwiać. |
Nie zgodzę się. Technika ułatwia nam życie. Natomiast skala problemów rośnie w miarę pogłebiania się wiedzy oraz... uwaga... naszych aspiracji.
Sporo dylematów wynika z przesunięcia od strony spraw czysto bytowych w sferę konsumpcyjną, na przyklad. Stąd ostatnio podnoszona kwestia jakości życia jako wartości samej w sobie.
Tomcich - 12 Września 2006, 20:20
Hmmm, coś jednak nam chyba to życie komplikuje. Kiedyś nie mielibyśmy takich dylematów co do podtrzymywania życia, nie potrzebowalibyśmy takiej dokładnej definicji śmierci. Skoro to nie technika to według Ciebie wiedza komplikuje nam życie. Z tym założeniem mogę się zgodzić ponieważ obecna technika jest wynikiem stanu wiedzy. Idąc jednak dalej tym tropem dochodzimy do wniosku, że obecny stan wiedzy jest wynikiem rozumowania i doświadczeń wielu pokoleń ludzi. I tu docieramy chyba do sedna ponieważ to my ludzie, zdobywając odpowiednią wiedzę i rozwijając technikę sami komplikujemy sobie życie.
elam - 12 Września 2006, 21:23
Tomcich:
Cytat | każdy ma prawo do godnej śmierci i odejściu w zgodzie z własnym sumieniem. Ja nigdy bym się nie zgodził na podłączenie mnie do aparatury i sztucznym utrzymywaniu mnie przyżyciu. (...) Jan Paweł II, pod koniec życia, kiedy jego stan się pogarszał, nie wyraził zgody na ewentualne podłączenie do takiej maszyny. (...) Pokazał nam w ten sposób, że śmierć jest nieodłączną częścią życia o czym cywilizacja zachodnia stara się usilnie zapomnieć. |
no wlasnie. nie wiem, co moglabym dodac. Tomcich ladnie ujal to, co mysle.
*(moze zatrudnic go jako murzyna do pisania opowiadan? )
dzejes - 12 Września 2006, 22:17
Ech, jestem pod wrażeniem waszej pewności
Ja natomiast uważam, że najwięcej o sobie dowiadujemy się w sytuacjach ekstremalnych i wszelkie deklaracje składane "na sucho" są niewiele warte.
Czarny - 12 Września 2006, 22:24
Nie wiem jak to wg gospodyni wątku, ale wg mnie to offtopujecie.
elam - 12 Września 2006, 22:28
a mi bardzo milo, ze cos sie w moim watku dzieje
poza tym nie offtopujemy, bo rozmowa, jak i opowiadanie, dotyczy bioetyki
Tomcich - 12 Września 2006, 22:37
dzejes
Cytat | Ja natomiast uważam, że najwięcej o sobie dowiadujemy się w sytuacjach ekstremalnych i wszelkie deklaracje składane na sucho są niewiele warte. |
Masz świętą rację, słowo nic nie kosztuje. Pamiętaj jednak, że w chwili kiedy leżysz w postaci roślinki na łóżku raczej nic się już o sobie nie dowiesz, będzie po prostu już za późno. Dlatego jedynie teraz możesz powiedzieć co o tym myślisz i podjąć jakąś decyzję. Ja nie mówię, żeby odłączać wszystkich ludzi od aparatury, mówię wyłącznie o swoim przypadku. U mnie w domu od lat wiedzą, że gdyby przytrafiło mi się coś podobnego, to moją wolą jest odłączenie takiej aparatury, a jakby się jakieś "podroby" nadawały to rozdanie ich potrzebującym.
Ale się temat u Elam w wątku rozwinął. Teraz dla równowagi powinna napisać jakieś opko na wesoło, żebyśmy mieli co komentować.
dzejes - 12 Września 2006, 22:39
Cytat | Tomcich:
U mnie w domu od lat wiedzą, że gdyby przytrafiło mi się coś podobnego, to moją wolą jest odłączenie takiej aparatury, a jakby się jakieś podroby nadawały to rozdanie ich potrzebującym.
|
Ja isę z Tobą całkowicie zgadzam - tylko że właśnie ja mówiłem o rodzinie. To, że Ty deklarujesz coś, a to co się zTobą stanie to mogą być dwie różne rzeczy.
Tak samo jest z podrobami na części zamienne. Zmarły wyraził zgodę, a rodzina veto.
Podobnie z kremacją - zmarły wyraźnie sobie tego życzył, a rodzina bach ciocię do piachu.
Ixolite - 12 Września 2006, 22:45
Z drugiej strony patrząc, po śmierci zasadniczo przestaje cię obchodzić co się dzieje (chyba), a dla rodziny nadal jest to istotne i decydowanie choćby o oddawaniu organów bardziej pomaga właśnie rodzinie.
