Ludzie z tamtej strony świata - Robert M. Wegner
dagra - 6 Marca 2008, 21:25
Ze sporym opóźnieniem, Robercie, ale skorzystam z tego miejsca.
Dużą sympatią, jak wiesz, darzę "Ponieważ kocham cię..." i miło wspominam przede wszystkim za sposób pokazania psychiki ludzkiej - subtelny i czytelny zarazem.
Czytając "Gdybym miała brata" długi czas zastanawiałam się, czy jest mi to opowiadanie potrzebne, czy chcę przeczytać ciąg dalszy.
Tamta historia była dla mnie idealnie zamknięta. Powiedziałeś i pokazałeś w niej wszystko, żeby czytelnik zrozumiał, co "stanie sie potem" - jaką cenę zapłacą wszyscy bohaterowie.
I wcale nie chciałam ciągu dalszego.
Do chwili, gdy okazało sie, że to nie jest ciąg dalszy.
Bo przecież nie jest. Wiadomo, co "było dalej" - pod tym względem nie ma żadnego zaskoczenia (na szczęście ), jest za to zupełnie inna historia. Zaskakująca, choć właściwie można było się domyślić już przy tamtym opowiadaniu, że nie może być tak "ładnie" w tym plemieniu, tak idealistycznie. No i nie jest, jak się okazało.
Bardzo lubię styl, w jakim kreślisz bohaterów, szybko "ożywają".
Generalnie ciekawią mnie tematy, które wybierasz do swoich opowiadań, są takie... nierozbieralne - ani emocjonalnie ani intelektualnie. I lubię też styl, w jaki się za nie zabierasz. Dobrze mi się czytało.
Mnóstwo rzeczy wpakowałeś w to opowiadanie, widać je, zapewniam Cię.
Robert MW - 8 Marca 2008, 12:04
dagro wielkie dzięki za opinię. Cieszę się, ze moje teksty przypadają Ci do gustu. Oczywiście masz rację, że to nie "sekłel", to bardziej historia ludzi zaplątanych w historię swojego świata. Dla mnie Leengana h'Lenns jest tu, ze swoją tragedią i nienawiścią, bohaterką równie ważną, co Deana i Yatech. Staram się, żeby moi bohaterowie mieli przeszłość, która ich ukształtowała, żeby mieli wspomnienia, jakieś doświadczenia, fobie, kompleksy i własne małe radości. Czasami się udaje, czasami nie
Oczywiście, w penym momencie odkryłem, że piszę cykl, więc, rzecz jasna wykorzystałem to opowiadanie, żeby zapoznać czytelników z fragmentem historii tego świata, i pokazania jak jest ona interpretowana przez różne nacje. Uznałem, że lepiej będzie to zrobić w ten sposób, w trakcie starcia dwojga skrzywdzonych przez los osób, niż wciskać gdzieś na siłę wykład w stylu"stary mędrzec opowiada jak to drzewniej bywało". I to jest naprawdę malutki fragment ogólnej historii. Życie jest ciężkie, ufff Cytat | Generalnie ciekawią mnie tematy, które wybierasz do swoich opowiadań, są takie... nierozbieralne - ani emocjonalnie ani intelektualnie. |
Hm... potraktuję to jak komplement
No cóż, generalnie w tej chwili interesuje mnie przede wszystkim opowiadanie, w sensie... opowiadania właśnie. To mają być historie, które proszalnemu dziadowi chodzącemu z miską od wsi do wsi zapewniłyby wyżywienie i kąt do spania. Być może kiedyś najdzie mnie ochota, żeby napisać coś, co będzie nadawało się tylko do analizowanie w stylu "co poeta miał na myśli", choć jeśli zacznę tylko to pisać, to możecie mnie wytarzać w smole, posypać pierzem i wypędzić za rogatki miasta
Z poważaniem RMW
Hubert - 8 Marca 2008, 12:26
Robert MW napisał/a | by napisać coś, co będzie nadawało się tylko do analizowanie w stylu co poeta miał na myśli, choć jeśli zacznę tylko to pisać, to możecie mnie wytarzać w smole, posypać pierzem i wypędzić za rogatki miasta |
Wierz mi, wtedy na smole, pierzu i wypędzeniu się nie skończy. Nie ma przebacz.
