To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

dalambert - 23 Listopada 2008, 14:57

Klasyka, aczkolwiek nie dietetyczna: margroszek, ziemniaczki i mielony prosto z patelni - pycha! Jeszcze kompot i ciacho ze śliwką. / Wyjątkowo Szczęśliwy Budda... to a'propos ciałka/ :wink:
Piech - 23 Listopada 2008, 15:16

Wsypałem do miski kilka torebek purre ziemniaczanego, zalałem wrzątkiem, dodałem soli i mleka, urobiłem na gęstą pastę.

Wysypałem na patelnią torebkę sosu pieczarkowego, zalałem wodą, dodałem mleka, pokroiłem na kawałki przedwczorajsze kotlety mielone i też wrzuciłem na patelnie. Dusiłem na wolnym ogniu.

Na paciaję ziemniaczaną nałożyłem warstwę paciai mięsnej, podsypałem kukurydzą z puszki.
Zawołałem dzieci. Zjadły w milczeniu. Na moje pytania odpowiadały dyplomatycznie.

Martva - 23 Listopada 2008, 15:33

W czwartek siostra upoiła mnie nalewką, więc zapomniałam ostrzec - starta czekolada nie nadaje się do posypywania tortów urodzinowych. Kakao też nie.

Piech napisał/a
Zjadły w milczeniu.


Miło z ich strony.

Próbowałeś kuskus? też się tylko zalewa wrzątkiem (i soli), a chyba jest przyjaźniejszy. Polecam też wszystkie warzywa na patelnię. Łatwe, proste, smaczne, mniej przetworzone.

Piech - 23 Listopada 2008, 17:02

Kuskus mgliście kojarzę. Sam nie przyrządzałem. Miałem kiedyś taki okres w życiu, kiedy sam kucharzyłem. Niestety nie lubię jeść jedzenia, które sam przygotowałem. Czasem coś upichcę na szybko. Na ogół jednak gotuje moja żona, które tego też nie lubi, ale wraca do domu wcześniej niż ja. Jej wina. Wczoraj i dziś jest na kursie, wiec gospodarzy tatuś, a dzieci dzięki temu chyba przestaną żartować z mamusinych umiejętności kulinarnych.

Aha, żeby nie było że ja taki darmozjad. Śniadanie robię ja.

dalambert - 23 Listopada 2008, 17:41

TU PUCEK:
Są jeszcze / do zalewania wrzątkiem/ makarony sojowe, ryżowe a nawet ostatnio odkryłam maniokowy - w sklepie z chińkim żarciem. Wyglądają jak żyłka nylonowa, zn. są przezroczyste - a to dziateczkom może się podobać .Zjeść się dają nawet tylko z masłem i solą. I NIE TRZEBA ICH WYRABIAĆ NA CIAPĘ !

Fidel-F2 - 23 Listopada 2008, 17:53

Piech, gotujesz makaron na to dajesz sos (bez gotowania) z oliwy, przeciśnietego czosnku i świeżej bazylii. Wszystko posypujesz utartym parmezanem. Miodzio a gotujesz tylko makaron.
ilcattivo13 - 23 Listopada 2008, 20:08

kiszka ziemniaczana :D i jeszcze więcej kiszki ziemniaczanej :D i do tego przypiekany boczek :D