Tomcich - 12 Września 2006, 22:51
dzejes - napisałeś, że , a nie o rodzinie. Jeżeli rodzina nie będzie chciała spełnić moich życzeń, nic na to nie poradzę. Ale będzie to raczej świadczyć o ich braku szacunku dla mnie i moich przekonań. Ale w to, żeby ich nie spełnili to raczej nie wierze. Zabezpieczyłem się - zapowiedziałem im, że w razie niespełnienia moich życzeń, będę straszył ich po nocach.
dzejes - 12 Września 2006, 22:54
Tak, najwięcej o sobie się dowiesz, gdy będziesz decydował o kimś.
Gdy ktoś będzie leżał podpięty do piętnastu rurek i Ty będziesz podejmował decyzję.
Także to, że teraz ktoś mówi, że chciałby odejśc bez "rurek" - w domyśle uważa to za najlepsze rozwiązanie i zapewne będąc władnym wybrałby takie rozwiązanie dla innych - to nic nie znaczy, takie jest przynajmniej moje zdanie.
Niestety byliśmy z rodziną na progu takiej decyzji i od tej pory ze zdecydowanie większą pokorą patrzę na świat unikając pewnych siebie wypowiedzi.
EDIT: Zgadzam się z Ixolite w tym, że to przede wszystkim rodzina winna decydować o takich sprawach. Co z tego, ze ja np. chciałbym być skremowany, jeśli rodzinie spokój zapewni jedynie załadowanie mego szanownego zezwłoka do wielkiej, cyrkowej armaty i wystrzelenie mnie daaaleko w morze?
elam - 12 Września 2006, 23:02
dzejes, bez przesady
Tomcich - 12 Września 2006, 23:19
dzejes - też ja wszędzie piszę wyłącznie o sobie, coby mnie dotyczyło i mojego życia - nie twierdzę, że tak by było dobrze dla innych. Szanuje wszelkie inne przekonania w tym względzie i mam nadzieję, że nigdy mi nie przyjdzie stawać przed taką decyzją, a jaką decyzję bym podjął to naprawdę nie wiem. Mam jednak świadomość, że życie w stanie trwale wegetatywnym może być również ciężkie dla rodziny takiej osoby> Średni czas przeżycia w takim stanie wynosi 3 lata, rekord o ile się nie myślę wynosi 41 lat! Ciężko wyobrazić sobie co przeżywa wtedy rodzina, wydaje mi się więc że jeżeli wcześniej wyrazi się swoje życzenie w tym względzie pozwoli to rodzinie podjąć ciężką (na pewno), ale właściwą (z mojego punktu widzenia) decyzję. Pamiętaj też, że Jan Paweł II był przeciwny odłączaniu innych ludzi od aparatury sztucznie podtrzymującej życie, sam jednak nie wyrażał zgody na podłączenie własnej osoby do tego sprzętu. Chciał w taki właśnie sposób odejść z tego świata.
elam - 13 Września 2006, 23:15
Cytat |
Śmierć organizmu ludzkiego jest to stan nieodwracalnego ustania funkcji pnia mózgu”.
Ortotanazja (z gr. oρθός orthos słuszny + θάνατος thanatos śmierć) – zaniechanie dalszego sztucznego podtrzymywania życia pacjenta będącego w stanie agonalnym.
Eutanazja (od gr. εύθανασια /euthanasia/ 'dobra śmierć') jest to przyśpieszenie śmierci osoby nieuleczalnie chorej, które umotywowane jest skróceniem jej cierpień.
Eutanazja nie powinna być mylona z ortotanazją, nie jest też dokładnie tym samym, co zabójstwo z litości.
|
zainteresowanym polecam strone
dzejes - 13 Września 2006, 23:43
Nie chciałbym offtopować, więc jeśli modowi jakiemuś się nie spodoba - niech wydzieli te posty do osobnego wątku.
Wiesz - nie uważam papieża za nieomylnego. Tym bardziej, że zauważam tu pewną hipokryzję. Skoro sam odszedł godnie, bez uporczywej terapii - czemu Kościół zabrania tego i nie godzi się na odłączanie ludzi w stanie terminalnym podtrzymywanych jedynie aparaturą?
Sprzeczności w nauce Kościoła Katolickiego jest cała masa, więc nie chciałbym sprowadzać tej dyskucji li tylko do tej strony życia.
elam - 13 Września 2006, 23:54
dzejes - ale papiez nie byl podtrzymywany aparatura, bo sie na to wlasnie nie zgodzil. mial szczescie, ze mogl wyrazic swoje zyczenie i ze zostalo ono uhonorowane.
tez bym tak chciala.