Caitleen - 17 Kwietnia 2008, 00:59
'Światło na klindze miecza' i 'Gdybym miała brata' przeczytane (wreszcie, ech uroki emigracji ) i dołączam się do pokaźnej grupki współforumowiczów czekających na kolejne historie z imperium meekhańskiego. Intrygujący świat, wiarygodni bohaterowie, wciągające historie, na pewno zarobiłbyś na wyżywienie i kąt do spania jako wędrowny gawędziarz Pozdrawiam i niewyczerpujących się pokładów weny twórczej życzę.
Robert MW - 20 Kwietnia 2008, 23:33
Wielkie dzięki Caitleen za dobre słowo. Cieszę sie, ze te opowiadania są ciepło przyjmowane, to najlepsze co może spotkać początkującego autora, choć mam w głębi duszy nadzieję, że nigdy nie nadejdzie czas, gdy będę musiał chodzić "ode wsi do wsi" z miską i garścią opowieści W sumie, co prawda, mogłoby to być niezłe życie, dopóki człowiek nie zatęskniłby za wygodnym łóżkiem, książką, telewizją, internetem, kinem itd. (czyli jak na mnie byłyby to jakieś cztery godziny ) Poza tym jestem zdecydowanie lepszy w opowiadaniu historii na papierze, bo w życiu "gadanym" to ze mnie mruk
Co do cyklu. Jeśli uda mi się namówić żonę, żeby regularnie kopała mnie w cztery litrery i nie pozwoliła marnować czasu na inne rzeczy, to pod koniec wakacji powinienem mieć solidny pierwszy tom. A potem to już trzeba będzie mieć nadzieję, że to się spodoba jakiemuś wydawnictwu. Zobaczymy.
Pozdrawiam RMW
NURS - 21 Kwietnia 2008, 00:48
A póki co, w maju kmolejny tekst Roberta na łamach SFFH.
Hubert - 21 Kwietnia 2008, 10:40
NURS napisał/a | A póki co, w maju kmolejny tekst Roberta na łamach SFFH. |
Z cyklu: dobre wiadomości
Witchma - 21 Kwietnia 2008, 19:20
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii... przepraszam, wyrwało mi się już jest na co czekać
Robert MW - 25 Kwietnia 2008, 12:00
Sosnechristo, Witchma dziekuję za wielki kredyt zaufania. Choć od razu mówię, że zgodnie z obietnicą, ten tekst to typowe hard SF. No i na na dodatek dość spokojne, żadnego strzelania, żadnych pojedynków, ani jednego rozkwaszonego nosa... W ogóle mało akcji...
Holender, jak się tak dobrze zastanowić, to straszne nudy będą...
Pozostaje mieć nadzieję, że komuś się spodoba, jako usypiacz...
Dobra, może ja już lepiej nie będę zachwalał swoich tekstów...
Coś mi to nie wychodzi...
Idę już...
RMW...
NURS - 25 Kwietnia 2008, 12:02
Nie ma to jak szeptany marketing
Chompa - 31 Maj 2008, 12:24
Robert MW napisał/a | Holender, jak się tak dobrze zastanowić, to straszne nudy będą...
Pozostaje mieć nadzieję, że komuś się spodoba, jako usypiacz... |
No, no, Panie Robercie! Tylko proszę bez marudzenia! Z tego co dotychczas czytałem, udaje Ci się pisać naprawdę dobre teksty w prawie każdym gatunku. Czy to fantasy, czy space-opera, czy cyberpunk - dotychczas jeszcze się nie zawiodłem.
"Wszystkie dzieci..." to jedno z najlepszych opowiadań SFFH tego roku. Bardzo mi się podobało, bo było dobrze wyważone - miejsce akcji, główny bohater, poszczególne postaci oraz ich motywacje były ciekawie przedstawione. Ewentualne braki lub błędy w warstwie fachowej pozostały dla mnie niewykrywalne. No i szafa gra! W końcu wszystko w literaturze SF kręci się wokół zdolności do spowodowania zawieszenia niewiary u czytelnika, prawda?
