To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

Caitleen - 9 Grudnia 2008, 19:42

Zawsze jak przeglądam ten temat to się robię głodna :wink: Chyba pójdę coś skombinować z kurczaka, ryżu i groszku. Podsmażam mięsko, gotuję ryż, mieszam z groszkiem, jakiś pierwszy z brzegu sos na wierzch, garść sałatki i gotowe, mniam. Heh, od kiedy mieszkam z osobnikiem, który potrafi gotować sama też zaczęłąm częściej pichcić zamiast zatykać się grzanką i fasolką z puszki. Zły wpływ...? ;>

A, w przyszłym tygodniu robimy wymianę kulturową - on robi haggis porządnie przyrządzony a ja znalazłam ogórki kwaszone więc robię zupę ogórkową tutaj kompletnie nieznaną.

Od lat nie jadłam zupy ogórkowej...

ilcattivo13 - 9 Grudnia 2008, 20:40

póki gołąbków (zostało pół gara), póty nadziei :D
Lynx - 9 Grudnia 2008, 23:18

Caitleen, z koperkiem, zabielaną.... ;P:
Godzilla - 10 Grudnia 2008, 09:30

A ja kiszę znowu kapustę. Już w jednej kamionce jest taka prawie-prawie dobra, w drugiej dochodzi. Mniam. Ostatnio traktuję ją jako przyprawę do kanapek na śniadanie. Chleb + wędlina albo ser żółty albo coś innego, byle nie słodkiego + kiszona kapustka. Od razu inaczej smakuje.
Martva - 10 Grudnia 2008, 10:15

O, kanapki z serem i kapustą jadałam w swoim czasie :D
Myślę o wypróbowaniu tzw kapusty kiszonej dla emigrantów, co się robi w kilka dni, ale nie mogę się zabrać :)

ihan - 10 Grudnia 2008, 10:19

Co do zup, ogórkowa jest dobra. Tylko, że osobiście żadnych, ale to żadnych zup nie uznaję zabielanych.
Martva - 10 Grudnia 2008, 10:22

ihan, ja też. Nie rozumiem idei psucia dobrego barszczu, pomidorowej, jarzynowej, nie mówiąc już o zupach kremach śmietaną, jogurtem, bądź czymkolwiek. Ale od dzieciństwa miałam awersję do większości nabiału i to akurat mi zostało do teraz.
Kiszone ogórki wolę na świeżo. Uratowały mi życie po SKOFie, chociaż chrupały tak głośno...

Godzilla - 10 Grudnia 2008, 10:23

Zabierz się, zabierz, tak naprawdę przygotowanie takiej kapusty to kilkanaście minut roboty. Ja nie robię wielkich ilości, mam niezbyt dużą kamionkę, akurat mieści się tam niewielka główka kapusty, nam całkiem to wystarcza. Szatkuję na nożykach do mizerii - mam taką czworoboczną tarkę do warzyw, i te nożyki są tam całkiem ostre - ładnie, drobniutko poszatkowana wychodzi, a mniejszego mam boja niż przed krojeniem na szatkownicy. Kiedyś się fatalnie w palec zacięłam na tym draństwie.

Barszczu nie zabielam, musi być mocny i ciemny. Jarzynową w ogóle źle trawię, jakieś problemy z żołądkiem mam po niej, nie wiem dlaczego. Zabielanie mnie nie boli, nawet trochę lepiej znoszę zabielaną jarzynówkę. Ale pomidorowa musi być zabielana, jak u babci! I koniecznie z pietruszką. Mlask.

Fidel-F2 - 10 Grudnia 2008, 11:27

Martva napisał/a
Nie rozumiem idei psucia dobrego barszczu, pomidorowej, jarzynowej, nie mówiąc już o zupach kremach śmietaną
:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Godzilla - 10 Grudnia 2008, 11:32

O, Fidel, to mi coś przypomina, dawno nie robiłam grochówki :!:

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Martva - 10 Grudnia 2008, 13:27

Fidel-F2, nie lubię i już. Śmietana jest dla mnie zjadliwa kiedy się ją ubije, posłodzi i obłoży nią lody ;) A pomysł doprawiania śmietaną zupy-krem z brokułów czy dyni mnie w ogóle rozwala.

Naszło mnie na zupę cebulową. Z tymiankiem, pieprzem, grzankami i serem. O. Może jutro :)

Lynx - 17 Grudnia 2008, 12:58

W żaroodporne kokilki (wielkości ok. filiżanki) wbijamy po 1 jajku dodajemy nieco masełka, soli i pieprzu, następnie posypujemy odrobiną startego sera. Ustawiamy te kokilki na tacce, blaszce z wodą tak, żeby woda sięgała max. do połowy wysokości kokilki. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika(termoobieg ok.180 stopni) na ok.8 minut. Smacznego.
Jajka na miękko: wyjmujemy z lodówki, wkładamy do garnka, lekko solimy wodę. Gotujemy,dokładnie 1 minutę od zagotowania wody wyłączamy i zalewamy zimną. wyjmujemy. Gotowałam tak na stołówce i wychodziły dobre. Tylko trzeba nad tym stać i patrzeć... :x

ihan - 17 Grudnia 2008, 14:02

Jestem gotowa założyć nawet front przeciwników zabielania zup. Największa porażka to pomidorowa, w ogóle połączenie pomidorów ze śmietaną (w sałatkach też) ma smak przypominający... cóż..., przemilczę. O, i jeszcze nie lubię ryżu gotowanego w zupie, powinien być koniecznie gotowany osobno.
Kruk Siwy - 17 Grudnia 2008, 14:04

Ryż owszem. Zabielanie - w pewnych konkretnych warunkach - tak!
dareko - 17 Grudnia 2008, 14:09

ihan napisał/a
Największa porażka to pomidorowa, w ogóle połączenie pomidorów ze śmietaną (w sałatkach też) ma smak przypominający... cóż..., przemilczę.


