To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mistrzowie i Małgorzaty - Ela Graf

dzejes - 8 Wrzeœśnia 2006, 23:27

Co do nowotworów - niestety nie pomogę.
Co do zółtaczki - chodzi Ci zapewne o wirusowe zapalenie wątroby. "Najpopularniejszy" jest typ "B". Wywołuje on przewlekłą chorobę, jednak jest uleczalna. Oczywiście wywołuje nieodwracalne często uszkodzenia wątroby, ale jedynie stan chroniczny jest naprawdę niebezpieczny i raczej nieuleczalny. Jednak nie jest to częste - niestety nie pamiętam danych, ale chyba mniej niż 5% przypadków kończy się właśnie w ten sposób.

Jeśli jednak szukasz czegoś, z czym lekarze zmagają się od lat i bezskutecznie szukają lekarstwa - to nowotwory będa najlepsze. Jedyną trudnością jest fakt, że w ich leczeniu wykorzystywane są już niekiedy tak zaawansowane techniki, że do choćby w miarę wiarygodnego zapuszczenia się na ten teren potrzebna jest spora wiedza.
No ale nie znam fabuły - więc może doktorat z onkologii nie będzie potrzebny :)

elam - 8 Wrzeœśnia 2006, 23:41

na pewno nie bedzie :)
potrzebuje tylko troche "naukowego belkotu" z dziedziny medycyny, bo chodzi o poszukiwania.. moze ktos zna jakas fajna strone z nowinkami medycznymi, napisana po ludzku, a nie po lekarsku :) zebym co z tego zrozumiala.. powiedzmy, cos przystepniejszego, niz "Lancet" :)

dzejes - 9 Wrzeœśnia 2006, 10:42

Może wymyśli jakąś zaawansowaną metodę walki z nowotworem?

Tutaj jest opisana nowinka w tym względzie - próbka nowoczesnych metod walki z rakiem.

EDIT: Może to np. być wykorzystywanie zmodyfikowanych wirusów do niszczenia komórek rakowych - taki projekt jest już w fazie rozważań eoretcznych i kto wie? może nawet rozpoczęły się eksperymenty? Niestety tego nie wiem.

elam - 9 Wrzeœśnia 2006, 11:23

o,O, to juz fajnie brzmi.
dziekuje za podsuniecie pomyslu. :)

Fidel-F2 - 9 Wrzeœśnia 2006, 12:58

elam gratuluję szorcika. Dla mnie numer 1 numeru. :bravo :bravo :bravo
Tomcich - 9 Wrzeœśnia 2006, 13:29

Polecam tą stronkę.

http://www.biotechnolog.pl/

dzejes

Cytat
Może to np. być wykorzystywanie zmodyfikowanych wirusów do niszczenia komórek rakowych - taki projekt jest już w fazie rozważań eoretcznych i kto wie? może nawet rozpoczęły się eksperymenty? Niestety tego nie wiem.


Są to różnego rodzaju terapie genowe, rozważane nie tylko teoretycznie lecz również wypróbowywane już w praktyce. Terapia genowa w walce z rakiem trzustki Na razie na myszach.
A tutaj co to jest Terapia genowa

Na tych stronach znajdziesz sporo naukowego bełkotu :wink: A co do chorób to polecam również chorby wirusowe, szczególnie wywoływane przez retrowirusy (jak np. wirus HIV, wirusy onkogenne - np. białaczki, czy wywołujące zapalenie wątroby). Przez swoją budowę ciężkie do zwalczania i ochrony przed nimi. Choroby o podłożu genetycznym - może nie tak powszechne - ponieważ większość chorych dość wcześnie umiera, ale za to bardziej ciekawe - np. mukowiscydoza - leczenie wyłącznie objawowe, średnia długość życia chorych to bodajże 25 lat i bardzo interesująca choroba jaką jest progeria. Tutaj najdłużej żyjący dożywają do lat 15. Hemofilia- kolejna choroba, która w perspektywie ma być leczona za pomocą terapii genowych. Choć też niektóre odmiany cukrzycy mogą mieć podłoże genetyczne, podobnie jak pierwotne nadciśnienie tętnicze. Jednak akurat te choroby, choć nieuleczalne, ale pod kontrolą nie są tak bardzo śmiertelne.