Robert MW - 31 Maj 2008, 22:49
Wielkie dzięki Chompa, miło przeczytać coś takiego No, ale nie możesz mi zarzucić, żem skłamał - prawda? Żadnego mordobicia, żadnej strzelaniny, ani swądy prochu strzelniczego, ani szczęku kling. Nudy
A na poważnie, cieszę sie, że opowiadanie Ci się podobało. I mam cichą nadzieję, że w wątku "ankiety" pojawi się więcej głosów, bo na razie idziemy na rekord anonimowych punktów Ech, gdzie te czasy, gdy przeczytanie wszystkich opinii zajmowało człowiekowi parę godzin Może nie powinienem narzekać, ale dla każdego chyba autora możliwość zapoznania się z przemyśleniami czytelników jest na wagę złota. Dosłownie.
Tak więc dziękuję za opinię i pozdrawiam.
RMW
savikol - 4 Czerwca 2008, 08:23
Chciałem pogratulować „Wszystkich dzieci Barbi”. Bardzo rasowe SF, tekst doskonale wyważony, znać rękę prawdziwego fachowca. Czytało się wyśmienicie.
Zauważyłem, że wszystkie twoje teksty są na takim poziomie. Jakością wyprzedzają zwykle resztę numeru o rząd wielkości.
Korci mnie, by oświadczyć ci pewien fakt. Użyję słów smoka fandomu Tadusza Dudy, który zwrócił się do Michaela Kandela mniej więcej tymi słowy: „You are very, very, very, very, very, very, very, very, very, very, very, very, very, very, very good writer”.
Dotarło?
I w związku z tym pytanie. Zamierzasz do końca życia terminować w piśmie NURSa? Opowiadania zamieszczane w periodykach mają, niestety, małą docieralność. Świat nie pozna Wegnera jeśli będzie on publikował tylko w SFFH. Kiedy wreszcie wydasz pan powieść?
Śmiem twierdzić, że co byś nie napisał (fantasy, czy SF) i tak będzie bestsellerem.
NURS - 4 Czerwca 2008, 10:16
Savikolu - jak na razie, docieralność tekstu w piśmie jest wiele razy wieksza, niż w książce. Prosta arytmetyka, wielu autorow cieszy sie z 1000 sprzedanych egzemplarzy książki, a posmo czyta 10 tyś a moze nawet wiecej, zważywszy drugi obieg.
edit: ale RMW namawiam tez na książkę. Też, podkreślmy.
hrabek - 4 Czerwca 2008, 10:41
Ja tez namawiam na ksiazke. Mam tez postulat, aby co miesiac w SFFiH ukazywalo sie jego nowe opowiadanie. Albo dwa. Tak, dwa, mysle, to bedzie dobra rzecz
savikol - 4 Czerwca 2008, 10:53
Cytat | jak na razie, docieralność tekstu w piśmie jest wiele razy wieksza, niż w książce. Prosta arytmetyka, wielu autorow cieszy sie z 1000 sprzedanych egzemplarzy książki, a posmo czyta 10 tyś a moze nawet wiecej, zważywszy drugi obieg |
No tak, rzeczywiście. Nakład robi swoje. Nie wiem dlaczego mi się utrwaliło, że jest odwrotnie. Może fakt, że pismo po miesiącu znika z kiosków, a księga leży w księgarniach nawet i rok, jakoś mi tak zasugerowało, że docieralność jest większa.
Aha! Jeszcze jedno! Sporo aktywnych fandomowo czytaczy fantastyki, w ogóle nie czyta pism. Dlatego na razie Robert nie ma co liczyć na jakieś nominacje do Zajdla, bo jest postacią zupełnie nieznaną.
Tak, czy inaczej uważam, że powinien napisać i wydać powieść. Pomijając popularność i nagrody, po prostu chciałbym przeczytać coś dłuższego jego produkcji.
