To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

Martva - 11 Grudnia 2008, 13:50

Cytat
Zapasy w kisielu?


A będzie fotorelacja w piśmie? Zamiast, ekhem, części publicystyki?
<nie krzyczcie, już sobie idę>

jewgienij - 11 Grudnia 2008, 14:43

A zgodzisz się, Martva, reprezentować w tym kisielu drużynę "niewierzących"?
"Wierzący" wystawią swoją reprezentantkę (musi być seksowna) i w ten przyjemny dla oka sposób rozstrzygniemy odwieczny intelektualny spór.

Agi - 11 Grudnia 2008, 14:55

Znaczy, dyskusja sięgnęła absurdu. Brawo!!!
dareko - 11 Grudnia 2008, 15:01

Rafał, nie chce mi sie juz. Zreszta, znowu sam sie wciagnalem w jalowa dyskusje, ktorej zarowno przebieg jak i final znam. :) Nie dam sie przekonac, a Ciebie wcale nie chce przekonywac, no bez sensu. :)
Zostanmy przy swoim

Piech - 11 Grudnia 2008, 19:02

Miria napisał/a
Piech napisał/a
Determinizm jednak stawia w niezręcznej sytuacji tych, którzy uważają, że odrzucając nadprzyrodzone wybierają wolność.


A nie raczej tych, co wierzą w wolną wolę? Nad tym problemem musieli się potężnie nagłówkować a efekt taki sobie, IMO.

W deterministycznym świecie w niezręcznej sytuacji są przede wszystkim ci, którzy wierzą, że rzeczywistość nie wychodzi poza to, co podlega prawom fizyki. Trudno chyba pogodzić się z myślą, że wolna wola jest złudzeniem i w rzeczywistości jest się tylko elementem nakręconego mechanizmu, jakim jest wszechświat. W lepszej sytuacji są ci, dla których świat nie kończy się na domenie empirycznej, którzy wierzą, że istnieje coś ponad.

Wszechświat oczywiście jest jaki jest niezależnie od tego, co sobie o nim myślimy. Ja mówię tylko o tym, jak sobie kto odpowiada na pytanie o to, jakie jest jego miejsce w rzeczywistości.

dzejes - 11 Grudnia 2008, 20:19

jewgienij - pomyliłem się, niedokładnie wyraziłem myśl. Pisząc o eterze chciałem pokazać zgubną pewność posługiwania się agrumentami naukowymi w dyskusjach o wierze. Mogło to zmylić i zmienić odbiór reszty.
jewgienij - 11 Grudnia 2008, 22:18

Dzejes, ja wiem, o co Ci chodziło. Ale dalej nie znajduję akceptacji dla religijnego światopoglądu jako zapchajdziury, kiedy czegoś nie potrafimy zrozumieć lub obliczyć. Wszechświat jest na pewno dużo bardziej skomplikowany, niż myślimy, i guzik o nim tak naprawdę wiemy, ale dziecinne, uproszczone myślenie, jakie proponują religie, nie może dawać pełnej satysfakcji. Ja też intuicyjnie czuję, że musi być coś więcej, niż oddziaływania energii, ale powrót do biblijnych symboli i wykładni uznaję za kapitulację, umysłowe lenistwo i wishful thinking. To wystarczyło naszym przodkom, ale pogoda za oknem się zmieniła.
Rafał - 12 Grudnia 2008, 08:26

NURS napisał/a
Ale też i doskonały przykład na to, że lokalne wiary nie mają sensu.
No to w takim razie mamy chyba dwie globalne religie" chrześcijaństwo i islam. Judaizm ograniczył się do jednej nacji bo tępią własnych neofitów i odmawiają im nawet własnego pogrzebu, buddyzm też raczej siedzi na miejscu, podobnie jak hinduizm (u nas Hare, Hare to folklor, a nie religia). Jednak każda religia posiada wartość bo jest wyrazem dążenia człowieka do doskonałości. A to nadaje im deczko sensu.
BTW, ciekawie jak by się rozwinęła religijność starożytnego Egiptu gdyby nie ta ich ksenofobia, jestem pod nieustającym wrażeniem ich wysokiego poziomu teologicznego. Doszli do poziomu uniwersalnego, przyjęli chrześcijaństwo i dotrwali w nim do dziś! To jest rewelacja, zostawiłem sobie w TV nawet kanał koptyjski bo dla mnie to niepojęte jak udało im się przetrwać 2 tys. lat i zachować starą obrzędowość,a z dumą podkreślają, ze są potomkami faraonów. Kapitalna rzecz - a lokalna :wink:

NURS - 12 Grudnia 2008, 10:29

W sumie chrześcijaństwo tak wiele zaczerpnęło z ich wierzeń, że chyba nie mieli zbyt wiele problemu z asymilacją.
Rafał - 12 Grudnia 2008, 10:39