EDIT:
Z innych chorób to jeszcze choroby powodowane przez pasożyty - malaria zabija ok. miliona ludzi rocznie. Jak też ostatnio bardzo poularne choroby prionowe np. CJD (choroba Creutzfelda-Jacoba) i tu duże pole do popisu bo nic pewnego o tym nie wiadomo, jak się powielają, jak infekują, więc co by o tym nie napisać będzie prawdopodobne. :D

Agi - 10 Wrzeœśnia 2006, 08:29

elam Pożegnanie bardzo mnie wzruszyło :( przejmująca historia.

Co do chorób, to żółtaczka typu C, zdaje się jest nieuleczalna i niestety przy niewielkiej dozie niefrasobliwości, bądź głupoty (vide Ostrów Wlkp.) bardzo łatwa do rozprzestrzenienia. Ta historia ze stacji dializ w Ostrowie, to właściwie gotowy materiał literacki.

elam - 10 Wrzeœśnia 2006, 13:25

dzieki wielkie :)
ciezkie jest zycie mlodego autora, :) no bo jak tu znac sie na wszystkim? ja jestem tylko specjalistka od czosnku i cebuli :)
na szczescie, posrod forumowiczow, okazuje sie, zawsze znajdzie sie ktos, kto wie (prawie) wszystko na dany temat :)


co do stacji dializ, faktycznie, sytuacja wrecz jak z jakiegos taniego horroru s-f.
tzn, gdyby ktos opisal cos takiego, mysle, ze czesc czytelnikow stwierdzilaby, ze to jest nielogiczne i nieprawdopodobne.

Haletha - 11 Wrzeœśnia 2006, 12:55

Ja tam się nie znam na medycynie, ale na opowiadanie niecierpliwie czekam:)))
Godzilla - 11 Wrzeœśnia 2006, 13:06

Jest jeszcze stwardnienie rozsiane (sclerosis multiplex), paskudztwo uszkadzające komórki nerwowe. Niszczy człowieka po latach.
elam - 11 Wrzeœśnia 2006, 13:26

Godzillo, brrr.. az strach powiedziec "dziekuje" :)

Haletho, przysiadam, przysiadam i biore sie za pisanie.

juz taki gremlinek jestem, ze nic mnie tak nie motywuje, jak zachety, pochwaly i dobre wyniki glosowania :) jakby mnie krytykowali, ze zle pisze, pewnie bym sie rozplakala i spalila wszystkie rekopisy :) a tak, to siedze, i kombinuje, jak tu zrobic jeszcze lepiej.
zupelnie odwrotnie, niz niektorzy ludzie, ktorzy chwaleni, osiadaja na laurach, natomiast mobilizuje ich krytyka. mnie trzeba poglaskac, zebym uwierzyla we wlasne mozliwosci.
za co wam wszystkim, Haletho, Agi 55, Fidelu, Dzejesie, Godzillo, Tomcichu i inni, dziekuje :)

Selithira - 11 Wrzeœśnia 2006, 17:00

<głaszcze gremlinka> To ja może powtórzę za wszystkimi przede mną, że "Pożegnanie" piękne i wzruszające było :) I bardzo smutne :cry:
Pako - 11 Wrzeœśnia 2006, 17:09

I też się pod tym podpiszę. Bardzo wzruszające... smutne...
elam - 11 Wrzeœśnia 2006, 22:37

Selithira i Pako : dzieki.
Ixolite: dlaczego trafilo do SFfh? bo zawiera elementy fantastyki. po pierwsze, dzieje sie w swiecie, gdzie miala miejsce jakas katastrofa / intruzja, na skutek ktorej wielu ludzi zmienilo sie w roslinki. ppo drugie, nauka przewiduje, ale nie stosuje sie jeszcze na wieksza skale, na dzien dzisiejszy, takich rozwiazan w technice komputerowej. wiec jest to troche fantastyka, odnoszaca sie do potencjalnej bliskiej przyszlosci

Ixolite - 11 Wrzeœśnia 2006, 22:54

No cóż, wyjaśnienie oczywiście przyjmuję, choć nie do końca do mnie przemawia. Nigdzie nie dostrzegłem oznak owej katastrofy, a i technika na tyle bliska obecnej, że uznałem to za licencia poetica, a nie fantastyczne wizje. Pewno kwestia odbioru.
Tomcich - 11 Wrzeœśnia 2006, 22:56

W Fahrenhecie jak to czytałem na początku było coś takiego:

Cytat
Data: 2061.06.12. godzina 07.55
3653 dni od intruzji
Potencjał kredytowy: 32.85 procent
1780 dni kredytu


A na zakończenie to:

Cytat
Data: 2102.06.13. godzina 07.55
3654 dni od intruzji
Potencjał kredytowy: 32.20 procent
1779 dni kredytu


