To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Słoneczna loteria - Coś na mole... książkowe

Comar - 14 Lipca 2009, 19:24

Nie, to nie Klub Dumas.

Cytat
W niesłychanej kakofonii sześciu karawaniarzy w cylindrach podniosło trumnę i uroczystym krokiem weszło na cmentarz; przewodzili im muzycy. W ślad za konduktem tłum jedzących i pijących rozciągnął się wachlarzem na śniegu i pomiędzy grobami. Niektórzy już teraz siadali to tu, to tam, żeby obgryźć udko kurczaka i napić się, co nadawało temu uświęconemu miejscu charakter jarmarcznego święta. Jednakże podwiezieni limuzynami transwestyci i dziwki poważnie potraktowali swoją rolę; w towarzystwie wielkiej liczby wiernych podążyli za konduktem; większość z nich śmiała się i wykonywała wymowne gesty, niektórzy nawet posuwali się tanecznym krokiem. Byli też tacy, co płakali rzewnymi łzami.

Comar - 16 Lipca 2009, 16:08

No dobra, nie przedłużam. Sergio Kokis Mistrz Gry.
Niech zadaje kto chce.

Witchma - 16 Lipca 2009, 16:14

Comar, wiedziałam, że to czytałam :D
Iwan - 20 Lipca 2009, 17:50

Cytat
Potem poszło już szybko. Nie wiadomo, skąd nagle wzięto tyle broni... rzecz jasna zabrano policjantom pistolety, ale widziałem coraz więcej młodych ludzi z miotaczami, którzy skupiali się w małe oddziały i biegli do najbliższych wind, żeby dostać się na sąsiednie poziomy. Zanim nadeszła odsiecz policji, mieliśmy dziesięć głównych poziomów pod kontrolą. Pobiegłem z innymi, przed samymi windami zaskoczyło nas trzech policjantów; tylko jeden zdążył wystrzelić, nim dostali serie... Policja sądziła ciągle, ze to drobne zamieszki, do których uśmierzenia wystarczy przysłać kilka mundurów z niższego poziomu. Niektórzy nie byli nawet uzbrojeni, z początku kładliśmy ich jak muchy.
Dojechaliśmy na sto osiemdziesiąty drugi, już się tam ostro paliło. Ludzie wpadali w amok, przestali myśleć, chcieli tylko strzelać i zabijać. Potem znowu wsiadłem z innymi do wind, zjechaliśmy na sto siedemdziesiąty szósty. Czyli tutaj. Przeskoczyliśmy do dalekich wind, którymi nadjeżdżały posiłki. To było całkiem proste: dwóch naszych stawało przed wejściem i prażyło do środka, ledwie generatory kasowały pole, nie patrząc, kto jedzie i po co. Dalej sami wiecie.


to czekam na odpowiedzi

Iwan - 31 Lipca 2009, 13:16

następny fragment
Cytat
W wieku jedenastu lat Deogracias został zwolniony ze szkoły z powodu wady somatycznej. Po serii zajęć na grawitorach badania wykazały poważne skrzywienie kręgosłupa. Garb rósł w oczach. Medicus wahał się, czy nie sprowadzić chłopca na terapię, ale przestudiowawszy opinie lekarzy uznał przypadek za beznadziejny. Potwierdziło je badanie okresowe, które wykonał osobiście. Wada-zbyt niska zawartość soli wapiennych w kośćcu-wynikała z powikłań genetycznych. Było jasne, że eksperyment zakończył się fiaskiem, z dnia na dzień Deogracias przestał go interesować. Zrobiłem co do mnie należało-orzekł Medicus-Teraz inni ludzie nauczą go życia. Zdobycie następnego geotypu wydawało się kwestią dni. Nic więcej dla niego nie istniało.

Kruk Siwy - 31 Lipca 2009, 13:22

Khem.
Tak myślałem ale nie chciało mi się powieści wertować.
"Senni Zwycięzcy" Marek Oramus

Iwan - 31 Lipca 2009, 13:49

Kruku, pod twoje skrzydła :bravo
Kruk Siwy - 31 Lipca 2009, 14:02

Stary łyson, gnom z ogromnym sześciostrzałowcem stał za mną i przeklinał.
Byłem pewien , że klnie, chociaż robił to w nie znanym mi języku. Star obróciła głowę iw tej samej mowie wyraziła łagodną dezaprobatę; zrobiła mu miejsce i podała pstrąga. Wziął rybę i odgryzł spory kęs, zanim powiedział po angielsku:
- Następnym razem wcale mu nie zapłacę. Zobaczysz.
- Nie powinieneś próbować go oszukiwać, Rufo.