W pewnym sensie w kościele koptyjskim trwa dorobek teologiczny 5 tys. lat. Do tej pory nie miałem okazji się tym zainteresować, ale sam fakt przetrwania Chrześcijaństwa w zalewie Islamu jest rzeczą intrygującą. W ogóle kompletnie nie znam historii Etiopii, Alodii, historii eksodusu Czarnych Żydów szykanowanych w Izraelu itd. Pora się douczyć :D
NURS - 12 Grudnia 2008, 10:42

powiem ci, że im więcej o tym czytam, tym ciekawszych rzeczy można się dokopać. Zwłaszcza jeśli chodzi o zapożyczenia na których stanęło chrześcijaństwo.
dzejes - 12 Grudnia 2008, 10:48

jewgienij napisał/a
Ale dalej nie znajduję akceptacji dla religijnego światopoglądu jako zapchajdziury, kiedy czegoś nie potrafimy zrozumieć lub obliczyć.


Bądź też unikamy myślenia o pewnych tematach. Skoro fizyka odpowiada głównie na pytanie "jak", to odpowiedź na "dlaczego" jest zagospodarowywana przez religie.

Rafał - 12 Grudnia 2008, 11:13

NURS napisał/a
Zwłaszcza jeśli chodzi o zapożyczenia na których stanęło chrześcijaństwo.
Fakt, kontakty były przebogate i to od czasów najdawniejszych, właściwie nawet przedpotopowych :wink:
NURS - 12 Grudnia 2008, 13:21

Generalnie nawet spora część przykazań jest pochodzenia egipskiego, co ciekawe, że sięgnęli tam, i do innych wierzeń, a nie skupiali się li tylko na starym testamencie i judaizmie.
Rafał - 12 Grudnia 2008, 13:34

Może dlatego, ze przykazania mają charakter uniwersalny i łatwo było się do nich przekonać? Każde jedno poza funkcją religijną spełniało i spełnia też funkcję społeczną.
NURS - 12 Grudnia 2008, 13:37

i chyba o to chodzilo, przy okazji wiary kodyfikowano ramy moralne. co jednak znaczy, ze Bóg wcale nie ocenia wedle tychże kryteriów :-)
Rafał - 12 Grudnia 2008, 14:01

E-e, to za daleko idący wniosek :D Możesz też napisać, ze Bóg dał tak wspaniałe prawa, ze przynoszą same korzyści, a ich wspaniały prospołeczny wymiar zagwarantował harmonijny rozwój cywilizacji aż do końca XX w. ;P:
dareko - 12 Grudnia 2008, 14:02

Rafał napisał/a
Możesz też napisać, ze Bóg dał tak wspaniałe prawa, ze przynoszą same korzyści, a ich wspaniały prospołeczny wymiar zagwarantował harmonijny rozwój cywilizacji aż do końca XX w.

Nie przeginaj ;P:

Rafał - 12 Grudnia 2008, 14:11

Idę o zakład, że nie widziałeś mojej miny przy wpisywaniu tego postu. Aczkolwiek powyższe zdanie nie zawiera niczego niestosownego :mrgreen:
NURS - 12 Grudnia 2008, 14:21

Kurczaki, im bardziej nad tym się zastanawiam, tym mocniej uważam, ze panowie w sukienkach łączą się w bólu tylko z moim portfelem. A Bóg jak w tym kawale, nie ma nawet pojęcia, ze istnieje coś takiego jak KK.
dareko - 12 Grudnia 2008, 14:28

Oin-vitro ci, co dzieci miec i tak nie beda.
Ciekawe, ze Watykan wypowiedzial sie wlasnie teraz, gdy w Polsce trwa debata na temat unormowania leczenia bezplodnosci "in-vitro". Rece opadaja.
I to wszystko z przykazania milosci..... Srali muchi, bedzie wiosna.


Edit: ihan, chcialas w piatek ;)

Rafał - 12 Grudnia 2008, 14:28

NURS, nie omieszkaj go o to zapytać przy najbliższej okazji :wink: Co do portfela to pijemy za swoje :wink:
NURS - 12 Grudnia 2008, 14:36

Oby ta okazja była jak najdalsza, tfu...
Ale pomyśl, tak na zdrowy rozsądek, skoro te przykazania są przepisane, nie pamiętam dokładnie, ale chyba wszystkie były w jakimś egipskim katechizmie odnoszącym się do Ra, skoro Jezus ma życiorys bedący kalką kilkunastu, jak nie kilkudziesięciu innych bóstw i bogów, to istnieje spore prawdopodobieństwo, ze modlicie się do własnego księdza, góra do biskupa Rzymu, a dalej sieć nie ma zasięgu.