I ciekawi mnie czy zgubiło się to w druku? A może zostało dodane tam przez redakcję? W sumie właśnie ładnie to sugerowało przyszły czas rozgrywania się opowiadania. :D

Ixolite - 11 Wrzeœśnia 2006, 22:59

No tak, to zupełnie zmienia postać rzeczy... Bez tych fragmentów całkiem inaczej odebrałem ten tekst.
NURS - 11 Wrzeœśnia 2006, 23:04

ja tego w tekście nie mialem...
elam - 11 Wrzeœśnia 2006, 23:24

a to ja juz nie wiem, jak to sie stalo.. :)
niedobrzy redaktorzy wycieli, zeby zmiescilo sie na jednej stronie? ;)

NURS - 12 Wrzeœśnia 2006, 00:11

wysyła się sto wersji, to tak jest :-)
Rafał - 12 Wrzeœśnia 2006, 08:37

Elam, a zamiast żółtaczki może taki włosień spiralny? Albo nie leczona wstępnie Borelioza z powikłaniami? Tfu, tfu, co ja gadam. :wink:
dareko - 12 Wrzeœśnia 2006, 16:43

Ixolite, przecie to klasyczne SF. Koncza ci sie kredyty, przychodzi Pan i robi ciach. Tak moze kiedys byc.....

Gremlinku, chwale, chwale i jeszcze raz chwale :) Tak sie jakos sklada, ze jak publikujesz w SFFH to ja glosuje na ciebie :) Pisz, pisz idzie ci coraz lepiej :)

elam - 12 Wrzeœśnia 2006, 17:38

no dla mnie tez jest to opko fantastyczne, bo nie osadzone (na szczescie) w naszych realiach, a z drugiej strony, przeciez niewiele brakuje...

z jednej strony eutanazja, prawo do smierci, z drugiej - sztuczne podtrzymywanie zycia...
troche sie o tym mowi, ale, na szczescie, raczej nas to nie dotyczy. wydawac by sie moglo, ze takie rzeczy dzieja sie gdzies daleko, w Holandii, czy innej Australii. ale przeciez i w Polsce zdarzaja sie przypadki ludzi, co chcieliby juz umrzec, a nie moga. Co chcieliby zyc, a nie moga...

ludzie obloznie chorzy, sparalizowani, roznie podchodza do smierci. i my roznie podchodzimy do nich, do kwestii ich zycia.
kiedys, kilka lat temu, moja s.p. babcia miala wylew. przez kilka dni, kiedy nie odzyskiwala swiadomosci, wiadomo bylo, ze nawet, jesli przezyje, to bedzie z nia bardzo zle.
czy zyczenie jej szybkiej smierci bylo czyms okrutnym, czy bylo grzechem? Ja nie chcialam, zeby sie meczyla. kochalam ja bardzo. i latwiej mi sie pogodzic z faktem, ze odeszla, niz gdyby miala cierpiec, ona i przez to cala rodzina.

Pako - 12 Wrzeœśnia 2006, 17:47

Każdy człowiek ma prawo do NATURALNEJ śmierci. Jeśli ejst możliwość, to trzeba pomagać żyć. Człowiek nie może zabić, nie może i koniec. Moja babcia też miała wylew, jakieś 7 lat temu to bylo. W życiu nie zgodziłbym się na to, żeby ją odłączyli, żeby ją zabili. Jest możliwość, żeby człowiek żył - ma żyć. Tutaj mam takie samo zdanie, jak w każe śmierci - człowiek życia odebrać nie może. (wiem, wojna... ale to inna sprawa).
dareko - 12 Wrzeœśnia 2006, 18:16

A zdajesz sobie sprawe PAKO, ze ze wzgledu na swoja wiare, mnie, agnostyka potencjalnie skazujesz na wieloletnie cierpienie?
Anonymous - 12 Wrzeœśnia 2006, 18:29

Pako:
Cytat
Każdy człowiek ma prawo do NATURALNEJ śmierci.

Cytat
W życiu nie zgodziłbym się na to, żeby ją odłączyli, żeby ją zabili.


A co rozumiesz przez "naturalną" śmierć? Bo sztucznie podtrzymywana przy życiu osoba właśnie w warunkach "naturalnych" umarłaby. Dla mnie odłączenie od aparatury jest właśnie oznacza właśnie naturalną śmierć.

I niegdy nie zrozumiem, czemu mówi się o PRAWIE do życia, a odmawia się PRAWA do śmierci - czyli decydowania o swoim losie. Dlaczego?