A ja nie przemilcze. Smak ambrozji! 8)

Rafał - 17 Grudnia 2008, 14:10

ihan, a jak robisz sos do gołąbków? Ja zawsze przecier + śmietana + dodatki.
Agi - 17 Grudnia 2008, 14:12

sałatkę z pomidorów z kwaśną śmietaną i dużą ilością cebuli mogę jeść codziennie. Do tego gruba pajda świeżego chleba.
ihan - 17 Grudnia 2008, 14:12

Gołąbki są jedyną forma kapusty której nie lubię. Sos pomidorowy: tak. Bez śmietany, przecier (ale raczej całe pomidory), jakiś wywar, przyprawy. A w ogóle rzadko gotuję, zwłaszcza potrawy czasochłonne, nie lubię i żal mi czasu.

EDIT: Pomidory z cebulą owszem. Solo z solą i pieprzem.

Rafał - 17 Grudnia 2008, 14:25

Agi, uch, ślinka cieknie, tylko skąd te pomidory teraz wziąść :? ihan, fakt, do soli nieźle się komponują, spróbuj też z dorszem :wink:
Agi - 17 Grudnia 2008, 14:29

Rafał, teraz to można sobie pośpiewać: Adio, pomidory! Adio, ulubione! Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół! Nadchodzą znów wieczory sałatki nie jedzonej - tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej w pół
Rafał - 17 Grudnia 2008, 14:32

Adios pomidores.

Ratuje się rewelacyjnym słoiczkiem marki Ole! z mixem oliwek i suszonych pomidorów.

dareko - 17 Grudnia 2008, 14:41

ihan napisał/a
Solo z solą i pieprzem.
Solo czy trio? Sie zdecyduj. :twisted:
Rafał napisał/a
wziąść
:twisted:

Z braku dobrych, swiezych owocow, zrobie pomidorowke na pomidorach z puszki. Ale sie glodny zrobilem!!!
Oczywiscie smietana bedzie grana. Dodam do zupy, a na koniec, juz na talerzu, pacne dodatkowego klekasa na srodku. O!

Fidel-F2 - 17 Grudnia 2008, 14:43

właśnie zrobiłem ogorkową, naturalnie z dużą ilością śmietany
Agi napisał/a
sałatkę z pomidorów z kwaśną śmietaną i dużą ilością cebuli mogę jeść codziennie. Do tego gruba pajda świeżego chleba.
mogę się pod tym podpisać wszystkimi kończynami
Lynx - 17 Grudnia 2008, 14:47

Zupy zabielane - owszem, niektóre. Zagęszczanym przy pomocy mąki stanowczo mówię nie!!!
Pomidorówka i owszem, śmietana na stole i zabiela kto chce, jak chce i ile chce - jedyne ograniczenie to dno kubka ze śmietaną. Ja wolę bez...
Pomidory - w "śmietniku" sos śmietanowo- majonezowy toleruję... Inaczej nie- też wolę z solą i pieprzem, bez "białego szaleństwa" ;P:
ihan, a kapusta wewnątrz gołąbków?

Martva - 17 Grudnia 2008, 15:10

ihan napisał/a
Jestem gotowa założyć nawet front przeciwników zabielania zup.


Ja się zgłaszam jako pierwszy, ekhem, członek.

Rafał napisał/a
ihan, a jak robisz sos do gołąbków? Ja zawsze przecier + śmietana + dodatki.


Kurczę, w ogóle nigdy w życiu nie robiłam gołąbków, będzie trzeba spróbować. Ale psuć dobry sos pomidorowy śmietaną? W życiu! podsmażona cebulka, czosnek, na to przecier, zioła i już.

Zrobiłam placki ziemniaczane, opchałam się jak prosię.

ihan - 17 Grudnia 2008, 16:49

Lynx, jestem kapustomaniakiem. Z wyjątkiem gołabków. Kapusta (surowa, gotowana, smażona, pieczona) - pycha. Ryż/kasza z mięsem/pieczarkami - pycha. Ale nie w gołąbkach. Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć.
Anonymous - 17 Grudnia 2008, 16:53

Powinnaś się zapisać na obiady do mojej szkoły. W poniedziałek - kapuśniak. We wtorek - kapusta zasmażana. A w zeszłym tygodniu dokładnie ten sam zestaw. :wink:
Martva - 17 Grudnia 2008, 16:54

Bo to chyba jedno z tańszych warzyw(?), trudno się dziwić :)
Anonymous - 17 Grudnia 2008, 17:01

Podejrzewamy spisek i robienie kapuścianego biznesu na dużą skalę. ;P: W każdym razie mój biedny żołądek protestuje przeciwko takiemu żywieniu.
cherryen - 17 Grudnia 2008, 17:53

dzisiaj grzybowa z czosneczkiem i zieloną pietruchą.. na wędzonym boczku. 8)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group