Rafał - 12 Grudnia 2008, 14:47

Człowiek ma wrodzoną potrzebę dochodzenia do prawdy i nic dziwnego w tym nie ma, że kolejne cywilizacje dochodzą do tego samego. Nawet jeśli czerpią ze swoich dorobków. A modlitwa to jest bardzo fajna rzecz, spróbuj czasem.
Rafał - 12 Grudnia 2008, 14:54

dareko, mam opory jedynie przed częścią dotyczącą in vitro. Resztę rozumiem.
dareko - 12 Grudnia 2008, 14:55

Rafał, moglbys jasniej?
Rafał - 12 Grudnia 2008, 14:57

Za pięć trzecia????? Pakuje manatki i spadam. Do Poniedziałku 8)
ihan - 13 Grudnia 2008, 20:07

dareko napisał/a
Edit: ihan, chcialas w piatek ;)

Chciałam. Nie przewidziałam tylko jak działa niesprywatyzowana służba zdrowia, więc muszę przeskoczyć na sobotę :)

Z in vitro KK strzela sobie w kolano. O ile na upartego rozumiem, nie zgadzam się ale rozumiem, że ktoś może być przywiązany do embrionów, to:
Kościół uważa za etycznie nie do przyjęcia oddzielanie prokreacji od całkowicie osobistego kontekstu aktu małżeńskiego napisał/a
Kościół uważa za etycznie nie do przyjęcia oddzielanie prokreacji od całkowicie osobistego kontekstu aktu małżeńskiego

jest to dla mnie naprawdę wyraz głebokich problemów seksualnych i sprowadzania wszystkiego do seksu, a nawet jeszcze niżej. Sorki, lekko obrzydliwe. I rozumiem, że gwałt jest jak najbardziej naturalny, dziecko z gwałtu MUSI się urodzić, a in vitro nie wolno. Co więcej, takie stanowisko nie otwiera żadnej możliwości dyskusji, że na przykład ograniczamy ilość embrionów, nie zamrażamy i ograniczamy prawdopodobieństwo powodzenia (bo po to się je zamraża, a nie dlatego, że za dużo dewarów na ciekły azot plącze się po instytutach).

Smutne, że przygotowaniem instrukcji zajmowali się kompletni ignoranci:
Cytat
Instrukcja precyzuje, że życie ludzkie zaczyna się w momencie powstania genomu, czyli połączenia komórek rozrodczych męskiej i żeńskiej.

Radziłabym przestudiowanie co znaczy słowo genom. I czy połączenie jaja i plemnika (bo komórki rozrodcze męskie i żeńskie brzmi odrobinę śmiesznie) jest równoznaczne z połączeniem materiału genetycznego. I w którym momencie możemy mówić o jednym organizmie.

A juz dyskutowanie o in vitro:
Cytat
Niegodziwe są techniki zastępujące akt małżeński

To kompletna paranoja. Większość osób decyduje się na in vitro nie dlatego, że ma problemy seksualne. I gadanie takich bzdur nienajlepiej świadczy o autorach. Powinno sie dbać o to żeby rodziło się jak najwięcej dzieci chcianych i kochanych, a nie tylko najwięcej.

jewgienij - 13 Grudnia 2008, 21:03

To ja bardziej tak ontopicznie, do wierzących, ale tych biegłych w Piśmie:

-Na czym w ogóle polega idea Trójcy Świętej?

-Na czym polegało odkupienie grzechów poprzez śmierć Jezusa?

Nie pytam ironicznie czy prowokacyjnie, tylko nie umiem sobie z tym poradzić, więc chcę znać Wasze zdanie. Ze wszystkimi sprzecznościami i nielogicznościami w Biblii jeszcze się pogodzę, bo to różnie pewnie w tamtych czasach przepisywano, ale to już są "nowe" dogmaty, a ja ich nie potrafię rozgryźć.

EDYTA:
Przeczytałem post IHAN powyżej i szczególnie ostatni cytat mnie zastanowił. Czy poczęcie Jezusa miało miejsce na skutek "aktu małżeńskiego"? Dlaczego ten święty akt okazał się w tak ważnym momencie niegodzien i zastąpiony został czymś nadnaturalnym/nienaturalnym? Precedens? ;P:

NURS - 13 Grudnia 2008, 22:17

Proste. Prawa Biblii są prawami spisanymi przez ludzi dla ludzi. nie mieszaj do tego Boga a wszystko zrozumiesz. Prosto mówiąc, skoro argumentem przy czyjejś śmierci jest zdanie: Bóg tak chciał, to i przy in vitro powinno być tak samo. Bóg tak chciał, dał ludziom wiedzę, która pozwala na zastosowanie tej metody.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group