Kruk Siwy - 5 Sierpnia 2009, 12:03

Center jest stołeczną planetą Dwudziestu Wszechświatów. Jednak Star nie była „Cesarzową” i nie jest to Cesarstwo. Będę nadal nazywał ją „Star”, gdyż miała setki imion, a państwo to będę zwał „cesarstwem”, ponieważ żadne inne słowo nie oddaje lepiej istoty rzeczy; będę też mówił o „cesarzach” i „cesarzowych” – oraz o Cesarzowej, mojej żonie.
Kruk Siwy - 6 Sierpnia 2009, 17:25

Podpowiedź: autorem jest twórca "Obcego w obcym kraju".
ilcattivo13 - 6 Sierpnia 2009, 19:22

i "Władców marionetek"? :D
Kruk Siwy - 6 Sierpnia 2009, 19:55

Jak najbardziej. A więc ilcattivo13, z jakiej to książki cytaty?
ilcattivo13 - 6 Sierpnia 2009, 20:13

absolutnie i bezapelacyjnie - nie mam zielonego pojęcia :wink: Żebyś nie napisał o "Obcym...", to bym nawet autora nie skojarzył :)
Kruk Siwy - 6 Sierpnia 2009, 20:48

No to dedukać dedektywi ! To przecież elementarne!
Kruk Siwy - 7 Sierpnia 2009, 17:46

No trudno. Poddaję się. Robert Heinlein Szlak Chwały. Niech zadaje pierwszy chętny.
Virgo C. - 8 Sierpnia 2009, 08:29

Skoro brak chętnych to ja coś zarzuce :)

Cytat
- Morderca wykryty! Dobry Boże! Jak to możliwe? Kto mógł zdecydować się na to, by go ścigać? To jest niemożliwe! Można by równie dobrze spróbować prześcignąć wiatry albo zatrzymać potok górski małą słomką. Ja też go widziałem; ubiegłej nocy był przecież na wolności!
- Nie wiem, co masz na myśli - odrzekł na to mój brat z wyraźnie zdziwioną miną - ale zrobione przez nas odkrycie dopełnia tylko naszego nieszczęścia. Z początku nikt nie chciał w to uwierzyć, a Elżbieta nawet i teraz nie da się przekonać pomimo dowodów. Bo rzeczywiście kto by dał temu wiarę, żeby Justine Moritz, która była zawsze taka miła i tak serdecznie lubiła całą rodzinę, mogła nagle zdobyć się na tak przerażająco straszną zbrodnię?

Martva - 8 Sierpnia 2009, 09:05

Mary Shelley, 'Frankenstein'. Tak się mi kojarzy, ale nie wiem czy dobrze ;)
Virgo C. - 8 Sierpnia 2009, 09:55

I zagadka idzie w ręce uroczego zombie ;)
ilcattivo13 - 16 Sierpnia 2009, 16:43

Martva - a gdzie zagadka?
Martva - 16 Sierpnia 2009, 16:58

Cytat
X. zapatrzył się w ogień. Teraz, kiedy o tym pomyślał... przypomniał sobie o tych wszystkich dziwnych wydarzeniach, które doprowadzały do szału ciotkę i wuja, a które rzeczywiście miały miejsce, kiedy był czymś przerażony albo wściekły... Kiedy ścigała go banda Y., jakoś udawało mu się uciec... a kiedy bał sie iść do szkoły z powodu tych okropnie obciętych włosów, jakoś mu odrosły... a ostatnio, jak Y. go uderzył, czy się nie zemścił, chociaż nawet nie zdawał sobie z tego sprawy? A jak to było z tym boa dusicielem?

Ozzborn - 16 Sierpnia 2009, 17:00

Harry Potter, o wężu jest to chyba Kamień Filozoficzny

edytka: eee Komnata tajemnic znaczy ;P:

Martva - 16 Sierpnia 2009, 17:02

Już miałam powiedzieć: zadajesz, ale po edytce mówię: zastanów się ;P:
Ozzborn - 16 Sierpnia 2009, 17:08

Hmm czyżby jednak pomyłka była podświadomie dobra? ;]
Och ach, zaryzykuję odpowiedź a) Kamień Filozoficzny, bo z tekstu wynika, ze dopiero się dowiedział...

Martva - 16 Sierpnia 2009, 17:09

Och, ach, zadawaj :D
Ozzborn - 16 Sierpnia 2009, 18:12

Cytat
X pędem dotarł pod “Rozbity Bęben i zderzył się z człowiekiem, który szybko i tyłem wychodził przez drzwi. Pośpiech obcego tłumaczyła w pewnym stopniu włócznia w jego piersi. Zacharczał głośno i padł martwy u stóp maga.

Martva - 16 Sierpnia 2009, 18:14

Znam autora, ale który tom...? :roll:
gorbash - 16 Sierpnia 2009, 18:15

Kolor magii
Ozzborn - 16 Sierpnia 2009, 18:19

gorbash, dokładnie :D Jedna z moich ulubionych scen. Zadajesz.
gorbash - 16 Sierpnia 2009, 18:29

Cytat
Siostra Sue Anna Duckett była wysoką, szczupłą, dojrzałą, prostą jak trzcina kobietą o wystającym, krągłym zadku, małych piersiach i kanciastych, ascetycznych, typowo nowoangielskich rysach, które równie dobrze można było uznać za bardzo piękne, jak i za bardzo brzydkie. Skórę miała białoróżową, oczy małe, nos i podbródek wąskie i ostre. Była sprawna, szybka dokładna i inteligentna. Nie bała się odpowiedzialności i nigdy nie traciła głowy w trudnych sytuacjach. Była dorosła i samodzielna i niczego od innych nie potrzebowała. XXXX poczuł do niej litość i postanowił coś dla niej zrobić.

gorbash - 18 Sierpnia 2009, 10:44

Fragment drugi:

Cytat
Była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Kiedy XXXX po raz pierwszy ujrzał kapelana, natychmiast zapałał do niego szalonym uczuciem.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group