Kruk Siwy - 4 Czerwca 2008, 10:55
I to jest słuszne. Choć nie wiadomo jak Autor czuł by się w dłuższej formie. Bo zaprawdę powiadam Wam - pełnowymiarowa powieść to zupełnie co innego niż nawet długie opowiadanie czy nowela. W pisaniu znaczy się...
Witchma - 4 Czerwca 2008, 11:44
Myślę, że Robert sobie poradzi w każdej formie, jego teksty same się czytają, ale same się pewnie pisać nie chcą, wiec do dzieła
Dabliu - 4 Czerwca 2008, 21:16
NURS napisał/a | wielu autorow cieszy sie z 1000 sprzedanych egzemplarzy książki, a posmo czyta 10 tyś a moze nawet wiecej, zważywszy drugi obieg. |
Może i wielu się cieszy, ale myślę, że Robert spokojnie przebiłby te 10 tys. swoją książką
No i Savikol ma trochę (bardziej nawet niż trochę) racji - póki co, jakby rozejrzeć się po różnych fantastycznych forach, nikt Wegnera nie kojarzy. Byłaby książka, a od razu zrobiłoby się głośno wokół nazwiska, ergo -> i pismo by na tym skorzystało
BTW, jeśli nie powieść, to choćby i zbiór nowel...
Robert MW - 4 Czerwca 2008, 23:54
Hm. Hollender. No i co jam mam powiedzieć.
No to po kolei.
savikolu Dzieki. Cytat | „You are very, very, very, very, very, very, very, very, very, very, very, very, very, very, very good writer”.
|
Ten cytat łechce moją próżność, i to bardzo, ale nie uważam się za pisarza. I raczej nieprędko zacznę się za takowego uważać. Pisanie to dla mnie przede wszystkim przyjemność (wiem, powienienem w imię TRADYCJI strzelić coś o duszy wywlekanej przez nos albo i ucho, o umyśle rozszalałym i innych pierdołach, ale nie, piszę, bo się dobrze przy tym bawię i zauważyłem, ze najlepsze teksty wychodzą mi wtedy, gdy się dobrze bawię
Ale:
Cytat | I w związku z tym pytanie. Zamierzasz do końca życia terminować w piśmie NURSa? Opowiadania zamieszczane w periodykach mają, niestety, małą docieralność. Świat nie pozna Wegnera jeśli będzie on publikował tylko w SFFH. Kiedy wreszcie wydasz pan powieść? |
No więc nie, nie zamierzam, ale lubię i o ile NURS i czytelnicy się mną nie znudzą postaram się od czasu do czasu o sobie przypominać. Natomiast prawda wygląda tak, że całkowicie zgadzam się z Ojcem Redaktorem, pismo zapewnia mi dotarcie do sporej grupy potencjalnych czytelników książki, gdybym spróbował, powiedzmy rok, czy półtora roku temu wydać coś w tej formie, przecietne wydawnictwo zaproponowałoby mi najpewniej nakład 2 lub 3 tys. egzemplarzy, z czego sprzedałoby się tysiąc. Potraktujmy moją dotychczasową drogę jako element "wyrabiania" sobie nazwiska dobrze Co do powieści, to na razie nie, nie zamierzam, to znaczy zamierzam i nie zamierzam jednocześnie, bo po drodze mam w planach jeden, a najpewniej dwa tomy opowiadań. I od razu mówię (piszę), że, dlatego, bo ponieważ, część tych tekstów jest już skończona to nie zamierzam ich wyrzucić do kosza, poza tym stanowią swoiste preludium to planowanej powieści, która być może zostanie częścią cyklu itd.
Ale żeby odskoczyć trochę od SFFiH, podobno jedno moje opowiadanie załapało sie do jednej antologii, która być może, tak jakby, ukaże się w tym roku. Może nawet przed POLCONem. Zobaczymy.
Potwierdzam, że NURS namawia mnie na książkę.
I do pisania opowiadań do pisma.
I do pisania opowiadań do jakichś antologii.