jakby ktoś nie wiedział jak się to robi:
1. Farsz:
- ziemniaki, obrać i zetrzeć, wwalić do michy,
- dodać majeranku (duuużo), soli, pieprzu,
- dodać pokrojoną w drobniutką kostkę słoninkę/boczek, ilość zależy od preferencji osobistych kucharza (chodzi też o to, żeby farsz nie był zbyt suchy),
- dobrze wymieszać.
2. Kiszka:
- jelita z parszuka wywrócić na lewą stronę i wyskrobać tępą krawędzią głowni noża :D ,
- wymyć je.
Uwaga - jelita przed obróbką muszą się moczyć przez kilka godzin (żeby były elastyczne), pomiędzy wyczyszczeniem a użyciem również muszą się moczyć w misce z wodą.
3. Nadziewanie flaków farszem.
Najprościej maszynką do mielenia mięsa z założoną końcówką do robienia kiełbas. Jeśli nie mamy specjalnej końcówki/maszynki do mielenia, ani dużego lejka, wtedy bierzemy plastikową butelkę (najlepsze są od olejów, bo mają szerszy wlot niż zwykłe butelki od napojów), przecinamy ją w połowie.
Na wlewkę nasadzamy koniec kiszki i ładujemy do środka farsz - w taki sam sposób w jaki robi się lewatywę :mrgreen: ). Flaki napełniamy tak, żeby na każdym było po 5 cm pustego flaka. Nie trzeba się przejmować, gdy we flaku będą pęcherze powietrza - a już broń Boże przekłuwać go.
4. Pieczenie.
Blachę porządnie (na grubo) wysmarować smalcem (olej/oliwa się nie nadaje). Gotowe flaki układamy na blasze, w miarę gęsto (ale koniecznie w jednej warstwie) i smarujemy je smalcem (nieposmarowane będą się przypalać i pękać). Potem na flakach kładziemy boczek (nie muszą być przykryte całe, ale wg. mnie, boczku nigdy za mało ;P: ).
Blachę wstawiamy do piekarnika rozgrzanego na 180'C na ok. 1 godzinę.
5. Jedzenie.
Wg. własnego widzimisię, ale ja preferuję wersję "na ostro" (z chili).

Czas przygotowania (jedna osoba) 3 blach kiszki - ok. 2-3 godziny (w zależności od wrodzonego melepetyzmu) + 1 godzina na pieczenie.

Bon apetit :D

mistique - 25 Listopada 2008, 20:12

Limitowana edycja milki z porami roku: water (woda) ma nadzienie o smaku arbuzowym i GUMĘ STRZELAJĄCĄ! Pamiętacie gumę strzelającą? Jak fajnie że to jest nadal takie ekstra, choć się już nie jest dzieckiem. Czy teraz w ogóle robią gumę strzelającą?

Tak właśnie, podejrzewam, Milka zasponsorowała moją przyszłą otyłość.W życiu nie jadłam lepszej czekolady (ze słodkich przynajmniej). Polecam też ogień, ziemię niebardzo.

Adashi - 25 Listopada 2008, 20:16

Tak, dobra jest ta watermelon. Wersja "żywioł ziemi" też jest pyszna.
mistique - 25 Listopada 2008, 20:23

Adashi napisał/a
Wersja żywioł ziemi też jest pyszna.

Dla mnie za słodka.

ihan - 25 Listopada 2008, 20:28

Nie lubię czekolady. Ewentualnie nadziewaną, ale wtedy lubię tylko nadzienie.
Jest też taka czekolada "strzelająca" z bąbelkami czy czymś takim. Kolega opowiadał jak jadł po raz pierwszy i myslał, że mu naczyńka w uszach pękają. Zastanawiał się nawet czy nie pojechać na pogotowie.

Adashi - 25 Listopada 2008, 20:34

mistique napisał/a
Dla mnie za słodka.

Bo ja wiem, nie jest mdła raczej, za to ten mus orzechowy, hmmm :D Białej (Air) bąbolady nie kupię, bo nie lubię białej czekolady (to w ogóle nie jest czekolada, ot co :twisted: ), za to zastanawiam sie nad Fire z papryczką Chili. Lindt ma coś podobnego, ale nie jadłem.

mistique - 25 Listopada 2008, 20:40

Adashi napisał/a
Fire z papryczką Chili

Polecam też
Adashi napisał/a
Lindt ma coś podobnego, ale nie jadłem.

A ja tak :) Rozgrzewa i w ogóle ekhm... podnosi ciśnienie.

Adashi - 25 Listopada 2008, 20:44

mistique napisał/a
Polecam też

To trzeba spróbować :)

mistique napisał/a
A ja tak :) Rozgrzewa i w ogóle ekhm... podnosi ciśnienie.

Może też skosztuję zatem :idea:

merula - 25 Listopada 2008, 21:03

ja ją jadłam, bardzo dobra. to arbuzowa zresztą też
Anonymous - 25 Listopada 2008, 21:28

mistique napisał/a
Adashi napisał/a:
Lindt ma coś podobnego, ale nie jadłem.

A ja tak :) Rozgrzewa i w ogóle ekhm... podnosi ciśnienie.