Tomcich - 14 Września 2006, 19:37
dzejes - Dogmat o nieomylności Papieża został zniesiony już jakiś czas temu. No i racje ma Elam - chodzi tu o wolność wyboru - nie każe nikogo odłączać od aparatury, jak ktoś chce to niech będzie podłączony i te 40 lat, jednak jak ktoś sobie nie życzy umrzeć w ten sposób to jego wola i wybór i niech ona będzie uszanowana.
Ziuta - 14 Września 2006, 19:40
Tomcich:
Cytat | Dogmat o nieomylności Papieża został zniesiony już jakiś czas temu |
Nawet nie wiedziałem. No proszę! Ale o tym cśiii – te miliardy Indian spalonych w Średniowieczu na stosie, aty z prawdą wyjeżdżasz
Tomcich - 14 Września 2006, 19:53
A nie sorry, za daleko poszedłem Dogmat zniesiony nie został, nie był on jednak wykorzystywany przez JPII. Mea culpa
Ziuta - 14 Września 2006, 20:06
No, ale nie wykorzystał. Chyba jednak byłoby go dobrze znieść. Dla wygody.
Z drufiej zaś strony: "co zwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie". Jak to ominąć.
Ale nie zagłębiajmy się w teologii. Nie jestem obeznany i mogloby się skończyć na jakiejś głupiej dyskusji.
Romek P. - 14 Września 2006, 20:26
Dogmat o nieomylności papieża we wszystkich sprawach został zniesiony bodaj w XIX wieku, moi drodzy.
Dogmat o nieomylności papieża w sprawach DOKTRYNALNYCH dotyczących wiary nadal obowiązuje, z zastrzeżeniem (o ile dobrze pamiętam), że papież musi zasięgnąć opinii swoich biskupów, czy raczej jakiegoś specjalnego wyłonionego z nich ciała, Komisji ds czegoś tam.
dzejes - 14 Września 2006, 20:28
Nooo panowie, offtopujecie w offtopicu.
Ja uzyłem tego słowa całkowicie bez związku z jakimkolwiek dogmatem - i tu jest moja wina
Ziuta - 14 Września 2006, 20:29
Ładna mi nieomylność – w kilku kwestiach po tuzinie konsultacji w gronie ekspertów. Pewnie jeszcze za pozwoleniem
Ale nie zaśmiecajmy tematu pod nieobecność Szefowej. Zagremlini nam jeszcze komputery i co dalej?
Edit Dzejes: może offtop w offtopie, ale jakie ciekawe kwestie.
Wacek - 14 Września 2006, 20:47
Jestem tu nowy, więc dopiero teraz mogę pochwalic autorke świetnych opowiadań, które zaliczam do swoich ulubionych. Czekam i nie mogę się doczekac na następne powieści o Dimoonie.
Tomcich - 14 Września 2006, 22:41
Romek P - racja, coś mi dzwoniło tylko nie wiedziałem do końca gdzie Dzięki
No i fakt przyzwoitość nakazuje skończyć offtopa.
gorat - 15 Września 2006, 13:28
Wacek
Cytat | Czekam i nie mogę się doczekac na następne powieści o Dimoonie. |
Czyżbym o czymś nie wiedział?
I czekam, czekam, a co!
elam - 15 Września 2006, 21:19
- a czegoz ty nie wiesz, goratku? ze opowiadan o dimoonie bylo juz 3 i ma byc wiecej? (tylko licho wie, kiedy.. )
Wacku - dziekuje na razie Dimoon ma jeszcze wakacje, sam widzisz, w jakie powazne tematy sie zaplatalam... ale przyjdzie wkrotce czas, zeby znowu pogremlinic na kartkach : )
Pako - 16 Września 2006, 18:02
gorat raczej nie wie nic o poprzedniej powieści, ba, ja też nic nie wiem
Za to o opowieściach juz trochę słyszałem
elam - 21 Września 2006, 22:57
a ja sobie tak mysle, mysle i wymyslilam,
ze wlasciwie dlaczego wszyscy mowia, ze "Pozegnanie" to short? dla mnie to bylo po prostu krotkie opowiadanie. shorty sa jednak pisane w nieco inny sposob...
Ixolite - 21 Września 2006, 23:47
Nie no, spełnia w zasadzie wszystkie kryteria, żeby zostać shortem - krótkie, zwarte, przewrotne(alibo zaskakujące) zakończenie - no short
Drugi short Soullessa z najnowszego numeru prędzej bym określił mianem krótkiego opowiadania.
|
|
|