Zaczynam rozważać opcję klonowania.
hrabku dzięki, ale musisz się wczuć w rolę kogoś, kto nie chciałby zbyt często czytać swoich wypocin zwłaszcza, ze niektóre z nich zna na pamięć.
Kruku Siwy zapewne masz rację. Pełnowymiarowa powieść to czas, pot, krew i łzy. Tak przynajmniej słyszałem , a ja ani jednej z tych rzeczy nie mam w nadmiarze. Choć muszę przyznać, zę czuję silne "parcie" na powieść. Ostatnio pracowałem nad pewną nowelą, w której postanowiłem potrenować batalistykę. Tekst miał mieć klasyczne jak dla mnie 100 k. znaków, a gdzieś w połowie zorientowałem się, ze mam juz 150 k. Koszmar, postacie drugo i trzecioplanowe wyskakiwały mi gdzieś z głowy i każda miała swoje trzy grosze do powiedzenia . Teraz będę musiał ich wszystkich zabić
Żartuję oczywiście. Czasem lubię w pisaniu pójść na żywioł, choć uważam, że dopiero pełnowymiarowa powieść jest dla autora czymś na krztałt chrztu, otrzęsin i oczepin jednocześnie. Zobaczymy jak będzie w moim przypadku.
Witchma czy ja Ci już dziekowałem za kredyt zaufania?
Dabliu i ty Brutusie? . 10 000 co? Dla mnie to równie niewiarygodna liczba jak 50 000 albo 100 000. Jak pisałem powyżej, pracuję nad zbiorem nowel, z mojego cyklu fantasy, które mają sie już kręcić wokół głównej intrygi. A reczej wokół jednej z intryg. Może się uda do września skończyć pierwszy tom. Jak ktoś ma wolne kciuki, i nie wie co z nimi zrobić, to niech je za mnie potrzyma.
I bardzo wszystkim dziękuję za miłe słowa. Ostatnio mam ciężki czas, wlecze się za mną jakieś przeziębienie, a typowa późnowiosenna chandra powoli ewouluje we wczesnoletnią depresję. Bardzo mi pomogliście moi drodzy.
Dziękuję
RMW
edit:literufka (czyt. holerny błond)
Dabliu - 5 Czerwca 2008, 01:20
Dodam od siebie jeszcze tylko tyle, że należysz do grona nielicznych autorów (nie tylko polskich), którzy są w stanie sprzedać mi fantasy w "klasycznym" opakowaniu, a ja nie dość, że nie usnę nad lekturą, to przeczytam z zapartym tchem i zawołam o jeszcze
A co do tych 10 000, to wcale nie wydaje mi się to taką fantastyką Uderzaj do FS, a myślę, że dasz radę i więcej...
Wydaje mi się, że brakuje u nas dobrego polskiego heroic fantasy, takiego z wykopem i w ogóle. Mógłbyś z powodzeniem tę lukę zapełnić
Czarny - 5 Czerwca 2008, 06:40
Robert MW napisał/a | handra |
Robert MW - 5 Czerwca 2008, 08:47
Ha, wiedziałem, ze po 11 h pracy nie powinienem siadać do pisania. Zaraz poprawię.