Pako - 12 Wrzeœśnia 2006, 18:30

Chcesz - zabij się. Ale ja nie zgodzę się, żeby za moje pieniądze zabijano.
Ale od tego możnaby nowy temat otworzyć ;)

elam - 12 Wrzeœśnia 2006, 18:31

ja jestem wierzaca (choc czasem trudno mi powiedziec, w co :) ) , ale nie zgadzam sie na sztuczne podtrzymywanie nieprzytomnego czlowieka przy zyciu, przez aparature. jesli jest przytomny i chce zyc - jak w moim opowiadaniu - to jak najbardziej. ale uwazam, i tu sie chyba z Bogiem nie zgadzam, ze jesli ktos chce umrzec, powinien moc umrzec. tzn. daje ludziom prawo do samobojstwa (chociaz ja sama raczej nigdy bym go nie popelnila).
i jestem tak samo przeciwko karze smierci, jak i rozgrzeszam tych, co zabijaja w obronie wlasnej czy w obronie swojego dziecka itp.
moznaby tez mowic o prawie do przerywania ciazy, o definiowaniu czlowieka zywego, zycia poczetego... bioetyka nie jest taka prosta sprawa, jak mogloby sie wydawac.

dareko - 12 Wrzeœśnia 2006, 18:54

Pako, problem nie lezy tam gdzie ktos sam moze to zrobic. Problem lezy tam, gdzie cierpiacy potrzebuja do tego pomocy. Ja nie chce twoich pieniedzy, ja tylko chce, zeby nikt mi nie zabranial poprosic o pomoc i ja otrzymac. Poza tym, ja swoje skladki place.
Nie jestem zwolennikiem odlaczania ludzi nieprzytonych, poza przypadkami gdy stwierdzono smierc mozgu.

Tomcich - 12 Wrzeœśnia 2006, 19:21

Bioetyka jest zdecydowanie trudną sprawą ponieważ w największym stopniu dotyka tego co nazywamy człowieczeństwem.
Tak na dobrą sprawę to do tej chwili nie zdefiniowano co to jest śmierć. Operuje się co prawda pojęciem śmierci mózgu, śmierci korowej, śmierci pnia mózgu. Ale ile mózgu musi być martwe, żeby uznać człowieka za martwego? Nawet gdy mózg nie funkcjonuje całkowicie możliwe jest podtrzymywanie człowieka w stanie trwale wegetatywnym. Znana jest historia z USA, gdzie kobieta w 5 miesiącu ciąży została uznana za zmarłą śmiercią mózgową (a więc uznaną całkowicie za zmarłą w świetle prawa), jej funkcje życiowe podtrzymywano jednak sztucznie przez kolejne 3 miesiące, aż do chwili rozwiązania przez cesarskie cięcie. Potem aparaturę podtrzymującą odłączono. Oto jak prawdziwa fantastyka wchodzi w nasze życie.
Co do śmierci każdy ma prawo do godnej śmierci i odejściu w zgodzie z własnym sumieniem. Ja nigdy bym się nie zgodził na podłączenie mnie do aparatury i sztucznym utrzymywaniu mnie przyżyciu. Dlatego to opko do mnie trafiło, uderzyło w jeden z moich największych koszmarów. Przypominam, że Jan Paweł II, pod koniec życia, kiedy jego stan się pogarszał, nie wyraził zgody na ewentualne podłączenie do takiej maszyny. Wyobrażacie sobie zresztą konsekwencje takiej jego ewentualnej zgody.? Pokazał nam w ten sposób, że śmierć jest nieodłączną częścią życia o czym cywilizacja zachodnia stara się usilnie zapomnieć. Carpe diem, a jak ten dzień ucieka to pójdzie się do chirurga plastycznego. No i na koniec trzeba pamietać równeż o cierpieniach zadanych rodzinie takiego człowieka. Nie ma z nim żadnego kontaktu, praktycznie nie żyje, nie jest świadomy, brak mu odruchów, a rodzina która się nim opiekuje często ma wyrzuty sumienia, że nic więcej nie może zrobić. Normalnie po śmierci bliskiego odczuwamy żąl, przechodzimy żałobę i żyjemy dalej. To jest jak najbardziej naturalne, a gdy żyje człowiek w postaci roślinki i potem umiera (najczęściej na choroby płucne - brak mu bowiem podstawowych odruchów kaszlu i przełykania) rodzina może przyjąć to z ulgą i znowu ma wyrzuty sumienia. Ech jak widać technika często komplikuje nam życie zamiast je ułatwiać.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group