To prawda. :) Moja ulubiona, oprócz wedlowskiej z nadzieniem truskawkowym. A z Belgii przywiozłam sobie czekoladę z tymiankiem - wydawało mi się, że to dziwaczne połączenie, ale była całkiem niezła.

Iwan - 26 Listopada 2008, 09:31

dla mnie numer jeden to nussbeisser ta z okienkiem i z całymi orzechami laskowymi, szwagier mi z Niemiec przywozi bo ta z alpen gold mi nie smakuje
Kruk Siwy - 26 Listopada 2008, 09:33

Normalnie z sklepach jest ta z okienkiem. Niech Ci szwagier merca przywiezie, czekolady kupuj tutaj!
A w Empikach sprzedają dwupak Lindta z chili i z solą morską. Jedzone na przemian dostarczaj niezapomnianych wrażeń.

Iwan - 26 Listopada 2008, 09:42

Kruku tu też o cenę chodzi, szwagrowi płace 2 zeta za sztukę :D
Lynx - 26 Listopada 2008, 09:43

Ciasto: na zwykły biszkopt kremik z gotowca waniliowy (2 opakowania) koniecznie wymieszany z odpowiednią/odpowiadającą ilością mielonych orzechów i suchych rodzynek, mieszanką posiekanej czekolady gorzkiej i mlecznej. To polewamy gotową polewą toffi z puszki lub krówkową (jak kto lubi). Ja to jem w małych kawałkach... Dzieciaki każdą ilość ... :) smacznego :)
Kruk Siwy - 26 Listopada 2008, 09:44

Skąpy czekoladożerca hihihihi!

Chwilowo jednakowoż odstawiłem słodycze. Drugie stadium lustrzycy mnie zaniepokoiło.

Iwan - 26 Listopada 2008, 09:48

Kruk Siwy napisał/a
Drugie stadium lustrzycy mnie zaniepokoiło.


co już kolan nie widzisz? hehehe

Kruk Siwy - 26 Listopada 2008, 09:53

Hehe.
Pośmiejemy się jak Ci szwagier merca pełnego czekolady przywiezie. Trzeci stopień załapiesz jak nic.

Iwan - 26 Listopada 2008, 09:56

całkiem możliwe bo tendencję mam hehehe
Martva - 26 Listopada 2008, 17:45

Adashi napisał/a
Lindt ma coś podobnego, ale nie jadłem.


Czytałam że najostrzejsza jest Terravita. I ze jest bardziej ostra niż czekoladowa. Ale jakoś żadna mi nie wpadła w łapki, jeszcze.
Od roku mam zamiar zrobić ciastka czekoladowe z chilli, ale kończy się na zamiarach. Nie próbowałam jeszcze tego połączenia, najdziwniejszymi czekoladkami jakie jadłam były gorzkie z kuminem (dla mnie super, ale ja lubię kumin).

Agi - 26 Listopada 2008, 18:44

Zrobiłam dziś obiad "na winie".
Do makaronu typu świderki (pozostałość z dnia poprzedniego) sos carbonara z torebki + pokrojona gotowana szynka i dużo zielonej pietruszki.
Ruszać się nie mogę z przejedzenia.

illianna - 26 Listopada 2008, 19:44

a ja upiekłam bardzo dziwne ciasto, spód kruche z wiórkami kokosowymi, góra pian z białek, też z wiórkami, ale trochę za dużo masła dałam...
teraz czekam aż wystygnie i co z tego będzie...

Caitleen - 26 Listopada 2008, 22:42

Heh, mój szkocki mężczyzna wyraźnie ciągnie w stronę polskiej kuchni, wczoraj podsmażył sobie kiszoną kapustę z parówkami-morlinkami i pokrojonym w kostkę serkiem zakopiańskim oscypkopodobnym (dział polskiego jedzenia w Tesco się rozrasta) i tak mu zasmakowało, że póżniejszym wieczorem przygotował jeszcze jedną porcję :lol:
Lynx - 27 Listopada 2008, 07:44

Caitleen, a Ty "hagis"(?) już jadłaś ;) podziel się wrażeniami :lol: :mrgreen:
Fidel-F2 - 27 Listopada 2008, 09:38

Lynx, to może być dobre tyko chyba lepiej nie wiedzieć jak zrobione


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group