Dzięki Dabliu za radę. Uderzę tu i tam, do FS pewnie też. Rynek wydawnictw to dla mnie nowy ląd, dobrze byłoby się na nim rozejrzeć. Od razu muszę napisać, że jakieś dwa miesiące temu dostałem już pewną propozycję, więc jedno z naszych wydawnict ma pierwszeństwo co do wglądu w teksty. Oczywiście jest też opcja, ze nikomu nie przypadną one do gustu. Zawsze lepiej być umiarkowanym optymistą, niż hurraoptymistą, co nie . Dobra, lecę odwalać swoją pańszczyznę
RMW
Witchma - 5 Czerwca 2008, 09:27
Robert MW napisał/a | pracuję nad zbiorem nowel, z mojego cyklu fantasy |
Oj, to jest to, co tygryski lubią najbardziej... Ten w moim aviku już czyta
Jeśli tylko będą to teksty na miarę "Gdybym miała brata", to kilka dodruków masz jak w banku
Hubert - 10 Czerwca 2008, 17:59
Robert MW napisał/a | Kruku Siwy zapewne masz rację. Pełnowymiarowa powieść to czas, pot, krew i łzy. Tak przynajmniej słyszałem , a ja ani jednej z tych rzeczy nie mam w nadmiarze. Choć muszę przyznać, zę czuję silne parcie na powieść. Ostatnio pracowałem nad pewną nowelą, w której postanowiłem potrenować batalistykę. Tekst miał mieć klasyczne jak dla mnie 100 k. znaków, a gdzieś w połowie zorientowałem się, ze mam juz 150 k. Koszmar, postacie drugo i trzecioplanowe wyskakiwały mi gdzieś z głowy i każda miała swoje trzy grosze do powiedzenia . Teraz będę musiał ich wszystkich zabić
Żartuję oczywiście. Czasem lubię w pisaniu pójść na żywioł, choć uważam, że dopiero pełnowymiarowa powieść jest dla autora czymś na krztałt chrztu, otrzęsin i oczepin jednocześnie. Zobaczymy jak będzie w moim przypadku. |
Robert, uważaj - jak przyrost będzie się utrzymywał, to Ci wyjdzie coś objętościowo zbliżonego do Lodu. Może wtedy nie warto ciąć? Będziesz miał materiał na pierwszą powieść
A na zbiorek też czekam.
Robert MW - 13 Czerwca 2008, 23:46
Witchma dzięki za dobre słowo. Zrobię wszystko co w mocy początkującego autora, żeby te teksty nie były gorsze. Tak naprawdę "Gdybym..." dzieje się w jakieś pół roku po wydarzeniach, które opisuję teraz więc jeśli ktoś chciałby wiedzieć, co w międzyczasie działo z Yatechem to może częściowo zaspokoję jego ciekawość. Długa droga przed chłopakiem Choć oczywiście to tylko część opowieści
Sosnechristo ciekawa propozycja, lecz to jest właście to, co próbuję zwalczyć Historia, która mi się tak rozrosła ma być tylko dodatkiem, ważnym, lecz nie głównym motywem. Przyjdzie czas na próbę napisania powieści i dopiero wtedy przekonamy się czy umiem to robić czy nie Może sie okazać, ze w ogóle nie jestem "powieściowym" autorem. Zobaczymy Myślę, ze jestem w bardzo ważnym momencie, bo jeśli znajdzie się wydawca, to od tego jak zacznę opowiadać, zależy czy czytelnicy "kupią" resztę.
Hm... dobra... martwił się będę jak skończę pisać.
Jeden kłopot na raz
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
RMW
Witchma - 14 Czerwca 2008, 09:33
Robert MW napisał/a | Może sie okazać, ze w ogóle nie jestem powieściowym autorem. |
Nic by się nie stało, dobre opowiadania nie są złe
Robert MW napisał/a | Tak naprawdę Gdybym... dzieje się w jakieś pół roku po wydarzeniach, które opisuję teraz więc jeśli ktoś chciałby wiedzieć, co w międzyczasie działo z Yatechem to może częściowo zaspokoję jego ciekawość. Długa droga przed chłopakiem |
No teraz to skazujesz niektórych na śmierć z ciekawości
Robert MW - 14 Czerwca 2008, 10:16
Hm, bywam sadystyczny, wiem
Szara opończa - 16 Czerwca 2008, 09:01
a mnie sie podoba u Roberta tzw. wszechstronnosc..
Jaki gatunek by nie byl, o czym by tekst nie mowil jest gites...
o tak klapie lapkami:) i czekam na wiecej
Witchma - 2 Lipca 2008, 16:10
Robercie, przeczytałam Wszystkie dzieci Barbie i oczywiście się nie zawiodłam. Którego tematu się nie tkniesz, idzie Ci znakomicie. Jak jeszcze raz napiszesz, że nie wiesz, nie jesteś przekonany, a może się nie sprawdzisz w dłuższej formie, to osobiście zrobię Ci krzywdę. Fałszywej skromności mówimy stanowcze nie
|
|
|